Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 64.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chimay

Przykre to jedna rzecz. Ale druga to jak szybko znalazły sie wizażanki, które zaraz przyklasnęły wywodowi o byciu uciskanym przez patriarchat, który jak się za chwilę okazało, wynika ze złych osobistych doświadczeń osoby, która sama uczciwie określa się feminazistką.
Czym się ta postawa różni od wywodów inceli, napuszczania płci na siebie nawzajem i toczenia wojny o co właściwie?

No nie wiem, ja się z tym wywodem w 90% zgadzam i nie widzę w nim nic niewłaściwego. Tak, jest coś takiego jak patriarchat i przejawia się m.in. w tym, co trzyrazypiec napisala.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88393370]No nie wiem, ja się z tym wywodem w 90% zgadzam i nie widzę w nim nic niewłaściwego. Tak, jest coś takiego jak patriarchat i przejawia się m.in. w tym, co trzyrazypiec napisala.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ja tam widzę agresję, frustrację, szukanie winnych, stawianie siebie w roli wiecznej ofiary z racji na płeć w każdej sferze życia. Ta sama narracja co u inceli.

[czekooczekolada]

Napisane przez trzyrazypiec

Od lat jesteśmy nauczone, że to mężczyznom dzieją się prawdziwe krzywdy i to w dużej mierze nasza wina.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[WhiteCherry]

Napisane przez trzyrazypiec

Od lat jesteśmy nauczone, że to mężczyznom dzieją się prawdziwe krzywdy i to w dużej mierze nasza wina.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może czas pomyśleć o terapii, bo Twoje myślenie nie jest normalne. Mnie nikt czegoś takiego nie nauczył.

[Hultaj]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88393329]jak dla mnie to wy (niektóre z was) prezentujecie nawet bym powiedziała przemocowe zachowanie, chcąc się zwracać do osoby, która o to prosi, nie za pomocą feminatywu "-lożka". Przeciez na tym polega feminizm, żeby każdy mógł wybrać jak chce żeby inni się do niego zwracali, nikt wam nie każe teraz nazywać się "lożkami", "czkami", tylko dajcie żyć ludziom, którzy chcą się tak nazywać.[/QUOTE]
szacunek dla czyjegoś wyboru polega na tym że nikt Ci się nie wpieprza jeśli masz życzenie stawiać siebie w pozycji niższej niż faceta i np. Tobie konkretnie pasuje gdy ktoś się do Ciebie zwraca rzekomo oficjalnie a tak naprawdę pieszczotliwie i lekceważąco.
Ale nie na uczestniczeniu w promowaniu takich postaw.
Niczym to się dla mnie nie różni jak wymaganie powielania że np. ziemia jest płaska bo akurat Ty w to wierzysz. No sorry. Także ja mogę absolutnie nic nie mieć do tego że jakaś kobieta za cel stawia sobie bycie żoną na utrzymaniu męża ale w życiu nie powiem że to jest mądre wyłącznie uzależniać się finansowo od widzimisię oraz istnienia partnera.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:09 ----------

No nie wiem, ja się z tym wywodem w 90% zgadzam i nie widzę w nim nic niewłaściwego. Tak, jest coś takiego jak patriarchat i przejawia się m.in. w tym, co trzyrazypiec napisala.

ona akurat przekalibrowała dyskusję. Na logikę biorąc w rozwoju technologicznym największy udział mają faceci więc równie dobrze można się zastanowić czy ''prawdziwa feministka'' może np. używać komputera/smartfona czy może powinna stworzyć własną alternatywę.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez chimay

Ja tam widzę agresję, frustrację, szukanie winnych, stawianie siebie w roli wiecznej ofiary z racji na płeć w każdej sferze życia. Ta sama narracja co u inceli.

Ja tez.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 15:27 ---------- Poprzedni post napisano o 15:23 ----------

Napisane przez chimay

Przykre to jedna rzecz. Ale druga to jak szybko znalazły sie wizażanki, które zaraz przyklasnęły wywodowi o byciu uciskanym przez patriarchat, który jak się za chwilę okazało, wynika ze złych osobistych doświadczeń osoby, która sama uczciwie określa się feminazistką.
Czym się ta postawa różni od wywodów inceli, napuszczania płci na siebie nawzajem i toczenia wojny o co właściwie?

Zgadzam sie.

---------- Dopisano o 15:30 ---------- Poprzedni post napisano o 15:27 ----------

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Oczywiście. I dziw bierze, ze ktos tego nie widzi.

[chimay]

Napisane przez Hultaj

ona akurat przekalibrowała dyskusję. Na logikę biorąc w rozwoju technologicznym największy udział mają faceci więc równie dobrze można się zastanowić czy ''prawdziwa feministka'' może np. używać komputera/smartfona czy może powinna stworzyć własną alternatywę.

No i w ogóle skoro język powinien przestać odwzorowywać patriarchalny system wartości, to trzeba by gruntownie go przemodelować. A że się da, to udowodnili Rumuni w XIX wieku, tylko pobudki mieli inne.
Nie czujecie się obrażone nazywając się kobietą? Przecież to ta, co zajmowała się chlewem.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez chóltaj

szacunek dla czyjegoś wyboru polega na tym że nikt Ci się nie wpieprza jeśli masz życzenie stawiać siebie w pozycji niższej niż faceta i np. Tobie konkretnie pasuje gdy ktoś się do Ciebie zwraca rzekomo oficjalnie a tak naprawdę pieszczotliwie i lekceważąco.
Ale nie na uczestniczeniu w promowaniu takich postaw.
Niczym to się dla mnie nie różni jak wymaganie powielania że np. ziemia jest płaska bo akurat Ty w to wierzysz. No sorry. Także ja mogę absolutnie nic nie mieć do tego że jakaś kobieta za cel stawia sobie bycie żoną na utrzymaniu męża ale w życiu nie powiem że to jest mądre wyłącznie uzależniać się finansowo od widzimisię oraz istnienia partnera.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:09 ----------

ona akurat przekalibrowała dyskusję. Na logikę biorąc w rozwoju technologicznym największy udział mają faceci więc równie dobrze można się zastanowić czy ''prawdziwa feministka'' może np. używać komputera/smartfona czy może powinna stworzyć własną alternatywę.

Chimay nie chce być nazywana "siostrą", ale ja lubię to slowo, nie podoba mi się ani pielęgniarz, ani pielęgniarka, bo moim zdaniem osmieszają i sa wyrazem braku szacunku, zatem do Chimay będę mówila "siostro", choc będzie to sprawiało jej dyskomfort, ale helloł mój komfort, moje ego, będzie usatysfakcjonowane. Ta sytuacja jest analogiczna do twojej postawy. A skoro ty masz prawo mówić do mnie niezgodnie z moją wola, to ja tez mam prawo uzywać innego imienia niz masz, uzywać takiego które mi się podoba.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

A co to za zmienianie nickow w cytowaniu?

Dziecinada


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[sublips]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88393616]A co to za zmienianie nickow w cytowaniu?

Dziecinada


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]



No ja do każdego będę mówić, tak jak tego osoba chce (chyba że to będzie określenie wulgarne). Ale jak idę do dermatologa, to mówię per "pani" albo "pan". Słowa "dermatolog" używam w rejestracji i jak komuś mówię "idę do dermatologa", nie wiem, dlaczego miałabym się do kogoś bezpośrednio zwracać "dermatologu"

Ta dyskusja przecież tyczy się tego, jak ogólnie powinno się mówić; przecież jak ktoś mnie poprosi o zwracanie się per "dermatolożko", to będę tak mówić, nawet jeśli sama mam opinię nieco odmienną na ten temat.

[Soso]

Napisane przez trzyrazypiec

Patriarchat jest wszedzie. Widać go nie tylko patrząc na kwestię feminatywów, aczkolwiek jest to naprawdę jasny, klarowny i dobitny przykład. Dlaczego mamy zaznaczać płeć kobiety w danym zawodzie? Dlatego, że jest kobietą, nie mężczyzną. O niczym więcej to nie świadczy, ale ma moc. Jaką? Normalizowania naszych sukcesów w sferach, które od zarania dziejów były "męskie" bez żadnego konkretnego powodu, tylko i wyłącznie dlatego, że nasza kultura to kultura patriarchalna. Kobiety nie są promilem społeczeństwa. Dla wielu mniejszości, w większości przypadków słusznie, budowane są mozolnie bezpieczne przestrzenie, które służą włączaniu takich osób w społeczeństwo na zasadzie bycia równym, pełnoprawnym i tak samo istotnym jego członkiem. Nie dodatkiem, który można pominąć na rzecz opcji domyślnej. Rodzaj męski nie jest żadnym domyślnym rodzajem w naszym języku, każdy rzeczownik ma swój rodzaj, każda rzecz, każde zwierzę i każda osoba właśnie. Kobieta, która uprawia zawód medyczny, jest lekarką, nie lekarzem. Tak mówi wszelka logika i tak mówi język polski. Ta patriarchat narzucił i narzuca nam, że nie trzeba, że coś brzmi głupio, że się narzucamy ze swoją płcią. I faktycznie, z perspektywy tylu lat wygląda to jak narzucanie się. Bo przecież porządek świata już od dawna ten sam, mężczyzna może więcej, robi więcej, do sprzątania się nie nadaje, więc nie mamy zawodu sprzątacza, ale prawnika i ginekologa już tak.
Kobiety często idą za tą narracją, bo w ten sposób można sobie łatwiej poradzić w dzisiejszym, wciąż takim samym jak wcześniej, świecie. Żaden facet cię nie wyśmieje (nie mylić z uszanuje, to coś zupełnie innego), nie zostaniesz panikarą, feminazistką. Trendy jest obecnie być "not like other girls, mam wyrąbane, jestem luźna a nie spięta, dystans drogie panie".
Tylko, że to jest część ogromnego procesu, który obecnie może zajść, aczkolwiek pewnie nie zajdzie. Kobiety zechciały i w tym kraju decydować o sobie, pojawiły się też ruchy ciałopozytywne, typowo feministyczne, dobre dla nas, odciążające nas.

Zastanawiał się ktoś, dlaczego mężczyźni odrzucani z takich a nie innych powodów (również dlatego, że zwyczajnie się nie podobają) stworzyli sobie subkulturę inceli "płaczących" nad swym marnym losem i obrażających kobiety, a my zamiast tego wciąż latamy na zabiegi medycyny estetycznej, zastanawiamy się nad naszym rozstawem oczu i układem szczęki, myślimy jak podnieść cycki i co zrobić, żeby być bardziej interesujące pod względem charakteru? To właśnie patriarchat. W patriarchacie nieogolona pacha kobiety budzi wstręt i obrzydzenie, niepomalowane paznokcie świadczą o zaniedbaniu, a sukienki na imprezę mierzy się nie pod kątem wygody, a tego, jak leży, gdzie podkreśla, gdzie ujmuje.
W patriarchacie wszystkie nasze zachowania są rozpatrzane "wspólnie", pod kątem czegoś, co jest cechą "kobiecą", nie ludzką, bez żadnej wiedzy na temat tego, z czego dana cecha wynika u konkretnej osoby.
W patriarchacie mamy porno (czy słyszałyście o ostatniej aferze z pornhubem), czyli coś, co jest odpowiedzią przede wszystkim na pragnienia i żądania mężczyzn, w patriarchacie trzeba być w seksie na zawołanie misia i lubić to, co on lubi, a jeśli się jednak tego nie lubi, to trzeba pozwolić misiowi szukać takiej, która go zaspokoi, bo przecież taka opcja, że w zdrowym i pełnym miłości związku można szukać wzajemnie dobrych rozwiązań i patrzeć na potrzeby każdej z osób, starając się nie ranić, jest czymś, co bardzo krzywdzi kruche serduszka mężczyzn.
W patriarchacie walczymy o dostęp do legalnej aborcji.

Nie ma nic dobrego we wspieraniu patriarchatu. To się może odbić czkawką każdej z nas, także tej, która teraz jest "not like other girls". Zawsze może zdarzyć się sytuacja, w której zostaniemy skrzywdzone i jeśli same, razem, nie rozejrzymy się wokół i nie dostrzezemy tych krzywd, to mężczyzn, którzy nam pomogą, wcale być nie musi. To naprawdę bardzo mocno zależy od tego, jak trafimy. Tak po prostu, od obcego czy niezbyt bliskiego faceta, nie dostaniemy tego, czego chcemy, bo oni nie mają pojęcia o naszym życiu i naszych problemach. Żyją w zupełnie innym uniwersum, gdzie można w każdej chwili uciec od odpowiedzialności, gdzie nie trzeba się bać wracać do domu z pracy po ciemku, gdzie sport jest ich domeną, a zawody zaufania publicznego domyślnie mają męską końcówkę.

Takie dyskusje wracają, bo kobietom zależy na sobie. To jest cudowne, wspaniałe, piękne i najlepsze, co mogło zdarzyć się nam i całemu przyszłemu pokoleniu dziewczynek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Świetny post, dzięki!

Napisane przez Lottie69

Nie wiem, co złego z tą psycholożką, jak chodziłam do przedszkola była poradnia psychologiczna obok i w latach 98/2000 nikogo nie dziwiło używanie tego wyrazu. I to nie w żadnej stolicy, tylko w mieście 60tys mieszkańców.

Jak słyszę hasła, że chirurżka jest ciężkie do wymówienia - no kaloryfer też jest, tak jak masa innych wyrazów, a i tak się ich używa.

Po prostu zmiany ludziom ciężko przychodzą, bo trzeba świadomie korzystać z "nowego". Jak nie chcecie z tego korzystać, to chociaż przestańcie robić z tego absurd, bo to żaden poziom dyskusyjny...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Prawda to, też nie łapię beki z psycholożki

Wysłane z mojego SM-N960F przy użyciu Tapatalka

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Ale kto robi bekę z psycholożki?
No mi sie to kojarzy z takim zdrobnieniem aby dziecko sie nie bało.

[siarka40]

Napisane przez invisible_01

Ja jestem totalnie za. Bardzo bym chciała, żeby żeńskie nazwy zawodów istniały. I można mnie nazwać magistrą, chirurgą, fizyką, psychologą, ale te wszystkie -lożki kompletnie do mnie nie trafiają.

OK, a co z zawodami typu fryzjer? „Fryzjerka” jest w porządku?

[chimay]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88393606]Chimay nie chce być nazywana "siostrą", ale ja lubię to slowo, nie podoba mi się ani pielęgniarz, ani pielęgniarka, bo moim zdaniem osmieszają i sa wyrazem braku szacunku, zatem do Chimay będę mówila "siostro", choc będzie to sprawiało jej dyskomfort, ale helloł mój komfort, moje ego, będzie usatysfakcjonowane. Ta sytuacja jest analogiczna do twojej postawy. A skoro ty masz prawo mówić do mnie niezgodnie z moją wola, to ja tez mam prawo uzywać innego imienia niz masz, uzywać takiego które mi się podoba.[/QUOTE]

Nie jestem tutaj zawodowo a Ty nie jesteś moją pacjentką, żebyś miała powód uzywac jakichkolwiek form związanych z zawodem. Ale jeśli jednak postanowisz to zrobić, to będę Cię ignorować i tyle.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez chimay

Nie jestem tutaj zawodowo a Ty nie jesteś moją pacjentką, żebyś miała powód uzywac jakichkolwiek form związanych z zawodem. Ale jeśli jednak postanowisz to zrobić, to będę Cię ignorować i tyle.

Użyłam tego tylko jako przykładu, bo się wypowiedzialas w tej sprawie. Nie będę w takim razie w ogóle się do ciebie i twoich wypowiedzi odnosić, cytowac ich, na tym i na innym wątkach. Nie potrzebuję miec z tobą jakichkolwiek kontaktów.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88393606]Chimay nie chce być nazywana "siostrą", ale ja lubię to slowo, nie podoba mi się ani pielęgniarz, ani pielęgniarka, bo moim zdaniem osmieszają i sa wyrazem braku szacunku, zatem do Chimay będę mówila "siostro", choc będzie to sprawiało jej dyskomfort, ale helloł mój komfort, moje ego, będzie usatysfakcjonowane. Ta sytuacja jest analogiczna do twojej postawy. A skoro ty masz prawo mówić do mnie niezgodnie z moją wola, to ja tez mam prawo uzywać innego imienia niz masz, uzywać takiego które mi się podoba.[/QUOTE]No nie mogę ale dziecinada

Jeszcze nóżka tupnij do kompletu


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[tinkerver2]

Napisane przez cava

Przykre i straszne że mobbing i złośliwa przemoc spotyka kogokolwiek, ale takie przeżycia tez wypaczają ogląd sytuacji.


My kobiety przynajmniej możemy sie skarżyć na bycie dyskryminowanymi za bycie kobietą, zgaszać molestowanie, przemoc, gwałty i nikogo normalnego to nie śmieszy,
Ci "biedni faceci" są wciąż pozostawieni z problemami sami sobie. Mężczyzna zgłaszający gwałt, molestowanie, przemoc domową, wciąż jest pośmiewiskiem, którego nikt nie traktuje poważnie.

A wiesz, ja jestem rozdarta. Niby fakt, można zgłosić molestowanie, przemoc. Tylko co to da? Już systemowo ofiary są ignorowane (głośna sprawa ostatnio - nie krzyczała = nie było gwałtu), obwiniane, ale to samo jest w necie, jakikolwiek artykuł o zgwalconej czy zaginonej dziewczynie - a po co tam szła, a dlaczego szła sama, dobrze jej tak, głupia s*uka w krótkiej kiecce, prowokowała, pewnie pijana. Słyszymy to w szkołach, kościołach, czytamy w internecie.
Do tego kurcze, zauważyłam, że nawet w przypadku przemocy czy gwałtu to wina jest jakoś tak rozkładana, a nie wskazuje na sprawcę. W sensie - przemoc w rodzinie, a słyszymy - klotnie rodzinne, nieporozumienia w rodzinie, niesnaski. Nie - kobieta została skatowana przez męża (wg statystyk, uważam, że przekłamanych, dostępnych na stronie policji to mężczyźni są w większości sprawcami przemocy, i takimi statystykami się posługuję), tylko "pobicie kobiety". No ale przez kogo? Sama się pobiła?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;88393764]No nie mogę ale dziecinada

Jeszcze nóżka tupnij do kompletu


Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]


Już to zrobiła w poście nad twoim

Tego sie nie spodziewałam


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 16:44 ---------- Poprzedni post napisano o 16:43 ----------

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88393749]Użyłam tego tylko jako przykładu, bo się wypowiedzialas w tej sprawie. Nie będę w takim razie w ogóle się do ciebie i twoich wypowiedzi odnosić, cytowac ich, na tym i na innym wątkach. Nie potrzebuję miec z tobą jakichkolwiek kontaktów.[/QUOTE]

[invisible_01]

Napisane przez siarka40

OK, a co z zawodami typu fryzjer? „Fryzjerka” jest w porządku?

Dla mnie fryzjerka, kucharka czy nauczycielka brzmią jednak mniej poważnie niż fryzjer, kucharz, nauczyciel. Nie kojarzę, żebym od kogoś słyszała "idę do fryzjerki", zawsze słyszę, że ktoś idzie do fryzjera (mimo że to często kobiety) albo zwyczajnie na co idzie. Ja sama też mówię ogólnikowo: "mam odrosty, muszę się zapisać do fryzjera", mimo że chodzę do kobiety. Żeby nie było - na ich stronie sami opisują siebie jako "stylista" niezależnie od płci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gonciarzisoverparty]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88393616]A co to za zmienianie nickow w cytowaniu?

Dziecinada


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]
Akurat tutaj to było bardzo trafne

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Hultaj

Na logikę biorąc w rozwoju technologicznym największy udział mają faceci więc równie dobrze można się zastanowić czy ''prawdziwa feministka'' może np. używać komputera/smartfona czy może powinna stworzyć własną alternatywę.

za wiki Obliczeniowiec (ang. computer) – w latach 40. i 50. XX wieku nazwa zawodu i określenie pracy, wykonywanej przede wszystkim przez kobiety, polegającej na obsłudze i programowaniu wczesnych maszyn liczących.

Komputer jest kobietą.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;88393888]za wiki Obliczeniowiec (ang. computer) – w latach 40. i 50. XX wieku nazwa zawodu i określenie pracy, wykonywanej przede wszystkim przez kobiety, polegającej na obsłudze i programowaniu wczesnych maszyn liczących.

Komputer jest kobietą.[/QUOTE]

Tak, na początku w branży IT pracowaly w większosci kobiety.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez invisible_01

Dla mnie fryzjerka, kucharka czy nauczycielka brzmią jednak mniej poważnie niż fryzjer, kucharz, nauczyciel. Nie kojarzę, żebym od kogoś słyszała "idę do fryzjerki", zawsze słyszę, że ktoś idzie do fryzjera (mimo że to często kobiety) albo zwyczajnie na co idzie. Ja sama też mówię ogólnikowo: "mam odrosty, muszę się zapisać do fryzjera", mimo że chodzę do kobiety. Żeby nie było - na ich stronie sami opisują siebie jako "stylista" niezależnie od płci.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jestem zaskoczona, nie odbieram tych określeń mniej poważnie.


---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:21 ----------

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88393894]Tak, na początku w branży IT pracowaly w większosci kobiety.[/QUOTE]
jak to się ma do stereotypu ze kobiety gorzej radzą sobie z matematyką niż mężczyźni?

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;88393898]jestem zaskoczona, nie odbieram tych określeń mniej poważnie.


---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:21 ----------


jak to się ma do stereotypu ze kobiety gorzej radzą sobie z matematyką niż mężczyźni?[/QUOTE]

Chyba temu przeczy, ale pewnie niektrych to do niczego nie przekonuje.

[sublips]

Ciekawi mnie w ogóle, dlaczego w ogóle do pielęgniarek mówi się czasami "siostro" (czy mówią tak może starsi ludzie) - czy dlatego że ten zawód często sprawowały zakonnice? Nie znam w sumie historii tego zjawiska.

Co do reszty, to szkoda już komentować chyba.

[siarka40]

Napisane przez invisible_01

Dla mnie fryzjerka, kucharka czy nauczycielka brzmią jednak mniej poważnie niż fryzjer, kucharz, nauczyciel. Nie kojarzę, żebym od kogoś słyszała "idę do fryzjerki", zawsze słyszę, że ktoś idzie do fryzjera (mimo że to często kobiety) albo zwyczajnie na co idzie. Ja sama też mówię ogólnikowo: "mam odrosty, muszę się zapisać do fryzjera", mimo że chodzę do kobiety. Żeby nie było - na ich stronie sami opisują siebie jako "stylista" niezależnie od płci.

A na Tinę Turner albo Demi Moore jak powiesz?

[K1987]

Napisane przez sublips

Ciekawi mnie w ogóle, dlaczego w ogóle do pielęgniarek mówi się czasami "siostro" (czy mówią tak może starsi ludzie) - czy dlatego że ten zawód często sprawowały zakonnice? Nie znam w sumie historii tego zjawiska.

Co do reszty, to szkoda już komentować chyba.

Z tego co wiem, właśnie stąd się wzięła forma 'siostro', że kiedyś to głównie zakonnice opiekowały się chorymi w szpitalach.

Swoją drogą, pamiętam jak ileś lat temu (chyba, może nie aż tak dawno) była jakaś akcja, która uświadamiała pacjentom, że mają się tak nie zwracać do pielęgniarek.
W jakimś artykule przeczytałam wtedy, że to uwłaczające i kiedyś dla zakonnic to była forma posługi, powołania i teraz tytułowanie pielęgniarki w ten sposób jest odbieraniem jej profesjonalizmu.

W temacie zdziwieniowym, to jestem baardzo zdziwiona ze Annę Boleyn w najnowszej brytyjskiej produkcji zagra czarnoskóra aktorka/modelka. No niestety, nie przemawia to do mnie.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

dziwie się, że Wam sie chce prowadzić taką dyskusję po prostu nie rozumiem tego problemu, ale ja patrze na to przez pryzmat tego co łatwiej powiedzieć/wymówić/ułatwić sobie życie, a nie jakieś widma patriarchatu

[invisible_01]

Napisane przez siarka40

A na Tinę Turner albo Demi Moore jak powiesz?

Powiem piosenkarka i aktorka. Te formy z -ka nie są złe, brzmią dla mnie gorzej od form męskich, ale przejdą. Ja widzę jednak ogromną różnicę między piosenkarką a chirurżką. Ta pierwsza firma jest ok (choć "piosenkarz" nadal brzmi dla mnie lepiej, nic nie poradzę, nie jestem fanką tego, jak tworzone są w języku polskim formy żeńskie), to drugie to dla mnie jakieś skrajne zdrobnienie i żeńska forma słowa chirurżek, którego chyba nikt by nie użył.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz