Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 71.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Pani_Mada

wcale nie jest takie małoprawdopodobne, że ktoś jej dał cynk

tym bardziej jak wszedł temat książek i teraz ludzie będą lecieć czytać posty w których opisywała ten swój 'instaserial' (bo te książki to ponoć zbiór opublikowanych wcześniej postów, przerobionych nieudolnie na książkę)

Wystarczy w Google wpisać frazę, widać linki do postów na wizażu. Możliwe że sama ma tu konto, ale się nie udziela


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Pani_Mada]

Napisane przez pempek

Z mama gaciolog była inba na pudelku, który zrobił dla niej mem (swoją droga śmieszny). Później ona się wdała w polemikę No i pewnie miała najazd ludzi na konto, takich którzy jej nie znali, dlatego je sprywatyzowała mniemam

Przeczytałam recenzje tej jej książki, ktoś tu dał link i jeden komentarz mi nakreślił co to za osoba, książka jest podobno napisana bardzo szczerze i bezpośrednio, co jest dość dziwne, poniżej wrzucam recenzje, która przybliża nam postać pani mamy ginekolog, niczym wątki na intymnym:







Nie czytam z reguły złych książek, jednak z racji tego, że jestem na studiach medycznych, a mamaginekolog jest dość popularną postacią w tych kręgach, postanowiłam sprawdzić, co napisała. Założyłam tu konto specjalnie po to, żeby napisać tę recenzję i mieć świadomość, że brnięcie przez to "dzieło" miało jakikolwiek sens - ja się przemęczyłam, Wy już nie musicie.
(...)

też to przeczytałam właśnie, i jeśli autorka książki opisała tam prawdę, to wyłania się obraz nieźle toksycznej kobiety

[5e046a21a251d9e933976aed7bddd2e3377715e2_65750010a329e]

Mam dziś tyle roboty jak nigdy, a zamiast pracować to siedzę na wizażu Ale za to dawno się tak nie uśmiałam

[Limonka2738]

Napisane przez meliandra

To jest prawda, ale to ogłupieni ludzie są winni. Jak by nikt takich rzeczy nie kupował, to nikt by tego nie sprzedawał. Mnie ogólnie dziwi bycie 'idolem'. Ja rozumiem, że można kogoś lubić czy coś, ale niektórzy to mają taką niezdrową fascynację i ja tego nie rozumiem, że obcy człowiek może tak w głowie zawrócić.

Takie zachowanie jest normalne u nastolatka, ale u dorosłej osoby też bardzo mnie dziwi.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez pempek

Z mama gaciolog była inba na pudelku, który zrobił dla niej mem (swoją droga śmieszny). Później ona się wdała w polemikę No i pewnie miała najazd ludzi na konto, takich którzy jej nie znali, dlatego je sprywatyzowała mniemam

Przeczytałam recenzje tej jej książki, ktoś tu dał link i jeden komentarz mi nakreślił co to za osoba, książka jest podobno napisana bardzo szczerze i bezpośrednio, co jest dość dziwne, poniżej wrzucam recenzje, która przybliża nam postać pani mamy ginekolog, niczym wątki na intymnym:







Nie czytam z reguły złych książek, jednak z racji tego, że jestem na studiach medycznych, a mamaginekolog jest dość popularną postacią w tych kręgach, postanowiłam sprawdzić, co napisała. Założyłam tu konto specjalnie po to, żeby napisać tę recenzję i mieć świadomość, że brnięcie przez to "dzieło" miało jakikolwiek sens - ja się przemęczyłam, Wy już nie musicie.
Mam pewne obiekcje co do nazywania tego utworu książką - to raczej napisany infantylnym językiem zbiór historyjek, które można opowiedzieć komuś przy piwie. Dodatkowo podzielony co mniej więcej 3 strony nieudolnymi cliffhangerami, mającymi chyba zaciekawić czytelnika. Mnie niestety irytowały.
Stylistycznie mocno średnio, w na siłę instagramowym stylu, bez polotu - trochę jak opowiadanie gimnazjalistki, która tworzy świat, w którym jest bogatą celebrytką.
Nie do końca rozumiem też, co autorka chciała osiągnąc przedstawiając siebie w ten sposób. Na samym początku dowiadujemy się, że z pewnością nie ma problemów z poczuciem własnej wartości. Popada wręcz w megalomanię i egocentryzm zakładając, że każdy student powinien wiedzieć, że jest przewodniczącą Samorządu i ją znać. Szczerze? Ja nie miałam pojęcia kto jest przewodniczącym mojego samorządu zanim do niego dołączyłam.
Dalej jest tylko gorzej - główym powodem, dla którego zwróciła uwagę na swojego obecnego męża była koszula Ralpha Laurena i jachtowe (cokolwiek to znaczy) buty. Autorka opisuje swoje próby zdobycia jego zainteresowania i miłości, nadal nie wierząc, że ktoś może nie być nią zainteresowany, albo - co gorsza - flirtować z kimś innym niż ona.
W swojej ślepej fascynacji Kubą, bo tak ma na imię wybranek mamyginekolog, leci za nim do Tanzanii.
Muszę przyznać, że podziwiam odwagę (ciśnie mi się na usta kilka innych określeń takich jak "brak rozsądku", "lekkomyślność" czy "głupota") - nie każdy byłby w stanie wybrać się w samotną podróż do Afryki. Cały efekt psuje jednak to, że pieniądze na bilet Nicole dostaje bez żadnego wysiłku od taty, a na wolontariat do Tanzanii zamierza polecieć w białych tenisówkach.
Późniejsze strony to próby związania się z chłopakiem, który ewidentnie nie przejawia zainteresowania związkiem z autorką. Jestem w stanie to zrozumieć z wielu powodów, jednak na potrzeby tej recenzji przyjmijmy, że głównym jest fakt, że studiuje on w Londynie.
W pewnym momencie zupełnie szczerze zrobiło mi się szkoda biednej, głupiutkiej Nicole, bez pamięci zakochanej w chłopaku, który ją zdradza. Bardzo szybko jednak współczucie zmieniło się w przejmujące uczucie zażenowania, gdy bohaterka zaczęła opisywać proces "zdobywania" pracy w Londynie.
Po raz kolejny nie byłam w stanie zrozumieć, z jakiego powodu autorka postanowiła wprost przyznać się, że znajomy profesor załatwił jej staż w znanej londyńskiej klinice, co prawie udało jej się zepsuć.
Być może to tylko moja opinia, ale nie jestem w stanie pojąć, jak co najmniej 25-letnia dziewczyna mogła nie wpaść na to, że jeśli ma do przekazania ważną książkę dla ważnego człowieka, o co poprosł ja inny ważny człowiek, nie powinna zostawiać jej w sekretariacie. Nie rozumiem też, jakim cudem tej samej dziewczynie nie przyszło do głowy, że podczas egzaminu ustnego z ginekologii nie wypada chwalić się jednemu profesorowi stażem u innego profesora w Londynie. Cóż, być może jej londyński pracodawca nie bez przyczyny nazwał ją "ładną, ale głupią", gdy czytał jej CV wydrukowane na różowym papierze (o czym również nie omieszkała napisać).
Dalej jest tylko gorzej. Wśród perypetii związanych ze związkiem w pewnym momencie pojawia się temat ślubu. Wydaje się to naturalne, w końcu dla wielu osób ślub jest istotnym momentem w życiu i kolejnym etapem związku. Dla Nicole ślub jednak wydaje się być sprawą życia i śmierci, bo wspomina o tym swojemu chłopakowi codziennie. Stara się wymusić na nim zaręczyny w każdy możliwy sposób, a kiedy to nie przynosi efektu... postanawia zorganizować ich wesele sama. Bez negocjacji z Kubą, bez jego akceptacji i co najważniejsze, bez zaręczyn.
W tym momencie nie podejmuję się oceny tego zachowania - jest tak absurdalnie dalekie od mojej definicji zarówno zdrowego rozsądku jak i zdrowego związku, że jestem w stanie tylko czuć zażenowanie i współczucie dla Kuby. Przysięgam - ostatnie strony czytałam z tak wielkim niedowierzaniem i zniesmaczeniem, że z jednej strony chciałam odlożyć "książkę", a z drugiej masochistycznie chciałam wiedzieć, czy uda jej się zmusić chłopaka do oświadczyn.
Jak się pewnie domyślacie, udało jej się. Wybrała sobie pierścionek, powtórzyła kilkukrotnie jaki ma mieć rozmiar, a później przeszukiwała mieszkanie chłopaka w jego poszukiwaniu (czy wspominałam o zdrowej relacji?). W trakcie najbardziej wymęczonych zaręczyn w historii świata nawet nie powiedziała tak - zapytała, jak jej chłopak przemycił pierścionek, bo nie zauważyła go w dopasowanym garniturze.
Serio? Czy serio warto było błagać o zaręczyny tak długo i wymyślać niezliczone opcje idealnych oświadczyn, żeby potem zareagować w ten sposób?
Z instagrama wynika, że są razem i mają dzieci, więc widocznie jednak było warto. Ślub się odbył, tak jak zaplanowała go Nicole (jakże by inaczej), zmusiła nawet firmę cateringową do gotowania w jej garażu, żeby uniknąć przewożenia jedzenia.
Cóz. Z lektury wywnioskowałam, że najistotniejszą rzeczą w życiu jest ładne mieszkanie w centrum Warszawy, znajomości, co jest podkreślane na każdym kroku i ślub.
Czy trzeba mieć wiedzę żeby pracować w znanej klinice w Londynie? Nie, wystarczą rekomendacje załatwione po znajomości, napisane przez samą autorkę i tylko podpisane przez profesorów.
Czy związek i ślub muszą być decyzją dwóch osób? Nie, wystarczy jedna uparta dziewczynka i można zorganizować wszystko.
Czy jakikolwiek z tych wniosków jest pozytywny? Nie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przerażające
Faktycznie świetny materiał na książkę... Jakiś dramat psychologiczny czy coś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PaulinciaKWC]

Napisane przez pempek

Z mama gaciolog była inba na pudelku, który zrobił dla niej mem (swoją droga śmieszny). Później ona się wdała w polemikę No i pewnie miała najazd ludzi na konto, takich którzy jej nie znali, dlatego je sprywatyzowała mniemam

Przeczytałam recenzje tej jej książki, ktoś tu dał link i jeden komentarz mi nakreślił co to za osoba, książka jest podobno napisana bardzo szczerze i bezpośrednio, co jest dość dziwne, poniżej wrzucam recenzje, która przybliża nam postać pani mamy ginekolog, niczym wątki na intymnym:







Nie czytam z reguły złych książek, jednak z racji tego, że jestem na studiach medycznych, a mamaginekolog jest dość popularną postacią w tych kręgach, postanowiłam sprawdzić, co napisała. Założyłam tu konto specjalnie po to, żeby napisać tę recenzję i mieć świadomość, że brnięcie przez to "dzieło" miało jakikolwiek sens - ja się przemęczyłam, Wy już nie musicie.
Mam pewne obiekcje co do nazywania tego utworu książką - to raczej napisany infantylnym językiem zbiór historyjek, które można opowiedzieć komuś przy piwie. Dodatkowo podzielony co mniej więcej 3 strony nieudolnymi cliffhangerami, mającymi chyba zaciekawić czytelnika. Mnie niestety irytowały.
Stylistycznie mocno średnio, w na siłę instagramowym stylu, bez polotu - trochę jak opowiadanie gimnazjalistki, która tworzy świat, w którym jest bogatą celebrytką.
Nie do końca rozumiem też, co autorka chciała osiągnąc przedstawiając siebie w ten sposób. Na samym początku dowiadujemy się, że z pewnością nie ma problemów z poczuciem własnej wartości. Popada wręcz w megalomanię i egocentryzm zakładając, że każdy student powinien wiedzieć, że jest przewodniczącą Samorządu i ją znać. Szczerze? Ja nie miałam pojęcia kto jest przewodniczącym mojego samorządu zanim do niego dołączyłam.
Dalej jest tylko gorzej - główym powodem, dla którego zwróciła uwagę na swojego obecnego męża była koszula Ralpha Laurena i jachtowe (cokolwiek to znaczy) buty. Autorka opisuje swoje próby zdobycia jego zainteresowania i miłości, nadal nie wierząc, że ktoś może nie być nią zainteresowany, albo - co gorsza - flirtować z kimś innym niż ona.
W swojej ślepej fascynacji Kubą, bo tak ma na imię wybranek mamyginekolog, leci za nim do Tanzanii.
Muszę przyznać, że podziwiam odwagę (ciśnie mi się na usta kilka innych określeń takich jak "brak rozsądku", "lekkomyślność" czy "głupota") - nie każdy byłby w stanie wybrać się w samotną podróż do Afryki. Cały efekt psuje jednak to, że pieniądze na bilet Nicole dostaje bez żadnego wysiłku od taty, a na wolontariat do Tanzanii zamierza polecieć w białych tenisówkach.
Późniejsze strony to próby związania się z chłopakiem, który ewidentnie nie przejawia zainteresowania związkiem z autorką. Jestem w stanie to zrozumieć z wielu powodów, jednak na potrzeby tej recenzji przyjmijmy, że głównym jest fakt, że studiuje on w Londynie.
W pewnym momencie zupełnie szczerze zrobiło mi się szkoda biednej, głupiutkiej Nicole, bez pamięci zakochanej w chłopaku, który ją zdradza. Bardzo szybko jednak współczucie zmieniło się w przejmujące uczucie zażenowania, gdy bohaterka zaczęła opisywać proces "zdobywania" pracy w Londynie.
Po raz kolejny nie byłam w stanie zrozumieć, z jakiego powodu autorka postanowiła wprost przyznać się, że znajomy profesor załatwił jej staż w znanej londyńskiej klinice, co prawie udało jej się zepsuć.
Być może to tylko moja opinia, ale nie jestem w stanie pojąć, jak co najmniej 25-letnia dziewczyna mogła nie wpaść na to, że jeśli ma do przekazania ważną książkę dla ważnego człowieka, o co poprosł ja inny ważny człowiek, nie powinna zostawiać jej w sekretariacie. Nie rozumiem też, jakim cudem tej samej dziewczynie nie przyszło do głowy, że podczas egzaminu ustnego z ginekologii nie wypada chwalić się jednemu profesorowi stażem u innego profesora w Londynie. Cóż, być może jej londyński pracodawca nie bez przyczyny nazwał ją "ładną, ale głupią", gdy czytał jej CV wydrukowane na różowym papierze (o czym również nie omieszkała napisać).
Dalej jest tylko gorzej. Wśród perypetii związanych ze związkiem w pewnym momencie pojawia się temat ślubu. Wydaje się to naturalne, w końcu dla wielu osób ślub jest istotnym momentem w życiu i kolejnym etapem związku. Dla Nicole ślub jednak wydaje się być sprawą życia i śmierci, bo wspomina o tym swojemu chłopakowi codziennie. Stara się wymusić na nim zaręczyny w każdy możliwy sposób, a kiedy to nie przynosi efektu... postanawia zorganizować ich wesele sama. Bez negocjacji z Kubą, bez jego akceptacji i co najważniejsze, bez zaręczyn.
W tym momencie nie podejmuję się oceny tego zachowania - jest tak absurdalnie dalekie od mojej definicji zarówno zdrowego rozsądku jak i zdrowego związku, że jestem w stanie tylko czuć zażenowanie i współczucie dla Kuby. Przysięgam - ostatnie strony czytałam z tak wielkim niedowierzaniem i zniesmaczeniem, że z jednej strony chciałam odlożyć "książkę", a z drugiej masochistycznie chciałam wiedzieć, czy uda jej się zmusić chłopaka do oświadczyn.
Jak się pewnie domyślacie, udało jej się. Wybrała sobie pierścionek, powtórzyła kilkukrotnie jaki ma mieć rozmiar, a później przeszukiwała mieszkanie chłopaka w jego poszukiwaniu (czy wspominałam o zdrowej relacji?). W trakcie najbardziej wymęczonych zaręczyn w historii świata nawet nie powiedziała tak - zapytała, jak jej chłopak przemycił pierścionek, bo nie zauważyła go w dopasowanym garniturze.
Serio? Czy serio warto było błagać o zaręczyny tak długo i wymyślać niezliczone opcje idealnych oświadczyn, żeby potem zareagować w ten sposób?
Z instagrama wynika, że są razem i mają dzieci, więc widocznie jednak było warto. Ślub się odbył, tak jak zaplanowała go Nicole (jakże by inaczej), zmusiła nawet firmę cateringową do gotowania w jej garażu, żeby uniknąć przewożenia jedzenia.
Cóz. Z lektury wywnioskowałam, że najistotniejszą rzeczą w życiu jest ładne mieszkanie w centrum Warszawy, znajomości, co jest podkreślane na każdym kroku i ślub.
Czy trzeba mieć wiedzę żeby pracować w znanej klinice w Londynie? Nie, wystarczą rekomendacje załatwione po znajomości, napisane przez samą autorkę i tylko podpisane przez profesorów.
Czy związek i ślub muszą być decyzją dwóch osób? Nie, wystarczy jedna uparta dziewczynka i można zorganizować wszystko.
Czy jakikolwiek z tych wniosków jest pozytywny? Nie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O kurcze grubo ciekawe czy mężowi podobają sie te ksiązki

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez _vixen_

Natalia_t, mnie jeszcze ciekawi, jak środowisko lekarskie odnosi się do afiszowana się mamaginekolog na insta znajomością z doktorem Wielgosiem, jakby nie było, wybitnym specjalista i jej szefem. Za moich czasów w szkole takie zachowania nazywało się lizusostwem i wazelina.

Nie wiem jak to afiszowanie się i faktyczna znajomość wygląda, więc nie wiem jak to ocenić. I w moim otoczeniu nikt o niej nie rozmawia - nie ta specjalizacja, ze starszych kolegów mało kto ma insta (ja też nie mam), czyta pudelka itp.
Miałam kiedyś koleżankę marząca o zostaniu ginekologiem i wiem, że ją śledziła, ale to było kilka lat temu, kiedy działalność mamy ginekolog była już dość popularna, ale jeszcze nie była tak kontrowersyjna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez Limonka2738

Takie zachowanie jest normalne u nastolatka, ale u dorosłej osoby też bardzo mnie dziwi.

Otóż to
Ale ja jednak w pewnym stopniu naiwnie wierzę, że ludzie z wiekiem mądrzeją, co niestety nie jest prawdą. Gdyby tak było, to tego typu treści by się nie sprzedawały.
Z tego co zrozumiałam ta "książka" to jest historia jej związku? I ona tam opisuje m.in. wymuszanie zaręczyn? To jest niewiarygodne, że ludzie płacą za takie treści. Widać pomimo dostępu do edukacji dalej można być mentalnie garkotłukiem jak przed 200 laty.

[Nuova]

IMG_3258.jpg
Z tą mamą gaciolog to w ogóle jakaś grubsza sprawa jest. Dużo info jest w komentarzach na Pudelku. Ten jej mąż był jakiś zdolnym kardiologiem i dzięki super kasie zarabianej na IG przez Nicole rzucił robotę Oboje lekarze, ale żadne z nich praktycznie nie pracuje w zawodzie.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[squirrelqa]

Że też chce się Wam kopać w jej biografii, komentarzach na pudelku i historiach rodzinnych...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[melkmeisje]

Napisane przez squirrelqa

Że też chce się Wam kopać w jej biografii, komentarzach na pudelku i historiach rodzinnych...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Że też chce ci się pisać takie komentarze na fioletowym forum wiadomo o czym


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Nuova]

Napisane przez melkmeisje

Że też chce ci się pisać takie komentarze na fioletowym forum wiadomo o czym


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

W dziale „plotkowym” Kto by się spodziewał tutaj…plotek?

Jak dla mnie to ta cała insta-lekarka jest bardzo szkodliwa i bardzo dobrze, że ludzie się o niej dowiadują prawdy.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[_vixen_]

Faktycznie sprzedaje jajo wibrujące.
https://mamaginekolog.pl/produkt/jajo-wibrujace/

[I am Rock]

Dostałam sms od paczkowych oszustów z numeru 663 421 073
"Twoja paczka została wstrzymana z tytułu niedopłaty 0,99" itd...
Wiem, że to kant, ale zastanawia mnie jedno, skąd wiedzą, że ktoś czeka na paczkę.

Moja przyszła dzień wcześniej, do tego miałam darmową dostawę, ale dziwić się, że ktoś nieobyty się natnie?

[Limonka2738]

Napisane przez I am Rock

Dostałam sms od paczkowych oszustów z numeru 663 421 073
"Twoja paczka została wstrzymana z tytułu niedopłaty 0,99" itd...
Wiem, że to kant, ale zastanawia mnie jedno, skąd wiedzą, że ktoś czeka na paczkę.

Moja przyszła dzień wcześniej, do tego miałam darmową dostawę, ale dziwić się, że ktoś nieobyty się natnie?

Nie wiedzą. Ale jak wyślą losowo, to ktoś się nabierze, bo akurat czeka.

[kasiunia788742]

Napisane przez I am Rock

Dostałam sms od paczkowych oszustów z numeru 663 421 073
"Twoja paczka została wstrzymana z tytułu niedopłaty 0,99" itd...
Wiem, że to kant, ale zastanawia mnie jedno, skąd wiedzą, że ktoś czeka na paczkę.

Moja przyszła dzień wcześniej, do tego miałam darmową dostawę, ale dziwić się, że ktoś nieobyty się natnie?

Nie wiedzą, zapewne wysyłają losowo a że sporo ludzie paczek zamawiają to ktoś tam pewnie kliknie, czy wyśle i gotowe.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[I am Rock]

Może to faktycznie tylko zbieg okoliczności.
A już zaczęłam węszyć spisek.

[Snowdrop_]

Napisane przez Nuova

W dziale „plotkowym” Kto by się spodziewał tutaj…plotek?

Jak dla mnie to ta cała insta-lekarka jest bardzo szkodliwa i bardzo dobrze, że ludzie się o niej dowiadują prawdy.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Napisane przez Snowdrop_

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nikt by jej nie obmawiał, gdyby ona sama o tym ciągle nie mówiła.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez squirrelqa

Że też chce się Wam kopać w jej biografii, komentarzach na pudelku i historiach rodzinnych...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Akurat dla mnie social media juz dawno powinny zostac po pierwsze uregulowane pod kątem reklam a po drugie duza czesc tych ludzi za bardzo wierzy w swoją wiedze, umiejetnosci itd i tworzy swoj wyimaginowany swiat, bo przeciez nigdy nigdzie nie ma nieprzychylnych komentarzy, giną bo po co sobie psuc profil. A to jest czesto szkodliwe i powinno sie o tym mowic.

[chimay]

Napisane przez I am Rock

Dostałam sms od paczkowych oszustów z numeru 663 421 073
"Twoja paczka została wstrzymana z tytułu niedopłaty 0,99" itd...
Wiem, że to kant, ale zastanawia mnie jedno, skąd wiedzą, że ktoś czeka na paczkę.

Moja przyszła dzień wcześniej, do tego miałam darmową dostawę, ale dziwić się, że ktoś nieobyty się natnie?

Biorąc pod uwagę, jak popularne są zakupy on-line, nie ma w tym nic dziwnego. Dostaję co jakiś czas smsy "okołopaczkowe" i łatwo mi sobie wyobrazić, że ktoś może z rozpędu, nie znając ostrzeżeń w to kliknąć.
Naukowy bełkot miał jakiś czas temu odcinek o oszustach podszywających się pod bank, jak to działa, dlaczego ludzie się nabierają. I jak wyjaśnił, nie trzeba być jakimś ćwierćinteligentem, żeby dać się na takie coś złapać. Wystarczy chwila nieuwagi, zmęczenie, rozkojarzenie i automatyczne kliknięcie w coś.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Snowdrop_

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Serio, ludzie maja nie rozmawiac o zyciu kogos, kto cale to zycie ukazuje w internecie?

[Nuova]

Ba, o tym życiu nawet książkę wydaje i na tym zarabia.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[melkmeisje]

Napisane przez Snowdrop_

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W sensie, że mamie gaciolog będzie niemiło jak wejdzie na wizaż i to przeczyta? Ojej.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Snowdrop_

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jak ci nie milo czytac, to nie czytaj.
To nie pierwsza i nie ostatnia insta- gwiazdka wywlekajaca szczegoly prywatnego zycia w social media. Trzeba sie liczyc z tym, ze ludzie beda czytali i beda komentowali, nie zawsze beda to mile komentarze

[Finlora]

Napisane przez Snowdrop_

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale ona o tym napisała książkę, więc jak tu nie rozmawiać

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Snowdrop_

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mojej historii rodzinnej nikt w internecie nie porusza, moze dlatego ze nie prowadze instagrama o zyciu rodzinnym i nie napisalam pamietnika w formie ksiazki?

[Pani_Mada]

Napisane przez squirrelqa

Że też chce się Wam kopać w jej biografii, komentarzach na pudelku i historiach rodzinnych...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jeden z ciekawszych tematów na tym wątku ostatniego miesiaca chyba

Napisane przez Snowdrop_

Z tym raczej się zgadzam, ale zgadzam się też ze Squirrelka, że takie obmawianie całej jej historii rodzinnej czyta się bardzo niemiło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

wszystko jest publiczne, a sama zainteresowana bez skrępowania opisuje wszystko w internetach
sama nie dba o swoją prywatność, więc czemu my miałybyśmy się tym przejmować? takie są wady życia na świeczniku, które sama wybrała.

[melkmeisje]

Napisane przez Pani_Mada

jeden z ciekawszych tematów na tym wątku ostatniego miesiaca chyba




wszystko jest publiczne, a sama zainteresowana bez skrępowania opisuje wszystko w internetach
sama nie dba o swoją prywatność, więc czemu my miałybyśmy się tym przejmować? takie są wady życia na świeczniku, które sama wybrała.

Podejrzewam, że taka atencjuszka wręcz się cieszy, bo jak wiadomo, nieważne jak, najważniejsze że gadają, obserwatorów przybywa, kasa się zgadza i tylko zarobi na oblanym egzaminie. I tak się właśnie te internetowe biznesy kręcą. Więc ubolewać nad nią nie mam zamiaru.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[this_witch]

Mnie to mega śmieszy, takie ukrywanie konta, bo nagle ludzie się zaczęli interesować. A tak to wszędzie jej pełno