Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89464029]Festiwal pt. Kto ile razy może się owinąć w xxxxs uważam za rozpoczęty

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Tak, chyba że wokół kostki


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[lightangel]

Napisane przez Lumimi

Nie powiedziałabym że dotyczy to tylko młodszego rodzeństwa. Równie dobrze dotyczyć to może też starszego. Ja to po prostu widzę często gdy jest 2-3 dzieci. Wbrew temu co rodzice mówią to nigdy nie kocha się tak samo dzieci ani nie traktuje się ich równo. Mnóstwo rodziców ma swoich ulubieńców i nie zawsze jest to młodsze. To że jedno kochają to nie oznacza że drugie nie było faworyzowane i kochane bardziej. Do tego przeważnie jest tak że jak jest 2-3 dzieci to jedno dominuje charakterem nad drugim co też jest powodem do konfliktu. Często jest też tak że z racji wieku jest to to starsze i to wykorzystuje. Ja właśnie często widzę że starsze rodzeństwo wykorzystuje przewagę wieku.

Tak naprawdę z boku ciężko zobaczyć jak rodzice traktują swoje dzieci. A często właśnie te niesprawiedliwosci dotyczą codziennych spraw.

Harry był od początku "tym drugim". Widział że królem nie zostanie, a momencie kiedy Willianowi zaczęły rodzic się dzieci to one zepchnęły go jeszcze dalej. Media zaczęły się bardziej interesowac nimi. Tak samo jak to że tak naprawdę on i Megan zawsze musieli oglądać plecy Williama i Kate. Z jednej strony tak blisko tronu a z drugiej tak daleko

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Tak jak pisałam, moje obserwacje dotyczą osób które znam - więc wcale nie twierdzę że w innych rodzinach nie jest inaczej. Dodam też że to co ja obserwuję dotyczy rodzeństwa 1+1, nie większych rodzin. W przypadku tych osób które znam młodsze rodzeństwo zawsze miało wszystko, mogło nie być kasy na jedzenie ale młodsze dostało rower czy ciuchy kupione za pożyczone pieniądze czy jakieś dodatkowe zajęcia sportowe / cokolwiek innego. I nie raz, a zawsze, przez całe dzieciństwo. A starsze było nauczone że o młodsze trzeba dbać, pomagać we wszystkim. W dorosłym życiu to się przeniosło na intensywne, bezinteresowne pomaganie finansowe np. jedna osoba zatrudniła w swojej firmie siostrę i płaciła jej kilka lat mimo że ta niewiele robiła, inna pomogła bratu wziąć kredyt na mieszkanie a potem je urządzić, kolejna wzięła do siebie siostrę chorującą na raka i na kilka lat podporządkowała całe swoje życie jej leczeniu (nawet wzięła urlop bezpłatny w pracy). A jak już nie byli potrzebni to się dowiedzieli że są beznadziejni, całe życie niszczyli młodsze rodzeństwo, rodzice ich bardziej kochali a młodsze nienawidzili i że w ogóle są toksycznymi ludźmi - gdzie tak naprawdę to ci młodsi są toksyczni. Trochę to wygląda jak u małych dzieci, gdzie jedno drugiemu dokucza, a potem idzie do rodziców i skarży się że to jemu dokuczano. Najgorsze jest to, że wiele osób wierzy że rzeczywiście to z nimi coś jest nie tak, tylko kilkoro z moich znajomych było w stanie pozbyć się poczucia winy (bo serio nie mają czego sobie zarzucić), ale dopiero po latach terapii. Reszta mimo toksycznej relacji z rodzeństwem i ciągłych kłótni nadal szuka kontaktu, bo to przecież rodzina i trzeba się trzymać razem.
I oczywiście, relacje w rodzinach są najróżniejsze i nikt nie może powiedzieć że wszystko jest idealnie. Ale to co wyprawiają niektórzy próbujący grać ofiarę jest po prostu bardzo słabe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Finlora

Serio uważasz, że wizażanki przechwalają się jakie to nie są szczupłe? Po prostu rozmiarówka jest często zawyżona i tyle. Ja kiedyś mogłam kupić buty w dorosłym 35 i było ok, teraz się topię. A w Deichmanie często dziecinne 35 jest za duże.

Ech, na wizazu tylko ludzie z nadwaga moga pisac o takich problemach. Jak piszesz o chorej zanizonej rozmiarowce, to tak naprawde chcesz sie pochwalic przed swiatem swoja szczuploscia. To juz sie zaczyna robic smieszne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89464075]Ech, na wizazu tylko ludzie z nadwaga moga pisac o takich problemach. Jak piszesz o chorej zanizonej rozmiarowce, to tak naprawde chcesz sie pochwalic przed swiatem swoja szczuploscia. To juz sie zaczyna robic smieszne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]A jak piszę, że topię się w butach o rozmiarze 35, a kiedyś mogłam takie kupić np w ccc czy w Deichmanie, to nikt nie mówi, że chcę się pochwalić moimi małymi zgrabnymi stópkami... chlip chlip.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez lightangel

Tak jak pisałam, moje obserwacje dotyczą osób które znam - więc wcale nie twierdzę że w innych rodzinach nie jest inaczej. Dodam też że to co ja obserwuję dotyczy rodzeństwa 1+1, nie większych rodzin. W przypadku tych osób które znam młodsze rodzeństwo zawsze miało wszystko, mogło nie być kasy na jedzenie ale młodsze dostało rower czy ciuchy kupione za pożyczone pieniądze czy jakieś dodatkowe zajęcia sportowe / cokolwiek innego. I nie raz, a zawsze, przez całe dzieciństwo. A starsze było nauczone że o młodsze trzeba dbać, pomagać we wszystkim. W dorosłym życiu to się przeniosło na intensywne, bezinteresowne pomaganie finansowe np. jedna osoba zatrudniła w swojej firmie siostrę i płaciła jej kilka lat mimo że ta niewiele robiła, inna pomogła bratu wziąć kredyt na mieszkanie a potem je urządzić, kolejna wzięła do siebie siostrę chorującą na raka i na kilka lat podporządkowała całe swoje życie jej leczeniu (nawet wzięła urlop bezpłatny w pracy). A jak już nie byli potrzebni to się dowiedzieli że są beznadziejni, całe życie niszczyli młodsze rodzeństwo, rodzice ich bardziej kochali a młodsze nienawidzili i że w ogóle są toksycznymi ludźmi - gdzie tak naprawdę to ci młodsi są toksyczni. Trochę to wygląda jak u małych dzieci, gdzie jedno drugiemu dokucza, a potem idzie do rodziców i skarży się że to jemu dokuczano. Najgorsze jest to, że wiele osób wierzy że rzeczywiście to z nimi coś jest nie tak, tylko kilkoro z moich znajomych było w stanie pozbyć się poczucia winy (bo serio nie mają czego sobie zarzucić), ale dopiero po latach terapii. Reszta mimo toksycznej relacji z rodzeństwem i ciągłych kłótni nadal szuka kontaktu, bo to przecież rodzina i trzeba się trzymać razem.
I oczywiście, relacje w rodzinach są najróżniejsze i nikt nie może powiedzieć że wszystko jest idealnie. Ale to co wyprawiają niektórzy próbujący grać ofiarę jest po prostu bardzo słabe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A czy to starsze rodzenstwo mialo jakies drugie polowki? Co one na to? Bo mnie by szlag trafil i bym powiedziala: krzyz na droge.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez staska_stasia

Bo w sumie royalsi to w pewnym znaczeniu celebryci. Realny wpływ na politykę i losy państwa- znikomy. Są popularni bo stoi za nimi tradycja i przekazy medialne (artykuły typu: w co się ubrała Kate, mała Charlotte to wykapana prababcia, czy Harry jest synem Karola itd.).
Tylko tutaj Harry i Meghan poszli kilka kroków dalej.

No są po części celebrytami, nie powiem, że nie, po prostu zazwyczaj rodzina królewska starała się zagłuszać afery, a więc ten nadmierny ekshibicjonizm emocjonalny Harry'ego zadziwia. Ponadto, uważam, że ogólnie rodzina królewska ma straszne życie, są ciągle na świeczniku, media analizują każdy ich ruch, nie mogą wykonywać normalnej pracy, muszą się pilnować na każdym kroku i przestrzegać durnowatych zasad, a jednocześnie nie mają na nic realnego wpływu. Dlatego tak naprawdę Meghan i Harry mogli przekazać światu coś wartościowego, jakąś analizę tego zjawiska, pokazać, jak to oddziałuje na psychikę. A zamiast tego powstało coś śmieszno-żałosnego, co sprawia, że aż trudno mieć do nich sympatię i traktować ich na serio.

[Natalie_Alex]

Napisane przez Paprotka_

Odnoszę wrażenie, że ona się naoglądała filmów o przebojowych amerykankach, które trafiają na skostniały europejski dwór królewski, taki ze sztywnymi zasadami i myślała, że go podbije jak te przebojowe dziewoje w filmach (coś w stylu "Piękna i Borys Bestia"). Okazało się, że niestety nie przeskoczy, nie będzie grać pierwszych skrzypiec bo Brytyjczycy widzą w roli "nowej Diany" żonę Wiliama, więc zaczęły się foszki i zarządziła powrót do USA, bo tam ma szansę zaistnieć (oczywiście w amerykańskim stylu). Trafiła na podatny grunt, umocniła to potomstwem i heja. On teraz idzie w to, ale kiedyś się obudzi z ręką w nocniku. To pisałam ja - Royal Paprotka. Ale nie cytujcie w mediach

Dużo Brytyjczyków to ma monarchię gdzieś i w nikim nie widzą drugiej Diany. Takie rewelacje to chyba sprzedaje The Sun. Szczególnie teraz, gdy tyle się mówi w UK, że jest się przeciwko rasizmowi, seksizmowi (na pewno zdecydowanie więcej niż w Polsce), a na jaw wychodzą różne afery z Andrew, który w innym wypadku być może by wylądował w więzieniu za pedofilię. Elżbieta z kolei jest bardzo krytykowana za rasizm w kierunku rdzennych Australijczyków.

[Lumimi]

Napisane przez Finlora

Serio uważasz, że wizażanki przechwalają się jakie to nie są szczupłe? Po prostu rozmiarówka jest często zawyżona i tyle. Ja kiedyś mogłam kupić buty w dorosłym 35 i było ok, teraz się topię. A w Deichmanie często dziecinne 35 jest za duże.

Rozmiarówki są totalnie pomieszane. Wystarczy porównać sobie S z Mohito z S z Pepco. Totalnie inne rozmiary
Zresztą kiedyś czytałam zresztą że kobiety chętniej kupują w sklepach w których wchodzą w mniejsze rozmiary. Ja to widzę po Sinsay. Kiedyś kupowałam tam spodnie w M teraz wchodzę w S a wcale nie schudłam. Tyle że w Sinsay rozmiarówki zaczynają się od xxs. Wcześniej trzeba było byc wręcz wychudzonym żeby się w XS wcisnąć.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[chwast]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89464015]To ja nie wiem xD ja mam na ogol rozmiar 34 albo 36, i znalezienie w sieciowce czegos przylegajacego graniczy z cudem, doslownie wszystko jest na mnie za duze. Tylko 2 albo 3XS jako tako jeszcze wyglada, jesli jest w ogole na stanie. Jestem szczupla, ale raczej nie filigranowa, a w S to bym sie mogla owinac. Dla mnie to po prostu dziwne, bo nie mam sylwetki w typie azjatyckim, gdzie rzeczywiscie moze byc w Polsce problem ze znalezieniem tak malych ubran, i wydaje mi sie, ze to wlasnie kwestia mody na oversize.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Rozumiem, tylko oversize nie polega jedynie na tym, że jest za duże. Jak ubranie jest za duze, to po prostu źle leży i na każdym będzie źle wyglądać.
Mam jednak wrażenie, ze w tych młodzieżowych sklepach wszystko jest właśnie krótkie i obcisłe


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Pusheen_]

Napisane przez lightangel

Tak jak pisałam, moje obserwacje dotyczą osób które znam - więc wcale nie twierdzę że w innych rodzinach nie jest inaczej. Dodam też że to co ja obserwuję dotyczy rodzeństwa 1+1, nie większych rodzin. W przypadku tych osób które znam młodsze rodzeństwo zawsze miało wszystko, mogło nie być kasy na jedzenie ale młodsze dostało rower czy ciuchy kupione za pożyczone pieniądze czy jakieś dodatkowe zajęcia sportowe / cokolwiek innego. I nie raz, a zawsze, przez całe dzieciństwo. A starsze było nauczone że o młodsze trzeba dbać, pomagać we wszystkim. W dorosłym życiu to się przeniosło na intensywne, bezinteresowne pomaganie finansowe np. jedna osoba zatrudniła w swojej firmie siostrę i płaciła jej kilka lat mimo że ta niewiele robiła, inna pomogła bratu wziąć kredyt na mieszkanie a potem je urządzić, kolejna wzięła do siebie siostrę chorującą na raka i na kilka lat podporządkowała całe swoje życie jej leczeniu (nawet wzięła urlop bezpłatny w pracy). A jak już nie byli potrzebni to się dowiedzieli że są beznadziejni, całe życie niszczyli młodsze rodzeństwo, rodzice ich bardziej kochali a młodsze nienawidzili i że w ogóle są toksycznymi ludźmi - gdzie tak naprawdę to ci młodsi są toksyczni. Trochę to wygląda jak u małych dzieci, gdzie jedno drugiemu dokucza, a potem idzie do rodziców i skarży się że to jemu dokuczano. Najgorsze jest to, że wiele osób wierzy że rzeczywiście to z nimi coś jest nie tak, tylko kilkoro z moich znajomych było w stanie pozbyć się poczucia winy (bo serio nie mają czego sobie zarzucić), ale dopiero po latach terapii. Reszta mimo toksycznej relacji z rodzeństwem i ciągłych kłótni nadal szuka kontaktu, bo to przecież rodzina i trzeba się trzymać razem.
I oczywiście, relacje w rodzinach są najróżniejsze i nikt nie może powiedzieć że wszystko jest idealnie. Ale to co wyprawiają niektórzy próbujący grać ofiarę jest po prostu bardzo słabe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I w sumie jak zwykle wychodzi na to, że najlepiej być jedynakiem, bo rodzeństwo to same problemy

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

Napisane przez Natalie_Alex

Dużo Brytyjczyków to ma monarchię gdzieś i w nikim nie widzą drugiej Diany. Takie rewelacje to chyba sprzedaje The Sun. Szczególnie teraz, gdy tyle się mówi w UK, że jest się przeciwko rasizmowi, seksizmowi (na pewno zdecydowanie więcej niż w Polsce), a na jaw wychodzą różne afery z Andrew, który w innym wypadku być może by wylądował w więzieniu za pedofilię. Elżbieta z kolei jest bardzo krytykowana za rasizm w kierunku rdzennych Australijczyków.

No jasne że wielu jest antymonarchistami. Ale wielu wciąż ich wielbi i jest dumna ze swojej rodziny królewskiej. Widać to doskonale w social mediach. Czasami wręcz przybiera formę balwochwalstwa- nie można napisać absolutnie żadnego negatywnego czy zaczepnego komentarza, wyłącznie wyrazy zachwytu.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

Napisane przez Paprotka_

No jasne że wielu jest antymonarchistami. Ale wielu wciąż ich wielbi i jest dumna ze swojej rodziny królewskiej. Widać to doskonale w social mediach. Czasami wręcz przybiera formę balwochwalstwa- nie można napisać absolutnie żadnego negatywnego czy zaczepnego komentarza, wyłącznie wyrazy zachwytu.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

Mnie to uwielbienie trochę zadziwia i trochę śmieszy. I faktycznie przybiera to formę balwochwalstwa.

Nie ma chyba przecież drugiej takiej monarchii, w której członków rodziny krolewskiej traktuje się z taką estymą jak Royalsow.

A co do Harry'ego to wiadomo, że żenada, ale...Mnie to na swój sposób śmieszy, bo kiedyś w końcu i w tej rodzinie musiała się pojawić taka "czarna owca" jak on, łamiąca zasady, protokoły i rodzinne tradycje.

No i komu on może teraz zaszkodzić? Babcia, głowa rodziny nie żyje; matka też i to od wielu lat.

Reszta jakoś sobie z tym poradzi.

Niech lepiej się Andrzejem zajmą.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[żurawinka]

Napisane przez bezpaniki

Jesli przebadany i nie ma przyczyny zdrowotnej, to moze byc stres (ktorego przyczyny mozna nigdy nie dojsc), za ‘brudna’ kuweta (zmieniac czesciej lub dostawic w innym miejscu wiecej kuwet: powinno byc ilosc kotow +1), niechec do zwirku (sprobowac inny) i nie zostawiac rzeczy na pralce
Jeden z moich zawsze wybierze material na podlodze w lazience niz kuwete: chocby byla swiezo zmieniona, a na podloge spadnie np recznik to gwarantowane ze bedzie siku. W zwiazku z tym nie mam nawet maty prysznicowej

To ten typ, zdrowy jak koń. Wczoraj TŻ zapomniał i położył coś na pralce, po czym słyszę krzyk " o nie! co zrobiłeś? no co zrobiłeś?" chyba myślał że przemówi mu do rozsądku

Napisane przez meliandra

Dziwi mnie, że od jakiegoś czasu w odzieżówkach praktycznie wszystkie 'góry' to crop topy. Koszulki, bluzki, bluzy, swetry. Byłam wczoraj na zakupach i widziałam kilka fajnych rzeczy i wszystko takie króciutkie. chodzicie w czymś takim, bo ja poza nastolatkami nie widuje w czymś takim nikogo.




Dziwi mnie też szumne nazywanie płaszcza płaszczem z wełną albo swetra swetra z wełną jak tej wełny jest 10% procent albo jeszcze mniej.

Bylam wczoraj na zakupach i poza jedną bawełnianą bluzką i stanikiem niic nie kupiłam, same szmaty poliestrowe w stylu lat 70tych, chciałąm bawełniane dresy i wszystko ma minimum 60% piliestru, no sorry ale nie będę latać z golarką albo kupować nowych co miesiąc żeby nie wyglądać w domu jak dziad.

Wszędzie widać oszczędność na materiałach ale z drugiej strony jak tego dużo, całe sklepy tandety, gdzie to trafi potem... chociaż może polieter można wielkokrotnie przerobić?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89464029]Festiwal pt. Kto ile razy może się owinąć w xxxxs uważam za rozpoczęty

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Na razie rozpoczęłaś złośliwości.

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89464075]Ech, na wizazu tylko ludzie z nadwaga moga pisac o takich problemach. Jak piszesz o chorej zanizonej rozmiarowce, to tak naprawde chcesz sie pochwalic przed swiatem swoja szczuploscia. To juz sie zaczyna robic smieszne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

W sumie zaczęło się od różnej rozmiarówki.

Napisane przez Lumimi

Rozmiarówki są totalnie pomieszane. Wystarczy porównać sobie S z Mohito z S z Pepco. Totalnie inne rozmiary
Zresztą kiedyś czytałam zresztą że kobiety chętniej kupują w sklepach w których wchodzą w mniejsze rozmiary. Ja to widzę po Sinsay. Kiedyś kupowałam tam spodnie w M teraz wchodzę w S a wcale nie schudłam. Tyle że w Sinsay rozmiarówki zaczynają się od xxs. Wcześniej trzeba było byc wręcz wychudzonym żeby się w XS wcisnąć.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Jak najbardziej wierzę, że kobiety wolą kupować mniejsze rozmiary. Logiki w tym żadnej. Wtedy pozostaje mi współczuć drobnym dziewczynom.

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:21 ----------

Napisane przez żurawinka

Wszędzie widać oszczędność na materiałach ale z drugiej strony jak tego dużo, całe sklepy tandety, gdzie to trafi potem... chociaż może polieter można wielkokrotnie przerobić?

W jakimś sklepie widziałam reklamę, że produkt pochodzi z butelek z recyklingu. I może jestem dziwna, ale nie działa to na mnie zachęcająco.

[cava]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89464286]

W jakimś sklepie widziałam reklamę, że produkt pochodzi z butelek z recyklingu. I może jestem dziwna, ale nie działa to na mnie zachęcająco.[/QUOTE]


Na mnie potrafi działać.
No ale zależy co jest produktem końcowym oczywiście.
Byty/ciuchy sportowe z recyklingu przygarnę z radością, jakieś rzeczy użytku codziennego typu kratka do zmywaka, pudełka plastikowe, kosmetyki/chemię w opakowaniach ze i do 100% recykling itp.




A swoją drogą nurtuje mnie, jak wiem ze taki adidas, czy koszulka/polar jest 100% ze sztucznego, to to można wrzucić zużyte do wora na smieci plastikowe Chyba tak, co?

[lightangel]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89464045]No tak właśnie myślę, bo XS w sinsay to jest mikro rozmiar, dzieci moich koleżanek takie noszą.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Sinsay ma strasznie pomieszane rozmiary, z jednej strony ich XS potrafi pasować wielkością na dziecko a z drugiej czasem trafiają im się ciuchy w rozmiarze S w które wchodzę bez problemu - a zdecydowanie bliżej mi do rozmiaru L w większości sklepów. Ja najczęściej już nie patrzę na metki, oceniam "na oko" a jak się okaże że coś jest za małe albo za duże to wtedy sprawdzam jakiego rozmiaru szukać. [1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89464095]A czy to starsze rodzenstwo mialo jakies drugie polowki? Co one na to? Bo mnie by szlag trafil i bym powiedziala: krzyz na droge.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Większość miała lub ma, u tych którzy nadal mają kontakt z rodzeństwem powoduje to dużo kłótni, często rozstań. Za to ci którzy poszli na terapię i przepracowali temat to zazwyczaj zrobili to dzięki swoim partnerom, jak dotarło do nich że nie warto sobie niszczyć życia toksykiem. Tylko jedna osoba wciągnęła swojego męża w pomaganie siostrze, oboje siedzą w tym gnoju i się męczą bez sensu.

Napisane przez Pusheen_

I w sumie jak zwykle wychodzi na to, że najlepiej być jedynakiem, bo rodzeństwo to same problemy

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Jak patrzę na te wszystkie sytuacje to cieszę się że zamiast rodzeństwa mam przyjaciół na których mogę liczyć. Ich przynajmniej sama mogłam wybrać, nikt mi ich nie narzuca z wytłumaczeniem że "to rodzina, musicie się jakoś dogadać". Czasem się po prostu nie da.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez Cinde_x

Zależy jak bardzo crop top jest... crop, ale - tak, pomimo moich 37 lat na liczniku, chodze w crop topach . Moje crop topy zakrywają mi jednak zawsze pępek (jestem niska), a do tego nosze spodnie z wysokim stanem (do talii), więc skóry nie widać, a jeżeli już, to minimalnie.

Nie uważam, że jest to "moda dla nastolatek" jak ktoś to powyżej określił, ale ja też nigdy nie byłam pruderyjna i nie uważam, że przez wzgląd na wiek powinnyśmy nakładać na siebie ograniczenia ubraniowe (oczywiście we wszystkim są granice, jakiś umiar, i dobry smak również trzeba zachować).

Dlaczego chodze w crop topach? Bo bardzo służą mojej sylwetce. Jestem niska, najlepiej mi jest jak tne sylwetke w połowie, czyli w okolicach talii, a w tym pomagają mi bardzo m.in. crop topy. Jak zakładam dłuższą bluze czy sweter, to moja sylwetka robi się dużo mniej kształtna, i niekorzystnie zaczynam wyglądać.

Ktoś tam wyżej też napisał o walorach ciała w crop topach. Pomimo moich 37 lat jestem wciąż dość drobna i szczupła i uważam, że moge sobie na nie pozwalać, aczkolwiek - niezależnie od wagi czy wyglądu - niech każdy ubiera to co chce i nosi się jak chce, życie jest krótkie. W życiu w ten sposób ludzi nie oceniam i ich wyborów modowych. Trąci małomiasteczkowscią.

Tu np. zakup z ostatnich dni: https://www.zalando.pl/monki-kardiga...1i05q-k11.html - na mnie dłuższy, bo jestem jakieś 10-15 cm niższa od modelki.

Ja często widzę takie przed pępek. Nigdzie nie pisałam, że ktoś ma ich nie nosić, bo nie wypada tylko, że głównie widzę w tym nastolatki. Dorosłe kobiety bardzo rzadko, w moim otoczeniu też każdy narzeka, że albo mega krótkie albo workowate.



Też jestem niska i szczupła, ale ja zdecydowanie bardziej wolę włożyć coś do spodni albo spódnicy z wysokim stanem niż nosić crop top. Przecież to się podciąga co chwilę i wszystko na wierzchu. W zimie dla mnie totalnie bezsensu. Do swetra z Twojego linka i tak bym musiała założyć coś pod spód, jakąś dłuższą koszulkę, którą mogłabym włożyć do spódnicy albo spodni. No i mi się to kojarzy z bolerkami modnymi 15 lat temu.

Napisane przez Lumimi

Nie powiedziałabym że dotyczy to tylko młodszego rodzeństwa. Równie dobrze dotyczyć to może też starszego. Ja to po prostu widzę często gdy jest 2-3 dzieci. Wbrew temu co rodzice mówią to nigdy nie kocha się tak samo dzieci ani nie traktuje się ich równo. Mnóstwo rodziców ma swoich ulubieńców i nie zawsze jest to młodsze. To że jedno kochają to nie oznacza że drugie nie było faworyzowane i kochane bardziej. Do tego przeważnie jest tak że jak jest 2-3 dzieci to jedno dominuje charakterem nad drugim co też jest powodem do konfliktu. Często jest też tak że z racji wieku jest to to starsze i to wykorzystuje. Ja właśnie często widzę że starsze rodzeństwo wykorzystuje przewagę wieku.

Tak naprawdę z boku ciężko zobaczyć jak rodzice traktują swoje dzieci. A często właśnie te niesprawiedliwosci dotyczą codziennych spraw.

Harry był od początku "tym drugim". Widział że królem nie zostanie, a momencie kiedy Willianowi zaczęły rodzic się dzieci to one zepchnęły go jeszcze dalej. Media zaczęły się bardziej interesowac nimi. Tak samo jak to że tak naprawdę on i Megan zawsze musieli oglądać plecy Williama i Kate. Z jednej strony tak blisko tronu a z drugiej tak daleko

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Zgadzam się. Znam nawet osoby, które o tym szczerze mówią. To wynika też z tego, że dzieci są bardzo różne. Można mieć 3 i każde będzie zupełnie inne i będzie miało zupełnie inny charakter. Jak jedno jest kochane, pomocne, nie ma problemów z nauką, nie sprawia problemów wychowawczych, a drugie jest pyskate, problemowe, zawsze na nie, to miłość do tego drugiego jest zdecydowanie trudniejsza.


[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89463654]Wszystko jest kwestią dopasowania. Jeśli jesteś niska i drobna wyglądasz w tego typu ubraniach ładnie. W moim przypadku 165 cm i 60 kg. wyglądam jak obeliks. Ogólnie mam meega problem z kupnem ubrań, chociaż uważam, że wymiarowo jestem przeciętna. Większość ubrań jest za mała w biuście i w pasie. Kupno sukienki to wyższa szkoła jazdy, tak samo spodni. W pasie ok - za duże w tyłku itp.



Odnośnie mody nastolatek - jeśli widzę bluzkę w rozmiarze XL ( i większej nie ma w tym modelu) i ona jest dla mnie za mała to mam wrażenie, że jestem na dziale dziecięcym/ młodzieżowym. Nie chodzi o jakąkolwiek interpretacje kto powinien w czym chodzić. Nic takiego tutaj nie padło. Statystycznie inaczej wygląda figura 15 latki, a 30 letniej kobiety.[/QUOTE]


Też mam problem z cuchami w biuście, a nie ma wcale jakiegoś wielkiego. Czasem ma wrażenie, że niektóre rzeczy są szyte bez uwzględnienia tego, że kobieta ma biust

Napisane przez Finlora

To ja mam odmienne obserwacje, jeśli chodzi o rozmiarówkę - często jest zawyżona i np w S mogę się 2 razy owinąć. Jestem niska ale nie jestem drobna i bardzo szczupła. Ramoneskę z Sinsaya mam S, z Bershki M. Sukienki z Sinsaya większość S. Z Reserved jedną bluzkę L. Wszędzie inaczej, już przestałam zwracać uwagę na rozmiary.

To prawda, wszędzie jest inaczej co utrudnia zakupy przez internet, bo jak noszę S to zwykle muszę wziąć jeszcze XS i M, bo może będzie zawyżone, a może zaniżone


[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89463867]To też fakt. Dlatego na vinted mam takie wtf jak ktoś nie chce podać wymiarów, bo jest rozmiar. [/QUOTE]


Też mnie to wkurza. I tłumaczenie 'przecież sprzedaję za 15 zł, za tyle to nie chce mi się mierzyć'. No spoko, tylko jak nawet za darmo bym nie chciała jak ma być za małe albo za duże i i tak tego nie założę.

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Byłam ostatnio w Sinsay i patrzyłam na jeansy i właśnie się zastanawiałam dla kogo są XXS i XS, bo wyglądały jak na krasnoludka, a nie na dorosłą osobę. Sądząc po tym, że były tylko takie rozmiary i żadnych większych obstawiam, że większe się sprzedały, a zostało to czego nikt nie chce kupić.

[milka_70]

Napisane przez meliandra

Ja często widzę takie przed pępek. Nigdzie nie pisałam, że ktoś ma ich nie nosić, bo nie wypada tylko, że głównie widzę w tym nastolatki. Dorosłe kobiety bardzo rzadko, w moim otoczeniu też każdy narzeka, że albo mega krótkie albo workowate.



Też jestem niska i szczupła, ale ja zdecydowanie bardziej wolę włożyć coś do spodni albo spódnicy z wysokim stanem niż nosić crop top. Przecież to się podciąga co chwilę i wszystko na wierzchu. W zimie dla mnie totalnie bezsensu. Do swetra z Twojego linka i tak bym musiała założyć coś pod spód, jakąś dłuższą koszulkę, którą mogłabym włożyć do spódnicy albo spodni. No i mi się to kojarzy z bolerkami modnymi 15 lat temu.





Zgadzam się. Znam nawet osoby, które o tym szczerze mówią. To wynika też z tego, że dzieci są bardzo różne. Można mieć 3 i każde będzie zupełnie inne i będzie miało zupełnie inny charakter. Jak jedno jest kochane, pomocne, nie ma problemów z nauką, nie sprawia problemów wychowawczych, a drugie jest pyskate, problemowe, zawsze na nie, to miłość do tego drugiego jest zdecydowanie trudniejsza.





Też mam problem z cuchami w biuście, a nie ma wcale jakiegoś wielkiego. Czasem ma wrażenie, że niektóre rzeczy są szyte bez uwzględnienia tego, że kobieta ma biust





To prawda, wszędzie jest inaczej co utrudnia zakupy przez internet, bo jak noszę S to zwykle muszę wziąć jeszcze XS i M, bo może będzie zawyżone, a może zaniżone





Też mnie to wkurza. I tłumaczenie 'przecież sprzedaję za 15 zł, za tyle to nie chce mi się mierzyć'. No spoko, tylko jak nawet za darmo bym nie chciała jak ma być za małe albo za duże i i tak tego nie założę.





Też mi się to zdarzyło. A raz zamówiłam jeansy i 36 było za małe, a 38 za duże, bo te same, a z dwóch różnych materiałów, te 36 z strasznie sztywne, za to 38 bardzo rozciągliwe, że 2 razy bym się zmieściła.





Zara to jest teraz masakra. Mam wrażenie, że robią coraz mniejsze te ciuchy. Kiedyś kupowałam XS, S, a teraz zwykle M i jak przyłożę kupioną teraz spódnicę M, do kupionej kiedyś to są takie same. Nie wiem czemu to ma służyć.





Też mam takie doświadczenia z płaszczami. Kupić coś ładnego taliowanego graniczy z cudem.





Byłam ostatnio w Sinsay i patrzyłam na jeansy i właśnie się zastanawiałam dla kogo są XXS i XS, bo wyglądały jak na krasnoludka, a nie na dorosłą osobę. Sądząc po tym, że były tylko takie rozmiary i żadnych większych obstawiam, że większe się sprzedały, a zostało to czego nikt nie chce kupić.

No widzisz, a wizazanki rozmiarem xxxxxs owijają się trzy razy

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

Nie znam zbyt wielu osób, które po 30 - tce chodzą w bluzkach odsłaniających brzuch

W sumie to nie wiem czy znam chociaż jedną

To nie jest krytyka, tak po prostu jest.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[tinkerver2]

Ja lubię crop topy, noszę, ale raczej w ramach jakiegoś zaplanowanego outfitu na imprezę niż tak o, żeby wyjść do pracy. A mam prawie 30 lat
Ale tak jak mówię jak chce kupić cropt top, to chce kupić crop top, al jak chce kupić normalna bluzkę czy bluze to ma mieć normalna długość.


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez meliandra

Ja często widzę takie przed pępek. Nigdzie nie pisałam, że ktoś ma ich nie nosić, bo nie wypada tylko, że głównie widzę w tym nastolatki. Dorosłe kobiety bardzo rzadko, w moim otoczeniu też każdy narzeka, że albo mega krótkie albo workowate.



Też jestem niska i szczupła, ale ja zdecydowanie bardziej wolę włożyć coś do spodni albo spódnicy z wysokim stanem niż nosić crop top. Przecież to się podciąga co chwilę i wszystko na wierzchu. W zimie dla mnie totalnie bezsensu. Do swetra z Twojego linka i tak bym musiała założyć coś pod spód, jakąś dłuższą koszulkę, którą mogłabym włożyć do spódnicy albo spodni. No i mi się to kojarzy z bolerkami modnymi 15 lat temu.





Zgadzam się. Znam nawet osoby, które o tym szczerze mówią. To wynika też z tego, że dzieci są bardzo różne. Można mieć 3 i każde będzie zupełnie inne i będzie miało zupełnie inny charakter. Jak jedno jest kochane, pomocne, nie ma problemów z nauką, nie sprawia problemów wychowawczych, a drugie jest pyskate, problemowe, zawsze na nie, to miłość do tego drugiego jest zdecydowanie trudniejsza.





Też mam problem z cuchami w biuście, a nie ma wcale jakiegoś wielkiego. Czasem ma wrażenie, że niektóre rzeczy są szyte bez uwzględnienia tego, że kobieta ma biust





To prawda, wszędzie jest inaczej co utrudnia zakupy przez internet, bo jak noszę S to zwykle muszę wziąć jeszcze XS i M, bo może będzie zawyżone, a może zaniżone





Też mnie to wkurza. I tłumaczenie 'przecież sprzedaję za 15 zł, za tyle to nie chce mi się mierzyć'. No spoko, tylko jak nawet za darmo bym nie chciała jak ma być za małe albo za duże i i tak tego nie założę.





Też mi się to zdarzyło. A raz zamówiłam jeansy i 36 było za małe, a 38 za duże, bo te same, a z dwóch różnych materiałów, te 36 z strasznie sztywne, za to 38 bardzo rozciągliwe, że 2 razy bym się zmieściła.





Zara to jest teraz masakra. Mam wrażenie, że robią coraz mniejsze te ciuchy. Kiedyś kupowałam XS, S, a teraz zwykle M i jak przyłożę kupioną teraz spódnicę M, do kupionej kiedyś to są takie same. Nie wiem czemu to ma służyć.





Też mam takie doświadczenia z płaszczami. Kupić coś ładnego taliowanego graniczy z cudem.





Byłam ostatnio w Sinsay i patrzyłam na jeansy i właśnie się zastanawiałam dla kogo są XXS i XS, bo wyglądały jak na krasnoludka, a nie na dorosłą osobę. Sądząc po tym, że były tylko takie rozmiary i żadnych większych obstawiam, że większe się sprzedały, a zostało to czego nikt nie chce kupić.

Moze te jeansy sa po prostu bardzo rozciagliwe. Ja spodnie nosze w rozmiarze S, czasem M - i przyszly mi takie jedne, S-ka, ze jak je zobaczylam, to myslalam, ze ktos sie pomylil i zapakowal mi produkt dla dziecka, ewentualnie ze nie ogarnelam i kupilam chinska S-ke. Ale przymierzylam i wcisnelam sie, nie powiem, by byly to najwygodniejsze spodnie na swiecie, ale jak bym na gwalt potrzebowala zalozyc cos w tym stylu, to bym sie przemeczyla.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Napisane przez Pusheen_

Nie znam zbyt wielu osób, które po 30 - tce chodzą w bluzkach odsłaniających brzuch

W sumie to nie wiem czy znam chociaż jedną

To nie jest krytyka, tak po prostu jest.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Ja mam dwie takie bluzki, które maja krótszy przód i może być czasem trochę widać brzucha, z fajnie dopasowaną resztą to uważam super to wyglada xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez chwast

Ja mam dwie takie bluzki, które maja krótszy przód i może być czasem trochę widać brzucha, z fajnie dopasowaną resztą to uważam super to wyglada xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ja bym tak chodziła, ale mam za duży brzuch 🤣

[Lasagna_ze_szpinakiem]

To ja płaszcze lubię z Mango. Taliowane i zawsze jakoś dobrze na mnie leżą (mam zimowy i trencz). Tyle że ja mam 170 cm i noszę xs/s więc największy problem to przykrotkie rękawy w płaszczach właśnie

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[chwast]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89464341]Ja bym tak chodziła, ale mam za duży brzuch [/QUOTE]


Oj tam.
Właśnie to w Polsce mnie smuci, że widzisz chciałabyś, ale nie założysz, bo się będziesz źle czuć czy cos.
W UK kobiety mają przeważnie takie rzeczy w pompie, nie zliczę ile widziałam tam codziennie latem wyeksponowanych brzuszków, zero wstydu, zero poczucia, że nie powinny. Super to jest; ale rozumiem jednocześnie jak najbardziej o co Ci chodzi, jestem w końcu Polką i takową mam też mentalność, również nie umiałabym się przełamać - na pewno będąc w Polsce..


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Finlora]

Mnie się crop topy podobają na szczupłych dziewczynach, jak ktoś ma nadwagę/otyłość i duży brzuch, to już niekoniecznie. Sama bym nie założyła, bo mam duży brzuch i nie podobałoby mi się jak to wygląda.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez meliandra

Też mam problem z cuchami w biuście, a nie ma wcale jakiegoś wielkiego. Czasem ma wrażenie, że niektóre rzeczy są szyte bez uwzględnienia tego, że kobieta ma biust
.

To ja mam odwrotne wrażenie, że producenci myślą, że kobieta w rozmiarze S czy XS będzie miała z jakiegoś powodu spory biust. Szczególnie widzę to w trochę bardziej eleganckich czy wieczorowych sukienkach, gdzie to miejsce na biust jest specjalnie wykrojone. Zawsze mi to odstaje i jest po prostu za duże. Jestem szczupła i mam mały biust, nie jakiś mikro, ale proporcjonalny do szczupłości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez chwast

Oj tam.
Właśnie to w Polsce mnie smuci, że widzisz chciałabyś, ale nie założysz, bo się będziesz źle czuć czy cos.
W UK kobiety mają przeważnie takie rzeczy w pompie, nie zliczę ile widziałam tam codziennie latem wyeksponowanych brzuszków, zero wstydu, zero poczucia, że nie powinny. Super to jest; ale rozumiem jednocześnie jak najbardziej o co Ci chodzi, jestem w końcu Polką i takową mam też mentalność, również nie umiałabym się przełamać - na pewno będąc w Polsce..


Sent from my iPhone using Tapatalk

U mnie - jeśli zobaczę kobietę " z brzuchem" to oleje. Będę się nawet burzyć, bo to normalne i niech chodzi jak chce. Jednocześnie sama nie potrafię się tak ubrać, bo się źle czuje. Tylko też u mnie brzuch to kompleks numer jeden. Ważyłam 10 kg mniej niz obecnie i ogólnie byłam już mega szczupła, a brzuch ( który mi przeszkadzał) nadal miałam. Logiki w tym nie ma.

[meliandra]

Napisane przez żurawinka

Bylam wczoraj na zakupach i poza jedną bawełnianą bluzką i stanikiem niic nie kupiłam, same szmaty poliestrowe w stylu lat 70tych, chciałąm bawełniane dresy i wszystko ma minimum 60% piliestru, no sorry ale nie będę latać z golarką albo kupować nowych co miesiąc żeby nie wyglądać w domu jak dziad.

Wszędzie widać oszczędność na materiałach ale z drugiej strony jak tego dużo, całe sklepy tandety, gdzie to trafi potem... chociaż może polieter można wielkokrotnie przerobić?

Ja szukałam zwykłej czarnej koszulki z długim rękawem. Wszędzie albo crop top, albo body, albo mega sztuczne. Znalazłam coś w Mohito, niby bawełna, ale jakaś taka nieprzyjemna. W końcu kupiłam w jakiś osiedlowym sklepiku z bielizną.

Napisane przez lightangel

Sinsay ma strasznie pomieszane rozmiary, z jednej strony ich XS potrafi pasować wielkością na dziecko a z drugiej czasem trafiają im się ciuchy w rozmiarze S w które wchodzę bez problemu - a zdecydowanie bliżej mi do rozmiaru L w większości sklepów. Ja najczęściej już nie patrzę na metki, oceniam "na oko" a jak się okaże że coś jest za małe albo za duże to wtedy sprawdzam jakiego rozmiaru szukać. Większość miała lub ma, u tych którzy nadal mają kontakt z rodzeństwem powoduje to dużo kłótni, często rozstań. Za to ci którzy poszli na terapię i przepracowali temat to zazwyczaj zrobili to dzięki swoim partnerom, jak dotarło do nich że nie warto sobie niszczyć życia toksykiem. Tylko jedna osoba wciągnęła swojego męża w pomaganie siostrze, oboje siedzą w tym gnoju i się męczą bez sensu. Jak patrzę na te wszystkie sytuacje to cieszę się że zamiast rodzeństwa mam przyjaciół na których mogę liczyć. Ich przynajmniej sama mogłam wybrać, nikt mi ich nie narzuca z wytłumaczeniem że "to rodzina, musicie się jakoś dogadać". Czasem się po prostu nie da.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też tak robię, tylko najgorzej jak przez internet zamawiam.


[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89464321]Moze te jeansy sa po prostu bardzo rozciagliwe. Ja spodnie nosze w rozmiarze S, czasem M - i przyszly mi takie jedne, S-ka, ze jak je zobaczylam, to myslalam, ze ktos sie pomylil i zapakowal mi produkt dla dziecka, ewentualnie ze nie ogarnelam i kupilam chinska S-ke. Ale przymierzylam i wcisnelam sie, nie powiem, by byly to najwygodniejsze spodnie na swiecie, ale jak bym na gwalt potrzebowala zalozyc cos w tym stylu, to bym sie przemeczyla.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


No ale jeans nawet ze stretchem aż tak Ci się nie rozciągnie. Wcisnąć może i się można, ale ja nie kupuję niewygodnych ciuchów, bo dla mnie to bezsensu.

Napisane przez chwast

Oj tam.
Właśnie to w Polsce mnie smuci, że widzisz chciałabyś, ale nie założysz, bo się będziesz źle czuć czy cos.
W UK kobiety mają przeważnie takie rzeczy w pompie, nie zliczę ile widziałam tam codziennie latem wyeksponowanych brzuszków, zero wstydu, zero poczucia, że nie powinny. Super to jest; ale rozumiem jednocześnie jak najbardziej o co Ci chodzi, jestem w końcu Polką i takową mam też mentalność, również nie umiałabym się przełamać - na pewno będąc w Polsce..


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ale co jest smutnego w tym, że ktoś się źle w czymś czuje? Ja uważam, że ciuchy są dla mnie, a nie na odwrót i wolę te w których wyglądam lepiej niż gorzej, bo właśnie w takich dobrze się czuje. Każdy jest inny, ma inną budowę i nie każdemu pasuje ten sam fason czy kolor. I nie powiedziałabym, że u nas jest taka mentalność. Dużo ludzi chodzi jak im się podoba i jak się dobrze w tym czują to luz.

[Imperfecta]

Napisane przez chwast

Oj tam.
Właśnie to w Polsce mnie smuci, że widzisz chciałabyś, ale nie założysz, bo się będziesz źle czuć czy cos.
W UK kobiety mają przeważnie takie rzeczy w pompie, nie zliczę ile widziałam tam codziennie latem wyeksponowanych brzuszków, zero wstydu, zero poczucia, że nie powinny. Super to jest; ale rozumiem jednocześnie jak najbardziej o co Ci chodzi, jestem w końcu Polką i takową mam też mentalność, również nie umiałabym się przełamać - na pewno będąc w Polsce..


Sent from my iPhone using Tapatalk

Mi się to nie podoba czasami mam wrażenie, że ludzie lustra nie mają. Sama mam duży rozmiar, ale potrafię się ubrać tak, że wygląda to "smacznie", jak widzę osoby w moim rozmiarze w krótkich topach, to generalnie nie brzydzi mnie to, bo sama taki widok mam codziennie w lustrze, ale dziwi mnie, że te osoby tego nie widzą, czasami się zastanawiam czy przegapiły lustro czy co.
Uważam, że to że teraz większość rzeczy jest dostępnych w dużych rozmiarach nie znaczy, że należy z tego korzystać
Jest taki wybór odzieży, że można bez problemu ubrać się dobrze w każdym rozmiarze.

Oczywiście każdy nosi to w czym się dobrze czuje i generalnie to nic nikomu do tego, ale ja mam takie właśnie odczucia widząc osobę "plus size" w czymś baaaardzo krótkim, albo obcisłym.