Jak ludzie są w stanie żyć za minimalną krajową?

[Olkaaaa_s]

Napisane przez Limonka2738

No właśnie.


Ja ci nie każę teraz szukać nowego hobby, tylko to moim zdaniem ciekawe, bo często się to powtarza ten sam schemat.


Czy to nie jest jakoś społecznie warunkowane od najmłodszych lat? Wiecie, standardowe uczenie dziewczynek, żeby przypadkiem nie sprawiały za dużo kłopotu, zajmowały mało miejsca itd. A boys will be boys, im to potrzeba spokoju po pracy, własnego miejsca, hobby chłonącego zasoby.


Jakby kobietom pozwalano na pewne rzeczy dopóki są młode, a potem dupa, pora się zajmować bliskimi i poświęcać, ewentualnie przykucnąć w kącie i poczytać książki z biblioteki.

Zastanawiam się nad tym i powiem, że być może to zależy zarówno od płci, jak i od predyspozycji charakterologicznych.

O ile u moim rodziców to się sprawdza (mój ojciec ma osobny gabinet i drugi, osobny pokój do drzemek, matka nigdy nie miała swojego pokoju- a teraz ma na to warunki), o ile wśród mnie i moich sióstr jest kilka różnych modeli:
-siostra nr 1: typowe zwierzę stadne. Kilkoro dzieci, dużo znajomych, dzieci też mają przyjaciół, których zapraszają do domu. W ich domu jest wieczny rejwach, huk i harmider. Teraz budowali dom i powiedziałam, że fajnie, że może mieć teraz swój gabinet (był w projekcie). Popatrzyła się na mnie jak na szaloną i stwierdziła, że po co jej izolatka ogólnie siostra nr 1 ma bardzo małą potrzebę prywatności;

-siostra nr 2: po przeprowadzce do nowego domu (ja miałam 9, ona 12 lat) przez jakiś czas mieszkałyśmy w salonie (poddasze było niedokończone przy przeprowadzce). Jak tylko nasze pokoje były gotowe, to od razu się przeprowadziłam, a moja siostra najpierw długo mieszkała w salonie, a do 19 roku życia spała w jednym pokoju z matką jej pokój (który bardzo jej się podobał) służył tylko do przyjmowania gości. Na wynajmie nigdy nie mieszała sama. W swoim mieszkaniu zmieniła jedno pomieszczenie na gabinet do pracy tylko ze względu na pracę zdalną i to, że czasami musi się zamykać przed dzieckiem na klucz (zwłaszcza w czasie calli). Tak to pracowała w salonie potrzebę prywatności ma większą, niż siostra nr 1, ale wciąż jest ona bardzo niska.

-ja: od zawsze miałam ogromną potrzebę własnej przestrzeni. Dopóki nie miałam swojego pokoju, robiłam sobie w mieszkaniu jakieś swoje własne "kąciki". Nie wyobrażam sobie dzielić z kimś pokoju (poza sypialnią z TŻ). Lubię mieć swoje 4 ściany.

Myślę, że na pragnienie posiadania własnego pomieszczenia w domu wpływ może mieć zarówno płeć (czy też: wychowanie "według płci") oraz charakter- introwertycy mają o wiele większą potrzebę spędzania czasu w samotności.

[Norluka]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470017]Cava, myślę podobnie - zalezy jak ktos tej kuchni używa i w ogole od trybu życia. Jak gotuje się wodę na herbatę i robi tylko jakieś kanapki, no to faktycznie aneks nie jest zły. Ja lubię gotować i piec, puścić sobie muzykę, dużo czasu w tej kuchni spędzić, to dla mnie relaks Ale też nie przyjmujemy gości na kolacje na kilkanaście osób, więc jadalnia zbędna u nas totalnie. Jakbym miała małe dzieci, to chyba bym wolała żeby kuchnia była w miarę połączona i żebym z niej miała widok np. na salon. No to po prostu zalezy od potrzeb, niestety potrzeby zmieniają się z biegiem lat, a zmienic mieszkanie jest już trudniej [/QUOTE]

Ja tak jak Cava nie wyobrażam sobie otwartej kuchni. Okap jest głośny, robot jest głośny, puszczenie tego oznacza brak możliwości oglądania czegoś na tv czy rozmowy na kanapie.
I denerwowałby mnie bajzel widoczny z salonu.
I w ogóle nie lubię, jak mi się ktoś kręci po kuchni, gdy robię coś bardziej zaawansowanego, niż herbata czy kanapka.

Znajomi kupili mieszkanie w nowym budownictwie i z podobnych powodów nie chcieli aneksu, więc przerobili na kuchnię jeden z pokoi. Ale do tego też musi być odpowiedni układ.

Napisane przez meliandra

Ja mam 2 pokoje i trochę ponad 40m2. Ogólnie fajnie by było mieć parę dodatkowych metrów, ale tragedii nie ma. Uważam, że na 1-2 osoby to jest ok, ale dziecka sobie w takim układzie nie wyobrażam. Wg mnie na 2+1 to musi być ok 60m2 i 3 pokoje. Nie chciałbym spać w salonie, więc dla mnie salon + sypialnia + pokój dziecka to mus. Na 2+2 przydałby się kolejny pokój czyli jakieś dodatkowe 10m2. Ogólnie 2 dzieci w jednym pokoju wchodzi w grę jak są tej samej płci i w podobnym wieku, ale to też ten pokój musiały by być większy.

Ja mam 3 pokoje na 2 osoby i jest ok. Gdyby było dziecko, to niby jest miejsce, ale w praktyce robi się upierdliwie, bo odpada biuro (tż pracuje częściowo zdalnie, a w bliżej nieokreślonej przyszłości pewnie będzie 100% zdalnie), sprzęt do pracy trzeba by było przenieść do sypialni i zrobić jakąś niebywałą gimnastykę, żeby upchnąć gdzieś toaletkę.
Jak składowisko by to wyglądało.
A jeszcze rowery gdzieś upchnąć.

[Pusheen_]

Napisane przez Olkaaaa_s

Zastanawiam się nad tym i powiem, że być może to zależy zarówno od płci, jak i od predyspozycji charakterologicznych.



O ile u moim rodziców to się sprawdza (mój ojciec ma osobny gabinet i drugi, osobny pokój do drzemek, matka nigdy nie miała swojego pokoju- a teraz ma na to warunki), o ile wśród mnie i moich sióstr jest kilka różnych modeli:

-siostra nr 1: typowe zwierzę stadne. Kilkoro dzieci, dużo znajomych, dzieci też mają przyjaciół, których zapraszają do domu. W ich domu jest wieczny rejwach, huk i harmider. Teraz budowali dom i powiedziałam, że fajnie, że może mieć teraz swój gabinet (był w projekcie). Popatrzyła się na mnie jak na szaloną i stwierdziła, że po co jej izolatka ogólnie siostra nr 1 ma bardzo małą potrzebę prywatności;



-siostra nr 2: po przeprowadzce do nowego domu (ja miałam 9, ona 12 lat) przez jakiś czas mieszkałyśmy w salonie (poddasze było niedokończone przy przeprowadzce). Jak tylko nasze pokoje były gotowe, to od razu się przeprowadziłam, a moja siostra najpierw długo mieszkała w salonie, a do 19 roku życia spała w jednym pokoju z matką jej pokój (który bardzo jej się podobał) służył tylko do przyjmowania gości. Na wynajmie nigdy nie mieszała sama. W swoim mieszkaniu zmieniła jedno pomieszczenie na gabinet do pracy tylko ze względu na pracę zdalną i to, że czasami musi się zamykać przed dzieckiem na klucz (zwłaszcza w czasie calli). Tak to pracowała w salonie potrzebę prywatności ma większą, niż siostra nr 1, ale wciąż jest ona bardzo niska.



-ja: od zawsze miałam ogromną potrzebę własnej przestrzeni. Dopóki nie miałam swojego pokoju, robiłam sobie w mieszkaniu jakieś swoje własne "kąciki". Nie wyobrażam sobie dzielić z kimś pokoju (poza sypialnią z TŻ). Lubię mieć swoje 4 ściany.



Myślę, że na pragnienie posiadania własnego pomieszczenia w domu wpływ może mieć zarówno płeć (czy też: wychowanie "według płci") oraz charakter- introwertycy mają o wiele większą potrzebę spędzania czasu w samotności.

Jest coś takiego jak "wychowanie wg płci", a może raczej wg "określonego porządku" i kobieta w tym porządku jest zwykle na samym końcu. I to o czym pisze Limonka to prawda, którą z wielu względów zwykle się przemilcza.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Taranka]

Napisane przez Norluka

Ja mam 3 pokoje na 2 osoby i jest ok. Gdyby było dziecko, to niby jest miejsce, ale w praktyce robi się upierdliwie, bo odpada biuro (tż pracuje częściowo zdalnie, a w bliżej nieokreślonej przyszłości pewnie będzie 100% zdalnie), sprzęt do pracy trzeba by było przenieść do sypialni i zrobić jakąś niebywałą gimnastykę, żeby upchnąć gdzieś toaletkę.
Jak składowisko by to wyglądało.
A jeszcze rowery gdzieś upchnąć.

Też mamy 3 pokoje na 2 osoby, biuro to dla nas podstawa, oboje pracujemy z domu, oboje też nie chcemy rezygnować z własnej sypialni, gdy pojawi się dziecko.
Rowery to w ogóle tragedia, ja mam jeden, TŻ ma dwa, do tego mamy jeszcze trenażer, a rowerów nie chcemy trzymać w wózkowni. Najchętniej to bym miała oddzielny pokój na taką małą siłownię, w niej rowery powieszone na ścianie, miejsce na ćwiczenia i trenażer + monitor.
Trzeba na willę zbierać

[Norluka]

Napisane przez Taranka

Też mamy 3 pokoje na 2 osoby, biuro to dla nas podstawa, oboje pracujemy z domu, oboje też nie chcemy rezygnować z własnej sypialni, gdy pojawi się dziecko.
Rowery to w ogóle tragedia, ja mam jeden, TŻ ma dwa, do tego mamy jeszcze trenażer, a rowerów nie chcemy trzymać w wózkowni. Najchętniej to bym miała oddzielny pokój na taką małą siłownię, w niej rowery powieszone na ścianie, miejsce na ćwiczenia i trenażer + monitor.
Trzeba na willę zbierać

Ja trenażera nie mam, ale ze sprzętów zajmujących miejsce jest hulajnoga.
U mnie rowery i hulajnoga w biurze póki co. Kuweta i wielki drapak też, i wiecznie rozłożony stojak z praniem, więc to w sumie bardziej biuro-siłownio(?)-suszarnio-kociarnia
W zasadzie jak się tak dobrze zastanowić, to mam sypialnię, pokój kota (biuro) i pokój psa ("salon").

[chacaos]

Napisane przez meliandra

Czy ja wiem, nigdy nie marzyłam o własnej łazience jako nastolatka. To już prędzej jak wynajmowałam mieszkanie z lokatorami. Ale też nie było tragedii. Nie jestem z tych co jakoś długo przesiadują w łazience. Dla mnie osobna łazienka dla każdego dziecka to mocna fanaberia. Obowiązków może się uczyć sprzątając wspólną. Plus dodatkowa łazienka to dodatkowe koszty przy budowie. Zwłaszcza, że to dość drogie pomieszczenie w domu.

Dla mnie to też droga fanaberia, chyba że wszyscy razem wyjeżdżają z domu rano i jest kolejka. U mnie każdy miał trochę inne godziny funkcjonowania i ta jedna irytacja w tygodniu, bo siostra się kąpie godzinę późnym wieczorem nie jest moim zdaniem tego warta. Za to rozdzielenie łazienki i toalety jak najbardziej na tak.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

No zdecydowanie osobna łazienka przy każdym pokoju to fanaberia. Ale takie rozdzielenie łazienki od toalety uważam za duży plus. Wiadomo, na pewno czasem ktoś musi czekać, ale no ogólnie można i z godzinę leżeć w wannie i nikt ci nie powie, ze szybko, bo on chce do toalety.
Moi rodzice tak mają, blok z lat 80 i w ogóle bardzo fajne to mieszkanie.

[Pusheen_]

Napisane przez chacaos

Dla mnie to też droga fanaberia, chyba że wszyscy razem wyjeżdżają z domu rano i jest kolejka.

No to chyba w wielu rodzinach 2+2 tak jest...

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470278]No zdecydowanie osobna łazienka przy każdym pokoju to fanaberia. Ale takie rozdzielenie łazienki od toalety uważam za duży plus. Wiadomo, na pewno czasem ktoś musi czekać, ale no ogólnie można i z godzinę leżeć w wannie i nikt ci nie powie, ze szybko, bo on chce do toalety.
Moi rodzice tak mają, blok z lat 80 i w ogóle bardzo fajne to mieszkanie.[/QUOTE]

W starym mieszkaniu miałam osobno łazienkę i toaletę. To mój ojciec wpadł na pomysł, żeby zburzyć ściankę i zrobić z tego jedną większą łazienkę. Chyba chodziło o to, że trudno było znaleźć miejsce na pralkę, a toaleta była naprawdę mała.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Pusheen_

No to chyba w wielu rodzinach 2+2 tak jest...



W starym mieszkaniu miałam osobno łazienkę i toaletę. To mój ojciec wpadł na pomysł, żeby zburzyć ściankę i zrobić z tego jedną większą łazienkę. Chyba chodziło o to, że trudno było znaleźć miejsce na pralkę, a toaleta była naprawdę mała.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

To tu wszystko się jakoś pomieściło, łącznie z narożną wanną. Ale ogólnie miejsca jest mało, tyle żeby się obrócić teraz mam dużą łazienkę i w sumie dziwnie mi. Po co mi tam tyle miejsca

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Rozdzielenie łazienki i toalety w mieszkaniu w bloku na tak, jeśli ktoś potrzebuje, ale tylko gdy jest w toalecie umywalka. U dziadków nie ma i pewnie w wielu blokach z płyty nie ma.

Nie widzę potrzeby posiadania dwóch kuchni w domu.
Teraz mam salon z aneksem, dodatkowo moje biurko do pracy stoi przy kanapie. Jak gotuje się obiad, to przynajmniej się nie przypali Jedyne co mi przeszkadza, to okap z filtrem węglowym.
Rysowaliśmy plan domu i jest jedna kuchnia i to z salonem. Na początku miałam pomysł, żeby to jakoś oddzielić, chociaż delikatnie, ale przekonała nas otwarta przestrzeń. O ile dojdzie do budowy domu, to zamontuję okap profesjonalny z dużą mocą, który ma silnik na dachu. Więc będzie cicho i będzie ciągnął.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89470369]Rozdzielenie łazienki i toalety w mieszkaniu w bloku na tak, jeśli ktoś potrzebuje, ale tylko gdy jest w toalecie umywalka. U dziadków nie ma i pewnie w wielu blokach z płyty nie ma.

Nie widzę potrzeby posiadania dwóch kuchni w domu.
Teraz mam salon z aneksem, dodatkowo moje biurko do pracy stoi przy kanapie. Jak gotuje się obiad, to przynajmniej się nie przypali Jedyne co mi przeszkadza, to okap z filtrem węglowym.
Rysowaliśmy plan domu i jest jedna kuchnia i to z salonem. Na początku miałam pomysł, żeby to jakoś oddzielić, chociaż delikatnie, ale przekonała nas otwarta przestrzeń. O ile dojdzie do budowy domu, to zamontuję okap profesjonalny z dużą mocą, który ma silnik na dachu. Więc będzie cicho i będzie ciągnął.[/QUOTE]
Patrz, a ja nigdy się nie spotkałam żeby umywalki nie było. Faktycznie, be zumywalki to trochę bez sensu.

Dwie kuchnie tez by mi się raczej nie przydały. I jeszcze dwa razy tyle sprzątania

[Norluka]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89470369]Rozdzielenie łazienki i toalety w mieszkaniu w bloku na tak, jeśli ktoś potrzebuje, ale tylko gdy jest w toalecie umywalka. U dziadków nie ma i pewnie w wielu blokach z płyty nie ma.

Nie widzę potrzeby posiadania dwóch kuchni w domu.
Teraz mam salon z aneksem, dodatkowo moje biurko do pracy stoi przy kanapie. Jak gotuje się obiad, to przynajmniej się nie przypali Jedyne co mi przeszkadza, to okap z filtrem węglowym.
Rysowaliśmy plan domu i jest jedna kuchnia i to z salonem. Na początku miałam pomysł, żeby to jakoś oddzielić, chociaż delikatnie, ale przekonała nas otwarta przestrzeń. O ile dojdzie do budowy domu, to zamontuję okap profesjonalny z dużą mocą, który ma silnik na dachu. Więc będzie cicho i będzie ciągnął.[/QUOTE]

Druga kuchnia się przydaje, jak jest wejście od dworu i najlepiej w innym budynku - latem przy gotowaniu nie jest tak gorąco w domu. Albo gdy ktoś robi przetwory w większej ilości, pozbiera tam sobie z ogródka czy z drzewek, od razu myje i od razu robi słoiki czy tam coś, nie trzeba z tym po domu chodzić. Zwłaszcza, że niektóre rzeczy mocno brudzą i plamy po nich są upierdliwe w czyszczeniu (np. wiśnie).

[rukolka]

Napisane przez Pani_Robot

Ale sama się już na aneks nie zdecyduję. Nie ma nic bardziej szpecącego niż widok z kanapy na lodówkę. Miałam raz i dziękuję.

Wystarczy ją ładnie zabudować. U mnie w ogóle nie widać gdzie jest lodówka, zmywarka itd.

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89469977]

nie znam nikogo, kto chcialby oddzielna kuchnie[/QUOTE]

To ja się zgłaszam - chcę kuchnię osobno.

[Joltar 3]

[1=cb0d8ace8e3f55c20d68522 71041c68dd40c3dc3_65540ac 21a6bc;89470527]To ja się zgłaszam - chcę kuchnię osobno.[/QUOTE]

Ja mam osobną kuchnię i jestem bardzo zadowolona.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez cava

Ja nie lubię kuchni połączonych z salonem.
Przeszkadza mi to. U nas się dużo gotuje, różne osoby jedza i gotują, często w towarzystwie innego domownika lub znajomych i robią to w różnym czasie. Kuchnia jest u nas miejscem intensywnie używanym, intensywnie wydzielającym zapachy, bardzo głośnym i ze względu na używane sprzęty i ze względy na to, ze domownicy i znajomi gadają przy tym (wrzeszczą IMO) jak stado papug lub słuchają/oglądają podczas gotownaia podkastów, muzyki, oglądają filmy itp..

Tak wiem, wszystkim innym okapy dają radę wyciągać te zapachy do zera tylko u mnie nie. No ale nie . A jak już idzie gotowanie jakichś azjatyckich , ostrych rzeczy to ja od razu krzyczę o zamknięcie drzwi do kuchni i otwarcie okna w kuchni, mimo hulającego okapu.



To w układzie kuchni w salonie, to bym musiała chyba odpoczywać zamknięta w sypialni/gabinecie/piwnicy, bo niby jak w takim układzie w ciszy i spokoju coś tam obejrzeć/posłuchać, porozmawiać. A może jednak bym chciała poużytkować kanapę w salonie do tego, skoro takie coś mam.

w moim rodzinnym domu byla duza (25-27m2) oddzielna kuchnia, z duzym stolem, barem itd.. i tam sie toczylo rodzinne zycie jedzeniowe ale jesli mialabym miec odzielna kuchnie rozmiarow schowka na szczotki, gdzie nawet porzadny stol sie nie zmieci, to nie, dziekuje

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Moim zdaniem w blokach osobna kuchnie nie ma sensu, bo jest po prostu za mała. Chyba że ktoś ma mieszkanie 100m2 i tak kuchnia jest kosztem pokoju, ale nie znam takiej sytuacji.

Żyjąc w dwójkę też nie widzę sensu w osobnej kuchni. Tz jak gotuje to możemy sobie pogadać, on może obejrzeć tv, nie jest zamknięty w czterech ścianach.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89470598]Moim zdaniem w blokach osobna kuchnie nie ma sensu, bo jest po prostu za mała. Chyba że ktoś ma mieszkanie 100m2 i tak kuchnia jest kosztem pokoju, ale nie znam takiej sytuacji.

Żyjąc w dwójkę też nie widzę sensu w osobnej kuchni. Tz jak gotuje to możemy sobie pogadać, on może obejrzeć tv, nie jest zamknięty w czterech ścianach.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

What? moi rodzice mają mieszkanie 72 metry, 3 pokoje, oddzielna kuchnia jak najbardziej, także łazienka i toaleta. Spory przedpokój, są tam dwie szafy, wieszak itp i potem korytarz z którego jest wejście do wszystkich tych pomieszczeń. Teraz tam mieszkają 3 osoby i myślę, że na spokojnie wystarczy. Jak ja sie wyprowadzalam, to moja siostra byla jeszcze mała i nie potrzebowala za duzo przestrzeni. Dla 4 osob to pewnie za malo, ale kuchnia jest zdecydowanie duza, moga dwie osoby coś robic w jednym czasie bez problemu.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89470598]Moim zdaniem w blokach osobna kuchnie nie ma sensu, bo jest po prostu za mała. Chyba że ktoś ma mieszkanie 100m2 i tak kuchnia jest kosztem pokoju, ale nie znam takiej sytuacji.

Żyjąc w dwójkę też nie widzę sensu w osobnej kuchni. Tz jak gotuje to możemy sobie pogadać, on może obejrzeć tv, nie jest zamknięty w czterech ścianach.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Ja jestem totalnie anty kuchnie łączone. Tylko też - gotuje duuużo smrodów. Uwielbiam paprykę, kapustę kiszoną, kalafiora. Niestety pochłaniacz cudów nie zdziała. Łatwiej jest zamknąć drzwi do kuchni. Niezależnie od wielkości mieszkania.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470615]What? moi rodzice mają mieszkanie 72 metry, 3 pokoje, oddzielna kuchnia jak najbardziej, także łazienka i toaleta. Spory przedpokój, są tam dwie szafy, wieszak itp i potem korytarz z którego jest wejście do wszystkich tych pomieszczeń. Teraz tam mieszkają 3 osoby i myślę, że na spokojnie wystarczy. Jak ja sie wyprowadzalam, to moja siostra byla jeszcze mała i nie potrzebowala za duzo przestrzeni. Dla 4 osob to pewnie za malo, ale kuchnia jest zdecydowanie duza, moga dwie osoby coś robic w jednym czasie bez problemu.[/QUOTE]A ile ma metrów ta kuchnia? Ile metrów ma salon? Zmieści się normalny stół w kuchni? [1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89470636]Ja jestem totalnie anty kuchnie łączone. Tylko też - gotuje duuużo smrodów. Uwielbiam paprykę, kapustę kiszoną, kalafiora. Niestety pochłaniacz cudów nie zdziała. Łatwiej jest zamknąć drzwi do kuchni. Niezależnie od wielkości mieszkania.[/QUOTE]No pochłaniacz nie, trzeba kupić lepszy okap i podłączyć do komina. Wiadomo, że jedzenie będzie czuć, ale nie jest tak, że będzie wędrować po całym mieszkaniu.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Nie wiem, może ja jestem dziwna, ale dla mnie nie ma bardziej przytulającego duszę zapachu niż woń zupy czy ciepłego obiadu jak wracam z pracy. O zapachu pieczonego kurczaka, ciasta czy pizzy nawet nie wspomnę, dla mnie to jest najlepszy zapach świata. Ciężkiej smażeniny nie gotujemy, a zapach kalafiora czy kapusty w ogóle mi nie śmierdzi.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[brandie]

Mnie wpienia, że w segmentach robią aneksy, a nawet czasem nie aneksy, tylko ciąg szafek przy jednej ścianie.
Najlepsza byłaby dla mnie kuchnia wpół otwarta z możliwością zamknięcia, gdy gotuje się coś bardzo brudzącego albo smrodliwego.

[velika]

Napisane przez Taranka

Też mamy 3 pokoje na 2 osoby, biuro to dla nas podstawa, oboje pracujemy z domu, oboje też nie chcemy rezygnować z własnej sypialni, gdy pojawi się dziecko.
Rowery to w ogóle tragedia, ja mam jeden, TŻ ma dwa, do tego mamy jeszcze trenażer, a rowerów nie chcemy trzymać w wózkowni. Najchętniej to bym miała oddzielny pokój na taką małą siłownię, w niej rowery powieszone na ścianie, miejsce na ćwiczenia i trenażer + monitor.
Trzeba na willę zbierać

oo też bym chciała pokój-siłownię trenażer przez zimę stoi w salonie
ja zmieniłam mieszkanie z takiego z osobną kuchnią na takie z aneksem i jestem bardzo zadowolona z tej zmiany, tylko ja mało gotuję. Nigdy więcej osobnej kuchni.
Co do metrażu to z jednym dzieckiem było mi ciasno na 54m, teraz mam 68 i jest ok, wolałabym nawet trochę więcej, żeby mieć dodatkowy pokoik-siłownię, no ale takie mieszkanie trudno znaleźć.

[kasiunia788742]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89470665]Nie wiem, może ja jestem dziwna, ale dla mnie nie ma bardziej przytulającego duszę zapachu niż woń zupy czy ciepłego obiadu jak wracam z pracy. O zapachu pieczonego kurczaka, ciasta czy pizzy nawet nie wspomnę, dla mnie to jest najlepszy zapach świata. Ciężkiej smażeniny nie gotujemy, a zapach kalafiora czy kapusty w ogóle mi nie śmierdzi.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Przed obiadem i w trakcie jasne, także uwielbiam, ale po obiedzie zapach obiadu jest dla mnie odrzucający i bardzo męczący.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez kasiunia788742

Przed obiadem i w trakcie jasne, także uwielbiam, ale po obiedzie zapach obiadu jest dla mnie odrzucający i bardzo męczący.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

No ja się przyzwyczajam do tego zapachu, ewentualnie uchylam okno żeby odświeżyć atmosferę. Ale no cóż, generalnie nie znam problemu. Miałam osobną kuchnię i było czuć tak czy siak w całym domu /dom 150 m piętrowy/.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

Napisane przez rukolka

Kawalerka na 44m2? To rzeczywiście nieustawne, chyba przeważnie na takim metrażu robi się już 2 pokoje. Masz taki wysoki sufit, żeby zrobić antresolę?


To jak uważacie, na ilu m2 byłoby wygodnie mieszkać parze z 1 dzieckiem, a na jakim z dwoma?

To chyba zależy od rozkładu.Wychowałam się w 48m2 (2 pokoje + kuchnia+łazienka+wc) jestem jedynaczką, więc swój pokój miałam, ale rodzice narzekali że ciasno. Teraz mieszkamy w 3 osoby na 53 m2 (3 pokoje+kuchnia+łazienka+w c) i mam wrażenie, że mieszkanie rodziców jest jakieś przestronniejsze. Ciasno nam, nieustawnie i chętnie powiększylibyśmy metraż do jakichś 100 m2 Rozważamy też 70, ale obawiam się że szybko przestałoby nam wystarczać te 17 dodatkowych metrów.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

U rodziców jest duży dom. Kuchnia ma z 25 metrów, salon podobnie. Nie montowali sobie nawet drzwi do kuchni. Większość czasu spędzają w kuchni. Wstawili sobie tam nawet kanapę i fotel. Więc wyszedł oszukany salon bez tv.

[Ava_]

Napisane przez kasiunia788742

Przed obiadem i w trakcie jasne, także uwielbiam, ale po obiedzie zapach obiadu jest dla mnie odrzucający i bardzo męczący.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Zgadzam sie. Jak tylko czlowiek przestaje byc glodny kuchenne zapachy staja sie drazniace.

W swoim mieszkaniu mam niewielka, osobna kuchnie. U Tz kuchnia polaczona z salonem. Pomieszkuje to tu, to tam i zdecydowanie wole wersje otwarta. Duzo bardziej komfortowo gotuje mi sie z wlaczonym telewizorem w tle. Jedno siedzi na kanapie, drugie cos tam robi w kuchni, konwersacja ciagle sie kreci. Do siebie czasem zaprosze gosci, cos robie w kuchni i juz FOMO, nie doslysze, wpadam co chwile do salonu "a co, a co?" Natomiast jesli chodzi o wieksze imprezy typu Wigilia nie wyobrazam sobie organizowac w mieszkaniu z kuchnia otwarta na salon, tu sie ludzie kreca, a obok patelnia skwierczy. Chaos do potegi. Wiec imo zalezy od indywidualnych kuchennych rytualow.

[chwast]

Ja wolę mieć kuchnię zamkniętą, żeby pies czy kot tam nie buszował jak nie byłoby mnie w domu xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Laief]

Napisane przez chwast

Ja wolę mieć kuchnię zamkniętą, żeby pies czy kot tam nie buszował jak nie byłoby mnie w domu xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ja tak samo. Ale nawet podczas przyrządzania jakiegoś jedzenia to się przydaje, bo czasami ciężko zapanować nad siersciuchami, które kombinują żeby za wszelka cene wejść na blat i najlepiej coś ukraść xd
Natomiast jestem na tyle przyzwyczajona do większej ilości łazienek, że nigdy nie wrócę do jednej. To jest taki komfort, że po prostu ciężko byłoby mi się z powrotem przestawić.