Dziwne sytuacje podczas spowiedzi

[Eflinka]

Też wymyśliłyście. Spowiedź.
A po co ona jest komukolwiek potrzebna. Dziwne przedsiębiorstwo, które zrobiło sobie interes na najprostszym instynkcie człowieka - nadziei.

Wiecie kiedy wymyślono spowiedź ? W V wieku, dopiero w średniowieczu wprowadzono konfesjonały, tą tzw tajemnice spowiedzi i tak dalej i tak dalej.
Sprawdźcie sobie co ustalił Sobór Lutereński i Sobór Trydnecki. Niby tajemnica spowiedzi miała obowiązywać prywatnej, a tak naprawdę był to sposób dowiadywania się od właścicieli ziemskich ile i czego który chłop ukradł, albo co jeszcze narobił innego. Wcześniej istniała spowiedź powszechna, publiczna, wszyscy wierni wypowiadali taką samą formułę wyznania grzechów.

Wszystkie nakazwy i wytyczne z przyjmowaniem komunii i ogólnie samo powstanie "komunii" i obowiązku spowiadania się przed nią. Terminy w roku w jakich jest obowiązek jej przyjmowania. To wszystko powstało w średniowieczu. To nie jest religia, to nie jest wiara, to jest regulamin firmy, wprowadzanie dyscypliny.

Po co martwić się komu jaki ksiądz co powiedział. Zastanówcie się, co oni robią ze swoim i w swoim życiu. W jednym z budynków kościoła znajomy ma siedzibę firmy, rozprowadza internet. Księża którzy tam mieszkają dostają go za friko. I wiecie co? I całe ogromne łącze jest zapchane, tak pokutują nad swoimi grzechami.

[Eflinka]

Napisane przez aniolekKB

Moim zdaniem każde nasze doświadczenie jest kierowane od Boga. Jeżeli ktoś nie dostał rozgrzeszenia, to jest znak, że należy zastanowić się nad swoim życiem i postępowaniem i zmienić je. Pan Bóg stawia na drodze naszego życia różne osoby (dobre i złe). Czasami te z pozoru złe osoby stają się naszymi "motywatorami" do dalszej pracy nad sobą i swoim życiem

:conf used: :conf used: :conf used:
Znak od Boga, że masz się zastanowić nad życiem. Wiesz co, ja to tak myślę, że gdyby ten Bóg miał czas zastanawiać się nad takimi pierdołami to raczej chyba wolałby inne problemy rozwiązywać, a tych na świecie nie brakuje.
Nie mieszajmy Boga do wymyślonego przez Kościół wątpliwego pod względem moralnym zwyczaju.

[Klarissa]

Napisane przez vilandre

pieniądze z tacy nie idą na pensje dla księży- nigdy. zanim napiszesz takie bzdury, dowiedz się jak jest naprawdę. w czasie mszy ksiądz często mówi na co jest przeznaczona taca, a jeśli nie powie tzn., że idzie na potrzeby parafii typu kwiaty do kościoła, opłaty za prąd itp. jedyne pieniądze jakie księża mają od wiernych to te za zamawiane msze np. za zmarłych.
a poza tym ksiądz też człowiek- nie może mieć nowego auta

Nie mogłam sie powstrzymać, strasznie mnie to rozśmieszyło. Najlepszymi moimi klientami są księża (zawsze im pasuje cena, nigdy sie nie próbują targować) często płacą np. 2000 zł po 20 zł i przepraszają, że w takich "słabych" pieniądzach, ale teraz "wierni tak dają" a nie miał czasu wymienić na grubsze. Szeroko rozumiane "potrzeby parafii" na wsiach to właśnie wygodne życie dla księdza, plus dbałość o wygląd kościoła i plebanii. W miastach jest troszkę inaczej, tam księża faktycznie otrzymują pensję na swoje utrzymanie (mieszkanie zapewnia im parafia, w której pracują) a składki z mszy są rozliczane "dla wspólnego dobra" i przekazywane dalej, ale na wsiach księża do kurii przekazują tylko niewielki procent z tego, co uzbierają od wiernych.

----------------------------

Co do samych problemów ze spowiedzią - nie ma przymusu, jak ktoś nie chce iść to niech nie łazi, a nie potem narzeka i opowiada jak został brutalnie potraktowany (a przecież sam tam poszedł - słuchać napomnienia w trosce o zbawienie swej duszy). Nie grzeszcie, nie będziecie musiały się spowiadać Skoro i tak większość nie żałuje za grzechy i notorycznie popełnia je znowu (jak chociażby seks przed ślubem) to po co się spowiadać? Żeby spowiedź była ważna musi się spełnić jej 5 warunków. Ja tu widzę niespełnienie conajmniej 2: szczerego żalu i mocnej chęci poprawy.

[bzyczka1]

ja miałam podobną sytuację przy spowiedzi.
spowiadałam się przed Wielkanocą, wymieniam swoje grzechy między innymi to że sypiam ze swoim chłopakiem a ksiądz zaczął wypytywać co znaczy sypiam z nim i tak od słowa do słowa wyszło na to że cudzołożę, ok. Ale później zaczął mówić do mnie że jestem większą grzesznicą niż mój chłopak bo to ja go namawiam do grzechu i zabrałam mu najcenniejszą "rzecz" czyli dziewictwo potem zaczął mi opowiadać o tym że mój chłopak pewnie wyjedzie do Angli znajdzie tam sobie ładniejszą bez okularów (jaakby to było ważne) i że mnie zostawi. Od konfesjonału odeszłam w szoku. najlepsze to że mój eks (już) był w kolejce zaraz po mnie i jemu ksiądz nic nie mówił
od tamtego czasu wybieram spowiedników bardzo starannie

kiedy ś też na lekcji religii miałam rozmowę ze znajomym księdzem i uświadamiał mnie że całująć się z chłopakiem grzeszę bo nie całuję się z nim tak jak z własnym ojcem, ja dużo nei myśląc odpwoiedziałam że jakbym się miała całować z ojcem tak jak z chłopakiem to by było nie zdrowe

[Edsonka]

Napisane przez aniolekKB

Moim zdaniem każde nasze doświadczenie jest kierowane od Boga. Jeżeli ktoś nie dostał rozgrzeszenia, to jest znak, że należy zastanowić się nad swoim życiem i postępowaniem i zmienić je. Pan Bóg stawia na drodze naszego życia różne osoby (dobre i złe). Czasami te z pozoru złe osoby stają się naszymi "motywatorami" do dalszej pracy nad sobą i swoim życiem

zgadzam sie. Nic sie nie dzieje bez przyczyny

Napisane przez Eflinka

:conf used: :conf used: :conf used:
Znak od Boga, że masz się zastanowić nad życiem. Wiesz co, ja to tak myślę, że gdyby ten Bóg miał czas zastanawiać się nad takimi pierdołami to raczej chyba wolałby inne problemy rozwiązywać, a tych na świecie nie brakuje.
Nie mieszajmy Boga do wymyślonego przez Kościół wątpliwego pod względem moralnym zwyczaju.

Yyyyy Dziwne. Tylko że Bóg kocha każdego i dla niego człowiek i jego los to nie jakaś pierdoła
"Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie szuka tej zaginionej, aż ją znajdzie? A kiedy ją znajdzie, bierze ją z radości ana ramiona. Po powrocie do domu, zwołuje przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłęm moją zaginiona owcę" .

I tyle powiem. Zaraz pewnie przez niektórych zostane zjechana ze probuje przekonać ludzi cytatami z Biblii, czy coś ale trudno. Never mind

[asiullka103]

.

[Eflinka]

Napisane przez Edsonka

zgadzam sie. Nic sie nie dzieje bez przyczyny



Yyyyy Dziwne. Tylko że Bóg kocha każdego i dla niego człowiek i jego los to nie jakaś pierdoła
"Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie szuka tej zaginionej, aż ją znajdzie? A kiedy ją znajdzie, bierze ją z radości ana ramiona. Po powrocie do domu, zwołuje przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłęm moją zaginiona owcę" .

I tyle powiem. Zaraz pewnie przez niektórych zostane zjechana ze probuje przekonać ludzi cytatami z Biblii, czy coś ale trudno. Never mind

Tak myślisz, że Bóg myśli nad Twoim losem? A nad losem żydów w holocauście myślał? Czy wy, katolicy, może myślicie, że im należało, bo Jezusa wydali na śmierć?
A nad dziećmi umierającymi z głodu w Afryce też myśli i też nie jest to dla niego pierdoła? A o córce gwałconej przez 6 lat przez własnego ojca również myśli?

Nie róbmy z Boga starego dobrego dziadka z brodą. Kierujcie swoim życiem, nie zawierzajcie go wymysłowi ludzi nad temat Boga.

Napisane przez Klarissa

Nie mogłam sie powstrzymać, strasznie mnie to rozśmieszyło. Najlepszymi moimi klientami są księża (zawsze im pasuje cena, nigdy sie nie próbują targować) często płacą np. 2000 zł po 20 zł i przepraszają, że w takich "słabych" pieniądzach, ale teraz "wierni tak dają" a nie miał czasu wymienić na grubsze. Szeroko rozumiane "potrzeby parafii" na wsiach to właśnie wygodne życie dla księdza, plus dbałość o wygląd kościoła i plebanii. W miastach jest troszkę inaczej, tam księża faktycznie otrzymują pensję na swoje utrzymanie (mieszkanie zapewnia im parafia, w której pracują) a składki z mszy są rozliczane "dla wspólnego dobra" i przekazywane dalej, ale na wsiach księża do kurii przekazują tylko niewielki procent z tego, co uzbierają od wiernych.

: D

[Edsonka]

Napisane przez Eflinka

Tak myślisz, że Bóg myśli nad Twoim losem? A nad losem żydów w holocauście myślał? Czy wy, katolicy, może myślicie, że im należało, bo Jezusa wydali na śmierć?
A nad dziećmi umierającymi z głodu w Afryce też myśli i też nie jest to dla niego pierdoła? A o córce gwałconej przez 6 lat przez własnego ojca również myśli?

Nie róbmy z Boga starego dobrego dziadka z brodą. Kierujcie swoim życiem, nie zawierzajcie go wymysłowi ludzi nad temat Boga.

Tak jak mówiłam- nic nie dzieje się bez przyczyny. Tak, to jest złe co się dzieje na świcie. Ale wszystko ma coś na celu. Chociaż to smutne. Wszystko ma swoje plusy i minusy :|

Ps: Nie zawierzam ludziom tylko Bogu

[Nemezja]

Współczuję Wam takich doświadczeń.

Pamiętam jak szłam pierwszy raz do spowiedzi przed Komunią no i wszystkie grzechy spisane miałam na kartce.To były jakieś pierdoły,tak że dzisiaj się z tego śmieję,że tak to napisałam.Nie dość,że nie mogłam się rozczytać z tej karteluszki,to jeszcze zataiłam grzechy,wymieniając co któryś tam ,a jak odchodziłam od konfesjonału to ksiądz zabrał mi tę kartkę

[Eflinka]

Napisane przez Edsonka

Tak jak mówiłam- nic nie dzieje się bez przyczyny. Tak, to jest złe co się dzieje na świcie. Ale wszystko ma coś na celu. Chociaż to smutne. Wszystko ma swoje plusy i minusy :|

Ps: Nie zawierzam ludziom tylko Bogu

Bez komentarza.

[*sloneczko*]

Napisane przez Eflinka

Bez komentarza.

nie rozumien po co te przepychanki
ty masz swoje racje, edsonka swoje. Generalnie jestem po stronie edsonki.

Uwazam, ze obrazasz moja religie, skoro jestes niewierzaca nie musisz wytykac nam <katolikom> chodzacym do kosciola jacy to jestesmy sredniowieczni.
Poza tym dyscyplina, z ktorej tak sie smiejesz czyni nas lepszymi ludzmi, mamy swoje zasady, zyjemy zgodnie ze swoim sumieniem i Bogiem..

nikt nie ma prawa nas obrazac, bo czytajac twoje posty poczulam sie dotknieta, stad moja reakcja

[wsiowy_gupek]

Napisane przez bzyczka1

wymieniam swoje grzechy między innymi to że sypiam ze swoim chłopakiem a ksiądz zaczął wypytywać co znaczy sypiam z nim i tak od słowa do słowa wyszło na to że cudzołożę, ok. Ale później zaczął mówić do mnie że jestem większą grzesznicą niż mój chłopak bo to ja go namawiam do grzechu i zabrałam mu najcenniejszą "rzecz" czyli dziewictwo potem zaczął mi opowiadać o tym że mój chłopak pewnie wyjedzie do Angli znajdzie tam sobie ładniejszą bez okularów (jaakby to było ważne) i że mnie zostawi.

Jak ja powiedziałam że grzesze przeciwko 7 przykazaniu zapytał co to znaczy a ja że kocham się ze swoim chłopakiem, to znowu zapytał się co to znaczy a ja że uprawiam seks, a on znowu co to znaczy... no zwątpiłam i odburknęłam że wkłada mi penisa między nogi i czy naprawde nie wie co to jest seks..
I tez oczywiście wmawiał mi że mnie facet zostawi, ale mi, że dla opalonej brunetki... I oczywiście to ja byłam wzszystkiemu winna bo mężczyźni mają już to do siebie że myślą penisem, a ja jestem kobietą i zacytował mi"suka nie da pies nie weźmie"...

[madmuazelle]

Napisane przez wsiowy_gupek

Jak ja powiedziałam że grzesze przeciwko 7 przykazaniu zapytał co to znaczy a ja że kocham się ze swoim chłopakiem, to znowu zapytał się co to znaczy a ja że uprawiam seks, a on znowu co to znaczy... no zwątpiłam i odburknęłam że wkłada mi penisa między nogi i czy naprawde nie wie co to jest seks..
I tez oczywiście wmawiał mi że mnie facet zostawi, ale mi, że dla opalonej brunetki... I oczywiście to ja byłam wzszystkiemu winna bo mężczyźni mają już to do siebie że myślą penisem, a ja jestem kobietą i zacytował mi"suka nie da pies nie weźmie"...

O rany,co za Ksiądz. Tia za grzechy Ewy,wszystkie kobiety są winne,zaś mężczyźni to anioły,chyba z piekła rodem. Ksiądz chyba miał jakieś braki,baby mu brak albo samemu mu się opalona brunetka marzy,lub takową kochanice posiada.


Nie miałam chyba nigdy jakiś dziwnych sytuacjii podczas spowiedzi,raz tylko jak powiedziałam że rzadko chodze do Kościoła,to Ksiądz pytał co bylo powodem,ciągnął mnie za język.Zazwyczaj omijam naszego proboszcza w konfesjonale,bo to stary zrzęda,u którego spowiedz może trwać z dobre pół godziny.

[wsiowy_gupek]

U mnie proboszcza omijają wszyscy bo marudzi i krzyczy na CAŁY kościół, nie raz widziałam jak dzieci się rozpłakały w konfesjonale A przecież jakie takie dziecko z 3 klasy może mieć grzechy? Że nie domówiło wczorja pacierza?
I "sexika" też raczje omijają, chyba że chcą sie pośmiać, bo nie pozwoli powiedzieć nawte grzechów do końca tylko zaraz się o seks pyta..Nawet moją sąsiadke co ma 64 lata pytał dosłownie "jak tam seks moja droga?", babka mówiła, że myslała że zemdleje w tym konfesjonale jak to usłyszała i podobno jak powiedziała że dobrze to zaczął ją wypytywać o szczegóły...

[ollkaa]

Mnie denerwuje ten cały atak na autorke watku. Żyje z własnymi przekonaniami, ale wyrosła z katolicyzmu. i co w tym dziwnego,z e jak poczuła potrzebe hmm "oczyszczenia" uspokojenia czy czegokolwiek poszla do spowiedzi? miała zatańczyc taniec deszczu?

Wogóle tmat watku pownien byc zmienionyna " co sadzisz o kosciele katolickim", albo "ponajżdzajmy na katolków jacy sa głupi". Sory ja tez czuje sie urazona niektorymi wypowiedziami.

Ja osobiscie nie zgadzam sie z wszytkim co mowi nam Kosciól (jak sie nei zgadza wiele ksieży). Zaznaczam KOSCIÓŁ a nie Bóg. I nie uwazam, ze jestem teraz hipokrytka, czy cos ze chodze do spowiedzi i na msze swiete mimo że ni uwazam seksu przedmalżenskiego czy antykoncepcji za grzech. To nie jest zaden fundament wiary, zaden dogmat - nic. To jest zdanie jakiejs tam bardziej wpływowej grupy ksiezy.
A poza tym to jest ta forma kontaaktu z Bogiem, ktora znam i ktora mi odpowiada. I mozecie uwazac mnie za HIPOKRYTKE

co DO TACY, pieniedzy i datków wszelakich - u mnie w parafii ksiadz zawsze mowi na jaki cel jest kolekta (ofiary tego i tego kataklizmu, KUL, seminarium - czy potzeeby parafii). Wysokie datki z koledy poszły na remont dahcu kosciola, wczesniej na remont organ (to sa setki tys złotych - ksiadz niby to ma wg was z własnyh zarobkow pokryc? a moze zgrac w totka? ) Co do dobrych aut - ksiadz nie ma rodziny na utrzymaniu, mieszkanie zapewnia mu Kosciól. Pensje z tego zo wcale nie sa obledne - ale przy minimalnych wydatkach, czemu nie moga sobie zaoszczedzic na wymarzone auto? ksiedz to tez człowiek, swoje marzenia ma czy rtlko z racji tego ze jest ksiedzem ma rozdawac ciezko zarobione pieniadze na cele charytatywne?

Oczywiscie nie neguje istenienia ksiezy głupich, chamskich i pazernych. Nie zaprzeczam isteniu nieprawidłowiści w Kosciele. Ale strasznie nie lubie uogólniania.
FINITO, ale sie rozpisalam

[Edsonka]

nie rozumien po co te przepychanki
ty masz swoje racje, edsonka swoje. Generalnie jestem po stronie edsonki.

Uwazam, ze obrazasz moja religie, skoro jestes niewierzaca nie musisz wytykac nam <katolikom> chodzacym do kosciola jacy to jestesmy sredniowieczni.
Poza tym dyscyplina, z ktorej tak sie smiejesz czyni nas lepszymi ludzmi, mamy swoje zasady, zyjemy zgodnie ze swoim sumieniem i Bogiem..

nikt nie ma prawa nas obrazac, bo czytajac twoje posty poczulam sie dotknieta, stad moja reakcja

Zgadzam sie w zupełności :tak:

[Edsonka]

.

[Edsonka]

Napisane przez *sloneczko*

co DO TACY, pieniedzy i datków wszelakich - u mnie w parafii ksiadz zawsze mowi na jaki cel jest kolekta (ofiary tego i tego kataklizmu, KUL, seminarium - czy potzeeby parafii). Wysokie datki z koledy poszły na remont dahcu kosciola, wczesniej na remont organ (to sa setki tys złotych - ksiadz niby to ma wg was z własnyh zarobkow pokryc? a moze zgrac w totka? ) Co do dobrych aut - ksiadz nie ma rodziny na utrzymaniu, mieszkanie zapewnia mu Kosciól. Pensje z tego zo wcale nie sa obledne - ale przy minimalnych wydatkach, czemu nie moga sobie zaoszczedzic na wymarzone auto? ksiedz to tez człowiek, swoje marzenia ma czy rtlko z racji tego ze jest ksiedzem ma rozdawac ciezko zarobione pieniadze na cele charytatywne?

Oczywiscie nie neguje istenienia ksiezy głupich, chamskich i pazernych. Nie zaprzeczam isteniu nieprawidłowiści w Kosciele. Ale strasznie nie lubie uogólniania.
FINITO, ale sie rozpisalam

to że niektorzy księza maja kupe kasy to się zdarza. Bo nie zawsze mozna spotkać ksiedza z powołania. U nas tez zawsze mowi na co idzie taca. I nie bierze tago sobie. Teraz jet u nas w parafii budowany kościół- bo jest kaplica- i jakos nie sadze ze chcilaoby mu sie wydawac kase na cos niepotrzebnego.

A, i jeszcze jedno: Sądze że osoby na tym forum które piszą ze są ateistami to swoimi tekstami pokazują ze tak naprawde są antyteistami

[sine.ira]

Napisane przez Klarissa

Co do samych problemów ze spowiedzią - nie ma przymusu, jak ktoś nie chce iść to niech nie łazi, a nie potem narzeka i opowiada jak został brutalnie potraktowany (a przecież sam tam poszedł - słuchać napomnienia w trosce o zbawienie swej duszy). Nie grzeszcie, nie będziecie musiały się spowiadać Skoro i tak większość nie żałuje za grzechy i notorycznie popełnia je znowu (jak chociażby seks przed ślubem) to po co się spowiadać? Żeby spowiedź była ważna musi się spełnić jej 5 warunków. Ja tu widzę niespełnienie conajmniej 2: szczerego żalu i mocnej chęci poprawy.

Otóż to Nic dodać nic ująć.
Mnie od kościoła i księży dzielą mile świetlne i nigdy się w takich "okolicznościach" nie pojawiam choćby nie wiem jak duże problemy mnie nękały bo wiem, że tam pomocy nie znajdę.
A już kompletnym nieporozumieniem jest dla mnie chodzenie do spowiedzi i przekonywanie księdza spowiednika, jak bardzo kijowa jest instytucja w której on "działa". Że już o przemilczaniu grzechów i kłamaniu na spowiedzi nie wspomnę. Takie zachowanie to już nie tylko dno ale i wodorosty.
Po co ta fikcja ? Olewasz kościół - nie chodź tam. Wybierasz coś - bądź temu wierny. Proste.

[lapus]

chciałam dodać, ze jak ktoś ma księżo-fobię od tych spowiedzi, to może niech spróbuje iść do hmm ojców kapucynów np., z moich daaawnych doświadczeń wyniosłam sympatię do zakonników, bo bardzo fajnie spowiadali, i nie chrzanili o dupie Maryni podczas spowiedzi. Nie mówiąc o wypytywaniu o sex..
Zresztą są to często studenci, więc nasłuchają się nie tylko w konfesjonale

[aniolekKB]

Napisane przez Eflinka

:conf used: :conf used: :conf used:
Znak od Boga, że masz się zastanowić nad życiem. Wiesz co, ja to tak myślę, że gdyby ten Bóg miał czas zastanawiać się nad takimi pierdołami to raczej chyba wolałby inne problemy rozwiązywać, a tych na świecie nie brakuje.
Nie mieszajmy Boga do wymyślonego przez Kościół wątpliwego pod względem moralnym zwyczaju.

Moim zdaniem dla Pana Boga każda osoba jest jedyna i najważniejsza, i nie powinniśmy o nim myśleć w ludzkim kontekście (np. że stary człowiek sobie siedzi i wysłuchuje próśb ludzi)

[biia]

Bardzo smutne to jest.
Pamiętam jak po raz pierwszy miałam się spowiadac z "nieczystości" jak bardzo się bałam, wiedziałam, że od tego wszystko zależy (tzn. moje dalsze spowiadanie). Ksiądz jasne, może powiedzieć, że ktoś źle robi, pogadać jak powinno być. I miałam to szczęście. Naprawdę, lepiej chyba nie mogłam trafić, bo nie olał mnie, ani nie zwyzywał, porozmawialiśmy nawet się pośmialiśmy. Gdyby mi z jakąś dziwką wyskoczył, to ciężko byłoby mi tam wrócić, dlatego rozumiem osoby, które potrafią latami nie chodzić do spowiedzi. Grzechy ciążą, ale tam czasem czeka ksiadz, który nie chce pomóc, ale ocenia. a do tego nie ma prawa.

[Engelchen]

ja mialam bardzo dziwna sytuacje
a ze byla dziwna, nie wiem czy pisac.....
pewien ksiadz, kiedys byl mi bardzo bliski, zupelnie zdrowo, jak to ksiadz
dowiedzialam sie od kogos ze on ma prawdopodobnie romans z jedna babka od nas z osiedla
wiedzieli o tym wszyscy...
jednak tylko ja dalam mu jakas poszlake, ze wiemy o tym
wiecie co zrobil?
w tej mojej naiwnosci namowil mnie zebym sie spowiadala przed nim
domyslacie sie jakie byly pytania podczas spowiedzi?

jesli nie, pytal skad wiem o jego romansie, kto to roznosi po okolicy itd a to wszystko pod przysiega spowiedzi.......
nawet nieuczesniczenie we mszy sw nie bylo dla niego tak wazne jak tamten watek...

[LadyMadlen]

dla mnie ta cała spowiedź to jest jeden głupi wymysł. każdy popełnia jakieś tam grzechy i niby dlaczego mamy się z nich tłumaczyć zwykłemu człowiekowi, który różni się od innych tylko sutanną i koloratką, skoro to jest sprawa miedzy nami a bogiem. a skoro bóg jest wszędzie, to wie o wszystkich naszych grzechach bez potrzeby spowiadania się księżom. nigdy tego nie rozumiałam i chyba nie zrozumiem.

całkowicie nie pojmuję, że księża przy spowiedzi czepiają się ludzi, ze nie chodzą do kościoła w niedzielę. chodzi się tam głównie, aby się pomodlić, a skoro bóg jest wszędzie, tak jak wspomniałam wyżej, to co za różnica czy pomodlę się w domu, w lesie czy w kościele?? inaczej mnie wysłucha??

jest jeszcze wiele rzeczy związanych z kościołem których nie jestem w stanie pojąć, ale nie będę was zanudzać dziewczyny.

PS. Swoją wypowiedzią nie chciałam nikogo obrazić, tylko wyrazić zdanie na dany temat.
Dziękuję, też za "nawracanie" i tłumaczenie mi tych problemów. Mam wyrobione zdanie na te tematy i żadne, nawet najmocniejsze argumenty nie pomogą mi zmienić swojej opinii.

Pozdrawiam was kochane wizażanki

[vanillaa sky]

zostałam poproszona o świadkowanie na ślubie, jakoś tydzień wcześniej poszłam do spowiedzi,no bo.. no bo tak. no i powiedziałam swoje grzechy i grzeszki, a ksiądz zapytał dlaczego przyszłam... no to myślę "co będę typa kłamać" i powiedziałam,że za tydzień świadkuję i powinnam do komunii pójść. To on do mnie,że lepiej będzie dla wszystkich jak zadzwonię zaraz do koleżanki i powiem,że nie mogę być świadkiem, bo jak ktoś,kto chodzi do Kościoła raz na jakiś czas może być warty takiego zaufania by świadczyć komukolwiek i cokolwiek, a tym bardziej miłość.
kazał mi przemyśleć swoje zachowanie i życie.
nie odezwałam się ani słowem, przykro mi się zrobiło,gdy pomyślałam,że zadzwoniłabym i powiedziałabym NIE. dlatego dostałam rozgrzeszenie, trzasnęłam drzwiami i wyszłaaaaaaaaam.

[effcia82]

Napisane przez vanillaa sky

zostałam poproszona o świadkowanie na ślubie, jakoś tydzień wcześniej poszłam do spowiedzi,no bo.. no bo tak. no i powiedziałam swoje grzechy i grzeszki, a ksiądz zapytał dlaczego przyszłam... no to myślę "co będę typa kłamać" i powiedziałam,że za tydzień świadkuję i powinnam do komunii pójść. To on do mnie,że lepiej będzie dla wszystkich jak zadzwonię zaraz do koleżanki i powiem,że nie mogę być świadkiem, bo jak ktoś,kto chodzi do Kościoła raz na jakiś czas może być warty takiego zaufania by świadczyć komukolwiek i cokolwiek, a tym bardziej miłość.
kazał mi przemyśleć swoje zachowanie i życie.
nie odezwałam się ani słowem, przykro mi się zrobiło,gdy pomyślałam,że zadzwoniłabym i powiedziałabym NIE. dlatego dostałam rozgrzeszenie, trzasnęłam drzwiami i wyszłaaaaaaaaam.

z tego co wiem, świadek nie musi być katolikiem

[karin86]

Napisane przez bzyczka1

kiedy ś też na lekcji religii miałam rozmowę ze znajomym księdzem i uświadamiał mnie że całująć się z chłopakiem grzeszę bo nie całuję się z nim tak jak z własnym ojcem, ja dużo nei myśląc odpwoiedziałam że jakbym się miała całować z ojcem tak jak z chłopakiem to by było nie zdrowe

Hahaha! Coś mi się przypomniało.. Kiedyś, chyba na lekcji religii, zapytaliśmy księdza, gdzie się w takim razie zaczyna ta granica grzechu, co można robić we dwójkę a czego nie I wiecie co odpowiedział? Że można robić tylko to, na co mogliby spokojnie patrzeć nasi rodzice i co by ich nie zgorszyło... <hahaha>

[Eflinka]

Napisane przez effcia82

z tego co wiem, świadek nie musi być katolikiem

*sloneczko*, Edsonka i wszyscy inni, których uczucia religijne zostały urażone

Nikogo z Was nie obraziłam, ale tak to już z tą wiarą, zdążyłam się już przyzwyczaić, że gdy powie się Wam swoje zdanie, które mam prawo mieć i na dodatek mam prawo je wyrażać, to od razu zostaną przeciw mnie wysunięte działa armatnie w postaci "obrazy uczuć religijnych"
Nic, co powiedziałam, nie jest kłamstwem, wymysłem ani sprzeczne z faktami, teraz juz historycznymi.

Dziwnie się zawsze składa tak, że gdy wyrażę swoja opinię to nagle sama zostaje przez osoby mocno wierzące obrażana. I to nie przez przedstawienie mi jakiś faktów, ale przez zdania mówiące mi, że jako osoba nie uznająca praktyk kościoła katolickiego jestem złą osobą.
Być może nie umiecie jeszcze ocenić spraw tak głębokich w sposób obiektywny, a być może macie tak silną potrzebę wiary, że nie chcecie niczego negować i nie jest Wam to potrzebne.
Jednak uprzejmie proszę nie oskarżajcie kogoś, kto ma inne od Was poglądy. Osobiście w żadnym zdaniu żadnej z Was nie obraziłam. Szkoda, że nie mogłam liczyć na to samo.

Pisanie, że coś w co ja nie wierzę, czego nie praktykuję czyni was "lepszym ludźmi", od razu pokazuje, że ja w Waszych oczach jestem tym gorszym człowiekiem tak?

Najlepsze jest to, że nie rozmawiamy tutaj o wierze w Boga, ale o wierze w doktrynę katolicką stworzoną przez Kościół.
Jakie więc macie prawo mówić, że lepszym człowiekiem jest ten, który pięknie chodzi do kościoła, spowiada się, przyjmuje komunię, a potem wraca do domu, napieprza swoją żonę, dzieci, kradnie pieniądze w pracy i tak dalej od tego, który nie uznaje katolickiej doktryny, ale jest przykładnym mężem, ojcem i świetnym pracownikiem?
Nie widzicie czego nauczyły Was nauki kościoła? Szanujecie bardziej zbira, przez jego skruchę przy konfesjonale, niż porządnego człowieka tylko dlatego że nie klęczy przed krzyżem.

Następnym razem, gdy powołacie się na "odczucia religijne" pomyślcie ile razy zdążyłyście zranić swoimi wypowiedziami prawdziwe ludzkie uczucia i poczucie wartości innych, zwykłych, nie obdarzonych "łaską wiary" ludzi.

[Edsonka]

Napisane przez Eflinka

*sloneczko*, Edsonka i wszyscy inni, których uczucia religijne zostały urażone

Nikogo z Was nie obraziłam, ale tak to już z tą wiarą, zdążyłam się już przyzwyczaić, że gdy powie się Wam swoje zdanie, które mam prawo mieć i na dodatek mam prawo je wyrażać, to od razu zostaną przeciw mnie wysunięte działa armatnie w postaci "obrazy uczuć religijnych"
Nic, co powiedziałam, nie jest kłamstwem, wymysłem ani sprzeczne z faktami, teraz juz historycznymi.

Dziwnie się zawsze składa tak, że gdy wyrażę swoja opinię to nagle sama zostaje przez osoby mocno wierzące obrażana. I to nie przez przedstawienie mi jakiś faktów, ale przez zdania mówiące mi, że jako osoba nie uznająca praktyk kościoła katolickiego jestem złą osobą.
Być może nie umiecie jeszcze ocenić spraw tak głębokich w sposób obiektywny, a być może macie tak silną potrzebę wiary, że nie chcecie niczego negować i nie jest Wam to potrzebne.
Jednak uprzejmie proszę nie oskarżajcie kogoś, kto ma inne od Was poglądy. Osobiście w żadnym zdaniu żadnej z Was nie obraziłam. Szkoda, że nie mogłam liczyć na to samo.

Pisanie, że coś w co ja nie wierzę, czego nie praktykuję czyni was "lepszym ludźmi", od razu pokazuje, że ja w Waszych oczach jestem tym gorszym człowiekiem tak?

Najlepsze jest to, że nie rozmawiamy tutaj o wierze w Boga, ale o wierze w doktrynę katolicką stworzoną przez Kościół.
Jakie więc macie prawo mówić, że lepszym człowiekiem jest ten, który pięknie chodzi do kościoła, spowiada się, przyjmuje komunię, a potem wraca do domu, napieprza swoją żonę, dzieci, kradnie pieniądze w pracy i tak dalej od tego, który nie uznaje katolickiej doktryny, ale jest przykładnym mężem, ojcem i świetnym pracownikiem?
Nie widzicie czego nauczyły Was nauki kościoła? Szanujecie bardziej zbira, przez jego skruchę przy konfesjonale, niż porządnego człowieka tylko dlatego że nie klęczy przed krzyżem.

Następnym razem, gdy powołacie się na "odczucia religijne" pomyślcie ile razy zdążyłyście zranić swoimi wypowiedziami prawdziwe ludzkie uczucia i poczucie wartości innych, zwykłych, nie obdarzonych "łaską wiary" ludzi.

To nie było powiedziane w sensie że jesteśmy lepsi od wszystkich innych ludzi. Chodziło o to, że dzięki naszej wierze stajemy sie lepsi dla innych - i nawet siebie. Że to nam pomaga w życiu i podnosi na duchu. Nie wiem jak inaczej mozna to opisac, ale Po prostu zrozumiałaś to w złym kontekscie i nie mailo to na urażeniu Ciebie.
A czemu mam sie nie powoływac na odczucia religijne?? To co piszezsz to twoje zdanie i tyle, ale moglabys mówic to troche inaczej, a nie z takim oburzeniem- "po co to komu "itp( albo "bez komentarza". I takimi tekstami ty też ranisz mnie. Więc moge powiedziec to samo co ty mi...

[ollkaa]

JAsne, ze sa tacy ludzie, ktorzy chodza do koscioła dla swietego sumienia, napokaz a w domu bija, morduja i gwałca. Ale przeciez n ie wszyscy. Ja nie mam kompletnie nic przecfiwko ludziom ktorzy nie sa katolikami, to by było dziwne w zyciu nie uwazałam sie za lepsza od kogos bo jestem katoliczka szanuje wybór innych ludzi, ze do koscioła nei chodza bo to nie pasuje do ich swiatopogladu. Nie rozumiem tylko dlaczego to, ze ejstem katoliczkaod razu zyni mnie dewotka, osoba nietolerancyjna, popierajaca złe postawy ksiezy i nie wiadomo co. Ja nikogoprzeciez nie ciagne do Koscioła na siłe, czemu wszyscy ateisci probuja przekonac mnie ze jestem dziwna ze do koscioła chodze? Kazdy powinien wierzyc w to co chce - dopoki nie narusza wolnosci innych.