Włosomaniaczki :D - część IV

[Jolie2601]

ZERO OBCINANIA MANIACZKI bo jak nie to

jakaś dzisiaj zmulona jestem- a jeszcze jutro mam na 6 do pracy

[Mirelkaaa]

Napisane przez 19agusia91

Włosomaniaczki nie obcinają włosków!

Tak tylko wpadłam, długi weekend mam
Chciałam zakomunikowac ,że moje włosy urosły w czasie jednego miesiaca aż o 5 cm!
W szkole zapieprz, mimo że olewam to co mi się nie przyda, ale jednak starsznie mało czasu. No i... chyba zaczynam lubić chemię . Wpadam na wizaż, trochę poczytam,a czasu na pisanie niezbyt dużo...


Więc korzystam z okazji i chociaż pozdrowię, bo poodpisywac na posty to pewnie nie dam rady

a chemia to ostatnio mój najgorszy przedmiot

[Kattarina]

Napisane przez Porcelainnn

Kattarino - pytałaś mnie ostatnio w galerii o kolor - niestety nie jest naturalny. Ten na zdjęciu to baleyage rozjaśniaczem (teraz przerzuciłam się na farbę). Ja Angelinę do niedawna bardzo lubiłam. Teraz po tych adopcyjnych cyrkach już trochę mniej

Dopadł mnie kryzysowy moment co do włosów. Pisałam już, ze sporo schudłam ostatnio. Odbiło się to na twarzy, a że mam z natury szczupłą, jest teraz superdrobna. I nawet przy mojej średniej ilości włosów twarz niknie, włosy ją przytłaczają. Zastanawiam się nad obcięciem fryzurki do brody, ew. do ramion...

przywróćcie mnie do porządku!

Piekny masz kolor, zwlaszcza jesli to farba, rzadko widuje tak ladny blond
A ze scinaniem nie szalej, bo bedziesz zalowala

Co do Angeliny- generalnie mi nie przeszkadza ten caly halas wokol adopcji, tym bardziej, ze zdaje sobie sprawe, ze za rozdmuchanie takiej afery, odpowiedzialne sa zadne zarobku brukowce.

Napisane przez mariolasl

Ooo Tego nie wiedziałam. A też ją uwielbiam.

Ano, Angie sama powiedziala w wywiadzie, ze od dziecka chciala byc brunetka i jej liberalna mama pozwlala jej na farbowanie wlosow.

Napisane przez Heroldin

Nasz wątek - ku mojej wielkiej uciesze - jakiś taki bardziej kotowy staje się .
Dla mnie - początkującej kociej mamy wszystkie informacje są na wagę złota.
Dziewczyny, pomocy !!! Moje Flipje nie chce jeść suchej karmy - a Pan doktor kazał. Spróbowaliśmy wszystkie, wierzcie mi - wszystkie, które są dostępne w okolicznych sklepach dla czworonogów. Włącznie z jakąś nowością : firma BOSCH, dla kotów niejadków. Nic . Kocie mokre - tez nie bardzo przypadło mu do gustu.
Ale jak tylko wyczuje pokarm dla psów {z puszki} nie ma mocnych - wyjada nawet spod pyska jedzącego psa {psiska już przez niego wytresowane]. Kupiłam mu puszki z tej samej firmy, z której dla psów kupuję. Zainteresowanie prawie żadne. Na ludzkie jedzenie też tak jakoś jednym okiem patrzy. Dzwoniłam wczoraj do Pana Doktora - powiedział mi : niech je psie jedzenie, tylko dodatkową dawkę białka musi dostawać, najlepiej z surowej wątróbki. Dajecie swoim kotom surową wątróbkę ?! Karmiłam moja Akitę wątróbką, kiedy miała okres nic nie jedzenia. Ale gotowaną! Mam maluchowi surową dawać I jeszcze musi żółtko z jajka pić; białko - zabronione i surowe mleko krowie też . Kozę nam przyjdzie kupić .
Doradźcie : czekać i się zbytnio nie przejmować, czy już umierać z obawy i do innego lekarza na konsultacje jechać ?!
I jeszcze jedno - moje słowa okazały się prorocze {zresztą tak, jak 99,9 % } - jesteśmy już {!!!} na etapie poszukiwania pobratyńca dla Flipka. Doszliśmy z TŻ-tem do wniosku, że kocurkowi samemu jest nudno i samotnie !


blonndee - aleś Ty odważna, a może - nierozważna ... To takie pytanie z dobrego serca. Życzę Ci {Wam} szczerze - happyendu . Bądź jednak przewidująca i ostrożna !!! Często asekuracja okazuje się bardzo potrzebna.

Jolie - ufffffff ! Mojemu kocurowi zmieniam imię na - Batman {bo fruwa po mieszkaniu}; Twój Kuba - zasłużył też na nowe imię - Marko Polo.

mariolasl - taki dorosły kot przyzwyczai się do nowego miejsca ?! Polly - urocza !

Ja karmie moje futra glownie R.Caninem i Bozita. Jako wegetarianka nie podaje im miesa ssakow, moga najwyzej liczyc na drob lub rybe, za ktorymi i tak nie przepadaja.
Kiedys mialam okropnego kociego niejadka, ktory prawie sie nam zaglodzil i kupowalam dla niego Royal Canin u weterynarza, jakis specjalny rodzaj dla nadwrazliwcow- wszystkie pchaly sie do jedzenia jak szalone.
Generalnie psia karma nie sluzy kotom, poniewaz potrzebuja one tauryny. Tutaj torszke do poczytania o niej : LINK

A imie Marco Polo, dla kota Jolie, to swietny pomysl

Napisane przez blonndee

dziekuje kochane, przyda sie

haha, na to mowia bodajze pustostan
kolezanka z TYCH stron pochodzi?

Oczywiscie! Kocham Trojmiasto, gdzie mieszkalam ponad 20 lat; zarowno w Gdyni, Sopocie, jak i w Gdansku

Napisane przez xyoko

Cześć Kochane Wpadłam tylko na chwilę, wirtualnie Was uściskać, żebyście o mnie nie zapomniały

Widzę, że rodzinka nam się powiększa

Kattarina, Werka - witam serdecznie

Witam

Napisane przez xyoko

Kattarina - zdjęcia piękne, i Twoje i koni Podziwiam ludzi z taką postawą, którzy realnie robią coś dla ratowania zwierząt

Wszystkie prezentowane koty piękne

Dziekuje bardzo

Napisane przez szugarbejb

Dobsz, nie ma szans na zrobienie posta, żeby wszystkim poodpisywać, więc pokrótce:

- witam nowe Włosomaniaczki, Perfumek jak widać coraz więcej (kto będzie udzielał się w Scent Barze, jak tak dalej pójdzie ),

Witaj A ja wlasnie dzisiaj, zupelnie wyjatkowo, naprodukowalam sie w Scent Barze, tak troche z przekory, dla rownowagi sil

Napisane przez WeronikaWargulak

Cześć dziewczyny - podziękowania od kluski i buby (proszę nie być przerażonym godziną, z powodu pęcherza ledwo śpię i często nie mogę usnąć).

Werka- wspolczuje Ci nawracajacych zapalen drog moczowych. Znam to z autopsji, straszne paskudztwo i obrzydlistwo
Nie wiem czy juz ktos Ci proponowal taki specyfik, ale mnie pomaga UroVaxom, doustna szczepionka, tutaj opis: LINK
Wlasnie skonczylam 30-dniowa kuracje, profilaktyczna, poniewaz gdy ochlodzilo sie jakis miesiac temu, zaczelam to odczuwac w drogach moczowych- nazywam to szczypawko-sikawki i szczerze ich nienawidze. Do tego jestem uczulona na antybiotyki i UroVaxom jest moim zbawca

[Narek]

Napisane przez evangeline

Nie wiem, czy nasz związek z TŻ się całkowicie nie rozsypał... nie będę pisać o co chodzi, po prostu coś we mnie pękło po wielu podobnych sytuacjach...
nie wiem co mam robić, jestem kompletnie zagubiona...

Agusiu, właśnie, jakoś dawno Cię u nas nie widziałam, tak samo jak Kamili

[Sweet_Jelly]

Napisane przez evangeline

Nie wiem, czy nasz związek z TŻ się całkowicie nie rozsypał... nie będę pisać o co chodzi, po prostu coś we mnie pękło po wielu podobnych sytuacjach...
nie wiem co mam robić, jestem kompletnie zagubiona...

przemyśl całą sytuację. Spójrz ogólnie na cały wasz związek..czy było więcej tych dobrych czy złych chwil! Cokolwiek zadecydujesz -jestem z Tobą.I mam nadzieję że już niedługo smutki miną i znowu będziesz wesoła i szczęśliwa!

Napisane przez Jolie2601

ZERO OBCINANIA MANIACZKI bo jak nie to

Ojoj a ja chciałam podciąć włoski przed sylwestrem
Ale teraz to nie wiem czy się odważę



za 3 dni miną 2 miesiące niefarbowania
Mam już troszkę ponad 2 cm odrostów... Jak moje naturalne pięknie się mienią w słońcu..te złote refleksy

Jak ja dawno nie miałam swoich własnych! Już prawie zapomniałam jakie one są! Jak można doprowadzić do czegoś takiego!!!???

[blonndee]

Napisane przez paprif

Życzę powodzenia Kochana Izuś, nie będę odgapiała od reszty z tymi uprzedzeniami

dzieeeekuje! i zycze zeby juz niedlugo do ciebie takie uczucia przyszly

Napisane przez Sweet_Jelly

A nie mówiłyśmy??

Środa na szczęście już nie długo... Powodzenia i wciąż trzymam kciuki za wspaniałe rozwinięcie sytuacji!

nie dlugo? dla mnie to wiecznosc... eh, a jeszcze rano mam cwiczenia z matmy

Napisane przez evangeline

Nie wiem, czy nasz związek z TŻ się całkowicie nie rozsypał... nie będę pisać o co chodzi, po prostu coś we mnie pękło po wielu podobnych sytuacjach...
nie wiem co mam robić, jestem kompletnie zagubiona...

dziubasku, nie lam sie... nie wiem co powiedziec jak nie wiem o co chodzi, zeby nie zabrzmialo banalnie...

Napisane przez Mirelkaaa

a chemia to ostatnio mój najgorszy przedmiot

taak? no popatrz, moj ostatnio tez

Napisane przez Kattarina

Oczywiscie! Kocham Trojmiasto, gdzie mieszkalam ponad 20 lat; zarowno w Gdyni, Sopocie, jak i w Gdansku

kolejna trojmiaszczanka! [tzn ja od niedawna, ale szczera!]

[evangeline]

Napisane przez Sweet_Jelly

przemyśl całą sytuację. Spójrz ogólnie na cały wasz związek..czy było więcej tych dobrych czy złych chwil! Cokolwiek zadecydujesz -jestem z Tobą.I mam nadzieję że już niedługo smutki miną i znowu będziesz wesoła i szczęśliwa!

Nie wiem... było tak dużo dobrego, ale niejednokrotnie też tak bardzo mnie ten związek rani... czuję się teraz taka samotna...

Napisane przez blonndee

dziubasku, nie lam sie... nie wiem co powiedziec jak nie wiem o co chodzi, zeby nie zabrzmialo banalnie...

Chciałam się tylko wygadać właściwie... nie mam komu więc piszę tutaj... dzięki.

[Kattarina]

Napisane przez evangeline

Nie wiem... było tak dużo dobrego, ale niejednokrotnie też tak bardzo mnie ten związek rani... czuję się teraz taka samotna...



Chciałam się tylko wygadać właściwie... nie mam komu więc piszę tutaj... dzięki.

Nie znamy sie i nie chce pchac sie z buciorami w Twoje serce, ale mysle, ze odrobina zdrowego egoizmu, jest potrzebna. Jesli zwiazek Cie rani- nawet sporadycznie, moim zdaniem lepiej sie od niego uwolnic.
Na poczatku jest to bolesne, ale z perspektywy, wszystko widac wyrazniej- zwlaszcza negatywy.....

[evangeline]

Napisane przez Kattarina

Nie znamy sie i nie chce pchac sie z buciorami w Twoje serce, ale mysle, ze odrobina zdrowego egoizmu, jest potrzebna. Jesli zwiazek Cie rani- nawet sporadycznie, moim zdaniem lepiej sie od niego uwolnic.
Na poczatku jest to bolesne, ale z perspektywy, wszystko widac wyrazniej- zwlaszcza negatywy.....

A propo egoizmu... nie wiem, gdzie jest granica u mnie pomiędzy przesadnictwem, a faktycznym problemem... nie wiem, już nie umiem tego ocenić. Nie umiem też tego obiektywnie opowiedzieć, nie jestem w stanie... nie uda mi się nie być tendencyjna, za głęboko to we mnie siedzi...

Ehhh, nie chce mi się żyć...

[Jolie2601]

Napisane przez Sweet_Jelly

Ojoj a ja chciałam podciąć włoski przed sylwestrem
Ale teraz to nie wiem czy się odważę

podcinac pozwalam

[szugarbejb]

Napisane przez evangeline

Ehhh, nie chce mi się żyć...

Nie pisz takich rzeczy

[19agusia91]

a chemia to ostatnio mój najgorszy przedmiot

Nie nastawiaj się negatywnie. Ja nienawidziłam tego przedmiotu od gimnazjum,a teraz zaczyna mi sprawiac przyjemność ta nauka. Ale akurat zaczynam rozumieć materiał, a jak nie rozumiałam to co się dziwić... Przestałam sobie wmawiać ,ze jestem osłem chemicznym i o, jakoś idzie się do przodu.

Agusiu, właśnie, jakoś dawno Cię u nas nie widziałam, tak samo jak Kamili

Szkoła zabiera mi czas. Jeszce dołożyli mi jedną godzinę w tym tygodniu . I oczywiście na długi weekend kupę nauki, bo semestr się szybko kończy a ocen mało. Ostatnio moja "profesorka" od biologii zapowiedziała z dnia na dzień kartkówkę. Kartkówkę, która miała w sobie materiał z jakichś 15 ostatnich lekcji. ale to nic, w końcu to kartkówka.

Nie wiem, czy nasz związek z TŻ się całkowicie nie rozsypał... nie będę pisać o co chodzi, po prostu coś we mnie pękło po wielu podobnych sytuacjach...
nie wiem co mam robić, jestem kompletnie zagubiona...

Mam nadzieję,że szybko znajdziesz spokój

[evangeline]

Napisane przez szugarbejb

Nie pisz takich rzeczy

Nie martw się szugar, wyżalam się, ale nie mam zakusów na samobójcę.

Napisane przez 19agusia91

Szkoła zabiera mi czas. Jeszce dołożyli mi jedną godzinę w tym tygodniu . I oczywiście na długi weekend kupę nauki, bo semestr się szybko kończy a ocen mało. Ostatnio moja "profesorka" od biologii zapowiedziała z dnia na dzień kartkówkę. Kartkówkę, która miała w sobie materiał z jakichś 15 ostatnich lekcji. ale to nic, w końcu to kartkówka.


Mam nadzieję,że szybko znajdziesz spokój

dzięki agusiu Uczysz się w szkole średniej? Ja wspominam ją jako najgorszy okres, jeśli chodzi o naukę... Też pamiętam te akcje z tymi cholernymi kartkówkami z dnia na dzień - nie ważne, że materiału czasem więcej jak na "sprawdzian", w końcu to - kartkówka!

[19agusia91]

Tak, jestem właśnie w drugiej kalsie LO i też czuję ,że to najgorszy okres w moim życiu jeśli chodzi o naukę. Staram się olewać to co mi nie potrzebne i cały czas nie tarcić wiary w mój rozum mimo że oceny wygladają jak u jakiegoś głąba. Ale szkoda mi zdrowia na zakuwanie na przykład geografii, która mi się nie przyda. Wystarczą mi same podstawy, a to,ze był sobie jakiś tam prekambr... Szkoda,że nie kazdy rozumie moje podejście i potem słyszę,że jestem nieuk,czy coś.

[evangeline]

Napisane przez 19agusia91

Tak, jestem właśnie w drugiej kalsie LO i też czuję ,że to najgorszy okres w moim życiu jeśli chodzi o naukę. Staram się olewać to co mi nie potrzebne i cały czas nie tarcić wiary w mój rozum mimo że oceny wygladają jak u jakiegoś głąba. Ale szkoda mi zdrowia na zakuwanie na przykład geografii, która mi się nie przyda. Wystarczą mi same podstawy, a to,ze był sobie jakiś tam prekambr... Szkoda,że nie kazdy rozumie moje podejście i potem słyszę,że jestem nieuk,czy coś.

Ehhhh... moim zdaniem Twoje podejście jest jak najbardziej prawidłowe, i tak nikt nie będzie Cię potem z ocen rozliczał w życiu.
Pamiętam, że jak chodziłam do liceum, to mi się wydawało, że to już nie wiadomo jak dorosła szkoła i prawdziwe dorosłe życie, którego przebieg jest nie lada istotny dla reszty egzystencji... Życie raz dwa po liceum zweryfikowało ten pogląd i okazało się, że tak naprawdę, to wyłączając maturę, to liceum nic nie znaczy. Tak więc im mniej się przejmujesz tymi jednostkowymi ocenami i przedmiotami, które są Ci do niczego nie potrzebne - tym lepiej. I nie martw się, po liceum może już być tylko lepiej moim zdaniem

[paprif]

Napisane przez evangeline

Nie wiem, czy nasz związek z TŻ się całkowicie nie rozsypał... nie będę pisać o co chodzi, po prostu coś we mnie pękło po wielu podobnych sytuacjach...
nie wiem co mam robić, jestem kompletnie zagubiona...

przykro mi

Napisane przez Jolie2601

ZERO OBCINANIA MANIACZKI bo jak nie to

Napisane przez blonndee

dzieeeekuje! i zycze zeby juz niedlugo do ciebie takie uczucia przyszly

Co do LO to [dla mnie] był to najgorszy okres w życiu

[evangeline]

Napisane przez paprif

przykro mi

Zobaczymy, jak to się wszystko ułoży. Dopiero jutro się coś więcej wyjaśni.



papif, szczęście to piórko na dłoni, prawda...?

Napisane przez paprif

Co do LO to [dla mnie] był to najgorszy okres w życiu

Sporo osób ma takie odczucia.

[Mirelkaaa]

Napisane przez blonndee

dzieeeekuje! i zycze zeby juz niedlugo do ciebie takie uczucia przyszly

nie dlugo? dla mnie to wiecznosc... eh, a jeszcze rano mam cwiczenia z matmy

dziubasku, nie lam sie... nie wiem co powiedziec jak nie wiem o co chodzi, zeby nie zabrzmialo banalnie...

taak? no popatrz, moj ostatnio tez


kolejna trojmiaszczanka! [tzn ja od niedawna, ale szczera!]

Napisane przez 19agusia91

Nie nastawiaj się negatywnie. Ja nienawidziłam tego przedmiotu od gimnazjum,a teraz zaczyna mi sprawiac przyjemność ta nauka. Ale akurat zaczynam rozumieć materiał, a jak nie rozumiałam to co się dziwić... Przestałam sobie wmawiać ,ze jestem osłem chemicznym i o, jakoś idzie się do przodu.




Szkoła zabiera mi czas. Jeszce dołożyli mi jedną godzinę w tym tygodniu . I oczywiście na długi weekend kupę nauki, bo semestr się szybko kończy a ocen mało. Ostatnio moja "profesorka" od biologii zapowiedziała z dnia na dzień kartkówkę. Kartkówkę, która miała w sobie materiał z jakichś 15 ostatnich lekcji. ale to nic, w końcu to kartkówka.


Mam nadzieję,że szybko znajdziesz spokój

ale to jakaś kompletna porażka, rozwiązując rekacje w domu to mi nawet idzie, ale jak pisze z tego kartkówki to zawsze coś pomieszam, istan porażka, a moje oceny z chemi... lepiej się już nie wypowiem, bo aż szkoda słów, bo gdybym naprawde nic się nie uczyła to nie miałabym do siebie pretensji a tak

Napisane przez evangeline

Nie wiem, czy nasz związek z TŻ się całkowicie nie rozsypał... nie będę pisać o co chodzi, po prostu coś we mnie pękło po wielu podobnych sytuacjach...
nie wiem co mam robić, jestem kompletnie zagubiona...

tak ja dziewczyny ciężko cokolwiek powiedzieć jak nie znam szczegółów, ale trzymaj się

[evangeline]

Napisane przez Mirelkaaa

tak ja dziewczyny ciężko cokolwiek powiedzieć jak nie znam szczegółów, ale trzymaj się

Dzięki Mirelko. Często nie trzeba słów, sama świadomość, że ktoś wspiera dodaje sił...

[Eyna]

Napisane przez Narek

Agusiu, właśnie, jakoś dawno Cię u nas nie widziałam, tak samo jak Kamili

Pojawiam się znów Nie było mnie faktycznie długo, w nowym wątku już prawie 40 stron. Nie nadrobię wszystkiego, ale staram się orientować o czym pisałyście. Witam wszystkie nowe włosomaniaczki!

Powód mojej nieobecności podobnie jak Agusi - a te niezapowiedziane sprawdziany zwane kartkówkami, u mojej historyczki, od właściwego sprawdzianu różnią się krótszym czasem na napisanie.. Typowe.

Evangeline - nie znamy szczegółów, ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży i zmienisz nastawienie na lepsze


Faktycznie, wątek się koci robi,
a jak już jesteśmy przy tym temacie - nie wiem co dzieje się z moją kotą. Czasem wydaje się całkiem zdrowa, a czasem przez kilka dni chodzi niepewnie, płacze, ucieka przed braniem na ręce, ma sztywne ruchy. Teraz wydaje się być dobrze, ale i tak się o nią martwię - sęk w tym, że nie mam jak jej wziąć do weterynarza. Nawet najbrutalniej nie dało się jej zapakować do budki ani smyczy chociaż założyć..

Włosomaniaczkom chcącym obciąć włosy też od razu bym odradzała, ale z drugiej strony sama mam na to ogromną ochotę. Ot, chęć zmian. Trwam w postanowieniu zapuszczania (teraz podcinam wyrównując warstwy) ale później (za rok?) mogłabym pójść na całość.. ścinając całość.
Nie uważam, żeby włosomaniactwo wiązało się ściśle z długimi włosami - moja mania dotyczy pielęgnacji, jak i stylizacji, ścinania włosów.

[Mirelkaaa]

Napisane przez evangeline

Dzięki Mirelko. Często nie trzeba słów, sama świadomość, że ktoś wspiera dodaje sił...

co do podcinania to ja jestem zmuszona, ze względu na pozbycie się do końca zniszczonych włosów oststanio wycieniowałam przód i żałuje, teraz musze go zapuścić na równo

pisałyście o tancu, to ja w tym roku sie nigdzie na zapisałam, a teraz już zapóźno bo mają już kroki i układy, a mnie coś bierze, bo niewiem jak przetrzymam do wrześnie bez tańca koszmar jakiś

[19agusia91]

ale to jakaś kompletna porażka, rozwiązując rekacje w domu to mi nawet idzie, ale jak pisze z tego kartkówki to zawsze coś pomieszam, istan porażka, a moje oceny z chemi... lepiej się już nie wypowiem, bo aż szkoda słów, bo gdybym naprawde nic się nie uczyła to nie miałabym do siebie pretensji a tak

Ja miałam ostatnio sprawdzian. Umiałam wszytko , tłumaczyłam koleżankom i dostałam 2 :/ A nawet nauczycielka powiedziała,ze widać,ze to umiem,że dobrze się w tym czuję. Ale ja robię głupie błędy, typu nie napisze dwójki, tam nie napiszę 4 i punkty lecą. a umiałam to co najmniej na czwórkę.

Ehhhh... moim zdaniem Twoje podejście jest jak najbardziej prawidłowe, i tak nikt nie będzie Cię potem z ocen rozliczał w życiu.
Pamiętam, że jak chodziłam do liceum, to mi się wydawało, że to już nie wiadomo jak dorosła szkoła i prawdziwe dorosłe życie, którego przebieg jest nie lada istotny dla reszty egzystencji... Życie raz dwa po liceum zweryfikowało ten pogląd i okazało się, że tak naprawdę, to wyłączając maturę, to liceum nic nie znaczy. Tak więc im mniej się przejmujesz tymi jednostkowymi ocenami i przedmiotami, które są Ci do niczego nie potrzebne - tym lepiej. I nie martw się, po liceum może już być tylko lepiej moim zdaniem

Dlatego uczę się tylko tego, co na maturze. Polski, angielski, matematyka, chemia no i może zrobię podejście do biologii. Dla mnie najśmieszniejsze jest to,ze nawet wychowawczyni ma nas w dupie (właściwie żadna nowość). Ostatnio marudzimy jej,że tyle prac klasowych , sprawdzianów,a ona nam mówi,że mamy walczyć o swoje prawa , bo to wszystko jest w statucie szkoły,że przecież się zamęczymy jak się tak będziemy uczyć, ale z drugiej strony jak zaczniemy walczyć o prawa to będzie przerąbane u nauczycieli,a za 3 minuty mówi "to się nauczcie słówek, jutro zrobimy sobie kartkówkę". I zrozum tu babę.

[Mirelkaaa]

Napisane przez 19agusia91

Ja miałam ostatnio sprawdzian. Umiałam wszytko , tłumaczyłam koleżankom i dostałam 2 :/ A nawet nauczycielka powiedziała,ze widać,ze to umiem,że dobrze się w tym czuję. Ale ja robię głupie błędy, typu nie napisze dwójki, tam nie napiszę 4 i punkty lecą. a umiałam to co najmniej na czwórkę.


Dlatego uczę się tylko tego, co na maturze. Polski, angielski, matematyka, chemia no i może zrobię podejście do biologii. Dla mnie najśmieszniejsze jest to,ze nawet wychowawczyni ma nas w dupie (właściwie żadna nowość). Ostatnio marudzimy jej,że tyle prac klasowych , sprawdzianów,a ona nam mówi,że mamy walczyć o swoje prawa , bo to wszystko jest w statucie szkoły,że przecież się zamęczymy jak się tak będziemy uczyć, ale z drugiej strony jak zaczniemy walczyć o prawa to będzie przerąbane u nauczycieli,a za 3 minuty mówi "to się nauczcie słówek, jutro zrobimy sobie kartkówkę". I zrozum tu babę.

jedna dwója, a u mnie same jedynki lecą

[evangeline]

Napisane przez Eyna

Evangeline - nie znamy szczegółów, ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży i zmienisz nastawienie na lepsze

Nie uważam, żeby włosomaniactwo wiązało się ściśle z długimi włosami - moja mania dotyczy pielęgnacji, jak i stylizacji, ścinania włosów.

Eyna, dzięki
Ja zapuszczałam włosy 4 lata do tej długości, którą mam teraz (za łopatki), szło ciężko, szczególnie, że przeżyłam wtedy zemstę fryzjera... Ale zgadzam się z Toba, że niekoniecznie muszą być tylko takie długaśne włosy związane z włosomaniactwem

Napisane przez 19agusia91

Dla mnie najśmieszniejsze jest to,ze nawet wychowawczyni ma nas w dupie (właściwie żadna nowość). Ostatnio marudzimy jej,że tyle prac klasowych , sprawdzianów,a ona nam mówi,że mamy walczyć o swoje prawa , bo to wszystko jest w statucie szkoły,że przecież się zamęczymy jak się tak będziemy uczyć, ale z drugiej strony jak zaczniemy walczyć o prawa to będzie przerąbane u nauczycieli,a za 3 minuty mówi "to się nauczcie słówek, jutro zrobimy sobie kartkówkę". I zrozum tu babę.

Wiesz aguś, może to bardzo odważny wniosek z mojej strony, ale w moim odczuciu - większość nauczycieli to mistrzowie hipokryzji.

[19agusia91]

A myślałaś może o korepetycjach? Czasami nauczyciel też ma trochę winy..

Wiesz aguś, może to bardzo odważny wniosek z mojej strony, ale w moim odczuciu - większość nauczycieli to mistrzowie hipokryzji.

Moja mam jest pedagogiem i ciągle powtarza,ze wstydzić się już pracować w tym zawodzie. Mnie uczy dwóch porządnych nauczycieli i lekcje z nimi to bajka. a przedmiotów mam 14, wiec to nawet nie jest 1/4 osób uczących ...

[Jolie2601]

Napisane przez 19agusia91

Nie nastawiaj się negatywnie. Ja nienawidziłam tego przedmiotu od gimnazjum,a teraz zaczyna mi sprawiac przyjemność ta nauka. Ale akurat zaczynam rozumieć materiał, a jak nie rozumiałam to co się dziwić... Przestałam sobie wmawiać ,ze jestem osłem chemicznym i o, jakoś idzie

dokładnie- święte słowa- jak się nie rozumie przedmiotów ścisłych to i ich nauka idzie jak krew z nosa. Wystarczy dobry nauczyciel, nauka podstaw i zadanka i jest sexy. Z reguły jest tak, że uczeń odpuszcza sobie naukę teorii i rzuca się od razu na zadania a tak sie nie da- bez nauki teorii to nie ma sensu

Napisane przez 19agusia91

Tak, jestem właśnie w drugiej kalsie LO i też czuję ,że to najgorszy okres w moim życiu jeśli chodzi o naukę. Staram się olewać to co mi nie potrzebne i cały czas nie tarcić wiary w mój rozum mimo że oceny wygladają jak u jakiegoś głąba. Ale szkoda mi zdrowia na zakuwanie na przykład geografii, która mi się nie przyda. Wystarczą mi same podstawy, a to,ze był sobie jakiś tam prekambr... Szkoda,że nie kazdy rozumie moje podejście i potem słyszę,że jestem nieuk,czy coś.

tez to miałam- klasa biol-chem a my mamy sporo historii, geografii etc. Po co to komu nie wiem ale trzeba to przecierpieć by na studiach już się z takimi przedmiotami nie męczyć. A takimi hasłami nie ma się co przejmować- lepiej być specem w swojej dziedzinie niż liznąć wszystkiego po trochu.


evangeline- przykro mi bardzo, że się cos popsuło- ale może się jeszcze poukłada

ja mykam spać bo jutro mam na 6 do pracy
kolorowych

[19agusia91]

Jolie, ja jestem w takiej sytuacji,że chce zdać chemię rozszerzoną na maturze. Jestem na profilu humanistycznym i każde moje małe potknięcie chemiczne kończy się gadaniem "starsznie cieżo będzie Ci zdać tę maturę,blablabla". Zatroskani ludzie . ale ja od początku wiedziałam,ze nie będzie łatwo! I wiem,ze będę musiała spedzić dużo czasu,zeby to ponadrabiać. Że będę musiała chodzić na korpetycje. Wiem również,że moje problemy z chemią w pierwszej kalsie wynikały z zawalonego nauczania w gimnazjum. Niestety, nie uodporniłam się jeszcze na takie gadanie i potrafi u mnie to wywołąć nawet płacz, ale nie mozna się dac hienom.

[paprif]

Napisane przez evangeline

Zobaczymy, jak to się wszystko ułoży. Dopiero jutro się coś więcej wyjaśni.



papif, szczęście to piórko na dłoni, prawda...?





Sporo osób ma takie odczucia.

No to jak jeszcze dokładnie nie wiadomo to się nie smuć.
Trzymam kciuki, bo zaczyna być dookoła zbyt wiele smutnych dziewczyn

Piórko na dłoni ... - nie znam tego określenia

Ok, ja też mykam już, dobranoc wszystkim

[evangeline]

Napisane przez 19agusia91

Moja mam jest pedagogiem i ciągle powtarza,ze wstydzić się już pracować w tym zawodzie. Mnie uczy dwóch porządnych nauczycieli i lekcje z nimi to bajka. a przedmiotów mam 14, wiec to nawet nie jest 1/4 osób uczących ...

Moja mama też jest nauczycielką, tak samo moja babcia (już na emeryturze) i sporo ciotek, pochodzę z nauczycielskiej rodziny, ale niestety taki wniosek mi się nasuwa po przejściu większości drogi edukacyjnej... Może w ciągu tego czasu spotkałam max. 5-ciu wartościowych nauczycieli... takich, którzy nawet jeśli byli surowi wspominam z uśmiechem do dziś. Reszta...? Bez komentarza. Większość z nich - niedouczone frustraty, którzy poszli na studia nauczycielskie "z braku laku".

Jestem zwolennikiem stosowania testów psychologicznych dla osób, które chcą iść na studia nauczycielskie. Jeszcze nie jestem matką, ale - do cholery - nie chcę, żeby moje dzieci musiały cierpieć w szkole dlatego, że ktoś poszedł na pedagogikę, bo nie mial żadnego pomysłu na życie.
Jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii?

Napisane przez Jolie2601

evangeline- przykro mi bardzo, że się cos popsuło- ale może się jeszcze poukłada

Jolie, dzięki, mam nadzieję, że jakoś się poukłada...


papif, to taki cytacik z piosenki Anny Marii Jopek... nie słucham takiej muzyki, ale zawsze mi się to przypomina kiedy życie mnie zwali z nóg...

"(...)Bo szczęście to przelotny gość
Szczęście to piórko na dłoni
Co zjawia się, gdy samo chce
I gdy się za nim nie goni..."

[Mirelkaaa]

Napisane przez 19agusia91

Jolie, ja jestem w takiej sytuacji,że chce zdać chemię rozszerzoną na maturze. Jestem na profilu humanistycznym i każde moje małe potknięcie chemiczne kończy się gadaniem "starsznie cieżo będzie Ci zdać tę maturę,blablabla". Zatroskani ludzie . ale ja od początku wiedziałam,ze nie będzie łatwo! I wiem,ze będę musiała spedzić dużo czasu,zeby to ponadrabiać. Że będę musiała chodzić na korpetycje. Wiem również,że moje problemy z chemią w pierwszej kalsie wynikały z zawalonego nauczania w gimnazjum. Niestety, nie uodporniłam się jeszcze na takie gadanie i potrafi u mnie to wywołąć nawet płacz, ale nie mozna się dac hienom.

no to widze, że mamy podobny problem w 1 i 2 gim miałam lajtową nauczycielka, a teraz przyszła nowa i wychodzi to, że kompletnie nic nie umiem i też wybieram sie na humianistyke