zazdroszczę zaręczonym dziewczynom

[evelina.00]

To ja się też pożale. Już mialam nadzeję, że się to stanie i zostanę narzeczoną. Mój TŻ wymyślił, że jedziemy do Paryża 8 listopada na długi weekend, mialam urodziny 10. Pomyslałam, że wszystko wskazuje na to że się oświadczy.
Niestety nie oświadczył się, jest mi z tym zle bo się trochę na to nastawialm i okoliczności były nadzwyczaj sprzyjające. Dodam że ja mam 29 lat, on 32 jesteśmy razem 2,5 roku, problemów mieszkaniowych ani finansowych nie ma. Nie wiem na co on czeka. Mam zamiar porozmawiać z nim bardzo konkretnie tylko nie wiem jak zacząć i co powiedzieć.
Już nie raz mówiłam, że jak nie chce się żenic to niech konkretnie powie to będę wiedziala co robić a on milczy, nie mówi nic na ten temat.

[martha330]

Napisane przez polka746

No Ollliwka i Ty to sa moje typowanie na grudniowe zaręczone kobitki!!


Nie nie sądze że sie kryje, po porstu nie podejmuje tematu to oznacza brak zainteresowania i inaczej tego nie można sobie tłumaczyć no trudno szkoda kocha sie dalej

nie bawmy sie w typowanie,choc i ja bym chetnie potypowala,bo to niestety malo da. niekoniecznie musza sie one sprawdzic. hm,ja mysle,ze jesli juz to moj TZ wybierze jakas date zwiazana z nami,a w grudniu zadna takowa nie przypada..


aaa i to nie jest brak zainteresowania, wiem to bo rozmawialam ze swoim TZ i powiedzial,ze nie wiedzial,czy ja chce,wiec tematu nie bylo i juz.

najpiekniej i tak napisalas,ze kocha sie dalej!!!!!

Napisane przez Aelitka

moj daje znaki przeciwne, dzizaskrajst.... spokojnie, najwyzej zostaniemy tu we trzy, potem wy dwie tez sie juz zareczycie i bede sobie samotnie czekac i czekac az nadejdzie kuuuuu.........zzzz ten zasrany wlasciwy czas!!!!1

alez sie zezloscilas porzadnie chyba,cio?

Napisane przez malgosiab

Ja zastosowałam terapię wstrząsową...tzn absolutnie nic nie chciałam wymuszać, chciałam tylko wiedzieć na czym stoję. Jesteśmy razem prawie 2 lata, ja 28 lat (w kwietniu 29), on 33 (w marcu 34), więc już nie dzieciaki.Oboje pracujemy, oboje mamy mieszkania, więc na sytuację finansową nie ma co narzekać. Długo to wszystko w sobie dusiłm,aż pewnego dnia powiedziałam, że oczekuję jego dedcyzji do Świąt Bożego Narodzenia, jaka by ona nie była. Dość mam stania w miejscu, chcę już czegoś więcej. Jeśli on do tego nie dorósł to trudno. Nie było to dla mnie łatwe ale wolałam być szczera i nie udawać,że wszystko jest ok. jeszcze mam czas na ułożenie sobie życia, a kto wie, czy za 2,3 lata by mi nie powiedział,że nie chce ślubu...Także szczera rozmowa, mówienie o swoich oczekiwaniach to podstawa moim zdaniem.

mysle,ze dobrze zrobilas. Aelitka napisala wszystko i z nia sie zgodze. fakt,ze im wieku przybywa,tym powazniej mysli sie o zyciu,wiec walcz o swoje i pokaz,czego oczekujesz. a Boze Narodzenie zbliza,wszystko sobie powinniscie zaplanowac i dogadac.

Napisane przez Aelitka

masz dużo racji - szczególnie że jesteście już naprawdę "duzi"
a jaki efekt rozmowy? zareagował jakoś?...
ja mam troszkę inną sytuację, mam 23 lata, kończymy studia, pracy nie mamy, mieszkania nie mamy... ale za to znamy się już 8 lat prawie (chyba można powiedzieć, że tyle razem jesteście, trochę trudno mi to określić ). i co? nico..

juz napisalam wyzej,ze zgadzam sie z Twoja wypowiedzia!

a u mnie.,,ja mam 22latka,w styczniu 23TZ mlodszy o dwa latka,ale pracujemy i
uczymy sie..<ale na mieszkanie to nas nie stac>

Napisane przez evelina.00

To ja się też pożale. Już mialam nadzeję, że się to stanie i zostanę narzeczoną. Mój TŻ wymyślił, że jedziemy do Paryża 8 listopada na długi weekend, mialam urodziny 10. Pomyslałam, że wszystko wskazuje na to że się oświadczy.
Niestety nie oświadczył się, jest mi z tym zle bo się trochę na to nastawialm i okoliczności były nadzwyczaj sprzyjające. Dodam że ja mam 29 lat, on 32 jesteśmy razem 2,5 roku, problemów mieszkaniowych ani finansowych nie ma. Nie wiem na co on czeka. Mam zamiar porozmawiać z nim bardzo konkretnie tylko nie wiem jak zacząć i co powiedzieć.
Już nie raz mówiłam, że jak nie chce się żenic to niech konkretnie powie to będę wiedziala co robić a on milczy, nie mówi nic na ten temat.

powinnas zrobic to,co malgosiab,bo macie chyba podobna sytuacje. i ta niepewnosc...najgorsza

[Ollliwka]

A ja dzisiaj po szkole spotkałam się z moim TŻ.. siedzimy w autobusie i bierze moją dłoń , "mierzy" pierścionki wzrokiem,najpierw prawa dłoń,później lewa etc. Z tego co wiem był dzisiaj na bank w centrum handlowym no i właśnie w celu CHYBA obejrzenia pierścionków. Później wracamy do mnie do domu i co ? znowu obiad i znowu poważna rozmowa.. bierze moją dłoń i zdejmuje mi dwa pierścionki z palca a ja dre się żeby nie sciagał mi ich ,zeby je zostawił etc. a on na to<< a co byś zrobiła jakby zamiast tych dwóch był jakiś inny ? >> a ja szczena w dół i ciszazaczełam cos chrzanic ,zeby nie żartował sobie etc. Nie wiem dziewczyny tak sie zestresowałam tym ,że być moze zaraz mi sie oświadczy ,ze wypaliłam taką głupote a jakbym powiedziala ze <<chciałabym>> to moze nosiałabym juz ten zaręczynowy ... nie wiem co by było, nie wiem czy On miał TEN pierścionek przy sobie... może tak było a ja zawaliłam sprawe nie wiem jak mam sie zachowac jak już nadejdzie "TEN MOMENT" spanikowałam ewidentnie dzisiaj...

A po paru minutach powiedziałmi ,że jeszcze w tym roku zamierza zaprosic Naszych rodzicow do restauracji i oświadczy sie po raz DRUGI przy nich...a kiedy ten PIERWSZY raz ? zgłupiałam...

[domi7ks]

Olivka ja na Twoim miejscu napisalabym do Tz smsa, ze ciagle myslisz o dzisiejszym wydarzeniu i bardzo Cie swoim zachowaniem zaskoczyl. i tak naprawde zamiast tych dwoch wolalabys nosic jeden, pozadny pierscien, ze marzysz wrecz o tym

[MySSaaa]

moge smialo tutaj dolaczyc juz mam dosc tego wyczekiwania tylko ze u nas jest inaczej mamy dziecko,osobne pol domu a jemu sie nie spieszy...rozumiecie to?! nic tylko plakac;(

[Aelitka]

Cześć MySsaa
faktycznie trudna sprawa, Twój TŻ coś mówi na ten temat?
ja wyznaję zasadę, że rozmowa dobra na wszystko......

[MySSaaa]

wiesz jak zwykle gatka ze nie ma kasy,ze do konca roku i tak sie ciagnie i ciagnie ;(

[martha330]

Napisane przez Ollliwka

A ja dzisiaj po szkole spotkałam się z moim TŻ.. siedzimy w autobusie i bierze moją dłoń , "mierzy" pierścionki wzrokiem,najpierw prawa dłoń,później lewa etc. Z tego co wiem był dzisiaj na bank w centrum handlowym no i właśnie w celu CHYBA obejrzenia pierścionków. Później wracamy do mnie do domu i co ? znowu obiad i znowu poważna rozmowa.. bierze moją dłoń i zdejmuje mi dwa pierścionki z palca a ja dre się żeby nie sciagał mi ich ,zeby je zostawił etc. a on na to<< a co byś zrobiła jakby zamiast tych dwóch był jakiś inny ? >> a ja szczena w dół i ciszazaczełam cos chrzanic ,zeby nie żartował sobie etc. Nie wiem dziewczyny tak sie zestresowałam tym ,że być moze zaraz mi sie oświadczy ,ze wypaliłam taką głupote a jakbym powiedziala ze <<chciałabym>> to moze nosiałabym juz ten zaręczynowy ... nie wiem co by było, nie wiem czy On miał TEN pierścionek przy sobie... może tak było a ja zawaliłam sprawe nie wiem jak mam sie zachowac jak już nadejdzie "TEN MOMENT" spanikowałam ewidentnie dzisiaj...

A po paru minutach powiedziałmi ,że jeszcze w tym roku zamierza zaprosic Naszych rodzicow do restauracji i oświadczy sie po raz DRUGI przy nich...a kiedy ten PIERWSZY raz ? zgłupiałam...

no prosze,prosze..a widzisz...koniecznie z nim porozmawiaj,bo cos tu sie kroi : jupi: nie panikuj,ja tez mowie TZ,zeby mi nadziei nie robil,ze sie pewnie i tak nie odwazy i takie tam bla bla bla.a nie wiem jak to odbiera...a ja przeciez chce zareczyn,a mowie zupelnie co innego

[Aelitka]

Napisane przez MySSaaa

wiesz jak zwykle gatka ze nie ma kasy,ze do konca roku i tak sie ciagnie i ciagnie ;(

uhh ;/ nie wiem co Ci napisać... Macie dziecko.......Trudna sprawa. Przecież i tak żyjecie razem, mieszkacie... tak naprawdę to się wiele nie zmieni, nie wiem, co do tego ma kasa lub jej brak? [hucznego wesela na 500 osób nie trzeba robić ]

Napisane przez Ollliwka

A ja dzisiaj po szkole spotkałam się z moim TŻ.. siedzimy w autobusie i bierze moją dłoń , "mierzy" pierścionki wzrokiem,najpierw prawa dłoń,później lewa etc. Z tego co wiem był dzisiaj na bank w centrum handlowym no i właśnie w celu CHYBA obejrzenia pierścionków. Później wracamy do mnie do domu i co ? znowu obiad i znowu poważna rozmowa.. bierze moją dłoń i zdejmuje mi dwa pierścionki z palca a ja dre się żeby nie sciagał mi ich ,zeby je zostawił etc. a on na to<< a co byś zrobiła jakby zamiast tych dwóch był jakiś inny ? >> a ja szczena w dół i ciszazaczełam cos chrzanic ,zeby nie żartował sobie etc. Nie wiem dziewczyny tak sie zestresowałam tym ,że być moze zaraz mi sie oświadczy ,ze wypaliłam taką głupote a jakbym powiedziala ze <<chciałabym>> to moze nosiałabym juz ten zaręczynowy ... nie wiem co by było, nie wiem czy On miał TEN pierścionek przy sobie... może tak było a ja zawaliłam sprawe nie wiem jak mam sie zachowac jak już nadejdzie "TEN MOMENT" spanikowałam ewidentnie dzisiaj...

A po paru minutach powiedziałmi ,że jeszcze w tym roku zamierza zaprosic Naszych rodzicow do restauracji i oświadczy sie po raz DRUGI przy nich...a kiedy ten PIERWSZY raz ? zgłupiałam...

No proszę jaka akcja Też pewnie byłabym zaskoczona... Pewnie zakłada już jakiś pierwszy, i planuje drugi raz się oświadczać Nic się nie martw... co się odwlecze to nie uciecze
a przy okazji to gratuluję, ja jeszcze nie miałam nigdy takiej sytuacji... (tak, tak, nie ten czas, faktycznie bardzo mnie to ubodło... uhhhh ;/ )

[polka746]

.

[martha330]

Napisane przez polka746

Dobry wieczór wszystkim

o prosze ale sie zebrało wpisów nowych, przeczytałam i witam nowe forumowiczki

Nio Ollliwka co ja bym dała żeby mój tak mierzył pieścionki ah

na pewno mierzy,ale w ukryciu w konspiracji,zebys nic nie wiedziala...

ide do lozeczka,milego wieczoru!

[Ollliwka]

Cześć

W końcu dzisiaj dzień wolny no teraz mam o wiele więcej pewności,że w tym roku się doczekam skoro On sam o tym mówi wprost.
A niepotrzebnie teraz gadam TŻ owi o moim koledze z roku bo dzięki temu są teraz sceny zazdrości no ale chyba lepiej poiwedzieć prawde niz zmyslac i czy uwazacie ,ze fakt iz kolega specjalnie po mnie wczoraj przyjechał jak skonczylam praktyki i odwiozl do domu jest czymś złym ? no ale TŻ wczoraj napisał ,że poukłada sobie te trudne sprawy ( czyli zazdrosc) i będzie między nami nie tylko dobrze lecz wspaniale. A juz nie pisałam mu nic odnośnie wczorajszej rozmowy przy obiedzie , nic oprocz tego ,ze << chce jak najszybciej zrealizowac nasze plany i jestem na to gotowa>> moze sie domyśli

[martha330]

Napisane przez Ollliwka

Cześć

W końcu dzisiaj dzień wolny no teraz mam o wiele więcej pewności,że w tym roku się doczekam skoro On sam o tym mówi wprost.
A niepotrzebnie teraz gadam TŻ owi o moim koledze z roku bo dzięki temu są teraz sceny zazdrości no ale chyba lepiej poiwedzieć prawde niz zmyslac i czy uwazacie ,ze fakt iz kolega specjalnie po mnie wczoraj przyjechał jak skonczylam praktyki i odwiozl do domu jest czymś złym ? no ale TŻ wczoraj napisał ,że poukłada sobie te trudne sprawy ( czyli zazdrosc) i będzie między nami nie tylko dobrze lecz wspaniale. A juz nie pisałam mu nic odnośnie wczorajszej rozmowy przy obiedzie , nic oprocz tego ,ze << chce jak najszybciej zrealizowac nasze plany i jestem na to gotowa>> moze sie domyśli

BRAWO BRAWO!

ale Ty to masz dobrze,jeszcze w tym roku...
dobrze,ze mu choc napisalas,ze jestes gotowa!
i Ty pewniejsza i on!
ach,pozazdroscic.......

a mnie mija roczek i trzy miesiace z TZ,niby nie duzo,ale dla mnie znaczy wiele...robie mu slodka niespodzianke na wieczor ;P

[Aelitka]

a ja nie będę mówić, ile mi mija z moim TŻ, bo zakrawa to na kpinę ;D
w każdym razie jadę dziś do domu i się zobaczymy, pewnie nic ciekawego po weekendzie nie będzie, tzn nie "pewnie", tylko "na pewno", no ale co zrobić

ogólnie to mi ostatnio tak dziwnie nie za jest jak o tym wszystkim myślę..... ;/

miłego dnia wszystkim!!!

[GoodNight]

Witam się ponownie. Kiedyś juz pisałam na tym wątku. Że chcę, że on nie chce, ze czekam a on nic. Rok temu w lipcu rozmawialiśmy o tym. Mielismy się zaręczyc do konca roku...Rok minął i NIC!!!

Jeszcze jakiś czas temu pytałam, chciałam wiedziec dlaczego nie, chciałam wiedziec kiedy.

Miesiąc temu byliśmy starszymi u przyjaciół. Popłakałam się w kościele a On do mnie, nie wiedziałem, że tak Cie wzruszają śluby. Myslałam ze go strzele.

Ale powiem Wam że juz nie pytam i nie chce rozmów na ten temat. Kocham Go, jesteśmy razem 3,5 roku. Ale nie wiem na ile starczy mi cierpliwości.

[malgosiab]

Ehh, ile ludzi, tyle sytucji...u mnie efekt rozmowy byl taki,że chyba sie zdziwił,że stawiam sprawę na ostrzu noża i zapytał kilka dni po niej, czy jeśli nadal między nami wsz. będzie ok to jak nie będie chciał ślubu, to odejdę, więc konsekwentnie powiedziałam, że tak. Od tego czasu minął już z miesiąc, nie wiem w sumie jak odczytywać jego zachowania bo jak to kobieta, mogę sobie źle coś zinterpretować, w każdym razie ostatnio dzwoniła jego babcia (siedziałam akurat obok niego) i oczywiście zaczęły sie pytania o ślub, a on odpowiedział,że może się szykować... w tym momencie wolałam wyjść, nie wiem dlaczego.Może nie chcę robić sobie nadziei, sama nie wiem. Kocham go ale teraz to już albo wóz albo przewóz.

[martha330]

Napisane przez malgosiab

Ehh, ile ludzi, tyle sytucji...u mnie efekt rozmowy byl taki,że chyba sie zdziwił,że stawiam sprawę na ostrzu noża i zapytał kilka dni po niej, czy jeśli nadal między nami wsz. będzie ok to jak nie będie chciał ślubu, to odejdę, więc konsekwentnie powiedziałam, że tak. Od tego czasu minął już z miesiąc, nie wiem w sumie jak odczytywać jego zachowania bo jak to kobieta, mogę sobie źle coś zinterpretować, w każdym razie ostatnio dzwoniła jego babcia (siedziałam akurat obok niego) i oczywiście zaczęły sie pytania o ślub, a on odpowiedział,że może się szykować... w tym momencie wolałam wyjść, nie wiem dlaczego.Może nie chcę robić sobie nadziei, sama nie wiem. Kocham go ale teraz to już albo wóz albo przewóz.

ja uwazam ,ze dobrze zrobilas
a jak juz babcia dzwoni i o te sprawy pyta..to...mmmmmmm:rolley es:
na pewno TZ ocknal sie!

[Aelitka]

Małgosiu, może dobrze zrobiłaś ja to się boję stawiać go w takiej sytuacji bez wyjścia.. boję się , że będę musiała trzymać się konsekwentnie tego, co powiem i nie daj bosze zostanę sama <boisie>

goodniaght, trzeba byc dobrej mysli, faceci sa wolnomyslacy i w ogole tacy nie ten ;D moze warto strzelic, zeby przejrzal na oczy......

[GoodNight]

Napisane przez Aelitka

Małgosiu, może dobrze zrobiłaś ja to się boję stawiać go w takiej sytuacji bez wyjścia.. boję się , że będę musiała trzymać się konsekwentnie tego, co powiem i nie daj bosze zostanę sama <boisie>

goodniaght, trzeba byc dobrej mysli, faceci sa wolnomyslacy i w ogole tacy nie ten ;D moze warto strzelic, zeby przejrzal na oczy......

Ja własnie tez chyba nie bede umiała postawic go pod scianą. Bo co. Powiem że albo zaręczyny albo koniec z nami. I albo odejdzie i ja tego nie przeżyje albo mi się oświadczy a ja do końca życia będę myślała że zrobił to bo wymusiłam to na nim...

Aelitka zerknęłam na Twój suwaczek. Ja chyba tyle lat nie wytrzymam

I strzele jak nic

[zviezdocka]

Napisane przez Ollliwka

A ja dzisiaj po szkole spotkałam się z moim TŻ.. siedzimy w autobusie i bierze moją dłoń , "mierzy" pierścionki wzrokiem,najpierw prawa dłoń,później lewa etc. Z tego co wiem był dzisiaj na bank w centrum handlowym no i właśnie w celu CHYBA obejrzenia pierścionków. Później wracamy do mnie do domu i co ? znowu obiad i znowu poważna rozmowa.. bierze moją dłoń i zdejmuje mi dwa pierścionki z palca a ja dre się żeby nie sciagał mi ich ,zeby je zostawił etc. a on na to<< a co byś zrobiła jakby zamiast tych dwóch był jakiś inny ? >> a ja szczena w dół i ciszazaczełam cos chrzanic ,zeby nie żartował sobie etc. Nie wiem dziewczyny tak sie zestresowałam tym ,że być moze zaraz mi sie oświadczy ,ze wypaliłam taką głupote a jakbym powiedziala ze <<chciałabym>> to moze nosiałabym juz ten zaręczynowy ... nie wiem co by było, nie wiem czy On miał TEN pierścionek przy sobie... może tak było a ja zawaliłam sprawe nie wiem jak mam sie zachowac jak już nadejdzie "TEN MOMENT" spanikowałam ewidentnie dzisiaj...

A po paru minutach powiedziałmi ,że jeszcze w tym roku zamierza zaprosic Naszych rodzicow do restauracji i oświadczy sie po raz DRUGI przy nich...a kiedy ten PIERWSZY raz ? zgłupiałam...

Dziewczyno, to Ty już szykuj się na zaręczyny!! i to tuż tuż...
myślę, że Twój TŻ nie miał wtedy przy sobie pierścionka, tylko wstępnie "badał teren"... ale to na pewno tylko kwestia czasu i już niedługo będziesz szczęśliwą narzeczoną
ehhh...też bym chciała, żeby mój TŻ takie podchody robił, sprawdzał pierścionki itp.
a tu wielkie nic
sama zostanę na tym wątku chyba jako ostatnia "zazdrośnica" , bo taki wysyp zaręczyn w ostatnim czasie...

[GoodNight]

Napisane przez zviezdocka

....
ehhh...też bym chciała, żeby mój TŻ takie podchody robił, sprawdzał pierścionki itp.
a tu wielkie nic
sama zostanę na tym wątku chyba jako ostatnia "zazdrośnica" , bo taki wysyp zaręczyn w ostatnim czasie...

Mój od roku robi takie podchody. Nawet juz bylismy u jubilera i co dupa. Więc chyba lepiej że Twój narazie milczy.

Nie martw się, z tego co widze to ja nigdy nie opuszczę tego wątku

[malgosiab]

Zawsze byłam osobą, która mówi szczerze co myśli i czego chce. Mój dziadorek (hehe) jest nieco nieogarnięty i myślę,że gdybym nic nie powiedziaa, to by tak było jeszcze 5 lat, a ja bym chciała niedługo o dzieciaczku pomyśleć. Zasze móił,że nie ma nic przeciwko ślubowi itd ale jakoś nic w tym kierunku nie robił. Także nadszedł dień którym moja cierpliwość się skończyła. Miałam dość bycia żoną, nie będąc nią. Miałam dość dbania o dom, prania, sprzątania, gotoania, starania się, a on co? Pomagał mi, owszem ale ja chcę już czegoś więcej. Wiem,że jeśli to zrobi, to dlatego,że chce, a nie dlatego,że go zmusiłam, to nie ten typ, zmusić sie go do niczego nie da.Myślę,że dałam mu do myślenia, po prostu,że czas dorosnąć. Także zobaczymy czy święta spędzimy razem, czy osobno...

[Aelitka]

Napisane przez GoodNight

Ja własnie tez chyba nie bede umiała postawic go pod scianą. Bo co. Powiem że albo zaręczyny albo koniec z nami. I albo odejdzie i ja tego nie przeżyje albo mi się oświadczy a ja do końca życia będę myślała że zrobił to bo wymusiłam to na nim...

Aelitka zerknęłam na Twój suwaczek. Ja chyba tyle lat nie wytrzymam

I strzele jak nic

o właśnie, to też mnie powstrzymuje od nadmiernego gadania - wiem, że potem będę sobie wyrzucać, czy tego na nim nie wymusiłam.. a żyć potem ze świadomością, że może wcale tego nie chciał tylko oświadczył się dla świętego spokoju? nieeee

co do naszego stażu - trochę to skomplikowane. poznano nas w liceum - taaa - mieliśmy wspólnych znajomych i oni wiedzieli, że jakaś chemia między nami jest (na odległość) więc poznano nas prawie 8 lat temu i tak już zostało i prawdę mówiąc nie wiem nawet kiedy z normalnej znajomości zrobił się związek

więc to 8 lat jest trochę naciągane. z 7 byłoby lepiej i do tego jeszcze w liceum (1klasa), kiedy to rzadko kiedy poważnie się do związków podchodzi w każdym razie, nic nie zmienia tego jak długo już to wszystko trwa
jak tak słucham że któraś z was JUŻ 2 lata z TŻ jest i myśli o ślubie, to mnie coś trafia

[polka746]

.

[malgosiab]

eh, no wlasnie ja nigdy wczesniej nie slyslam, zawsze mowil,ze w swoim czasie albo nic nie mowil jak ktos pytal. jednak i tak na nic sie nie nastawiam. Tak bedzie bezpieczniej.

[polka746]

.

[malgosiab]

Mi dużo czekania nie zostało co ma być to będzie, swoje już powiedziałam i będę sie tego konsekwentnie trzymać.

[zviezdocka]

Napisane przez GoodNight

Mój od roku robi takie podchody. Nawet juz bylismy u jubilera i co dupa. Więc chyba lepiej że Twój narazie milczy.

Nie martw się, z tego co widze to ja nigdy nie opuszczę tego wątku

No teraz to mnie troszkę zastrzeliłaś... skoro byliście już nawet u jubilera, a tu dalej nic
trzeba pogonić twojego TŻ, nieładnie tak...

Mężczyźni...jakby to chodziło o nowy bajerek do ich samochodu, to w 5min. potrafią podjąć decyzję i działać... a jakichś poważniejszych decyzji w związku boją się jak ognia wiem, że porównanie nie do końca adekwatne, no ale coś w tym jest

No ale jakby co, GoodNight, to będziemy tu sobie obie do woli marudzić i narzekać ile wlezie

[GoodNight]

Napisane przez zviezdocka

No teraz to mnie troszkę zastrzeliłaś... skoro byliście już nawet u jubilera, a tu dalej nic
trzeba pogonić twojego TŻ, nieładnie tak...

Mężczyźni...jakby to chodziło o nowy bajerek do ich samochodu, to w 5min. potrafią podjąć decyzję i działać... a jakichś poważniejszych decyzji w związku boją się jak ognia wiem, że porównanie nie do końca adekwatne, no ale coś w tym jest

No ale jakby co, GoodNight, to będziemy tu sobie obie do woli marudzić i narzekać ile wlezie

I nic i nic i nic. Czasami czuje się jak ostatnia idiotka. Tylko czekam kiedy on łaskawie weźmie dupe w troki, kupi ten pierścionek i mi go DA !! A co to na tym się zycie nie konczy. Nie to NIE!!!

I pewnie że bedziemy tu narzekac i marudzic

[martha330]

Napisane przez GoodNight

Ja własnie tez chyba nie bede umiała postawic go pod scianą. Bo co. Powiem że albo zaręczyny albo koniec z nami. I albo odejdzie i ja tego nie przeżyje albo mi się oświadczy a ja do końca życia będę myślała że zrobił to bo wymusiłam to na nim...

ja bym chyba nie powiedziala tak TZ,tzn nie odwazylabym sie...no wlasnie i to wymuszanie,czasem mam sobie to za zle:coo l:

Napisane przez GoodNight

Mój od roku robi takie podchody. Nawet juz bylismy u jubilera i co dupa. Więc chyba lepiej że Twój narazie milczy.

Nie martw się, z tego co widze to ja nigdy nie opuszczę tego wątku

skoro byliscie u jubilera...hm...
nie martw sie i Ty bedziesz sie cieszyc i opuscisz watek

Napisane przez polka746

o qrczee to też słysząłam miliardy razy..(
pozostaje nam marudzić do woli tutaj i czekać

halo,halo moja droga...no przeciez czekamy razem i marudzimy,wiec glowa do gory....


a ja mam dzis taki nastrojowy dzien...sprzatam pokoik i slucham smetow..

<zabiore Cie wlasnie tam.......kancelariA>