Odpieluszkowe zapalenie mózgu

[Luba]

Napisane przez ciri15

Nie zgadzam się z tym. Czym innym jest uwielbienie swojego dziecka a czym innym ozm. Są matki, które kochają dziecko i to widać, a trzymają poziom.

To już było nie raz tu "tłuczone".
Jeśli się "trzymało poziom" jako osoba bezdzietna, to istanieje spore prawdopodobienstwo, że będzie się go trzymało i jako rodzic.

Z tym że, proszę sobie nie wyobrażać, że matki "trzymające poziom" przy ludziach, są takie i za zamkniętymi drzwiami swoich domów Każda normalna matka wariuje, każda świruje cyja to nózka, cyja i nie znam matki, kóra by sie nie zachwyciła pierwszą kupą w nocniku czy umorusaną buziunią pociechy .
Tylko jedni to robia przy ludziach a inni nie.

[2ystem1645]

Napisane przez dudipopka

kawa z mlekiem to dlaczego nie usuniesz tych co zaśmiecają ci tablice to takie wiesz proste

A potem mamuśki marudzą, że nikt z nimi nie chce gadać bo urodziły dziecko.

---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Napisane przez dudipopka

mogła ale jak napisałam nie przewidziała ze z całej wyprawy 30 minutowej zrobi sie półtora godzinne oczvekiwanie na wejście do gabinetu ,ty byś w stanie była to przewidzieć bo ja nie
j

Przy dzisiejszym NFZ ja bym od razu stawiała na kilkugodzinne opóźnienie. Już nie mówcie, że nie wiecie jak to jest w przycgodniach i innych szpitalach.

[amber2046]

Napisane przez NibyNic

Ale jeśli autobus ma oznaczone miejsce dla wózków dziecięcych, wózków inwalidzkich to w regulaminie jest że to miejsce inni powinni zwolnic gdy jest potrzebne tym z wózkami, tak samo z miejscami siedzącymi oznaczonymi jako te dla osób z dziecmi na rękach czy niepełnosprawnych (taki ludzik z laską)
(...)

Słuszna uwaga.

Napisane przez ciri15

O ile ten ktoś dostanie się do autobusu to tak, pewnie że trzeba zwolnić i pomóc.

Co to znaczy o ile się dostanie do autobusu?

Jedyną sytuacją, w której nie mogłaby z tego miejsca skorzystać byłoby zajęcie go przez inną matkę z wózkiem/ niepełnosprawnego na wózku inwalidzkim itd.
Wiem, że nie tylko w naszym kraju taka znieczulica panuje, ale dlaczego optować za prawem dżungli kiedy można przyjmować rozwiązania wzorowane na wyższym wskaźniku empatii, który nakazuje pasażerom tak długo jak to możliwe stać w środku i na końcu pojazdu pozostawiających pierwsze szerokie drzwi oraz miejsca uprzywilejowane wolne. Fakt w godzinach szczytu przy dużym tłoku ludzie zajmują też pozostałą przestrzeń, ale gdy ktoś uprawniony chciałby wsiąść, a nie ma takiej szansy z powodu ścisku to albo nieuprawnieni natychmiast przesuną się do tyłu, albo (co w tym wątku traktowane jest jako rzecz nie do pomyślenia) wysiadają z pojazdu, ponieważ te miejsca są zarezerwowane dla konkretnych grup osób. Jeśli ktoś jest wybitnie oporny, co nie zdąża się często, wówczas internuje kierowca.
Po szeregu kampanii typu "czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu" jesteśmy na etapie nie zajmowania niepełnosprawnym miejsc parkingowych, a przynajmniej zgodnego potępiana takiego zachowania, niestety kultury w środkach komunikacji miejskiej jeszcze powszechnie nie opanowano.
No cóż, może kiedyś...

[2ystem1645]

Napisane przez Klarissa

A jeśli następny autobus jest za godzinę a ona właśnie jedzie z chorym dzieckiem do lekarza?

To ma pecha.Life is brutal. Nie będzie kilka osób wychodziło z autobusu dla jednej matki.Jak naprawdę dziecku dzieje się źle to niech dzwoni po karetkę.

[amber2046]

Napisane przez 2ystem1645

To ma pecha.Life is brutal. Nie będzie kilka osób wychodziło z autobusu dla jednej matki.Jak naprawdę dziecku dzieje się źle to niech dzwoni po karetkę.

[Jamaika88]

Co do istnienia OZM to zależy to jeszcze od tego jak się je definiuje. Dla mnie jest to pojawienie się wraz z pociechą jakiegoś chorego egoizmu, który powoduje, że opiekun tłumaczy wszelkie swoje absurdalne zachowania, bycie nie fair posiadaniem dziecka. Co więcej oczekuje, że jego wytłumaczenie powinno być przez resztę społeczeństwa zaakceptowane bez żadnych obiekcji. Czasami rzeczywiście jest tak, że człowiek po prostu od urodzenia jest chamem, ale sama w swoim otoczeniu spotkałam się z niekorzystną zmianą po pojawieniu się dziecka. W jednym z tych przypadków świeżo upieczony rodzic zaczął rozliczać swoich rodziców z ich wydatków na resztę rodzeństwa (uczącego się jeszcze), bo jemu by się to czy tamto przydało dla dziecka. Zawsze mnie to bardzo dziwiło, gdy widziałam jak zgodne, zawsze trzymające się razem rodzeństwo zaczyna traktować się jak konkurencję, bo w ich życiu pojawiło się dziecko i teraz trzeba jak najwięcej ugrać dla tego dziecka. Czy naprawdę wypasiony wózek, nowe zabawki są warte kłótni z rodzeństwem i rodzicami?

[smerfetk_a]

Widzę, że każda broniąca się ma jeden sposób na nasze nerwy - "usunąć ze znajomych" Wątek nie został założony by poznać tą jedną jedyną radę tylko żeby sobie ponarzekać, ale chyba nie da rady bo mamy znieczulicę, nie powinniśmy wchodzić na portale społecznościowe i nie jesteśmy mamami. End of story.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez smerfetk_a

Widzę, że każda broniąca się ma jeden sposób na nasze nerwy - "usunąć ze znajomych" Wątek nie został założony by poznać tą jedną jedyną radę tylko żeby sobie ponarzekać, ale chyba nie da rady bo mamy znieczulicę, nie powinniśmy wchodzić na portale społecznościowe i nie jesteśmy mamami. End of story.

i zazdrościmy

[Bananalama]

Jak tylko mogę, to chętnie ustępuje miejsca mamusi z dzieckiem. Wyjątek jest wtedy, jak sama źle się czuję, albo mamunia jest chamska. Jechałam kiedyś autobusem i niestety stać nie mogłam, bo były to czasy, gdy miałam zapalenie stawu, bardzo bolesne zresztą. Po przeciwnej stronie siedział koleś nastoletni, łysy, w dresie. Paniusia z dziecięciem na ręku wsiadła i zaczęła pyskówkę w moją stronę. Ciekawe czemu nie w stronę kolesia w dresie, hehe .

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

Napisane przez smerfetk_a

Widzę, że każda broniąca się ma jeden sposób na nasze nerwy - "usunąć ze znajomych" Wątek nie został założony by poznać tą jedną jedyną radę tylko żeby sobie ponarzekać, ale chyba nie da rady bo mamy znieczulicę, nie powinniśmy wchodzić na portale społecznościowe i nie jesteśmy mamami. End of story.

Nie no, ja po prostu blokuję posty i zdjęcia takiej osoby. Tak samo jak mam ustawione, że moich postów nie widzą osoby z rodziny, bo są mocno religijne i mięsożerne, obrażały się o to, że nazwałam kilka rzeczy po imieniu, więc po co komuś nerwy psuć

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Napisane przez 2ystem1645

To ma pecha.Life is brutal. Nie będzie kilka osób wychodziło z autobusu dla jednej matki.Jak naprawdę dziecku dzieje się źle to niech dzwoni po karetkę.

No ale wiesz, wszyscy za bilety płacą, skasowane są, a tu mają teraz ludzie wysiadać i kasę tracić. Poza tym mało jest osób, co sobie rekreacyjnie jeżdżą autobusem. Większość się gdzieś spieszy.

[amber2046]

Napisane przez smerfetk_a

Widzę, że każda broniąca się ma jeden sposób na nasze nerwy - "usunąć ze znajomych" Wątek nie został założony by poznać tą jedną jedyną radę tylko żeby sobie ponarzekać, ale chyba nie da rady bo mamy znieczulicę, nie powinniśmy wchodzić na portale społecznościowe i nie jesteśmy mamami. End of story.

Osoby, które nie chcą w komunikacji miejskiej umożliwić uprawnionym skorzystania z miejsc dla nich przeznaczonych mają znieczulicę, koniec kropka. Tutaj zrobiono z tego kwestię sporną podlegającą dyskusji.

Na wątek trafiłam przez link z innego działu. Miałam nadzieję przeczytać więcej zabawnych historii, ale dyskusja toczy się głównie wokół zdjęć na portalach społecznościowych. Normalnie nie zaglądam na "mamę z klasą", ponieważ nie posiadam i nie planuję obecnie mieć dzieci, co za tym idzie jestem wolna od "odpieluszkowego zapalenia mózgu".

Napisane przez Bananalama

Jak tylko mogę, to chętnie ustępuje miejsca mamusi z dzieckiem. Wyjątek jest wtedy, jak sama źle się czuję, albo mamunia jest chamska. Jechałam kiedyś autobusem i niestety stać nie mogłam, bo były to czasy, gdy miałam zapalenie stawu, bardzo bolesne zresztą. Po przeciwnej stronie siedział koleś nastoletni, łysy, w dresie. Paniusia z dziecięciem na ręku wsiadła i zaczęła pyskówkę w moją stronę. Ciekawe czemu nie w stronę kolesia w dresie, hehe .

Siedziałaś na miejscu oznaczonym symbolem matki z dzieckiem, czy na jakiś zwyczajnym?
Jeśli był to pierwszy wariant powinnaś ustąpić, w drugim przypadku już nie.

[Bananalama]

Napisane przez amber2046

Osoby, które nie chcą w komunikacji miejskiej umożliwić uprawnionym skorzystania z miejsc dla nich przeznaczonych mają znieczulicę, koniec kropka. Tutaj zrobiono z tego kwestię sporną podlegającą dyskusji.

Na wątek trafiłam przez link z innego działu. Miałam nadzieję przeczytać więcej zabawnych historii, ale dyskusja toczy się głównie wokół zdjęć na portalach społecznościowych. Normalnie nie zaglądam na "mamę z klasą", ponieważ nie posiadam i nie planuję obecnie mieć dzieci, co za tym idzie jestem wolna od "odpieluszkowego zapalenia mózgu".



Siedziałaś na miejscu oznaczonym symbolem matki z dzieckiem, czy na jakiś zwyczajnym?
Jeśli był to pierwszy wariant powinnaś ustąpić, w drugim przypadku już nie.

Niet, ja nigdy nie siadam na takich miejscach, jeżeli wolne są inne.

[smerfetk_a]

Napisane przez amber2046

Osoby, które nie chcą w komunikacji miejskiej umożliwić uprawnionym skorzystania z miejsc dla nich przeznaczonych mają znieczulicę, koniec kropka. Tutaj zrobiono z tego kwestię sporną podlegającą dyskusji.

Ja się w tej kwestii nie wypowiadam bo bardzo rzadko jeżdżę i szczerze mówiąc nawet nie wiem czy w autobusach mamy jakieś wydzielone miejsca

Też liczyłam na więcej anegdotek a nie kłótnię ale zazwyczaj tak się to kończy na wizażu

Dalej uważam, że wątek powinien być na plotkowym.

[glamorous90]

Napisane przez Bananalama

Sorry, miałam się nawet nie odzywać w tym wątku, tylko go sobie czytałam, ale jak widzę odpowiedzi takie, jak ta poniżej, to wymiękam.

Jasne, bo jak ktoś nie lubi rozmawiać o dziecku, to jest pustakiem, albo rozmawia o bzdetach. W gronie bzdetów umieściłaś też politykę i podróże. To już jestem ciekawa Twoich arcymądrych i arcyważnych zainteresowań. Poza dzieckiem oczywiście. Bo tak się składa, że dla każdego co innego jest ważne. Ja Twojego dziecka bzdetem nie nazywam, rozumiem, że dla rodzica jego dziecko jest ważne, zwłaszcza "świeży" rodzic bardzo się tematem emocjonuje, to w pewnym sensie nawet urocze, ale już z drugiej strony zrozumienia brak. Nie mam dziecka, więc interesują mnie bzdety. Ach, tylko bycie matką oświeca i prowadzi do zbawczej inteligencji!

Też to wyłapałam, to jest hit . Gdyby wszyscy tak myśleli, pewnie jeszczec pisałabyśmy posty z jaskini.

Generalnie zgadzam się z częścią mam z tego wątku, ale i z częścią bezdzietnych. Uważam, że za mało jest empatii na naszych ulicach, na czym najbardziej cierpi dziecko, a nie "bezczelna matka z ozm", ale też nie da się zauważyć mamusiek z piekła rodem. I to nasze zacne koło się zamyka, bo gdy ktoś dziesiątki, setki razy zetknie się z takimi roszczeniowymi, sfiksowanymi babkami ( i tu się zgadzam, że te babki pewnie reprezentowały sobą to samo, jeszcze nie mając dziecka), wyrabia sobie jakieś tam uprzedzenia i normalna matka na tym traci, bo z góry już ktoś założy, że jest z ozm. Chociaż zniosę już te setki tysięcy pieluchowych foci na fejsie, byle mniej było "śliskich kocyków" i innych "wypadków", bo ogrom przemocy wobec dzieci, o której codziennie słyszę z tv, mnie przeraża.

[2ystem1645]

Napisane przez Bananalama

No ale wiesz, wszyscy za bilety płacą, skasowane są, a tu mają teraz ludzie wysiadać i kasę tracić. Poza tym mało jest osób, co sobie rekreacyjnie jeżdżą autobusem. Większość się gdzieś spieszy.

To przecież o tym mówię. Nie będzie kilka osób rezygnowało z dalszej podróży by nagle zmieścił się w busie wózek. Jak dziecko jest tak strasznie chore, że matka nie może czekać na kolejny to niech dzwoni po karetkę. Moim zdaniem jest to uzasadnione wezwanie.

[Klarissa]

Napisane przez Luba

To już było nie raz tu "tłuczone".
Jeśli się "trzymało poziom" jako osoba bezdzietna, to istanieje spore prawdopodobienstwo, że będzie się go trzymało i jako rodzic.

Z tym że, proszę sobie nie wyobrażać, że matki "trzymające poziom" przy ludziach, są takie i za zamkniętymi drzwiami swoich domów Każda normalna matka wariuje, każda świruje cyja to nózka, cyja i nie znam matki, kóra by sie nie zachwyciła pierwszą kupą w nocniku czy umorusaną buziunią pociechy .
Tylko jedni to robia przy ludziach a inni nie.

Co prawda, to prawda, są rzeczy w domu, o których się filozofom nawet nie śniło

Napisane przez 2ystem1645

To ma pecha.Life is brutal. Nie będzie kilka osób wychodziło z autobusu dla jednej matki.Jak naprawdę dziecku dzieje się źle to niech dzwoni po karetkę.

Zgadzam się, ma pecha rzeczywiście, trafić na skończonego chama to jest straszny pech

Karetkę pogotowia ratunkowego wzywa się w sytuacji gdy istnieje ryzyko utraty życia a nie dlatego, że się nie ma czym dojechać do przychodni. Jak karetki zaczną jeździć do dzieci z grypą, zapaleniem płuc albo biegunkami to ktoś w tym czasie umrze na zawał, wylew albo w wyniku wypadku drogowego...

Tak sobie myślę jakie to szczęście mieć swój własny samochód...

Napisane przez amber2046

Jedyną sytuacją, w której nie mogłaby z tego miejsca skorzystać byłoby zajęcie go przez inną matkę z wózkiem/ niepełnosprawnego na wózku inwalidzkim itd.
Wiem, że nie tylko w naszym kraju taka znieczulica panuje, ale dlaczego optować za prawem dżungli kiedy można przyjmować rozwiązania wzorowane na wyższym wskaźniku empatii, który nakazuje pasażerom tak długo jak to możliwe stać w środku i na końcu pojazdu pozostawiających pierwsze szerokie drzwi oraz miejsca uprzywilejowane wolne. Fakt w godzinach szczytu przy dużym tłoku ludzie zajmują też pozostałą przestrzeń, ale gdy ktoś uprawniony chciałby wsiąść, a nie ma takiej szansy z powodu ścisku to albo nieuprawnieni natychmiast przesuną się do tyłu, albo (co w tym wątku traktowane jest jako rzecz nie do pomyślenia) wysiadają z pojazdu, ponieważ te miejsca są zarezerwowane dla konkretnych grup osób. Jeśli ktoś jest wybitnie oporny, co nie zdąża się często, wówczas internuje kierowca.
Po szeregu kampanii typu "czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu" jesteśmy na etapie nie zajmowania niepełnosprawnym miejsc parkingowych, a przynajmniej zgodnego potępiana takiego zachowania, niestety kultury w środkach komunikacji miejskiej jeszcze powszechnie nie opanowano.
No cóż, może kiedyś...

Przypomniałaś mi taką sytuację - gdzieś tam sobie jechałam z córką, ona wtedy jeszcze we wózku była. Wszystkie autobusy mają oznaczenie, że jest wejście dla wózka, ale niektóre za drzwiami mają 3 strome stopnie i rurkę na środku... no więc tak sobie stałam na przystanku czekając na taki, do którego da się wsiąść z wózkiem a obok mnie była kobieta z synem na wózku inwalidzkim i mówiła, że zaraz ją coś trafi, bo to już 5-ty autobus, który niby ma wejście dla ludzi na wózku ale nie ma... I tak sobie teraz wyobrażam - podjeżdża ten 6 i pani słyszy, że niech se idzie w sumie piechotą bo inni też potrzebują jechać...

Ciekawa jestem, czy wypowiadające się tutaj dziewczyny kiedy już zostaną matkami będą tak chętnie utrudniać sobie i swoim dzieciom życie w poświęceniu dla innych

[2ystem1645]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Nie widziałam matki pchającej się do busa w którym ludzie stoją ścisnieci jak sardynki,za to zdarzało mi się widzieć ludzi powarkujących 'gdzie z tym wózkiem ?' ,a mogących przesunąć 4 litery.

A to już szczyt. Jeśli mieli jak się przesunąć to ja rozumiem oburzenie matki. Ale wiele razy widziałam sytuację, że nie było miejsca i matka pokornie zostawała na przystanku. A nie raz było tak, że już 2 wózki w busie i matka z trzecim nie miała wyjścia jak zostać i poczekać na kolejny autobus. Ale czy to jakiś problem? Zdarza się, nie ma się o co obrażać.

Raz widziałam jedną kobietę,co prawda bez dziecka, która zrobiła starszemu panu awanturę, że nie chce jej ustąpić miejsca, bo to przecież facet a ona kobieta. Było to co najmniej śmieszne, gdyż ona jechała jedynie z jednego przystanka na drugi, a kłóciła się z nim jakby czekała ją godzina stania. Wszyscy byli zniesmaczeni.

Mnie jeszcze zniesmacza gdy prawie całe metro czy bus pełne, a siedzą sami młodzi czy starsi mężczyźni. Kobiety niech sobie stoją w ścisku.

Koniec off topu

[magmor]

Ja dzisiaj jechałam autobusem z mamą z dwójką dzieci. Miała wózek podwójny (duży naprawdę) , w autobusie tłok i zauważyłam ją dopiero jak wysiadała i jedyne co mi przyszło do głowy to tylko to, że kurcze musi jej być ciężko z takim wózkiem. A teraz po paru postach myślę, że dziewczyna miała szczęście, że ją do autobusu wpuścili.

[Klarissa]

To jest typowe że panowie siedzą, panie stoją.
Gdzieś się kultura osobista młodszego pokolenia mężczyzn totalnie zapodziała...

Zawsze mnie to rozwalało w poczekalniach do ginekologa - pani w ciąży siedzi, mąż siedzi, wchodzi kolejna pani w ciąży i stoi, mąż poprzedniej pani nadal siedzi...

[2ystem1645]

Napisane przez Kolor Bzu

No ja niestety jak ledwo wytrzymuję z bólu to nie mam siły patrzeć się czy matka z dzieckiem akurat idzie czy nie. Zresztą mi się zdarza chorować tak, że sama się przelewam przez ręce, aż mąż mnie nieść musi, bo dosłownie nie mogę stać (tak wiem, to nie jest normalne ale mam chorobę, która mi tak robi). I wybacz ale jak sama nie wiem co będzie ze mną to nie ustąpię matce z dzieckiem.
Jak się przeziębię to mi wszystko jedno czy posiedzę pół godziny dłużej, ale jak jestem ciężko chora to na prawdę interesuje mnie moja osoba a nie czyjeś dziecko. Wiem jestem złą kobieta

Oczywiście rozumiem Ciebie, ale już od kilku postów zastanawiam się jak to jest, że Ty dorosła osoba czekasz do tego samego lekarza co niemowlę

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez 2ystem1645

To przecież o tym mówię. Nie będzie kilka osób rezygnowało z dalszej podróży by nagle zmieścił się w busie wózek. Jak dziecko jest tak strasznie chore, że matka nie może czekać na kolejny to niech dzwoni po karetkę. Moim zdaniem jest to uzasadnione wezwanie.

dobrze się czujesz?
faktycznie karetka przyjedzie do dziecka mającego 39,5stopnia i anginę. Aha...
Walisz argumenty takie, jakbyś kompletnie nie ogarniała rzeczywistości. Albo z nas idiotki chcesz zrobić, albo głupią udajesz.

Napisane przez 2ystem1645

A to już szczyt. Jeśli mieli jak się przesunąć to ja rozumiem oburzenie matki. Ale wiele razy widziałam sytuację, że nie było miejsca i matka pokornie zostawała na przystanku. A nie raz było tak, że już 2 wózki w busie i matka z trzecim nie miała wyjścia jak zostać i poczekać na kolejny autobus. Ale czy to jakiś problem? Zdarza się, nie ma się o co obrażać.

Raz widziałam jedną kobietę,co prawda bez dziecka, która zrobiła starszemu panu awanturę, że nie chce jej ustąpić miejsca, bo to przecież facet a ona kobieta. Było to co najmniej śmieszne, gdyż ona jechała jedynie z jednego przystanka na drugi, a kłóciła się z nim jakby czekała ją godzina stania. Wszyscy byli zniesmaczeni.

Mnie jeszcze zniesmacza gdy prawie całe metro czy bus pełne, a siedzą sami młodzi czy starsi mężczyźni. Kobiety niech sobie stoją w ścisku.

Koniec off topu

równie dobrze pasażerowie mogli POKORNIE wysiąść i ustąpić jej miejsca


-----------------------
Mnie regularnie (bo kilka razy tygodniowo co najmniej jeżdżę z wózkiem i z 3,5 latką za rękę) kur...ca bierze, bo:

- kierowca jadąc NISKOPODŁOGOWYM autobusem staje jakieś 50-70cm od krawężnika. Wejść się nie da, zjechać na ulicę też nie. Za każdym razem mam ochotę podejść i go zrypać z góry na dół. Najłagodniejsze określenie to "kretyn". Nie wspomnę o tym, że kierowca w dupie ma najczęściej matkę z dziećmi i nie patrzy - tym sposobem np. zatrzasnął mi drzwi na wózku! ludzie zaczęli się drzeć to spojrzał dopiero. I chyba zacznę numery kierowców spisywać i skargi walić.
- pasażerowie wsiadający to najczęściej tłum egoistów, którzy NAJPIERW się wepchają, a potem łaskawie pozwolą mi wsiąść. A logiczne, że łatwiej dla wszystkich, jeśli chodzi o możliwość ustawienia się, jest wpuścić wózek! wsiadam, ustawiam się na odpowiednim miejscu i już nikt nie musi się przesuwać ani extra ruszać dla wózka. Ale nie, bo po co.
- pasażerowie jadący i nie patrzący w ogóle, że człowiek wysiada - w niedzielę w efekcie przejechałam po butach pewnej okazałej damy i miałam jeszcze ochotę jej coś rzec - kupa ludzi wysiada, ta NIC, stała przy drzwiach zamiast na sekundę wyjść, widzi, że idę też ja z wózkiem i małym drugim dzieckiem - nie ruszy się. A następnym razem przy takim zachowaniu może trafi na jakiegoś łysego, który jej puści wiązanę i tyle będzie. I wcale mi nie będzie takiej flądry żal.

I nie, moja frustracja nie wynika dlatego że mam OZM i tylko na siebie patrzę, ale ludzie zwyczajnie w autobusach są bezmyślni i po kilkunastu latach jazdy mam dość

Ale trafiają się i normalni i mili, z reguły przy wysiadaniu jakas pani sama z siebie mi starszą bierze za rękę i pomaga wysiąść. W sumie na palcach jednej ręki mogę też policzyć sytuacje, gdy musiałam sama prosić o pomoc, zazwyczaj jak coś się dzieje to ktoś bez pytania pomaga. To miłe

---------- Dopisano o 14:37 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ----------

Napisane przez 2ystem1645

Oczywiście rozumiem Ciebie, ale już od kilku postów zastanawiam się jak to jest, że Ty dorosła osoba czekasz do tego samego lekarza co niemowlę

mało wiesz, mało widziałaś lekarz rodzinny, dermatolog, laryngolog - choćby ci u nas przyjmują i maluchy i dorosłych.

[glamorous90]

Napisane przez Klarissa

To jest typowe że panowie siedzą, panie stoją.
Gdzieś się kultura osobista młodszego pokolenia mężczyzn totalnie zapodziała...

Zawsze mnie to rozwalało w poczekalniach do ginekologa - pani w ciąży siedzi, mąż siedzi, wchodzi kolejna pani w ciąży i stoi, mąż poprzedniej pani nadal siedzi...

O to to niestety prawda. Na szczęście sama nie byłam nigdy w takiej sytuacji, że potrzebowałam miejsca siedzącego, ale codziennie widuję to w busach i w kolejkach u lekarza.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez 2ystem1645

Oczywiście rozumiem Ciebie, ale już od kilku postów zastanawiam się jak to jest, że Ty dorosła osoba czekasz do tego samego lekarza co niemowlę

Czasem się czeka, kiedyś czekałam do alergologa (przedział wieku pacjentów 0-99lat). Lekarka się spóźniła, małe dziecko płakało, ale jestem zuą kobietą bo mimo że nic mi (widocznego) nie dolegało, nie przepuściłam jej. Bo inaczej nie zdążyłabym na ważny wykład, a bardzo zależało mi żeby tam być.

[2ystem1645]

Napisane przez Tallan

Mamzille
Jak znajdziecie czas to dla odstresowania polecam książkę "Mamzille. Mamuśki z Manhattanu". Po lekturze stwierdzicie, że nikt ze znajomych na OZM nie zapadł (albo przerazicie się jakie rozmiary może osiągnąć)

Dziękuję za cynk. Właśnie w wolnej chwili męczę pdf. Mam nadzieję, że chociaż się uśmieję bo tutaj troszkę nerwów zjadłam.

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

Napisane przez Klarissa

Podobno trzeba stosować dietę eliminacyjną. Moje pierwsze dziecko miało nietolerancję laktozy i żadna dieta nie pomogła, po prostu musiała być przestawiona na żywienie preparatem mlekozastępczym. Przy moim drugim dziecko na objawy alergii też dieta nie pomogła, moim skromnym zdaniem te diety to pic na wodę. Tak na logikę - skład mleka matki jest niezmienny niezależnie czy matka je kotleta czy bułeczki, to niby dlaczego dieta miała by pomóc?

Ciekawy wniosek. Zapamiętam. Tym bardziej ciekawy, gdy przypomnę sobie słowa starszej kuzynki: jej mleko smakuje inaczej po wódce a inaczej po piwie. Po czymś tam dziecko chętniej je bo słodsze po czymś innym już nie.

[Kolor Bzu]

Napisane przez 2ystem1645

Oczywiście rozumiem Ciebie, ale już od kilku postów zastanawiam się jak to jest, że Ty dorosła osoba czekasz do tego samego lekarza co niemowlę

Zazwyczaj do innego Ale do specjalistów czasami są i dzieci w kolejce. Poza tym jak miałam 16-17 lat to też do pediatry trzeba było, z całą bandą niemowląt i przedszkolaków

[2ystem1645]

Napisane przez _vixen_

Tylko nie wiem czy problem leży w tym, że zadania domowe są bezsensowne, jest ich za dużo czy rodzice są nadgorliwi.

Spotkałam się z bezsensownymi zadaniami. Ani rodzić, ani starsze rodzeństwo nie mogło zrozumieć co ma zrobić i jak. Dziecko musiało się samo z tym męczyć. Takie jakieś dziwne te podręczniki dla pierwszych klas podstawówki.

[ciri15]

Napisane przez Luba

To już było nie raz tu "tłuczone".
Jeśli się "trzymało poziom" jako osoba bezdzietna, to istanieje spore prawdopodobienstwo, że będzie się go trzymało i jako rodzic.

Prawdopodobieństwo... Właśnie.
Zresztą tu nie mowa o tym, co kto przed ciążą, tylko jak kto po ciąży.
O tych, co zachowują się normalnienie nie rozmawiamy.

Napisane przez Luba

Z tym że, proszę sobie nie wyobrażać, że matki "trzymające poziom" przy ludziach, są takie i za zamkniętymi drzwiami swoich domów Każda normalna matka wariuje, każda świruje cyja to nózka, cyja i nie znam matki, kóra by sie nie zachwyciła pierwszą kupą w nocniku czy umorusaną buziunią pociechy .
Tylko jedni to robia przy ludziach a inni nie.

Spoko, mi nie przeszkadza, że ktoś wariuje w zaciszu swojego domu. Też mówię słodko do swojego psa i się nim głupio zachwycam, ale nie przy ludziach. I o to chodzi.

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Napisane przez amber2046

Co to znaczy o ile się dostanie do autobusu?

Jedyną sytuacją, w której nie mogłaby z tego miejsca skorzystać byłoby zajęcie go przez inną matkę z wózkiem/ niepełnosprawnego na wózku inwalidzkim itd.
Wiem, że nie tylko w naszym kraju taka znieczulica panuje, ale dlaczego optować za prawem dżungli kiedy można przyjmować rozwiązania wzorowane na wyższym wskaźniku empatii, który nakazuje pasażerom tak długo jak to możliwe stać w środku i na końcu pojazdu pozostawiających pierwsze szerokie drzwi oraz miejsca uprzywilejowane wolne. Fakt w godzinach szczytu przy dużym tłoku ludzie zajmują też pozostałą przestrzeń, ale gdy ktoś uprawniony chciałby wsiąść, a nie ma takiej szansy z powodu ścisku to albo nieuprawnieni natychmiast przesuną się do tyłu, albo (co w tym wątku traktowane jest jako rzecz nie do pomyślenia) wysiadają z pojazdu, ponieważ te miejsca są zarezerwowane dla konkretnych grup osób. Jeśli ktoś jest wybitnie oporny, co nie zdąża się często, wówczas internuje kierowca.

No chyba Ci się śni.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:55 ----------

Napisane przez Jamaika88

W jednym z tych przypadków świeżo upieczony rodzic zaczął rozliczać swoich rodziców z ich wydatków na resztę rodzeństwa (uczącego się jeszcze), bo jemu by się to czy tamto przydało dla dziecka. Zawsze mnie to bardzo dziwiło, gdy widziałam jak zgodne, zawsze trzymające się razem rodzeństwo zaczyna traktować się jak konkurencję, bo w ich życiu pojawiło się dziecko i teraz trzeba jak najwięcej ugrać dla tego dziecka. Czy naprawdę wypasiony wózek, nowe zabawki są warte kłótni z rodzeństwem i rodzicami?

Smutne, tym bardziej, że to on jest od utrzymywania dziecka, a nie dziadkowie, którzy jeszcze swoje dzieci mają.

---------- Dopisano o 17:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ----------

Napisane przez magmor

Ja dzisiaj jechałam autobusem z mamą z dwójką dzieci. Miała wózek podwójny (duży naprawdę) , w autobusie tłok i zauważyłam ją dopiero jak wysiadała i jedyne co mi przyszło do głowy to tylko to, że kurcze musi jej być ciężko z takim wózkiem. A teraz po paru postach myślę, że dziewczyna miała szczęście, że ją do autobusu wpuścili.

Może wsiadała na początku trasy, nie pomyślałaś o tym?

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:02 ----------

Napisane przez 2ystem1645

Ciekawy wniosek. Zapamiętam. Tym bardziej ciekawy, gdy przypomnę sobie słowa starszej kuzynki: jej mleko smakuje inaczej po wódce a inaczej po piwie. Po czymś tam dziecko chętniej je bo słodsze po czymś innym już nie.

[2ystem1645]

Napisane przez maharet1092

Chyba umieszcza w swoim profilu te zdjecia, a nie w twoim.

Takie głupie tłumaczenie. Uważam, że taka i inna osoba powinna pamiętać, że to jednak wyświetla się też innym użytkownikom serwisu, więc nie do końca jest to prywatny profil. To jednak słabo wygląda gdy włączasz stronę główną a tam zalew foteczek których akurat nie chce się oglądać a dopiero gdzieś na końcu ciekawsze posty. Oczywiście, można poblokować. I ja tak robię, dlatego połowa moich znajomych poleciała z listy. Ale chyba nie każdy chce tak robić.
Ja się staram jak najmniej udostępniać bo wiem jaki potem syf mogą mieć moi znajomi na stronie głównej ewentualnie część ustawiam tylko do wglądu dla siebie. Nie muszą wszyscy widzieć jaką piosenkę akurat udostępniłam, jaki filmik, jaki post
Tylko no właśnie, ja myślę o innych...

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:44 ----------

Napisane przez say-hello

a swoją drogą - co na to dzieci? niektóre matki wrzucają nawet zdjęcia pociech 6 letnich i starszych. za kilka lat te dzieci będą nastolatkami baaardzo wrażliwymi na swoim punkcie. myślicie, że będą zadowolone, że ich zdjęcia z dzieciństwa krążą po sieci? bo przecież to, że ktoś usunie dane zdjęcie z profilu nie znaczy, że ono znika z internetu. każdy mógł sobie je zapisać milion razy na różnych komputerach.

Mnie wkurzało, że babcia na nk wstawiała moje zdjęcia, co prawda gdy już miałam nascie lat ale jednak zdjęcia na których wychodziłam jak na mój gust wyjątkowo niekorzystnie. Podejrzewam, że dzieciaczkom też może się to nie spodobać. Ale nie mam nic przeciwko temu, że w albumie jest pełno moich golusich zdjęć. I tak głównie tylko ja do niego zaglądam i sobie wspominam.

[Klarissa]

Napisane przez 2ystem1645

Takie głupie tłumaczenie. Uważam, że taka i inna osoba powinna pamiętać, że to jednak wyświetla się też innym użytkownikom serwisu, więc nie do końca jest to prywatny profil. To jednak słabo wygląda gdy włączasz stronę główną a tam zalew foteczek których akurat nie chce się oglądać a dopiero gdzieś na końcu ciekawsze posty. Oczywiście, można poblokować. I ja tak robię, dlatego połowa moich znajomych poleciała z listy. Ale chyba nie każdy chce tak robić.

A jak ktoś ma paskudną facjatę moim zdaniem to też nie może wrzucać swoich zdjęć bo mi się wyświetli i jeszcze mnie zniesmaczy? No bez przesady.

Po co korzystać z tych serwisów jak niesie to za sobą takie nerwy?

[2ystem1645]

Napisane przez Klarissa

To jest typowe że panowie siedzą, panie stoją.
Gdzieś się kultura osobista młodszego pokolenia mężczyzn totalnie zapodziała...

Zawsze mnie to rozwalało w poczekalniach do ginekologa - pani w ciąży siedzi, mąż siedzi, wchodzi kolejna pani w ciąży i stoi, mąż poprzedniej pani nadal siedzi...

Rycerz

Napisane przez Kolor Bzu

Zazwyczaj do innego Ale do specjalistów czasami są i dzieci w kolejce. Poza tym jak miałam 16-17 lat to też do pediatry trzeba było, z całą bandą niemowląt i przedszkolaków

Ok. Już rozumiem. Nie wracam do tego.

[invisible_01]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43394470]I nie, moja frustracja nie wynika dlatego że mam OZM i tylko na siebie patrzę, ale ludzie zwyczajnie w autobusach są bezmyślni i po kilkunastu latach jazdy mam dość [/QUOTE]
Zauważyłam to już dawno, że ludzie w komunikacji miejskiej zachowują się jak zwierzęta. Dosłownie. Przepychanki, potrącanie ludzi, żeby wsiąść i zająć miejsce, zastawianie drzwi, żeby jak najszybciej się wcisnąć... Największy koszmar jest na stacji PKP w Warszawie Śródmieście, gdzie do SKM-ki można wsiąść z dwóch stron. Już wiele razy pomyślałam, że gdybym miała być matką z wózkiem i była skazana na pociągi tego typu lub SKM, to bym się zabiła. Pociąg wjeżdża na stację, drzwi otwierają się z dwóch stron i musisz niemalże taranować ludzi, żeby wysiąść, bo Ci pół sekundy po otwarciu drzwi ładują się do środka nie zważając na wysiadających. Koszmar.