|
|||||||
| Notka |
|
| Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#421 | |
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 455
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
Jakiś czas temu zaplanowałam opiekę nad dzieckiem (bo stala nienia nie mogła). Skontaktowałam się z moją nianią odnagłych wypadków, nie mogła. Znalazłam inną osobę, która mimo potwierdzenia wystawiła mnie na dzień rzed. adzwoniłam do drugiej niani od nagłych wypadków- jej dziecko miało anginę, wiec mogłam swoje zawieć do niej i ryzykować, ze się zarazi; zadzwoniłam do agencji niań i niestety niczego nie znaleźli. Jak ktoś planuje zabranie dziecka na egzamin, bo mu się nie chce- to inna kwestia. Chyba, że jak mówiłam ma dogadane z osobami z roku. Egzamin ustny: może wejść jako osoba pierwsza (np.) i osoby zaprzyjanione popilnują dziecka prze 30 minut. Dla mnie żaden problem, zwłaszcza gdy są to osoby, które dziecko znają. ---------- Dopisano o 10:29 ---------- Poprzedni post napisano o 10:28 ---------- Kto powiedział, ze dziecko musi wrzeszczeć?
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
|
|
|
|
#422 |
|
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 768
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
A jakie są szanse, że będzie cicho? I co zrobić jak juz zacznie wyć?
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
|
|
|
#423 |
|
Konto usunięte
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Juz widze, jak na ustnym dziecko zostaje za drzwiami z masa obcych osob, matka znika, a dziecko nie zaczyna wyć.
Albo egzamin pisemny - matka usadza swoje dziecko obok, a ze mu się nudzi to zaczyna się drzeć,albo narobi w pieluchę i zacznie krzyczeć - i co taka matka ma zrobić? Wyjść z egz i wrócić - niesprawiedliwe, bo za drzwiami mogła spojrzeć w notatki i sciagnac. Siedzieć na sali i pisać, a dziecko ma krzyczeć? Bedzie przeszkadxac innym studentom. No wiec widzisz - uczelnia to nie miejsce dla dziecka. polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki! |
|
|
|
#424 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 230
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Jestem za wzięciem dziecka na uczelnię czy do pracy w wyjątkowych przypadkach. Czasami faktycznie zdarza się, że nie ma dziecka z kim zostawić - nie wiem, opiekunka zachorowała, mąż dostał nagły telefon z pracy i nie jest łatwe szybkie znalezienie kogoś kto się zajmie dzieckiem, zwłaszcza kiedy mieszkamy z dala od rodziców, dziadków itd. A czasem rodzice i dziadkowie też pracują lub fizycznie nie są w stanie zająć się maluchem.
Jednak jeśli ktoś zabiera dziecko na większość zajęć, kolokwiów, egzaminów i notorycznie musi się zrywać w połowie zajęć "bo dziecko", to rzeczywiście powinien się lepiej zorganizować, bo o ile wykładowcy też są ludźmi i wiele potrafią zrozumieć, to w którymś momencie jest to po prostu za dużo. Szczególnie właśnie podczas egzaminu. Co do żłobków, to są pewnie w większych miastach, ale w mniejszych miejscowościach, a szczególnie na wsiach, czasami ich brakuje. ![]() A co do dzieci w pracy - moi rodzice byli nauczycielami w podstawówce i czasami zabierali mnie ze sobą. Zwykle kiedy naprawdę nie było innego wyjścia, ale czasem po prostu bardzo chciałam z nimi iść do pracy. Zostawiali mnie czasem w zerówce (miałam ok. 4-5 lat), czytałam dzieciom książeczki, jakoś nigdy nikomu nie przeszkadzałam ani nie latałam szukać mamy. Zdarzyło się, że musiałam pójść np. na lekcje z tatą. Siedziałam po prostu w pierwszej ławce i słuchałam, ewentualnie coś tam sobie po cichu rysowałam i nie było problemu. Rodzice organizowali szkolne wycieczki, oczywiście nikt im za to nie płacił, to też czasami mnie zabierali nawet pod namiot i nie było latania za mną przez cały czas, normalnie prowadzili zajęcia, zajmowali się uczniami, a ja "pomagałam". Ale może to były inne czasy, wszyscy się w szkole znali, pomagali sobie, wszyscy byli sympatyczni. Na pewno w podbramkowej sytuacji, kiedy rodzice nie mieli mnie gdzie zostawić, nikt nie mówił, że "znowu przyprowadzili dzieciaka do szkoły". Może gdyby to się zdarzało codziennie to byłby powód do narzekania.
|
|
|
|
#425 | |
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 455
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Szanse, ze będzie spokojne są duże jeśli bedzie się nim opiekować osoba którą zna i która je zna.
Cytat:
Zauważ, ze nigdzie nie wspomniałam o zabieraniu dziecka na egzamin pisemny. Egzamin ustny jest pod tym względem inny. Można się przemieszczać, chodzić,nie trzeba siedzieć w jednym miejscu. Pza tym mówię jasno o krótkotrwałej obecności dziecka, a nie o tym, że siedzi ono cały dzień na korytarzu.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
|
|
|
|
#426 | |
|
Konto usunięte
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki! |
|
|
|
|
#427 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 345
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Sorry ale dziecko na kolokwium? na zajeciach? to jakis zart?
|
|
|
|
#428 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 536
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Czesto jest tak ze sa 2 terminy egzaminow i jak nie mozna na jeden to mozna na drugi.
U mnie w szkole byla dziewczyna co miala pod koniec szkoly zagrozenie i musiala zaliczyc. Nauczycielka kazala jej przyjsc po lekcjach a ta przyszla z dzieckiem i foch ze nauczycielka kazala przyjsc bez dziecka
|
|
|
|
#429 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 16 487
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
A czy wszystkie obronczynie dzieci na uczelni w swoim dzieciowym zacietrzewieniu zauwazyly, ze nie mowa o naglych wypadkach tylko o wykorzystywaniu dziecka BO JA JESTEM MATKA do wlasnych celow aka matkach, ktorym nie wpadlo do glowy zorganizowanie opieki BO JA JESTEM MATKA?
|
|
|
|
#430 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
![]() Nie, z takim kilkuletnim. Ci ciekawe pamiętam kilka takich sytuacji, w tym raz z synem przyszedł pan nauczyciel. Cytat:
No chyba żyjesz, w lepszym ![]() ---------- Dopisano o 12:44 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ---------- Cytat:
__________________
|
|||
|
|
|
#431 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 7 316
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
![]() Piszecie o mamach studiujących które wykorzystują dziecko, aby coś ugrać. U mnie w pracy (budżetówka) jest dziewczyna, która do niedawna (trwało to około 5 lat) w każdym miesiącu była przynajmniej na 2 tygodniowym zwolnieniu na dzieci (wtedy, kiedy zaczęła chodzić na te zwolnienia dzieci miały 4 i 7 lat). Jest to o tyle kuriozalne, że wcześniej (świeżo po urlopach macierzyńskich) pracowała w firmie prywatnej i na zwolnienia nie chodziła prawie w ogóle.
|
|
|
|
|
#432 |
|
damn good coffee
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 11 123
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Jeden, jedyny raz widziałam na swojej uczelni dziecko. Tzn matkę z dzieckiem. Trochę się wkurzyłam, bo wykładowca (to było na konsultacjach) jak zobaczył dziecko to zaprosił tą dziewczynę poza kolejką (kolejka=ja, kolega i ona z dzieckiem). Tylko że ona była seminarzystką i siedziała u niego pół godziny, a ja z kolegą czekaliśmy tylko po głupi wpis, zajęłoby mu to maksymalnie 3 minuty
Dziecko grzeczne, spokojne, wytrzymałoby.
|
|
|
|
#433 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 536
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
|
|
|
|
|
#434 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: wschód
Wiadomości: 148
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
To ja jeszcze dopowiem jak to u nas było z tą dziewczyną z niemowlakiem. Raz pamiętam to był egzamin pisemny - pisało go ze 100 osób - wszyscy wchodzą do auli i wiadomo jak to na początku szmer się zrobił, ludzie jeszcze rozmawiali, odpytywali się, pożyczali kartki i długopisy, zanim ich wykładowca nie poprosił o ciszę, a ta dziewczyna i jej koleżanki do wszystkich jeszcze zanim wykładowca się odezwał - "Bądźcie cicho, bo tu jest dziecko!!!"
Inna sytuacja z tą samą dziewczyną - kolokwium z ćwiczeń, dwie grupy ćwiczeniowe po 20 osób, ona w 1 grupie, ja w drugiej. Kolokwium miało być krótkie, 20 minut pisze 1 grupa, później moja druga też 20 minut. No i ta laska ładuje się z tym dzieckiem do sali, a sam wykładowca się pyta czy nie mogłoby być tak, że teraz na korytarzu jej koleżanka z pierwszej grupy popilnuje dziecka, ona w spokoju napisze, wyjdzie, a jej koleżanka będzie pisała z naszą 2 grupą, wtedy nikomu piszącemu dziecko by nie przeszkadzało. Oczywiście foch z jej strony, że dyskryminacja. Dziwne że ona sama nie wpadła na taki pomysł - ale nie - musiała z tym dzieckiem wejść do sali, dlatego ja jednak uważam, że akurat ta dziewczyna należy do tej grupy matek próbujących brać na litość. I nie tylko te dwa razy ona brała ze sobą dziecko, wiele razy widziałam ją na korytarzu z nosidełkiem, jak się krzywiła, pewnie że taki hałas a ona tu przecież z dzieckiem jest :P Ja podtrzymuje swoje zdanie, że uczelnia to nie miejsce dla dziecka, jeśli ktoś nie umie tego pogodzić to niech z czegoś zrezygnuje :/ Niby to prawda że zdarzają się naprawdę wyjątkowe sytuacje, że nie ma z kim dziecka zostawić, ale ja w takiej sytuacji chyba bym zadzwoniła do wykładowcy, dziekanatu, napisała maila czy coś jaka była sytuacja i próbowała się umówić na jakiś inny termin zaliczenia. Właśnie zawsze jest też termin poprawki, jak się miły wykładowca trafi to nawet dwa terminy poprawkowe zrobi, wiec można iść na któryś z nich. Edytowane przez mrsdiorr Czas edycji: 2015-01-21 o 13:36 |
|
|
|
#435 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 758
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Pomysł z dzieckiem na egzaminie mnie rozwalił
Edytowane przez LuckyJane Czas edycji: 2015-01-21 o 13:36 |
|
|
|
#436 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 176
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;4985497 5]No wiec dobrze. Wytlumacz mi prosze jak bardzo w poblizu kosciola jest jeszcze to swiete miejsce, ktoremu nalezy sie bezwzgledny szacunek.
W moim rodzinnym miescie kosciol stoi doslownie dwa metry od jeziora. A przy jeziorze ludzie robia pikniki, kapia sie, lezakuja, wyprowadzaja psy, slowem wszystko z czym utozsamiamy wypoczynek. Nie ma tam toalet wiec sila rzeczy dzieci zmuszone sa zalatwiac sie w krzaczkach metr czy dwa od tegoz kosciola. czy to tez jest swietokradztwo? W koncu jest to okolica kosciola? Czy dorosli pozwalajacy to robic dzieciom maja OZM i popelniaja swietokradztwo?[/QUOTE] Przede wszystkim chodzi mi o prostą, ogólną zasadę: kościół jest miejscem, które ludzie otaczają kultem, jak napisała któraś z wizażanek wcześniej. Nie ma znaczenia czy jest to meczet, pagoda, synagoga czy szopa zbudowana z desek przez wyznawców Latającego Potwora Spaghetti. Jest to miejsce otoczone przez kogoś szczególną czcią i wymagające pewnych reguł zachowania. Takim miejscem jest także cmentarz na przykład. Jest również miejscem publicznym jak urząd, biblioteka, kino czy cokolwiek tam chcesz. Kulturalny i szanujący innych i otoczenie człowiek, nie szcza gdzie popadnie, bo akurat mu się chce,jezeli juz sytuacja go do tego zmusza, oddala się z tego miejsca, tak by inne osoby tego nie zobaczyły, bo nie jest zwierzęciem, a i te są uczone przez swoich właścicieli i zabierane tam, gdzie mogą się załatwić. Nie wszyscy, ale zdarzają się i tacy właściciele. Tak samo to, czy kościół jest w mieście, na wsi, nad jeziorem czy jest ulokowany nad jeziorem czy w innym położeniu. Chodzi o dbałość i szacunek do miejsca i ludzi w którym się żyje. Nie widzieć tylko czubka własnego nosa, potrafić przewidywać pewne sytuacje. I jak to zostało wielokrotnie powtórzone i wspomniane w wątku- chodzi o kulturę i empatię. Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się drugiego. ---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:12 ---------- Cytat:
__________________
"Bo w życiu najważniejsza jest RÓWNWAGA " ![]() biegam więc jestem . hairmaniac |
|
|
|
|
#437 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 421
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Co do dziecka na uczelni, to ja w życiu
![]() Ew. jakbym jechała np. zawieźć indeks, po wpis czy coś to tak, ale na zajęcia, kolokwia albo egzaminyyyy? Nigdy. Wystarczyło mi stresu za siebie, jeszcze bym się miała denerwować o dziecko Czy nie zapłacze, czy nie trzeba będzie przewinąć, nakarmić.. Dziecko na ustnym - w totalnie, absolutnie wyjątkowej sytuacji i to właśnie na zasadzie: ja wchodzę (i tu bym pewnie też poprosiła o wejście na początku), koleżanki pilnują, potem się zmywamy, żeby nie robić hałasu. Ale tak, planowo, nigdy w życiu. |
|
|
|
#438 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 3 315
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
Nikt nigdzie nie napisal o zalatwianiu swoich potrzeb w kosciele/obok kosciola/na parkingu przykoscielnym. Mowa byla, ze ktos widzial taka sytuacje w poblizu kosciola. I dlatego pytam, jak bardzo w poblizu kosciola trzeba ten szacunek okazywac. Metr od bramy kosciola, dwa metry od plotu, dalej? I tak, dla mnie to jest wazne, bo jesli kiedykolwiek moje dziecko bedzie zmuszone zalatwic swoja potrzebe chcialabym wiedziec jak daleko musze odejsc aby nie zostac nazwana matka z OZM bezczeszczaca swieta ziemie. Kosciol jest tu oczywiscie umowny, rownie dobrze mozemy uzyc slowa meczet lub innego miejsca kultu religijnego. Bo wydaje mi sie, ze nastapilo tu wielkie oburzenie z powodu niedokladnego przeczytania posta od ktorego sie to zaczelo. Zwrocenie uwage na jak wazne slowo: w poblizu. |
|
|
|
|
#439 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 176
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
A najlepsza była historia o staniem przed dziekanatem, które jest na tym wydziale legendą, bo żeby cokolwiek załatwić najlepiej ustawić się w kolejce ok. godz. 6 (????) rano i czekać kilka godzin. Dziekanat zamykają bodajże o 14, a dziewczyna elegancko spacerówką o koło godz. 12 przejechała obok stojących od rana, wku..ionych i zmęczonych studentów a na stwierdzenie,że jest kolejka i inni czekają tu niemalże bladego świtu usłyszeli odpowiedź: "mam dziecko, nie widzisz?" Najspokojniej w świecie, weszła do dziekanatu, załatwiła jakiś świstek i wyszła. Podejrzewam,że w tamtej chwili Ci kolejkowicze mieli ochotę poprzegryzać jej tętnice ![]() ---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ---------- [1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;4986218 4]Dziekuje za wyklad, ale chyba sie nie zrozumialysmy. Nikt nigdzie nie napisal o zalatwianiu swoich potrzeb w kosciele/obok kosciola/na parkingu przykoscielnym. Mowa byla, ze ktos widzial taka sytuacje w poblizu kosciola. I dlatego pytam, jak bardzo w poblizu kosciola trzeba ten szacunek okazywac. Metr od bramy kosciola, dwa metry od plotu, dalej? I tak, dla mnie to jest wazne, bo jesli kiedykolwiek moje dziecko bedzie zmuszone zalatwic swoja potrzebe chcialabym wiedziec jak daleko musze odejsc aby nie zostac nazwana matka z OZM bezczeszczaca swieta ziemie. Kosciol jest tu oczywiscie umowny, rownie dobrze mozemy uzyc slowa meczet lub innego miejsca kultu religijnego. Bo wydaje mi sie, ze nastapilo tu wielkie oburzenie z powodu niedokladnego przeczytania posta od ktorego sie to zaczelo. Zwrocenie uwage na jak wazne slowo: w poblizu.[/QUOTE] Bardzo proszę Żadne oburzenie nie wystąpiło, tylko na siłę próbujesz udowodnić, że nie mam racji. Bez napinania się, serio. Chodzi o najbliższe otoczenie kościoła, niemierzone w metrach, centymetrach ani w calach. Jak napisałam, już nie chodzi tylko o powagę i świętość miejsca, ale o jakiekolwiek publiczne miejsce. A chyba nie zaprzeczysz, że kościół i jego otoczenie to także miejsce publiczne?
__________________
"Bo w życiu najważniejsza jest RÓWNWAGA " ![]() biegam więc jestem . hairmaniac |
|
|
|
|
#440 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 536
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
Chyba bym faktycznie przegryzla jej tetnice. Choc nie, przez krew mozna sie wieloma rzeczami zarazic, a nie chcialabym zlapac od niej wirusa chamstwa
|
|
|
|
|
#441 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 628
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
__________________
So much internet so little time. |
|
|
|
|
#442 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 176
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Ja się dziwię kobitkom z dziekanatu,ze ją wpuściły
albo nie widziały może,że nie stała w tej kolejce. W stresowych chwilach w człowieku najgorsze instynkty się pojawiają Nie zapomnę jak jedna z tych kumpel, która na co dzień jest niezwykle pogodną, łagodną i niekonfliktową osobą, stała od rana w tej kolejce i nic nie załatwiła. ![]()
__________________
"Bo w życiu najważniejsza jest RÓWNWAGA " ![]() biegam więc jestem . hairmaniac |
|
|
|
#443 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 536
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
Sprawe zawalila ta osoba przed ktora bezzposrednio sie wepchala. Powinna ja zlapac za fraki i dac kopa w zadek tak ze od razu znalazlaby sie na koncu kolejki.
|
|
|
|
|
#444 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 628
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
![]() Pamiętam jakie u mnie było święte oburzenie mamusi gdy egzaminator zapytał się czy musi z dzieckiem na ustny wchodzić i czy dziecko nie może zostać z kimś na korytarzu. No jak on śmiał!
__________________
So much internet so little time. |
|
|
|
|
#445 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 176
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
Oczami wyobraźni zobaczyłam latające włosy, strzępy ubrań i fruwający wózek z tym bogu ducha winnym dzieckiem ![]() ---------- Dopisano o 15:44 ---------- Poprzedni post napisano o 15:40 ---------- Cytat:
Ano śmiał! Niewdzięczny, niedzietny mizogin! Widocznie na uczelni są równi i równiejsi
__________________
"Bo w życiu najważniejsza jest RÓWNWAGA " ![]() biegam więc jestem . hairmaniac |
||
|
|
|
#446 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 536
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
![]() Ja mialam kiedys podobna sytuacje w banku. Poniewaz moja babcia do banku juz nie chodzi to co miesiac wnusia musi babci do tego banku isc. Czekam w tej walnietej kolejce chyba poltorej godziny, juz na finiszu jestem a tu bach wpada Matka Polka i mi mowi ze ona ma dziecko i zebym ja puscila, bo ona tylko minutke. Nie ma opcji bejbe, ja znam takie minutki . Probowala sie wryc ale nie 1 ; 0 dla LusiPlotkary W tej samej kolejce stala sasiadka babci i mowila potem ze ktos puscil mamuske, a ta "minutka" trwala ponad 2o minut.
|
|
|
|
|
#447 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 176
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
Ale gdyby to była dziewczyna w ciąży pewnie bym ją wpuściła, mięknę bardzo jakoś wtedy. Nie chce wiedzieć nawet, jak musi być niewygodnie nosić ciężki brzuch i na spuchniętych zmęczonych nogach stać
__________________
"Bo w życiu najważniejsza jest RÓWNWAGA " ![]() biegam więc jestem . hairmaniac |
|
|
|
|
#448 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 16 487
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Ale ona w ciąży nie była i tak soł...
|
|
|
|
#449 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 536
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
Cytat:
Wiesz, jakby byla w ciazy i kulturalnie poprosila to pewnie bym wpuscila, ale jakby wyszla z zalozenia ze ona jest w ciazy i jej sie nalezy, a jak bez dyskusji mialabym ja wpuscic to za cholore bym tego nie zrobila. Ja jestem przekorna besta i jak ktos mnie zmusza do czegos to robie na odwrot. A ten bank to jest w ogole piekielisko Do jednej z kasjerek przychodza dzieci i ona w tym czasie wychodzi "na chwilke", kiedys przyszla mama z babcia i z trojka malych dzieci (w tym blizniaki) i lataly po calym banku, a przeciez babcia spokojnie moglaby z nimi wyjsc na pole Jak mam tam isc to mnie szlag trafia
|
|
|
|
|
#450 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 3 657
|
Dot.: Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II
A co myślicie o takiej sytuacji: matka z dzieckiem(ok.5-6 lat)idzie w kierunku przejścia, zielone już się kończy, miga i zanim na nie weszli zapaliło się czerwone. Dziecko się zatrzymało na chodniku przed przejściem, a matka je ciągnie i ,,chodź, chodź jeszcze zdążymy przejść". Jak te dzieci mają cokolwiek wiedzieć, nauczyć czegoś,skoro ich matki same się zachować w racjonalny sposób nie potrafią.
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:20.







Ale może to były inne czasy, wszyscy się w szkole znali, pomagali sobie, wszyscy byli sympatyczni. Na pewno w podbramkowej sytuacji, kiedy rodzice nie mieli mnie gdzie zostawić, nikt nie mówił, że "znowu przyprowadzili dzieciaka do szkoły". Może gdyby to się zdarzało codziennie to byłby powód do narzekania. 










Dziecko grzeczne, spokojne, wytrzymałoby.



Nie chce wiedzieć nawet, jak musi być niewygodnie nosić ciężki brzuch i na spuchniętych zmęczonych nogach stać 
