Scent Bar II

[irkax]

Napisane przez annmarie

Tak, nie bylo. Ale pojawily się przecieki I to za milion ma być w sobotę.

Było było, ale tylko podczas nagrania. Oni jednym ciągiem nagrywają parę odcinków.
Ponoć jak się czas kończy na grę, to grający i Urbański się przebierają i odcinek jest kręcony dalej

A i publiczność jest przesadzana

[annmarie]

Napisane przez irkax

Było było, ale tylko podczas nagrania. Oni jednym ciągiem nagrywają parę odcinków.

No w TV nie bylo, no
A co do przebierania to prawda - zawodnicy mają przykazane, aby mieć ze sobą drugi komplet ubioru.
Publiczności też mówią, że dobrze byloby, aby mieli ze sobą jakieś dodatki - np. na kolejny odcinek wiąże się apaszkę, inny krawat, spina wlosy, albo rozpuszcza, itp. Ale to już nie jest taki obowiązek jak w przypadku zawodników (bylam na nagraniu parę lat temu, jak byli po raz pierwszy).

[Różowy Strachulec]

Napisane przez Contax

Strachulcu będziesz może w Douglasie w ZT lub Galerii Mokotów mam prośbę zerknij przy okazji po ile jest 100 ml Patchouli Noir IL Profumo sprawdzałam w Arkadii, ale mieli tylko 50

Kurczę, przeczytałam dopiero teraz po powrocie

Ale się dziś obkupiłam 0.5 litra Coli, koszulka prościutka z Camaieu i zamek do spodni dla TŻa Z pachnących rzeczy nic, nawet MP do mnie nie powiedziało "weź mnie do domu". Dziwny dzień mam dzisiaj...

[SpanishMyszka]

Napisane przez Eenax

(...) Dosłownie szkoda gadać.

Po prostu ręce opadają

Napisane przez irkax

Choć ja na przykład nie znałabym odpowiedzi na to, w którym chodziło o Kake.

Ja znałam ()
Bardzo lubię Kakę
Poza tym nie żebym od ładnych kilku lat była wiernym kibicem AC Milan ( "Forza Milan !" ) i bardzo żałowała, że w tym sezonie już ich niestety nie ma w Champions League ()

Napisane przez irkax

Było było, ale tylko podczas nagrania. Oni jednym ciągiem nagrywają parę odcinków.
Ponoć jak się czas kończy na grę, to grający i Urbański się przebierają i odcinek jest kręcony dalej

A i publiczność jest przesadzana

Tak myślałam

[martwa papuga]

Napisane przez Sabbath

Nooo...
Ja się chyba kwalifikuję na jakieś zbiorowe wybuchy litości.
Przepotwornie, straszliwie, histerycznie, rozpaczliwie i organicznie nienawidzę kupować CZEGOKOLWIEK z wyjątkiem książek i płyt. A i to wolę w sieci.

Napisane przez annmarie

A perfumy?

Hryhryhry...

Ja właściwie raczej nie lubię kupować szmat. Wpadam w jakiś letargiczny stupor, byle już kupić co trzeba i wyjść, i zawsze wybiorę nie to, co by się przydało. Podczas ostatniego buszowanie po Galerii Krakowskiej, cała ogłupiała, wyniosłam pęk podkoszulków - nie wiem, po co, a do dziś jęczę, że nie kupiłam pewnego wiosennego płaszcza w Zarze.

Flaszki, i to przez net, to co innego.

[Eenax]

Napisane przez irkax

Eenax - w to, że 9-letnie dziecko odpowiedziało samo na wszystkie te pytania trudno mi uwierzyć. Słyszałaś to, czy koleżanka Ci to powiedziała?
Edit: Przeglądnełam jeszcze raz te pytania do 20 tyś i faktycznie i 9 latek nie powinien mieć z nimi problemu. No może z tym o basseta

Dzieciak siedzi ze Mną w domu.
Zachorował na ospę. Rodzice maja akurat nawał pracy i poprosili o opiekę (a dokładniej pilnowanie by się nie drapał).

Młody odpowiadał na pytania (od 500 do 20.000) bez problemu z tym ze inaczej mu je formuowalam tak by były bardziej dla niego zrozumiałe.
Z pytaniem o twista nie miał problemu bo już 4 lata chodzi na tańce.
Z pytaniem o baseta nie miał problemu bo interesuje się psami (jest na etapie walki z rodzicami o kupno psa).
Z drzewcami nie miał problemu bo jest na etapie czytania "Władcy Pierścieni".

[rachela]

Poczepiam się.

Napisane przez martwa papuga

Ja właściwie raczej nie lubię kupować szmat.

Nie, ja czegoś nie rozumiem. Jak o ubraniach można mówić szmaty? No chyba że rzeczywiście dyskusja dotyczy szmat do wycierania kurzu i do podłogi - to przepraszam; ale pierwszy raz się spotykam, żeby o ubraniach mówić/pisać "szmaty"...
Wiem, że to tylko materiał; ale nie potrafiłabym powiedzieć na mój sweter czy spodnie które chcę kupić; ani na całą moją szafę "szmaty". Przecież to ubrania dobrej jakości, o które człowiek dba i które cieszą oko. Coś co się nosi.

Dla mnie coś takiego jest analogiczne do mówienia przez niektórych łysych panów na swoje dziewczyny per "moja dupa".
Świat mnie zaskakuje.

[Zuziunia]

Napisane przez rachela

Poczepiam się.Nie, ja czegoś nie rozumiem. Jak o ubraniach można mówić szmaty? No chyba że rzeczywiście dyskusja dotyczy szmat do wycierania kurzu i do podłogi - to przepraszam; ale pierwszy raz się spotykam, żeby o ubraniach mówić/pisać "szmaty"...
Wiem, że to tylko materiał; ale nie potrafiłabym powiedzieć na mój sweter czy spodnie które chcę kupić; ani na całą moją szafę "szmaty". Przecież to ubrania dobrej jakości, o które człowiek dba i które cieszą oko. Coś co się nosi.

Dla mnie coś takiego jest analogiczne do mówienia przez niektórych łysych panów na swoje dziewczyny per "moja dupa".
Świat mnie zaskakuje.

Szmaty może nie ale szmatki i owszem mówię

Wiesz zależy co komu odpowiada, tym dziewczynom odpowiada jak się mówi do nich tak a nie inaczej.

[Aggie125]

Ja przyznam, że kupowania ciuchów NIENAWIDZĘ. Kosmetyki, książki, perfumy - o, to tak. Ale mam chyba jakiś uraz jeszcze z nastoletnich lat, kiedy namolne sklepowe prawie że właziły do przymierzalni i darły się jak durne: "Bardzo ładne, śliczne!!!" Teraz wprawdzie tego nie robią, rzadko kiedy spotykam się z takimi tekstami (może uczy się sprzedających, aby nie namawiały klientów w ten sposób), no ale ja do dzisiaj nie lubie kupować ubrań. Zresztą ja jestem niewysoka - 161 cm - ale mam podobno krótkie nogi i ręce. Spodnie praktycznie zawsze skraca mi mama (nie krawcowa z zawodu, ale ma smykałkę), rzadko kiedy udaje mi się kupić coś na cztery litery bez skracania. To samo mam ze swetrami, żakietami, itp. Ile razy musiałam rezygnować z zakupu, bo rękawy zasłaniały mi czubki paznokci. No przepraszam, dla mnie to żadna elegancja, żakiet z rekawami ktore zasłaniają całe dłonie Ja rozumiem, że niektórzy lubią swetry z dłuższym rękawem - ja nie. Dla mnie najlepsza długośc rekawa to taka, która zasłania nieco kość nadgarstka, gdy mam opuszczone ręce. A juz najbardziej lubię rękawy 3/4.

[rachela]

Napisane przez Zuziunia

Wiesz zależy co komu odpowiada, tym dziewczynom odpowiada jak się mówi do nich tak a nie inaczej.

Czy ja wiem? To wytłumaczenie mnie nie przekonuje ;] Ale ja mało reformowalna bywam.

A szmatki są dla mnie alergiczne, tak samo jak ciuszki, pieniążki i buciki

[Lea93]

Napisane przez rachela

Czy ja wiem? To wytłumaczenie mnie nie przekonuje ;] Ale ja mało reformowalna bywam.

A szmatki są dla mnie alergiczne, tak samo jak ciuszki, pieniążki i buciki

... perfumki

[rachela]

Idę po tasak

[Lea93]

Napisane przez rachela

Idę po tasak

wiesz co lubię

[Aggie125]

Napisane przez rachela

Idę po tasak

A może po tasaczek... Rachelciu...

[martwa papuga]

Po trzykroć

Prima aprilis był wczoraj, prawda?

Napisane przez rachela

Poczepiam się.Nie, ja czegoś nie rozumiem. Jak o ubraniach można mówić szmaty?

Kurczę, no... jednak wydaje mi się, że jakoś można.

No chyba że rzeczywiście dyskusja dotyczy szmat do wycierania kurzu i do podłogi - to przepraszam; ale pierwszy raz się spotykam, żeby o ubraniach mówić/pisać "szmaty"...
Wiem, że to tylko materiał; ale nie potrafiłabym powiedzieć na mój sweter czy spodnie które chcę kupić; ani na całą moją szafę "szmaty". Przecież to ubrania dobrej jakości, o które człowiek dba i które cieszą oko. Coś co się nosi.

Nie no, sorry, aż sama nie wierzę że się tłumaczę.
Napisałam "szmaty" w lekkim zirytowaniu, pisząc, że kupowanie ich jest dla mnie męczące. Mam ubrania, które bardzo lubię nosić, ale nie przesadzam z emocjonalnym stosunkiem do nich i wydawało mi się, że to nic złego.
A Ty, Rachelo, przepraszam, ale czepiasz się jak katolik o obrazę ojca świętego.

Dla mnie coś takiego jest analogiczne do mówienia przez niektórych łysych panów na swoje dziewczyny per "moja dupa".
Świat mnie zaskakuje.

Teraz to już nic nie rozumiem.

[annmarie]

Napisane przez Lea93

... perfumki

I zapaszki

A co szmat - u mnie też się tak czasem mówi. Choć ja jakoś nie, ale w rodzinie często slyszalam.
A szmatki to na letnie sukienki/bluzeczki mówili

[rachela]

Papugo, nie piłam do Ciebie i nie zamierzałam Cię "wywoływać do tablicy". Pamiętam że kiedyś takiego samego określenia użyła Hecate, i zdziwiłam się. Tylko na Wizażu spotkałam się z takim określeniem, więc nie miałam okazji wcześniej się z tym osłuchać czy do tego przywyknąć

Do swoich ubrań nie mam jakiegoś emocjonalnego stosunku (chociaż staram się o nie dbać; często miałam wbijane do głowy 'ubrania to nie szmaty, więc nie rzucaj ich byle gdzie/na podłogę'), ale po prostu to słowo mi nie pasuje.

Ale możliwe, że nie zrozumiałam kontekstu.

[Mendosita]

Napisane przez taiwa

ja własnie korzystam z przysługujacych mi praw rekonwalestenta i siedze z herbatka (rooibos waniliowa, mniam ) to przed TV, to przed komputerem. Tez rzucilam okiem na Milionerow i odnioslam dokladnie to samo wrazenie co Ty- pytania poprostu niepowazne, co przeciez nie jest standardem w tym teleturnieju.

Ja oglądałam Milionerów w tv i też aż się zachłystywałam słysząc kolejne pytania... Podstawiona jest dziewczynka na 1000%.

PS. Ja uwielbiam rooibos karmelową

Napisane przez Zuziunia

1 z 10 genialny jak dla mnie, ale nie mam czasu oglądać.

Też bardzo lubię, zwłaszcza ze względu na prowadzącego- Sznuk to po prostu chodząca klasa.

[Sabbath]

Napisane przez SpanishMyszka

Sama nie wiem, która forma kupowania bardziej mi odpowiada ()

Ja wiem tylko, która mi bardziej NIE odpowiada.

Napisane przez tulipanka

ja najczęściej wchodzę, przeglądam rzeczy, a potem stwierdzam, że nie chce mi się nic mierzyć i wychodzę
fatalna metoda

Hihihihi...
Tę opcje też mam. Wchodzę i po chwili wychodze bardzo zadowolona, że nic mi się nie podoba.

A to, że wychodzę nie wchodząc nawet, tylko ogólnie "omiatając" sklep wzrokiem przyuwazył mój syn.
- Mamo, jeśli nie będziesz wchodziła do środka, to NA PEWNO nic nie kupisz...

Napisane przez teza20

Witam wszystkichMam wolne dzisiaj od pracyBylem nawet u fryzjeraZaszalalem i irokeza pierdyknalem sobie na glowie

Czad!
Zdjęcia! Zdjęcia!

Irokezy są super.

Nie tak jak długie pióra, ale i tak super.

Napisane przez taiwa

Hej hej!
Przyszła się przywitać, zagipsowana, nieszczesliwa mumia
Tydzien zaczał mi sie poprostu rewelacyjnie, udało mi sie złamac sobie reke, a jeszcze wieksza krzywde zrobic swojemu autku. Jako jednoreki bandyta praktycznie nic nie potrafie zrobic, mam nadzieje ze jakos sie do tego przyzwyczaje i z czasem bedzie mi szlo coraz lepiej.
W kazdym razie zla jestem na siebie i smutno mi jak cholera...
Jedynie cieszy mnie bardzo, ze od Wizazanek dolecialo do mnie mnostwo probek zapachow, ktore bardzo chcialam poznac, zaluje ze nie jestem osmiornica, to testowanie ich szlo by mi szybciej

Oj, matko, rzeczywiście niefart.
I szczęście w nieszczęściu. Pęknięcie i tylko cztery tygodnie. Wytrzymasz z naszą pomocą.

Wielkie szczęście, że nie stało Ci się nic poważniejszego.

Napisane przez annmarie

A perfumy?

Niekoniecznie.
W necie bywa, że trafi się okazja i wtedy jest miło. Ale ja nie znoszę tej wiecznej czajany, polowania, czyhania i w efekcie kupowania "bo okazja" czegoś, bez czego można by się obejść.

Napisane przez rachela

Poczepiam się.Nie, ja czegoś nie rozumiem. Jak o ubraniach można mówić szmaty? No chyba że rzeczywiście dyskusja dotyczy szmat do wycierania kurzu i do podłogi - to przepraszam; ale pierwszy raz się spotykam, żeby o ubraniach mówić/pisać "szmaty"...
Wiem, że to tylko materiał; ale nie potrafiłabym powiedzieć na mój sweter czy spodnie które chcę kupić; ani na całą moją szafę "szmaty". Przecież to ubrania dobrej jakości, o które człowiek dba i które cieszą oko. Coś co się nosi.

Dla mnie coś takiego jest analogiczne do mówienia przez niektórych łysych panów na swoje dziewczyny per "moja dupa".
Świat mnie zaskakuje.

Nie rozumiem tej analogii nijak.

Ciuchy to naprawdę tylko sprytnie przycięte kawałki szmat.

Bardziej chyba dziwić by się należało kiedy ktoś swoje włosy, które są przecież częścią jego ciała określa... nieładnie i niepochlebnie.
A jednak określa. Taki mamy indywidualny kod.

Ja na ciuchy mówię ze złością per szmaty zwykle wtedy, kiedy muszę coś kupić.

[martwa papuga]

Napisane przez Sabbath

Hihihihi...
Tę opcje też mam. Wchodzę i po chwili wychodze bardzo zadowolona, że nic mi się nie podoba.
A to, że wychodzę nie wchodząc nawet, tylko ogólnie "omiatając" sklep wzrokiem przyuwazył mój syn.
- Mamo, jeśli nie będziesz wchodziła do środka, to NA PEWNO nic nie kupisz...

Sprytny maluch
Ja też najpierw robię "rzut okiem" na sklep przez otwarte wejście i jeśli wygląda nie-mojo - nie wchodzę.

Jest jeden sklep, który omijam z daleka - marka chyba polska, jak mi się zdaje, sportowo-ziomalska w charakterze, a ubrania, excusez le mot, w kolorach rzygowin. Uuuuu, jakie nieładne.

Nie rozumiem tej analogii nijak.
Ciuchy to naprawdę tylko sprytnie przycięte kawałki szmat.
Bardziej chyba dziwić by się należało kiedy ktoś swoje włosy, które są przecież częścią jego ciała określa... nieładnie i niepochlebnie.
A jednak określa. Taki mamy indywidualny kod.
Ja na ciuchy mówię ze złością per szmaty za każdym razem, kiedy muszę coś kupić.

[your Angel]

Aż z ciekowości doczytałam na plotkowym jakie będzie pytanie za milion i co zdecyduje ta dziewczyna

Papugo, w moich stronach też się czasem używa słowa "szmaty" w stosunku do ciuchów

[SpanishMyszka]

Napisane przez Sabbath

Ja wiem tylko, która mi bardziej NIE odpowiada.

Napisane przez Sabbath

A to, że wychodzę nie wchodząc nawet, tylko ogólnie "omiatając" sklep wzrokiem przyuwazył mój syn.
- Mamo, jeśli nie będziesz wchodziła do środka, to NA PEWNO nic nie kupisz...

Napisane przez your Angel

Papugo, w moich stronach też się czasem używa słowa "szmaty" w stosunku do ciuchów

I ja spotkałam się z takim określeniem odnośnie ubrań nie jeden raz

[Zuziunia]

Napisane przez martwa papuga

Sprytny maluch
Ja też najpierw robię "rzut okiem" na sklep przez otwarte wejście i jeśli wygląda nie-mojo - nie wchodzę.

A ja wchodzę, w stosie beznadziejnych rzeczy, może być coś ciekawego, ostatnio w jednym ze sklepów, znalazłam świetną bluzeczkę, ale pomyślałam że przyjdę później i potem już nie znalazłam tego sklepu
no cóż inteligencja górą

[madziczka]

A mnie coś dzisiaj wzięło na oglądanie na okrętkę teledysku do piosenki Kate Bush "Runing up that Hill", przepiękny, a pan-tancerz bardzo mi się podoba

[hecate]

Napisane przez your Angel

Spoko, tak tylko zapytałam
Ma się ten zwierzęcy magnetyzm

Jak zwal tak zwal ja to okreslam (u siebie) w bardziej dosadny sposob ale ... zamilcze

Napisane przez Sabbath

Z
Byłam dziś z kumplami na metaforycznym piwie. Bo jakże nazwać wyprawę do knajpy na piwo, kiedy okazuje się, że z całej ekipy tylko jedna osoba nie prowadzi?

Piliśmy Cole i Sprite, żarlismy pizzę i było super.

Czesto mowie - chodzmy na piwko co w zasadzie oznacza chodzmy do knajpy. Ja moge nawet nie pic ale ide 'na piwko' (a piwa nie lubie...)

Napisane przez taiwa

Hej hej!
Przyszła się przywitać, zagipsowana, nieszczesliwa mumia

Zdrowka!!!

Napisane przez rachela

Papugo, nie piłam do Ciebie i nie zamierzałam Cię "wywoływać do tablicy". Pamiętam że kiedyś takiego samego określenia użyła Hecate, i zdziwiłam się. Tylko na Wizażu spotkałam się z takim określeniem, więc nie miałam okazji wcześniej się z tym osłuchać czy do tego przywyknąć

Do swoich ubrań nie mam jakiegoś emocjonalnego stosunku (chociaż staram się o nie dbać; często miałam wbijane do głowy 'ubrania to nie szmaty, więc nie rzucaj ich byle gdzie/na podłogę'), ale po prostu to słowo mi nie pasuje.

Ale możliwe, że nie zrozumiałam kontekstu.

hm - o swoje ubrania dbam bardzo. Mam duzo, dobrej jakosci ale mowie o nich szmaty bo do kazdej rzeczy materialnej mam dosyc luzny stosunek. W ogole nie pomyslalam, ze ktos moze to zrozumiec jakos opacznie - wiem, ze szmata jest nacechowana pejoratywnie ale to chyba zalezy od kontekstu.

Dostalam dzis Payslip - jak zobaczylam swoja wyplate za ten miesiac i wyrownanie za poprzedni to mi szpilki spadly. Duzo wiecej niz sie spodziewalam - oj kupie sobie jakies szmaty na dupe

S. dzis prawil, ze M. to sie wszystko kojarzy i ze wszedzie doszukuje sie aluzji (seksualnej). M. to taki koles w srednio-podeszlym wiku, taki erotoman gawedziaz...
Wiec jak znow przyszedl i zaczal wylapywac i rzucac aluzjami to tylko ze S. dawalismy sobie mrugnieciami okiem znaki

[Zuziunia]

Nareszcie mam trochę czasu dla siebie...dłubie sie w kolczykach, a potem zrobię sobie frencha na pazurkach

[SpanishMyszka]

Napisane przez hecate

S. dzis prawil, ze M. to sie wszystko kojarzy i ze wszedzie doszukuje sie aluzji (seksualnej). M. to taki koles w srednio-podeszlym wiku, taki erotoman gawedziaz...
Wiec jak znow przyszedl i zaczal wylapywac i rzucac aluzjami to tylko ze S. dawalismy sobie mrugnieciami okiem znaki

Wiem, że są tacy faceci, że to niby takie żarty, że z przymróżeniem oka, całkiem niewinnie, ot tak sobie, ale ja nie przepadam za takimi podstarzałymi playboyami
Nie lubię drobnych aluzji odnoszących się do sexu i spraw z nim związanych w wypowiedziach. Sex to sprawy intymne, a nie temat do żartobilwych aluzji.
Nie żebym była jędzą bez poczucia humoru, ale nie lubię takich żartów i już.

[hecate]

Napisane przez SpanishMyszka

Sex to sprawy intymne, a nie temat do żartobilwych aluzji.
Nie żebym była jędzą bez poczucia humoru, ale nie lubię takich żartów i już.

ja sama czesto zartuje tak ale z tymi co wiem, ze moge. Bez wulgarnosci ale wciaz zart o seksie

[Zuziunia]

Połamałam straszliwie paznokcia, otwierając fiolkę ze srebrnymi kuleczkami i nici z frencha... ale mam nowa parę, tym razem z kryształu górskiego jak zanudzam mówcie

[annmarie]

Napisane przez hecate

Czesto mowie - chodzmy na piwko co w zasadzie oznacza chodzmy do knajpy. Ja moge nawet nie pic ale ide 'na piwko' (a piwa nie lubie...)

A ze Spritem próbowalaś? Pycha
Ja nie cierpialam piwa jeszcze 4 lata temu - wtedy kumpel mnie namówil na takie ze Spritem i takie lubię do dziś.
A po drodze odkrylam, ze są jednak piwa, które lubię - np. Carlsberg, Heineken i Lech, które mogę pić bez Sprite. Ale już Żywiec sam mi nie smakuje.