Wybory 2011 - populizm

[mylady21]

K... jaka debata? Żeby debatować to przede wszystkim trzeba umieć mówić!
Tusk nie mówi, tylko trzaska tekstami wyuczonymi na pamięć, a Kaczyński nie mówi, tylko bełkocze!
Ani jeden ani drugi się nie boi żadnej debaty, tylko wiedzą, że ta zabawa w przeciąganie liny jest kolejnym temat żeby media cały czas p..... na ten temat!
Ot i tyle!

[_vixen_]

Napisane przez MarudexuS

Hmm smutne jest to, co piszesz i faktycznie brutalne ...
Ciekawam tylko, jak będziesz pisać, kiedy ktoś Ci bliski poważnie zachoruje, a Ty (zgaduję) jako ta, której bliżej do zarabiania 2 a nie 20 tysięcy nie będziesz mogła z tym NIC zrobić, bo Cię nie będzie stać na wypasione ubezpieczenie ...

A czy ja pisałam, że mi z tym wesoło, że to jest dobrze i ogólnie super?
Ale tak to niestety wygląda, teraz też bogaci ludzie mają inne możliwości leczenia niż biedni, którzy stoją w kolejkach w państwowym szpitalu. Bogaty zawsze może dać lekarzowi w łapę 10 000 tysięcy i już ma pierwsze miejsce w kolejce. I co, myślisz, że tak nie robią? Nawet jak nie chcą, to system ich do tego zmusza.

Tylko powiedz, jak to urządzić inaczej, żeby KAŻDY miał zagwarantowane prawo do profesjonalnej opieki? Mam skłonności masochistyczne i czasem przeglądam fora o chorych dzieciach. Rodzą się wcześniaki, już w życiu płodowym było wiadomo o większości ich wad typu zanik mózgu, wodogłowie. Rodzice chcą ze wszelkich sił je ratować, chociaż nie mają żadnych szans na normalne życie i jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu zmarłyby zaraz po porodzie. Potem 150 operacji, zabiegów, rehabilitacja. Kto ma za to zapłacić?
Widziałam też dokument z serii Ewa Ewart poleca, o problemach amerykańskiej służby zdrowia i usilnym leczeniu, podtrzymywaniu przy życiu np. 80 letniej kobiety z zaawansowanym Alzheimerem, nieprzytomnej od wielu miesięcy, poszła oczywiście tracheotomia i tak leżała kobieta miesiącami. Koszty - ogromne. A to przecież o wele bogatszy kraj niż Polska.
Skąd na to brać, wszystkim leczenie ma sponsorować Kulczyk i inni z listy 100 najbogatszych?

[Madzik14]

Napisane przez MarudexuS

Hmm smutne jest to, co piszesz i faktycznie brutalne ...
Ciekawam tylko, jak będziesz pisać, kiedy ktoś Ci bliski poważnie zachoruje, a Ty (zgaduję) jako ta, której bliżej do zarabiania 2 a nie 20 tysięcy nie będziesz mogła z tym NIC zrobić, bo Cię nie będzie stać na wypasione ubezpieczenie ...

No ale czemu zaraz popadać w skrajność, przecież zabiegi ratujące zycie, poważne operacje itd. nadal mogły by być finansowane "odgórnie" czyli dla wszystkich łącznie z tymi, którzy składek w zyciu nie płacili, ale jest milion innych usług, które mogą być opłacane np w części przez NFZ a w części przez pacjęta. Może wtedy niektórzy hipohondrycy zastanowili by się dwa razy przed pójściem na kolejną wizytę - a to jest poważny problem niestety.

[mylady21]

To jest przede wszystkim okrutne.
Konia czy psa którego kochasz to go usypiasz, żeby się nie męczył, jak jest w stanie agonalnym.
A dziecku-roślince nie dajesz umrzeć. Jest to straszne.

[hauuu]

Co do służby zdrowia - każdy chyba ma jakies przykłady ze swojej rodziny ale ja podam moje:

- na wizytę u alergologa czekam ok 2 msc
- 2 koleżanki, które miały podejrzenie nowotworu piersi dostały termin na biopsję około 6 miesięczny więc musiały isc prywatnie
- do dentysty czekam ok 3 msc (więc chodzę prywatnie)

i teraz pytanie, które każdy sobie zadaje - dlaczego płacąc składki muszę czekac aż tyle na wizytę u lekarza?

Odpowiedź jest chyb prosta: bo te składki idą do wspólnej puli korzystania ze służby zdrowia. I własnie dlatego wolałabym, żeby te pieniążki szły na "prywatne konto zdrowotne" tak abym mogła skorzystac z usług lekarza w możliwie szybkim terminie. W chcili obecnej nie korzystam z usług lekarzy w publicznych placówkach, bo bym się w zyciu nie doczekała - jak mi się psuje ząb nie będę czekac 3 msc na dentystę a jak mam zaostrzenie alergii nie będę czekac 2 msc na alergologa. W ten sposób moje składki "wykorzystują" inne osoby. Rozumiem kwestię ratowania życia i nagłych przypadków, ale dlaczego mimo, że płacę składki tak naprawdę nie mam jak z tego korzystac?

[_vixen_]

Napisane przez mylady21

To jest przede wszystkim okrutne.
Konia czy psa którego kochasz to go usypiasz, żeby się nie męczył, jak jest w stanie agonalnym.
A dziecku-roślince nie dajesz umrzeć. Jest to straszne.

Ja bardzo wiele o tym myślę (przyznam szczerze, że w moim stanie to zbyt wiele), ale tak niestety jest. Rozważa się te problemy na poziomie emocji, ale politycy, służba zdrowia muszą je rozważać także na poziomie finansowym. I co, przychodzą rodzice dziecka z wadami strasznymi, praktycznie "warzywkiem", chca zbiegów, operacji, ktoś ma im odmówić? Tyle że wtedy może zabraknąć pieniędzy na leczenie ludzi, którzy "rokują"...

Polecam lekturę forum dlaczego.org.pl

[muszynianka]

Ten kraj nadaje się tylko do rozbioru, a służba zdrowia powinna spłonąć.
Tyle w temacie opieki medycznej.

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

Odpowiedź jest chyb prosta: bo te składki idą do wspólnej puli korzystania ze służby zdrowia. I własnie dlatego wolałabym, żeby te pieniążki szły na "prywatne konto zdrowotne" tak abym mogła skorzystac z usług lekarza w możliwie szybkim terminie.

Składka na ubezpieczenie zdrowotne za miesiące: lipiec, sierpień, wrzesień 2011 r. wynosi miesięcznie nie mniej, niż 321,59 zł

Hm, dziś potrzebowałam nagłej wizyty u lekarza, jakbym poszła prywatnie nie starczyłoby mi pieniędzy na leki. Pomyślmy, gdybym przez 10 lat odkładała po 300 zł miesięcznie, to podejrzewam że 35 000 - 40 000 starczyłoby mi na moje drobne leczenie.

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

ale dlaczego mimo, że płacę składki tak naprawdę nie mam jak z tego korzystac?

Bo Bóg tak chciał

a tak serio, ja już jestem tak zrezygnowana że nie wiem. nie wiem naprawdę.

[siska81]

Były wiceprezes NBP, ekonomista Krzysztof Rybiński oświadczył, że z powodu krytyki rządu jego żona była zastraszana, a jego próbowała przekupić osoba z otoczenia premiera Tuska.

W „Kontrwywiadzie” RMF FM Krzysztof Rybiński powiedział, że próbowano zastraszyć jego żonę mówiąc, że straci pracę, jeśli nie przestanie on krytykować rządu.

Ponadto były wiceprezes NBP ujawnił, że wysoko postawiona osoba z otoczenia premiera Donalda Tuska próbowała go przekupić proponując mu stanowisko prezesa urzędu centralnego.

- Osobiście wobec mnie formowano wielokrotnie oskarżenia. Próbowano mnie przekupić ze strony bardzo wysoko postawionej osoby bardzo blisko Donalda Tuska. Otrzymałem ofertę zostania prezesem urzędu centralnego, odmówiłem. (...) To mi się zdarzało wcześniej. Wiele partii politycznych przychodziło do mnie z różnymi ofertami próbując przyciągnąć tzw. marchewką. Jak to mnie dotyczy, to jest w porządku, ja się tym nie martwię. Ale jeżeli ktoś tyka moją rodzinę w kraju, o którym mówi się, że jest demokratyczny, to jest to po prostu nie w porządku. Uważam, że za daleko poszliśmy i trzeba temu powiedzieć „Nie”. Mówię temu bardzo głośno „Nie” i nie wyrażam na to zgody – tłumaczył w „Kontrwywiadzie” RMF FM Krzysztof Rybiński.


Tusk właśnie uzdrawia naszą służbe zdrowia próbując zastraszać ekonomistów.

Hauuu Tak pieniądze idą do wspólnej póli tylko jak ty sobie to wyobrażasz,
że jak ta twoja przysłowiowa póla ci się skończy bo nie daj boże poważnie
zachorujesz to co wtedy?
Z twojej wypowiedzi wynika niestety nic innego jak to, że tylko bogatych będzie stać na leczenie,bo jeśli ktoś płaci wyższe składki ten ma większą tzw póle.
Twój pomysł nie uzdrowi służby zdrowia bo problem tkwi w tym, że bezrobocie rujnuje służbe zdrowia O CZYM GŁOŚNO MÓWIĄ EKONOMIŚCI.

[_vixen_]

Napisane przez muszynianka

Bo Bóg tak chciał

Swoją drogą, ten Bóg to wyraża jakieś dziwne swoje chęci. Raz chce, zeby ktoś umarł, innym razem - żeby go ratowali, chociaż do końca życie będzie "roślinką" utrzymywaną tylko dzięki aparaturze medycznej. Losowane przeprowadza czy co? Niezbadane są wyroki boskie.

[muszynianka]

Prawda vixen? Jakiś niezdecydowany

Ja mam dosyć, jak wizażanki pójdą z pochodniami do minister zdrowia to ja się na to piszę.

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Twój pomysł nie uzdrowi służby zdrowia bo problem tkwi w tym, że bezrobocie rujnuje służbe zdrowia O CZYM GŁOŚNO MÓWIĄ EKONOMIŚCI.

To my w Polsce mamy bezrobocie... Ja proponuję każdemu patologicznemu nierobowi nadal rozdawać darmowe świadczenia zdrowotne i wszelkiego rodzaju zasiłki łącznie z rentą alkoholową.
Kasa tak czy srak nie trafia do potrzebujących, bo jak ktoś jest uczciwy to dostaje jakieś żałosne plunięcie przez krótki okres czasu.

Sralalala może ja sobie kucyki pony pooglądam.

[_vixen_]

Ja bym powiedziała, że działa wedle potrzeb.

W odróżnieniu od służby zdrowia

A no i jeszcze leczenie emerytów z grupy lekomanów z chorobami urojonymi, traktującymi wizyty w przychodni jako sposób spędzania wolnego czasu. Kto ma znajomych pracujących w przychodni albo sam pracuje, wie, jak to wygląda, ciągle przewijają się te same osoby i umawiają na spotkania u kolejnego lekarza w kolejnej kolejce...
Był wielki bulwers na fakt niestosowne słowa posłanki PO Muchy, ale z drugiej strony, trochę prawdy w tym było.

[muszynianka]

Mój dziadek do takich należał, ostatecznie porzucił wizyty u wszystkich lekarzy i zaczął leczyć się sam, ziołami. Potem stwierdził że te z apteki są niedobre i on musi jechać do źródła do jakiegoś klasztoru.
No, pacjent z głowy mniej bo nie żyje, ale tacy pacjencji są i tylko cholery można dostać.

[_vixen_]

Są, i też generują ogromne koszty, a przy tym młoda osoba nierzadko do lekarza się dopchać nie może, bo już od 5 rano kolejka nierzadko walecznych emerytów się ustawia. Więc sobie policzmy ratowanie nierokujących, takich właśnie emerytów i już nic dziwnego, czemu na specjalistę czeka się kilka miesięcy.

No i jeszcze fundowanie wyjazdów do sanatoriów na zabiegi, które faktycznie nic nie dają.

Ostatnio byłam w aptece i stała bardzo gruba pani, kupowała leki na stawy (nie dziwota przy takiej nadwadze) i narzekała na lekarza, że zapisuje jej niedziałające leki, ten nie działa, tamten nie działa, a kobieta sobie dalej turnee będzie urządzała. W końcu aptekarka nie zdzierżyła i zasugerowała schudnięcie

[hauuu]

Czekałam na argument: a jak zachorujesz na poważną chorobę to Ci z tych twoich składek nie starczy Więc tylko dodam, że teraz płacąc składki jak zachorujemy na powazną chorobę to jak nam dadzą termin na zabieg/operację to i tak będziemy musieli się zapożyczac i isc się leczyc prywatnie.

Podam przykład bliskiej mi osoby - zdiagnozowany nowotwór i chemioterapia .... za rok Osoba ta zdecydowała się na wzięcie udziału w testowaniu jakis nowych leków, ktore akurat odbywało się w szpitalu, bo nie miała kasy leczyc się prywatnie ani czekac rok na chemię... smutne to bardzo ale taka jest rzeczywistosc

co do hipochondryków to się nie wypowiadam bo nóż mi się w kieszeni otwiera. a najbardziej mnie wkurzają osoby, które rezygnują z umówionej wizyty i NIE ZADZWONIĄ ŻEBY JĄ ODWOŁAC. W ten sposób zabierają miejsce osobie, której zależy na pójsciu do lekarza a nie może czekac.

[muszynianka]

hauuu - dlatego jestem w złym nastroju bo u mnie ginekolog nie ma zapisywanych wizyt... wyszli z założenia że właśnie dużo osób się zapisywało a wizyty się nie odbywały bo problem rozwiązał się sam, kobieta trafiła do szpitala, zaczęła miesiączkę więc po prostu przychodzisz i on cie przyjmuje.
tylko szkoda że jest na urlopie :x :x :x

Czekałam na argument: a jak zachorujesz na poważną chorobę to Ci z tych twoich składek nie starczy

Swoją drogą moi rodzice całkiem realnie na to patrzą i swój majątek w postaci włości tj kawał ziemi stoi nie ruszony i tylko czeka na sytuacje kryzysową gdy trzeba będzie kupować nerkę na czarnym rynku.
Nie, nie żartuję :x

[hauuu]

Napisane przez muszynianka

hauuu - dlatego jestem w złym nastroju bo u mnie ginekolog nie ma zapisywanych wizyt... wyszli z założenia że właśnie dużo osób się zapisywało a wizyty się nie odbywały bo problem rozwiązał się sam, kobieta trafiła do szpitala, zaczęła miesiączkę więc po prostu przychodzisz i on cie przyjmuje.
tylko szkoda że jest na urlopie :x :x :x


Swoją drogą moi rodzice całkiem realnie na to patrzą i swój majątek w postaci włości tj kawał ziemi stoi nie ruszony i tylko czeka na sytuacje kryzysową gdy trzeba będzie kupować nerkę na czarnym rynku.
Nie, nie żartuję :x

Mnie to wcale nie dziwi. Jak Ci nie daj boże jakis narząd siądzie i będzie potrzebny przeszczep to wizja czekania na niego może człowieka chorego wykończyc. Nerka to pół biedy bo można przeszczepic od kogos z rodziny. Gorzej z innymi sprawami i wtedy niestety czy się płaci składki czy nie płaci i tak trzeba wyskoczyc z forsy. Dlatego takie zabezpieczenie finansowe na wszelki wypadek jest bardzo rozsądne.

A jakby nie było wysokosc składek na pewno jest kalkulowana w oparciu o stan społeczenstwa - demografię i popyt na usługi medyczne. i taka kalkulacja zakłada ile osób na co zachoruje. W moim przekonaniu gdybysmy chcieli miec opiekę medyczną full service to 3 razy takie składki by nie wystarczyły bo to NIEREALNE.

[Reme]

Napisane przez _vixen_

Ostatnio byłam w aptece i stała bardzo gruba pani, kupowała leki na stawy (nie dziwota przy takiej nadwadze) i narzekała na lekarza, że zapisuje jej niedziałające leki, ten nie działa, tamten nie działa, a kobieta sobie dalej turnee będzie urządzała. W końcu aptekarka nie zdzierżyła i zasugerowała schudnięcie

Normalnie czytam wątek, z Tobą _vixen_ się w większości zgadzam, ale w tej chwili aż nie mogę czegoś nie dodać. Akurat temat stawów jest dla mnie dosyć bliski i takie aptekarki to bym wytargała za włosy. Moja mama choruje na reumatoidalne zapalenie stawów, raz w szpitalu od personelu usłyszała coś podobnego, czyli, że powinna schudnąć. Jest przy kości, ale schudnąć nie może. Mało tego, właśnie przez chorobę jest przy kości, bo bierze sterydy oraz wiele innych niszczących leków. Ma zaawansowaną chorobę, nie marudzi jednak, że jej źle, nie narzeka, pracuje całe życie i jest świetnym pracownikiem, niedługo emerytura. Jest po dwóch operacjach wymiany stawów (na terminy których oczywiście czekała miesiącami, min. pół roku) i za każdym razem jak najszybciej wracała do pracy, gdy tylko lekarz pozwolił. Jest to okropnie przykre, gdy słyszy się takie "rady" od ludzi, którzy pracują w służbie zdrowia i elementarne pojęcie o chorobach mieć powinni. Zresztą, służba zdrowia leży a z nią poszanowanie dla pacjentów.

Co do wątku - sama też się zastanawiam, czy w ogóle głosować. Niegłosowanie jest głupie, ale naprawdę nie ma na kogo. Wcześniej głosowałam na PO (tak wiem, to straszne ) a teraz jestem w kropce... Wiem jednak, że PiSu nie zniosę, aż się boję co się wydarzy, gdy znów przejmą władzę i pewnie znów zagłosuję przeciwko nim.

[muszynianka]

http://mistrzowie.org//uimages/servi...y_wlsz_500.jpg

[_vixen_]

Napisane przez Reme

Normalnie czytam wątek, z Tobą _vixen_ się w większości zgadzam, ale w tej chwili aż nie mogę czegoś nie dodać. Akurat temat stawów jest dla mnie dosyć bliski i takie aptekarki to bym wytargała za włosy. Moja mama choruje na reumatoidalne zapalenie stawów, raz w szpitalu od personelu usłyszała coś podobnego, czyli, że powinna schudnąć. Jest przy kości, ale schudnąć nie może. Mało tego, właśnie przez chorobę jest przy kości, bo bierze sterydy oraz wiele innych niszczących leków. Ma zaawansowaną chorobę, nie marudzi jednak, że jej źle, nie narzeka, pracuje całe życie i jest świetnym pracownikiem, niedługo emerytura. Jest po dwóch operacjach wymiany stawów (na terminy których oczywiście czekała miesiącami, min. pół roku) i za każdym razem jak najszybciej wracała do pracy, gdy tylko lekarz pozwolił. Jest to okropnie przykre, gdy słyszy się takie "rady" od ludzi, którzy pracują w służbie zdrowia i elementarne pojęcie o chorobach mieć powinni. Zresztą, służba zdrowia leży a z nią poszanowanie dla pacjentów.

Przepraszam, jeśli Cię uraziłam, ale niestety, są też osoby, które same są sobie winne, jeśli chodzi o chore stawy, dla których nadwaga to ogromne obciążenie, tak jakbyśmy codzienni worek ziemniaków dźwigali. I ja się naprawde czasem lekarzom nie dziwię, jak nie zdzierżą.

[Reme]

Napisane przez _vixen_

Przepraszam, jeśli Cię uraziłam, ale niestety, są też osoby, które same są sobie winne, jeśli chodzi o chore stawy, dla których nadwaga to ogromne obciążenie, tak jakbyśmy codzienni worek ziemniaków dźwigali. I ja się naprawde czasem lekarzom nie dziwię, jak nie zdzierżą.

Owszem, z tym się zgodzę, że są osoby, które same są sobie "winne", przez zaniedbanie itd, marudzący, których czasem ledwie można znieść. Chodzi mi jedynie o to, że nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. I o ile Ty, ja lub ktoś postronny, może zwyczajnie nie znać się na skutkach jakiejś choroby i po takim komentarzu uśmiechnie się pod nosem, to osoby pracujące w służbie zdrowia powinny mieć wiedzę lub przynajmniej ugryźć się w język w podobnych sytuacjach

[Cathas]

Napisane przez muszynianka

hauuu - dlatego jestem w złym nastroju bo u mnie ginekolog nie ma zapisywanych wizyt... wyszli z założenia że właśnie dużo osób się zapisywało a wizyty się nie odbywały bo problem rozwiązał się sam, kobieta trafiła do szpitala, zaczęła miesiączkę więc po prostu przychodzisz i on cie przyjmuje.
tylko szkoda że jest na urlopie :x :x :x


Swoją drogą moi rodzice całkiem realnie na to patrzą i swój majątek w postaci włości tj kawał ziemi stoi nie ruszony i tylko czeka na sytuacje kryzysową gdy trzeba będzie kupować nerkę na czarnym rynku.
Nie, nie żartuję :x

W PL nic Ci to nie da, bo nie można przeszczepiać od osób niespokrewnionych poza kolejką. Czyli albo z rodziny albo przez kolejkę. Inaczej wyjazd za granicę.

[MarudexuS]

Napisane przez muszynianka

Hm, dziś potrzebowałam nagłej wizyty u lekarza, jakbym poszła prywatnie nie starczyłoby mi pieniędzy na leki. Pomyślmy, gdybym przez 10 lat odkładała po 300 zł miesięcznie, to podejrzewam że 35 000 - 40 000 starczyłoby mi na moje drobne leczenie..

Jak byś zachorowała na raka to by Ci chyba nie starczyło na leczenie
A tak serio to racja, za długo się czeka na zabiegi ratujące życie, za długo się czeka na specjalistę, wiem. To jest na pewno po części skutek kiepskiego zarządzania całym tym interesem.
Ale jednak dostęp do lekarzy powinni mieć wszyscy.
Choćby ze względu na wszelkie choroby zakaźne itp.
Jednak byłabym za tym, by wprowadzić niewielką bo niewielką, ale jednak opłatę - dajmy na to 5 zł. Płatne przy rejestracji najlepiej. To by zniechęciło niektórych do chodzenia do lekarzy hobbystycznie jak i do opuszczania zajętych terminów.
Za to np zwiększyć dofinansowanie do niektórych leków. Czy zwiększyć limity na wizyty u specjalistów.

[mikia20]

Nie wiem ile prawdy w tym artykule, ale

http://wyborcza.pl/1,75248,10229629,..._kryzysie.html

Tam jest napisane ważne zdanie - rak to nie wyrok, zaczyna być chorobą przewlekłą z którą żyje się latami.

Kiedyś pisałam na innym wątku, że chciałabym nawet w publicznej służbie zdrowia możliwość jakiegokolwiek obciążenia pacjenta jeśli choroba jest z jego winy i nie stosuje się do zaleceń lekarzy.

Kiedyś ciocia pielęgniarka powiedziała mi, że na sali z rakiem płuc praktycznie wszyscy palą - bo nie widzą sensu rzucać, serio.
O innych emerytach którzy u lekarzy specjalistów są dla rozrywki nie wspomnę.

W prywatnej służbie zdrowia jak palisz, pijesz to odpowiednie więcej płacisz.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez mikia20

Nie wiem ile prawdy w tym artykule, ale

http://wyborcza.pl/1,75248,10229629,..._kryzysie.html

Tam jest napisane ważne zdanie - rak to nie wyrok, zaczyna być chorobą przewlekłą z którą żyje się latami.

Kiedyś pisałam na innym wątku, że chciałabym nawet w publicznej służbie zdrowia możliwość jakiegokolwiek obciążenia pacjenta jeśli choroba jest z jego winy i nie stosuje się do zaleceń lekarzy.

Kiedyś ciocia pielęgniarka powiedziała mi, że na sali z rakiem płuc praktycznie wszyscy palą - bo nie widzą sensu rzucać, serio.
O innych emerytach którzy u lekarzy specjalistów są dla rozrywki nie wspomnę.

W prywatnej służbie zdrowia jak palisz, pijesz to odpowiednie więcej płacisz.

Gdy leżałam na chirurgii ortopedycznej, obok w łóżku była kobieta po wszczepieniu sztucznego stawu biodrowego. Leżała 2 miesiące i podczas mojego tygodniowego pobytu niemal codziennie płakała, że coś ją boli, że coś nie tak, że jest za słaba. Nie chodziła wcale, 2 miesiące na cewniku bo nie chciało jej się wstawać (tak, powiedziała to na głos!), ponieważ całe życie płaciła składki i na starość może sobie leżeć Gdy lekarz przekraczał próg sali były spazmy bólu, płacz i ogólna bezradność. Rehabilitanci już nie mogli na nią patrzeć. Na swoją operację czekałam 4 miesiące. A taka emerytka, która sobie chce poleżeć i patrzeć jak koło niej robią blokuje łóżko innym. I co, wygonisz jak wyje z bólu?

A ilu emerytów zaklepuje sobie wizyty u różnych specjalistów na wszelki wypadek? Miałam sytuację, że stojąc w kolejce do rejestracji przede mną stało starsze małżeństwo i żona do męża: "Stasiu, umówimy się we dwoje do kardiologa i do gastrologa, za pół roku przyjmie a może w tym czasie zachorujemy i się przyda?"
Szczękę zbierałam z podłogi.

[mikia20]

Moja babcia ostatnio była na operacji stawu biodrowego. Ona jedyna chyba się zachowywała normalnie na oddziale jeśli chodzi o starszych ludzi. Dla niej wielkim bólem było to że się nie może ruszać i chętnie chodziła na rehabilitacje, stosowała do zaleceń lekarzy i starała się nie robić większych problemów mojej mamie która się nią zajmowała.
Okazało się że to nie jest takie oczywiste, naprawdę to co ludzie wyprawiają w tych szpitalach szok.

[Suvia]

Napisane przez sine.ira

Ten wątek to w ogóle czad Szkoda, że Wyraka jeszcze nie ma.

Nie wywołuj, nie wywołuj!

Napisane przez mylady21

Prawda jest w tym - co napisała koleżanka - brakuje ludzi kompetentnych. Dla mnie Kaczyński czy Tusk, to żadne autorytety, bo oni nigdzie nigdy normalnie nie pracowali, nie zarządzali niczym co weryfikuje rynek. Taka na przykład Hania W. , nie nadaje się nawet na stanowisko klozetowej na Centralnym. Chciałabym widzieć na stanowiskach "wymiataczy" od zarządzania, prawdziwych menedżerów czy bardziej swojsko - dobrych gospodarzy, którzy logicznie by myśleli i byli dobrymi organizatorami.
Ach te mżonki

Co jest złego z Hanią? Nie zagalopowałaś się z klozetową trochę? No chyba, że każda klozetowa jest profesorem prawa z obszerną wiedzą na temat gospodarki i finansów, to ok Prezes NBP, Wiceprezes EBOR-u, przewodnicząca Komisji Skarbu Państwa, itd itd... Żeby tak każdy prezydent miasta u nas miał takie pojęcie o gospodarce jak ona (i to dopiero jest mrzonka)....

[mikia20]

Napisane przez Suvia

Nie wywołuj, nie wywołuj!




Co jest złego z Hanią? Nie zagalopowałaś się z klozetową trochę? No chyba, że każda klozetowa jest profesorem prawa z obszerną wiedzą na temat gospodarki i finansów, to ok Prezes NBP, Wiceprezes EBOR-u, przewodnicząca Komisji Skarbu Państwa, itd itd... Żeby tak każdy prezydent miasta u nas miał takie pojęcie o gospodarce jak ona (i to dopiero jest mrzonka)....

W Warszawie mieszkam od niedawna, ale zauważyłam że dużo (nie wszyscy!) osób pochwala prezydent Warszawy i chce ją na następną kadencję. Za to wspominają L. Kaczyńskiego, gdzie w czasie najlepszego czasu było robione wielkie nic, albo bardzo mało - na pewno dało się więcej.

Ja już obleciałam większość miast południa Polski, to mam porównanie co to znaczy zaniedbać miasto.

Warszawa ma najlepsze zespoły specjalistów do wykorzystania funduszy unijnych, dba o własną kiesę (walczy o zniesienie janosikowego), a podwyżki ostatnich biletów? Matko, żeby każde miasto miało taką komunikację za tą cenę to byłoby idealnie.

[kobietasukcesu]

Napisane przez _vixen_

A widzisz jakąś straszną biedę w kraju, że piszesz, że jest "coraz gorzej"?
Zobacz, ile się buduje nowych domow, ile ludzie kupują w sklepach, galeriach. Widocznie tak źle nie jest, jak niektórzy potrafią to przedstawiać. Dziwi mnie to opowiadanie przez niektorych politykow, jaki to dramat, głód i bieda w narodzie, skoro specjalnie tego specjalnie nie widać.

No ok sa ludzie, ktorzy sie obkupuja w sklepach, ale ja widze wiecej w swoim miescie takich ktorzy no bogato nie wygladaja. Wszystko zalezy od dzielnicy, kolo mnie jest ok, ale pojde pare km dalej i bida z nedza

Jak sie mialo nie pogorszyc skoro rosna ceny zywnosci, pradu itd, a place stoja?

Chociaz nie wiem czemu niektorzy za WSZYSTKO winia rzad

[Sondrina]

Napisane przez _vixen_

Są, i też generują ogromne koszty, a przy tym młoda osoba nierzadko do lekarza się dopchać nie może, bo już od 5 rano kolejka nierzadko walecznych emerytów się ustawia. Więc sobie policzmy ratowanie nierokujących, takich właśnie emerytów i już nic dziwnego, czemu na specjalistę czeka się kilka miesięcy.

No i jeszcze fundowanie wyjazdów do sanatoriów na zabiegi, które faktycznie nic nie dają.

Ostatnio byłam w aptece i stała bardzo gruba pani, kupowała leki na stawy (nie dziwota przy takiej nadwadze) i narzekała na lekarza, że zapisuje jej niedziałające leki, ten nie działa, tamten nie działa, a kobieta sobie dalej turnee będzie urządzała. W końcu aptekarka nie zdzierżyła i zasugerowała schudnięcie

A propos sanatoriow to mnie krew zalewa, jak słyszę, jak niektórzy ludzie robią sobie z nich wczasy. Rodzina mojego pierwszego chłopaka jeździ dwa razy w roku nad morze. Raz jedzie matka, a ojciec dopłaca parę złotych do pobytu, potem jedzie on, a ona dopłaca. I tak co roku, a osoby, które potrzebują, nie mogą skorzystać... Z takim czymś by się przydało walczyć, ale kto zechce tak odważny punkt wprowadzić? Zaraz będzie, ze się uwzięli na biednych emerytów.

[_vixen_]

Napisane przez kobietasukcesu

No ok sa ludzie, ktorzy sie obkupuja w sklepach, ale ja widze wiecej w swoim miescie takich ktorzy no bogato nie wygladaja. Wszystko zalezy od dzielnicy, kolo mnie jest ok, ale pojde pare km dalej i bida z nedza

Ale nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą żyli dostatnio.

Ja ogólnie nie wymagam dużo od rządzących: obniżenia kosztów pracy, tworzenia dobrego prawa, ułatwiania działania ludziom przedsiębiorczym, którzy dają pracę (i nie fikcji w stylu jednego okienka)...

Napisane przez Sondrina

A propos sanatoriow to mnie krew zalewa, jak słyszę, jak niektórzy ludzie robią sobie z nich wczasy. Rodzina mojego pierwszego chłopaka jeździ dwa razy w roku nad morze. Raz jedzie matka, a ojciec dopłaca parę złotych do pobytu, potem jedzie on, a ona dopłaca. I tak co roku, a osoby, które potrzebują, nie mogą skorzystać... Z takim czymś by się przydało walczyć, ale kto zechce tak odważny punkt wprowadzić? Zaraz będzie, ze się uwzięli na biednych emerytów.

Moja znajoma "leczyła" w sanatorium chory kręgosłup. Szkoda, że ta poważna i zaawansowana choroba nie przeszkadzała jej nic a nic tańczyć jak szalona na weselu