Brak seksu PO ślubie

[DariaKom]

Napisane przez ciri15

Z tego co mi wiadomo dla katolika Bóg powinien być zawsze na miejscu.

Co nie znaczy, ze to będzie doprowadzać do takiej sytuacji jak ta.

Na nauczkach wyraźnie mi mówiono, że dla męża naważniejsza jest na świecie żona, nie matka, nie dziecko, tylko żona...o Bogu zapomnieli wspomnieć w tej wyliczance

[ajah]

Napisane przez pendraiw

Może mu się spodoba a o dziecko nie zawsze tak łatwo

To optymistyczna wersja. Mniej optymistyczna taka, ze będzie zgadzał się na seks tylko w ramach prokreacji

[pendraiw]

Napisane przez ajah

To optymistyczna wersja. Mniej optymistyczna taka, ze będzie zgadzał się na seks tylko w ramach prokreacji

W sumie to byłoby zgodne z jego wiarą i w sumie ma do tego prawo.

Przynajmniej pokaże że potrafi....uprawiać seks.

[ciri15]

Napisane przez DariaKom

Na nauczkach wyraźnie mi mówiono, że dla męża naważniejsza jest na świecie żona, nie matka, nie dziecko, tylko żona...o Bogu zapomnieli wspomnieć w tej wyliczance

Nie wiem jak z kolejnością żona-dziecko, ale matka na pewno po żonie.

Coś takiego kiedyś słyszałam: "Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu."

Tylko musi być to dobrze pojęty Bóg.

[madana]

Napisane przez pendraiw

W sumie to byłoby zgodne z jego wiarą i w sumie ma do tego prawo.

Przynajmniej pokaże że potrafi....uprawiać seks.

- nie, nie byłoby , bo dla katolików seks nie służy li tylko celom prokreacyjnym. Ma dawać bliskość, radość i poczucie jedności, podobnie jak nie ma jednej i "wymaganej" pozycji i faktycznie, może to być zgodne z jego wiarą, ale nie z wiarą KK.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Napisane przez ciri15

Nie wiem jak z kolejnością żona-dziecko, ale matka na pewno po żonie.

Coś takiego kiedyś słyszałam: "Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu."

Tylko musi być to dobrze pojęty Bóg.

- bo tak jest

[ajah]

Napisane przez pendraiw

W sumie to byłoby zgodne z jego wiarą i w sumie ma do tego prawo.

Przynajmniej pokaże że potrafi....uprawiać seks.

Może zgodne z tym co wierzy, ale nie z nauką KK

Myślę, że nie wazne, ze się 'seks uprawiać' potrafi. Ważne jak to się robi

[anannke]

Napisane przez elvegirl

Tak przy okazji tego posta pomyślałam sobie...swego czasu dość długo żyłam w celibacie, kwestia nie miesięcy, ale kilku lat...na początku mnie nosiło po ścianach, ale z czasem przestałam czuć w ogóle potrzebę seksu. Potem odnowienie spraw związanych z seksem, otworzenie się, trochę mi zajęło...
Oni przez cztery lata związku, a w sumie przez całe życie, hamowali na własne życzenie swoje popędy...przecież autorka nie wspomniała że brak większej bliskości czy pocałunków innych niż delikatne buziaki jej przeszkadzał - to była decyzja obojga, żeby nie kusić losu itd. Są bardzo wierzący, kto wie co i jak sobie chłopak tłumaczył żeby zwalczyć popęd, żeby pozostać czystym itd.
Może on się faktycznie boi? Tyle lat unikania fizyczności, a teraz raptem każą mu się odblokować...

No jest też taka opcja bo nikt z nas nie wie o co do końca chodzi ale tak myślę że autorka też nie miała kontaktów seksualnych przed ślubem a teraz jakoś jest chętna do zgłębienia relacji, chce się kochać z mężem brakuje jej bliskości czułości samego kontaktu fizycznego już pomijając stricte stosunek seksualny... A jej partner ucieka przed tym na wszystkie sposoby

[kalincia]

Autorka nam zniknęła. Nie dziwię się, może do tej pory nie zdawała sobie sprawy, jak nienormalne są jej relacje...

[elvegirl]

Napisane przez anannke

No jest też taka opcja bo nikt z nas nie wie o co do końca chodzi ale tak myślę że autorka też nie miała kontaktów seksualnych przed ślubem a teraz jakoś jest chętna do zgłębienia relacji, chce się kochać z mężem brakuje jej bliskości czułości samego kontaktu fizycznego już pomijając stricte stosunek seksualny... A jej partner ucieka przed tym na wszystkie sposoby

Nie wiem jak ma ogół ale w swoim otoczeniu zauważyłam, że kobiety zdecydowanie lepiej niż panowie radzą sobie psychicznie i fizycznie z dziewictwem. Jakoś bajki o czekaniu na księcia na białym koniu pomagają kobietom trwać spokojnie w czystości

Nie doczytałam że mąż autorki ucieka przed fizycznością na wszystkie sposoby, nawet wspomniała że do przytulania dołączyło obejmowanie za biust czy pośladki, czego wcześniej nie było.
Prawie 30letni facet, który nigdy nie miał styczności z fizycznością...może on na serio nie wie JAK. Jeśli jeszcze przez te kilkanaście lat wmawiał sobie że to ZUO, to przestawienie się może być problemem.

[klaustynka]

1. Wizyta u księdza/seksuologa.
2. Badanie poziomu prolaktyny.

Powodzenia

[_chocolate]

Napisane przez elvegirl

Oni przez cztery lata związku, a w sumie przez całe życie, hamowali na własne życzenie swoje popędy...przecież autorka nie wspomniała że brak większej bliskości czy pocałunków innych niż delikatne buziaki jej przeszkadzał - to była decyzja obojga, żeby nie kusić losu itd. Są bardzo wierzący, kto wie co i jak sobie chłopak tłumaczył żeby zwalczyć popęd, żeby pozostać czystym itd.
Może on się faktycznie boi? Tyle lat unikania fizyczności, a teraz raptem każą mu się odblokować...

jeśli nie jest gejem (dla mnie najbardziej wiarygodna opcja), to może i tak być, może aż obrzydził sobie autorkę fizycznie, żeby stłamsić pożądanie, do tego dochodzi strach, ale czy blokada u faceta mogłaby być az tak silna

[anannke]

Napisane przez elvegirl

Nie wiem jak ma ogół ale w swoim otoczeniu zauważyłam, że kobiety zdecydowanie lepiej niż panowie radzą sobie psychicznie i fizycznie z dziewictwem. Jakoś bajki o czekaniu na księcia na białym koniu pomagają kobietom trwać spokojnie w czystości

Nie doczytałam że mąż autorki ucieka przed fizycznością na wszystkie sposoby, nawet wspomniała że do przytulania dołączyło obejmowanie za biust czy pośladki, czego wcześniej nie było.
Prawie 30letni facet, który nigdy nie miał styczności z fizycznością...może on na serio nie wie JAK.

No może... ale to tylko szczera rozmowa może coś by wyjaśniła... może autorka spróbować wyciągnąć od męża czy się denerwuje on tym stresuje czy ma jakąś wizje tego... w końcu są małżeństwem więc już teraz takie rozmowy nie powinny u nich być zaniechane tylko jednak powinni zastanowić się jak to technicznie zrobić. Jeśli facet nie będzie chciał i będzie uciekał od tematu to może mu zasugerować wizytę u lekarza (czy hormony ok i inne sprawy z tym związane) a jak nie to zapytać wprost co nim kieruje że nie odczuwa potrzeby zacieśnienia relacji z nią i kontaktu fizycznego... może to da jakiś trop co jest grane...

[_chocolate]

Napisane przez kalincia

Autorka nam zniknęła. Nie dziwię się, może do tej pory nie zdawała sobie sprawy, jak nienormalne są jej relacje...

była dzisiaj na poprzedniej stronie gdzieś.

[allmode]

Droga autorko, Twoje malżeństwo nie jest takie idealne, jak ci się wydaje. To wygląda na relację dwojga przyjaciół z 4-letnim stażem albo relacje brat- - siostra. Nie związek.
Nie ma intymności, nie ma jakiegokolwiek zalążka sfery seksualnej - i ja tu wcale nie mówię o samym stosunku. Przez 4 lata brak normalnego pocałunku - brak go nawet po ślubie. Nie jesteście idealną para, bo przez tyle lat nie stworzyliście podwalin dobrego związku - wzajemnego poznania, zrozumienia, poczucia bliskości i chęci bycia ze soba w każdym aspekcie.
Nie wiem, jakie są przyczyny takiego stanu rzecz - dziewczyny wypisaly już pawdopodobne wersje, a może prawda jest jeszcze inna. Możemy tylko gdybać. Ale nie zakładaj niczego, póki nie masz pewności - przekonanie, że mężczyzna jest heteroseksualny tylko dlatego, bo jest z Tobą przez 4 lata i wziął ślub, naprawdę nie jest żadnym argumentem.
Najgorsze jest to, że zamiast szczęścia, wzajemnego odkrywania siebie, radości (jesteście przecież miesiąc po slubie!!!) jest już frustracja, zastanawianie się, brak pewności. Przysłowiowy "kot w worku" może dla Ciebie, zwłaszcza poprzez pryzmat wiary, jest pojęciem nieprawdziwym. Ale własnie takie niedopasowania, nie tylko w sferze seksualnej, bardzo negatywnie wpływają na związek.
Posłuchaj Tyene - ona to bardzo mądrze napisała. Ale do rozwiązania tego problemu potrzeba będzie przede wszystkim udziału męża- pytanie, jak on na to zareaguje? Bo tutaj razi nie tyle brak seksu jako takiego, ale całkowity brak jakichkolwiek form intymności między Wami, zwlaszcza ze strony męża.

[velara]

Jestem zszokowana tą sytuacją. I nie chodzi o to, że czekaliście do ślubu. Autorko porozmawiaj ze swoim mężem raz, a porządnie. Powiedz wszystko co Ci leży na sercu, zadawaj mu pytania bez żadnego skrępowania.

[pendraiw]

Napisane przez madana

- nie, nie byłoby , bo dla katolików seks nie służy li tylko celom prokreacyjnym. Ma dawać bliskość, radość i poczucie jedności, podobnie jak nie ma jednej i "wymaganej" pozycji i faktycznie, może to być zgodne z jego wiarą, ale nie z wiarą KK.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------



- bo tak jest

No przecież mówię że z jego wiarą.

[Bad_Man]

Ej Ej Ej. powodów może być naprawdę wiele, ja bym wliczał strach. Strach za pierwszym razem z normalną dziewczyną jest bardzo stresujący a co dopiero z żoną. Może się boi, że się nie sprawdzi itp. Według mnie najgorsza wersja jest taka, że cię nie kocha.

[iwoona]

uweilbiam Wasze diagnozy dziewczyny, jak Wy to robicie ze już wiece że to gej czy ktoś tam jeszcze

zauważcie że napisała że teraz gdy się przytula dotyka jej pośladków i piersi to jest naturalne przy przytulaniu ale dla nich to "coś więcej" bo wcześniej tego nie było!! także jest postęp... przepraszam sie mogłam sie powstrzymac

tak poczytałam wypowiedzi autorki i analizując je mozna stwierdzić że to może być WSZYSTKO doslownie wszystko, od jakiegoś problemu z fizycznością po ogromny problem psychiczny i tu bym sie bardziej skłaniała. Boi się, nie potrafi się do tego zabrać nie wiem można wymyślać tu cuda może faktycznie tak sobie obrzydził żonę by gasic popęd że teraz go nie odczuwa.. możemy tak gdybać ale ona powinna zrobić dwie rzeczy jeszcze raz z nim rozmawiać ale tak szczerze do bólu (tylko nie wiem czy to realne skoro oni przed slubem zdawkowo sie informowali tak naprawde jak widzą seks) no i pójśc do seksuologa nawet sama niech idzie jak on nie będzie chciał

[mordziula]

a ja powiem wam że brak ochoty na sex wcale nie oznacza że jest gejem..

jestem a raczej byłam w podobnej sytuacji, z tym że problem leżał po mojej stronie..
po ślubie około roku nie dochodziło u nas do sexu z powodu mojej blokady psychicznej...
moje problemy wzieły sie z kilku powodów i narosły do takiego stopnia, że sama nie dałam rady..
głównym problemem było u mnie kwestia wychowania i mojej matki...

nie bede opisywac calej histori bo to za dlugie i pewnie dla zdrowych ludzi nie do konca zrozumiale (sama teraz juz wiem ze to glupota była) ale wtedy naprawde mialam kompletny brak ochoty na sex (na przymus- z obowiazku sie nie da- nic na siłe)
wojny kłutnie z mężem doprowadziły do ostateczności, terapia albo rozwód...
i tak po roku terapi u psychologa- sexuologa wszystko sie zmieniło...
cieżko było mi uśiwadomić dlaczego coś jest ze mną nie tak i dlaczego te wszystkie malutkie czynniki maja aż tak wielki wpływ na moja psychike..i jak to możliwe że doprowadziło mnie to do takiego stanu...
ciezko bylo sie otworzyc przed obcym człowiekiem i mowic o tak intymnych sprawach ale pomogło i teraz juz wiem że bez pomocy sexuologa nie poradziłabym sobie sama i niebyłoby juz mojego malżeństwa..

przed terapia szukałam pomocy na forum i u przyjaciółek i też jedynie co sie dowiadywałam to - nie jesteś normalna,może to nie ten facet i dlatego nie masz ochoty na sex, może jesteś asexualna albo lesbijka...

nikt ci nie pomoze tutaj - mimo chęci-bo pewnie nie ma tu zadnego specjalisty...

więc moja rada jest jedna - rozmowa z mężem i terapia i jeszcze raz terapia...nigdy się nic nie zmieni jeżeli nie bedziesz stanowcza...moj mąż nie chciał na mnie naciskać zebym się bardziej nie zamkneła w sobie i trwało to prawie rok...

wiedz jedno - jest bardzo dużo takich par z podobnymi problemami..

przepraszam za taka zagmatwaną wypowiedz ale ciezko sie pisze o takich problemach...

[laisla]

Napisane przez Silence_

(...)

pendraiw, oczywiście wstydzi się żony mimo, że podobno idealnie im się w innych kwestiach powodzi. I co tam, że powiedział jej, że uwielbia czystość miedzy nimi

Właśnie te jej słowa w tej całej sytuacji najbardziej mnie zastanawiają. Nie potrafię sobie tego wyobrazić aby mąż i żona pozbawieni bliskości fizycznej byli idealnie zgrani poza tym. Abstrakcja. Nie o to chodzi, że wokół seksu wszystko się kręci ale wokół bliskości i intymności między dwojgiem na pewno. Na tym buduje się ten swój świat niedostępny postronnym. Czym różni się w takim razie ta relacja od dwójki dobrych przyjaciół lub brata i siostry? Po co było stawać przed ołtarzem..Ciekawe jak ułożą sobie życie swoją drogą..

---------- Dopisano o 22:09 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Napisane przez elvegirl

Nie wiem jak ma ogół ale w swoim otoczeniu zauważyłam, że kobiety zdecydowanie lepiej niż panowie radzą sobie psychicznie i fizycznie z dziewictwem. Jakoś bajki o czekaniu na księcia na białym koniu pomagają kobietom trwać spokojnie w czystości

Nie doczytałam że mąż autorki ucieka przed fizycznością na wszystkie sposoby, nawet wspomniała że do przytulania dołączyło obejmowanie za biust czy pośladki, czego wcześniej nie było.
Prawie 30letni facet, który nigdy nie miał styczności z fizycznością...może on na serio nie wie JAK. Jeśli jeszcze przez te kilkanaście lat wmawiał sobie że to ZUO, to przestawienie się może być problemem.

Niemożliwe raczej. On nie czuje popędu z jakiegoś powodu.

[solll]

A może to jest tak, że oni są na tym etapie, na którym większość z nas byla w wieku nastu lat? Tzn. pod względem nagości/erotyki czują się jak przedszkolaki? Przecież żadna z nas (może są wyjątki) nie zdecydowała się na pierwszy seks po miesiącu związku, kiedy wcześniej nie było NIC-nawet buziaka. Może muszą przejść etap małych kroków- zaczęło się od łapania za biust i pupę, może niedługo dojdzie do czegoś więcej. Ja radziłabym Autorce użyć jakichś kobiecych sztuczek Nie wiem, jak się ubierasz, ale może założ jakiś większy dekolt, może pokieruj rękami męża?

Generalnie zszokował mnie ten brak CZEGOKOLWIEK, ale skoro jest, to trzeba coś z tym zrobić. Autorko, może załóż do snu np. same figi i jakąś przejrzystą koszulkę? No nie wierzę, że to męża nie ruszy... Jeśli oczywiście jest zdrowy.

[iwoona]

Napisane przez mordziula

a ja powiem wam że brak ochoty na sex wcale nie oznacza że jest gejem..

jestem a raczej byłam w podobnej sytuacji, z tym że problem leżał po mojej stronie..
po ślubie około roku nie dochodziło u nas do sexu z powodu mojej blokady psychicznej...
moje problemy wzieły sie z kilku powodów i narosły do takiego stopnia, że sama nie dałam rady..
głównym problemem było u mnie kwestia wychowania i mojej matki...

nie bede opisywac calej histori bo to za dlugie i pewnie dla zdrowych ludzi nie do konca zrozumiale (sama teraz juz wiem ze to glupota była) ale wtedy naprawde mialam kompletny brak ochoty na sex (na przymus- z obowiazku sie nie da- nic na siłe)
wojny kłutnie z mężem doprowadziły do ostateczności, terapia albo rozwód...
i tak po roku terapi u psychologa- sexuologa wszystko sie zmieniło...
cieżko było mi uśiwadomić dlaczego coś jest ze mną nie tak i dlaczego te wszystkie malutkie czynniki maja aż tak wielki wpływ na moja psychike..i jak to możliwe że doprowadziło mnie to do takiego stanu...
ciezko bylo sie otworzyc przed obcym człowiekiem i mowic o tak intymnych sprawach ale pomogło i teraz juz wiem że bez pomocy sexuologa nie poradziłabym sobie sama i niebyłoby juz mojego malżeństwa..

przed terapia szukałam pomocy na forum i u przyjaciółek i też jedynie co sie dowiadywałam to - nie jesteś normalna,może to nie ten facet i dlatego nie masz ochoty na sex, może jesteś asexualna albo lesbijka...

nikt ci nie pomoze tutaj - mimo chęci-bo pewnie nie ma tu zadnego specjalisty...

więc moja rada jest jedna - rozmowa z mężem i terapia i jeszcze raz terapia...nigdy się nic nie zmieni jeżeli nie bedziesz stanowcza...moj mąż nie chciał na mnie naciskać zebym się bardziej nie zamkneła w sobie i trwało to prawie rok...

wiedz jedno - jest bardzo dużo takich par z podobnymi problemami..

przepraszam za taka zagmatwaną wypowiedz ale ciezko sie pisze o takich problemach...

Napisane przez solll

A może to jest tak, że oni są na tym etapie, na którym większość z nas byla w wieku nastu lat? Tzn. pod względem nagości/erotyki czują się jak przedszkolaki? Przecież żadna z nas (może są wyjątki) nie zdecydowała się na pierwszy seks po miesiącu związku, kiedy wcześniej nie było NIC-nawet buziaka. Może muszą przejść etap małych kroków- zaczęło się od łapania za biust i pupę, może niedługo dojdzie do czegoś więcej. Ja radziłabym Autorce użyć jakichś kobiecych sztuczek Nie wiem, jak się ubierasz, ale może założ jakiś większy dekolt, może pokieruj rękami męża?

Generalnie zszokował mnie ten brak CZEGOKOLWIEK, ale skoro jest, to trzeba coś z tym zrobić. Autorko, może załóż do snu np. same figi i jakąś przejrzystą koszulkę? No nie wierzę, że to męża nie ruszy... Jeśli oczywiście jest zdrowy.

2 bardzo mądre posty, doradzające a nie wyrokujące

[ScarlettOh]

Napisane przez ciri15

Nie wiem jak z kolejnością żona-dziecko, ale matka na pewno po żonie.

Żona przed dzieckiem - dokładnie tak samo mówił ksiądz na naukach przedślubnych i całkowicie się z tym zgadzam. Tu nie chodzi o to, że dziecko schodzi na dalszy plan, ale o to, aby nie "weszło na głowę".

A co do wątku.

Przysięga uczciwości małżeńskiej to właśnie przysięga, że nie będę zaniedbywać współmałżonka pod względem seksualnym. Nie twierdzę, że "kiedy mi się zachce, masz mi się oddać", ale ksiądz wyraźnie powiedział, że rozumienie uczciwości jako mówienie sobie prawdy, szczerość, to nie to. Uczciwość małżeńska dotyczy seksualnej sfery życia małżeńskiego.

[201803090921]

Autorko, macie poważny problem, ale ten brak seksu to czubek góry lodowej.
Z Twego opisu wynika, że komunikacja u Was leży i kwiczy, bo to jest kwestia do przegadania, a nie zasłaniania się głodnymi kawałkami o czystości, jak to robi Twój mąż. Skoro 4 lata przed ślubem nie wystarczyły, żeby porozmawiać szczerze, jak dwójka kochających się ponoć osób, to najwyższy czas jest teraz.
I to zamykanie się w łazience - czy Twój mąż ma do Ciebie tak mało zaufania, że nie wierzy, że nie nawiedzisz go w tej łazience, jeśli nie chce? Abstrahując od tego, cóż możesz strasznego ujrzeć w tym przybytku...goły, męski tyłek, należący do faceta, którego kochasz?
Widać, że u Twego męża podejście ogólnie do cielesności jest na poziomie nastolatka, który barykaduje się w łazience, bo przechodzi jakąś fazę skrępowania własnym ciałem.

[201803290936]

Napisane przez Sziket

Autorko, macie poważny problem, ale ten brak seksu to czubek góry lodowej.
Z Twego opisu wynika, że komunikacja u Was leży i kwiczy, bo to jest kwestia do przegadania, a nie zasłaniania się głodnymi kawałkami o czystości, jak to robi Twój mąż. Skoro 4 lata przed ślubem nie wystarczyły, żeby porozmawiać szczerze, jak dwójka kochających się ponoć osób, to najwyższy czas jest teraz.
I to zamykanie się w łazience - czy Twój mąż ma do Ciebie tak mało zaufania, że nie wierzy, że nie nawiedzisz go w tej łazience, jeśli nie chce? Abstrahując od tego, cóż możesz strasznego ujrzeć w tym przybytku...goły, męski tyłek, należący do faceta, którego kochasz?
Widać, że u Twego męża podejście ogólnie do cielesności jest na poziomie nastolatka, który barykaduje się w łazience, bo przechodzi jakąś fazę skrępowania własnym ciałem.

Smutne, ale prawdziwe.

[funk_you]

Jestem zszokowana. 4 lata razem a wy nie potraficie ze sobą normalnie porozmawiać. Wstydzicie się jak dzieci w podstawówce, w których słowo 'penis' budzi zażenowanie.

Współczuję sytuacji, ale dla mnie jest to śmieszne. Przeczytałam wszystkie 9 stron dyskusji i popieram zdanie dziewczyn że coś tu jest nie halo. 4 lata razem a wy się tylko cmokacie jak siostrzeniec z ciocią Jadzią? Twój mąż unika bliskości, nie traktuje cię jak kobietę to przerażające. Nie wiem co można dodać jeszcze na ten temat, bo wszystko już zostało tutaj powiedziane.

Często przeglądam forum ślubne i jest tam temat chrześcijański ślub, wątek dla których ślub to mistyczne wyrażenie- oczywiście pojawił się temat czystości przedmałżeńskiej i jedna z dziewczyn napisała że wg niej para współżyjąca przed ślubem robi sobie krzywdę. Nie rozumiem tego przecież seks cementuje związek, buduje bliskość między dwiema osobami Czytając twój wątek autorko krzywdę myślę, że kuku wyrządziliście wy- samym sobie. Takie wątki jak ten skłaniają do zastanowienia nad tym czy czystość przedmałżeńska na pewno jest taka okej, genialna, i ogólnie kwiatki, motylki, łączki i miłość

[anannke]

Prześledziłam to co napisała autorka o swoim związku i wybrałam to co się tyczy głównie problemu cielesności:

Napisane przez Monikaaa_

Z tego powodu było dla nas oczywistością czekanie z seksem do ślubu. Postanowiliśmy ograniczyć się do trzymania za rękę, przytulania i pocałunków (oczywiście bez "podtekstów", z zamkniętymi ustami). Oczywiście było pożądanie, ale odrzucaliśmy erotyczne myśli i udało nam się wytrwać.

On nie próbuje nic inicjować, ogranicza się do tego samego co przed ślubem. Ja próbowałam, ale nic to nie dało. Poważnie z nim porozmawiałam, on mówi, że jakoś nie jest na to gotowy, że uwielbia tę czystość między nami, żebym dała mu jakiś czas. Odparłam, że przecież w małżeństwie seks jest czysty, ale nic to nie dało. Myślałam, że może ma jakieś choroby czy infekcje i wstydzi się pokazać mi nago, ale powiedział, że absolutnie nie, że jest w pełni zdrowy.

Z tego wynikałoby że bardzo surowo podchodzili do bliskości między sobą, - nie było głębszych pocałunków, ona nie widziała go nigdy nago, nie było nic co by mogło "nakręcać sytuację" - czyli generalnie nie było bliskości między dwojgiem ludzi zakochanych, partnerów - tylko takie na poziomie braterstwa - rodzeństwa. Pytanie na ile to prawda a na ile autorka sama sobie dopowiedziała to że pociąga faceta, że jest pożądanie (może u niej było i dlatego tak zinterpretowała że facet czuje to samo) Tylko czy facet powiedział jej kiedyś np że bardzo go pociąga, że czuje podniecenie.. No czy on miał problem np z opanowaniem się czy nie stanowiło dla niego to problemu?

Napisane przez Monikaaa_

Już jak byłam samotna to zawsze spałam w ładnych koszulkach, teraz też w takiej śpię, ale jakoś nie powoduje to u Niego szału Kolacje przy winie też były.

Czyli tak jakby mąż był obojętny na wdzięki żony - autorka jak widać dba o nastrój, wygląd tak żeby męża nie zniechęcać jakby miał ochotę. Dba o nastrój stara się jakoś zaaranżować sytuacje sprzyjającą ale nie ma odpowiedzi na to.

Napisane przez Monikaaa_

- Tak, rozmawialiśmy, ale nie wspominaliśmy o konkretnej częstotliwości. Podkreślaliśmy jednak, że po ślubie będzie seks. On również.

- Mówiliśmy, że jest to ważna sfera w małżeństwie, ale z pewnością nie najważniejsza.

- Mówiliśmy, że będziemy mogli zrobić to w czystości, z miłością. Wspominaliśmy, że na pewno będzie pięknie. Nie omawialiśmy jednak żadnych "technicznych" szczegółów, żeby się nie nakręcać.

- Tak zupełnie swobodnie, ze szczegółami, omawianiem pozycji itp. nie rozmawialiśmy, choć po ślubie próbowałam.

- Parę razy zdarzył się taki pocałunek z dłuższym kontaktem ust, poza tym Mąż przy obejmowaniu mnie dotyka także mojej pupy i biustu (ale nie koncentruje się na tych miejscach), czego nie robił przed ślubem.

Facet nie jest zainteresowany "zaplanowaniem" pierwszego razu, nawet nie zastanawia się nie chce omówić jak to zrobić, nie chce tego zaplanować - twierdzi że nie jest gotowy - może dlatego nie planuje, ale czy umie stwierdzić dlaczego nie jest gotowy? Czy jest to tylko wymówka?

Napisane przez Monikaaa_

Tak, nigdy się nie całowaliśmy z języczkiem. Dla nas zawsze "normalnym" pocałunkiem był pocałunek bez języczka. Każdy ma swoją definicję normalności. Oczywiście po ślubie przynajmniej moja definicja się mocno zmieniła.

Jeżeli chodzi o to, czy mój Mąż ma wzwód podczas dotykania czy całowania - problem leży w tym, że właśnie nie mamy jakichś dłuższych "sesji" pieszczot Po prostu chwila przytulenia, buziak czy coś i tyle. To jest najgorsze - nie ma momentu, żeby zacząć rozkręcać całą sytuację. Nie ma tak, że siedzimy i się całujemy, więc po prostu nie mogę ocenić, czy on ma wzwód czy nie.

Dziewczyny które doradzają by autorka przejęła inicjatywę - ona próbuje na wszelkie sposoby jak widać - szuka dobrego momentu żeby zrobić kroczek do przodu, chciała nowego "rodzaju" pocałunku - facet nie jest skłonny do tego - ciągle trwa etap sprzed ślubu.

Napisane przez Monikaaa_

Widzę, że w dyskusji najczęściej pojawiają się takie kwestie:

3. A może to ja bym zainicjowała?

ad 3.
Pomysły głównie polegają na tym, żebym stanęła przed nim znienacka naga, zaczęła go pieścić i całować, albo żebym zrobiła striptiz itp. Albo żebym weszła mu pod prysznic - tu będzie ciężko z powodu łazienkowego zamykacza drzwi Bierzcie jednak pod uwagę, że dla mnie to też będzie pierwszy seks. Nie byłabym chyba w stanie zrobić tego tak hmmm.... ostro. Nie bardzo widzę siebie na tym etapie w takiej sytuacji.

No jak widać na drastyczne rozwiązania autorka nie czuje się gotowa i nie dziwię się pewnie wolałaby zaangażowania męża w ich pierwszy raz a nie zmuszać go do jakiś czynności albo wyskakiwać naga i ciekawe co on zrobi.. - ale delikatne coś robi tak by go nie wystraszyć i stara się by sprawdzić reakcje męża czy podejmie to, czy pozwoli czy znów zgasi wszystko w zalążku. Nie wiem czy uważacie że autorka nie podejmuje żadnej inicjatywy? Czy mało robi? Czy facet który by się wstydził obawiał pierwszego razu ale chciał unikałby wszystkiego co wiąże się z cielesnością dwojga ludzi? No może... ale jest duża szansa że tkwi w tym duży problem jakiś psychiczny bariera nie do pokonania dla niego - nie wiadomo czy chce w ogóle ją pokonać. Bo nie pokazuje żadnych oznak że go zona pociąga. No ok dotyka ją po pupie i piersiach ale autorka napisała że to takie przelotne i przypadkowe nie zatrzymuje się tam nie "ciekawią" go te miejsca, nie ciągnie go do nich... Czyli trudno powiedzieć żeby chciał zainicjować bliższe poznanie ciał i oswojenie się z cielesnością. Efekt jest taki - faceta to nie rusza i nie wykazuje chęci. A co jest przyczyną? autorka nie wie czemu tak jest bo jest problem z komunikacją, szczerością? bliskością - facet nie chce porozmawiać o swoich obawach problemach nie chce szczerze swej najbliższej sobie (żonie) powiedzieć co czuje, jakie ma zapatrywania na to? Ani co się dzieje że nie czuje się gotowy ani nie wykazuje chęci. Poza tym zgadzam się że oni raczkują w tej sferze dopiero ale nie zapominajmy że autorka też nie ma doświadczeń w tej materii a ma postawę zupełnie inną niż jej mąż - jest otwarta na niego, na nowe formy bliskości podczas gdy facet wciąż się zamyka.

[klusek78]

Mój Boże, przeczytałam całe 9 stron dyskusji i ciśnie mi się na usta tylko jedno, to wszystko jest tak smutne... Szanuję i podziwiam ludzi, którzy decydują się poczekać z seksem do ślubu. Ale zupełnie nie rozumiem sytuacji, w której się teraz Autorko znalazłaś. Jesteście małżeństwem, macie już to 'przyzwolenie', powinniście teraz cieszyć się sobą, nie wychodzić z łóżka. Gdzie jest u Twojego męża pożądanie?! Najzwyczajniej w świecie, gdy się kogoś kocha, to się go pragnie, chce się z nim być jak najbliżej, a seks jest takim zjawiskiem, że chyba bliżej już się nie da. Tymczasem Twój mąż zupełnie nie dąży do tej bliskości. Jesteś mu zupełnie obojętna w tej sferze, niczym siostra albo koleżanka. Czym Wy się różnicie od zwykłej pary znajomych? Gdzie jest u niego to pożądanie?!

[kawa_zmlekiem]

Moim skromnym zdaniem, nawet jeśli Autorka jakimś cudem zdoła nakłonić swojego męża do zbliżenia, jakie są szanse że się facet 'odblokuje'? Skoro na tak wczesnym etapie pożycia są tak ogromne problemy, co będzie potem? Jaką mamy gwarancję że później wszystko będzie ok? Dziewczyna jest młoda, całe życie przed nią - frustracja będzie tylko narastać. Przez cały czas ma go zmuszać za każdym razem żeby się z nią kochał? To jest uwłaczające...
Autorko - nie odkładajcie wizyty u specjalisty (jakiegokolwiek). Od czegoś trzeba zacząć!

[@g@t@90]

Autorko czy leżeliście kiedyś wtuleni w siebie, zajęci tylko sobą, romantyczną rozmową, czułymi słówkami? Przecież codziennie jest okazja na okazywanie czułości, chyba śpicie w jednym łóżku. Co robicie przed snem? Kładziecie się o różnych porach? Nie rozmawiacie, nie przytulacie, nie całujecie się przed snem? Nie wyobrażam sobie żeby mój Tż przytulał mnie przelotnie albo nie dłużej niż 10 sekund, bo zaraz skoczy mi libido.

Zacznij z nim nawiązywać więcej kontaktu cielesnego, przytul go jak będzie siedział na kanapie, zmywał, mył zęby, pocałuj przy wspólnym oglądaniu telewizji/ filmu albo innym wspólnym zajęciu. Okazji jest mnóstwo! W końcu razem mieszkacie... I zobacz jak on na to reaguje, czy jest mu to zupełnie obojętne, czy może odwzajemnia Ci bliskość. Jak mu się będzie podobać albo nie, na pewno to zauważysz, bo ciężko udawać tym bardziej jeśli nie jest w ogóle doświadczony w tej kwestii.