Popisy waszych "światowych" znajomych:D

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

Napisane przez ajah

To jest bardzo nietypowe, wręcz niespotykane.
Dziecko czteroletnie nadal uczy się języków. Przy metodzie, którą opisujesz (jeden język jedna osoba) mieszania jest niewiele. Pojawia się jednak, gdy dziecku pewne słowa w danym języku są łatwiejsze (np. Orange sok zamiast Sok pomarańczowy). Inna sprawa, ze zasób słownictwa dziecka na tym etapie nadal dynamicznie się rozbudowuje. I zwyczajnie nie ma opcji by dziecko znało słowa o tym samym znaczeniu w obydwu językach. W związku z tym bardzo często mieszanie języków związane jest właśnie z próbą budowania wypowiedzi.
Poza tym dzieci do pewnego etapu nie rozróżniają: teraz mówię po polsku, a tera po angielsku. Mówią po prostu językiem, który znają.

To prawda, bardzo dobrze to opisałaś .
Przypadek, o którym wspomniałam jest bardzo nietypowy - może to jakiś niespotykany talent, inteligencja językowa czy coś takiego

[ajah]

Napisane przez drabineczka

Bo w tej angliii taka taniochaaa i jak zrobie zakupow za 50 funtow to jem i jem i jem i jem a w polszy za to jeden obiadek


Taaaa i te ziomki to najczesciej jedza najtanszy syf z tesco.

Drabino, bo tak jest
Nawet biorąc pod uwagę odpowiedniki produktów, a nie tańsze zastęniki (czyli marki danego marketu).

[201604181004]

No mi tam sie zdaje ze ceny sa dosc podobne a mieso porzadne czy alkohol sporo tansze. Kwestia tego ze ktos zarobi 1000 futow i za 50 ma impreze a w polsce zarobi 1000 zl a zakupy zrobi za 250. No ale jakos mi sie nie wydaje ze dobrej jakosci zywnosc w anglii jest tania jak barszczyk.

[ajah]

Napisane przez drabineczka

No mi tam sie zdaje ze ceny sa dosc podobne a mieso porzadne czy alkohol sporo tansze. Kwestia tego ze ktos zarobi 1000 futow i za 50 ma impreze a w polsce zarobi 1000 zl a zakupy zrobi za 250. No ale jakos mi sie nie wydaje ze dobrej jakosci zywnosc w anglii jest tania jak barszczyk.

Dobrej jakości żywnoś nie jest taia jak barszczyk- ani w Polsce ani w Anglii.
Róznica jest taka, że za podobne produkty w Polsce zapłącisz więcej niz w Anglii.


Kilka lat temu podczas wakacji w Polsce doświadczyłam różnic cen. niestety jest drastyczna, na niekorzyść Polski.

[201604181004]

No to ja najwidoczniej doswiadczylam czegos innego

[201604190934]

jedzenie zagranico drogie
im czystsze w sensie nieprzetworzone, tym droższe

kupienie produktów na litr zupy to około 10e, a kupienie zupy "tej samej" w ilości jednego litra-1,2

[mary_poppins]

Jeśli chodzi o popisy znajomych, to nigdy nie zapomnę sytuacji, gdy będąc w "starszej podstawówce" spotkałam się w wakacje z dawną koleżanką. Dziewczyna wyjechała z rodzicami do Anglii, a w czasie spotkania mieszkała tam od 3 miesięcy - nie dość, że miała duże problemy z mówieniem ("jak to było po polsku?"), to jeszcze w sklepie stała przy kasie z 10 minut, nie mogąc się doliczyć kwoty którą miała zapłacić (rzędu 5 zł) i tłumacząc, że jej się już złotówki z funtami mylą. Dziewczynka, ze 12 lat, a mózg już wyżarty kompleksami

[wskazówka]

Napisane przez ajah

Dobrej jakości żywnoś nie jest taia jak barszczyk- ani w Polsce ani w Anglii.
Róznica jest taka, że za podobne produkty w Polsce zapłącisz więcej niz w Anglii.


Kilka lat temu podczas wakacji w Polsce doświadczyłam różnic cen. niestety jest drastyczna, na niekorzyść Polski.

Napisane przez drabineczka

No to ja najwidoczniej doswiadczylam czegos innego

Ja jadąc najpierw do uk turystycznie mówiłam rany jak tam drogo.
Potem jak już miałam zamieszkać tam to zmienilam zdanie.
Wg mnie wszystko zależne jest od przeliczania. Jeżeli np.wezme pod uwagę że u nas krople do nosa sudafed (często używałam więc to porównanie szybko przyszlo mi do głowy) w Pl kosztuje ok 13zl a w uk 3gbp, to sobie myślę w Uk drożej bo to ~15zl. Jednak jeżeli weźmiemy jednostkę do jednostki, czyli jak ktoś zarobi 1000zl a 1000gbp to jednk na korzyść uk.
Nawet biorąc pod uwagę stawkę godzinową- w uk najniższa 6.30gbp czyli dwa sudafedy a w Pl 10zl nawet jednego nie kupię.
Wiadomo, że niektóre rzeczy są w pl tańsze, inne tam, ale ogolnie tam jestem w stanie więcej kupić za tą samą kwotę niż w Pl porównywalnej jakości. -

[201604181004]

Jezu rece opadaja. Pisalam juz o stosunku cen do zarobkow ale to nie zmienia faktu ze jedzenie w polsce jest tanie i sporo rzeczy jest duzo tanszych. Naprawde nie jestem uposledzona i zdaje sobie sprawe ze wartosc nabywcza w uk jednej pensji jest wieksza niz w polsce. Serio.

[Wyrak]

Napisane przez OYE

nie wiem czy to nawet trzeba za granice wyjechac, tydzien temu jestem w PL suchamy radia chyba eska, rozmowa prowadzacego z mloda dziewczyna,
"co robisz?"
"jestem na szoppingu z moimi bestfrendami"
ja

Eh Eska i tym podobne rzeczy

Napisane przez drabineczka

Bo w tej angliii taka taniochaaa i jak zrobie zakupow za 50 funtow to jem i jem i jem i jem a w polszy za to jeden obiadek

Taaaa i te ziomki to najczesciej jedza najtanszy syf z tesco.

Napisane przez drabineczka

No mi tam sie zdaje ze ceny sa dosc podobne a mieso porzadne czy alkohol sporo tansze. Kwestia tego ze ktos zarobi 1000 futow i za 50 ma impreze a w polsce zarobi 1000 zl a zakupy zrobi za 250. No ale jakos mi sie nie wydaje ze dobrej jakosci zywnosc w anglii jest tania jak barszczyk.

Wiadomo, ze jesli chodzi o sile nabywcza, to w PL jest stosunkowo duzo drozsze, to jasne. Tyle, ze do tego dochodzi czasem, ze ceny sa nizsze/bardzo podobne po prostu przekladajac po kursie danej waluty na PLN... To Ci dopiero jajca jak balony

PS. Jak sie czlowiek dowiaduje, ze niektorzy w zyciu nie slyszeli o takich miastach jak Mediolan czy Bazylea, to nieco podupada wiara w Narod...

[Mojwa]

Moja ciotka wyjechala do Niemiec 30 lat temu z dziecmi.
Jej syn znalazl sobie zone Polke. W zwiazku z tym moja ciotka i wujek dla dzieciakow to nie sa "babcia i dziadek" tylko "oma und opa".
Jak kiedys przyjechala do mojej mamy, a swojej siostry, ktora mieszka we Wloszech przywiozla jej w prezencie super-wypasny zestaw kosmetykow pod prysznic... ktory mozna bylo i w IT kupic za oszalamiajace 1€. Ogolnie czesto zachowywala sie jakby rzeczy z Niemiec to byl taaaaki rarytas dla Polakow...

Stane jednak w obronie ludzi zapominajacych polskiego. Moja mama mieszka 10 lat i faktycznie sie zapomina, troche w tym naszej (mojej i ojca) winy, bo zamiast ja poprawic/zwrocic uwage olewalismy jak np zamiast zakonnica mowila suora, zamiast magistrat/urzad miasta mowi comuna etc. No bo znamy na tyle ten jezyk, ze rozumiemy co mowi z kims kto z jezykiem wloskim nie ma stycznosci miala czasem delikatne problemy, ale chyba jej przeszlo.
Jedyne co mnie irytuje, ze jak rozmawia z kolezanka-Polka to sie zapomina i rozmawia po wlosku. Imho to przesada (w sensie gdy sa we dwie, bez Wlochow).

wysłano z mojej Xperii SP

[OYE]

Napisane przez Mojwa

Stane jednak w obronie ludzi zapominajacych polskiego. Moja mama mieszka 10 lat i faktycznie sie zapomina, troche w tym naszej (mojej i ojca) winy, bo zamiast ja poprawic/zwrocic uwage olewalismy jak np zamiast zakonnica mowila suora, zamiast magistrat/urzad miasta mowi comuna etc. No bo znamy na tyle ten jezyk, ze rozumiemy co mowi z kims kto z jezykiem wloskim nie ma stycznosci miala czasem delikatne problemy, ale chyba jej przeszlo.
Jedyne co mnie irytuje, ze jak rozmawia z kolezanka-Polka to sie zapomina i rozmawia po wlosku. Imho to przesada (w sensie gdy sa we dwie, bez Wlochow).

wysłano z mojej Xperii SP

dziwne to bardzo, starsza kobieta 10 lat za granica i zapomina. Nie zapomina tylko pokazuje jaka "swiatowa" jest. Jestem 25 lat poza PL i jak lece do PL to jakims cudem udaje mi sie mowic tylko po polsku. Moje dzieci ktore urodzily sie za granica tez jak sa w PL to mowia tylko po polsku.

[Mojwa]

Napisane przez OYE

dziwne to bardzo, starsza kobieta 10 lat za granica i zapomina. Nie zapomina tylko pokazuje jaka "swiatowa" jest. Jestem 25 lat poza PL i jak lece do PL to jakims cudem udaje mi sie mowic tylko po polsku. Moje dzieci ktore urodzily sie za granica tez jak sa w PL to mowia tylko po polsku.

Nie, serio nie - nijak nie stara sie pokazac jaka jest swiatowa. Pragne zauwazyc ze starsi ludzie generalnie zapominaja wielu rzeczy - takze slow - a co dopiero ktos, kto z jakimis slowami nie ma zbytnio stycznosci na codzien.

wysłano z mojej Xperii SP

[OYE]

Napisane przez Mojwa

Nie, serio nie - nijak nie stara sie pokazac jaka jest swiatowa. Pragne zauwazyc ze starsi ludzie generalnie zapominaja wielu rzeczy - takze slow - a co dopiero ktos, kto z jakimis slowami nie ma zbytnio stycznosci na codzien.

wysłano z mojej Xperii SP

Moja mama jest w US tez 25 lat i jest po 60, i tez nie ma problemu z polskim
I znam bardzo bardzo bardzo duzo takich starszych ludzi

[Eva ID]

Raaaaanyyyyy... mial byc watek na wesolo o smiesznych zachowaniach, a nagle stal sie wielkim oredownikiem poprawnej polszczyzny i stylu 'upadlam na leb z drugiego pietra i nie zlamalam karku - da sie? da sie"


Kazdy inaczej przyswaja jezyki i u kazdego zapominanie i 'zapominanie' bedzie mialo prawo byc inne. Jasne, jak ktos po 3 tygodniach zapomina polskich slow to jest to dziwne, ale jesli ktos wiele, wiele lat mieszka poza granicami kraju, nie ma stycznosci z polskim jezykiem, to ma prawo paru slow zapomniec, nie sili sie na 'Swiatowosc"
Wrecz mnie to u mnie lekko irytuje, bo lapie sie na tym, ze 4 jezyki mieszam. Gdy chce cos szybko powiedziec, to nie zastanawiajac sie rzucam wyraz, ktory najszybciej mi sie skojarzy.


Poza tym NIENAWIDZE spolszczonych nazw geograficznych.
Arabista, ktory spolszczyl Abu Dhabi na Abu Zabi ma u mnie kreche po calosci.
Zamiast przeanalizowac Khaleej Arabski, to spolszczyl nazwe miasta z Egipskiego akcentu
Juz bardzi pasowaloby Abu Dzabi jak juz.

Poza tym, nie wszystkie nazwy sa spalszczane, to po co to w ogole robic?
Wypadaloby znac nazwe geograficzna w jezyku lokalnym plus miedzynarodowym.

Koniec off topu... no i jak jest off top po polsku?

[ajah]

Napisane przez Eva ID

Koniec off topu... no i jak jest off top po polsku?

Dygresja

[Mojwa]

Napisane przez OYE

Moja mama jest w US tez 25 lat i jest po 60, i tez nie ma problemu z polskim
I znam bardzo bardzo bardzo duzo takich starszych ludzi

No i super, a kazdy jest inny.
Nie smieje sie z czyichs dzieci, ze pozno zaczely chodzic, a przeciez da sie wczesniej bo ja znam takie co mialy 7 miesiecy i chodzily.
Nie wmawiaj mi czegos, akurat moja mame znam i nie sili sie na zadna swiatowosc.
Ja sama, mimo ze mieszkam w Polsce, czasem stoje i "podaj mi .... To" "co?" " no..... (10 sekund) koszyk (czy inna rzecz)." bo zwyczajnie nie umiem skojarzyc nazwy rzeczy ;-)

wysłano z mojej Xperii SP

[OYE]

Napisane przez Mojwa

No i super, a kazdy jest inny.
Nie smieje sie z czyichs dzieci, ze pozno zaczely chodzic, a przeciez da sie wczesniej bo ja znam takie co mialy 7 miesiecy i chodzily.
Nie wmawiaj mi czegos, akurat moja mame znam i nie sili sie na zadna swiatowosc.
Ja sama, mimo ze mieszkam w Polsce, czasem stoje i "podaj mi .... To" "co?" " no..... (10 sekund) koszyk (czy inna rzecz)." bo zwyczajnie nie umiem skojarzyc nazwy rzeczy ;-)

wysłano z mojej Xperii SP

co innego jest jak sie zapomina jak sie cos nazywa oczywiscie czasami sie zdarza, a co innego mieszanie polskiego z innym jezykiem. NIe wierze ze ktos po 10 latach zapomnial jak jest po polsku zakonnica czy urzad miasta

[Mojwa]

Napisane przez OYE

co innego jest jak sie zapomina jak sie cos nazywa oczywiscie czasami sie zdarza, a co innego mieszanie polskiego z innym jezykiem. NIe wierze ze ktos po 10 latach zapomnial jak jest po polsku zakonnica czy urzad miasta

A ja wierze, skoro uzywa na to tylko wloskich okreslen

wysłano z mojej Xperii SP

[Neonka_]

Napisane przez OYE

co innego jest jak sie zapomina jak sie cos nazywa oczywiscie czasami sie zdarza, a co innego mieszanie polskiego z innym jezykiem. NIe wierze ze ktos po 10 latach zapomnial jak jest po polsku zakonnica czy urzad miasta

Też znam osoby co mieszkają zagranicą po 10 lat i nie mylą języków, nie zapominają słów. Ale nie widzę powodu dla którego nie miałabym nie wierzyć Mojwie, że jej mama zapomina niektóre polskie słowa. Nie jesteśmy robotami, każdy jest inny. Sama miałam okres kiedy sporo używałam angielskiego i potem bardzo często brakowało mi polskiego słowa na określenie czegoś. Przeszło mi dopiero po kilku miesiącach kiedy już nie miałam takiej styczności z językiem ang.

Wysłano z tel.

[ajah]

Napisane przez Neonka_

Też znam osoby co mieszkają zagranicą po 10 lat i nie mylą języków, nie zapominają słów. Ale nie widzę powodu dla którego nie miałabym nie wierzyć Mojwie, że jej mama zapomina niektóre polskie słowa. Nie jesteśmy robotami, każdy jest inny. Sama miałam okres kiedy sporo używałam angielskiego i potem bardzo często brakowało mi polskiego słowa na określenie czegoś. Przeszło mi dopiero po kilku miesiącach kiedy już nie miałam takiej styczności z językiem ang.

Wysłano z tel.

Zgadzam się w zupełności )
MNie casami brakuje słów i owszem. Nie chodzi o to, że zapomniałam języka, ale bywa, że słowa angielskie przychodzą pierwsze. Nic dziwnego- biorąc pod uwagę ile i jaki mam kontakt z językiem polskim.
Kwestie tego czy ktoś zapomina polskich słówe, zwrotów i określeń nie jest wg mnie zwizane tylko z predyspozycjami indywidualnymi.
Są ludzie, którzy Polskę zabierają ze sobą.
Jadę ulicami miasta i widzę, gdzie mieszają (zapewne) Polacy, bo na budyna wiszą polskie talerze satelitarne itp.

[Wyrak]

Napisane przez Mojwa

Nie, serio nie - nijak nie stara sie pokazac jaka jest swiatowa. Pragne zauwazyc ze starsi ludzie generalnie zapominaja wielu rzeczy - takze slow - a co dopiero ktos, kto z jakimis slowami nie ma zbytnio stycznosci na codzien.

wysłano z mojej Xperii SP

Tyle ze starsi ludzie, ktorzy czegos zapominaja, maja raczej problem ze swiezszymi a nie starszymi wspomnieniami ?

Przylaczam sie do zdziwienia - jak dla mnie dorosla osoba zapominajaca po 10 latach polskiego to jakas masakra ?

[OYE]

Napisane przez Wyrak

Tyle ze starsi ludzie, ktorzy czegos zapominaja, maja raczej problem ze swiezszymi a nie starszymi wspomnieniami ?

Przylaczam sie do zdziwienia - jak dla mnie dorosla osoba zapominajaca po 10 latach polskiego to jakas masakra ?

jeszcze u mlodych niedojrzachyl co mysla ze sa "kul" jakos rozumiem to zachowanie to starszych juz mnie strasznie dziwi

[Hibiku]

Zauważyliście przypadkiem, że język jest tworem żywym, a nie "nauczyłem się raz i tak mam"? Czytając książki, ucząc się intensywnie, obcując z językiem - wzbogaca się słownictwo i konstrukcje, nie czytając, słownictwo się zapomina. W liceum potrafiłam płynnie mówić kilkoma dialektami, na studiach mogłam mówić typowo filozoficznym językiem - od dawna nie korzystam z obu rzeczy i o ile na papierze tekst zrozumiem, o tyle sama musiałabym się poważnie wysilić żeby coś powiedzieć. Wiedza została głownie w słowniku biernym, niekoniecznie w czynnym.

Mam trochę znajomych z różnych krajów, część z nich to Polscy emigranci - pewien były wykładowca ściągnięty specjalnie do Stanów żeby tam działać naukowo (więc dość tęgi umysł, a przy tym cudowny człowiek), bardzo się cieszy z każdej okazji rozmawiania po Polsku, bo samo czytanie nie wystarcza i otwarcie przyznaje się, że zapomina wiele słów.

[ajah]

Napisane przez Hibiku

Zauważyliście przypadkiem, że język jest tworem żywym, a nie "nauczyłem się raz i tak mam"? Czytając książki, ucząc się intensywnie, obcując z językiem - wzbogaca się słownictwo i konstrukcje, nie czytając, słownictwo się zapomina. W liceum potrafiłam płynnie mówić kilkoma dialektami, na studiach mogłam mówić typowo filozoficznym językiem - od dawna nie korzystam z obu rzeczy i o ile na papierze tekst zrozumiem, o tyle sama musiałabym się poważnie wysilić żeby coś powiedzieć. Wiedza została głownie w słowniku biernym, niekoniecznie w czynnym.

Mam trochę znajomych z różnych krajów, część z nich to Polscy emigranci - pewien były wykładowca ściągnięty specjalnie do Stanów żeby tam działać naukowo (więc dość tęgi umysł, a przy tym cudowny człowiek), bardzo się cieszy z każdej okazji rozmawiania po Polsku, bo samo czytanie nie wystarcza i otwarcie przyznaje się, że zapomina wiele słów.

Dokładnie. Istnieje zasadnicza różnica mdzy słowem mówionym, pisanym.
I tak jak piszesz jest kwestia tego czego słownictwo dotyczy.

Dziwię się, ze niektórym jest to ciężko zrozumieć.

[201712111032]

Napisane przez ajah

Dokładnie. Istnieje zasadnicza różnica mdzy słowem mówionym, pisanym.
I tak jak piszesz jest kwestia tego czego słownictwo dotyczy.

Dziwię się, ze niektórym jest to ciężko zrozumieć.

A mnie ciężko zrozumieć, jak można zapomnieć języka, którym się operowało przez załóżmy 40lat swojego życia na rzecz języka, którego znam od 10

I także mam rodzinę za granicą, niektórzy od wieeeelu lat, są to ludzie ok 50roku życia i jakoś potrafią się ładnie i składnie wypowiedzieć po polsku nie zapominając 'jak to było' mimo wszystko, gdy się wyjeżdża, chyba się nadal używa języka polskiego w mowie i piśmie, choćby z rodziną. Więc JAK można zapomnieć? Dla mnie mimo wszystko totalna abstrakcja.

[Pantegram]

Napisane przez invisible_01

Idąc tym tropem, poprawnie byłoby powiedzieć: "Byłam w school, a potem poszłam do shopu kupić milk".

No nie, bez przesady, nie o to mi chodziło
Chodziło mi o:

Napisane przez Hibiku

Owszem, są poprawne w różnych językach

(przewrotne, ale prawdziwe ) i o:

Napisane przez Hibiku

jasne, że czasem można iść na ustępstwa żeby być lepiej zrozumianym, ale to nie sprawia, że taka formułka staje się poprawna.

IMO bardziej istotne jest bycie dobrze rozumianym aniżeli puryzm językowy, stąd staram się na forach nie nadużywać słów takich jak replika, ambiwalentny, inwektywa itp. mimo, że przecież są poprawne... ale mało komunikatywne. Nie znoszę tzw. pseudointelektualnego bełkotu, kiedy ktoś sili się na mocno wyrafinowane słownictwo, które jednak nie niesie ze sobą żadnej merytorycznej treści lub wypowiedzi, która jest tylko językowym ozdobnikiem i nic poza tym. Idąc tym tropem wolę, aby ktoś używał anglicyzmów, zamiast polskich odpowiedników, jeśli ma to zwiększyć komunikatywność bądź ekspresję jego wypowiedzi, jeśli jednak ktoś używa ponglisha tylko po to, by wręcz przeciwnie, jego wypowiedź była mniej komunikatywna, to również przyłączam się do tępienia takiego zjawiska

[Hibiku]

Napisane przez kukurukku

A mnie ciężko zrozumieć, jak można zapomnieć języka, którym się operowało przez załóżmy 40lat swojego życia na rzecz języka, którego znam od 10

I także mam rodzinę za granicą, niektórzy od wieeeelu lat, są to ludzie ok 50roku życia i jakoś potrafią się ładnie i składnie wypowiedzieć po polsku nie zapominając 'jak to było' mimo wszystko, gdy się wyjeżdża, chyba się nadal używa języka polskiego w mowie i piśmie, choćby z rodziną. Więc JAK można zapomnieć? Dla mnie mimo wszystko totalna abstrakcja.

Normalnie przestań czegoś używać na codzień na 10 lat i sama sprawdź. Albo spróbuj sobie przypomnieć niektóre rzeczy, których uczyłaś się jako dziecko i zastanów się na ile teraz jesteś w stanie z marszu je odtworzyć.
Jesteś pewna, że nie ma ŻADNYCH luk w twojej pamięci? Bo mówimy tu o lukach rzędu pojedynczych słów...

[Mojwa]

Napisane przez Hibiku

Normalnie przestań czegoś używać na codzień na 10 lat i sama sprawdź. Albo spróbuj sobie przypomnieć niektóre rzeczy, których uczyłaś się jako dziecko i zastanów się na ile teraz jesteś w stanie z marszu je odtworzyć.
Jesteś pewna, że nie ma ŻADNYCH luk w twojej pamięci? Bo mówimy tu o lukach rzędu pojedynczych słów...

Dokladnie, nie mowie tu o wtracaniu w kazde zdanie wloskich slow,tylko o jakies pojedyncze czasem. Ta zakonnica mi sie skojarzyla, bo mama z nimi jakis czas mieszkala i odruchowo mowila "suora cos tam" ;-) a jak ktos pytal co to, to musiala sie zastanowic.

Czy zadna z Was, swiecie oburzonych, nigdy nie probowala komus czegos powiedziec i nie potrafila znalezc slowa...

wysłano z mojej Xperii SP

[201712111032]

Napisane przez Hibiku

Normalnie przestań czegoś używać na codzień na 10 lat i sama sprawdź. Albo spróbuj sobie przypomnieć niektóre rzeczy, których uczyłaś się jako dziecko i zastanów się na ile teraz jesteś w stanie z marszu je odtworzyć.
Jesteś pewna, że nie ma ŻADNYCH luk w twojej pamięci? Bo mówimy tu o lukach rzędu pojedynczych słów...

Luki to jedno ale postawa 'zapomniałam polskiego, bo jestem na emigracji' absolutnie do mnie nie przemawia. Tym bardziej, że kontakt z rodziną, przyjaciółmi chyba odbywa się w języku polskim.

Sama luki miewam, oczywiście. Swoją drogą, nie używałam roweru przez 10 lat i jak użyłam to jednak mi wyszło

Napisane przez Mojwa

Dokladnie, nie mowie tu o wtracaniu w kazde zdanie wloskich slow,tylko o jakies pojedyncze czasem. Ta zakonnica mi sie skojarzyla, bo mama z nimi jakis czas mieszkala i odruchowo mowila "suora cos tam" ;-) a jak ktos pytal co to, to musiala sie zastanowic.

Czy zadna z Was, swiecie oburzonych, nigdy nie probowala komus czegos powiedziec i nie potrafila znalezc slowa...

wysłano z mojej Xperii SP

Tak, każdemu brakuje czasami słowa, zapomni czy ma zaćmienie. Ale jak wyżej wspomniałam, wg mnie to głupie tłumaczenie 'a bo zapomniałam, bo ja to taka inglisz teraz jestem'.

Nie odnoszę się tutaj akurat do Twojej matki, tylko do takich co to zapominają nagminnie polskiego na rzecz języka obcego.