Reklama

Jakość, minimalizm i efekt wow - tak opisałabym kosmetyki marki Max Factor, które miałam okazję przetestować. Już od dłuższego czasu trwały u mnie poszukiwania lekkiego błyszczyka, który nie skleja ust i jednocześnie długotrwale je nawilża. Podobnych właściwości oczekiwałam od serum i w końcu mogę przyznać, że misja została zakończona powodzeniem. Zupełnie przypadkowo odkryłam podkład w kompakcie, który nie daje efektu suchej i zmęczonej skóry. Jeśli estetyka viralowego makijażu mob wife nie jest Ci bliska, to polecamy zestaw, którym zrobisz codzienny makijaż w stylu it-girls!

Reklama

Rozświetlające serum do twarzy

Borykam się z przebarwieniami po trądziku, od dłuższego czasu szukałam serum, które upora się z tym problemem, a jednocześnie będzie dbać o nawilżenie skóry. Okazało się, że rozświetlające serum do twarzy Miracle Pure Max Factor jest doskonałe w codziennej pielęgnacji. Zaintrygowała mnie jego formuła i lekka konsystencja o przyjemnym zapachu. Serum posiada złote kuleczki w formie perełek z rozświetlającymi drobinkami, które natychmiast dają efekt promiennej skóry. Przygotowuje też cerę pod nałożenie podkładu. Dzięki niemu jest wygładzona, a makijaż lepiej na niej wygląda. Serum należy też do wydajnych i nie powoduje rolowania się podkładu i korektora. Poprawiło też wygląd mojej cery. Testowałam je około miesiąca i po tym czasie zauważyłam, że skóra zyskała promienny wygląd, a do tego była ekstra nawilżona. Wcześniej widoczne było optyczne rozświetlenie. Jak dla mnie 5/5.

archiwum prywatne

Podkład w kompakcie Facefinity Compact

Kolejny produkt, który miałam przyjemność testować to podkład w kompakcie Facefinity Max Factor. Nie ukrywam, że ten produkt zaciekawił mnie ze względu na to, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z taką formą podkładu. Nie mogłam się doczekać, aby poznać metodę aplikacji, formułę i efekt końcowy. Podkład zamknięto w bardzo estetycznym opakowaniu, które zabezpiecza produkt przed uszkodzeniem. Od niedawna ma też formę kompaktu z wymiennymi wkładami. Dzięki temu podkład otrzymał ode mnie ogromny plus, podobnie jak za obecność lusterka i miękkiej gąbeczki w środku.

archiwum prywatne

Poniżej możecie zobaczyć efekty przed i po nałożeniu podkładu w kompakcie od Max Factor. Krycie określiłabym jako średnie, a formułę porównała do lekkiego pudru. Kolor skóry został wyrównany, a przebarwiania niemal w pełni zakryte. Testowałam kolor 031 warm porcelain i 003 natural rose i każdy z nich dał efekt lekko opalonej skóry. Sama aplikacja podkładu przebiegła bardzo sprawnie. Dosłownie w kilka sekund uzyskałam efekt, który widzicie poniżej. Podkład wyglądał na twarzy bardzo naturalnie. Teraz przyszedł czas na wisienkę na torcie, czyli błyszczyki!

archiwum prywatne

Błyszczyki Max Factor 2000 Calorie Lip Glaze

Z pewnością 2000 Calorie od Max Factor kojarzysz z kultową maskarą, ale teraz w ramach nowości dołączyła do niej grupa błyszczyków. Jestem ogromną fanką tej kategorii produktów do makijażu. Przetestowałam już naprawdę wiele różnorodnych formuł błyszczyków do ust, więc wiem, czego oczekuję od produktów tego typu. Nie lubię, gdy błyszczyk tworzy grudki, mocno się klei i sztucznie pachnie. Zawracam również uwagę na aplikatory, które muszą być miękkie i wygodne. Nawilżający błyszczyk Max Factor, 2000 Calorie Lip Glaze sprawdziłam w aż czterech wariantach. Każdy z nich zawiera odżywczy kompleks składników nawilżających i regenerujących, więc miałam nadzieję na poprawę kondycji cienkiej skóry ust i tak się stało. To zasługa skwalanu, kwasu hialuronowego i 3 olejków. Błyszczyki przepięknie pachną - mają aromat vanilla milk, czyli słodki zapach mleczka waniliowego.

Nawilżający błyszczyk do ust 005 honey creme

Jako pierwszy z czterech produktów do ust przetestowałam błyszczyk od Max Factor w kolorze 005 honey creme. Od razu mogę zdradzić, że jest to mój ulubieniec. Zazwyczaj wybieram błyszczyki w naturalnych odcieniach, bo w takich czuję się najlepiej. Aplikator jest miękki i łatwo można nim obrysować kontur ust. Kolor jest bezbarwny, ale można zauważyć błyszczące się drobinki. Nie są jednak one nachalne. Błyszczyk rzeczywiście nawilża usta, a do tego jest bardzo trwały. Nie zjadał się szybko.

archiwum prywatne

Nawilżający błyszczyk do ust 105 berry sorbet

Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do błyszczyka w kolorze 105 berry sorbet. Niepewność trwała jednak tylko do momentu jego aplikacji. Od kiedy pamiętam, stronię od różowych/wiśniowych odcieni konturówek, pomadek i błyszczyków - zdecydowanie lepiej czuję się w brązach. Tym razem miło się zaskoczyłam. Odcień berry sorbet podkreślił kolor moich oczu i urodę farbowanej blondynki. Formułę określiłabym jako bardziej kremową, podobną do pomadek w płynie. Błyszczyk nosiłam na ustach przez kilka godzin i trzymał się naprawdę dobrze. Mimo picia i jedzenia, nie "zjadł" się tak, jak przypuszczałam.

archiwum prywatne

Nawilżający błyszczyk do ust 010 cotton candy

Kolejnym, testowanym przeze mnie produktem do ust był nawilżający błyszczyk w odcieniu 010 cotton candy. Jego największą zaletą jest według mnie neutralny odcień. Nie musiałam nawet sięgać po lusterko, aby nałożyć go na usta. Wyglądał idealnie, nawet zaaplikowany niedbale na wargi. Błyszczyk doskonale nawilża i od kiedy mam go w posiadaniu, zajmuje miejsce w mojej ulubionej torebce na co dzień. Tak, jak reszta sprawdzanych przeze mnie produktów, ma słodki zapach i przyjemną konsystencję, która się nie klei i nie zmazuje z ust. Te wyglądają natomiast na pełniejsze, bardziej odżywione i zdrowsze. Tę wersję błyszczyka lubię stosować solo, ale często nakładam go też na pomadkę i zyskuję tym samym efekt lustrzanego makijażu ust.

archiwum prywatne

Nawilżający błyszczyk do ust 085 floral cream

Nawilżający błyszczyk do ust w odcieniu 085 floral cream wpada w różowe tony. Podobnie jak błyszczyk berry sorbet, również pozytywnie mnie zaskoczył. Chłodny odcień spodobał mi się w wersji lekkiego makijażu, kiedy nie maluję rzęs i brwi. Cała uwaga skupia się wtedy na ustach, a twarz nie wygląda smutno. Błyszczyk optycznie powiększa usta i daje efekt "gloss lips".

archiwum prywatne

Jak oceniam hity od Max Factor?

Zestaw kosmetyków od marki Max Factor totalnie mnie urzekł i spełnił wszelkie oczekiwania. Kosmetyki stosuję do codziennego makijażu i jestem zachwycona naturalnym wykończeniem. Nawilżające błyszczyki Max Factor, 2000 Calorie Lip Glaze odczuwalnie poprawiły kondycję suchych i spierzchniętych ust, a jednocześnie podkreśliły ich naturalny kolor. Doceniam różnorodność odcieni i fakt, że sama mogę zdecydować, na jaką wersję makijażu mam ochotę. Podkład w kompakcie Facefinity Max Factor rozwiał natomiast wszystkie moje dotychczasowe wątpliwości związanie z tą dość nietypową formą produktu. Wyglądał na skórze lekko, nie dawał efektu maski i pudrowej skóry. Dobrze pracował z innymi produktami kolorowymi. Zdał też egzamin na trwałość. Ostatnim produktem, który również pozostanie w mojej pielęgnacji na dłużej okazało się rozświetlające serum do twarzy Miracle Pure, Max Factor. Nie pamiętam, kiedy ostatnio moja skóra była tak rozświetlona i jednocześnie zregenerowana. W końcu pozbyłam się uczucia ściągnięcia i nieestetycznych suchych skórek.

archiwum prywatne
Reklama

Materiał promocyjny marki Max Factor

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane