Max Factor Miracle Pure, Skin-Illuminating Serum Rozświetlające serum do twarzy

Produkt kupiłam w drogerii stacjonarnej trzy miesiące temu. Bardzo lubię efekt glow na skórze, dlatego zachęciły mnie właściwości rozświetlające. I tu niestety troszkę się zawiodłam, gdyż rozświetlające serum nie rozświetla skóry w stopniu na jakim mi zależało jest to delikatne rozświetlenie, bardzo naturalne. Produkt sprawdza się jako baza pod makijaż. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i szybko wchłania. Pięknie wygładza skórę. Podkład prezentuje się lepiej i jest trwalszy. Serum zamknięte w szklanej buteleczce z pipetą. Pipeta działała bez zarzutu. Umożliwia precyzyjne wydobycie odpowiedniej ilości produktu. W serum zamknięte są złote kapsułki z rozświetlaczem. Perełki te przy rozprowadzaniu na skórze pękają uwalniają złotawy kolor. Serum o średniej konsystencji, wydajne. Przyjemnie nawilża skórę. Nie podrażnia i nie zapycha.

Serum bardzo polubiłam jako bazę choć efekt rozświetlenia jest bardzo delikatny. Produkt zamknięty jest w poręcznej buteleczce z aplikatorem w postaci pipetki. Umożliwia ona nałożenie produktu w odpowiedniej ilości. Ciekawa konsystencja z widocznymi złotymi perełkami dobrze rozprowadza się na skórze i szybko wchłania nie zostawiając na skórze lepkiej warstwy. Produkt intensywnie wygładza skórę dlatego też świetnie sprawdza się jako baza pod makijaż. Nie podrażnia i nie zapycha porów.

Serum zamknięte w szklanej buteleczce z pipetą. Pipeta umożliwia precyzyjne wydobycie odpowiedniej ilości produktu. W serum zamknięte są złote kapsułki z rozświetlaczem. Jednak efekt rozświetlenia na skórze jest średni. Serum dobrze rozprowadza się na skórze. Ma średnio gęstą konsystencję. Ciekawa konsystencja z widocznymi złotymi perełkami nie pozostawia kleistego filmu Delikatnie rozświetla cerę, wygładza skórę. Sprawdza się jako baza pod makijaż. Nie podrażnia i nie zapycha cery.

To serum ciekawiło mi od dawna, spotkałam się z bardzo pozytywnymi opiniami o tym produkcie. Miłym trafem otrzymałam go w boksie kosmetycznym i od razu przystąpiłam do jego używania. U mnie niestety nie do końca wykazało takie działania jakie obiecuję producent i nie jestem zachwycona tym kosmetykiem. Opakowanie do szklana buteleczka o pojemności 30 ml zaopatrzona w precyzyjną pipetę dozującą umieszczoną w złotej zakrętce z gumową pompką. Szata graficzna jest bardzo przejrzysta ograniczająca się do dużego logo producenta, nazwy produktu i niewielkiego jego opisu. Widać wewnątrz buteleczki znajdującą się zawartość która wygląda dość ciekawie, bo w żelowym serum zatopione są złote perełki. Pojemność 30 ml. Konsystencja jest żelowa z widoczną dużą ilością złotych perełek. Zapach jest mało wyczuwalny ale całkiem przyjemny, ze skóry znika bardzo szybko. Skład zawiera glicerynę, niacynamid, alkohol cukrowy, witaminę C, kwas hialuronowy, zapach, witaminę E, barwniki i konserwanty. Serum bardzo fajnie się aplikuje, przy rozcieraniu natychmiastowo te złote perełki ulegają rozpuszczeniu, dobrze się wchłania i nie pozostawia lepkiego filmu. Po jego zastosowaniu najbardziej wyczuwalne jest intensywne wygładzenie skóry natomiast to rozświetlenie jest takie bardzo przeciętne i niezbyt mnie ujęło. Ot skóra jakoś tam delikatnie błyszczy, ale nie jest to efekt takiego naturalnego Glow. Ze względu na dobre wygładzenie skóry serum świetnie sprawdza się jako baza pod makijaż ułatwia odprowadzanie kosmetyków kolorowych i przedłuża ich trwałość. Działanie pielęgnacyjne jest bo jest, natomiast nie jest to działanie takie które odpowiadałoby mojej cerze. Przede wszystkim brakuje mi tutaj nawilżenia, a czasami po zastosowaniu produktu miałam wrażenie że ta skóra robi się bardziej przesuszona i ściągnięta. Na plus dobry skład, lekka konsystencja, łatwość aplikacji, brak podrażnień i zapychania cery. Ogólnie to raczej ten kosmetyk serum nazwać nie mogę biorąc pod uwagę jego kiepskie działanie pielęgnacyjne, natomiast jako baza pod makijaż spisuje się bardzo dobrze. Na mojej suchej cerze nie robi nic szczególnego, nie zakupię ponownie.

Serum zamknięte w szklanej buteleczce z pipetą. Pipetą działała bez zarzutu. W serum zamknięte złote kapsułki jakby z rozświetlaczem. Samo serum o średniej konsystencji, szybko się wchłaniało, mam jednak wrażenie że nie dawało żadnego efektu wow. Było to poprawne serum, które lekko nawilżało, rozświetlenia też nie było dużego. Raczej nie kupię ponownie.

Max Factor Miracle Pure Skin-Illuminating Serum to produkt, który wzbudził we mnie mieszane uczucia. Choć serum obiecuje rozświetlenie i nawilżenie skóry, niestety nie spełnił moich oczekiwań. Po kilku użyciach zauważyłam, że efekt rozświetlenia jest minimalny, a skóra wygląda bardziej na przetłuszczoną niż promienną. Konsystencja serum jest dość ciężka, co sprawia, że nie wchłania się tak szybko, jakbym tego chciała, pozostawiając lepką warstwę na skórze. Na plus można jednak zaliczyć fakt, że produkt dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż, wygładzając skórę i przygotowując ją do aplikacji podkładu. Również opakowanie serum jest eleganckie i wygodne w użyciu, a przyjemny zapach dodaje nieco luksusu podczas aplikacji. Mimo to, jeśli szukasz serum, które rzeczywiście rozświetli cerę i doda jej blasku, Max Factor Miracle Pure może cię rozczarować. Może się jednak sprawdzić u osób, które preferują bardziej subtelny efekt lub potrzebują dodatkowego nawilżenia przed nałożeniem makijażu.

Serum z witamin C używam nałogowo i w różnych konfguracjach. To nie odstawało od tych ze średniej półki cenowej i robiło wszystko to, czego od niego wymagam — lekko nawilżało, rozjaśniało, zmniejszało stan zapalny po wypryskach. Nie końca przemówił do mnie jednak pomysł z tymi kulkami do rozbijania — niejednokrotnie zdarzało się tak, że zdusiłam je źle i chodziłam pół dnia z żółtą smugą. Opakowanie średnie, bardzo trzeba uważać, żeby nie ubrudzić od razu całej buteleczki. Do tego kulki czasem zatykają pipetę. Zapach mocny, bardzo specyficzny dla wszystkich kosmetyków z witaminą C.

Serum dostałam jako gratis do zakupów w jednej z drogerii. Używałam sporadycznie, ale muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłam. Serum rozświetla i nawilża buzię, jest idealną bazą pod makijaż. Nałożony sam również świetnie daje radę. Jedyny problem to pipeta do nakładania produktu- czasami się zacina i nie nabiera produktu.

Serum zamknięte jest w szklanej, przezroczystej butelce ze złotymi elementami, a w środku bezbarwne serum, ze złotymi drobinkami, no wygląda to niesamowicie. Dodatkowo aplikator to pipeta, w kolorze białym z dodatkiem złota. Konsystencja jest gęstsza niż sera, których używałam do tej pory. Zapach jest delikatny, przyjemny. Najlepiej zaaplikować najpierw na rękę, rozetrzeć złote drobinki i dopiero nakładać na twarz. Butelka zawiera 30ml produktu, jest wydajne, bo na całą twarz spokojnie 3 krople wystarczają. Pipeta działa bez zarzutu, jednak delikatny problem pojawia się, gdy produktu jest mniej w butelce, wtedy jest go ciężko wydobyć. Serum nakładałam codziennie rano i wieczorem, używałam go również pod podkład. Sprawdza się świetnie. Szybko się wchłania, pozostawia skórę miękką, nawilżoną. Podkład trzyma się na nim idealnie. Stosowany solo daje piękne rozświetlenie i odżywienie na twarzy. Skład jest również zadowalający, ponieważ znajdziemy w środku witaminę C i Niacynamid. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam, że twarz jest w lepszej kondycji.

Świetne serum, doskonale nawilża i nadaje cerze pięknego blasku. Ciekawą formę na ten kosmetyk małe kuleczki zanurzone w serum rozpuszczają się na skórze i uwalniają składniki aktywne. Stosuję codziennie rano i skóra jest dobrze nawilżona, miękka w dotyku, rozświetlona.

Świetny produkt Serum jest rewelacyjne. Pięknie pachnie, nawilża i rozświetla skórę, ma ergonomiczny aplikator, jest wydajny. Zgadzam się w stu procentach, że jest to moje nowe, ulubione serum.

Serum bardzo mi się spodobało! Witamina C i niacynamid to świetny zestaw! Kuleczki zanurzone w żelu- kolejny plus! Niestety… moja tłusta cera niesamowicie się po nim wyświecała. Mimo, że pokochałam to serum to jednak nadmiar sebum nie pozwolił mi by dalej z niego korzystać.

Wygląda bardzo ekskluzywnie i drogo. Bezbarwna formuła serum zawiera złote perełki, które rozpuszczają się przy kontakcie z twarzą. Dzięki zawartości witaminie C serum świetnie rozświetla skórę, nadając jej zdrowy blask. Dodatek niacynamidu nawilża i wspomaga produkcję kolagenu, który uelastycznia skórę. Bardzo podoba mi sie jego zapach !

Serum Miracle Pure zdecydowanie wyróżnia się na rynku swoją formułą ze zlotymi drobinkami, które rozpuszczają się podczas aplikacji. Jest to ciekawa odmiana, ale czy dla mnie? Nie jestem pewna :) Zdecydowanie wolę gładką konsystencję. W tym przypadku kulki nierównomiernie się rozpuszczają i lekko "drapią" twarz. Sam aplikator - pipeta - sprawdza się swietnie. Produkt sam w sobie wygląda po prostu ładnie. Ma dość mocny zapach, ale nie jest on nieprzyjemny. Po testach stwierdzam, że serum przyjemnie nawilża i rozświetla. Idealnie nadaje się na dzień pod makijaż!

Bardzo mile serum dla mojej twarzy. Twarz po nim jest mięciutka, ładnie pachnie a co najlepsze serum szybko się wchłania. Zapach bardzo ładny, delikatnie kwiatowy Samo opakowanie bardzo wygodne w użytkowaniu

Max Factor Miracle Pure Skin-Illuminating Serum to absolutna rewelacja w dziedzinie rozświetlających serum do twarzy. Jako kobieta, która ceni naturalny blask skóry, jestem pod wrażeniem rezultatów tego produktu. Serum ma lekką, nietłustą formułę, która szybko się wchłania, co sprawia, że jest idealne do stosowania pod makijaż. Już po pierwszych zastosowaniach zauważyłam, że moja skóra staje się bardziej promienna i rozświetlona. Efekt jest naturalny, co sprawia, że wyglądam zdrowo i świeżo. Jestem zachwycona także właściwościami nawilżającymi tego serum. Moja skóra jest teraz bardziej elastyczna i dobrze nawilżona, co wpływa pozytywnie na ogólny wygląd. Dodatkowo, serum nie podrażnia mojej skóry, co jest dla mnie kluczowe. Opakowanie jest estetyczne i poręczne, a aplikacja jest niezwykle łatwa. Produkt utrzymuje swoje właściwości przez długi czas, co czyni go doskonałym dodatkiem do codziennej pielęgnacji. Podsumowując, Max Factor Miracle Pure Skin-Illuminating Serum to prawdziwy hit wśród rozświetlających serum do twarzy. Polecam go każdej kobiecie, która pragnie uzyskać naturalny blask i jednocześnie zadbać o kondycję swojej skóry. To absolutny must-have w mojej pielęgnacji!

Pipetka bezproblemowo nabiera odpowiednią ilość serum, które jest bardzo wydajne i nie potrzeba nakładać go dużo. W momencie aplikacji malutkie kuleczki zmieniają się na złociste opalizujące drobinki, które rozświetlają cerę. Zapach jest bardzo przyjemny. Produkt szybko się wchłania i jest perfekcyjny pod makijaż. Matowa, zmęczona skóra staje się bardziej rozświetlona, a przy regularnym stosowaniu przebarwienia są zauważalnie mniej widoczne.

Rozświetlające serum Miracle Pure od Max Factor miałam okazję testować w ramach Klubu Recenzentki. Serum umieszczone jest w szklanej buteleczce o pojemności 30 ml, zamkniętej korkiem wyposażonym w szklaną pipetę. Tu warty podkreślenia jest fakt, że według informacji na opakowaniu, butelka została wyprodukowana w 25% z materiałów pochodzących z recyklingu - plus dla producenta. Bardzo lubię takie rozwiązania jak pipety, bo uważam je za bardzo higieniczne, podobnie jak wszelkiego rodzaju pompki. Niestety musiałam trafić na jakiś wadliwy egzemplarz i pipeta nie nabierała zupełnie nic. Nic. Ani jednej kropli. Tym samym mogłam jedynie pomarzyć o higienicznej aplikacji, bo zostałam zmuszona do pobierania kosmetyku poprzez ściąganie palcami serum z zewnętrznych ścianek pipety. Takie kombinacje akurat nie sprawiały problemu, bo serum ma gęstą, taką powiedziałabym żelowo - oleistą konsystencję i na ściankach pipety było go bardzo dużo. Serum jest przezroczyste, z zatopionymi w całej objętości malutkimi złotymi perełkami, które zgodnie z deklaracją producenta mają pełnić rolę rozświetlającą. Serum stosowałam przez około 3 tygodnie, raz dziennie, przy porannej pielęgnacji, pod krem do twarzy. W tym czasie kilka razy zdarzyło mi się, że te złote perełki się nie rozpuściły i zostały na skórze. Ale było to dosłownie może 4 razy, przy wszystkich pozostałych aplikacjach nie było z tym żadnego problemu. Osobiście nie zauważyłam na swojej skórze tego rozświetlenia. Być może moje wymagania w tym zakresie są zbyt duże, bo jak dotąd żaden kosmetyk mnie nie zadowolił. Tak więc to serum, jeśli chodzi o właściwości rozświetlające nie odstaje od innych kosmetyków. Ani na plus, ani na minus. Serum ma nieco lepką konsystencję i po jego użyciu musiałam odczekać trochę dłużej z nałożeniem kremu. Jednak nie było to dla mnie jakoś szczególnie uciążliwe. Serum zawiera witaminę C i niacynamid, więc byłam bardzo ciekawa jak to zestawienie substancji czynnych sprawdzi się na mojej dojrzałej skórze. Kosmetyk całkiem dobrze radzi sobie z nawilżeniem skóry i rzeczywiście przyznaję rację producentowi, że skóra jest odświeżona. Po trzech tygodniach codziennego stosowania mogę też przyznać, że serum zmniejsza widoczność porów. To jest jego spora zaleta. Delikatnie rozjaśniły się również przebarwienia, ale miałam je już dość mocno zredukowane przez inne kosmetyki, więc nie wiem jak serum poradziłoby sobie ze "świeżymi" przebarwieniami. Serum jest niezłą propozycją pielęgnacyjną. Nie strąciło co prawda z podium mojego ulubieńca innego producenta, ale z pewnością plasuje się w grupie kosmetyków, które dość dobrze spełniły swoje zadanie i mogłabym sięgnąć po nie kolejny raz. Może niekoniecznie w cenie regularnej, bo gdybym wydała 70 zł i trafiła na taką felerną pipetę, to by mnie szlag trafił, ale w jakieś przyjaznej promocji być może skuszę się na powtórne spotkanie.