Reklama

Jestem wielką fanką nowinek w świecie kosmetyków kolorowych, bo moją pasją jest makijaż. A kiedy jakiś produkt ma mieć megatrwałość do kilkunastu godzin, cieszę się tym bardziej. W wolnym czasie wykonuję makijaże okolicznościowe, więc trwałość to dla mnie punkt obowiązkowy w kosmetykach.

Reklama

Dlatego bardzo ucieszyła mnie perspektywa wypróbowania nowości od marki Rimmel, czyli tuszu do rzęs Wonder'Volume Thrill Seeker i dwuetapowych pomadek Lasting Provocalips. Sprawdźcie, czy kosmetyki sprostały obietnicom producenta i jak wyglądają w makijażu.

Zwiększający objętość tusz do rzęs Rimmel, Wonder'Volume Thrill Seeker

Zacznijmy od tuszu do rzęs. Nie będę was oszukiwać - moje naturalne rzęsy są w stanie dalekim od zadowalającego. Są cienkie, płaskie i bardzo jasne. Dlatego od tuszu do rzęs oczekuję naprawdę dużo, bo musi to być produkt do zadań specjalnych i beznadziejnych przypadków.

Przejdźmy do odrobiny informacji technicznych. Tusz do rzęs Rimmel, Wonder'Volume Thrill Seeker ma ekstremalnie czarny kolor dla jak najlepszego podkreślenia włosków. Ma dużą, wygodną szczoteczkę z włosia syntetycznego, co mi osobiście bardzo pasuje, bo rozczesuje moje rzęsy lepiej niż aplikatory silikonowe, które często zostawiają grudki. W tym przypadku mamy dużą kontrolę nad ilością nakładanego tuszu i pięknie rozdzielamy rzęsy.

Thrill Seeker od Rimmela ma kremową, lekką konsystencję z pantenolem, który poprawia możliwość wiązania wody przez keratynę włosów, skóry i paznokci, czyli również rzęs. Pielęgnacja i trwały, efektowny makijaż oka - jestem na tak.

Jakie były moje odczucia po użyciu tego produktu? Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona. Maskara nie rozmazuje się w trakcie nakładania, nie zostawia grudek i można łatwo kontrolować stopień nasycenia makijażu. U mnie najlepiej sprawdziło się nałożenie dwóch warstw tuszu. Włoski były ładnie rozdzielone, dobrze podkreślone i optycznie gęstsze.

archiwum prywatne

Przy moich cienkich i rzadkich rzęsach efekt był naprawdę świetny. Użyłam go przez imprezą z przyjaciółkami i nawet po sześciu godzinach intensywnej zabawy produkt nie pokruszył się i nie rozmazał pod oczami. Jest więc naprawdę trwały.

Dwufazowa szminka w płynie Rimmel Lasting Provocalips

Teraz zajmijmy się dwufazową szminką Rimmel Lasting Provocalips. To dwuetapowy kosmetyk, który ma wytrwać na naszych ustach ponad 16 godzin i być odporny na jedzenie, picie i pocałunki. Testowałam dwa odcienie tej pomadki: neutralny róż na co dzień, czyli 210 - Pinkcase of emergency i wieczorową soczystą czerwień, czyli 500 - Kiss the town red. W ofercie Rimmel ma sześć różnych kolorów - tych bardziej naturalnych i tych na wyjątkowe okazje.

Lasting Provocalips nakłada się w dwóch etapach. Najpierw malujemy usta płynną pomadką z kolorze, a następnie pokrywamy ją utrwalającym balsamem nabłyszczającym. Jeśli nie lubicie błysku, możecie nałożyć samą warstwę koloru, jest równie trwała i efektowna.

Lekka formuła pomadek Lasting Provocalips skradła moje serce. Matowa, kolorowa warstwa szybko zastyga, dając piękne pudrowe wykończenie. Co prawda dobrze nałożyłam ją dwa razy, bo nie ma pełnego krycia przy pierwszej cienkiej warstwie, ale zdecydowanie nie jest to wadą. Pierwsza warstw daje efekt "better lips" i wygląda bardzo naturalnie, druga zaś mocny kolor i pełne krycie. Nabłyszczający balsam nie rozmazuje koloru pod spodem, a jedynie nawilża usta i nadaje duży komfort noszenia pomadki. Usta są miękkie i widocznie wypielęgnowane.

Co do trwałości - jest naprawdę dobrze. Prawdą jest, że pomadki są totalnie "kiss proof" i nie zostawiają śladu po odciśnięciu np. na dłoni. Co prawda przy większym posiłku, w tym np. czymś tłustym (a ja akurat jadłam pierogi z okrasą w trakcie noszenia pomadki), kosmetyk może ulec lekkiemu naruszeniu. Nie jest to jednak brzydkie wycieranie się i rozmazywanie. Provocalips delikatnie "zjadła" się od środkowej krawędzi, podczas gdy krawędzie ust zostały nienaruszone. Tworzy się więc delikatne ombre.

Reklama

Podsumowanie testu nowości od Rimmel

Podsumowując, mogę polecić zarówno tusz do rzęs Thrill Seeker, jak i pomadki Lasting Provocalips. Bardzo spodobały mi się ich właściwości pielęgnujące i naturalne wykończenie, jakie zapewniają. W kwestii trwałości spełniają swoje obietnice. Oba kosmetyki zdecydowanie zostaną w mojej kosmetyczce na dłużej i często będę sięgać po nie w moim codziennym makijażu.

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane