Kiedy Zainab Salbi z organizacji Women for Women International UK zapytała jedną z kobiet mieszkających w Sarajewie, a było to jeszcze w czasie trwania wojny domowej w Bośni i Hercegowinie, o to, co chciałaby otrzymać podczas jej kolejnej wizyty, usłyszała, że szminkę. - Chcę szminkę, bo to najprostsza rzecz, jaką kobieta może założyć każdego dnia i poczuć się pięknie – wyjaśniła sarajewianka.Już od dawna wiadomo, że szminka dodaje kobiecie pewności siebie bez względu na to, z jakiego krańca świata ona pochodzi. Tak właśnie działa psychologia makijażu – kiedy dobrze wyglądamy, tak też się czujemy. Otwieramy się na świat, nabieramy sił do walki o swoje. Gdyby spojrzeć wstecz, okazałoby się, że swoje upodobanie do szminek wyssałyśmy z mlekiem matki. Kosmetyk od dziesiątek lat uchodzi za podstawę makijażu kobiety pewnej siebie i świadomej własnej wartości.

Reklama

Historia szminki

Oglądając udostępniany na początku tego roku filmik youtuberki i charakteryzatorki Kandee Johnson, w którym gwiazda urodowej vlogosfery prezentuje ostatnie 100 lat historii szminki, można dojść do wniosku, że trendy w malowaniu ust zmieniały się jak w kalejdoskopie.Chociaż równo 100 lat temu preferowano delikatny róż, już w 1925 roku sięgano po znacznie odważniejsze odcienie: brąz, śliwkę i wiśnię. W 1939 roku stawiano na elegancję, czego efektem był popyt na usta matowe. Kilka lat później preferowano już czerwień oraz czerwień przełamaną pomarańczą. W 1954 roku amerykańskim aktorkom Avie Gardner i Ricie Hayworth udało się spopularyzować ciemne czerwienie, w których gustowała w końcu Marilyn Monroe.Czytaj też: Manicure na lato - lakiery do paznokci w energetyzujących kolorachNa przełomie lat 50. i 60., jak na ironię, tytuł bestsellerów uzyskały fenomenalne szminki w odcieniach bieli i beżu. Dekadę później trwała era disco, w której wszystko lśniło, łącznie z ustami. Pod koniec lat 80. pozwalano sobie na jeszcze więcej – wszak na rynku nie brakowało elektryzujących odcieni, takich jak choćby jaskrawy róż. Z czasem zaczęto przywiązywać coraz większą wagę do optycznego powiększania ust, a więc i stosowania konturówki.O losach szminki wbrew pozorom wiele mówi także ostatnia obsesja na punkcie szminek i błyszczyków Kylie Jenner. Czy gdyby celebrytka skupiła się np. na tuszach do rzęs, jej kolekcje również wywołałyby aż taką furorę? Wątpliwe. Jak widać, potędze szminki nie da się zaprzeczyć.

Efekt szminki

Najlepszym dowodem na jej moc ma być efekt szminki, który wprawdzie nie jest udowodniony, ale i tak przytaczany jest często jako stwierdzenie, a nie jedynie ciekawostka. Pojęcie ukuł w 2001 roku Leonard Lauder, szef Estée Lauder, który zauważył, że w czasie recesji na przełomie 1999 i 2000 roku sprzedaż szminki wzrosła o 4 proc. W tym samym okresie zmalała z kolei sprzedaż sprzętu AGD, mebli i ubrań.Skąd taka zależność? W czasie kryzysu gospodarczego rezygnujemy bowiem z kosztownych dóbr, takich jak nieruchomości, luksusowe torebki czy samochody, przerzucając się na droższe kosmetyki i produkty spożywcze. Podobnie było zresztą w latach 30. ubiegłego wieku, kiedy w przemyśle kosmetycznym nie odnotowano spadku zatrudnienia.

Dzisiaj efekt szminki próbuje się wyjaśniać na dwa sposoby. Niektórzy twierdzą, że w okresie kryzysu gospodarczego kobiety przykładają większą wagę do makijażu, ponieważ chcą się stać atrakcyjniejsze w oczach mężczyzn. Poszukiwanie partnera, który mógłby pomóc im przetrwać cięższe czasy, ma być czymś w rodzaju odruchu naturalnego. Inni z kolei są przeciwni dorabianiu teorii i przekonują, że kiedy czasy są trudne, kobiety pragną po prostu poczuć się piękniejsze i pewniejsze siebie.

Zobacz także

Symbol kobiecego wyzwolenia

Chociaż szminka sama w sobie jest już wystarczająco potężna, największe znaczenie przypisuje się klasycznej czerwieni. Powód? Przyczyniły się do tego amerykańskie sufrażystki Elizabeth Cady Stanton i Charlotte Perkins Gilman, które nosiły czerwoną szminkę podczas nowojorskiej parady sufrażystek w 1912 roku.Taka forma emancypacji spodobała się oczywiście kolejnym feministkom, które wkrótce poszły śladem wspomnianych sufrażystek. Od tamtej czerwona szminka była traktowana jako symbol kobiecego wyzwolenia. Kobiety nosiły ją jako wyraz buntu dla obowiązujących norm społecznych i religijnych (oraz patriarchatu), wedle których jaskrawe usta były uznawane za niesmaczne.Czytaj też: Jak dopasować odcień czerwonej szminki do karnacji?Wiele zmieniło się w latach 70., kiedy szminki preferowali głównie miłośnicy punk-rocku. Na topie były wówczas odcienie fioletu i czerni, za pomocą których wyrażało się swój bunt oraz seksualność. Feministki stanęły wówczas po drugiej stronie barykady, rezygnując z noszenia szminek. Skąd takie odmienne, wobec zachowania sufrażystek, postanowienie? Otóż w ich przypadku był to bunt wobec skomercjalizowanego przemysłu kosmetycznego, który wedle feministek uwłaczał kobietom. Symbol emancypacji stał się więc symbolem ucisku i objawem trywializowania seksualizacji.Czytaj też: TOP 5: najlepsze szminki do ust do 30zł

Reklama

Wielomilionowa sprzedaż

Chociaż badania grupy badawczej Mintel skupiły się na rynku amerykańskim, ich wyniki naprawdę wiele mówią o przywiązaniu kobiet do szminek. Jak wynika z sondaży przeprowadzonych w 2004 roku, w USA szminkę nosiło aż 81 proc. kobiet, tymczasem podkładu używało tylko 64 proc. przedstawicielek płci pięknej, a różu do policzków – 59 proc. Ciężko powiedzieć, czy wynikało to z wiary w moc szminki czy po prostu z faktu, że znacznie łatwiej ją nałożyć. Użycie podkładu, a tym bardziej różu do policzków, potrafi skończyć się makijażową wpadką, natomiast pomalowanie warg jest już znacznie prostsze.Czytaj też: Co mówi o tobie ulubiony kolor szminki?Chcemy wierzyć, że to, jak jesteśmy postrzegane w świecie zawodowym, zależy od naszej pracowitości, talentów i zaangażowania. Z drugiej strony często, zwłaszcza przed ważnym biznesowym spotkaniem, automatycznie sięgamy po odważną szminkę, która wraz z ulubionymi perfumami ma dodawać nam pewności siebie.Z błędu nie wyprowadzają nas zresztą badania przeprowadzone przez Uniwersytet Harvarda i grupę Procter&Gamble, wedle których kobiety noszące ciemniejszy makijaż oczu i ust są w biurze postrzegane jako bardziej kompetentne. Cóż, i jak tu się dziwić, że co roku na całym globie sprzedaje się od 800 do 900 milionów szminek?Czytaj też: Czerwona szminka na ustach gwiazd. Niepodważalna kobieca broń

Reklama
Reklama
Reklama