Reklama

Na produkt, o którym mowa, wpadłam przypadkiem przy kompletowaniu kosmetyczki na urlop. Przed spakowaniem musiałam go oczywiście wypróbować, podczas weekendowego “balkoningu”. No cóż - ten przyspieszacz opalania działa zarówno na plaży, jak i w ogródku, pasuje do jasnych i ciemniejszych karnacji, nie zostawia smug i nie ma brzydkiego zapachu. Ale żeby nie było samych “ochów i achów”, poniżej konkrety.

Reklama

Jak działa przyspieszacz opalania Byrokko Shine Brown?

Jeśli masz dość czekania w nieskończoność, aż twoje ciało „złapie” słońce, ten krem to prawdziwy game changer. Przyspieszacz opalania Byrokko nie jest samoopalaczem, tylko delikatnie popycha twoją skórę w stronę ładnego, równomiernego koloru. Przyspiesza naturalny proces opalania, bo stymuluje produkcję melaniny - i robi to tak, że efekty widać już po pierwszym zastosowaniu. Do tego nie pachnie syntetycznym kokosem, a w gratisie pielęgnuje skórę.

Jak działa przyspieszacz opalania Byrokko Shine Brown?

Skład i właściwości pielęgnacyjne przyspieszacza opalania Byrokko

Tutaj zero przypadków. W składzie przyspieszacza opalania od Byrokko znajdziesz to, co twoja skóra naprawdę lubi latem:

Nie ma tu zbędnych zapychaczy. Warto jednak wspomnieć, że przyspieszacz opalania nie chroni przed szkodliwym działaniem promieniowania UV, dlatego przed pobytem na słońcu zaopatrz się też w porządny krem z wysokim filtrem, który reaplikuj co dwie godziny lub zawsze po wyjściu z wody. Tak, to jedyny słuszny przepis na używanie przyspieszacza - aplikuj go na skórę posmarowaną kremem zapewniającym fotoprotekcję.

Przyspieszacz opalania Byrokko - opinie z KWC

Przyspieszacz opalania marki Byrokko otrzymał 24 opinie w katalogu KWC z łączną oceną 4.1/5 gwiazdek. Wizażanki przyznały, że jest totalnym "game changerem" i widocznie pływa na jakość kąpieli słonecznych. Użytkowniczka ola_nslx napisała:

Prawdziwy game changer! Mam bardzo jasną karnację i całe życie opalanie było dla mnie praktycznie niemożliwe – słońce zazwyczaj w ogóle “nie łapało”, a jeśli już, to kończyło się to zaczerwienieniem, a nie ładną opalenizną. Postanowiłam dać szansę kremowi By Rokko Shine Brown i… stało się coś niesamowitego!Po raz pierwszy w życiu naprawdę się opaliłam. I to w piękny, złocisty sposób – bez poparzeń, bez bólu. Efekt przerósł moje oczekiwania. Skóra wygląda zdrowo, kolor jest równomierny i naturalny. Ten krem naprawdę działa – to nie marketing, tylko realny efekt.

Wady preparatu? Zarówno wcześniej wspomniana recenzentka, jak i inne Wizażanki przyznały, że ma dosyć tłustą formułę, która może pozostawiać ślady na ubraniach. Krem nie zawiera także filtra SPF - pamiętaj, że przyspieszacz powinien być aplikowany tylko i wyłącznie na ciało, które zostało objęte odpowiednią ochroną przed promieniowaniem UV.

Jedyny mały minus to konsystencja – krem jest bardzo tłusty i praktycznie się nie wchłania. Zostaje na skórze, a co za tym idzie – również na ręcznikach, ubraniach i wszystkim, czego się dotknie. Trzeba więc uważać i najlepiej stosować go tylko wtedy, gdy planujemy leżenie na ręczniku lub hamaku, a nie aktywne zwiedzanie.

- dodała ola_nslx

Reklama

Przyspieszacze opalania robią różnicę, o czym przekona się każdy, kto wprowadzi je do swojej wakacyjnej rutyny. Będę jednak powtarzać to jak mantrę - za każdym razem muszą być łączone z odpowiednim poziomem fotoprotekcji. Przyspieszacz nakładaj na filtr, a będziesz mogła cieszyć się równą i naturalną opalenizną, bez obaw o poparzenia słoneczne.

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane