Te 3 kosmetyki to moje „top of the top” do mycia tłustej cery. Oczyszczają bez podrażnień
Oczyszczanie to najważniejszy etap pielęgnacji cery tłustej. Wydzielane w nadmiarze sebum w połączeniu z resztkami makijażu i kurzem tworzy mieszankę, która błyskawicznie zapycha pory i powoduje wysyp niedoskonałości. Znam to aż za dobrze! W końcu udało mi się znaleźć 3 preparaty, które doskonale myją, nie pozostawiając po sobie uczucia ściągnięcia czy podrażnień.

Mimo zbliżających się 40. urodzin moja cera jest bardzo kapryśna. Szybko się przetłuszcza i zaczyna błyszczeć, nie tylko na czole czy nosie, ale nawet na policzkach. Absolutna podstawa to dla mnie dokładne oczyszczanie dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Metodą prób i błędów stworzyłam zestaw 3 kosmetyków, które sprawdzają się u mnie najlepiej i z ręką na sercu mogę je polecić. Są to dwa żele i jedna pianka do mycia twarzy.
Jakie problemy stwarza cera tłusta?
Jeśli tak jak ja masz cerę tłustą, na pewno doskonale wiesz, jak trudna bywa w codziennej pielęgnacji. Gruczoły łojowe pracują zbyt intensywnie i skóra niemal non stop pokryta jest błyszczącą warstewką, która niczym lep „łapie” wszystko, co na nią trafi. Efekty są łatwe do przewidzenia: pory ulegają zapchaniu, pojawiają się liczne zaskórniki, a nieraz też czerwone krostki. Cera tłusta nie wybacza błędów i wystarczy, że choć raz potraktuję oczyszczanie po macoszemu, a już na drugi, trzeci dzień witam na twarzy nowe niedoskonałości.
Jakby tego było mało, moja cera jest dość wrażliwa. Oczyszczanie musi więc być dokładne, ale z drugiej strony – nie może być zbyt agresywne, ponieważ zaraz moje policzki nabierają rumieńców.
Jakich produktów używam do mycia twarzy?
Biorąc pod uwagę wszystkie kaprysy mojej cery, wyzwanie nie jest łatwe, ale po latach udało mi się opracować schemat, który najlepiej sprawdza się przy mojej skórze. Jaki? Rano sięgam po delikatnie działający preparat myjący, np. emulsję, piankę czy po prostu łagodny żel, który usunie nagromadzone na skórze sebum (a po nocy jest go naprawdę sporo!). Wieczorem natomiast potrzebuję preparatu „grubszego kalibru”, bo do usunięcia jest nie tylko sebum, ale też resztki makijażu i wszelkie inne zanieczyszczenia (również te z powietrza), które w ciągu dnia osadziły się na skórze. Wtedy do gry wchodzi żel z peelingującymi drobinkami.

Żel z peelingiem Ziaja Liście Manuka
Zacznę może od wspomnianego żelu z peelingującymi drobinkami, który wprowadziłam do wieczornej rutyny pielęgnacyjnej. Już od długiego czasu moim faworytem jest żel z peelingiem Ziaja z serii Liście Manuka. Tego typu produktów testowałam kilka i naprawdę ten najbardziej odpowiada mi pod względem liczby i rozmiarów zanurzonych w nim drobinek. W przypadku innych preparatów nieraz było ich za mało, więc koniec końców nie spełniały swojej roli. Zdarzało się też, że były za duże i kosmetyk działał raczej jak mocny peeling ziarnisty, a nie jak żel oczyszczający.
Żel Ziaja zamknięty jest w butelce z zamknięciem na „klik”. Choć wolę takie z pompką, to mimo wszystko używa się go na tyle wygodnie, że nie zaliczam tego na minus. Zapach jest bardzo przyjemny: świeży i orzeźwiający. Żel jest bardzo wydajny: wystarczy odrobina, żeby dokładnie oczyścić twarz. Skład jest w 95% naturalny i oczywiście dostosowany do potrzeb cery problematycznej. Znajduje się w nim – tak jak i w innych kosmetykach z tej serii – ekstrakt z liści manuka o działaniu antybakteryjnym. Z kolei cynk ściąga pory i normalizuje wydzielanie sebum.
Żel świetnie oczyszcza, a skóra po nim jest przyjemnie wygładzona. Mimo drobinek nie ma mowy o podrażnieniach czy zaczerwienieniu. Nie mogę pominąć przyjaznej ceny, bo kosmetyk można kupić za około 10-12 zł!

Łagodny żel do mycia twarzy z kompleksem antybakteryjnym Bielenda
Mój kolejny hit do oczyszczania cery tłustej to antybakteryjny żel Bielenda, którego używam do mycia twarzy po nocy. Na wstępie otrzymał duży plusik za wygodne opakowanie z pompką i cudowny, świeży zapach. Konsystencja jest idealna: ani za rzadka, ani za gęsta. Nie trzeba więc obawiać się, że żel spłynie z dłoni zanim trafi na twarz, co niestety zdarzało się przy innych produktach, skutecznie mnie zniechęcając.
Na uwagę zasługuje skład żelu, który odpowiada za jego działanie antybakteryjne. Jest to o tyle ważne, że zalegające na skórze sebum jest doskonałą pożywką właśnie dla bakterii, a te z kolei mogą przyczyniać się do powstawania trądziku. Jest więc niacynamid, który dodatkowo ma właściwości przeciwzapalne i nawilżające oraz olejek z drzewa herbacianego, który znany jest najbardziej właśnie z uwagi na działanie antybakteryjne. Kojąco wpływa na skórę zawarta w żelu alantoina.
Efekty? Mimo że żel nie zawiera żadnych drobinek, skóra jest cudownie oczyszczona i odświeżona. Świetnie domywa ją nie tylko z sebum, ale też z resztek makijażu. Doceniam i zauważam też działanie antybakteryjne. Odkąd wprowadziłam żel do pielęgnacji, niespodzianek na twarzy pojawia się o wiele mniej.

Ultradelikatna pianka do mycia twarzy Eveline Cosmetics
Last but not least – moja ukochana pianka do mycia twarzy od Eveline Cosmetics. Przyznam szczerze, że przez długie lata twardo obstawałam przy klasycznych żelach, czasem zbaczając w stronę emulsji. Pianki trafiły do mojej łazienki najpóźniej i żałuję, że nie znałam ich wcześniej. Zawsze wydawało mi się, że tak delikatny produkt nie jest w stanie poradzić sobie z moją kapryśną cerą. Okazuje się jednak, że pianka i świetnie oczyszcza, i w dodatku działa bardzo łagodnie, nie powodując żadnych podrażnień.
Pianka od Eveline Cosmetics przeznaczona jest do każdego rodzaju cery i mogę potwierdzić, że również z tą tłustą radzi sobie doskonale. Działa nie tylko oczyszczająco, ale też nawilżająco i kojąco, a to za sprawą zawartego w składzie D-panthenolu, niacynamidu oraz betainy. Niewielką ilość nakładam na twarz i przez chwilę masuję. Pianka spłukuje się bez żadnego trudu, a razem z nią znikają ze skóry wszelkie zanieczyszczenia.
Uwielbiam to uczucie odświeżenia, które towarzyszy mi po użyciu pianki. Choć – tak jak zapewnia producent – jest ultradelikatna, to efekty jej działania są naprawdę wyczuwalne. Kosmetyk ten sprawił, że przekonałam się do pianek i wiem, że nie będzie to ostatnie opakowanie.

Jak oczyszczam twarz?
Demakijaż i oczyszczenie twarzy za pomocą żelu czy pianki to dopiero połowa sukcesu. Po umyciu delikatnie osuszam twarz i przecieram ją tonikiem. Przyznam, że kiedyś nie przykładałam wagi do tego etapu, ale od pewnego czasu staram się sumiennie stosować kosmetyk, który przywraca odpowiednie pH skóry. Najczęściej sięgam po tonik nawilżający i kojący.
Stałym punktem, bez którego nie wyobrażam sobie pielęgnacji cery tłustej, jest regularne złuszczanie naskórka za pomocą peelingu. Używam go zwykle raz w tygodniu, choć zdarza mi się też sięgnąć po niego drugi raz, jeśli widzę, że na mojej skórze z jakiegoś powodu jest więcej zaskórników lub jest po prostu poszarzała i wygląda na zmęczoną. Stosuję peelingi drobnoziarniste, ale omijam górną część policzków, bo tam moja skóra jest najbardziej wrażliwa.