Nowa obsesja kulinarna. Deser, który wygląda jak kropla wody. Prawie bez kalorii...
Kilka lat temu za luksusowy deser uchodziły makaroniki. Z czasem największe łasuchy zapragnęły czegoś nowego. W odpowiedzi na ich zachcianki trzy lata temu powstały m.in. cronuty, czyli wprowadzone przez działającą na Manhattanie piekarnię Dominique'a Ansela hybrydy croissantów i donatów ozdobione różaną polewą. Na początku kwietnia mieszkańcy Wielkiego Jabłka oszaleli na punkcie błyszczącego, przezroczystego deseru Raindrop Cake.

Nasze marzenia się ziściły. Internet podbił właśnie modny deser, który jest niemalże pozbawiony kalorii. Raindrop Cake to smakołyk, który wygląda jak kropla wody. Wic polega na zabawie konsystencją, która sprawia, że deser ślizga się po powierzchni języka.
Jego pierwotną wersję już dwa lata temu wprowadziła do Japonii firma Kinseiken. Jak można się tego spodziewać, otwarci na nowości Japończycy nie omieszkali jej skosztować i opisać na wszelkie możliwe sposoby. Deser zdobył w Kraju Kwitnącej Wiśni taką popularność, jak chociażby wspomniane nowojorskie cronuty.

Teraz pojawiła się szansa, że oryginalne ciastko podbije Stany Zjednoczone, a wkrótce potem zapewne i Europę. Pierwsze próby wypadły pomyślnie. Twórca Raindrop Cake – Darren Wong – zdecydował, że najwyższa pora wprowadzić deser do Nowego Jorku.
Odkąd mieszkańcy mieli okazję wypróbować go podczas targu Smorgasburg na Brooklynie, jest jednym z najgorętszych kulinarnych hitów na Instagramie. Raindrop Cake wygląda oryginalnie, jest więc wdzięcznym obiektem do sfotografowania. Jest też niskokaloryczny, delikatny i kruchy, a do tego przygotowany z myślą o wybrednych gustach wegan.

Jak wspomniałyśmy wcześniej, Raindrop Cake inspirowane jest przysmakiem japońskim, a konkretnie deserem mizu shingen mochi, o którym rozpisywano się już dwa lata temu. Oryginalna wersja smakołyku przygotowywana jest z wód z Alp Japońskich i substancji żelującej agar, czyli wytwarzanej z krasnorostów wegańskiej alternatywy dla żelatyny.

Sama „kropla” nie zawiera kalorii, dostarczają ich jedynie dodatki, z którymi podaje się deser: syrop z brązowego cukru i mąka z prażonych nasion soi (kinako) o lekkim orzechowym posmaku.

Galaretowata kula rozpada się po ok. 30 minutach w temperaturze pokojowej, dlatego Darren Wong najwięcej czasu poświęcił stworzeniu idealnej konsystencji. Twórca oryginalnego deseru musiał dostarczyć smakołyk na targ, więc testy skupiały się na opracowaniu tekstury, która umożliwiałaby transport i przechowywanie w średnio dostosowanych do tego warunkach. Ostatecznie wodę pozyskiwaną z Alp Japońskich zastąpił wodą mineralną.
Jak przyznał przed prezentacją nowości pracował przede wszystkim nad jej konsystencją, a nie nad smakiem. „Ciastko” nie może bowiem zmieniać kształtu ani tekstury nawet po przekrojeniu. Agar na szczęście doskonale sprawdził się w roli żelatyny i Raindrop Cake ponoć nie ustępuje oryginałowi.

Propozycja Darrena Wonga spotkała się z szerokim uznaniem, choć niektórzy twierdzą, że deser wygląda wyjątkowo nieapetycznie.
Spróbowałybyście galaretowatej „kropli deszczu”? A może miałyście już okazję wypróbować pierwotną wersję smakołyku, czyli japońskiego mizu shingen mochi?
Fot. Instagram
Czytaj też: Tanie odchudzanie