Śmiejesz się z ukochanego? To bardzo wiele mówi o waszym związku
Najnowsze badania dowodzą, że wzajemne uszczypliwości bardzo cementują związek. Jest jednak jedno "ale"…

Na szczęście i trwałość związku składa się wiele czynników, takich jak zaufanie, szacunek, dopasowanie seksualne, wspólne plany na przyszłość, zainteresowania, czy wspólne wykonywanie ulubionych czynności. Także sposób w jaki zwracamy się do ukochanej osoby ma olbrzymi wpływ na jakość relacji. Kluczowe są nie tylko słowa „kocham cię” czy „zależy mi na tobie”, ale również pieszczotliwe zwroty osobowe, jak „kotku”, „misiu”, „kochanie”, zastępujące imiona naszych wybranków.
Takie pieszczotliwe zwroty nie są tylko uroczym sposobem na zwrócenie uwagi naszego partnera. Świadczą raczej o tym, że czujemy się ze sobą na tyle komfortowo i blisko, że stworzyliśmy swój własny miłosny język – czytamy w abstrakcie dotyczącym zależności pomiędzy nadawaniem sobie specyficznych przydomków, a umacnianiem więzi z partnerem, opublikowanym przez serwis Superdrug Online Doctor.

Jak wynika z najnowszych badań, istnieje jeszcze jedno zachowanie, które potrafi cementować związek bardziej niż czułe zwroty i ksywki. Według prof. Jeffrey’a Halla z University of Kansas, który od ponad trzydziestu lat bada czynniki wpływające na relacje pomiędzy partnerami, na trwałość związku oddziałuje również poczucie humoru zakochanych oraz umiejętność śmiania się z siebie nawzajem. Jednak, jak podkreśla badacz, jest jedno ale…
Śmianie się z partnera może wzmacniać związek?
Przypomnij sobie, ile razy śmiałaś się ze swojego partnera. Ile razy kończyło się to obrażoną miną lub awanturą? Oczywiście nikt z nas nie chce stać się obiektem drwin, w szczególności, jeśli to ukochana osoba permanentnie robi sobie z nas żarty. Jak się jednak okazuje, naigrywanie się z partnera może mieć dobroczynny wpływ na trwałość związku. Jak to możliwe?Jak podkreśla prof. Jeffrey Hall z University of Kansas, który od lat bada rozmaite czynniki wpływające na relacje w związku, poczucie humoru i umiejętność śmiania się zarówno z siebie, jak i ze swojej drugiej połówki może pozytywnie wpływać na relacje pomiędzy partnerami. Oczywiście jeśli zachowamy granice normy, a nasze żarty będą również bawić ukochaną osobę, a nie jedynie ją ranić.

Zobacz także: Większość par rozstaje się w ciągu pierwszych dwóch lat związku. Dlaczego?Prof. Hall przeanalizował wyniki 39 badań z udziałem ponad 15 tys. uczestników, pod kątem znaczenia poczucia humoru, a zażyłości relacji pomiędzy partnerami. Z jego obserwacji opublikowanych w czasopiśmie naukowym „Evolutionary Psychology” w artykule zatytułowanym „Sexual Selection and Humor in Courtship: A Case for Warmth and Extroversion” wynika, że jeśli partnerzy potrafią wspólnie śmiać się ze swoich przywar, prawdopodobnie są w stanie stworzyć silny i trwały związek.
Jeśli spotkasz kogoś, z kim możesz się śmiać, może to oznaczać, że twój przyszły związek będzie zabawny i pełen dobrej zabawy – tłumaczy prof. Hall.
Jednocześnie badacz podkreśla, że wchodzenie w bliższą relację z kimś, kogo żarty nas bawią jest niezwykle ważne, ale ważniejsze jest to, by i ta osoba podzielała nasze poczucie humoru.
To, że ludzie uważają cię za osobę zabawną albo, że umiesz z czegoś żartować, nie jest w żaden sposób powiązane z satysfakcją ze związku. To, co jest z nią ściśle powiązane, to humor, który pary tworzą wspólnie – zaznacza prof. Hall.
W swoim artykule prof. Jeffrey Hall kładzie również akcent na to, że choć śmiech i wzajemne żarty są wskaźnikiem romantycznej atrakcyjności pomiędzy partnerami, nie powinny one przekraczać granic strefy komfortu drugiej osoby i zamienić się w psychiczne gnębienie ukochanego, nazywane przez nas niewinnym czarnym humorem. Zatem ważne jest to, by nasze żarty bawiłby nie tylko nas, ale również naszego wybranka, jednocześnie nie sprawiając mu przykrości.Zdjęcia: iStock