Scent Bar VII

[Aggie125]

Jak ja bym chciała chciec mieć gorset. Poczulabym się jak jakaś dziewiętnastowieczna dama A tak pomykam w zwyczajnej bieliźnie, bo absolutnie nie pociągaja mnie fikusne bieliźniane duperele

[Gothic_Daisy]

Napisane przez Favkes

Widziałam już tę stronkę
ten jest śliczny - chciałabym TAKI mieć

dla mnie osobiście zbyt krótki, ja lubię długie

Ja się zdążyłam przekonać, że 10 cm ściśnięcia to dla mnie "pikuś"

Szczęściara

Napisane przez Aggie125

Jak ja bym chciała chciec mieć gorset. Poczulabym się jak jakaś dziewiętnastowieczna dama A tak pomykam w zwyczajnej bieliźnie, bo absolutnie nie pociągaja mnie fikusne bieliźniane duperele

Takie gorsety raczej nie są bieliźniane, zwykle się je zakłada na wierzch, na ciuchy
Ale oczywiście pod spód też można, co się lubi.

[edytapa68]

Napisane przez Aragonte

Do miziania to mam koty, a Lutki chce z atomizerami. Li i jedynie

Super, że Chergui będzie eksportówką
To jest szansa, że jeszcze go kiedyś kupię

Widzę, że wypłynął temat krytykujących mam Znam to z autopsji i z efektami tego borykam się do dzisiaj; to samo może powiedzieć moja najbliższa przyjaciółka. I wszystko to było podyktowane dobrymi intencjami, naturalnie. Ech...
Mama parę lat temu sama doszła do wniosku, że powinna może jednak zachowywać się jak matki na amerykańskich filmach i kłaść dzieciom do głowy, że są najwspanialsze, najpiękniejsze (a nie np. krytykować publicznie i ośmieszać wobec rówieśników), bo wtedy byłyby lepiej przygotowane do życia. Wniosek spóźniony w moim przypadku o jakieś 30 lat, ale tak, zgadzam się z nią - byłoby lepiej

Aragonte, ja jestem z tak zwanego"zimnego wychowu",modnego w latach 70-tych, Zero komplementów, dowartosciowania i czułości, bo przeciez dziecku mogłoby się pomieszac w głowie! Teraz moja mama rozpieszcza wnuków, szaleje za nimi i tez zmieniła zdanie co do metod wychowawczych.Szkoda tylko ,ze tak pózno...Czuję się oszukana przez psychologów
Moja córa ,na szczęście, ma "normalnych" rodziców

[gryx82]

Napisane przez Aggie125

Gryksiu, Ciebie nikt o zdanie w kwestii pieszczotliwego przydomku nie pytał

No to siedzę cicho

Napisane przez ivanna

zdałam Międzynarodowe na 4 ćwiczenia

padam na ryjek

Gratuluję

Napisane przez BigMama

... dlatego, że ma dwa rożki?

Jeden mi wystarczy

Napisane przez Aggie125

Mnie czeka w przyszłym tygodniu zakuwanie gramatyki kontrastywnej i filozofii...

Napisane przez princeska69

u mnie "pierozek" oznacza cos zuuuupelnie innego, a ze wzgledu, ze dzieci tez tu pewnie zagladaja, to nie moge napisac

No naaapisz Ale... chyba się domyślam

Napisane przez agnyska81

Ech, stare kompleksy się odezwały, że jestem nudna i do niczego i nikt nie będzie chciał słuchać tego co mówię

Napisane przez Polly_

yyy, a Ty nie jesteś przypadkiem mną?

Napisane przez BigMama

na pewno nie - ona jest mną

Agnyska pisała o mnie

Napisane przez Zuziunia

Teraz juz jestem sama dla siebie...sama o sobie decyduję...i wiem że i do mnie przyjd a dni kiedy wyjży słońce.

Wyjrzy, wyjrzy Na pewno

Napisane przez Sabbath

Ja dostałam do tłumaczenia sonety. Pochlastam się czerstwa bułką.

Jakie sonety?

Ja czasem myślę, że szczęście to nie stan płynący z zewnątrz, lecz umiejetność. Dar docenienia tych małych iskier, które podtrzymują w nas ciepło.

Dlatego pewnie tylu ludzi twierdzi, że byli szczęśliwi, a tak niewielu może powiedzieć, że szczęśliwi są. Bo szczęście zbyt czesto doecniamy dopiero wtedy, gdy je utracimy.

Jak wiele prawdy jest w tym, co napisałaś Czytałem też kiedyś, że im bardziej dążymy do bycia szczęśliwym, tym nasze szanse na szczęście maleją. Taki paradoks

---

Dobrej nocy

[Aggie125]

Gryksiu, czyżbyś wiedział, co to za ból ta gramatyka kontrastywna?

[Aragonte]

Napisane przez edytapa68

Aragonte, ja jestem z tak zwanego"zimnego wychowu",modnego w latach 70-tych, Zero komplementów, dowartosciowania i czułości, bo przeciez dziecku mogłoby się pomieszac w głowie! Teraz moja mama rozpieszcza wnuków, szaleje za nimi i tez zmieniła zdanie co do metod wychowawczych.Szkoda tylko ,ze tak pózno...Czuję się oszukana przez psychologów
Moja córa ,na szczęście, ma "normalnych" rodziców

Edyto, urodziłam się na początku lat siedemdziesiątych, niestety
Spytam mamę przy najbliższej okazji, czy czytała jakieś mądre książki na temat zimnego chowu
A tak serio, to myślę, że to wynosi się często z domu, i dlatego w sumie rozumiem rodziców - tak ich ukształtowano, inaczej nie potrafili.
Ale wychować samego siebie od nowa jest ciężko

[gryx82]

Napisane przez Aggie125

Gryksiu, czyżbyś wiedział, co to za ból ta gramatyka kontrastywna?

Miało się poprawkę

[Aggie125]

Napisane przez gryx82

Miało się poprawkę

O jejku jejku...

[madziczka]

Napisane przez Sabbath

Pachlastam się czerstwa bułką.

Sabbath, tego tekstu jeszcze nie słyszałam

[gryx82]

Napisane przez Aggie125

O jejku jejku...

Świnia ze mnie, nie powinienem był tego pisać osobie "przed"

Ale, ale... z egzaminu wyszedłem zadowolony (), a po poprawce załamany Facet po sprawdzeniu poprawki powiedział tylko "No... nie można było nauczyć się tak wcześniej?" Jasne

A Tobie powodzenia życzę I spadam do swoich tekstów

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez Aragonte

Edyto, urodziłam się na początku lat siedemdziesiątych, niestety
Spytam mamę przy najbliższej okazji, czy czytała jakieś mądre książki na temat zimnego chowu
A tak serio, to myślę, że to wynosi się często z domu, i dlatego w sumie rozumiem rodziców - tak ich ukształtowano, inaczej nie potrafili.
Ale wychować samego siebie od nowa jest ciężko

Ale jakie wspaniałe pole do popisu

[agnyska81]

Hmmm, w kwestii kompleksów pisałam o sobie, a tu tyle osób się pod to podpięło. I to takie znakomitości jak Polly, Big Mama i Grysiu (w życiu bym nie pomyślała, że któreś z Was może też tak mieć Jak to jednak ludzie umieją wymyślać na swój temat najgorsze rzeczy). Choć jesteśmy w niedoli, to jednak w dobrym towarzystwie

Sabb


Ech, takie gorsety to wyglądają... Tak samo jak chciałabym umieć nosić szpilki, fajnie by było umieć nosić gorset. Miałam takie cóś na sobie raz tylko - na swoim ślubie i weselu. Nie wiem na ile toto profesjonalne i dobrze zrobione było, ale umęczyłam się, jak koń na westernie. Obtarłam sobie pod pachami do krwi, niewygodnie mi się siedziało, a jak mnie próbowała ciocia trochę ścisnąć, to musiałam krzyczeć, że oddychać nie mogę.
A noszenie na ciuchy to już w ogóle abstrakcja Ja nawet na cebulkę się ubrać nie lubię, bo czuję, jak mi się spodnia warstwa marszczy. Taka księżniczka na ziarnku grochu ze mnie

[Sabbath]

Napisane przez Polly_

Ło matko! to te dzwony są bez atomizera? Jak się tego używa?

Polly, ja przyznam szczerze, że z moich doświadczeń wynika, że normalne wygodne użytkowanie dzwońca jest awykonalne.
Ja do każdego mam własny zestaw: strzykawka z igłą + atomizer, do którego przepsikuję po 5 ml i z owego atomizera używam.

Napisane przez Aggie125

Widzę, że wolisz eksportówki od dzwońcow.
Ja też i chyba jesteśmy w mniejszości, bo więcej osób zachwyca sie tymi dzwońcami, co to się korkami trzeba miziać

Takim dzwońcem to można się zachwycać do momentu, kiedy się go nie spróbuje używać.
A co do miziania korkami - początkowo tak próbowałam. Ponieważ jednak zużywam perfumy strasznie wolno, a Lutki dodatkowo do trwałych nie należą - obawiałam się, że kiedy przeflancuję całą tę florę bakteryjną z siebie do flaszki, to jej zawartość rychło szlag mi trafi. Więc się nie miziam.

Ale to prawda - jesteśmy w mniejszości.

Napisane przez Favkes

A moi twierdzą, że mnie krytykują, bo chcą, żebym była jeszcze lepsza niż jestem .... efekt jest taki, że mnie tylko dołują. I czasami myślę, ze jestem zupełnie do dupy

Kolejna rzecz, która nas łączy, tyle, że moi już nie maja okazji mnie krytykować.
Ściskam Cię gorrrąco.

Napisane przez Gothic_Daisy

No problem, mogę pomóc.
A w kwestii wyprofilowania gorsetu - w przypadku porządnego gorsetu ze stalowymi fiszbinami mniejsze znaczenie ma jego wyprofilowanie (bo generalnie wszystkie są wyprofilowane w podobny sposób), a większe wzrost, figura, proporcje, ściśliwość danej osoby. Jest trochę czynników
Ja mam takie gorsety, ale nie będę mieć takiej talii jak ta pani z linka, bo szczupła raczej nie jestem, a do tego małościśliwa

I mogę polecić jeszcze taką stronkę http://www.vollers-corsets.com/
Robią jedne z lepszych gorsetów.

Stronkę znam. Ciągle jednak przerażają mnie wysokie koszty w polączeniu z zupełną niepraktycznością takiej inwestycji.

A co do proporcji i ściśliwości - jedno i drugie mam wymarzone wprost do gorsetów. Dociągam się do 18 cali. Tyle, że na imprezy chadzam związana do 20, bo jeść lubię.

Napisane przez Aragonte

Do miziania to mam koty, a Lutki chce z atomizerami. Li i jedynie

Nie mam kotów, ale wnioski lutkowe analogiczne.
Mama parę lat temu sama doszła do wniosku, że powinna może jednak zachowywać się jak matki na amerykańskich filmach i kłaść dzieciom do głowy, że są najwspanialsze, najpiękniejsze (a nie np. krytykować publicznie i ośmieszać wobec rówieśników), bo wtedy byłyby lepiej przygotowane do życia. Wniosek spóźniony w moim przypadku o jakieś 30 lat, ale tak, zgadzam się z nią - byłoby lepiej
[/quote]
No cóż... Pozostaje nam tylko cieszyć się tym, e my zmądrzałyśmy wczesniej, niż nasze mamy. Czy to nie jest jakieś pocieszenie?

Napisane przez gryx82

Jakie sonety?

Niestety, muszę być tajemnicza.

Napisane przez gryx82

Jak wiele prawdy jest w tym, co napisałaś Czytałem też kiedyś, że im bardziej dążymy do bycia szczęśliwym, tym nasze szanse na szczęście maleją. Taki paradoks

Gryxiu, może to nie o dążenie chodzi, tylko o wyobrażanie sobie, że szczęście to takie nie wiedomo co, co po pierwsze powala na kolana, a po drugie jak już osiągniesz, to masz?
Bo ja widzę, że nie powala , a dodatkowo bez codziennego dbania o nie długo go nie zatrzymasz. Staram się dbać. Szczególnie, że przez kontrast w stosunku do poprzednich etapów życia mam tę świadomośc normalnego szczęscia bardzo intensywną (no chyba, że mi się na mózg instynkt samodestrukcji rzuci, to wówczas nagle usiłuję wszystko spierniczyć ).


Miłego dnia.

[BigMama]

Hm, hm ... Pani Agnysko ... ledwo wlazłam w chwili przerwy na wizaż a tu widzę, że co wątek, to muszę się z Panią zgadzać

chociaż tu

Napisane przez agnyska81

takie znakomitości (...) Big Mama

zrobiłam tak
że niby pod jakim względem "znakomitość" (w razie ewentualnej odpowiedzi, proszę o wystosowanie PW - ani ganiona, ani chwalona nie lubię być na ogólnym forum, bo mnie to krępuje
poza tym nie umiem z wdziękiem przyjmować komplementów ,... ale się uczę )

Jak to jednak ludzie umieją wymyślać na swój temat najgorsze rzeczy).

no właśnie Agnysiu, no właśnie ...

Choć jesteśmy w niedoli, to jednak w dobrym towarzystwie

oj tak

zgodnie z zasadą "lepiej się z mądrym zgubić, niż z głupim znależć"

Ech, takie gorsety to wyglądają...

Się mi też podobają - może wzięłoby takie cuś moją bigmamowatość w ryzy i przestałabym się garbić?

... a nie <klepnięcie w czoło> przecież ja się garbię ze starości , nic tu po gorsecie

umęczyłam się, jak koń na westernie.

tego jeszcze nie słyszałam, świetne

Ja nawet na cebulkę się ubrać nie lubię, bo czuję, jak mi się spodnia warstwa marszczy.

...i znowu o mnie piszesz ...
prorok jaki, czy co?


... Q blade ... że tak westchnę, ależ mi ta Lolita daje do wiwatu, "fujam" na nią

.

[bluegirl]

Pędzicie z Barem że trudno go nadrobić.

Mam chyba problem "komputerowy", do tej pory chyba załączniki otwierały i powiększały mi się po jednym kliknięciu, a teraz po dwukrotnym. Przeglądałam opcje w Operze i ustawienia na Wizażu, nigdzie nie znalazłam czegoś takiego. Nie jestem pewna, ale mam wrażenie że wcześniej po jednym kliknięciu otwierały się w nowej karcie wszystkie załączniki, ale mogę bredzić.

[BigMama]

Napisane przez bluegirl

Pędzicie z Barem że trudno go nadrobić.

Mam chyba problem "komputerowy", do tej pory chyba załączniki otwierały i powiększały mi się po jednym kliknięciu, a teraz po dwukrotnym.

ja mam to samo od dwóch dni - czasem dwa kliki muszę wykonać parę razy,
też myslałam, że wina leży po mojej stronie

[Margot45]

Dzień dobry.
Nie ma siły, muszę zmienić przeglądarkę, straciłam całkowicie możliwość pisania na forum z domowego komputera cokolwiek próbuję napisać, dostaję komunikat "wiadomość jest zbyt lakoniczna, musi zawierać co najmniej jeden znak" - a znaków było i ze 40

Czytam o Waszych krytykujących Mamach i niestety, dołączam do grona osób, które problem znają z własnego doświadczenia. A niestety również dlatego, że może wyjdę na potwora, ale nie potrafię żałować, ze jej już nie ma.

Poza tym ogarnia mnie chandra na poły z wściekłością i nie mogę się zdecydować, które uczucie jest silniejsze. Tak źle i tak niedobrze

A gorsety mi się podobają i bardzo chciałabym kiedyś mieć taki element garderoby - tylko jakoś tak wychodzi, ze zawsze są inne wydatki...

[Yola]

Napisane przez Aragonte

Widzę, że wypłynął temat krytykujących mam

Wypłynął bo go poruszyłam.... I żeby było śmieszniej ciężko mi się samej na ten temat wypowiedziec

Kompleksy, poczucie mniejszości (Ba, poczucie zera) nie jest mi obce, widzę, że takich osób jest więcej. Widzę też, że po jakimś czasie udało się Wam porozmawiac z rodzicami. Mnie się nie udaje.. I nawet mi sie już nie chce

Ech.... jak nic nadciąga PMS...



Rano wykazałam się wyjątkową przytomnością, kiedy odpaliłam auto aby je ogrzac zanim oskrobię szyby. Zostawiłam auto na biegu, próbuję więc najpierw wrzucic "luz", a drążek ani drgnie.
"Cholera zamarzło" myślę sobie, ech trzeba było zostawić na luzie..
Nic, siedzę jak ta sierotka z odpalonym autem, noga na sprzęgle i czekam aż się odmrozi...
A zapomniałam, że wieczorem założyłam blokadę skrzyni biegów!!!!

Bardzo rzadko jej używam, a wczoraj mi miejsca na parkingu brakło i stałam "za hasiokiem" więc założyłam....

Ach, te poniedziałki

,

[Gothic_Daisy]

Napisane przez agnyska81

Ech, takie gorsety to wyglądają... Tak samo jak chciałabym umieć nosić szpilki, fajnie by było umieć nosić gorset. Miałam takie cóś na sobie raz tylko - na swoim ślubie i weselu. Nie wiem na ile toto profesjonalne i dobrze zrobione było, ale umęczyłam się, jak koń na westernie. Obtarłam sobie pod pachami do krwi, niewygodnie mi się siedziało, a jak mnie próbowała ciocia trochę ścisnąć, to musiałam krzyczeć, że oddychać nie mogę.
A noszenie na ciuchy to już w ogóle abstrakcja Ja nawet na cebulkę się ubrać nie lubię, bo czuję, jak mi się spodnia warstwa marszczy. Taka księżniczka na ziarnku grochu ze mnie

No to jeżeli aż tak Cię gorset obtarł, to raczej oznacza, że nie był zbyt profesjonalny
Na swoim ślubie też miałam gorset - daleko mu było do porządnych angielskich gorsetów - ale i tak nie mogę narzekać, bo swoją funkcję pełnił odpowiednio.
Tylko fiszbiny mu się masakrycznie wygięły, no ale nic dziwnego, skoro były plastikowe

Napisane przez Sabbath

Stronkę znam. Ciągle jednak przerażają mnie wysokie koszty w polączeniu z zupełną niepraktycznością takiej inwestycji.

A co do proporcji i ściśliwości - jedno i drugie mam wymarzone wprost do gorsetów. Dociągam się do 18 cali. Tyle, że na imprezy chadzam związana do 20, bo jeść lubię.

Niepraktyczność jest rzeczą względną imho

A co do kosztów - gorsety bywają też na ebayu, sklepy netowe robią wyprzedaże. Można spokojnie trafić na nieużywany gorset za połowę ceny - tylko trzeba się uzbroić w cierpliwość
Są też ponoć w Polsce gorseciarki, które znają się na szyciu tego typu gorsetów i podejrzewam, że u nich jest taniej. No ale najpierw trzeba znaleźć taką pracownię, ja wiem tylko o jednej w Krakowie.

Napisane przez BigMama

Się mi też podobają - może wzięłoby takie cuś moją bigmamowatość w ryzy i przestałabym się garbić?

... a nie <klepnięcie w czoło> przecież ja się garbię ze starości , nic tu po gorsecie
.

e tam, gorsety świetnie pomagają na garbienie się niezależnie od wieku

[madziczka]

Napisane przez Gothic_Daisy

e tam, gorsety świetnie pomagają na garbienie się niezależnie od wieku

Oooo, coś dla mnie

[BigMama]

Napisane przez Gothic_Daisy

e tam, gorsety świetnie pomagają na garbienie się niezależnie od wieku

oocho ... jam sądziła, że na perfumach tylko zapachami będą kusić, a tu widzę, że i gorsecikowi nie będę mogła się oprzeć

.

[Kagan]

Dzień dobry

Napisane przez bluegirl

Mam chyba problem "komputerowy", do tej pory chyba załączniki otwierały i powiększały mi się po jednym kliknięciu, a teraz po dwukrotnym. Przeglądałam opcje w Operze i ustawienia na Wizażu, nigdzie nie znalazłam czegoś takiego. Nie jestem pewna, ale mam wrażenie że wcześniej po jednym kliknięciu otwierały się w nowej karcie wszystkie załączniki, ale mogę bredzić.

Napisane przez BigMama

ja mam to samo od dwóch dni - czasem dwa kliki muszę wykonać parę razy,
też myslałam, że wina leży po mojej stronie

U mnie też tak jest. Wyświetlił mi się najpierw jakiś komunikat po angielsku, ale mój angielski jest eeee..... delikatnie mówią , no same wiecie

Napisane przez Yola

Rano wykazałam się wyjątkową przytomnością, kiedy odpaliłam auto aby je ogrzac zanim oskrobię szyby. Zostawiłam auto na biegu, próbuję więc najpierw wrzucic "luz", a drążek ani drgnie.
"Cholera zamarzło" myślę sobie, ech trzeba było zostawić na luzie..
Nic, siedzę jak ta sierotka z odpalonym autem, noga na sprzęgle i czekam aż się odmrozi...
A zapomniałam, że wieczorem założyłam blokadę skrzyni biegów!!!!

Bardzo rzadko jej używam, a wczoraj mi miejsca na parkingu brakło i stałam "za hasiokiem" więc założyłam....

Ach, te poniedziałki

,

Yolu, Ciebie to chociaż nikt nie widział, bo ciemno rano jest. Ja pojechałam jakiś czas temu zatankować. Zamknęłam auto, pełen luzik, otwieram klapkę od wlewu, a ta ani drgnie. co jest, sobie myślę, popsuła się, czy jaki piorun. Jak się okazało, żeby w moim samochodzie zatankować, nie mogę go zamknąć. Obciach jakich mało

[Yola]

Napisane przez Kagan

Yolu, Ciebie to chociaż nikt nie widział, bo ciemno rano jest. Ja pojechałam jakiś czas temu zatankować. Zamknęłam auto, pełen luzik, otwieram klapkę od wlewu, a ta ani drgnie. co jest, sobie myślę, popsuła się, czy jaki piorun. Jak się okazało, żeby w moim samochodzie zatankować, nie mogę go zamknąć. Obciach jakich mało

Hihih nieźle
Pierwsze słyszę o takim zabezpieczeniu, więc pewnie miałabym ten sam problem. Dobrze wiedzieć

Jak wychodziłam był już jasno, no ale za hasiokiem stałam

[Kagan]

Napisane przez Yola

Hihih nieźle
Pierwsze słyszę o takim zabezpieczeniu, więc pewnie miałabym ten sam problem. Dobrze wiedzieć

Jak wychodziłam był już jasno, no ale za hasiokiem stałam

Ja to mam w ogóle dziwne przypadłości samochodowe . Jeżdżę nim od lipca, ale sporadycznie, tylko wtedy gdy mam dyżur. Jak w listopadzie spadł śnieg i był mróz, poszłam na parking z zamiarem dolania płynu do spryskiwacza. Odpaliłam silnik, wlazłam do samochodu, włączyłam nawiew, podniosłam maskę. Nalałam sobie zimowego płynu do pełna, wsiadłam i próbuję psiknąć. Raz, drugi - nic. Włączam wycieraczki-ani drgną. Ki czort, zamarzło, czy jak. Wkurzyłam się na maksa, zamknęłam maskę i już miałam zgasić silnik, ale myślę sobie, a co mi tam, jak już jest zepsute, to bardziej nie zepsuję. Wciskam spryskiwacz-działa, wycieraczki machają. Pan parkingowy trochę dziwnie mi się przyglądał, jak tak skakałam w te i we wte, ale już na przyszłość wiem co i jak

[bluegirl]

Napisane przez Kagan

Yolu, Ciebie to chociaż nikt nie widział, bo ciemno rano jest. Ja pojechałam jakiś czas temu zatankować. Zamknęłam auto, pełen luzik, otwieram klapkę od wlewu, a ta ani drgnie. co jest, sobie myślę, popsuła się, czy jaki piorun. Jak się okazało, żeby w moim samochodzie zatankować, nie mogę go zamknąć. Obciach jakich mało

Muszę się trochę pochwalić, chociaż w sumie nie ma czym.
Wczoraj dzień spędziłam trochę inaczej niż zawsze. O 5 rano na nogach, pojechałam z bratem na dwa cmentarze. Za kierownicą .
Oczywiście wytargał mnie z siedzenia pasażera, bo nie chciałam za nic wsiąść w mieście a dopiero na trasie, ale na nic moje błagania.
Zrobiłam dobre 60km, a nie siedziałam za kierownicą już długi czas, nigdy też nie jechałam jego obecnym samochodem.
Oczywiście nie obyło się bez problemów, zgasł mi samochód przy zjeżdżaniu z ronda , jakoś do tej pory zawsze wsiadałam za kierownicę kiedy samochód był już zapalony, więc panikowałam że ktoś w nas stuknie i nie wiedziałam gdzie się ewakuować i chciałam wykorzystać do zaparkowania chodnik
A to przez brata który mówił coś o sprzęgle, wybiciu na luz, to go słuchałam, myślałam że tłumaczy mi jakąś nową technikę jak łatwiej mi będzie pokonać rondo, ale jak sam stwierdził za szybko na nie wjechałam i zapomniał powiedzieć o wbiciu dwójki , a ja tak zawsze wjeżdżałam i gdyby mi nie tłumaczył wszystko poszłoby dobrze, ale może dobrze się stało, potem nauczyłam się odpalać.
Wytłumaczył mi na spokojnie jak się zapala, jak przekręcić kluczyć, kiedy puścić, co ma się zaświecić, co zgasnąć, jak przytrzymać kluczyk, co ma się zaświecić, potem jeszcze raz to samo zrobiłam sama.
Potem mała wpadka z szybkim hamowaniem, nie poznałam własnej babci idącej poboczem, taka byłam skupiona na jeździe, bo brat oczywiście tańczył rękami żeby mnie rozpraszać

Co prawda potem w ciągu dnia, jeszcze kilka razy wracały w pamięci momenty z mojego prowadzenia samochodu, że mogłam w tym, czy tamtym momencie zrobić coś źle, kilka tragicznych wizji, jednak wierzę że będzie ze mnie jeszcze kierowca

[Yola]

Napisane przez bluegirl

jednak wierzę że będzie ze mnie jeszcze kierowca

Z tego co piszesz to już jest

I na dodatek czarodziej - zamieniłaś Kagan w Agnyskę

[Kagan]

Napisane przez Yola

Z tego co piszesz to już jest

I na dodatek czarodziej - zamieniłaś Kagan w Agnyskę

Może być i Agnyska W końcu my obydwie Agnieszki, więc co za różnica.

[Yola]

Napisane przez Kagan

Może być i Agnyska W końcu my obydwie Agnieszki, więc co za różnica.

A co na to Polly i Big Mama ?

[bluegirl]

Napisane przez Yola

I na dodatek czarodziej - zamieniłaś Kagan w Agnyskę

Czarownicą się czuję .
Już się poprawiłam.

[agnyska81]

Po pierwsze: Czy Wasza Bigmamowatość przyjmie całuski w stópki i przeprosiny za wywołanie rumieńca? Się poprawię

Napisane przez madziczka

Oooo, coś dla mnie

A Ty chciałaś na starość czy na garba ten gorset No, chyba, że Cię z kimś mylę, Madzik Monster

Napisane przez Yola

I na dodatek czarodziej - zamieniłaś Kagan w Agnyskę

A co najlepsze, nagle zaczęłam autem jeździć (normalnie wow, nie sądziłam, że mnie to w życiu spotka )


Nie chce mi się pracować Czy Wam też się nie chce?

Posiedziałabym sobie w domu i obejrzała jakiś film, mam w domu kilka fajnych polskich. A oglądanie wieczorem kończy się tym, że w połowie zasypiam (co zaliczyłam wczoraj)
I książkę mam fajną, dopiro zaczętą.
I wyszywam swój pierwszy w życiu obrazek.
I nawet posprzątać bym mogła...

Ech...