Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[201604181004]

mnie po prostu wbiła w ziemie jedna kasjerka
kupowalam coś za 4,99 zł.
dałam jej garść drobnych, wybrała z tego 5 zł (okrągłe 5 zł) w 50, 20, 10 groszówkach. Oczywiście miałam takie drobne jak 5, 2, 1 gr... i to sporo no ale w każdym razie, wybrała całe 5 zł i mi mówi
-przepraszam czy mogę być dłużna grosika?



naprawdę nie mogła wybrać konkretnej kwoty co do grosza skoro pełno drobnych sypnęłam na ladę? grosz, głupi grosz, no ale jednak dla mnie to totalnie bez sensu co zrobiła

[emelie]

Napisane przez czarno czarna

Albo osobą skrajnie nieodpowiedzialną, która nie bedzie w stanie założyć rodziny i jej utrzymać. Podobnie miałam w rodzinie

Przecież wiadomo, że tatuaż czy kolczyk w nosie od razu odbiera wszystkie umiejętności związane z pracą, wychowywaniem dzieci czy choćby gotowaniem

[siarka40]

Napisane przez drabineczka

naprawdę nie mogła wybrać konkretnej kwoty co do grosza skoro pełno drobnych sypnęłam na ladę? grosz, głupi grosz, no ale jednak dla mnie to totalnie bez sensu co zrobiła

a propos bycia "dluznym grosika" - moja przyjaciolka po pracy codziennie kupowala wode w tym samym sklepiku - i jak kolejny raz sprzedawczyni chciala byc dluzna grosika, K. nie wytrzymala i powiedziala, ze nie, nie moze, bo to jest zwykle nabijanie sobie kasy. i od razu sie grosik znalazl^^.

[czarno czarna]

Dziwią mnie osoby, które chodzą do koscioła tylko w ważniejsze święta. Pewnie była o tym już jakaś wzmianka kiedyś ale mnie skręca aż po dzisiejszym i musze to napisać . Na codzień w kościele jest spokój i cisza (nie licząc małych dzieci), a dziś na święceniu nie dało się wytrzymać. Co chwilke jakiejś babce dzwonił telefon i co chwile z głośnym stukaniem obcasów wybiegała z kościoła by go odebrać. Jedna dziewczyna swojemu chłopakowi leżała na ramieniu przez cały czas. Pewnie 2 panie sobie gadały w najlepsze, a jak im ktoś zwrócił uwage to spojrzały na tego pana z wielce obrażoną miną. pomijając fakt że prawie 20% nie wiedziało o co chodzi jak ludzie zaczeli klękać. Nie musze chyba mówić, że te osoby widuję w kościele tylko w Boże Narodzenie i Wielkanoc. Ręce opadają...

[miss venflon]

Napisane przez emelie

Przecież wiadomo, że tatuaż czy kolczyk w nosie od razu odbiera wszystkie umiejętności związane z pracą, wychowywaniem dzieci czy choćby gotowaniem

No mózg odbiera podobno

[czarno czarna]

Napisane przez miss venflon

No mózg odbiera podobno

Tego jeszcze nie słyszałam, ale spotkałam się z przekonaniem, że matka z tatuażem napewno dobrze swego dziecka nie wychowa. Tymczasem znam chłopaka, który ma takich rodziców, jest całkiem normalny, dobrze się uczy i jest w rodzinie szczęśliwy. To są jeszcze stare poglądy, które wraz z zniknieciem ostatniego pokolenia mam nadzieje również znikną

[Mini007]

Napisane przez czarno czarna

Dziwią mnie osoby, które chodzą do koscioła tylko w ważniejsze święta. Pewnie była o tym już jakaś wzmianka kiedyś ale mnie skręca aż po dzisiejszym i musze to napisać . Na codzień w kościele jest spokój i cisza (nie licząc małych dzieci), a dziś na święceniu nie dało się wytrzymać. Co chwilke jakiejś babce dzwonił telefon i co chwile z głośnym stukaniem obcasów wybiegała z kościoła by go odebrać. Jedna dziewczyna swojemu chłopakowi leżała na ramieniu przez cały czas. Pewnie 2 panie sobie gadały w najlepsze, a jak im ktoś zwrócił uwage to spojrzały na tego pana z wielce obrażoną miną. pomijając fakt że prawie 20% nie wiedziało o co chodzi jak ludzie zaczeli klękać. Nie musze chyba mówić, że te osoby widuję w kościele tylko w Boże Narodzenie i Wielkanoc. Ręce opadają...

Mnie też dziwią, ale mogę powiedzieć, dlaczego ja dzisiaj poszłam do tego "przybytku". Moja rodzina obchodzi święta i dla Mamy jest ważne poświęcenie pokarmu. Sama nie miała czasu iść a na moje "Ale to przecież równie dobrze mogę nie iść, bo ani się nad tym nie pomodlę, ani nic" machnęła ręką. To wzięłam koleżankę i poszłam. Głupie, ale co zrobić.
Z prawej strony coś zauważyłam. Nie miałam okularów to pytam koleżankę, co to. Otóż, było to coś w rodzaju "ołtarzyka smoleńskiego" - pośrodku zdjęcie pary prezydenckiej, samolot i hostia, z datą 10.04.2010, a po bokach zdjęcia pozostałych ofiar katastrofy. Nie wiedziałam, co o tym myśleć, więc poprosiłam ją, żeby poszła tam się pomodlić, a ja podejdę i sobie obejrzę. Ciekawe, czy to na stałe tak.

[czarno czarna]

Napisane przez Mini007

Mnie też dziwią, ale mogę powiedzieć, dlaczego ja dzisiaj poszłam do tego "przybytku". Moja rodzina obchodzi święta i dla Mamy jest ważne poświęcenie pokarmu. Sama nie miała czasu iść a na moje "Ale to przecież równie dobrze mogę nie iść, bo ani się nad tym nie pomodlę, ani nic" machnęła ręką. To wzięłam koleżankę i poszłam. Głupie, ale co zrobić.
Z prawej strony coś zauważyłam. Nie miałam okularów to pytam koleżankę, co to. Otóż, było to coś w rodzaju "ołtarzyka smoleńskiego" - pośrodku zdjęcie pary prezydenckiej, samolot i hostia, z datą 10.04.2010, a po bokach zdjęcia pozostałych ofiar katastrofy. Nie wiedziałam, co o tym myśleć, więc poprosiłam ją, żeby poszła tam się pomodlić, a ja podejdę i sobie obejrzę. Ciekawe, czy to na stałe tak.

I to w kościele takie coś stało o.O? Nie wierze chociaż różni księża mają różne schizy ale to chyba przesada. Twoją sytuacje jeszcze moge zrozumieć ale chyba połowa ludzi nie miała tego samego powodu co Ty

[Mini007]

Napisane przez czarno czarna

I to w kościele takie coś stało o.O? Nie wierze chociaż różni księża mają różne schizy ale to chyba przesada. Twoją sytuacje jeszcze moge zrozumieć ale chyba połowa ludzi nie miała tego samego powodu co Ty

Po powrocie do domu znalazłam zdjęcia na stronie parafii i Mamie pokazałam. Się zdenerwowała kobiecina, że para prezydencka miała osobną ramkę, a reszta "w kupie".
W sumie niech sobie chodzą... co nas to obchodzi. Tylko że przytoczona przez Ciebie paniusia z telefonem zwyczajnie przeszkadzała w modlitwie tym, dla których było to ważne. Też bym się zdenerwowała.
Na ostatniej stronie ostatnie zdjęcie.
http://www.jozef-sroda.pl/galeria/album162/index.html

[karolca]

Napisane przez czarno czarna

Dziwią mnie osoby, które chodzą do koscioła tylko w ważniejsze święta. Pewnie była o tym już jakaś wzmianka kiedyś ale mnie skręca aż po dzisiejszym i musze to napisać . Na codzień w kościele jest spokój i cisza (nie licząc małych dzieci), a dziś na święceniu nie dało się wytrzymać. Co chwilke jakiejś babce dzwonił telefon i co chwile z głośnym stukaniem obcasów wybiegała z kościoła by go odebrać. Jedna dziewczyna swojemu chłopakowi leżała na ramieniu przez cały czas. Pewnie 2 panie sobie gadały w najlepsze, a jak im ktoś zwrócił uwage to spojrzały na tego pana z wielce obrażoną miną. pomijając fakt że prawie 20% nie wiedziało o co chodzi jak ludzie zaczeli klękać. Nie musze chyba mówić, że te osoby widuję w kościele tylko w Boże Narodzenie i Wielkanoc. Ręce opadają...

Nie chodzi o to jak często chodzą do kościoła, ale że nie potrafią i nie wiedzą jak nalezy się zachować.
Ja sama do kościoła chodzę z okazji świąt i innych "ważniejszych" okazji (uroczystości), ale wiem, że telefon nalezy wyciszyć/wyłaczyć/zostawić w domu i jak przebiega msza św.

[mm444]

Treść usunięta

[karolca]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

ale co to za problem te "różnice"? Bo albo nie rozumiem albo dla mnie to jest tak "niezauważalne", że aż nieważne.
Byłam na kilku mszach w stolicy u sąsiadów za naszą zachodnią granicą, w całości w obcym języku i spokojnie wiedziałam o co chodzi

[reverse]

Napisane przez Mini007

Po powrocie do domu znalazłam zdjęcia na stronie parafii i Mamie pokazałam. Się zdenerwowała kobiecina, że para prezydencka miała osobną ramkę, a reszta "w kupie".
W sumie niech sobie chodzą... co nas to obchodzi. Tylko że przytoczona przez Ciebie paniusia z telefonem zwyczajnie przeszkadzała w modlitwie tym, dla których było to ważne. Też bym się zdenerwowała.
Na ostatniej stronie ostatnie zdjęcie.
http://www.jozef-sroda.pl/galeria/album162/index.html

Chyba jestem bardzo spokojna, bo mnie takie coś nie rusza (podkreślone). Pewnie jakby coś takiego się znalazło w moim kościele, to albo bym tylko popatrzyła i przeszła dalej, albo w ogóle bym nie zauważyła. Tak samo mam z tymi wszystkimi newsami o katastrofie smoleńskiej - uważam, że jeśli mnie to nie interesuje (kiedyś interesowało, potem się już pogubiłam:P), to nie czytam/nie oglądam nic na ten temat. Za to dziwi mnie to, że wiele osób narzeka na to, że w TV ciągle tylko słychać o katastrofie/małej Madzi - ale są lepiej zorientowani niż wszyscy.

Karolca - mm444 chodzi chyba o to, że w niektórych kościołach przy pewnych modlitwach się stoi, a w innych klęczy. I ja też (mimo, że w kościele jestem co tydzień) czasem się zaplączę w tym, co trzeba właśnie robić, jeśli jestem w innym kościele.

[Mini007]

Napisane przez karolca

ale co to za problem te "różnice"? Bo albo nie rozumiem albo dla mnie to jest tak "niezauważalne", że aż nieważne.
Byłam na kilku mszach w stolicy u sąsiadów za naszą zachodnią granicą, w całości w obcym języku i spokojnie wiedziałam o co chodzi

Ano taki, że skoro w jednym kościele uczą, że teraz się klęka, to kiedy pójdzie się gościnnie do drugiego, gdzie się stoi, to można wpaść w lekką konsternację. Wspomniana wyżej koleżanka też mnie pytała, czy u nas święci się pojedynczo czy "po całości" i za wcześnie zdjęła serwetkę.

---------- Dopisano o 17:57 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

Napisane przez reverse

Chyba jestem bardzo spokojna, bo mnie takie coś nie rusza (podkreślone). Pewnie jakby coś takiego się znalazło w moim kościele, to albo bym tylko popatrzyła i przeszła dalej, albo w ogóle bym nie zauważyła. Tak samo mam z tymi wszystkimi newsami o katastrofie smoleńskiej - uważam, że jeśli mnie to nie interesuje (kiedyś interesowało, potem się już pogubiłam:P), to nie czytam/nie oglądam nic na ten temat. Za to dziwi mnie to, że wiele osób narzeka na to, że w TV ciągle tylko słychać o katastrofie/małej Madzi - ale są lepiej zorientowani niż wszyscy.

I mnie nie ruszyło (może na zasadzie ciekawostki), ale zobaczyć poszłam. Tak sobie. Za to moja Mama się zdenerwowała.

[mycha9393]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

dokladnie. straszny szok przyzylam jak poszlam na msze na wsi mojego chlopaka.. Czulam sie jakby w kosciele nigdy nie bylam... chyba kazdy ksiadz ma swoje metody prowadzenia mszy..

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez czarno czarna

Dziwią mnie osoby, które chodzą do koscioła tylko w ważniejsze święta. Pewnie była o tym już jakaś wzmianka kiedyś ale mnie skręca aż po dzisiejszym i musze to napisać . Na codzień w kościele jest spokój i cisza (nie licząc małych dzieci), a dziś na święceniu nie dało się wytrzymać. Co chwilke jakiejś babce dzwonił telefon i co chwile z głośnym stukaniem obcasów wybiegała z kościoła by go odebrać. Jedna dziewczyna swojemu chłopakowi leżała na ramieniu przez cały czas. Pewnie 2 panie sobie gadały w najlepsze, a jak im ktoś zwrócił uwage to spojrzały na tego pana z wielce obrażoną miną. pomijając fakt że prawie 20% nie wiedziało o co chodzi jak ludzie zaczeli klękać. Nie musze chyba mówić, że te osoby widuję w kościele tylko w Boże Narodzenie i Wielkanoc. Ręce opadają...

Wielu ludzi chodzi do kościoła tylko w te święta, bo tylko wtedy są gonieni do kościoła. To tak jak z barniem na siłe ślubu kościelnego czy chrzczeniem dzieci "bo co ludzie pomyślą". Święta to czas odwiedzania rodziny i zwiększonego konformizmu. Mało kto zechce wkurzyć babcię/ciocię/itp. w święta tylko dlatego, że nie chce mu się stać 1h na mszy. A tak pójdzie poudawać i będzie błogi spokój.

[czarno czarna]

Jeśli ktoś jest wierzący to będzie chodził co tydzień się z Bogiem spotkać, po to dla wierzących jest niedziela (o ile wierzą) nie że nie ma czasu albo się nie chce. Ludzie mówią ze wierzą w Boga a chodza może 3 razy do roku, to dla mnie nie jest wiara tyko niepotrzebne udawanie i dodatkowo robienie bałagnu w statystykach. Wiara jest jaka jest a jak kumuś się nie chce to niech da se spokój. Po co udawać że się wierzy dla babci może będzie jej troche żal ale i tak przecież każdy ma prawo wyboru. Co jak co ale wiare to trzeba traktować poważnie...

[blondi1041]

jezeli ktos jest wierzacy to jest, nic do tego nie ma chodzenie czy nie chodzenie do kosciola.
Dziwi mnie podejscie niektorych osob.
-wierzysz w Boga
- a co cie to obchodzi ?
-ale wierzysz , czy nie ?
-wierze
-to czemu nie chodzisz do kosciola ?
- bo nie wierze w kosciol tylko w Boga
-ale jak to ?!!! jak tak mozna ?????
...i znow sie zaczyna 100 pytan do..

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez czarno czarna

Jeśli ktoś jest wierzący to będzie chodził co tydzień się z Bogiem spotkać, po to dla wierzących jest niedziela (o ile wierzą) nie że nie ma czasu albo się nie chce.

Nieprawda. To nie jest takie proste jak ci się wydaje. Jest pełno ludzi wierzących niezwiązanych z KK nawet jeśli zostali ochrzczeni. Wiara ma bardzo wiele wymiarów i zawężasz sobie horyzonty postrzegając ją tylko na swój sposób.

Ludzie mówią ze wierzą w Boga a chodza może 3 razy do roku, to dla mnie nie jest wiara tyko niepotrzebne udawanie i dodatkowo robienie bałagnu w statystykach.

Dla ciebie, ale najwyraźniej nie dla nich. A poza tym to ktoś robi takie statystyki? Nie. Statystyki kończą się na ksiągach parafialnych. Ludzi przychodzących do kościoła się nie liczy. Nawet na spisie powszechnym nie wszystkim zadano pytanie o praktyki religijne.

Wiara jest jaka jest a jak kumuś się nie chce to niech da se spokój. Po co udawać że się wierzy dla babci może będzie jej troche żal ale i tak przecież każdy ma prawo wyboru. Co jak co ale wiare to trzeba traktować poważnie...

To jest tylko wiara z twojego punktu widzenia. Jak sama widzisz nie każdy go podziela i to wcale nie powód, żeby ten inny punkt widzenia uznawać za gorszy. Dlaczego wiarę trzeba traktować poważnie? Przecież ona wcale nie musi stanowić wartości. No i przecież można traktować poważnie wiarę babci, a samemu być np. ateistą, prawda? I to, że babci będzie żal, wcale nie jest jedyną możliwością. Jest jeszcze możliwość histerii i zawracanie potem zadka przez kolejne dni. Zastanów sie sama czy nie zrobiłaś wbrew sobie czegoś, co zajmie ci tylko godzinę czasu, a przez 2-3 dni będziesz miała spokój. Większość ludzi to zrobi, bo to niewiele kosztuje.

[czarno czarna]

Napisane przez blondi1041

jezeli ktos jest wierzacy to jest, nic do tego nie ma chodzenie czy nie chodzenie do kosciola.
Dziwi mnie podejscie niektorych osob.
-wierzysz w Boga
- a co cie to obchodzi ?
-ale wierzysz , czy nie ?
-wierze
-to czemu nie chodzisz do kosciola ?
- bo nie wierze w kosciol tylko w Boga
-ale jak to ?!!! jak tak mozna ?????
...i znow sie zaczyna 100 pytan do..

Są różne wiary i owszem można wierzyć w Boga nie chodząc do koscioła, ale to już nie jest katolicyzm.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;33408629]Nieprawda. To nie jest takie proste jak ci się wydaje. Jest pełno ludzi wierzących niezwiązanych z KK nawet jeśli zostali ochrzczeni. Wiara ma bardzo wiele wymiarów i zawężasz sobie horyzonty postrzegając ją tylko na swój sposób.[/QUOTE]

Oczywiście że każdy postrzega wiarę inaczej, ale do zasad się chyba stosować trzeba?

Dla ciebie, ale najwyraźniej nie dla nich. A poza tym to ktoś robi takie statystyki? Nie. Statystyki kończą się na ksiągach parafialnych. Ludzi przychodzących do kościoła się nie liczy. Nawet na spisie powszechnym nie wszystkim zadano pytanie o praktyki religijne.

Ale jeśli komuś zadano takie pytanie i odpowiedział ze jest katolikiem ale do koscioła chodzi od wielkiego dzwonu, to dla mnie to nie jest prawdziwa wiara.

To jest tylko wiara z twojego punktu widzenia. Jak sama widzisz nie każdy go podziela i to wcale nie powód, żeby ten inny punkt widzenia uznawać za gorszy.

Nikomu nie każe się ze mną zgadzać tylko jeśli ktoś jest mojej wiary, to powinien cokolwiek o niej wiedzieć i o swoim Bogu również, a niektórzy wierzą bo tak se wymyślili.

Dlaczego wiarę trzeba traktować poważnie? Przecież ona wcale nie musi stanowić wartości. No i przecież można traktować poważnie wiarę babci, a samemu być np. ateistą, prawda? I to, że babci będzie żal, wcale nie jest jedyną możliwością. Jest jeszcze możliwość histerii i zawracanie potem zadka przez kolejne dni. Zastanów sie sama czy nie zrobiłaś wbrew sobie czegoś, co zajmie ci tylko godzinę czasu, a przez 2-3 dni będziesz miała spokój. Większość ludzi to zrobi, bo to niewiele kosztuje.

Jeśli ktoś wierzy w Boga, nie jakiegoś swojego, a tego o którym tu mowa, to chodzenie do koscioła ma do tego dużo. To jest spotkanie z Nim. Zgodze się, że z KK obecnie nie jest dobrze i wcale teo nie popieram, ale nauka i pismo zostało dalej takie same chodzenia na msze nie można zastąpić niczym innym nawet modlitwą. Dla katolika jest różnica. Kazdy sobie może wierzyć w Boga i przypuszczam że każdy w jakiegoś wierzy, ale na tym polega prawdziwy katolicyzm, że nie wierzy się byle jak, przestrzega postu, chodzi do koscioła, modli i słucha tego co On ma do powiedzenia. Życie jest ważne i nie każdy myśli o wierze cały czas. Jeśli ktoś już wierzy w to że Jezus za nas umarł to wypadało by chociaż raz w tygodniu zrobić coś "co zajmie tylko godzine czasu". Przynajmniej według mnie.

[Chatul]

Napisane przez czarno czarna

Są różne wiary i owszem można wierzyć w Boga nie chodząc do koscioła, ale to już nie jest katolicyzm.

To prawda.

Oczywiście że każdy postrzega wiarę inaczej, ale do zasad się chyba stosować trzeba?

Wiara ≠ religia. Wiara to wiara, przekonanie bez podstaw naukowych, że coś tam. Np. że Bóg istnieje. Wiara nie ma zasad. To religia ma.

Ale jeśli komuś zadano takie pytanie i odpowiedział ze jest katolikiem ale do koscioła chodzi od wielkiego dzwonu, to dla mnie to nie jest prawdziwa wiara.

Wiara jak najbardziej może być prawdziwa, bo czemu nie? Za to katolicyzm już niezbyt.

Kazdy sobie może wierzyć w Boga i przypuszczam że każdy w jakiegoś wierzy

Ja nie wierzę...

[Bananalama]

Sądzę, że nie ma przymusu przynależenia do katolicyzmu czy innej religii. Każdy może sobie wybierać religię jaką chce. Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że są katolikami, a nie chodzą do kościoła, czy współżyją przed ślubem. To tak, jakbym powiedziała "jestem wegetarianką, ale jem ryby". Albo była zapisana w kółku szachowym, bo gdzieś muszę, kiedyś grałam w szachy, ale teraz tam nie chodzę, bo mi się nie chce.

[czarno czarna]

Napisane przez Bananalama

Sądzę, że nie ma przymusu przynależenia do katolicyzmu czy innej religii. Każdy może sobie wybierać religię jaką chce. Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że są katolikami, a nie chodzą do kościoła, czy współżyją przed ślubem. To tak, jakbym powiedziała "jestem wegetarianką, ale jem ryby". Albo była zapisana w kółku szachowym, bo gdzieś muszę, kiedyś grałam w szachy, ale teraz tam nie chodzę, bo mi się nie chce.

Własnie o tym mówie popieram

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez czarno czarna

Są różne wiary i owszem można wierzyć w Boga nie chodząc do koscioła, ale to już nie jest katolicyzm.

A ja powiedziałabym, że to typowo polski katolicyzm. Mniejsza o to. Nie spierajmy sie o definicje.

Oczywiście że każdy postrzega wiarę inaczej, ale do zasad się chyba stosować trzeba?

Nie trzeba. Za niestosowanie sie do zasad (tych, o których mówimy) często nie ma żadnej kary. Sam KK nie stosuje się do swoich zasad. Przykład: Udzielanie ślubu parom z dzieckiem w drodze.

Ale jeśli komuś zadano takie pytanie i odpowiedział ze jest katolikiem ale do koscioła chodzi od wielkiego dzwonu, to dla mnie to nie jest prawdziwa wiara.

Czyli innymi słowy uważasz, że masz monopol na prawdziwą wiarę? Wybacz, ale tak to zabrzmiało.

Nikomu nie każe się ze mną zgadzać tylko jeśli ktoś jest mojej wiary, to powinien cokolwiek o niej wiedzieć i o swoim Bogu również, a niektórzy wierzą bo tak se wymyślili.

Nie twojej wiary, ale twojego wyznania. Ta część twojej wypowiedzi nieco mnie śmieszy, bo wcześniej w tym samym wątku wyszła twoja nieznajomość 10 przykazań ze Starego Testamentu. Skoro mówisz, że człowiek "twojej wiary" powinien coś wiedzieć o bogu, to wypadałoby znać Biblę i trochę histori KK. Nie wiem oczywiście czy już nie poznałaś (choć czytając twoje posty szczerze w to wątpię), ale mimo wszystko dobrze by było, gdybyś czasem sięgnęła głębiej niż to, co mówią na lekcji relii i na mszy.

Jeśli ktoś wierzy w Boga, nie jakiegoś swojego, a tego o którym tu mowa, to chodzenie do koscioła ma do tego dużo. To jest spotkanie z Nim. Zgodze się, że z KK obecnie nie jest dobrze i wcale teo nie popieram, ale nauka i pismo zostało dalej takie same chodzenia na msze nie można zastąpić niczym innym nawet modlitwą. Dla katolika jest różnica

Ależ nauka KK się zmienia. I to dynamicznie. Współcześnie oznaki tego możesz poznać po zmianach w prawie kanonicznym - do prześledzenia w internecie. Za to w przeszłości... Czy wiesz, że kanon NT został ustalony w IV wieku n.e.? Ewangelii jest więcej niż 4. Ciekawe dlaczego wybranie właściwych zajęło 400 lat

Kazdy sobie może wierzyć w Boga i przypuszczam że każdy w jakiegoś wierzy, ale na tym polega prawdziwy katolicyzm, że nie wierzy się byle jak, przestrzega postu, chodzi do koscioła, modli i słucha tego co On ma do powiedzenia. Życie jest ważne i nie każdy myśli o wierze cały czas. Jeśli ktoś już wierzy w to że Jezus za nas umarł to wypadało by chociaż raz w tygodniu zrobić coś "co zajmie tylko godzine czasu". Przynajmniej według mnie.

Nie, nie każdy wierzy. Ja nie wierzę i wielu innych również nie. To, co mówisz to bardzo wyidealizowany obraz 'prawdziwego katolicyzmu'. Niewiele wiesz o KK. Powiedz, kto wyznacza prawdziwość katolicymu? Bo czytając twoje wypowiedzi mam wrażenie, że to ty ją chcesz wyznaczać. Kościoły są otwarte dla każdego i dziwi mnie, że bulwersuje cię jeśli ktoś chodzi tam kiedy mu wygodnie. Może. Ma prawo. Jedni chodzą się pomodlić, a inni pośpiewać. Co ciekawe, zasady KK tego nie zabraniają.

[czarno czarna]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;33409936]A ja powiedziałabym, że to typowo polski katolicyzm. Mniejsza o to. Nie spierajmy sie o definicje.
Nie trzeba. Za niestosowanie sie do zasad (tych, o których mówimy) często nie ma żadnej kary. Sam KK nie stosuje się do swoich zasad. Przykład: Udzielanie ślubu parom z dzieckiem w drodze.
Czyli innymi słowy uważasz, że masz monopol na prawdziwą wiarę? Wybacz, ale tak to zabrzmiało.
Nie twojej wiary, ale twojego wyznania. Ta część twojej wypowiedzi nieco mnie śmieszy, bo wcześniej w tym samym wątku wyszła twoja nieznajomość 10 przykazań ze Starego Testamentu. Skoro mówisz, że człowiek "twojej wiary" powinien coś wiedzieć o bogu, to wypadałoby znać Biblę i trochę histori KK. Nie wiem oczywiście czy już nie poznałaś (choć czytając twoje posty szczerze w to wątpię), ale mimo wszystko dobrze by było, gdybyś czasem sięgnęła głębiej niż to, co mówią na lekcji relii i na mszy.
Ależ nauka KK się zmienia. I to dynamicznie. Współcześnie oznaki tego możesz poznać po zmianach w prawie kanonicznym - do prześledzenia w internecie. Za to w przeszłości... Czy wiesz, że kanon NT został ustalony w IV wieku n.e.? Ewangelii jest więcej niż 4. Ciekawe dlaczego wybranie właściwych zajęło 400 lat
Nie, nie każdy wierzy. Ja nie wierzę i wielu innych również nie. To, co mówisz to bardzo wyidealizowany obraz 'prawdziwego katolicyzmu'. Niewiele wiesz o KK. Powiedz, kto wyznacza prawdziwość katolicymu? Bo czytając twoje wypowiedzi mam wrażenie, że to ty ją chcesz wyznaczać. Kościoły są otwarte dla każdego i dziwi mnie, że bulwersuje cię jeśli ktoś chodzi tam kiedy mu wygodnie. Może. Ma prawo. Jedni chodzą się pomodlić, a inni pośpiewać. Co ciekawe, zasady KK tego nie zabraniają.[/QUOTE]

Przeczytałam tylko twoją wypowiedź, z której nie wynikało jakie to są przykazania. A Pismo owszem czytam. Mówie o ludziach kóry chodz do kościoła tylko w święta i nagle im się przypomina ze oni przecież są wierzący. Większość z nich nie jest w stanie nawet powiedzieć jakie jest pierwsze przykazanie czy imienia jednego z proroków. Niewiele wiem bo niewiele żyje, ale mi wystarczy tylko wierzyć w prawdę Pisma Świętego i w to że Bóg istnieje. Nic więcej

[natalkaa7522]

Napisane przez Bananalama

Sądzę, że nie ma przymusu przynależenia do katolicyzmu czy innej religii. Każdy może sobie wybierać religię jaką chce. Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że są katolikami, a nie chodzą do kościoła, czy współżyją przed ślubem. To tak, jakbym powiedziała "jestem wegetarianką, ale jem ryby". Albo była zapisana w kółku szachowym, bo gdzieś muszę, kiedyś grałam w szachy, ale teraz tam nie chodzę, bo mi się nie chce.

Miałam znajomą, która mówiła że jest wege, ale jadła kebaby z mięsem.

Mnie w ogóle dziwi coś takiego. Znam osoby, które chodzą do kościoła bo rodzice im każą, a jakoś nie widzę w ich zachowaniu tego 'słowa bożego' i tego że starają się być dobrymi katolikami. Ja akurat mam bardzo fajnych rodziców pod tym względem, bo nigdy nie kazali mi chodzić do kościoła.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez czarno czarna

Przeczytałam tylko twoją wypowiedź, z której nie wynikało jakie to są przykazania. A Pismo owszem czytam. Mówie o ludziach kóry chodz do kościoła tylko w święta i nagle im się przypomina ze oni przecież są wierzący. Większość z nich nie jest w stanie nawet powiedzieć jakie jest pierwsze przykazanie czy imienia jednego z proroków. Niewiele wiem bo niewiele żyje, ale mi wystarczy tylko wierzyć w prawdę Pisma Świętego i w to że Bóg istnieje. Nic więcej

Przecież nie wiesz dlaczego oni poszli to tego kościoła. Pytałaś wszystkich? Może wcale nie przypomnieli sobie o wierze, tylko poszli z zupełnie innego powodu? Nie wiesz tego, a oceniasz i to negatywnie. Powiedziałabym, że to nie po chrześcijańsku
Wierzysz w prawdę PŚ, ale go nie czytałaś. Dowodem na to jest fakt, że nie wiesz o jakich przykazaniach mówię. To śmieszne w sytuacji, gdy innym sama zarzucasz ignorancję (tu nieznajomość imienia proroka i pierwszego przykazania). Widzisz drzazgę w oku bliźniego...

[czarno czarna]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;33410550]Przecież nie wiesz dlaczego oni poszli to tego kościoła. Pytałaś wszystkich? Może wcale nie przypomnieli sobie o wierze, tylko poszli z zupełnie innego powodu? Nie wiesz tego, a oceniasz i to negatywnie. Powiedziałabym, że to nie po chrześcijańsku
Wierzysz w prawdę PŚ, ale go nie czytałaś. Dowodem na to jest fakt, że nie wiesz o jakich przykazaniach mówię. To śmieszne w sytuacji, gdy innym sama zarzucasz ignorancję (tu nieznajomość imienia proroka i pierwszego przykazania). Widzisz drzazgę w oku bliźniego...[/QUOTE]

Powiedziała osoba niewierząca nie czytałam ale czytam poza tym ewangelie znam i bedę w to wierzyc obojętnie co by tam nie było. Ludzie mogą sobie wierzyć w latające dywany to ja bede wierzyć w Pismo

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez czarno czarna

Powiedziała osoba niewierząca nie czytałam ale czytam poza tym ewangelie znam i bedę w to wierzyc obojętnie co by tam nie było. Ludzie mogą sobie wierzyć w latające dywany to ja bede wierzyć w Pismo

I zaczyna się atak Przecież jako osoba niewierząca mogę znać filozofię chrześcijańską. Mogę znać jakąkolwiek filozofię i zauważać od niej odstępstwa tak jak zauważyłam w twoim przypadku.
Najwyraźniej nie zauważyłaś, że nie potępiam twojej wiary ani w ogóle ciebie jako osoby wierzącej. Ja potępiam hipokryzję i ignorację. Chociaż wiarę w jak powiedziałaś "co by tam nie było" uważam za, powiedzmy, nierozsądną, to nie zamierzam oceniać ludzi, do których do przemawia.

[czarno czarna]

Atak nie ja zaczełam ale tak już tutaj jest. Co nie napiszesz, zaraz się przyczepią . W każdym razie miło mi jest tą dyskusję zakończyć. Miłego wieczoru a wierzącej czesci forum także wesołych świąt