Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[mm444]

Treść usunięta

[201604181004]

Też to podejrzewam

[TheKey]

Czas na kolejną kampanię społeczną - "Twój pies - twoje siki".

[201604181004]

Czas na społeczną kampanię "twój pies sika na moje auto, z chęcią nasikam ci do szamponu żebyś poczuła te pozytywne wibracje moczu"

[201604190949]

Ha! Poczułam się dumna z siebie i urosłam w tym momencie
Uwaga, będę się przechwalać ^^
Mój pies jest nauczony, że na opony się nie sika (no, ogólnie na samochód), na kwiatki (więc i moje tulipany i jakieś chabazie, które ludzie mają pod blokiem są bezpieczne), że nie można kopać, kupę robimy na trawie, osikujemy drzewa, krzaki, trawę, nie sikamy na ogrodzenia, murki itd.
Jeszcze nie nauczyłam go, żeby nie szurał tylnymi łapami (jak osika drzewo to czasem staje pod nim i tak zamiata tylnymi łapami, rozrzucając ziemię, trawę i co tam jeszcze jest). Ale jeśli o to chodzi to głównie ja tą ziemią obrywam więc i tak będę się teraz czuła idealną właścicielką czworonoga

[iamsolucky]

Napisane przez Sondrina

Moja przyjaciółka rok temu opowiadała, że z jej rodziny nikt nie został zaproszony na komunię do kuzyna, ponieważ wszyscy zdaniem jego matki są za biedni Czytaj, nie kupią laptopa i lustrzanki

Dziwię się, że obcych ludzi na ulicy obchodzi to, jaki mam odcień skóry. Dzisiaj pijany dziadek zatrzymał się na rowerze, żeby zauważyć, że jestem blada

w tamtym roku w mojej rodzinie była komunia- moi rodzice nie zostali zaproszeni, poszedł za to nadziany wujek jak nam potem opowiadał, wszystkim mniej zamożnym członkom naszej rodziny dupe przy stole obrobili i nie zaprosili ich(nas) bo pewno od nas nie dostałby ich syn lustrzanki

co do tych obsikujących psów samochody- właściciele powinni odciągać psy jak jeden pies naleje nie ma bata- kolejne po zapachu też będą lać, raz widziałam jak pijaczek leżał na ulicy i pies go obsikiwał

[201604181004]

Czytać i uczyć się, jak ktoś jeszcze podniesie larum że siem nie da i biedny piesek no dzie ma lać jak nie na ałta i rowiery albo takie tam klatki schodowe, to odsyłam do wizażanki powyżej która niejedno zwierze odchowała.

[Karinio]

Napisane przez drabineczka

Co mnie doprowadza do szału - psy sikające na samochody... Dzisiaj mi jakiś wilczur bez kagańca i smyczy obsikiwał samochód a właścicielka ani be ani me, a ja stałam obok samochodu i paliłam papierosa, zwróciłam uwagę..
Matko boska niektórzy nie myślą, żaden mocz w cudowny sposób nie działa na karoserię, w ogóle co to za akcja, ok pies to pies, ale żeby pozwalać na obsikiwanie samochodów? Co jeszcze, rowery? Dzieci? Masakra jakbym ja stanęła i obsikała jej samochód/rower to by była tragedia

Trzeba było osikać jej psa Pewnie pani właścicielka byłaby zachwycona
Zartuje oczywiście

[dawidowskasia]

Napisane przez drabineczka

Co mnie doprowadza do szału - psy sikające na samochody... Dzisiaj mi jakiś wilczur bez kagańca i smyczy obsikiwał samochód a właścicielka ani be ani me, a ja stałam obok samochodu i paliłam papierosa, zwróciłam uwagę..
Matko boska niektórzy nie myślą, żaden mocz w cudowny sposób nie działa na karoserię, w ogóle co to za akcja, ok pies to pies, ale żeby pozwalać na obsikiwanie samochodów? Co jeszcze, rowery? Dzieci? Masakra jakbym ja stanęła i obsikała jej samochód/rower to by była tragedia

masakra ale co tam. Nie jej auto

[ciri15]

Napisane przez uparta Marti

dziwi mnie pewna postawa ludzka dot kwoty jaką włożyc w koperte weselną. ludzie mówią 'dam ile mogę/nie stac mnie na więcej/nie można odemnie wymagac więcej bo się uczę/nie pracuję" od dawien dawna wesele to biznes-chodzi o zwrot kosztów a przynajmniej jego częsc. jestem zdania,że skoro nie masz aby wsadzic w koperte tyle aby sie zwróciło młodym to poprostu nie idz. ktos inny wskoczy na to miejsce i da te 300zł od pary albo i więcej. osobiście wolałabym nie iśc niż dac 'symboliczną' kwotę. nie rozumiem dlaczego osoby nie pracujące/uczące się mają miec jakąs taryfe ulgową,że tak powiem. rozumiem jesli jest trudna syt w domu i naprawde nie ma tych pieniędzy ale w innym wypadku ? przeciez zaproszenia nie dostajesz na 2 dni przed.

Aleś mnie rozbawiła.

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------

Napisane przez oh Mandy

Co do ubikacji to się dopiero na studiach zdziwiłam (bo w gimnazjum, czy w liceum się z tym nie spotkałam, serio ) - w toaletach damskich jest syf, po prostu syf, brudne toalety, przepraszam za dosadność - od kału, woda niespuszczona, podpaski/tampony porozrzucane. I nic z tego, że panie sprzątają toalety co godzinę. A pomyśleć,że to przyszłość naszego narodu i wszystkie wyszkolone studentki takie porządnickie.

A u mnie ta kolejność odwrotnie proporcjonalna: na studiach czyściutko, w gimnazjum syf.

---------- Dopisano o 19:56 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------

Napisane przez uparta Marti

a gdzie ja napisałam,że nie zaprosiłabym kogos,kto nie ma co włożyc w koperte ? gdzie napisałam ze obieram stanowisko osoby zapraszającej ? powtórze się-doczytaj mój następny post,w dalszym poście napisałam,że piszę z perspektywy gościa- JA jeśli nie mam co włożyc w koperte młodej parze to po prostu nie ide.
ale jak to na wizażu bywa-czytamy co chcemy

A co za różnica z jakiej perspektywy piszesz? Gdyby moja bliska przyjaciółka miała podejście takie jak Ty - byłoby mi bardzo przykro, że nie zamierza przyjść.

[iamsolucky]

Napisane przez ciri15

Aleś mnie rozbawiła.

nie masz wystarczająco dużo kasy- jesteś wykluczona z życia towarzyskiego
teraz każda impreza jest tylko biznesem
więc jeśli masz dać "tyle ile możesz" czyli za mało, lepiej się nawet nie pokazuj- co miejsce zamożniejszym zajmować będziesz

[WhiteCherry]

Napisane przez emememsik

Chyba jestem dziwna, całe życie mieszkam w Krakowie, często się gdzieś spieszę i ludzie na ulicach zupełnie mi nie przeszkadzają, nawet na Floriańskiej.

jeśli kursujesz po Rynku, to ja się nie dziwię tam też nie mam problemów.

ale za to Czarnowiejska przyprawia mnie o dreszcze, no i Bagatela, zwłaszcza gdy spieszę się na tramwaj, a tłum hamuje...

[Sondrina]

Nie wiem, jak można puścić psa bez smyczy przy ruchliwej ulicy, dzisiaj jeden owczarek wleciał prawie pod koła. Dobrze, że babka jechała wolno i wyhamowała. Ale i tak z powodu przerażającego widoku wrzasnęłam. A babka, tleniona solara dalej nie zamierzała go przypiąć, dopiero jej chłopak nawrzeszczał na nią i przypiął psa. Cieszę się, że zwierzakowi się nic nie stało, ale niestety wątpię, by to nauczyło czegokolwiek jego właścicielkę. Może jej chłopak przemówi jej do rozsądku...

[Nija_]

Napisane przez Sondrina

Nie wiem, jak można puścić psa bez smyczy przy ruchliwej ulicy, dzisiaj jeden owczarek wleciał prawie pod koła. Dobrze, że babka jechała wolno i wyhamowała. Ale i tak z powodu przerażającego widoku wrzasnęłam. A babka, tleniona solara dalej nie zamierzała go przypiąć, dopiero jej chłopak nawrzeszczał na nią i przypiął psa. Cieszę się, że zwierzakowi się nic nie stało, ale niestety wątpię, by to nauczyło czegokolwiek jego właścicielkę. Może jej chłopak przemówi jej do rozsądku...

Dzisiaj byłam świadkiem podobnej sytuacji. Ok. godz. 17, większe miasto, na przystanku autobusowym sporo ludzi. Nagle zjawia się baba z dzieckiem i psem. Oczywiście pies bez smyczy, kagańca, cały zdezorientowany. Biegał po tym przystanku, nawet wszedł(!) do autobusu, który właśnie przyjechał. Wszedł i po chwili wyszedł. Zero jakiejkolwiek reakcji właścicielki Usiadła sobie na ławce i tak spokojnie siedziała.

Dzieciak do mnie podszedł o coś zapytać, więc wykorzystałam okazję i mu nagadałam. Kazałam mu przekazać mamusi, że następnym razem wezmę policję, bo pies ma być na smyczy i w kagańcu.
(jedna sprawa to bezpieczeństwo psa, ale chodzi też o bezpieczeństwo ludzi - potem znowu będzie sprawa, że pies zagryzł dziecko, a nikt nie reagował, że biega bez nadzoru )
Chyba przekazał wiadomość, bo wredna baba potem ciągle na mnie patrzyła. Ale chyba nic nie dotarło do jej pustej głowy, bo pies dalej biegał... Sorry, wkurzyłam się.

[oh Mandy]

Apropo zwierząt, mam małego kociaka i tak się składa, że czasami muszę z nim jeździć do rodziców (podróż trwa godzinę). wożę go oczywiście w transporterze, kot jest nie jest przyzwyczajony do podróży i nie lubi być zamknięty i po prostu przez jakieś 15-20 minut miauczy. Ludzie siedzący przede mną nieraz robią głupie miny, odwracają się i zerkają na mnie i widać, że są wściekli, tak jakby to było zależne ode mnie Potem on się uspokaja i śpi, ale czasami się aż boję, że ktoś mi cos powie, a ja nie będę wiedziała, co odpowiedzieć.

Chociaż zdarzają się też miłe osoby i machają do kota i go zabawiają

[Linaewen]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Niekoniecznie. Moi sąsiedzi ciągle się czepiali, że niby nasz pies im szcza na trawę i jest w żółte plamy. Trudno, jakoś to przeżyliśmy. Ale ich pies szczy na nasze samochody, więc przy którejś rozmowie "a Wasza psina szcza na naszą trawę" tata nie wytrzymał i powiedział " a Wasz Reks sika na nasz samochód!". Odpowiedź sąsiadki: "No i co, na nasz też". No i tyle z rozmowy, ojca wmurowało w ziemię...

[Asji]

Napisane przez WhiteCherry

ale za to Czarnowiejska przyprawia mnie o dreszcze, no i Bagatela, zwłaszcza gdy spieszę się na tramwaj, a tłum hamuje...

Na Czarnowiejskiej rzadko bywam, ale okolice Bagateli znam dobrze i własnie najbardziej to miejsce kojarzy mi się z tłumem mijających się we wszystkich możliwych kierunkach ludzi. Strategiczny punkt, czyli przystanek tramwajowy, płynnie przechodzi w niezbyt szeroki chodnik - moim zdaniem ktoś to kiepsko zaprojektował. W godzinach szczytu nie sposób tamtędy przejść, bo na tramwaj czeka cały tłum i ludzie stoją tak na przystanku jak i na chodniku. Chyba po prostu nie rozróżniają jednego od drugiego

Apropo tramwajów, dziś zdumiała mnie głupota pewnego kierowcy. Tramwaj, którym jechałam zatrzymał się na przystanku, a że tory biegną ulicą to po wyjściu trzeba jeden pas ruchu przejść by dostać się na chodnik. Auta mają obowiązek zatrzymać się gdy ludzie wchodzą/wychodzą z komunikacji więc beztrosko wyskakuję z tramwaju...o mały włos nie wpadając pod koła jakiegoś bezmózgowca Gość na pełnej szybkości przejechał mi i kilku innym osobom parę cm przed nosem

[Chatul]

Ja nie rozumiem jak można psu pozwolić obsikiwać samochody czy mury od czyjegoś domu. Trawę, krzaki, jakieś tare mury, nie ma sprawy, ale cudze mienie?
I ja wiem, pies to pies, do psa pretensji nie mam. Ale właściciel powinien mieć trochę większą świadomość społeczną

Napisane przez oh Mandy

Apropo zwierząt, mam małego kociaka i tak się składa, że czasami muszę z nim jeździć do rodziców (podróż trwa godzinę). wożę go oczywiście w transporterze, kot jest nie jest przyzwyczajony do podróży i nie lubi być zamknięty i po prostu przez jakieś 15-20 minut miauczy. Ludzie siedzący przede mną nieraz robią głupie miny, odwracają się i zerkają na mnie i widać, że są wściekli, tak jakby to było zależne ode mnie Potem on się uspokaja i śpi, ale czasami się aż boję, że ktoś mi cos powie, a ja nie będę wiedziała, co odpowiedzieć.

Chociaż zdarzają się też miłe osoby i machają do kota i go zabawiają

Ja zawsze gadam do kotków *_* Choćby miauczały mi przez kilka godzin w pociągu. I sama spotykam się zwykle z co najwyżej neutralnymi reakcjami jak gdzieś moją futrzynkę wiozę. Konduktorzy w PKP ją wręcz uwielbiają

[iamsolucky]

Napisane przez oh Mandy

Apropo zwierząt, mam małego kociaka i tak się składa, że czasami muszę z nim jeździć do rodziców (podróż trwa godzinę). wożę go oczywiście w transporterze, kot jest nie jest przyzwyczajony do podróży i nie lubi być zamknięty i po prostu przez jakieś 15-20 minut miauczy. Ludzie siedzący przede mną nieraz robią głupie miny, odwracają się i zerkają na mnie i widać, że są wściekli, tak jakby to było zależne ode mnie Potem on się uspokaja i śpi, ale czasami się aż boję, że ktoś mi cos powie, a ja nie będę wiedziała, co odpowiedzieć.

Chociaż zdarzają się też miłe osoby i machają do kota i go zabawiają

kocham koty

nie mają ludzie zrozumienia, kiedys w autobusie siedziała parka chłopak z dziewczyną darli twarze na siebie cała drogę- widac że jakaś patologia bo ona go od ch* a on ją od k*, ludzie siedzieli cichutko i nikt nie smiał zwrócić uwagi z obawy przed oberwaniem weszła pani ze szczeniaczkiem maleństwem zawiniętym w koc i trzymała go na reku- oczywiście jakiś dziadek(cos często widze dziadków w akcji) zaraz do niej z pretensją że "kundlom wstęp wzbroniony" szkoda że nie był taki odważny do tej agresywnej parki która faktycznie uprzykrzała podróż swoim bluzganiem i kłótnią

[Laurelindorenan]

A ja widziałam kiedyś niezwykły widok. Do miejskiego autobusu wsiadł kiedyś mężczyzna z .... kotem siedzącym na ramieniu. Bez transportera, bez szelek, ale o dziwo, kot nie uciekał, w co trudno byłoby mi uwierzyć, gdybym tego nie widziała (wolę nie myśleć, jak moje koty by się zachowywały w takiej sytuacji). Ludzie obserwowali z ciekawością, ale reakcje były raczej pozytywne. Po kilku przystankach mężczyzna wysiadł i poszedł sobie chodnikiem, a kot nadal siedział tam gdzie przedtem. Tresowany jakiś? Dziwię się, że ten mężczyzna się nie bał, że kot zwieje do kabiny kierowcy albo prosto na ulicę...

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

Napisane przez Laurelindorenan

A ja widziałam kiedyś niezwykły widok. Do miejskiego autobusu wsiadł kiedyś mężczyzna z .... kotem siedzącym na ramieniu. Bez transportera, bez szelek, ale o dziwo, kot nie uciekał, w co trudno byłoby mi uwierzyć, gdybym tego nie widziała (wolę nie myśleć, jak moje koty by się zachowywały w takiej sytuacji). Ludzie obserwowali z ciekawością, ale reakcje były raczej pozytywne. Po kilku przystankach mężczyzna wysiadł i poszedł sobie chodnikiem, a kot nadal siedział tam gdzie przedtem. Tresowany jakiś? Dziwię się, że ten mężczyzna się nie bał, że kot zwieje do kabiny kierowcy albo prosto na ulicę...

Mój kot też tak robi, a nigdy go nie tresowałam zawsze jak go biorę na ręce, to hop na ramię i tak siedziałby cały dzień. Ciężki jest, więc mu na to nie pozwalam, ale zejść nie chce, wpija się we mnie pazurami

[Lemmy is God]

Dziwi mnie obgadywanie cudzego wyglądu przez osoby na ulicy/w sklepie. Serio sceniczny szept ta pani jest łysa/ma różowe włosy/irokeza jest słyszalny. Kilka razy zdarzyło mi się odpysknąć że może i łysa, ale nie głucha
Ogólnie komentowanie czyiś przymiotów fizycznych jest dla mnie chamskie i prostackie. Mam wrażenie że komentujący nie mają nic ciekawszego do roboty.

Drażni mnie też narzucanie innym tego co jest fajne/nie fajne w kwestii wyglądu. Dla jednych fajna będzie pani podobna do lalki barbie, dla innych miła dziewczyna z sąsiedztwa, a dla części gotka z dziwną fryzurą będzie szczytem marzeń. I chyba nie trzeba przekonywać całego świata, że moja prawda jest najmojsza. Każdemu wedle potrzeb i gustów...

[iamsolucky]

Napisane przez Lemmy is God

Dziwi mnie obgadywanie cudzego wyglądu przez osoby na ulicy/w sklepie. Serio sceniczny szept ta pani jest łysa/ma różowe włosy/irokeza jest słyszalny. Kilka razy zdarzyło mi się odpysknąć że może i łysa, ale nie głucha
Ogólnie komentowanie czyiś przymiotów fizycznych jest dla mnie chamskie i prostackie. Mam wrażenie że komentujący nie mają nic ciekawszego do roboty.

Drażni mnie też narzucanie innym tego co jest fajne/nie fajne w kwestii wyglądu. Dla jednych fajna będzie pani podobna do lalki barbie, dla innych miła dziewczyna z sąsiedztwa, a dla części gotka z dziwną fryzurą będzie szczytem marzeń. I chyba nie trzeba przekonywać całego świata, że moja prawda jest najmojsza. Każdemu wedle potrzeb i gustów...

głośne komentowanie wyglądu jest strasznie chamskie, brak słów tak samo naśmiewanie sie subkultur

[Dromeda]

Co do psów i ich właścicieli, to rozwalają mnie moi sąsiedzi.
Potrafią wyjść wszyscy z domu i zostawić trzyletnie dziecko na ogródku samo z bokserem. Ostatnio z moim psem wracaliśmy ze spaceru, przechodziliśmy obok tego domu - bokser zaczął się rzucać po płocie (nienawidzi mojego psa ze wzajemnością). Normalnie bym to olała, ale zauważyłam, że dzieciak otwiera bramkę na oścież . Dobrze, że tamten pies tego nie zauważył, więc zdążyliśmy zwiać, bo nie dość, że zagryzłby mojego kundelka, to jeszcze dziecko w bramce oberwałoby i to solidnie - rozpędzony pies o takiej masie na pewno by je staranował.
Wróciliśmy do domu okrężną drogą, a sąsiadka jedzie sobie spokojnie na rowerku.
A potem płacz i lament w wiadomościach, że pies zagryzł dziecko.

Tak samo moja kuzynka nauczyła syna, że może ich psu zrobić wszystko. Z moim psem to nie przeszło - krótkim, ale konkretnym szczeknięciem dał mu do zrozumienia, że nie z każdym się tak da. Może dzieciak nie będzie próbował szarpać obcego psa za ogon...

[iamsolucky]

Napisane przez Dromeda

Co do psów i ich właścicieli, to rozwalają mnie moi sąsiedzi.
Potrafią wyjść wszyscy z domu i zostawić trzyletnie dziecko na ogródku samo z bokserem. Ostatnio z moim psem wracaliśmy ze spaceru, przechodziliśmy obok tego domu - bokser zaczął się rzucać po płocie (nienawidzi mojego psa ze wzajemnością). Normalnie bym to olała, ale zauważyłam, że dzieciak otwiera bramkę na oścież . Dobrze, że tamten pies tego nie zauważył, więc zdążyliśmy zwiać, bo nie dość, że zagryzłby mojego kundelka, to jeszcze dziecko w bramce oberwałoby i to solidnie - rozpędzony pies o takiej masie na pewno by je staranował.
Wróciliśmy do domu okrężną drogą, a sąsiadka jedzie sobie spokojnie na rowerku.
A potem płacz i lament w wiadomościach, że pies zagryzł dziecko.

Tak samo moja kuzynka nauczyła syna, że może ich psu zrobić wszystko. Z moim psem to nie przeszło - krótkim, ale konkretnym szczeknięciem dał mu do zrozumienia, że nie z każdym się tak da. Może dzieciak nie będzie próbował szarpać obcego psa za ogon...

albo amstafy z niemowlakami
jeszcze odnośnie psów, ludzie wypuszający groźne psy bez kagańca- w miejscach publicznych miałam kiedyś wilczura był łagodny jak baranek ale w końcu to duże rasowe psisko czyli potencjalnie może być agresywne- jak go wypuszczałam ze smyczy żeby pobiegał zawsze zakładałam mu kaganiec. Kiedyś miałam taką sąsiadkę z bardzo agresywnym psem- mieszaniec od wilczura, terroryzował wszystkich w okolicy a cały czas chodził luzem-bez smyczy, bez kagańca, w końcu któregoś dnia pogruchotał kości yorkowi mojej drugiej sąsiadki (odbyło sie to na oczach obu tych pań) po tym wypadku dalej biega luzem po ulicy w końcu rzuci się na kogoś i pogryzie

[201604181004]

tak przy okazji psów, to jeszcze jedna rzecz mnie zdziwiła...
Znajomy znajomego wychodził z psem na spacer. Czyli po prostu wypuszczał swoje wielkie psisko luzem bez kagańca smyczy żeby biegało gdzie popadnie. Pies długo nie pożył bo szybko wpakował się pod samochód... No a że to był pies wielki a auto typu tico, auto doznało strat. Przyjechała policja bo panowie nie mogli się dogadać, ale jaki się podniósł krzyk że "on mi psa zabił a ja jeszcze powinienem mu auto naprawić? o nie!" i kłóciłby się kłóciłby się

[iamsolucky]

nie rozumiem jak można psa wypuszczać na spacer luzem po ruchliwych ulicach, chodnikach- potem płacz bo pies wpadł pod samochód albo zagryzł kogoś jak już na prawdę w pobliżu domu, nie mamy podwórka, parczku, czy jakiegoś skwerku, trawnika, to chociaż niech ten pies na smyczy będzie. I pisze to właścicielka psów trochę odpowiedzialności za zwierzaka

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Jeśli komuś przeszkadza własny pies, który wszystko obsikuje niech go wykastruje w odpowiednim wieku- tak na przyszlosc.
Mój poszedl pod nóż jak jeszcze łapy nie podonosił, wiec teraz kuca, załatwia swoja potrzebę naraz, nie znaczy swojego terenu i w ogole jest kochany pod tym wzgledem.

[mm444]

Treść usunięta

[Stace]

co do psów, dziś mnie ogromnie zdziwiło, że wychodzę z domu, idę klatką schodową, a na schodach leży piękna psia kupa . Inni sąsiedzi też to zauważyli, bo na drzwiach przykleili kartkę, że jeśli ta osoba tego nie sprzątnie, będzie zgłoszona do spółdzielni. Szkoda tylko, że właściciel tego nie zauważył