Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[Sondrina]

Napisane przez 1000days

Powiedz mi, po kiego wy ją do domu wpuszczacie? Bo to chyba nie pierwsza taka akcja, prawda?

Ona zawsze ma jakieś akcje... Ale o to, czemu ją wpuszczamy, to trzeba by zapytać rodziców...Jak wczoraj wróciłam z zakupów, to ona już była, a miała przyjechać tylko babcia z wujkiem...

[Olivvek]

Też mam taką całkiem sporą część rodziny jak oni są, to ja wychodzę
Choć kiedyś zostałam sama z ich dzieciakiem. Ale starszym, 7-8 lat; jak się zdenerwowałam to na krzyku się nie skończyło. Oczywiście zaraz zostałam wyklęta i nikomu już nie przychodzi do głowy podrzucać mi dzieci

[201803111829]

A mnie rozwala pewna właścicielka sklepu. Starsza pani, podchodzi pod 65. Ma sklep z ekskluzywnymi ciuchami, drogimi, chociaż zdarzy jej się sprowadzić coś taniego. No i po 1. to rozwala mnie jej styl. Ubiera się w Chanel, Versace, Gucci, Armani, Prada, co w naszym miasteczku wygląda dość dziwnie. Moja mama ubiera się tam od daaawna. I teraz druga sprawa. Zawsze, gdy wchodzę tam z mamą, to próbuje mi coś wcisnąć. A to jakąś bluzeczkę, zwykłą szmatę, a to sukienkę, a to spodnie.. Mówię, "nie, dziękuję". Potem "nie, nie podoba mi się, dziękuję". A jak jeszcze coś chce mi wcisnąć, to mówię "w życiu bym czegoś takiego nie założyła". I jej argumentacja "bo ja wzięłam takie dla wnuczki, zobacz, może byś takie chciała?". I to wcale nie jest przyjemne pytanie, takie wciskanie na siłę. Mało tam klientek, ale jak już jest jakaś ważniejsza od mojej mamy, to ta Pani traktuje mą rodzicielkę jak śmiecia. Moja mama ją pyta o rozmiar czy kolor np. bluzki, a ona nic, tylko świergocze nad tą ważniejszą. Aha, i ona nie sprowadza DO SKLEPU sukienek, spódnic, bluzek tych wyżej wymienionych firm. Najwyżej rękawiczki, paski i jedne okulary przeciwsłoneczne, które tam leżą od 3 lat.

[Bananalama]

Dziwią mnie ludzie, którzy są na tyle bezczelni, żeby mnie obgadywać, gdy stoję niedaleko . W ogóle dziwią mnie ludzie, którzy stale zajmują się cudzym życiem i czekają na cudze potknięcia.

[Phoce]

Napisane przez Bananalama

Dziwią mnie ludzie, którzy są na tyle bezczelni, żeby mnie obgadywać, gdy stoję niedaleko . W ogóle dziwią mnie ludzie, którzy stale zajmują się cudzym życiem i czekają na cudze potknięcia.

Albo takie perfidne obcinanie od góry do dołu, nawet gdy stoi się pół metra od kogoś
Ostatnio jedna pani zaczęła od moich butów, przez spodnie, kurtkę i kończąc na twarzy, troszeczkę się speszyła, gdy zobaczyła moją minę

[Olivvek]

Napisane przez Phoce

Albo takie perfidne obcinanie od góry do dołu, nawet gdy stoi się pół metra od kogoś
Ostatnio jedna pani zaczęła od moich butów, przez spodnie, kurtkę i kończąc na twarzy, troszeczkę się speszyła, gdy zobaczyła moją minę

A wiecie? Mnie ostatnio portier na maturę nie chciał wpuścić zawsze jadę luźno, a garnitur i buty mam w torebce- nie jestem masochistką, żeby drałować 2km w jedną stronę na przystanek i 2 na pks na obcasach - puścił mi taką miarę, że musiałam mu to powiedzieć, żeby łaskawie drzwi otworzył

[MonikaFaustyna]

Mnie też to spotykało w czasach szkolnych, na studiach już raczej nikogo to nie obchodziło.
Jak byliśmy z M. na urlopie w PL, to wszyscy przechodnie gapili się na mój brzuch. Niby jakaś strasznie mała nie jestm (164cm), ale ogólnie nie wyglądam na 25 lat. Jak się nie umaluję i ubiorę wesołą koszulkę i trampy, to wyglądam na jakieś 16 . Od razy wzrok takich z mojego brzucha kierował się ku obrączce, czy aby jest . Czyli, jakbym nie miała, to by znaczyło, że jestem gimnazjalistką, która się puściła i jest w ciąży

[sayurii]

Napisane przez Bananalama

Dziwią mnie ludzie, którzy są na tyle bezczelni, żeby mnie obgadywać, gdy stoję niedaleko . W ogóle dziwią mnie ludzie, którzy stale zajmują się cudzym życiem i czekają na cudze potknięcia.

Też mnie to dziwi. Ludzie potrafią być okropni.
Ostatnio na fitnessie dziewczyna po mnie jechała. Stałam przed nią i siłą rzeczy słyszałam wszystko co mowiła swoim koleżaneczkom. Jak się odwróciłam i powiedziałam, że jak ma jakiś problem to niech mi to powie prosto w oczy a nie za plecami to ją zatkało. Chyba się nie spodziewała, że zareaguję i jej się głupio zrobiło.

Jak ktoś nie ma swojego życia to zajmuje się cudzym

[Heroldin]

Napisane przez drabineczka

Szukam kogoś z obsługi, jakieś dwie malowane foki świergotają z macho z działu męskiego, inna zajęta jest plotkowaniem przez telefon...

Mnie to nawet nie tylko dziwi, ale do białej gorączki doprowadza . A już szczególnie rozmowy sprzedawców nad głowami klientów .
Bardzo często w takich wypadkach robię użytek ze swojego zmysłu mowy .

Napisane przez Chatul

„Ładnie” nie jest synonimem „szczupło”.
Kwestia gustu. To, że Tobie się w tej wersji nie podobała, nie znaczy, że sobie się nie podobała. I wiesz, w jej mniemaniu to Ty się mogłaś oszpecić np. kolczykami.

Zgadzam się w stu procentach !

[Karaluszysko]

Napisane przez Bananalama

Dziwią mnie ludzie, którzy są na tyle bezczelni, żeby mnie obgadywać, gdy stoję niedaleko . W ogóle dziwią mnie ludzie, którzy stale zajmują się cudzym życiem i czekają na cudze potknięcia.

Również mnie to szalenie dziwi, zwłaszcza gdy robią to bez żadnych zahamowań.
Byłam kiedyś świadkiem takiej sytuacji w szkole. Otóż stałam w bibliotece, za mną w kolejce były dwie dziewczyny z mojej klasy. I jedna opowiadała tej drugiej o swojej "przyjaciółce", jaka ona to głupia i tępa bo jako jedyna dostała jedynkę z kartkówki. No ludzie, przecież wszystkie trzy wiedziałyśmy o kogo chodzi, jej nie przyszło nawet do głowy że któraś z nas mogłaby donieść tamtej dziewczynie, co jej "przyjaciółka" o niej sądzi
No naprawdę nie mieści mi się w głowie, żeby tak swobodnie obrabiać komuś cztery litery i nie liczyć się z konsekwencjami
Trzymajcie mnie z dala od takich ludzi.

[201604190949]

Napisane przez Heroldin

Mnie to nawet nie tylko dziwi, ale do białej gorączki doprowadza . A już szczególnie rozmowy sprzedawców nad głowami klientów .
Bardzo często w takich wypadkach robię użytek ze swojego zmysłu mowy .

Zmysłu




Może nie tyle mnie dziwi, co śmieszy, że są ludzie, którzy potrafią się nie odzywać miesiącami a kiedy mają jakiś problem to nagle jest "Chciałam z tobą porozmawiać bo jesteś moją przyjaciółką".
Dobrze wiedzieć, że tak ma wyglądać przyjaźń

[tekila901]

Napisane przez 1000days

Może nie tyle mnie dziwi, co śmieszy, że są ludzie, którzy potrafią się nie odzywać miesiącami a kiedy mają jakiś problem to nagle jest "Chciałam z tobą porozmawiać bo jesteś moją przyjaciółką".
Dobrze wiedzieć, że tak ma wyglądać przyjaźń

akurat mnie to nie dziwi. nie muszę odzywać się nin stop do przyjaciółki, by wiedzieć, że jak się spotkam z nią po miesiącach braku kontaktu nadal będzie między nami to specyficzne zrozumienie.

[invisible_01]

Napisane przez 1000days

Może nie tyle mnie dziwi, co śmieszy, że są ludzie, którzy potrafią się nie odzywać miesiącami a kiedy mają jakiś problem to nagle jest "Chciałam z tobą porozmawiać bo jesteś moją przyjaciółką".
Dobrze wiedzieć, że tak ma wyglądać przyjaźń

Przyjaźniłam się kiedyś z osobą, która perfidnie to wykorzystała - wynajmowaliśmy razem mieszkanie i ciągle byłam bankomatem, od którego ta osoba pożyczała kasę i szła na imprezy z innymi, na czynsz i na inne rzeczy. Tak zaczęła się ta osoba zachowywać po naszej przeprowadzce na studia, znaliśmy się i przyjaźniliśmy 8 lat, wcześniej nie było tak. Kiedy pewnego dnia powiedziałam, że nie wytrzymam już ciągłej obsuwy w płaceniu czynszu (było to normą), osoba ta się oburzyła, że SKĄD ONA MA WZIĄĆ PIENIĄDZE i się wyprowadziła, mając mnie gdzieś. Po roku dostałam telefon z prośbą. Po mojej odmowie usłyszałam: "Myślałem/am, że się przyjaźnimy"

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

Napisane przez tekila901

akurat mnie to nie dziwi. nie muszę odzywać się nin stop do przyjaciółki, by wiedzieć, że jak się spotkam z nią po miesiącach braku kontaktu nadal będzie między nami to specyficzne zrozumienie.

Ja może jestem dziwna, ale przyjaciel to dla mnie ktoś, z kim potrzebuję mieć stały kontakt. Ze znajomymi czy dobrymi znajomymi mogę kontaktować się raz na kilka miesięcy i spotkać raz na pół roku, ale przyjaciel to ktoś, kogo potrzebuję w swoim życiu na stałe. Dla mnie to tak, jakby mieć faceta, z którym się kontaktuje raz na kilka miesięcy (mimo mieszkania obok siebie, bo co innego związek na odległość) i nie zmienia to faktu, że związek jest udany Mam przyjaciółkę, z którą potrafię pisać codziennie, a kiedy się spotykamy to i tak ciężko nam się rozstać, bo mamy tyle tematów. Nie wyobrażam sobie nie widzieć jej czy nie kontaktować się z nią miesiącami. Dla mnie kontakt odnawiany co kilka miesięcy to co najwyżej dobra znajomość, a nie przyjaźń.

[MonikaFaustyna]

Ja osobiście nie mam przyjaciół, tylko grupę dobrych znajomych, z którymi mogę pogadać. Przyjaciółki zaczęły się wykruszać w momencie mojego zamążpójścia, a posypały się od momentu kiedy zaszłam w ciążę i wynieśliśmy się do innego kraju. Dlaczego tak uważam? Bo jeśli grupa, która wcześniej nie miałą problemu ze spotkaniem się, teraz nie może znaleźć czasu, jak przyjeżdżamy na około 3 tygodnie do kraju, to coś nie halo. Czas znalazły osoby nie mieszkające w naszej rodzinnej miejscowości, tylko 60 km od niej, a te, co są niby na miejscu, to cisza. Mam to w nosie, widać ile warta jest przyjaźń z osobami, które się zna paręnaście lat.

[201604190949]

Napisane przez tekila901

akurat mnie to nie dziwi. nie muszę odzywać się nin stop do przyjaciółki, by wiedzieć, że jak się spotkam z nią po miesiącach braku kontaktu nadal będzie między nami to specyficzne zrozumienie.

Ok, ale ja z tą dziewczyną przyjaźniłam się od dziecka, po czym kontakt urwał się na kilka lat. Teraz mamy ze sobą do czynienia tylko kiedy idziemy na piwo z całą grupą znajomych. I nagle znów jestem jej przyjaciółką? No po prostu mamy inne definicje.

I ja uważam, że przyjaciel powinien być z nami (a my z nim) nie tylko w złych chwilach, kiedy trzeba się wyżalić ale też w tych dobrych i zwykłych, tak na co dzień.

A co do tego porozumienia... między mną a nią już tego nie ma, ja dorosłam, zmieniłam się, ona tak samo... No nie ma.

[ciri15]

Co mnie dziś zdziwiło na zajęciach. Siedziałam ja,obok jakiś chłopak, obok niego koleżanka. I słyszę w czasie zajęć jak ta dziewczyna mówi do niego: "Ej, masz chusteczkę?", on: "Nie", ona: "Zapytaj koleżankę obok", on do mnie: "Masz chusteczki?", ja: "nie".Za chwilę słyszę jak koleżanka otwiera swoją torbę i wyciąga z niej chusteczki. No rozwaliło mnie to.

[Karaluszysko]

Napisane przez MonikaFaustyna

Bo jeśli grupa, która wcześniej nie miałą problemu ze spotkaniem się, teraz nie może znaleźć czasu, jak przyjeżdżamy na około 3 tygodnie do kraju, to coś nie halo. Czas znalazły osoby nie mieszkające w naszej rodzinnej miejscowości, tylko 60 km od niej, a te, co są niby na miejscu, to cisza. Mam to w nosie, widać ile warta jest przyjaźń z osobami, które się zna paręnaście lat.

Ech, dokładnie, to niestety bardzo powszechne zjawisko

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Karaluszysko

Ech, dokładnie, to niestety bardzo powszechne zjawisko

Na początku mnie to denerwowało, ale teraz mam na to wywalone. Rozumiem, że ludzie pracują itd., ale spora część tych przyjaciółek pracuje w szkolnictwie, więc w okresie, w którym my byliśmy, miały nieco więcej luzu. Widocznie nie jestem już atrakcyjną personą do spędzania czasu. Przecież nie zamierzam z nimi gadać o badaniach, porodach czy wydzielinach oddziecięcych. Dla mnie najlepszym przyjacielem, jest mój Mąż (wiem, że to brzmi dość tandetnie, ale tak jest). Więcej mi nie trzeba. Z innymi ludźmi mogę się kumplować.

[Chatul]

Napisane przez MonikaFaustyna

Na początku mnie to denerwowało, ale teraz mam na to wywalone. Rozumiem, że ludzie pracują itd., ale spora część tych przyjaciółek pracuje w szkolnictwie, więc w okresie, w którym my byliśmy, miały nieco więcej luzu. Widocznie nie jestem już atrakcyjną personą do spędzania czasu. Przecież nie zamierzam z nimi gadać o badaniach, porodach czy wydzielinach oddziecięcych. Dla mnie najlepszym przyjacielem, jest mój Mąż (wiem, że to brzmi dość tandetnie, ale tak jest). Więcej mi nie trzeba. Z innymi ludźmi mogę się kumplować.

Nawiążę do Twojej wypowiedzi: dziwią mnie młode matki (bo głównie one, a nie młodzi ojcowie tak robią), które gadałyby TYLKO o dziecku, tak jakby świat na dziecku się kończył. Ja rozumiem pierwszy czas po porodzie... Każdy się cieszy z długo wyczekiwanego dziecka. Ale ile tak można tylko dziecku? Tydzień, dwa? Ale nie kilka miesięcy
No i wiadomo, jak ktoś chce mówić tylko o dziecku, to jego sprawa, ma prawo, ale niech tym chociaż otoczenia nie zamęcza

Napisane przez ciri15

Co mnie dziś zdziwiło na zajęciach. Siedziałam ja,obok jakiś chłopak, obok niego koleżanka. I słyszę w czasie zajęć jak ta dziewczyna mówi do niego: "Ej, masz chusteczkę?", on: "Nie", ona: "Zapytaj koleżankę obok", on do mnie: "Masz chusteczki?", ja: "nie".Za chwilę słyszę jak koleżanka otwiera swoją torbę i wyciąga z niej chusteczki. No rozwaliło mnie to.

O rany Ludzie to mają tupet

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Chatul

Nawiążę do Twojej wypowiedzi: dziwią mnie młode matki (bo głównie one, a nie młodzi ojcowie tak robią), które gadałyby TYLKO o dziecku, tak jakby świat na dziecku się kończył. Ja rozumiem pierwszy czas po porodzie... Każdy się cieszy z długo wyczekiwanego dziecka. Ale ile tak można tylko dziecku? Tydzień, dwa? Ale nie kilka miesięcy
No i wiadomo, jak ktoś chce mówić tylko o dziecku, to jego sprawa, ma prawo, ale niech tym chociaż otoczenia nie zamęcza



O rany Ludzie to mają tupet

Mnie też dziwią. Rozbraja mnie niedostosowanie rozmowy do partnera tejże rozmowy. Jeśli ktoś nie ma dzieci, to po co ma słuchać o pieluchach itp.?

[Asji]

Napisane przez 1000days

Ok, ale ja z tą dziewczyną przyjaźniłam się od dziecka, po czym kontakt urwał się na kilka lat. Teraz mamy ze sobą do czynienia tylko kiedy idziemy na piwo z całą grupą znajomych. I nagle znów jestem jej przyjaciółką? No po prostu mamy inne definicje.

I ja uważam, że przyjaciel powinien być z nami (a my z nim) nie tylko w złych chwilach, kiedy trzeba się wyżalić ale też w tych dobrych i zwykłych, tak na co dzień.

A co do tego porozumienia... między mną a nią już tego nie ma, ja dorosłam, zmieniłam się, ona tak samo... No nie ma.

Ostatni fragment - to jest częsty powód, przez który długoterminowe przyjaźnie się urywają, zwłaszcza te zawiązane w dzieciństwie. Ja też mam taką znajomą: razem byłyśmy w podstawówce, spędzałyśmy wtedy mnóstwo czasu we dwie, w gimnzjum już troszkę mniej, a potem relacja zaczęła się rwać. Teraz z perspektywy czasu widzę, że po prostu obie dorosłyśmy, zmieniłyśmy się i "ewoluujemy" niekoniecznie w tym samym kierunku. Nie dogadujemy się tak jak za młodu, mamy różne poglądy na pewne sprawy.
Bywa Teraz widujemy się na kawie 1-2 razy na rok, więcej nie potrzebujemy.

[karolca]

Napisane przez Chatul

Nawiążę do Twojej wypowiedzi: dziwią mnie młode matki (bo głównie one, a nie młodzi ojcowie tak robią), które gadałyby TYLKO o dziecku, tak jakby świat na dziecku się kończył. Ja rozumiem pierwszy czas po porodzie... Każdy się cieszy z długo wyczekiwanego dziecka. Ale ile tak można tylko dziecku? Tydzień, dwa? Ale nie kilka miesięcy
No i wiadomo, jak ktoś chce mówić tylko o dziecku, to jego sprawa, ma prawo, ale niech tym chociaż otoczenia nie zamęcza

Niestety, ale ja chyba jestem "ofiarą" mówienia niemal wyłącznie o dziecku. Niemal 24h spędzam z dzieckiem, mąż większosć czasu spędza z dzieckiem. Jak mam okazję wyjść z domu i spotkać się z ludźmi, na ogól sa to także matki, które zalewają mnie potokiem pytań o dziecko, rozmawiamy wtedy o dzieciach. Męczy mnie to, ale co zrobić? Póki jestem na macierzyńskim tak będzie przez jakiś czas.

[mc266]

Napisane przez Chatul

Nawiążę do Twojej wypowiedzi: dziwią mnie młode matki (bo głównie one, a nie młodzi ojcowie tak robią), które gadałyby TYLKO o dziecku, tak jakby świat na dziecku się kończył. Ja rozumiem pierwszy czas po porodzie... Każdy się cieszy z długo wyczekiwanego dziecka. Ale ile tak można tylko dziecku? Tydzień, dwa? Ale nie kilka miesięcy
No i wiadomo, jak ktoś chce mówić tylko o dziecku, to jego sprawa, ma prawo, ale niech tym chociaż otoczenia nie zamęcza

Też mnie to irytuje. W ostatni weekend odwiedziła mnie i moją rodzinę kuzynka z roczną córką. Oczywiście dziecko to był temat numer jeden, cały czas ona to, ona tamto. Jak by nie było też innych tematów do rozmowy.

[Shinn]

Dziwi mnie zachowanie jak myślałam do niedawna mojej przyjaciółki.

Odezwała się dziś do kolezanki, z którą pracuje. Wszystkie trzy się znamy. I w rozmowie wyszła inicjatywa spotkania we trzy. Czego się dowiedziałam?
Może, lepiej S., niech z nami nie idzie bo teraz jest szczęśliwa ze swoim TŻ i na pewno będzie ciągle o nim gadać, a mnie się jej nie chce słuchać
Jakby ktoś mnie uderzył obuchem w głowę... Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żebym radośnie jej przez całe spotkanie ćwierkała na temat Tż. Zrobiło mi się zwyczajnie przykro, że tak o mnie myśli. I, że nienawidzi kogoś z kim jestem szczęśliwa, bo twierdzi, że to psychopata

[sayurii]

Napisane przez ciri15

Co mnie dziś zdziwiło na zajęciach. Siedziałam ja,obok jakiś chłopak, obok niego koleżanka. I słyszę w czasie zajęć jak ta dziewczyna mówi do niego: "Ej, masz chusteczkę?", on: "Nie", ona: "Zapytaj koleżankę obok", on do mnie: "Masz chusteczki?", ja: "nie".Za chwilę słyszę jak koleżanka otwiera swoją torbę i wyciąga z niej chusteczki. No rozwaliło mnie to.

no może dziewczynie szkoda było wyciągać swoich

[Stace]

Co do tego, że dziwi Was jak ktoś obgaduje kogoś kiedy ta osoba stoi niedaleko, ja też tak robię, ale tylko wtedy kiedy bardzo niecierpię tej osoby, i wiem, że ona robi wobec mnie tak samo .

[matyldaaaa]

Mnie zdziwiła dzisiaj jedna starsza pani. Zaparkowałam pod sklepem, żeby spytać ludzi od drogę bo lekko zabłądziłam. Spytałam faceta, który nie wiedział gdzie jest ulica, o którą mi chodzi. Podsłuchiwała nas ta kobieta, podeszła i zaczęła tłumaczyć drogę temu facetowi. Facet mówi jej, że mogła by mi wytłumaczyć bo to ja się pytam. Chyba jednak nie uwierzyła, że takie dziecko (nie wyglądam na swój wiek) może jeździć autem i dalej mu tłumaczyła. W końcu facet stwierdził, że on mieszka niedaleko to mam jechać za nim i on mi pokarze jak jechać, według tego co ta babka powiedziała. Oczywiście na końcu drogi okazało się, że babka zrobiła nas w ch**a bo to wcale nie była ta ulica

[Darkoz]

matyldaaaa, może coś jej się po prostu pomyliło?

[MonikaFaustyna]

Dziwi mnie zachowanie jak myślałam do niedawna mojej przyjaciółki.

Odezwała się dziś do kolezanki, z którą pracuje. Wszystkie trzy się znamy. I w rozmowie wyszła inicjatywa spotkania we trzy. Czego się dowiedziałam?
Może, lepiej S., niech z nami nie idzie bo teraz jest szczęśliwa ze swoim TŻ i na pewno będzie ciągle o nim gadać, a mnie się jej nie chce słuchać
Jakby ktoś mnie uderzył obuchem w głowę... Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żebym radośnie jej przez całe spotkanie ćwierkała na temat Tż. Zrobiło mi się zwyczajnie przykro, że tak o mnie myśli. I, że nienawidzi kogoś z kim jestem szczęśliwa, bo twierdzi, że to psychopata

Może o to samo chodzi z tymi, które nie chciały się ze mną spotkać i nawet nie raczyły odpowiedzieć na propozycję spotkania? Przykre, bo o ile nie zamierzałam gadać o swoich perypetiach ciążowych, to chciałam się pochwalić brzuszkiem. Z całej naszej grupki, ja jestem pierwsza w ciąży. No cóż... koniec końców, olałam to i uznałam, że lepiej nacieszyć się rodziną, niż narzucać komukolwiek.

[Shinn]

Napisane przez MonikaFaustyna

Może o to samo chodzi z tymi, które nie chciały się ze mną spotkać i nawet nie raczyły odpowiedzieć na propozycję spotkania? Przykre, bo o ile nie zamierzałam gadać o swoich perypetiach ciążowych, to chciałam się pochwalić brzuszkiem. Z całej naszej grupki, ja jestem pierwsza w ciąży. No cóż... koniec końców, olałam to i uznałam, że lepiej nacieszyć się rodziną, niż narzucać komukolwiek.

Możliwe.. w każdym razie nie mam ochoty się z nią spotykać.