Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz. 5.

[linka_12]

Napisane przez SamaraMorganx

no, ale co administracja może innego zrobić? Przecież nie będzie łaziła po nocy od pokoju do pokoju i sprawdzała, czy gość aby zachowuje się przyzwoicie
Kolega mógł poprosić o zmianę pokoju, albo uprzykrzyć życie współlokatorowi tak, by to on zechciał go zmienić.

No ale z drugiej strony to on płacił za pokój dwuosobowy, a niejako mieszkał w trzyosobowym.

Ten współlokator był już jego trzecim z kolei w przeciągu paru miesięcy, bo mój kolega w akademiku trafial na same ciekawe elementy i wolał się wyprowadzić na dobre. A współlokatorowi uprzykrzał życie jak mógł szczególnie jak się dowiedział, że dziewczyna nie ma jeszcze osiemnastki skończonej - przez to ją policja zabierała z pięć razy/ Niestety współlokatora to nie zniechęciło.

Napisane przez Mileva_

Któraś z dziewczyn słusznie zauważyła, że to są po coraz częściej posiadacze legitymacji studenckich, nie studenci. I bydło, które robią, jest bodaj z roku na rok (moje obserwacje) większe. No bo jak nazwać ludzi, którzy wtykają kupę w kratkę wentylacyjną, lub wrzucają dziesiątki petów do dziury w ścianie?

Pamiętam, że przed jakimś ważnym egzaminem kolega poprosił ludzi, by uspokoili się trochę na korytarzu. Reakcja: spier..., kto ci każe w akademiku mieszkać?

Tzw bankietówka w jednym ze znajomych deesów to też musi być horror dla mieszkańców - sala napierd.alająca jak klub trzy noce w tygodniu, otoczona pokojami. Świetnie, że ludzie chcą się bawić, jednak fajnie byłoby, gdyby projektujący owo miejsce liczyli się trochę z ludźmi mającymi ową bankietówkę za ścianą. (Dosłownie.) Zagadnięta przeze mnie na ten temat znajoma częstokroć korzystająca z owego przybytku (sama mieszka ładnych kilka pięter wyżej, gdzie basy nie dochodzą), wybałuszyła oczy, że przecież od tego jest akademik...

Nie wiem, ja to jakaś niedzisiejsza jestem, jeśli o studiowanie chodzi.

W pełni się z tym zgadzam. Jestem teraz na roku z dziewczyną, która już jedne studia skończyła (dlatego ma doświadczenie ) i kilka lat temu mieszkała w akademiku przez dwa lata. I w swoich opowieściach zawsze wspominała na przykład o niepisanej zasadzie, że w sesji imprez się nie robi. Ewentualnie jakieś ciche spotkanie paru osób. Jak ktoś kończył sesje wcześniej niż reszta i chciał świętować to wychodził. Nie było problemów ze ściszeniem się, jak ktoś poprosił, bo się uczył itd. Teraz właściwie znam coraz mniej osób, które mieszkają w akademikach, bo wiecznie były jakieś problemy, a to ze wspólokatorami (sprowadzają sobie facetów albo dziewczyny na noc/ nie sprzątają po sobie/nie myją się/ przychodzą zalani w trupa i rzygają po wszystkim dookoła itp.) albo z administracją (wieczne braki wody albo prądu, wysiadanie internetu i światł/psujące się ogrzewanie/jakieś cuda z opłatami itp).

Napisane przez motyla

wtrącam się pewnie w jakiś konkretny temat, ale muszę to z siebie wyrzucić.

dlaczego coraz więcej ludzi pisze "mężczyzną wydaje się", "kobietą zdarza się", nawet wiele osób w zdaniu "coraz więcej ludzi pisze" napisałoby piszę, a nie pisze, tak jakby nie wiedzieli, że pierwsza i trzecia osoba l.p. różni się jednak tym ogonkiem przy ostatniej samogłosce. i nie wynika to z roztargnienia, że np. literkę wcześniej taki delikwent pisał z ALTem i za późno zdjął z niego palec. najpierw widywałam to tutaj na wizażu u młodziutkich nastolatek, teraz widuję to u dorosłych bab. od jakiegoś czasu obserwuję to już też na innych portalach. ludzie, cofamy się w rozwoju czy co?

Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale niektórzy naprawdę nie widzą różnicy. Już kilku osobom w kilku miejscach tłumaczyłam czym to się różni, bo nie wiedziały.

Napisane przez Dagusiac

Coś jeszcze mnie dziwi. Nie wiem jak to ując. Panoszenie się w różnych instytucjach/firmach osób, które tak naprawdę mają niewiele do powiedzenia i są powiedzmy na samym dole w hierarchii pracowników. Dla przykładu - sprzątaczki u mnie na uczelni, panie z dziekanatu (te ostatnie nie do końca na samym dole w hierarchii). Pamiętam jaką dostałam zj**ę od sprzątaczki za to, że rzekomo wzięłam za dużo ręczników do wytarcia rąk i od szatniarki, że nie mam "wieszaczka" przy płaszczu i ona mi go nie przyjmie I kolejna sytuacja, pisałam do dziekana podanie o zmianę fakultetu, nie wyraził zgody, ale pod koniec semestru bardzo mi na tym zależało więc dogadałam się z nim i powiedział żebym wzięła to podanie z dziekanatu, on zmieni decyzję. Odniosłam je, ze zgodą na zmianę, podpisem a babka z fochami do mnie, że jak to tak, dlaczego, jakim cudem. Mówię, że skoro jest zgoda dziekana, podpis to chyba nie powinno ją to obchodzić. Pan dziekan kazał przekazać i zmienić w USOS-ie. Spojrzała tylko na mnie i z wielką łaską zrobiła o co prosiłam.

I to "robienie ci łaski", że wykonają swój obowiązek. Bezcenne...

Napisane przez SamaraMorganx

A jeśli impreza przeszkadza w nauce to zawsze jest pójście do czytelni, albo tzw. ryjec czyli pokój nauki, w którym można siedzieć do upadłego.
Naprawdę studenci mają wiele opcji, tylko z nich nie korzystają

Tylko zwracam uwagę, że naprawdę nie wszyscy tą możliwość mają. U mnie czytelnie jest otwarta do osiemnastej w porywach do dwudziestej (niekiedy), a wszystkie ryjce w jednym z akademików mają za ścianą bankietówkę. Nie wiem, kto wpadł na taki genialny pomysł

Napisane przez Suvia

Taa, uwielbiam to Bo powiesić ubrania "za kark" przeca nie można...

Albo za kaptur (jeżeli jest), ale nie, musi być wieszaczek
I oczywiście zamiast kulturalnego zwrócenia uwagi, że bez wieszaczka nie może przyjąć bo nie/bo takie zasady/bo taki regulamin, to jest zawsze szeroko znane "darcie ryja"

[mm444]

Treść usunięta

[Chatul]

Napisane przez Finlora

Dziwią mnie ludzie, którzy biorą kredyty, żeby wyprawić dziecku wesele albo wysłać na studia - nie pojmuję zasady "zastaw się a postaw się".

Mnie to w sumie nie dziwi. Przynajmniej, jeśli ktoś jest w stanie potem ten kredyt spłacić. Wesele akurat jest utopieniem pieniędzy i mnie samej szkoda byłoby brać kredyt, ale jeśli dla kogoś jest to ogromne marzenie, to rozumiem.
Przypadek studiów tym bardziej rozumiem. Nie każdy mieszka w mieście studenckim i może sobie pozwolić na dalsze mieszkanie u rodziców. Dodatkowo nie każdy może żyć za niewielkie pieniądze, bo np. ma przewlekłą chorobę i musi regularnie odwiedzać lekarza. Dlatego kredyt na studia mnie nie dziwi, o ile oczywiście, osoba go biorąca może go spłacić. I o ile studia warte są tego kredytu

Napisane przez Finlora

Są różne opcje, można studiować w tym samym mieście, w którym się mieszka, można poszukać pracy i studiować zaocznie. Nie wiem, ale ja bym w życiu nie chciała, żeby moi rodzice się zadłużali tylko po to, żebym mogła jechać do innego miasta i tam studiować. Jeśli rodziców na to stać to ok, niech płacą, ale żeby brać kredyt i spłacać kilka lat?


Nie wiem, może jestem trochę przewrażliwiona, ale mam klientkę, która chodzi po wszystkich bankach i próbuje wziąć jakiś kredyt (a zadłużona jest bardzo, już wzięła kredyty dla obu synów), bo córka wymyśliła sobie, że pójdzie na kolejne studia (oczywiście dziennie), bo po tych, które skończyła nie może znaleźć pracy.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale ja w tej sytuacji szukałabym jakiejkolwiek pracy i poszła na studia zaoczne, byleby rodziców nie obciążać.

Myślę, że albo jesteś trochę przewrażliwiona, albo masz przed oczami ten konkretny nieszczęsny przypadek. Zresztą, w przypadku tego przypadku () się z Tobą zgadzam, kobieta nie powinna brać kredytu. Raz, że jest już zadłużona, a dwa, że córce drugie studia dzienne raczej nie pomogą.

Napisane przez Darkoz

Brrrr, dzwony. Ja lubię rurki, ale takie pozostawiające trochę swobody, w niektórych, jeśli już się wcisnę, to nawet nogi nie da się ugiąć.

Ja za to uwielbiam dzwony A rurki to dla mnie koszmar. Zdecydowanie nie mam figury do rurek I nawet jak już w jakichś ładnie wyglądam, to nogi zgiąć nie mogę.

[ciri15]

Napisane przez drabineczka

Dziwi mnie iż to cię dziwi.
Tak, dziwi mnie nieumiejętność przyjmowania krytyki będąc dorosłym człowiekiem. Jak np ja wyczyszczę toaletę niedokładnie to mnie za to mężczyzna przykuwa do kaloryfera, ale może powinnam mu po prostu dać bana.

Tym bardziej przez kogoś, kto powinien być tu absolutnie, nieodwołalnie neutralny.
I to człowiek "bardziej" dorosły niż ja i Ty

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:04 ----------

Napisane przez Harakiri

Niektórzy nie powinni w ogóle mieć dzieci tylko takie wlaśnie pieski co najwyżej

Dziś rano zdziwiło mnie zachowanie dwóch matek w autobusie.
Jedna siedziała z córką, na oko 8- latką i w autobusie wycinały(to chyba powinno być zakazane, nożyczki są jednak ostre i mogą się komuś w coś wbić przy hamowaniu), a raczej ta dziewczynka wycinała swoją pracę domową. Przez całą drogę matka miała pretensje, że dzieciak zapomniał pracy domowej w domu zrobić. Takim tonem się odzywała do niej, że dzieciak miał łzy w oczach. Po pierwsze: po co robić taką tragedię z jednej pracy domowej? Jako osoba dorosła powinna mieć trochę dystansu, przynajmniej na tyle, by tej pracy nie kazać córce robić w autobusie, gdzie tłok nie z tej ziemi. Po drugie: może mieć pretensje do samej siebie, że nie dopilnowała czy dziecko odrobiło lekcje.

Druga sytuacja z tego samego autobusu: babka z dwójką dzieci, chłopak ok 10 lat i dziewczynka z 5. Chłopak miał samochodzik w rękach i coś mówi do tej matki: "Mamo, mama mi[swoją drogą, dziwi mnie ta forma, jest nienaturalna do bólu, takie sztuczne wymuszanie szacunku] zniszczyła samochód, mama mi odkupuje", powtórzył ze 2 razy, nie histeryzował, po czym ta matka nagle go złapała za twarz/szyję z dużą siłą i coś w stylu: "Zamknij się".

Masakra.

[Chatul]

Mnie dziwi niezamykanie pojemników z pieczywem w sklepach Trudno potem o świeże pieczywo, nawet, gdy w sklepie długo nie leży

[ciri15]

Napisane przez Kojaniskatsi

Mnie dziwią ludzie, którzy dają sobie prawo do głoszenia morałów i narzucania innym swoich poglądów i stylu życia. Oraz tacy, którzy w wyniku pewnych doświadczeń zmienili zdanie na jakiś temat i wykazują w stosunku do innych dokładnie takie same zachowania, jakie niegdyś potępiali.

Ja jestem przykładem takiego zachowania, bo zmieniły mi się w pewnych sprawach poglądy. I nie wiem, czy to jest dziwne... Ale zachowanie dziewczyny z Twojego przykładu raczej tak.

---------- Dopisano o 22:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

Napisane przez 1000days

Musierowicz, oczywiście. Brulion, jeśli dobrze pamiętam? Bernard do dyrektora Pieróga? (Pieróg to Pieróga, nie Pieroga, prawda?)

A tak z ciekawości: ile razy czytałaś?

[mm444]

Treść usunięta

[ciri15]

Napisane przez 1000days

Gliny bym wezwała

A propos http://www.polityka.pl/spoleczenstwo...rzestepce.read

[Laurelindorenan]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Pliki wordowskie można też otworzyć darmowym Open Office'em. Aktualna wersja otwiera także dokumenty utworzone w nowym Wordzie.

[Chatul]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Oj tak. Albo sformułowania „proszę wysłać to w formacie programu Word” i zgaduj czy chodzi o .doc, .docx czy cokolwiek innego
Moim zdaniem .pdf powinien być standardem

[ciri15]

Napisane przez Chatul

Koszmar Dziwi mnie, że niektórzy opiekunowie nie dają dziecku wyboru nawet w tak podstawowych kwestiach, jak własny ubiór

Też mnie to dziwi. Miałam taką koleżankę, której mama dłuuuugo(a może nadal) sama wybierała i kupowała ciuchy.

[mm444]

Treść usunięta

[Duszaniola]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Mi docx nie działa. A pptx się rozjeżdża na wszystkie możliwe strony.

[Laurelindorenan]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Ostatnio ściągałam najnowszą, chyba jest to 3.3.0 i jak na razie nie mam problemów.

[ciri15]

Napisane przez TheKey

Co do wesela - też mnie dziwi
Ale studia? To przecież jest ważne

Mam takie samo zdanie.
Nie jestem pewna, ale chyba w USA to norma, bo tam studia naprawdę dużo kosztują.(Ale też dużo dają)

---------- Dopisano o 23:14 ---------- Poprzedni post napisano o 23:09 ----------

Napisane przez Finlora

Są różne opcje, można studiować w tym samym mieście, w którym się mieszka, można poszukać pracy i studiować zaocznie. Nie wiem, ale ja bym w życiu nie chciała, żeby moi rodzice się zadłużali tylko po to, żebym mogła jechać do innego miasta i tam studiować. Jeśli rodziców na to stać to ok, niech płacą, ale żeby brać kredyt i spłacać kilka lat?

Sto razy wałkowany temat na wizażu: nie każdy da radę połączyć studia z pracą(tak, tak, są tak gupie osoby), nie każde studia są w wersji zaocznej, nie każdy pochodzi z miasta, w którym są jakiekolwiek studia, nie mówiąc o jakichś sensownych.

[Harakiri]

Napisane przez ciri15

Druga sytuacja z tego samego autobusu: babka z dwójką dzieci, chłopak ok 10 lat i dziewczynka z 5. Chłopak miał samochodzik w rękach i coś mówi do tej matki: "Mamo, mama mi[swoją drogą, dziwi mnie ta forma, jest nienaturalna do bólu, takie sztuczne wymuszanie szacunku] zniszczyła samochód, mama mi odkupuje", powtórzył ze 2 razy, nie histeryzował, po czym ta matka nagle go złapała za twarz/szyję z dużą siłą i coś w stylu: "Zamknij się".

Masakra.

jeju aż smutno mi się zrobiło to jakbym to na żywo zobaczyła to chyba by mi zły normalnie poleciały. Ja bym chciała już mieć dziecko ale jeszcze nie mogę sobie na to pozwolić a niektorzy mają te dzieci i ich nie kochają i w ogóle mają w pupie że aż mi szkoda tych dzieci.

[201604190949]

Napisane przez ciri15

A tak z ciekawości: ile razy czytałaś?

d....naście?

[Finlora]

Napisane przez ciri15

Sto razy wałkowany temat na wizażu: nie każdy da radę połączyć studia z pracą(tak, tak, są tak gupie osoby), nie każde studia są w wersji zaocznej, nie każdy pochodzi z miasta, w którym są jakiekolwiek studia, nie mówiąc o jakichś sensownych.

Dobra, może jestem dziwna, ale wolałabym poszukać jakiejś pracy, odłożyć trochę i pójść na studia rok później niż zadłużać rodziców, którzy i tak przez te wszystkie lata wydali na mnie mnóstwo pieniędzy. Ale zaraz ktoś się odezwie, że taka jest rola rodziców

A mówiąc o pracy nie miałam na myśli pracy na studiach dziennych tylko zaocznych, na dziennych sama nie dałabym rady mając przez 3 lata zajęcia 5 dni w tygodniu, bez możliwości układania sobie planu tak jak mi pasuje - więc też gupia jestem

[ciri15]

Napisane przez Finlora

Dobra, może jestem dziwna, ale wolałabym poszukać jakiejś pracy, odłożyć trochę i pójść na studia rok później niż zadłużać rodziców, którzy i tak przez te wszystkie lata wydali na mnie mnóstwo pieniędzy. Ale zaraz ktoś się odezwie, że taka jest rola rodziców

A mówiąc o pracy nie miałam na myśli pracy na studiach dziennych tylko zaocznych, na dziennych sama nie dałabym rady mając przez 3 lata zajęcia 5 dni w tygodniu, bez możliwości układania sobie planu tak jak mi pasuje - więc też gupia jestem

Dobra, bo myślałam, że Ty z tych, co w 8 mies. życia poszły do pracy, by odciążyć rodziców.
Na zaocznych to niepracowanie jest dla mnie dziwne.
O ile rodzice mają pieniądze na spłatę kredytu to dla mnie ok.
Chociaż branie kredytu, kiedy nie jest się w stanie go spłacić jest głupotą - zawsze. Więc wnioskując z przeciwieństwa - nie jest głupie, gdy ze spłatą nie będzie problemu. A na co ten kredyt - to już w sumie bez różnicy, kredytobiorcy sprawa.

---------- Dopisano o 23:40 ---------- Poprzedni post napisano o 23:38 ----------

Napisane przez 1000days

d....naście?

W sumie to się nie dziwię, choć ja tylko raz, niektóre części 2 razy.

[Chatul]

Dziwi mnie, że niektórzy czytają jedną książkę wiele razy Ja tak nie potrafię, jeśli coś z tej książki jeszcze pamiętam. I do tego zawsze podczas kolejnego czytania, mam wrażenie, że jakiejś części w książce brakuje Po dłuższych rozważaniach doszłam do tego, że widać w trakcie czytania książki sama tworzę sobie jakieś obrazy w głowie, których nie mam potem podczas kolejnego czytania, i to tego mi brakuje. Chociaż nie jestem pewna, czy to o to chodzi. Niemniej samo wrażenie braku jakiejś istotnej części książki jest dla mnie tak paskudne, że nie czytam książek więcej niż raz

[ciri15]

Napisane przez Chatul

Dziwi mnie, że niektórzy czytają jedną książkę wiele razy Ja tak nie potrafię, jeśli coś z tej książki jeszcze pamiętam. I do tego zawsze podczas kolejnego czytania, mam wrażenie, że jakiejś części w książce brakuje Po dłuższych rozważaniach doszłam do tego, że widać w trakcie czytania książki sama tworzę sobie jakieś obrazy w głowie, których nie mam potem podczas kolejnego czytania, i to tego mi brakuje. Chociaż nie jestem pewna, czy to o to chodzi. Niemniej samo wrażenie braku jakiejś istotnej części książki jest dla mnie tak paskudne, że nie czytam książek więcej niż raz

Zupełnie nie wiem, o czym mówisz. Tzn. chyba rozumiem, ale nigdy tak nie miałam.
Ale po kilka razy to czytam tylko te wyjątkowe.

[201604190949]

Ciri, ja się sobie dziwię bo wybitne nie są a im jestem starsza tym bardziej mnie Musierowicz wku...rza No ale to moje dzieciństwo, sentyment mam. No moja i platoniczna miłość do Laury


Ja uwielbiam czytać książki ponownie. Może to dlatego, że głównie czytam sensację, horrory, thrilery, kryminały, no i fantasy. Najpierw połykam książkę bo chcę wiedzieć "kto zabił" a przy ponownym czytaniu zwracam uwagę na pewne rzeczy, które mi wcześniej umknęły. Tak samo uwielbiam wracać do niektórych filmów, szczególnie tych ze zwrotem akcji na końcu, który każe inaczej interpretować to co widzieliśmy przez cały film (najbardziej oczywisty przykład to "Szósty zmysł").
A jeśli książka jest fragmentem serii to już musowo czytam ją wielokrotnie. Taka saga Martina na przykład, czy chociażby Harry Potter Kiedy wiedziałam, że za jakiś czas wyjdzie kolejna część to odpowiednio wcześniej czytałam wszystko od początku.

No i czytam kolejny raz te same książki z oszczędności. Ja uwielbiam czytać, robię to nałogowo, zawsze i wszędzie, uwielbiam wchodzić w ten świat i odcinać się od naszego (niezbyt to zdrowe, szczerze mówiąc) i gdybym miała za każdym razem robić to z inną książką to bym zbankrutowała. Z biblioteką się nie lubimy, niestety.

[ciri15]

Napisane przez 1000days

Ciri, ja się sobie dziwię bo wybitne nie są a im jestem starsza tym bardziej mnie Musierowicz wku...rza No ale to moje dzieciństwo, sentyment mam. No moja i platoniczna miłość do Laury

No, Jeżycjada akurat nie jest wybitna, ale właśnie ten sentyment... Teraz niektóre bohaterki/bohaterzy wydają mi się po prostu głupi.
Co do pogrubionego - mam DOKŁADNIE to samo

Ja mogłabym w kółko od początku "Mistrza i Małgorzatę" czytać.
Przymierzam się też do powtórki "Sto lat samotności".

[201604190949]

A też się z nią utożsamiałaś?

Ja Marqueza nie lubię ale za to Mistrz i Małgorzata jak najbardziej mieści się w mojej top100.

[ciri15]

Napisane przez 1000days

A też się z nią utożsamiałaś?

Ja Marqueza nie lubię ale za to Mistrz i Małgorzata jak najbardziej mieści się w mojej top100.

Nie, raczej nie miałam tak wariackich pomysłów. Ale super postać, taka niepokorna... Zawsze sobie ją wyobrażałam jako wyjątkową piękność.
Jeśli się z nią utożsamiałaś to znaczy, że platonicznie kochasz siebie. Cóż za analiza z mojej strony.

[201604190949]

Utożsamiałam się z charakterem, kochałam się w czynach (i wyglądzie)

[CzarnyElf]

Napisane przez ciri15

Mam takie samo zdanie.
Nie jestem pewna, ale chyba w USA to norma, bo tam studia naprawdę dużo kosztują.(Ale też dużo dają)[COLOR="Silver"]

.

Tak w Usa kredyty na studia to norma,prawie kazdy to robi/robil poniewaz niektorzy ludzie wciaz naiwnie wierza ze sam papierek cos da.Niestety efektem jest to ze obecnie wielu absolwentow nie moze znalesc pracy i nie maja jak splacic kredytu.Obecnie tutaj jest okolo 65%absolwentow z kredytem do zaplacenia ktory srednio wynosi okolo $25.000.Absolwenci czesto tez maja problem ze znalezieniem pracy jakiej oczekiwali po studiach.Czesto konczy sie to tak ze znajduja prace w przedziale od $10 do $12 na godzine z ktorej ciezko sie utrzymac i nie ma jak splacic tego kredytu.Na wiekszosc kierunkow nie oplaca sie brac kredytu gdyz nie oplaca sie to finansowo.Edukacja w Usa to jeden z najwiekszych oszustw tego panstwa.

[ville]

Ja sobie nie wyobrażam, żeby czytać książki jeden raz. Mówię o tych pięknych, ciekawych, przyjemnych. Dla mnie to jak zobaczyć jakieś cudowne miejsce i już nigdy do niego nie wrócić, bo już się raz je widziało.

Ilości przeczytanych Potterów nie zliczę, Przeminęło z wiatrem mogę skończyć i za chwilę otworzyć pierwszą stronę i zacząć czytać od nowa, a kryminały Chmielewskiej nie znudzą mi się do końca świata i zawsze będę się z nich śmiała

[Duszaniola]

Niektóre odpowiedzi w tym wątku mnie zdziwiły: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=650353 numer 5 i 29 np nie wiem, jak pokazywać same posty niestety

edit: o te: https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...83&postcount=5
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...6&postcount=29

[Chatul]

Napisane przez Duszaniola

nie wiem, jak pokazywać same posty niestety

Numer posta (ten, który widzisz na górze po prawej stronie), to jednocześnie link do tego posta. Wystarczy, że skopiujesz adres odnośnika