Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[kobietasukcesu]

Napisane przez SamaraMorganx

oczywiście, że nie skończyło się od razu, ale ludzie, którzy maczali palce w tym wszystkim odsunięci zostali z polityki i tracą na znaczeniu.
Ale węszenie wszędzie podstępu jest dla mnie śmieszne.

Może nie pełnią funkcji reprezentacyjnych, ale nie można mieć pewności że nikt nie pociąga za sznurki

Tak samo jak nie wierzę, że Obama to taka samodzielna jednostka i nikt nim nie steruje.

[asioollka]

Napisane przez asta9126

Moja siostra marudziła, że nie lubi połączenia brokułów z papryką i marchewką (robiłam mieszankę warzyw duszonych, dodałam też pora). Podałam z ziemniakami. Nie zjadła oczywiście. Ale to dobrze bo miałam więcej pyszności dla siebie
Kilka dni później zrobiłam to samo tylko bez pora i z makaronem. Smakowało siostrze i już połączenie brokułów z papryką nie przeszkadzało. Stwierdziła, że tamto wyglądało nieapetyczne i były jakieś "śmieci" (małe kawałki pora) Tego dnia się nie najadłam

Też bym nie zjadła z porem. Por to jedno z warzyw obok selera i pietruszki, których szczerze nienawidzę i robi mi się na samą myśl o nich niedobrze.

[anlejka]

Ej! Ja ostatnio smarowałam sobie kromkę nutellą... Okazało się, że nóż, który był czysty wcale nie był czysty i miałam kanapkę z nutellą z posmakiem kiełbasy

[Gofrzyca]

Napisane przez anlejka

Ej! Ja ostatnio smarowałam sobie kromkę nutellą... Okazało się, że nóż, który był czysty wcale nie był czysty i miałam kanapkę z nutellą z posmakiem kiełbasy

[matyldaaaa]

A mnie wkurzają ostatnio wątki na wizażu `pomóżcie wybrać łóżko`, `pomóżcie wybrać kurtkę` i to jeszcze w dziale plotkowym. Kiedyś to tylko studia pomagało się wybrać na plotkowym () a teraz...

[201604200942]

Napisane przez matyldaaaa

A mnie wkurzają ostatnio wątki na wizażu `pomóżcie wybrać łóżko`, `pomóżcie wybrać kurtkę` i to jeszcze w dziale plotkowym. Kiedyś to tylko studia pomagało się wybrać na plotkowym () a teraz...

niedługo będzie "pomóżcie wybrać papier toaletowy."

[jesienny_lisc]

Napisane przez matyldaaaa

A mnie wkurzają ostatnio wątki na wizażu `pomóżcie wybrać łóżko`, `pomóżcie wybrać kurtkę` i to jeszcze w dziale plotkowym. Kiedyś to tylko studia pomagało się wybrać na plotkowym () a teraz...

Też mi się to nie podoba. Szczególnie, że są podfora Moda, Dom, Ślubne, Kulturalnie i wiele innych. A wychodzi, że Plotkowe to taki śmietnik, gdzie wszystko można wrzucić.

[siarka40]

Napisane przez dacn

Co do pogrubionego to na prawde da sie zaprogramowac żołądek na odpowiednia ilość jedzenia. Dzięki czemu e sie wszystko ale nie tyje.

Żołądek może i tak, ale psychikę niekoniecznie. Ja często czuję się nienajedzona, mimo, że od dłuższego czasu odżywiam się podobnie (i bynajmniej nie głodzę się).

Napisane przez magyarparaszt

Twój wewnętrzny głos Ci nie powiedział, że masz zjeść?

Pamiętasz?

[201604181004]

Napisane przez MonikaFaustyna

Nie znoszę takich tortów. Na samą myśl o tej masie .

ojezuuuu tak kiedys ktoś miły chciał mi zrobić niespodziankę i na urodziny dał mi taki tort... automatycznie mi się zwraca bo jeden kawałek to jakbyś kostkę masła z kakaem liza, to jest jakiś koszmar dla mnie. Ja lubię delikatne śmietankowe musy czy coś ale torty maślane to jest koszmar

[kobietasukcesu]

Napisane przez matyldaaaa

A mnie wkurzają ostatnio wątki na wizażu `pomóżcie wybrać łóżko`, `pomóżcie wybrać kurtkę` i to jeszcze w dziale plotkowym. Kiedyś to tylko studia pomagało się wybrać na plotkowym () a teraz...

albo- czy dać to zdjęcie na fb czy nie?

Pewnego dnia założę wątek co zjeść na śniadanie, bo nie wytrzymam...

---------- Dopisano o 01:55 ---------- Poprzedni post napisano o 01:46 ----------

Napisane przez SamaraMorganx

Ja np. nie zjem kanapki z pomidorem, ani nawet kanapki, na której leżał pomidor.
deskę i nóż też muszę umyć, gdy ktoś przede mną kroił pomidora.
Powoli zaczynam się oduczać tych swoich odchyłów i zaczynam jeść pizzę z pomidorem, albo hamburgera, w którym są małe resztki pomidora, ale nigdy nie zjem całego

Ja też tak mam, ale z mięsem. Na szczęście mój chłop też mięsa nie je, więc problemy odpadają typu oglądanie garnka bardzo dokładne czy aby na pewno domyty.

Gorzej jak chciałoby się gdzieś na mieście zjeść, normalnie aż się boję i wolę głodna chodzić Bo wątpię, żeby non stop wszyscy myli noże i patelnie, a fuj...

---------- Dopisano o 02:00 ---------- Poprzedni post napisano o 01:55 ----------

Napisane przez magyarparaszt

Nochybanie

paczek ma z 300 kcal, a masło orzechowe ok 650 w 100 gramach to jak porządnie dała tego masła a nie pół łyżeczki na wszystko (nie wiem, bo zdjęcia nie widziałam) plus posypane to było jeszcze czymś tam to trochę się uzbierało

[201604190949]

Napisane przez cholernarejestracja

No, ale wiesz, to jak z krzyczeniem o tolerancji. Nas mają tolerować, a my już niekoniecznie - tak to wygląda u mnie. Bo ja jestem egoistką, jak chcę sobie zrobić makaron ze szpinakiem (bo przecież mogłabym spaghetti po raz 29658546), ale on nie jest egoistą wymagając ode mnie jedzenia wciąż tego samego

Przez pierwsze pół roku związku wiadomo, chciałam mu dogadzać i w ogóle, więc wciąż gotowałam jego ulubione dania. Ale on nigdy nie chciał mi zrobić przyjemności i spróbować czegoś nowego. I zaczął stroić fochy, jak czasem gotowałam coś tylko dla siebie (bo nie będę gotować dwóch obiadów, dla mnie i dla niego, bo on rączki ma). I teraz jest pół na pół - czasem zrobię coś, co smakuje nam obojgu, jak nie mam weny, ale jak mam ochotę sobie pogotować, to już się nim nie przejmuję. Jak będzie chciał zjeść, to zje, jak nie, to kanapki albo chińska, jego problem. Ale wkurza mnie, że jak ma gorszy dzień, to mnie wpędza w poczucie winy, że ja taka zła, bo mogłabym przecież spaghetti a nie wymyślać jakieś warzywa i inne cuda wianki, kto to widział w ogóle.

Błąd jak ode mnie do Ciebie.

Niech się z tym pogodzi i koniec. Albo nauczy gotować. Będzie chciał kurę z frytkami to ugotuje kurę z frytkami i już.

[asta9126]

Napisane przez cholernarejestracja

Odpowiedz a'la moj TZ: "a nie moglabys tych porow po prostu nie dodawac, zebym nie musial sie tak dlubac? Zreszta juz mi wtedy cale jedzenie bedzie nimi smierdziec" (pewnie nawet nie wie jak por wyglada w calosci, a juz na pewno nie jak smakuje, ale mu bedzie smierdziec )

Napisane przez anlejka

Moja siostra też jest geniuszem w takim wymyślaniu. Ostatnio przebiła samą siebie. Kombinujemy co na obiad z racji, że obie nie jadamy wątróbki. Pada hasło: makaron z sosem pomidorowym! No to zrobiłam. A ona co? Wydziubała makaron, który nie był uwalony od sosu, boooo w tym sosie są pomidory. Jakież to zaskakujące!
:

Ja bym jej bez pora zrobiła, ale skoro powiedziała, że te warzywa razem to są be, no to zrobiłam jak lubię. Poza tym gotowany por nie śmierdzi, jest słodki (albo to moja miłość do niego odbiera mi zmysły )


O sosie pomidorowym to mi nawet nie mów chciała żebym sos zrobiła z pomidorów krojonych z puszki i upierała się, że tego nie trzeba gotować, wystarczy podgrzać i mają być kawałki pomidorów. Sos był wodnisty i jakiś bez smaku, mimo dodatku przypraw. Na następny dzień ulepszyłam go: gotowałam aż pomidory zmiękły, dodałam odrobinę czosnku i miałam pyszny, gęsty pomidorowy sos A upierała się, że od gotowania pomidory tracą smak i że pomidory z puszce są już ugotowane Niestety nie chciała spróbować, bo czosnek.

Napisane przez anlejka

Znaczy ja też wymyślam i ciężko cokolwiek dla mnie zrobić, ale jak wymyślę to zjem. Sama sobie zrobię i nikt nie musi się za mnie w garach babrać. Za to ciągle słyszę, że nic nie jem, że ciągle to samo, bo jak można nie lubić wieprzowiny czy czegoś innego i z mięsa jeść tylko piersi z kurczaka. A i nie mam parcia na gotowanie, bo co zaczynam cokolwiek działać to ciągle słyszę: 'a zrób to tak, a to nie tak tylko inaczej, a to masz niedoprawione, a to masz złe, a to inaczej się robi'. No żesz kurczę, przecież sama do tego dojdę jak mi pozwolą a nie będą poprawiać na każdym kroku i komentować to co robię źle. I to jest też zachowanie, które mnie dziwi, bo krytykują i komentują, a potem jęczą, że nic w kuchni nie robię :pala

Ja to się czasem boję coś nowego zaproponować na obiad.

[IzzieSt]

Napisane przez el_vestido_rojo

Sytuacja z przed chwili

Znajoma dodała post na fb o następującej treści:
Kocham cie ty moje sloneczko mamusia teskni...

Po czym okazało się, że post adresowany jest do jej kilkumiesięcznego dziecka, które trafiło do szpitala. Rozumiem, że to smutna i ciężka sytuacja itd, ale dziwi mnie pisanie takich postów. Tak jakby dziecko miało jej odpisać, a może i jeszcze lajka dać

Mam coś lepszego.
Koleżanki tata zmarł, a ona codziennie dodaje jego zdjęcia na fb z podpisem, że go kocha, że wiele ją nauczył, dopiero teraz to widzi i docenia. Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

[anlejka]

Napisane przez Gofrzyca

Otóż to!
Tak poza tematem jedzeniowym... Twój nick kojarzy mi się ze świstakiem od Puchatka On się Gofer nazywał i tak co widzę to rzucam w myślach: "O! Świstak!"
Asta no to pjona Ja już wyszłam z założenia, że jak nie chce to niech nie je. Mi w brzuchu burczeć nie będzie Jak zgłodnieje to wciągnie wszystko.

[lone bird]

Co do fejsa, to wczoraj popołudniu jedna znajoma już wstawiała posty, że wieczorem imprezka u niej z jakąś tam dziewczyną, kilka godzin później informacja, że impreza się zaczęła, kilkadziesiąt minut później wstawiła zdjęcie z tej "imprezy", bo były we 2, a za jakiś czas, status, że świetna impreza, kto chce niech wbija. Nie wiem, ja jak chodziłam do jakiejś koleżanki to faktycznie po to, żeby pogadać, pośmiać się a nie raportować wszystkim znajomym co godzinę co robię.

[Phoce]

Napisane przez kobietasukcesu

paczek ma z 300 kcal, a masło orzechowe ok 650 w 100 gramach to jak porządnie dała tego masła a nie pół łyżeczki na wszystko (nie wiem, bo zdjęcia nie widziałam) plus posypane to było jeszcze czymś tam to trochę się uzbierało

No, ale tak na dobrą sprawę to kalorie kaloriom nierówne. Uważam, że zdrowiej zjeść masło orzechowe (te stuprocentowe, czyste) niż pączka. Orzechy to dość zdrowe źródło tłuszczu, oczywiście jeżeli to masło jest, jak już napisałam czyste, bez żadnego cukru czy soli.

[funk_you]

Napisane przez Phoce

No, ale tak na dobrą sprawę to kalorie kaloriom nierówne. Uważam, że zdrowiej zjeść masło orzechowe (te stuprocentowe, czyste) niż pączka. Orzechy to dość zdrowe źródło tłuszczów, oczywiście jeżeli to masło jest, jak już napisałam czyste, bez żadnego cukru czy soli.

Tak, dużo kalorii i dużo białka a ona przecież wiecznie robi masę

[201604200942]

Napisane przez kobietasukcesu

a
Ja też tak mam, ale z mięsem. Na szczęście mój chłop też mięsa nie je, więc problemy odpadają typu oglądanie garnka bardzo dokładne czy aby na pewno domyty.

Gorzej jak chciałoby się gdzieś na mieście zjeść, normalnie aż się boję i wolę głodna chodzić Bo wątpię, żeby non stop wszyscy myli noże i patelnie, a fuj...

oj, dla mnie jedzenie fast foodów na mieście to męczarnia.
z obiadami jest mniejszy problem, ale i tak nie zjem surówek przyrządzonych przez nich, bo nie wiem co się w niej znajduje

[srebrna_smuga]

Napisane przez cholernarejestracja

No to sie tlumacze. Ja do niczego Tz nie zmuszam, ale sama uwielbiam roznorodna kuchnie, i taka chce sobie (sic!) gotowac. Natomiast on by chcial, zebym gotowala dla nas jak juz gotuje, i nie rozumie, czemu robie "jemu na zlosc" tarte ze szpinakiem - bo on tego nie tknie. I niewazne, ze ja mam na nia ochote, wiec sobie robie - to jest wedlug niego na pewno mnie na zlosc, bo przeciez frytki ze smazonym kurczakiem tez lubie. No lubie, ale nie chce ich jesc przez trzy miesiace dwa razy w tygodniu, bo tym juz rzygam spaghetti - super, ale on dopuszcza tylko opcje sos pomidorowy + mieso + czosnek - zadnych innych warzyw, grzybow, boczku, cebuli, nic, zawsze musi byc tak samo, a wszystko inne to na pewno robienie mu na zlosc. On moglby jesc trzy-cztery potrawy NON STOP. Na przyklad je kanapki tylko z szynka i z serem - jednoczesnie. Ostatecznie z sama szynka albo samym serem. Nigdy, a mieszkam z nim juz rok, nie zjadl kanapek z czyms innym. I wszystko spoko, ale gdy to ja jestem osoba gotujaca w domu (co lubie, i wcale by mi to nie przeszkadzalo), to szlag mnie trafia, jak musze toczyc wojne zeby wprowadzic jakiekolwiek nowe danie i wysluchiwac jekow "ale czeeemu nie moze byc kurczak z frytkami". A jak chce gotowac tylko dla siebie, to z wielkim fochem robi sobie kanapki albo zalewa zupke chinska. Bo ja taka zla kobieta.

Znam to Mój Tż był taki sam, piszę w czasie przeszłym bo udało mi się go nawrócić troszkę na inny tor

Jak zamieszkaliśmy razem to stawałam na rzęsach żeby mu dogodzić bo teściowa robi obiadki dwu daniowe, ja robiłam jedno danie ale zawsze musiało to być - mięso (najlepiej pierś bez żadnych "przyrostów" jak to mówi _-_ a chodzi o tłuszczyk, który na piersi z kurczaka jest) wyklepane na cienki papier smażone na tłuszczu w panierce, ziemniaczki otulone w ten tłuszczyk i surówka ale nie za bardzo zielona (bo on nie królik). U mnie w domu się tak nie gotowało więc jemu robiłam to a sobie gotowałam co innego. Kanapki na śniadanie, na kolacje i tylko jeden rodzaj sera, szynki, oczywiście musiało być tylko jasne pieczywo posmarowane grubo masełkiem. Między posiłkami jadł jeszcze słodycze, paczke dużych chipsów... Przyszedł moment, że powiedziałam dość bo męczyło i nudziło mnie robienie dzień w dzień tego samego, nie mówię już o tym że nic zdrowego w tym co jadł nie było.

Zaczęłam mu czytać różne artykuły i badania na temat żywności i zdrowego odżywiania. Wtedy już zamieniliśmy pieczywo na ciemne też dla niego (kupowaliśmy wcześniej dwa różne), jemy więcej warzyw, owoców, serki bez cukrów (a jeśli już to tylko słodzone ciemnym cukrem), cukier biały na ciemny zamienił (słodzi już 1.5 łyżeczki herbatę wcześniej było 3xbiały) i gotuję różnorodnie - pierś griluje, piękę w piekarniku, ziemniaki bez tłuszczu, ryż ciemny, makaron również.

Największy jednak szok i od tego czasu już w ogóle zmienił poglądy na żywienie i jedzienie które kupujemy, nawet sam już daje mi czytać składy, doznał gdy zmarł jego wujek z którym blisko był związany na raka jelit...

Teraz gotuje dla nas jeden posiłek. Wiadomo, nie ruszy nadal niczego co nawet pachnie mu mlekiem - typu sos carbonara bo mleka nie lubi. Cytrusów też nie lubi bo kwaśne i oczywiście nie zje niczego co wygląda jak papka, jest wymieszane i ma dziwny kolor, zapach.
Nie zmuszam go tak samo do jedzenia ale jak mnie zdenerwuje (nigdy czegoś nie jadł ale jest to fuj?) to przemycam i tak np. jadł zapiekankę makaronową z krewetkami koktajlowymi o czym dowiedział się dopiero jak już zjadł (uszy mu się trzęsły :P). Tak samo szpinak przemyciłam (oj teściowej aż gały wyszły, że jej synuś je szpinak). Nigdy potem już nie powiedział, że czegoś nie lubi dopóki nie spróbował

Mnie bardzo bolało to, że mój Tż jadł śmieci w nadmiernych ilościach i nie rozumiał że to źle wpływa na jego organizm, samopoczucie. Bolało mnie, że wcześniej odbierał to jako atak i jeszcze miał wiecznie pretensje dlaczego nie jem z nim, czemu jem co innego.

Żeby nie było, że jest idealnie :X nie jest bo czasem mamy słabszy dzień i pozwalamy sobie na świnstwa Mega paka chipsów, batoniki i trufle,michałki naraz :P

No ale teraz jest to od czasu do czasu. Uff rozpisałam się

[201604190949]

Napisane przez srebrna_smuga

Największy jednak szok i od tego czasu już w ogóle zmienił poglądy na żywienie i jedzienie które kupujemy, nawet sam już daje mi czytać składy, doznał gdy zmarł jego wujek z którym blisko był związany na raka jelit...

Przepraszam, ale zabiło mnie to zdanie.

[srebrna_smuga]

Napisane przez 1000days

Przepraszam, ale zabiło mnie to zdanie.

Eh...świeża sprawa, nie chce mi się tego tłumaczyć bo jest to intymne ale był to szok dla jego rodziny bo "coś" runeło.

Btw. chodziło mi o to, że śmierć tej osoby wywołała też między mną a mężem dyskusję i sporo przemyśleń. Właśnie też o tym aby zrobić krok w kierunku zdrowszego odżywiania bo nikt nie ukrywał, że rak a poźniej przerzuty na inne organy (wątroba, śledziona) to wynik dużej miary tego jakie życie prowadził. Ale nie będę o tym już pisała :/

[ciri15]

Napisane przez asta9126

Ja bym jej bez pora zrobiła, ale skoro powiedziała, że te warzywa razem to są be, no to zrobiłam jak lubię. Poza tym gotowany por nie śmierdzi, jest słodki (albo to moja miłość do niego odbiera mi zmysły )

Ja uwielbiam pora w stanie surowym. Wystarczy że ktoś kroi i od razu zaostrza mi się apetyt.

[201607231707]

Napisane przez 1000days

Przepraszam, ale zabiło mnie to zdanie.

Ja się w pierwszej chwili zaczęłam zastanawiać jak wygląda bliskie związanie na raka jelit o.O

[srebrna_smuga]

Napisane przez Demi93

Ja się w pierwszej chwili zaczęłam zastanawiać jak wygląda bliskie związanie na raka jelit o.O

Ahhhh Wy mówicie, że źle poskładałam zdanie. Czemu wprost tego nie powiecie tylko tak, że się człowiek musi domyślać o co chodzi?

A poważnie to mam tak, że chce szybko i na już coś przekazać i czasem wychodzi za "szyyyybkoo"

[201607231707]

Ale minę przy tym fragmencie musiałam mieć piękną

[srebrna_smuga]

Napisane przez Demi93

Ale minę przy tym fragmencie musiałam mieć piękną

Wyobrażam sobie hehe A nie będę poprawiała, niech już jest jak jest xD

[Suvia]

Napisane przez Pani_Migotka

Lepiej weź germanistykę, wyjedziesz do niemiec i będziesz pośredniczyć niemców z polakami szukającymi pracy kiedy już nasz kraj upadnie

Z wątku o plusach studiowania germanistyki. No trochę mnie zastrzeliło

[201604200942]

Napisane przez Suvia

Z wątku o plusach studiowania germanistyki. No trochę mnie zastrzeliło

nie wiem co mnie bardziej smieszy: marzenia o niej jako untermensch dająca pracę "ludziom gorszym" z jej kraju czy te jej wielkie marzenia o byciu kimś wielkim po germanistyce.

[kobietasukcesu]

Napisane przez 1000days

Błąd jak ode mnie do Ciebie.

Muszę się z tym zgodzić niestety.

Niedobrze komuś dogadzać na początku, a potem stwierdzić, że koniec.
Ja bym się wkurzyła :P

Trzeba teraz jakoś powoli z tego wyjść.

---------- Dopisano o 12:50 ---------- Poprzedni post napisano o 12:49 ----------

Napisane przez lone bird

Co do fejsa, to wczoraj popołudniu jedna znajoma już wstawiała posty, że wieczorem imprezka u niej z jakąś tam dziewczyną, kilka godzin później informacja, że impreza się zaczęła, kilkadziesiąt minut później wstawiła zdjęcie z tej "imprezy", bo były we 2, a za jakiś czas, status, że świetna impreza, kto chce niech wbija. Nie wiem, ja jak chodziłam do jakiejś koleżanki to faktycznie po to, żeby pogadać, pośmiać się a nie raportować wszystkim znajomym co godzinę co robię.

Niektórzy czują się jak jacyś celebryci...

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------

Napisane przez Phoce

No, ale tak na dobrą sprawę to kalorie kaloriom nierówne. Uważam, że zdrowiej zjeść masło orzechowe (te stuprocentowe, czyste) niż pączka. Orzechy to dość zdrowe źródło tłuszczu, oczywiście jeżeli to masło jest, jak już napisałam czyste, bez żadnego cukru czy soli.

Wiem, wiem.
Ale mimo wszystko to dużo tłuszczu jak się je większą porcję. Człowiekowi to dziennie parę orzechów wystarczy pewnie.

Chociaż lepsze niż pączek wiadomo.
Ale nie lubię u ludzi przesady i pewnie bym taką osobę drażniła
Jak ktoś raz na wieki zje pączka to nie umrze przecież. Chyba o to chodzi, żeby nie jeść pączków codziennie, a nie żeby nie można było 3 w roku zjeść.
Nie lubię takich nadgorliwych ludzi.

Może ja zacznę codziennie wstawiać zdjęcie sałaty z podpisem 'moje mięso'

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------

Napisane przez SamaraMorganx

oj, dla mnie jedzenie fast foodów na mieście to męczarnia.
z obiadami jest mniejszy problem, ale i tak nie zjem surówek przyrządzonych przez nich, bo nie wiem co się w niej znajduje

Nie tylko o fast-foody chodzi, o wszelkie restauracje.

Zjeść ew mogę w subwayu jak dopilnuję, żeby użyto czystego noża. Kiedyś ktoś mi chciał przekroić nożem uwalonym pasztetem, fuuuuj.

Dlatego wakacje w hotelu to dla mnie traaagedia. Potem się tydzień żywię jogurtami, tacos z zółtym serem (bo chleb niedobry, albo ma podejrzane tłuszcze) i owocami. I chodzę zła :P
Nie ma jak możliwość gotowania, będąc nad polskim morzem zawsze wybieram taką opcję.

Jak mam wąchać jedzenie i patrzeć pod lupą to dziękuje za takie przyjemności. A szkoda nieco, bo dobrze byłoby coś umieć zjeść na mieście :P

Ale jak nawet w wege knajpach gotuja na kostkach niby roślinnych, ale z dodatkami zwierzęcymi to fuuuj.

Zresztą lista podejrzanych produktów ma u mnie kilometr.

Ludzie się patrzą jak na ufo i w sumie to się im nie dziwię.

[_Matilde_]

Napisane przez IzzieSt

Mam coś lepszego.
Koleżanki tata zmarł, a ona codziennie dodaje jego zdjęcia na fb z podpisem, że go kocha, że wiele ją nauczył, dopiero teraz to widzi i docenia. Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

Nie? To są sprawy delikatne i jeśli ma taką potrzebę jeśli to jej jakoś pomaga sobie radzić ze stratą ojca to niech wkleja. W sumie nie ogarniam tego co się dzieje na fb bo nie mam tam konta ale jeśli można wklejać swoje takie same zdjęcia co chwilę albo kota, albo dziecka jak je, wymiotuje i robi kupę z tego co czytam po wątkach na wizażu to ten ojciec jakoś mnie w tym wszystkim nie razi. Moja koleżanka wkleiła raz swoją zmarłą matkę a w opisie monolog na, no dwie strony maszynopisu by było, uznałam to za bardzo osobiste i faktycznie to było jeden raz ale od dziwienia się byłam daleka i w tym przypadku też nie ma nic do rozumienia czy nie rozumienia moim zdaniem