Rozstanie z facetem, część XXVII - Strona 102 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-07-12, 22:12   #3031
mollyy
Rozeznanie
 
Avatar mollyy
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 702
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez Marycha1977 Pokaż wiadomość
taaaa akurat...........

---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:21 ----------


bardzo budujące słowa. trzymaj sie tych obietnic konsekwentnie to szybciej z tego sie wykaraskasz)
Nie wiem sama... Potrzebuję się chyba wypisać, zrzucić z siebie emocje, przeczytać wszystko co napisałam i upewnić się w tym, że decyzja jest właściwa.

Mężczyzna, o którym mowa, jest ode mnie dużo starszy. 16 lat w obecnym "przedziale" wiekowym, nie jest już co prawda tak szokujące, niż jak gdybym miała jakieś 10 lat mniej, nadal jednak jest różnicą znaczną, która miała wpływ na całokształt naszej relacji. Kiedy go poznałam, imponowało mi w nim wszystko: jego dojrzałość, jego zawód, inteligencja, zaradność życiowa, dobro. Postawiłam sobie za punkt honoru- zdobyć tego mężczyznę. Sprawa nie była łatwa, to był tak zwany Piotruś Pan- wieczny chłopiec, który będąc dobrze po 40stce, nigdy nie był żonaty, nie deklarował poważnych związków, żył z dnia na dzień i jak twierdzi, odpowiadało mu kawalerstwo. Kiedy miał ochotę, spotykał się z kobietami, których jak się później okazało, przewijało się w jego życiu mnóstwo.
Nasza znajomość, można powiedzieć że od pierwszych chwil, była znajomością szalenie intensywną. Potrafiłam rozmawiać z nim godzinami. Dzieliło nas sporo kilometrów, ale już po kilku dniach od poznania wypłynął temat ewentualnej przeprowadzki. On, z racji wykonywanego zawodu nie miał możliwości przesiedlenia a ja byłam tak zauroczona, że złożyłam deklaracje, że jeśli będziemy chcieli i jeśli nam się ta znajomość sprawdzi, zostawię dla niego wszystko. Potrafiliśmy jeździć do siebie w każdej wolnej chwili a kiedy nie było takiej możliwości, rozmawialiśmy ze sobą przez telefon godzinami. Czułam, że on zaczyna się we mnie zakochiwać, z wiecznego kawalera powoli zmienił się w mężczyznę, który składał coraz więcej deklaracji, który rozglądał się za większym mieszkaniem dla nas, który zaczął wspominać o małżeństwie, o wspólnym życiu, a co najważniejsze, wiedziałam, że to wszystko jest z jego strony szczere.

Po pewnym czasie tej naszej szalonej znajomości, która rozwijała się w tempie ekspresowym i w której uczucia z dnia na dzień, dosłownie z minuty na minutę nabierały na sile i intensywności, zaczęłam dowiadywać się coraz więcej o jego przeszłości. Zdawałam sobie sprawę z tego, że miał przede mną wiele kobiet, ale rozmiar tego wszystkiego lekko mnie przytłaczał. Dowiedziałam się o tym, że był z pewną kobietą 12 lat, wychowywał jej dziecko, nie mieli co prawda ślubu, ale mieszkali razem, a on jednocześnie cały czas spotykał się z innymi kobietami i zdradzał ją. Wiem, że to wszystko działo się zanim mnie poznał, nie miałam wątpliwości co do tego, że mnie kocha, ale zaczełam się zastanawiać, czy to możliwe, żeby się ludzie aż tak zmienili, czy on najzwyczajniej w świecie nie ma kobieciarstwa we krwi i czy z nami nie będzie podobnie po jakimś czasie, jak już razem zamieszkamy a jemu nasz związek spowszednieje.

Tak nam mijały miesiące, na odległość, bo decyzję o przeprowadzce cały czas jeszcze odwlekałam, potrzebowałam czasu na zamknięcie kilku spraw w pracy, poza tym brakowało mi chyba jakiegoś impulsu do takiego kategorycznego odcięcia się od wszystkiego, co mi znane. Z biegiem czasu czułam, że jego uczucie robi się jeszcze głębsze a on coraz bardziej zniecierpliwiony. Zaczął się robić o mnie zazdrosny. Nie dawałam mu powodów, żywiłam do niego szczere uczucia, ale on się bał tego, czy nie jest dla mnie za stary, za mało atrakcyjny, za mało inteligentny. W pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy to się zaczęło, zamienił się w prawdziwego cerbera. Z jednej strony był dla mnie cudowny. Na każdym kroku udowadniał mi swoje uczucia, potrafił przejechać 400km tylko po to, żeby się obok mnie położyć kiedy mam gorszy dzień i wstać o 3 w nocy, żeby wrócić na czas do pracy. Robił mi niespodzianki, uwielbiał mnie uszczęśliwiać, martwił się o mnie. Z drugiej strony zaczęły mu przeszkadzać moje wyjścia z domu. Nie mówię o imprezach, bo to nawet nie wchodziło w grę, on miał humory, kiedy umówiłam się z przyjaciółką, bo to oznaczało, że nie będę miała czasu wieczorem, żeby przegadać z nim kilka godzin przez telefon. Wtedy on karał mnie tym, że szedł sam, na ogól gdzieś do pubu. Niejednokrotnie tłumaczyłam mu, że takie wyjścia mi się nie podobają, bo on nie wychodził ze znajomymi, z kolegami żeby porozmawiać czy napić się piwa. On wychodził sam. Pytałam po co idzie tam sam. Na co taki wieczór jest nakierunkowany? To przecież oczywiste, że idąc samemu, zawsze kogoś zaczepi, zagada, pozna. To było takie zachowanie, które mu pozostało chyba jeszcze po tych kawalerskich czasach, ale będąc w związku, ja akurat z tymi jego wyjściami miałam problem.

Zaczęło się więc psuć powoli między nami. Ciągle było szalenie intensywnie i naprawdę bardzo dobrze między nami, ale chwilami zaczynało brakować mi tchu. On, kiedy nie mógł mnie mieć obok siebie, potrafił dzwonić do mnie wieczorem i rozmawiać cały wieczór, a nawet zostawiać telefon na głośniku, kiedy kładę się spać, żeby "być obok mnie" i żeby mnie słyszeć. Na początku wydawało mi się to urocze i chwytało za serce, po jakimś czasie zaczęło męczyć. Odsunęłam się przez to wszystko od znajomych, odmawiałam koleżankom spotkań, nie chciałam generować między nami konfliktów, bo każde moje wyjście było równoznaczne z jego fochem i tym, że on sobie pójdzie w pojedynkę na imprezę a ja nigdy nie miałam pewności, jak te jego imprezy się kończą, bo z tyłu głowy gdzies mi pukała ta historia z jego wieloletnią eks i jego zdradami. Kiedy już zdarzyło mi się wyjść z koleżankami, on zawsze dzwonił po kilka razy, żeby sprawdzić czy nie ma muzyki albo męskich głosow w tle, zawsze mu się akurat wtedy zbierało na rozmowy. Moje kolezanki okrzyknęły go mianem "kanar" vel "kontroler" przez to.

Jego kontrole poszły również o wiele dalej. Nie wiem dlaczego, ale doszukiwał się on we mnie złej woli, z góry zakładał, że każde moje zachowanie, z którym się nie zgadzał, podszyte jest najpewniej tym, że ja nie chce się z nim spotykać i najpewniej to zaraz uznam, że do siebie nie pasujemy i go zostawię. Kiedy któregoś dnia odwołałam z nim spotkanie, poprosiłam, żeby nie przyjeżdżał, bo mój tata poczuł się gorzej i trafił do szpitala, on obdzwonił wszystkie szpitale w mieście, żeby "dowiedzieć się o stan zdrowia taty". W rzeczywistości sprawdzał, czy nie wymyśliłam tej historii tylko po to, żeby odmówić mu spotkania i w tym czasie pójść... nie wiem sama, zdradzać go albo imprezować. Ta historia była tak naprawdę początkiem końca. Jego rażący brak zaufania stał się dla mnie przyczyną jakiejś wewnętrznej blokady. Zaczęłam zauważać jak bardzo zrezygnowałam z dotychczasowego życia dla niego i jak bardzo zaczyna mnie to uwierać. Jak w tej piosence Renaty Przemyk: "niepotrzebna wcale mi taka miłość do krwi". W dalszym ciągu czułam do niego bardzo dużo, ale przestałam zamykać się na wszystkich, na znajomych, na wyjścia, chciałam żeby nasz związek nabrał zdrowego kształtu, żebyśmy byli dla siebie partnerami, ale mieli też możliwość funkcjonować czasami bez siebie. On tego nie rozumiał. Obrażał się, rozstawał, rzucał mnie średnio raz w miesiącu i wzbudzał we mnie poczucie winy, bo pęka mu serce. Był przy tym cholernie dumny i na ogół to ja dążyłam do zgody. Po pewnym czasie zaczęłam go najzwyczajniej w świecie okłamywać. Czułam się jak niewolnik. Z jednej strony uwielbiałam go, kochałam spędzać z nim czas i chciałam tego związku jak niczego na świecie, nikt wcześniej tak o mnie nie dbał, czułam się z nim jak księżniczka. Z drugiej strony potrzebowałam czasami swobody, nie żeby zdradzać czy robić coś złego, po prostu- żeby żyć czymś więcej, niż tylko pracą i naszymi rozmowami, kiedy jestem ja tu, a on tam. To były różnego rodzaju kłamstwa, od prostego "spałam" kiedy nie odbierałam będąc na spotkaniu z koleżankami, po te trochę cięższego kalibru, że jestem na przykład chora i dzisiaj potrzebuję spokoju, kiedy tak naprawdę wyszłam na urodziny przyjaciółki do klubu. On by tego nie zrozumiał, wiedziałam, że dla niego moje wyjście byłoby równoznaczne z kłótnia i obrażeniem się/ zostawieniem mnie na kilka dni. Próbowałam z nim o tym rozmawiać setki razy, nie docierało.

Tydzień temu też go okłamałam. Sprawdził. Dowiedział się o kłamstwie. Zostawił mnie, teoretycznie z mojej winy. Tym razem postanowiłam, że nie będę przepraszać, nie będę go prosić, żeby zechciał do mnie wrócić. Byłam już zmęczona. Widocznie miłość to nie wszystko. Między nami zabrakło zaufania i dopasowania. Czuję, że nikt mnie tak już nigdy nie pokocha, nikt nie będzie tak o mnie dbał, ale w końcu głęboko oddycham i w końcu mam spokojny sen.

Przepraszam, że tyle tutaj napłodziłam. Nie wiem czy moja wiadomość ma jakikolwiek sens, ale potrzebowałam trochę uporządkować myśli
__________________
"Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie.
Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne,
ze nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. ”
- Marilyn Monroe 
mollyy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:19   #3032
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
Marycha pójdzie w tany i jeszcze wróci z tym swoim idolem i nas porzuci

Ja wróciłam właśnie od starej, dobrej ciotki, która jest starą panną, bo "wszystkim facetom tylko dupczenie w głowie".
Jakoś się trzymam, do telefonu dalej nie zaglądam, Bóg wie co bym tam zastała, a jak nic to pewnie tak smutno, by było, że olał totalnie mimo, że dupek z niego.
za swoim idolem to jade do Londynu w sierpniu wiem ze go spotkam jak nie w tym to w przyszlym roku a wtedy juz go nie puszcze!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!

---------- Dopisano o 22:19 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ----------

Cytat:
Napisane przez mollyy Pokaż wiadomość
Nie wiem sama... Potrzebuję się chyba wypisać, zrzucić z siebie emocje, przeczytać wszystko co napisałam i upewnić się w tym, że decyzja jest właściwa.

Mężczyzna, o którym mowa, jest ode mnie dużo starszy. 16 lat w obecnym "przedziale" wiekowym, nie jest już co prawda tak szokujące, niż jak gdybym miała jakieś 10 lat mniej, nadal jednak jest różnicą znaczną, która miała wpływ na całokształt naszej relacji. Kiedy go poznałam, imponowało mi w nim wszystko: jego dojrzałość, jego zawód, inteligencja, zaradność życiowa, dobro. Postawiłam sobie za punkt honoru- zdobyć tego mężczyznę. Sprawa nie była łatwa, to był tak zwany Piotruś Pan- wieczny chłopiec, który będąc dobrze po 40stce, nigdy nie był żonaty, nie deklarował poważnych związków, żył z dnia na dzień i jak twierdzi, odpowiadało mu kawalerstwo. Kiedy miał ochotę, spotykał się z kobietami, których jak się później okazało, przewijało się w jego życiu mnóstwo.
Nasza znajomość, można powiedzieć że od pierwszych chwil, była znajomością szalenie intensywną. Potrafiłam rozmawiać z nim godzinami. Dzieliło nas sporo kilometrów, ale już po kilku dniach od poznania wypłynął temat ewentualnej przeprowadzki. On, z racji wykonywanego zawodu nie miał możliwości przesiedlenia a ja byłam tak zauroczona, że złożyłam deklaracje, że jeśli będziemy chcieli i jeśli nam się ta znajomość sprawdzi, zostawię dla niego wszystko. Potrafiliśmy jeździć do siebie w każdej wolnej chwili a kiedy nie było takiej możliwości, rozmawialiśmy ze sobą przez telefon godzinami. Czułam, że on zaczyna się we mnie zakochiwać, z wiecznego kawalera powoli zmienił się w mężczyznę, który składał coraz więcej deklaracji, który rozglądał się za większym mieszkaniem dla nas, który zaczął wspominać o małżeństwie, o wspólnym życiu, a co najważniejsze, wiedziałam, że to wszystko jest z jego strony szczere.

Po pewnym czasie tej naszej szalonej znajomości, która rozwijała się w tempie ekspresowym i w której uczucia z dnia na dzień, dosłownie z minuty na minutę nabierały na sile i intensywności, zaczęłam dowiadywać się coraz więcej o jego przeszłości. Zdawałam sobie sprawę z tego, że miał przede mną wiele kobiet, ale rozmiar tego wszystkiego lekko mnie przytłaczał. Dowiedziałam się o tym, że był z pewną kobietą 12 lat, wychowywał jej dziecko, nie mieli co prawda ślubu, ale mieszkali razem, a on jednocześnie cały czas spotykał się z innymi kobietami i zdradzał ją. Wiem, że to wszystko działo się zanim mnie poznał, nie miałam wątpliwości co do tego, że mnie kocha, ale zaczełam się zastanawiać, czy to możliwe, żeby się ludzie aż tak zmienili, czy on najzwyczajniej w świecie nie ma kobieciarstwa we krwi i czy z nami nie będzie podobnie po jakimś czasie, jak już razem zamieszkamy a jemu nasz związek spowszednieje.

Tak nam mijały miesiące, na odległość, bo decyzję o przeprowadzce cały czas jeszcze odwlekałam, potrzebowałam czasu na zamknięcie kilku spraw w pracy, poza tym brakowało mi chyba jakiegoś impulsu do takiego kategorycznego odcięcia się od wszystkiego, co mi znane. Z biegiem czasu czułam, że jego uczucie robi się jeszcze głębsze a on coraz bardziej zniecierpliwiony. Zaczął się robić o mnie zazdrosny. Nie dawałam mu powodów, żywiłam do niego szczere uczucia, ale on się bał tego, czy nie jest dla mnie za stary, za mało atrakcyjny, za mało inteligentny. W pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy to się zaczęło, zamienił się w prawdziwego cerbera. Z jednej strony był dla mnie cudowny. Na każdym kroku udowadniał mi swoje uczucia, potrafił przejechać 400km tylko po to, żeby się obok mnie położyć kiedy mam gorszy dzień i wstać o 3 w nocy, żeby wrócić na czas do pracy. Robił mi niespodzianki, uwielbiał mnie uszczęśliwiać, martwił się o mnie. Z drugiej strony zaczęły mu przeszkadzać moje wyjścia z domu. Nie mówię o imprezach, bo to nawet nie wchodziło w grę, on miał humory, kiedy umówiłam się z przyjaciółką, bo to oznaczało, że nie będę miała czasu wieczorem, żeby przegadać z nim kilka godzin przez telefon. Wtedy on karał mnie tym, że szedł sam, na ogól gdzieś do pubu. Niejednokrotnie tłumaczyłam mu, że takie wyjścia mi się nie podobają, bo on nie wychodził ze znajomymi, z kolegami żeby porozmawiać czy napić się piwa. On wychodził sam. Pytałam po co idzie tam sam. Na co taki wieczór jest nakierunkowany? To przecież oczywiste, że idąc samemu, zawsze kogoś zaczepi, zagada, pozna. To było takie zachowanie, które mu pozostało chyba jeszcze po tych kawalerskich czasach, ale będąc w związku, ja akurat z tymi jego wyjściami miałam problem.

Zaczęło się więc psuć powoli między nami. Ciągle było szalenie intensywnie i naprawdę bardzo dobrze między nami, ale chwilami zaczynało brakować mi tchu. On, kiedy nie mógł mnie mieć obok siebie, potrafił dzwonić do mnie wieczorem i rozmawiać cały wieczór, a nawet zostawiać telefon na głośniku, kiedy kładę się spać, żeby "być obok mnie" i żeby mnie słyszeć. Na początku wydawało mi się to urocze i chwytało za serce, po jakimś czasie zaczęło męczyć. Odsunęłam się przez to wszystko od znajomych, odmawiałam koleżankom spotkań, nie chciałam generować między nami konfliktów, bo każde moje wyjście było równoznaczne z jego fochem i tym, że on sobie pójdzie w pojedynkę na imprezę a ja nigdy nie miałam pewności, jak te jego imprezy się kończą, bo z tyłu głowy gdzies mi pukała ta historia z jego wieloletnią eks i jego zdradami. Kiedy już zdarzyło mi się wyjść z koleżankami, on zawsze dzwonił po kilka razy, żeby sprawdzić czy nie ma muzyki albo męskich głosow w tle, zawsze mu się akurat wtedy zbierało na rozmowy. Moje kolezanki okrzyknęły go mianem "kanar" vel "kontroler" przez to.

Jego kontrole poszły również o wiele dalej. Nie wiem dlaczego, ale doszukiwał się on we mnie złej woli, z góry zakładał, że każde moje zachowanie, z którym się nie zgadzał, podszyte jest najpewniej tym, że ja nie chce się z nim spotykać i najpewniej to zaraz uznam, że do siebie nie pasujemy i go zostawię. Kiedy któregoś dnia odwołałam z nim spotkanie, poprosiłam, żeby nie przyjeżdżał, bo mój tata poczuł się gorzej i trafił do szpitala, on obdzwonił wszystkie szpitale w mieście, żeby "dowiedzieć się o stan zdrowia taty". W rzeczywistości sprawdzał, czy nie wymyśliłam tej historii tylko po to, żeby odmówić mu spotkania i w tym czasie pójść... nie wiem sama, zdradzać go albo imprezować. Ta historia była tak naprawdę początkiem końca. Jego rażący brak zaufania stał się dla mnie przyczyną jakiejś wewnętrznej blokady. Zaczęłam zauważać jak bardzo zrezygnowałam z dotychczasowego życia dla niego i jak bardzo zaczyna mnie to uwierać. Jak w tej piosence Renaty Przemyk: "niepotrzebna wcale mi taka miłość do krwi". W dalszym ciągu czułam do niego bardzo dużo, ale przestałam zamykać się na wszystkich, na znajomych, na wyjścia, chciałam żeby nasz związek nabrał zdrowego kształtu, żebyśmy byli dla siebie partnerami, ale mieli też możliwość funkcjonować czasami bez siebie. On tego nie rozumiał. Obrażał się, rozstawał, rzucał mnie średnio raz w miesiącu i wzbudzał we mnie poczucie winy, bo pęka mu serce. Był przy tym cholernie dumny i na ogół to ja dążyłam do zgody. Po pewnym czasie zaczęłam go najzwyczajniej w świecie okłamywać. Czułam się jak niewolnik. Z jednej strony uwielbiałam go, kochałam spędzać z nim czas i chciałam tego związku jak niczego na świecie, nikt wcześniej tak o mnie nie dbał, czułam się z nim jak księżniczka. Z drugiej strony potrzebowałam czasami swobody, nie żeby zdradzać czy robić coś złego, po prostu- żeby żyć czymś więcej, niż tylko pracą i naszymi rozmowami, kiedy jestem ja tu, a on tam. To były różnego rodzaju kłamstwa, od prostego "spałam" kiedy nie odbierałam będąc na spotkaniu z koleżankami, po te trochę cięższego kalibru, że jestem na przykład chora i dzisiaj potrzebuję spokoju, kiedy tak naprawdę wyszłam na urodziny przyjaciółki do klubu. On by tego nie zrozumiał, wiedziałam, że dla niego moje wyjście byłoby równoznaczne z kłótnia i obrażeniem się/ zostawieniem mnie na kilka dni. Próbowałam z nim o tym rozmawiać setki razy, nie docierało.

Tydzień temu też go okłamałam. Sprawdził. Dowiedział się o kłamstwie. Zostawił mnie, teoretycznie z mojej winy. Tym razem postanowiłam, że nie będę przepraszać, nie będę go prosić, żeby zechciał do mnie wrócić. Byłam już zmęczona. Widocznie miłość to nie wszystko. Między nami zabrakło zaufania i dopasowania. Czuję, że nikt mnie tak już nigdy nie pokocha, nikt nie będzie tak o mnie dbał, ale w końcu głęboko oddycham i w końcu mam spokojny sen.

Przepraszam, że tyle tutaj napłodziłam. Nie wiem czy moja wiadomość ma jakikolwiek sens, ale potrzebowałam trochę uporządkować myśli
nooo niezle teraz sama jeszcze raz to przeczytaj, wtedy bedzie porzadek w glowie. a jakby tak wypisac sobie plusy i minusy związku???ciekawe czego bedzie wiecej u mnie minusow bylo makabrycznie wiecej
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:31   #3033
mollyy
Rozeznanie
 
Avatar mollyy
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 702
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez Marycha1977 Pokaż wiadomość
za swoim idolem to jade do Londynu w sierpniu wiem ze go spotkam jak nie w tym to w przyszlym roku a wtedy juz go nie puszcze!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!

---------- Dopisano o 22:19 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ----------


nooo niezle teraz sama jeszcze raz to przeczytaj, wtedy bedzie porzadek w glowie. a jakby tak wypisac sobie plusy i minusy związku???ciekawe czego bedzie wiecej u mnie minusow bylo makabrycznie wiecej

Robiłam takie zestawienie w głowie dziesiątki razy. Plusów jest zdecydowanie więcej, ale minusy są również i nie jestem pewna, czy potrafię nad nimi przejść do porządku dziennego. Nie umiałam się pogodzić z brakiem zaufania, bo tak naprawde to on doprowadził do tego, że zaczęłam kręcić i kłamać w tak głupich sprawach. Doprowadzała mnie do furii ta jego ciągła kontrola, wydzwanianie po hotelach, jak wyjechałam z koleżankami, żeby się upewnić, czy jestem tam gdzie powiedziałam, że będę. To jego obrażanie się, ilekroć stwierdziłam, że potrzebuję obcować z ludźmi, ze znajomymi żeby normalnie żyć. A jeśli wieczorem dostałam smsa lub zadzwonił telefon, nie daj Bog jakiś kolega, gdy byliśmy razem, to już miałam niezłą jazdę jak w banku. To było życie jak na bombie. Z jednej strony cudownie spędzany czas z mężczyzną, który mnie kocha, z drugiej strony ciągła obawa, kiedy coś mu się nie spodoba i kiedy nie uzna z tego powodu, że nasza znajomość nie ma sensu. Nienawidziłam się z nim kłócić, dążyłam do zgody zawsze, ale zabrakło mi chyba poczucia bezpieczeństwa. Co by było, gdybym faktycznie rzuciła pracę, znajomych, mieszkanie, wszystko.. przeprowadziła się do niego, a on by mnie znów rzucił z byle powodu? Bo włączyła mu się głupia zazdrość albo ja jestem w jego mniemaniu za mało oddana? To nie jest poważny, stabilny związek... Nawet najgłębsza i najszczersza miłość, bez zaufania nie daje szans na stworzenie udanego związku.
__________________
"Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie.
Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne,
ze nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. ”
- Marilyn Monroe 

Edytowane przez mollyy
Czas edycji: 2013-07-12 o 22:34
mollyy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:32   #3034
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
Marycha pójdzie w tany i jeszcze wróci z tym swoim idolem i nas porzuci

Ja wróciłam właśnie od starej, dobrej ciotki, która jest starą panną, bo "wszystkim facetom tylko dupczenie w głowie".
Jakoś się trzymam, do telefonu dalej nie zaglądam, Bóg wie co bym tam zastała, a jak nic to pewnie tak smutno, by było, że olał totalnie mimo, że dupek z niego.

Znam to uczucie. Nienawidzę go
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:32   #3035
alarunka
Wtajemniczenie
 
Avatar alarunka
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 2 423
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

A mnie kto przytuli? A ja sobie postawię nagrodę, za cały dzień dzielnego trzymania zjem porcję może dwie lodów
alarunka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:34   #3036
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez mollyy Pokaż wiadomość
Robiłam takie zestawienie w głowie dziesiątki razy. Plusów jest zdecydowanie więcej, ale minusy są również i nie jestem pewna, czy potrafię nad nimi przejść do porządku dziennego. Nie umiałam się pogodzić z brakiem zaufania, bo tak naprawde to on doprowadził do tego, że zaczęłam kręcić i kłamać w tak głupich sprawach. Doprowadzała mnie do furii ta jego ciągła kontrola, wydzwanianie po hotelach, jak wyjechałam z koleżankami, żeby się upewnić, czy jestem tam gdzie powiedziałam, że będę. To jego obrażanie się, ilekroć stwierdziłam, że potrzebuję obcować z ludźmi, ze znajomymi żeby normalnie żyć. A jeśli wieczorem dostałam smsa lub zadzwonił telefon, nie daj Bog jakiś kolega, gdy byliśmy razem, to już miałam niezłą jazdę jak w banku. To było życie jak na bombie. Z jednej strony cudownie spędzany czas z mężczyzną, który mnie kocha, z drugiej strony ciągła obawa, kiedy coś mu się nie spodoba i kiedy nie uzna z tego powodu, że nasza znajomość nie ma sensu. Nienawidziłam się z nim kłócić, dążyłam do zgody zawsze, ale zabrakło mi chyba poczucia bezpieczeństwa. Co by było, gdybym faktycznie rzuciła pracę, znajomych, mieszkanie, wszystko.. przeprowadziła się do niego, a on by mnie znów rzucił z byle powodu? Bo włączyła mu się głupia zazdrość albo ja jestem w jego mniemaniu za mało oddana? To nie jest poważny, stabilny związek... zabrakło poczucia bezpieczeństwa. Nawet najgłębsza i najszczersza miłość, bez zaufania nie daje szans na stworzenie udanego związku.
no tak sie napewno nie da życ. ja kiedys tez bylam zazdrosna zaborcza, ale teraz juz na szczescie dojrzalam i mam to gdzies. oczywiscie jesli jakas sie klei do mojego faceta to moge rzucic jej miesem w twarz ale generalnie kontorle i domysly kto gdize jest i z kim sa okropnie meczoace

---------- Dopisano o 22:34 ---------- Poprzedni post napisano o 22:33 ----------

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
A mnie kto przytuli? A ja sobie postawię nagrodę, za cały dzień dzielnego trzymania zjem porcję może dwie lodów
no dawaj ja Cie przytule malutka dziewczynko nasza
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:45   #3037
alarunka
Wtajemniczenie
 
Avatar alarunka
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 2 423
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

ojojojoj

Te plusy i minusy dobre są, a u mnie to plus może jeden był, a minusów.... lepiej nie gadać.
alarunka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:45   #3038
pewnaKa
Zadomowienie
 
Avatar pewnaKa
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 1 117
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
A mnie kto przytuli? A ja sobie postawię nagrodę, za cały dzień dzielnego trzymania zjem porcję może dwie lodów

i smacznego
__________________
cel: rzucić fajki!!!!

"Have you heard the news that you're dead?
No one ever had much nice to say"
pewnaKa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:48   #3039
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
ojojojoj

Te plusy i minusy dobre są, a u mnie to plus może jeden był, a minusów.... lepiej nie gadać.
prawie tak samo u mnie
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 22:59   #3040
alarunka
Wtajemniczenie
 
Avatar alarunka
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 2 423
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

no to tylko nas utwierdza w przekonaniu, że dobrze robimy wierzycie w znaczenie snów?
alarunka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:00   #3041
may_be
Przyczajenie
 
Avatar may_be
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez ergo_proxy Pokaż wiadomość
No niestety też tak miałam. Okazało się nagle, że cały czas miał do mnie wątpliwości, że miałam wad, że ho ho. Że dawał nam wiele razy już szansę, ale nie widzi dla nas przyszłości... To są wymówki. Doszłam do wniosku, że faceci często uczucia mają też w spodniach. Trzymają się znanego, bzykają, bo to jest dla nich najważniejsze - a gdy mają nowy cel, nagle nas porzucają.

Nie wiem jak to lepiej opisać. Bo byłam dobra, dopóki nie sprawdził czy nowy cel jest wolny. Jak się okazało, że jest, dzień po mnie zostawił. A ja głupia sądziłam, że nei jest do tego zdolny... Więc .. witaj w klubie.

Tak, to cholernie boli jak do końca było pozornie dobrze we wszystkim... Ja zostałam zapewniona, że innego celu nie ma...

Rozmawialiśmy dzisiaj i tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nic z tego nie będzie, że mnie kocha i nie może tak dalej. Z drugiej strony mówił o tym, że ludzie się rozchodzą i schodzą nawet po latach... Później nie wytrzymałam i zadzwoniłam... To dowiedziałam się, że potrzebuje odetchnąć od związku... A ja głupia ciągle liczę na to, że wróci
__________________
If you've got nothing to dance about, find a reason to sing.
may_be jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:00   #3042
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Wiecie co dziewczyny? Narzekamy na facetów, a teraz mój znajomy mi się żali na fejsbuku, że dziewczyna od niego odeszła, bez słowa wyjaśnienia spakowała swoje rzeczy i się wyprowadziła więc baby nie są w ogóle lepsze
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:07   #3043
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez apolonja Pokaż wiadomość
Wiecie co dziewczyny? Narzekamy na facetów, a teraz mój znajomy mi się żali na fejsbuku, że dziewczyna od niego odeszła, bez słowa wyjaśnienia spakowała swoje rzeczy i się wyprowadziła więc baby nie są w ogóle lepsze
wszyscy ludzie moga krzywdzic bez wzgledu na plec, ale mysle ze mezyzni robia to czesciej i bardziej perfidnie

---------- Dopisano o 23:06 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Cytat:
Napisane przez may_be Pokaż wiadomość
Tak, to cholernie boli jak do końca było pozornie dobrze we wszystkim... Ja zostałam zapewniona, że innego celu nie ma...

Rozmawialiśmy dzisiaj i tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nic z tego nie będzie, że mnie kocha i nie może tak dalej. Z drugiej strony mówił o tym, że ludzie się rozchodzą i schodzą nawet po latach... Później nie wytrzymałam i zadzwoniłam... To dowiedziałam się, że potrzebuje odetchnąć od związku... A ja głupia ciągle liczę na to, że wróci
niech se oddycha, az sie zadlawi tym powietrzem

---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 23:06 ----------

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
no to tylko nas utwierdza w przekonaniu, że dobrze robimy wierzycie w znaczenie snów?
znaczenie w sensie sennikow nie, ale ja mam dosc mocna ta sfere, sama analizuje o co chodzi , kiedys codzien zapisywalam sny......piekne doswiadczenie potem czytajac, jakbym czytala o zyciu innej osoby
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:07   #3044
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
A mnie kto przytuli? A ja sobie postawię nagrodę, za cały dzień dzielnego trzymania zjem porcję może dwie lodów
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:12   #3045
may_be
Przyczajenie
 
Avatar may_be
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez Marycha1977 Pokaż wiadomość


niech se oddycha, az sie zadlawi tym powietrzem

Jak ja Ci zazdroszczę podejścia... Na nic nie potrafię spojrzeć racjonalnie w tej chwili. Żadne jego raniące mnie słowa do mnie nie trafiają. Jedyna myśl to "wróć..."
__________________
If you've got nothing to dance about, find a reason to sing.
may_be jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:15   #3046
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez may_be Pokaż wiadomość
Jak ja Ci zazdroszczę podejścia... Na nic nie potrafię spojrzeć racjonalnie w tej chwili. Żadne jego raniące mnie słowa do mnie nie trafiają. Jedyna myśl to "wróć..."
a Ty myslisz ze ja tak mialam ? nie zartuj, wyszlam z tego koszmaru po paru miesiacach to tak mowie. mi sie zyc nie chcialo, gardlo mnie bolalao od placzu a kolega mial mokre ubrania od moich lez
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:19   #3047
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez may_be Pokaż wiadomość
Jak ja Ci zazdroszczę podejścia... Na nic nie potrafię spojrzeć racjonalnie w tej chwili. Żadne jego raniące mnie słowa do mnie nie trafiają. Jedyna myśl to "wróć..."

znajdziesz sobie lepszego :P
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:19   #3048
alarunka
Wtajemniczenie
 
Avatar alarunka
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 2 423
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Mój kolega dzień po mi flaszkę postawił. To wszystko przychodzi z czasem. Uwierz. Ja na razie gram twardziela, który nie płacze, ale ciekawe kiedy ten dół się pode mną pojawi..
alarunka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:21   #3049
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
Mój kolega dzień po mi flaszkę postawił. To wszystko przychodzi z czasem. Uwierz. Ja na razie gram twardziela, który nie płacze, ale ciekawe kiedy ten dół się pode mną pojawi..

Ja dzień po obaliłam pół litra moja przyjacióła mnie prowadziła do łóżka, a wstawałam chyba z 7 razy do okna, żeby nabrać świeżego powietrza, bo prawie zwymiotowałam
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:23   #3050
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
Mój kolega dzień po mi flaszkę postawił. To wszystko przychodzi z czasem. Uwierz. Ja na razie gram twardziela, który nie płacze, ale ciekawe kiedy ten dół się pode mną pojawi..
nie wyczekuj dola ja pilam prawie przez tydzien dzien w dzien z kolezanka...........
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:30   #3051
may_be
Przyczajenie
 
Avatar may_be
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez apolonja Pokaż wiadomość
znajdziesz sobie lepszego :P
Niestety chcę tego jednego :P

Cytat:
Napisane przez Marycha1977 Pokaż wiadomość
a Ty myslisz ze ja tak mialam ? nie zartuj, wyszlam z tego koszmaru po paru miesiacach to tak mowie. mi sie zyc nie chcialo, gardlo mnie bolalao od placzu a kolega mial mokre ubrania od moich lez
Jeszcze do końca do mnie to nie dociera. Jeszcze wierzę, że się obudzę z tego koszmaru.

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
Mój kolega dzień po mi flaszkę postawił. To wszystko przychodzi z czasem. Uwierz. Ja na razie gram twardziela, który nie płacze, ale ciekawe kiedy ten dół się pode mną pojawi..
Ja znowu w drugą stronę - chodzę rozklejona. Może tego alkoholu brakło

Patrząc na posty wyżej, zdecydowanie go brakło
__________________
If you've got nothing to dance about, find a reason to sing.

Edytowane przez may_be
Czas edycji: 2013-07-12 o 23:31
may_be jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:31   #3052
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez may_be Pokaż wiadomość
Niestety chcę tego jednego :P



Jeszcze do końca do mnie to nie dociera. Jeszcze wierzę, że się obudzę z tego koszmaru.



Ja znowu w drugą stronę - chodzę rozklejona. Może tego alkoholu brakło

Patrząc na posty wyżej, zdecydowanie go brakło
bierz butle a z koszmaru kazda wychodzi i za jakis czas bedzie to pisala nastepnej tore do nas dolaczy
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:32   #3053
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez may_be Pokaż wiadomość
Niestety chcę tego jednego :P

No, wszystko spoko, ale on chyba Cię nie chce
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:33   #3054
alarunka
Wtajemniczenie
 
Avatar alarunka
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 2 423
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez apolonja Pokaż wiadomość
Ja dzień po obaliłam pół litra moja przyjacióła mnie prowadziła do łóżka, a wstawałam chyba z 7 razy do okna, żeby nabrać świeżego powietrza, bo prawie zwymiotowałam
no ja się zerzygałam do kwiatków wtedy, a to w sumie niecały tydzień temu było, nie ma się czym chwalić, ale z obserwacji widzę, że kobiety po rozstaniu lubią się napić.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:32 ----------

Cytat:
Napisane przez apolonja Pokaż wiadomość
No, wszystko spoko, ale on chyba Cię nie chce
roz☠☠☠ałaś system brutalne, ale musisz sobie to uświadomić..
alarunka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:34   #3055
may_be
Przyczajenie
 
Avatar may_be
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez apolonja Pokaż wiadomość
No, wszystko spoko, ale on chyba Cię nie chce
Gdyby nie ta minka na końcu to chyba bym się popłakała
__________________
If you've got nothing to dance about, find a reason to sing.
may_be jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:34   #3056
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
no ja się zerzygałam do kwiatków wtedy, a to w sumie niecały tydzień temu było, nie ma się czym chwalić, ale z obserwacji widzę, że kobiety po rozstaniu lubią się napić.

Faceci też Kiedyś po alkoholu niestety miałam takie akcje, że miałam pchotę pisać do byłego. A teraz mogę wyżłopać bekę piwa i mam tak świetny humor, że mam ochotę każdego, kto mi mówił, że lepiej, że facet mnie zostawił całować po stopach
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:35   #3057
Marycha1977
Rozeznanie
 
Avatar Marycha1977
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 780
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez alarunka Pokaż wiadomość
no ja się zerzygałam do kwiatków wtedy, a to w sumie niecały tydzień temu było, nie ma się czym chwalić, ale z obserwacji widzę, że kobiety po rozstaniu lubią się napić.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:32 ----------



roz☠☠☠ałaś system brutalne, ale musisz sobie to uświadomić..
hahahah swiadomosc to podstawa. brutalne stwierdzenia sa cudowne bo daja prawdziwy obraz a nie wyidealizowany
Marycha1977 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:36   #3058
apolonja
Raczkowanie
 
Avatar apolonja
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 379
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez may_be Pokaż wiadomość
Gdyby nie ta minka na końcu to chyba bym się popłakała

Spokojnie. Mi jak ktoś tak mówił to wpadałam w panikę i było: Boże, jak ja tak mogę bez niego żyć? Teraz sama sie z tego śmieję i sobie to powtarzam, no bo co. Nie będziemy razem i tyle. Takie życie
__________________
apolonja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:39   #3059
alarunka
Wtajemniczenie
 
Avatar alarunka
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 2 423
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Po piwie głodna jestem i biegam do wc jak maratończyk A, że wódki nie pijam tylko wino to koelga był bardzo zdziwiony, że lejemy wódę z gwinta. Ale pomogło, były gorzkie żale po gorzale, ale było potrzebne. Polecam dla chwilowego uczucia obojętności.
alarunka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-12, 23:42   #3060
Drakan
Zadomowienie
 
Avatar Drakan
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Warszawa/Włocławek
Wiadomości: 1 465
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII

Cytat:
Napisane przez mollyy Pokaż wiadomość
A ja mam dzisiaj jakiś głupi kryzys... tydzień od rozstania. Nawet z koleżankami nie chciałam dzisiaj wyjść a teraz siedzę sama w domu i dopadają mnie głupie myśli. Co robicie w samotne wieczory, żeby nie myśleć i żeby jakoś w miarę bezboleśnie przetrwać?
Ja niestety nie mam zawsze możliwości 'nie myśleć'. To dopada cały czas i przeszkadza we wszystkim. Jedyną moją odskocznią na wieczór jest aktualnie granie w strategię ekonomiczną na kompie, na której muszę się skupić, więc tylko wtedy jest ok

Cytat:
no tak związków to Ci u nas brak ale spoko jak widac żyjemy bez nich i kazda z nas w końcu zauwazy ze bez nich swiat tez potrafi zachwycac
Żyć bez związku to nie tragedia. z natury jestem też introwertykiem i samotnikiem, więc umiem sobie radzić, ale teraz jest to tylko teoria Rzucił ktoś tutaj powyżej hasło jak szukać nowego mężczyzny i padły odpowiedzi, że to zależy od paru czynników. Mnie właśnie o te czynniki chodzi. Choć rozstanie nie jest dla mnie przyjemne (mimo że tak naprawdę cholera wie jaki to jest status, nie chce menda rozmawiać) i da się żyć, to obawa, że nikogo nie znajdę jest jednak większa i niestety uzasadniona. Mam to nieszczęście mieszkać w mieście gdzie wprawdzie jest te 100 tys. mieszkańców, ale niestety większość z nich ma mentalność bardzo wioskową i prostacką. Bezrobocie jak cholera, więc kto żyw zaraz po liceum ucieka jak najdalej. Albo studia w innym mieście, albo praca za granicą, albo po studiach w mieście i tak wyjazd. Zostają się więc sami wykolejeńcy i patologia.
Rozrywka jest tutaj kiepska. Pomijam już tutaj moje gusta muzyczne, na klub rockowy w ogólne nie liczę, ale powinny być tu i inne formy, których niestety nie ma. O ile ktoś lubi najtańsze dyskoteki to sobie da radę, ale np. na drum'n'bass czy dup step nie ma co liczyć, mimo że to bardzo popularne w innych miastach. W pubach też należy uważać, bo za 'nie taki wygląd' można oberwać. Niby jest jedno sensowne miejsce, ale też próbując się ratować stara się przyciągnąć każdą klientelę. Poznać kogoś zatem w ten sposób jest raczej mało prawdopodobne.
Poznawanie kogoś poprzez 'znajomych znajomych'. Owszem, właśnie tak udało mi się stworzyć ostatni związek, ale teraz nie ma na to szans. Znajomi chcąc żyć własnym życiem albo wyjechali za pracą, albo zaczęli studiować, albo po prostu się skończyło, albo zbyt krótko mnie znali. Chwilowo nawet nie mam z kim wyjść na miasto, a co tu mówić o szukaniu chłopa
Pracy nie mam, szukam. Niby studia ok, bo kierunek obfituje w pracę razem z panami, ale w moim mieście oczywiście bezrobocie 30% Liczę trochę, że w sąsiednim mieście typowo studenckim coś znajdę, mimo że trzeba będzie dojeżdżać i pokładam nadzieję w jakichś ciekawych znajomościach. Obawiam się tylko trochę zamknięcia w małym biurze ze starszą kadrą, bo wtedy też trochę się szanse na znajomości ucinają.
No i oczywiście z miasta ja wyjechać nie mogę, bo z tym doświadczeniem jakie mam nie znajdę pracy by się z niej utrzymać
Patrzę też w internecie, od paru lat plączę się po różnych forach tematycznych, ale szukać w ten sposób to raczej ostateczność.

Zatem jest (nie)wesoło
__________________
Matematyk to maszyna do zmieniana kawy w twierdzenia.




Drakan jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:27.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.