Marcowe Mamy 2015 cz. X - Strona 68 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2015-03-16, 11:13   #2011
Lila_17
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 952
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez ojustyna Pokaż wiadomość
bardzo bm sobie tego życzyła, ale szybciej usłysze że moja twierdza zamknięta ale trudno jak po dobroci Oleńka wyjśc nie chce, to ją wyjmą siłą nie ma zmiłuj, trzeba do mamy
Tak jest do mamy trzeba i już. Nawet jak Ci powie, że jesteś zamknięta to w sumie w kilka godzin nawet sytuacja może się zmienić. A masz zaplanowane wywołanie, jak nie urodzisz wcześniej?
Lila_17 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 11:21   #2012
lesyeux
Zadomowienie
 
Avatar lesyeux
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 1 392
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez crystal25 Pokaż wiadomość
a ja sie pochwalic musze co mi mama za grosze znalazla na bazarkach wypierze sie i bedzie , a za mniej niz czekolada w sklepie
I jakis czas temu na bazarkach kupila nowy laktator reczny z aventa tez tez za grosze, nie uzywany bo zadnych sladow ani kolorem nie bylo widoczne
co jecie na sniadanie dzis????? Chce mi sie twarozku z ogorkiem i pomidorem na bulce, ale tu twarozkow nie ma i nie wiem co zjesc

oddawaj

ja też chceeeeeeeeee takiego króliczka:P matę i buciki

Cytat:
Napisane przez panna mimbla Pokaż wiadomość
Ja już nie dam rady. Brzuch mi boli od wczoraj dziś bardziej, skurczy nie czuję tylko rozpieranie w dole i boli mi tyłek dosłownie. A maleństwo rusza się bardzo rzadko i bardzo słabo nadal. To przestaje mi być normalne...
pewnie dzidzia schodzi do kanału i juz tak ruszać się nie będzie. jak boli itp. ja bym jechała do swojego dr niech ogląda co tam sie dzieje
w razie wu spakowana jestes?

Cytat:
Napisane przez antoxa Pokaż wiadomość
Leżę juz na trakcie porodowym z kroplowka :P ale mam dziwne wrażenie, że nic z tego nie będzie ehhh
no teraz się zacznie


_________________________ _________________________ __

my po wizycie położnej.

Zosia utyła mi w tydzień 300g
waży juz 3310 g

a na wzdęcia i kupki(zaparcia) mówiła by kupic ESPUTICON i podawać 3 kropelki.
i zmienić mleko na NAN pro z tymi bakteriami( jakaś nowość).

Uciekam na kawkę i ciasto od teściowej:P
__________________
Zosia ur. 26.02.2015r.
długa 55 cm waga 3000kg
lesyeux jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 11:27   #2013
smv
Zakorzenienie
 
Avatar smv
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 478
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Matko wszystkie rodzą, tula bejbiki a ja co... Czekam na hydraulika żeby mi zawory powymienial hehe i sprzatam w pokoiku młodego co by miał już ładnie ;D
__________________
38/40 Szymuś- mój skarbek <3
smv jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 11:29   #2014
ojustyna
Zadomowienie
 
Avatar ojustyna
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 1 829
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez Lila_17 Pokaż wiadomość
Tak jest do mamy trzeba i już. Nawet jak Ci powie, że jesteś zamknięta to w sumie w kilka godzin nawet sytuacja może się zmienić. A masz zaplanowane wywołanie, jak nie urodzisz wcześniej?
narazie nic nie mam zaplanowaego, zobaczymy co dotorek mądrego powie, bo ja ciemna w tych kwestiach i jak powie iść do szpitala to dopiero wtedy pójdę bo niby jak inaczej? sama z siebie do szpitala iśc i powiedzieć "dzień dobry ja bym chciała wywołać swoją ciąże??" jakoś tak dziwnie

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ----------

Cytat:
Napisane przez lesyeux Pokaż wiadomość

Zosia utyła mi w tydzień 300g
waży juz 3310 g
brawa dla malusiej kluseczki
__________________
Olga 20.03.3015
ojustyna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 11:36   #2015
antoxa
Rozeznanie
 
Avatar antoxa
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 567
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez ojustyna Pokaż wiadomość
dawaj dawaj maleńka, stresik pewnie jest troche co? jakoś tak dziwnie iść na "gotowe" i wiedzieć że to zaraz, a nie że tak z zaskoczenia ^^ oby dało to i skurcze i rozwarcie i za 3 godziny malusi człowieczek był w twoich objęciach
No stresik jest ale bardziej z tego powodu, że nic nie ruszy na razie lekko mi się brzuch napina i trochę boli :P

A chciałam powiedzieć, że lewatywa to nic strasznego :P
__________________
Antoś
antoxa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 11:52   #2016
nouvelle2
Zakorzenienie
 
Avatar nouvelle2
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 310
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Marta bardzo szybko doszłas do siebie. U Ciebie to jakby i sn i cc na raz, naprawdę super!
Cytat:
Napisane przez antoxa Pokaż wiadomość
Leżę juz na trakcie porodowym z kroplowka ale mam dziwne wrażenie, że nic z tego nie będzie ehhh
To trzymam kciuki!

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

A ja mam pozytywna wieść- od wczoraj mała schudła tylko 20 g, waży 2480! Moje intensywne tuczenie przyniosło efekty, ale cała noc nie spałam. W zasadzie karmiłam non stop, w sumie z 1,5 h przerwy się uzbieralo. O dziwo moje sutki jeszcze jakoś funkcjonuja. niestety dziś raczej nie wyjdziemy, bilirubina rośnie z tej okazji wyłam cały poranek, ale już sie jakoś pozbieralam i troszkę mi lepiej. Oby tylko dalej nie rosła, bo tutaj obok jest dziewczyna której maluch siedzi w inkubatorze na naświetlaniu i to jest tak, że samemu się zajmuje takim maluchem, wkłada go się, wyciąga i ogarnia to wszystko. Widzę, że ona już ledwo żyję z wyczerpania... ale dzis juz jej synkowi zjechała ta żółtaczka, wiec są na dobrej drodze.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Byłam już na przeglądzie ginekologicznym i wszystko jest ok, ten szew co mam na sluzowce jest rozpuszczalny, wiec nie musze się bawić w jakieś wyciąganie. Jak wystartował do mojej biednej bozeny z wziernikiem, to chciałam uciekać ale ostatecznie prawie w ogóle nie bolało
__________________
https://instagram.com/tigitigs89/

we're not in Wonderland anymore, Alice.
nouvelle2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:00   #2017
Lila_17
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 952
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
Marta bardzo szybko doszłas do siebie. U Ciebie to jakby i sn i cc na raz, naprawdę super!

To trzymam kciuki!

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

A ja mam pozytywna wieść- od wczoraj mała schudła tylko 20 g, waży 2480! Moje intensywne tuczenie przyniosło efekty, ale cała noc nie spałam. W zasadzie karmiłam non stop, w sumie z 1,5 h przerwy się uzbieralo. O dziwo moje sutki jeszcze jakoś funkcjonuja. niestety dziś raczej nie wyjdziemy, bilirubina rośnie z tej okazji wyłam cały poranek, ale już sie jakoś pozbieralam i troszkę mi lepiej. Oby tylko dalej nie rosła, bo tutaj obok jest dziewczyna której maluch siedzi w inkubatorze na naświetlaniu i to jest tak, że samemu się zajmuje takim maluchem, wkłada go się, wyciąga i ogarnia to wszystko. Widzę, że ona już ledwo żyję z wyczerpania... ale dzis juz jej synkowi zjechała ta żółtaczka, wiec są na dobrej drodze.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Byłam już na przeglądzie ginekologicznym i wszystko jest ok, ten szew co mam na sluzowce jest rozpuszczalny, wiec nie musze się bawić w jakieś wyciąganie. Jak wystartował do mojej biednej bozeny z wziernikiem, to chciałam uciekać ale ostatecznie prawie w ogóle nie bolało
Super, że Twoje starania dały piękne efekty, oby bilirubina szybciutka spadła i do domku wyjdziecie
Lila_17 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:00   #2018
olajakzam
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 454
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

u mnie skurcze co 10-15 min... czekam dalej, a zaraz może kąpiel wezmę... ehh ciekawe ile jeszcze;p;p
__________________
czekamy <3
olajakzam jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:04   #2019
Lila_17
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 952
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez olajakzam Pokaż wiadomość
u mnie skurcze co 10-15 min... czekam dalej, a zaraz może kąpiel wezmę... ehh ciekawe ile jeszcze;p;p
Jesteś jeszcze w domu? czy coś przeoczyłam, że może dotarłaś do szpitala

---------- Dopisano o 12:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

A dziewczyny macie jakiś sposób na obłażący kocyk, bo my kupiliśmy i niestety zaufalismy Pani, że po praniu nie będzie obłaził, prałam raz, oddałam nawet do pralni i dalej OBŁAZI wkurzona zadzwoniłam do sklepu, a oni, że mogą spróbować wysłać reklamację, ale jak był użytkowany to pewnie odrzucą i w sumie nie wiem, co jeszcze próbować, jest bardzo milutki i śliczny, ale chyba w ostateczności kupię na niego jakąś poszewkę. Jak kupowałam z minky przez internet to super, a tu w sklepie stacjonarnym i dupa nie ma co ludzie uczą, by nie ufać
Lila_17 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:04   #2020
olajakzam
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 454
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

mam pytanie czy tatusiowie muszą mieć do szpitala ochraniaczei fartuszek jakiś??
__________________
czekamy <3
olajakzam jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:06   #2021
Lila_17
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 952
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez olajakzam Pokaż wiadomość
mam pytanie czy tatusiowie muszą mieć do szpitala ochraniaczei fartuszek jakiś??
to chyba zależy od szpitala, u mnie np wymagają jedynie tekstylnego/miękkiego obuwia
Lila_17 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:08   #2022
aaakarolina
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 2 272
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
Marta bardzo szybko doszłas do siebie. U Ciebie to jakby i sn i cc na raz, naprawdę super!

To trzymam kciuki!

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

A ja mam pozytywna wieść- od wczoraj mała schudła tylko 20 g, waży 2480! Moje intensywne tuczenie przyniosło efekty, ale cała noc nie spałam. W zasadzie karmiłam non stop, w sumie z 1,5 h przerwy się uzbieralo. O dziwo moje sutki jeszcze jakoś funkcjonuja. niestety dziś raczej nie wyjdziemy, bilirubina rośnie z tej okazji wyłam cały poranek, ale już sie jakoś pozbieralam i troszkę mi lepiej. Oby tylko dalej nie rosła, bo tutaj obok jest dziewczyna której maluch siedzi w inkubatorze na naświetlaniu i to jest tak, że samemu się zajmuje takim maluchem, wkłada go się, wyciąga i ogarnia to wszystko. Widzę, że ona już ledwo żyję z wyczerpania... ale dzis juz jej synkowi zjechała ta żółtaczka, wiec są na dobrej drodze.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Byłam już na przeglądzie ginekologicznym i wszystko jest ok, ten szew co mam na sluzowce jest rozpuszczalny, wiec nie musze się bawić w jakieś wyciąganie. Jak wystartował do mojej biednej bozeny z wziernikiem, to chciałam uciekać ale ostatecznie prawie w ogóle nie bolało

dla Ciebie za taką walkę! a bilirubiną się nie przejmuj, na pewno spadnie! wiadomo, że chciałoby się już iść do domu, ale w szpitalu jesteście pod dobrą opieką! buziaki dla Was!


leseyux za wagę Zosi!! u nas kolejne ważenie w środę, zobaczymy jak to będzie...


ale ma schizę przez ten katar, chodzę do małej co 5 minut sprawdzam czy oddycha...jak śpi to nie słyszę żeby coś jej tam przeszkadzało. Podłożyłam pod materac ręcznik żeby spała troszkę wyżej, mam nadzieję, że pomoże.
Mąż był u lekarza, podpytał też co robić małej, powiedzieli, że jak karmię ją piersią to to jest najlepsze lekarstwo i nic się nie powinno dziać...
__________________
Iga ♥♥♥
04.03.2015
aaakarolina jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:13   #2023
EdithS
Zadomowienie
 
Avatar EdithS
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 1 828
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Witajcie Mamusie,

ale jestem do tyłu z Wami, nie siadałam jeszcze przy kompie od porodu, wszędzie mam zaległości.
Na pewno posypało się dużo Maluszków, przeczytałam z pierwszej strony forum, że na listę dzielnych Mamuś dołączyły: niunia_ona, mikakrolikowa, żona_marcina, nusiekowa, 87marta78, a z ostatniej dzisiejszej wiadomości widzę, że nouvelle2 też jest już szczęścliwą Mamusią! Gratuluję Kochane z całego serca, na dniach będę z ciekawością czytać, jak to u Was się potoczyło no i oczywiście jak żyją nasze pozostałe "oczekujące" Mamusie. Wybaczcie zatem, że poodpisuję z opóźnieniem.
EdithS jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:14   #2024
Magnifica
Zakorzenienie
 
Avatar Magnifica
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Kraina Czarów
Wiadomości: 3 368
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cześć dziewczyny
My też nadal w dwupaku. Dziś byłam u lekarza po zwolnienie dalsze i dostaąłm do 11 kwietnia, choć mam nadzieję, że do tego czasu zdążę się rozpakować Mamy jeszcze wizytę na 26 z ostatnim USG, żeby zobaczyć jak mała rośnie, bo dwa tygodnie temu miała prawie 3400 g. Mam nadzieję, że nie będzie miała więcej niż 4 kg Choć mnie gin pociesza, że wszystko zależy od nastawienia i współpracy podczas porodu i jak dziecko jest ładnie ułożone to łatwiej urodzić niż mniejsze. No ale w sumie to co miał mi powiedzieć Jutro jeszcze do położnych na ostatnią morfologię i mocz. No i w środę do lekarza do przychodni.

I tak jak mi się jeszcze w weekend chciało rodzić tak dzisiaj już mi się nie chce Lekarz mi powiedział, że do szpitala trzeba się stawić 7 dni po terminie jak nic się nie dzieje. Więc teoretycznie jeszcze mam 3 tygodnie to szpitala




Cytat:
Napisane przez crystal25 Pokaż wiadomość
a ja sie pochwalic musze co mi mama za grosze znalazla na bazarkach wypierze sie i bedzie , a za mniej niz czekolada w sklepie
I jakis czas temu na bazarkach kupila nowy laktator reczny z aventa tez tez za grosze, nie uzywany bo zadnych sladow ani kolorem nie bylo widoczne
co jecie na sniadanie dzis????? Chce mi sie twarozku z ogorkiem i pomidorem na bulce, ale tu twarozkow nie ma i nie wiem co zjesc
Extra zakupy Twoja mama jest niezła



Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
A ja mam pozytywna wieść- od wczoraj mała schudła tylko 20 g, waży 2480! Moje intensywne tuczenie przyniosło efekty, ale cała noc nie spałam. W zasadzie karmiłam non stop, w sumie z 1,5 h przerwy się uzbieralo. O dziwo moje sutki jeszcze jakoś funkcjonuja. niestety dziś raczej nie wyjdziemy, bilirubina rośnie z tej okazji wyłam cały poranek, ale już sie jakoś pozbieralam i troszkę mi lepiej. Oby tylko dalej nie rosła, bo tutaj obok jest dziewczyna której maluch siedzi w inkubatorze na naświetlaniu i to jest tak, że samemu się zajmuje takim maluchem, wkłada go się, wyciąga i ogarnia to wszystko. Widzę, że ona już ledwo żyję z wyczerpania... ale dzis juz jej synkowi zjechała ta żółtaczka, wiec są na dobrej drodze.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Byłam już na przeglądzie ginekologicznym i wszystko jest ok, ten szew co mam na sluzowce jest rozpuszczalny, wiec nie musze się bawić w jakieś wyciąganie. Jak wystartował do mojej biednej bozeny z wziernikiem, to chciałam uciekać ale ostatecznie prawie w ogóle nie bolało
Super, że Zosia już tak rośnie Dobrze kruszynce na mleczku mamy
__________________
Magnifica jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:25   #2025
aaakarolina
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 2 272
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez olajakzam Pokaż wiadomość
u mnie skurcze co 10-15 min... czekam dalej, a zaraz może kąpiel wezmę... ehh ciekawe ile jeszcze;p;p
dzieje się

Cytat:
Napisane przez olajakzam Pokaż wiadomość
mam pytanie czy tatusiowie muszą mieć do szpitala ochraniaczei fartuszek jakiś??
u mnie nie trzeba było, szpital dawał. Ale to chyba zależy od miejsca

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

Cytat:
Napisane przez EdithS Pokaż wiadomość
Witajcie Mamusie,

ale jestem do tyłu z Wami, nie siadałam jeszcze przy kompie od porodu, wszędzie mam zaległości.
Na pewno posypało się dużo Maluszków, przeczytałam z pierwszej strony forum, że na listę dzielnych Mamuś dołączyły: niunia_ona, mikakrolikowa, żona_marcina, nusiekowa, 87marta78, a z ostatniej dzisiejszej wiadomości widzę, że nouvelle2 też jest już szczęścliwą Mamusią! Gratuluję Kochane z całego serca, na dniach będę z ciekawością czytać, jak to u Was się potoczyło no i oczywiście jak żyją nasze pozostałe "oczekujące" Mamusie. Wybaczcie zatem, że poodpisuję z opóźnieniem.
Witaj znowu
jak tam u Was? jak się w domku układa?? maluszek współpracuje?
__________________
Iga ♥♥♥
04.03.2015
aaakarolina jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:29   #2026
nouvelle2
Zakorzenienie
 
Avatar nouvelle2
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 310
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Jednak inkubator...
__________________
https://instagram.com/tigitigs89/

we're not in Wonderland anymore, Alice.
nouvelle2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:35   #2027
aaakarolina
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 2 272
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
Jednak inkubator...
nie martw się! trochę ją ponaświetlają i na pewno będzie tylko lepiej!! trzymamy kciuki!
__________________
Iga ♥♥♥
04.03.2015
aaakarolina jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:36   #2028
EdithS
Zadomowienie
 
Avatar EdithS
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 1 828
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Jeśli chodzi o poród, to jak wiecie 11.03 zgłosiliśmy się do szpitala i zostałam przyjęta. Zanim mnie zbadali to minęły dobre 3h oczekiwania, tyle było przyjęć. W końcu nadeszła moja kolej, badanie ginekologiczne i mój gin mówi z radością: mamy 3cm rozwarcia, proszę zabrać rzeczy na porodówkę. Po drodze zrobiono mi jeszcze usg, na którym wyszło, że Mała ma 3700, podchodziłam do tego sceptycznie, ale Helenka urodziła się z wagą 3690g, więc lekarz był prawie nieomylny Także Foleyka mi nie zakładali tylko podłączyli pod kroplówkę z oksytocyną. Tż przyjechał na porodówkę no i zaczęło się oczekiwanie, kiedy coś ruszy. Mijały godziny i od 11 do 16 nic się nie działo. Byłam badana i rozwarcie doszło do 4cm, poza tym nic i już powiedziano mi, że następnego dnia będzie druga próba wzniecenia porodu. Ale nagle o 16 chwyciły mnie takie skurcze, na ktg pokazywało siłę bólu 70, 80, 90. Położna nie dowierzała, bo wcześniej zero bólu i nagle takie mocne? Zbadała mnie i rozwarcie było na 5cm. Po badaniu wyleciało ze mnie sporo krwi. Dostałam piłkę i skakałam. Bóle się nasilały bardzo szybko, położna dała mi gaz. Słuchajcie na tym gazie to ja w przerwach między skurczami byłam jak po drinkach, luz i relaks Od godziny 18.20 zaczęły się już bóle parte, rozwarcie 8cm, za krótką chwilę 9cm. Położna mówiła, że jeśli czuję potrzebę mogę spróbować poprzeć w pozycji stojącej. Próbowałam kilka razy i w końcu wylądowałam na fotelu no i zaczęła się akcja. Parłam i parłam, położna wciąż mówiła: jeszcze troszkę, już widzę z daleka włoski!!! Parłam z całych sił, ale nic się nie działo...mijał czas, a mnie już bóle dobijały. Przyszły 2 następne położne i stwierdziły, że to mój 1 poród, więc główka może pomału schodzić i muszę być dzielna. Zeszłam z fotela, parłam na stojąco, na kuca i nic. Wróciłam na fotel, po 19 już mówiłam, że nie mam siły dalej przeć, tż przestał liczyć ile to już było razy i bez skutku. Przyszła kolejna położna i lekarz i w 5 osób razem z moim tż motywowali mnie bym parła z całej siły i do końca i długo. A ja to robiłam, dawałam całą siebie, oddechy dobre, długie parcia, o 19.30 byłam już wykończona i mówiłam, że nikt mi nie wierzy, że ja nie wiem co mam jeszcze zrobić, by było dobrze. Nagle tętno Małej zaczęło wariować, jedna położna pobiegła wyjmować wakum, a druga w tym czasie podczas parcia nacięła mnie aż do odbytu a 2 pozostałe położyły mi się na brzuchu i dosłownie czułam się jak zwierzę, a nie człowiek, z którego wypychają moje ukochane dziecko na siłę. Nie wiedziałam czy pęknie mi brzuch, czy całe pachwiny....Parłam ile mogłam, bo chodziło o Małą. Udało się! Położyli ją na moim brzuchu, była dokładnie 19.47. Okazało się, że Helenka miała nogę i rękę owinięte kilka razy pępowiną, która cofała ją w kanale rodnym kiedy ja parłam, to ona się z powrotem cofała. Byłam wykończona i straciłam na końcu porodu nadzieję, bo mówiłam, że się staram ile mogę, ale nikt mi nie wierzył, wszyscy uważali, że robię sobie lekkie parcia... To mnie trochę dobiło psychicznie, bo gdyby mi uwierzyli może potoczyłoby się to wszystko inaczej. W każdym razie szwów mam kilkanaście, byłam szyta 40 minut. Do teraz nie mogę siedzieć, właściwie ani razu od porodu jeszcze nie usiadłam. Szwy mam nawet na prawym pośladku... A od parcia wyszły mi 4 hemoroidy, boli okropnie...
Najważniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że Helenka jest z nami, cała i zdrowa, 57cm długości, 10 punktów Apgar. Kocham ją nad życie, tż również, opiekuje się nami w każdej chwili. Bez niego nie dałabym sobie rady...
A oto nasza Księżniczka:
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg Helenka.jpg (112,6 KB, 88 załadowań)
EdithS jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:39   #2029
olajakzam
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 454
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
Jednak inkubator...
biedna.. tak już pewnie byście do domku szły..
__________________
czekamy <3
olajakzam jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:43   #2030
aaakarolina
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 2 272
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez EdithS Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o poród, to jak wiecie 11.03 zgłosiliśmy się do szpitala i zostałam przyjęta. Zanim mnie zbadali to minęły dobre 3h oczekiwania, tyle było przyjęć. W końcu nadeszła moja kolej, badanie ginekologiczne i mój gin mówi z radością: mamy 3cm rozwarcia, proszę zabrać rzeczy na porodówkę. Po drodze zrobiono mi jeszcze usg, na którym wyszło, że Mała ma 3700, podchodziłam do tego sceptycznie, ale Helenka urodziła się z wagą 3690g, więc lekarz był prawie nieomylny Także Foleyka mi nie zakładali tylko podłączyli pod kroplówkę z oksytocyną. Tż przyjechał na porodówkę no i zaczęło się oczekiwanie, kiedy coś ruszy. Mijały godziny i od 11 do 16 nic się nie działo. Byłam badana i rozwarcie doszło do 4cm, poza tym nic i już powiedziano mi, że następnego dnia będzie druga próba wzniecenia porodu. Ale nagle o 16 chwyciły mnie takie skurcze, na ktg pokazywało siłę bólu 70, 80, 90. Położna nie dowierzała, bo wcześniej zero bólu i nagle takie mocne? Zbadała mnie i rozwarcie było na 5cm. Po badaniu wyleciało ze mnie sporo krwi. Dostałam piłkę i skakałam. Bóle się nasilały bardzo szybko, położna dała mi gaz. Słuchajcie na tym gazie to ja w przerwach między skurczami byłam jak po drinkach, luz i relaks Od godziny 18.20 zaczęły się już bóle parte, rozwarcie 8cm, za krótką chwilę 9cm. Położna mówiła, że jeśli czuję potrzebę mogę spróbować poprzeć w pozycji stojącej. Próbowałam kilka razy i w końcu wylądowałam na fotelu no i zaczęła się akcja. Parłam i parłam, położna wciąż mówiła: jeszcze troszkę, już widzę z daleka włoski!!! Parłam z całych sił, ale nic się nie działo...mijał czas, a mnie już bóle dobijały. Przyszły 2 następne położne i stwierdziły, że to mój 1 poród, więc główka może pomału schodzić i muszę być dzielna. Zeszłam z fotela, parłam na stojąco, na kuca i nic. Wróciłam na fotel, po 19 już mówiłam, że nie mam siły dalej przeć, tż przestał liczyć ile to już było razy i bez skutku. Przyszła kolejna położna i lekarz i w 5 osób razem z moim tż motywowali mnie bym parła z całej siły i do końca i długo. A ja to robiłam, dawałam całą siebie, oddechy dobre, długie parcia, o 19.30 byłam już wykończona i mówiłam, że nikt mi nie wierzy, że ja nie wiem co mam jeszcze zrobić, by było dobrze. Nagle tętno Małej zaczęło wariować, jedna położna pobiegła wyjmować wakum, a druga w tym czasie podczas parcia nacięła mnie aż do odbytu a 2 pozostałe położyły mi się na brzuchu i dosłownie czułam się jak zwierzę, a nie człowiek, z którego wypychają moje ukochane dziecko na siłę. Nie wiedziałam czy pęknie mi brzuch, czy całe pachwiny....Parłam ile mogłam, bo chodziło o Małą. Udało się! Położyli ją na moim brzuchu, była dokładnie 19.47. Okazało się, że Helenka miała nogę i rękę owinięte kilka razy pępowiną, która cofała ją w kanale rodnym kiedy ja parłam, to ona się z powrotem cofała. Byłam wykończona i straciłam na końcu porodu nadzieję, bo mówiłam, że się staram ile mogę, ale nikt mi nie wierzył, wszyscy uważali, że robię sobie lekkie parcia... To mnie trochę dobiło psychicznie, bo gdyby mi uwierzyli może potoczyłoby się to wszystko inaczej. W każdym razie szwów mam kilkanaście, byłam szyta 40 minut. Do teraz nie mogę siedzieć, właściwie ani razu od porodu jeszcze nie usiadłam. Szwy mam nawet na prawym pośladku... A od parcia wyszły mi 4 hemoroidy, boli okropnie...
Najważniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że Helenka jest z nami, cała i zdrowa, 57cm długości, 10 punktów Apgar. Kocham ją nad życie, tż również, opiekuje się nami w każdej chwili. Bez niego nie dałabym sobie rady...
A oto nasza Księżniczka:
do partych brzmiało to naprawdę fajnie, ale później się biedna namęczyłaś najważniejsze, że Helenka zdrowa i jaka śliczna! widzę w niej podobieństwo do mojej Igi
__________________
Iga ♥♥♥
04.03.2015
aaakarolina jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:45   #2031
crystal25
Zakorzenienie
 
Avatar crystal25
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 5 440
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez antoxa Pokaż wiadomość
Leżę juz na trakcie porodowym z kroplowka :P ale mam dziwne wrażenie, że nic z tego nie będzie ehhh

dawaj malenka dawaj nie marudz ze nic z tego nie bedzie kraczysz glupio ;P
crystal25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:53   #2032
mordka_1985
Zadomowienie
 
Avatar mordka_1985
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 1 927
GG do mordka_1985
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Nouvelle- ale jak w domu byście sobie poradziły z tą żółtaczka. Dobrze że waga idzie w górę.
EdithS- gratuluję małej księżniczki. Współczuję tylko tej końcówki bo na pewno jesteś obolała przez to.
__________________
Ślub 08.07.2006
Oliwia Roksana ur. 26.03.2011
Aleksandra zm. 01.04.2014
Synek tp. 15.03.2015
mordka_1985 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 12:56   #2033
Lila_17
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 952
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez EdithS Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o poród, to jak wiecie 11.03 zgłosiliśmy się do szpitala i zostałam przyjęta. Zanim mnie zbadali to minęły dobre 3h oczekiwania, tyle było przyjęć. W końcu nadeszła moja kolej, badanie ginekologiczne i mój gin mówi z radością: mamy 3cm rozwarcia, proszę zabrać rzeczy na porodówkę. Po drodze zrobiono mi jeszcze usg, na którym wyszło, że Mała ma 3700, podchodziłam do tego sceptycznie, ale Helenka urodziła się z wagą 3690g, więc lekarz był prawie nieomylny Także Foleyka mi nie zakładali tylko podłączyli pod kroplówkę z oksytocyną. Tż przyjechał na porodówkę no i zaczęło się oczekiwanie, kiedy coś ruszy. Mijały godziny i od 11 do 16 nic się nie działo. Byłam badana i rozwarcie doszło do 4cm, poza tym nic i już powiedziano mi, że następnego dnia będzie druga próba wzniecenia porodu. Ale nagle o 16 chwyciły mnie takie skurcze, na ktg pokazywało siłę bólu 70, 80, 90. Położna nie dowierzała, bo wcześniej zero bólu i nagle takie mocne? Zbadała mnie i rozwarcie było na 5cm. Po badaniu wyleciało ze mnie sporo krwi. Dostałam piłkę i skakałam. Bóle się nasilały bardzo szybko, położna dała mi gaz. Słuchajcie na tym gazie to ja w przerwach między skurczami byłam jak po drinkach, luz i relaks Od godziny 18.20 zaczęły się już bóle parte, rozwarcie 8cm, za krótką chwilę 9cm. Położna mówiła, że jeśli czuję potrzebę mogę spróbować poprzeć w pozycji stojącej. Próbowałam kilka razy i w końcu wylądowałam na fotelu no i zaczęła się akcja. Parłam i parłam, położna wciąż mówiła: jeszcze troszkę, już widzę z daleka włoski!!! Parłam z całych sił, ale nic się nie działo...mijał czas, a mnie już bóle dobijały. Przyszły 2 następne położne i stwierdziły, że to mój 1 poród, więc główka może pomału schodzić i muszę być dzielna. Zeszłam z fotela, parłam na stojąco, na kuca i nic. Wróciłam na fotel, po 19 już mówiłam, że nie mam siły dalej przeć, tż przestał liczyć ile to już było razy i bez skutku. Przyszła kolejna położna i lekarz i w 5 osób razem z moim tż motywowali mnie bym parła z całej siły i do końca i długo. A ja to robiłam, dawałam całą siebie, oddechy dobre, długie parcia, o 19.30 byłam już wykończona i mówiłam, że nikt mi nie wierzy, że ja nie wiem co mam jeszcze zrobić, by było dobrze. Nagle tętno Małej zaczęło wariować, jedna położna pobiegła wyjmować wakum, a druga w tym czasie podczas parcia nacięła mnie aż do odbytu a 2 pozostałe położyły mi się na brzuchu i dosłownie czułam się jak zwierzę, a nie człowiek, z którego wypychają moje ukochane dziecko na siłę. Nie wiedziałam czy pęknie mi brzuch, czy całe pachwiny....Parłam ile mogłam, bo chodziło o Małą. Udało się! Położyli ją na moim brzuchu, była dokładnie 19.47. Okazało się, że Helenka miała nogę i rękę owinięte kilka razy pępowiną, która cofała ją w kanale rodnym kiedy ja parłam, to ona się z powrotem cofała. Byłam wykończona i straciłam na końcu porodu nadzieję, bo mówiłam, że się staram ile mogę, ale nikt mi nie wierzył, wszyscy uważali, że robię sobie lekkie parcia... To mnie trochę dobiło psychicznie, bo gdyby mi uwierzyli może potoczyłoby się to wszystko inaczej. W każdym razie szwów mam kilkanaście, byłam szyta 40 minut. Do teraz nie mogę siedzieć, właściwie ani razu od porodu jeszcze nie usiadłam. Szwy mam nawet na prawym pośladku... A od parcia wyszły mi 4 hemoroidy, boli okropnie...
Najważniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że Helenka jest z nami, cała i zdrowa, 57cm długości, 10 punktów Apgar. Kocham ją nad życie, tż również, opiekuje się nami w każdej chwili. Bez niego nie dałabym sobie rady...
A oto nasza Księżniczka:
Ojej, ale się namęczyłaś..., ale całe szczęście wszystko dobrze się skończyło, a Malutka śliczniutkaPe wnie potrzeba więcej czasu byś fizycznie wróciła do normy i nie ma co się dziwić.
Lila_17 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 13:02   #2034
crystal25
Zakorzenienie
 
Avatar crystal25
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 5 440
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez EdithS Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o poród, to jak wiecie 11.03 zgłosiliśmy się do szpitala i zostałam przyjęta. Zanim mnie zbadali to minęły dobre 3h oczekiwania, tyle było przyjęć. W końcu nadeszła moja kolej, badanie ginekologiczne i mój gin mówi z radością: mamy 3cm rozwarcia, proszę zabrać rzeczy na porodówkę. Po drodze zrobiono mi jeszcze usg, na którym wyszło, że Mała ma 3700, podchodziłam do tego sceptycznie, ale Helenka urodziła się z wagą 3690g, więc lekarz był prawie nieomylny Także Foleyka mi nie zakładali tylko podłączyli pod kroplówkę z oksytocyną. Tż przyjechał na porodówkę no i zaczęło się oczekiwanie, kiedy coś ruszy. Mijały godziny i od 11 do 16 nic się nie działo. Byłam badana i rozwarcie doszło do 4cm, poza tym nic i już powiedziano mi, że następnego dnia będzie druga próba wzniecenia porodu. Ale nagle o 16 chwyciły mnie takie skurcze, na ktg pokazywało siłę bólu 70, 80, 90. Położna nie dowierzała, bo wcześniej zero bólu i nagle takie mocne? Zbadała mnie i rozwarcie było na 5cm. Po badaniu wyleciało ze mnie sporo krwi. Dostałam piłkę i skakałam. Bóle się nasilały bardzo szybko, położna dała mi gaz. Słuchajcie na tym gazie to ja w przerwach między skurczami byłam jak po drinkach, luz i relaks Od godziny 18.20 zaczęły się już bóle parte, rozwarcie 8cm, za krótką chwilę 9cm. Położna mówiła, że jeśli czuję potrzebę mogę spróbować poprzeć w pozycji stojącej. Próbowałam kilka razy i w końcu wylądowałam na fotelu no i zaczęła się akcja. Parłam i parłam, położna wciąż mówiła: jeszcze troszkę, już widzę z daleka włoski!!! Parłam z całych sił, ale nic się nie działo...mijał czas, a mnie już bóle dobijały. Przyszły 2 następne położne i stwierdziły, że to mój 1 poród, więc główka może pomału schodzić i muszę być dzielna. Zeszłam z fotela, parłam na stojąco, na kuca i nic. Wróciłam na fotel, po 19 już mówiłam, że nie mam siły dalej przeć, tż przestał liczyć ile to już było razy i bez skutku. Przyszła kolejna położna i lekarz i w 5 osób razem z moim tż motywowali mnie bym parła z całej siły i do końca i długo. A ja to robiłam, dawałam całą siebie, oddechy dobre, długie parcia, o 19.30 byłam już wykończona i mówiłam, że nikt mi nie wierzy, że ja nie wiem co mam jeszcze zrobić, by było dobrze. Nagle tętno Małej zaczęło wariować, jedna położna pobiegła wyjmować wakum, a druga w tym czasie podczas parcia nacięła mnie aż do odbytu a 2 pozostałe położyły mi się na brzuchu i dosłownie czułam się jak zwierzę, a nie człowiek, z którego wypychają moje ukochane dziecko na siłę. Nie wiedziałam czy pęknie mi brzuch, czy całe pachwiny....Parłam ile mogłam, bo chodziło o Małą. Udało się! Położyli ją na moim brzuchu, była dokładnie 19.47. Okazało się, że Helenka miała nogę i rękę owinięte kilka razy pępowiną, która cofała ją w kanale rodnym kiedy ja parłam, to ona się z powrotem cofała. Byłam wykończona i straciłam na końcu porodu nadzieję, bo mówiłam, że się staram ile mogę, ale nikt mi nie wierzył, wszyscy uważali, że robię sobie lekkie parcia... To mnie trochę dobiło psychicznie, bo gdyby mi uwierzyli może potoczyłoby się to wszystko inaczej. W każdym razie szwów mam kilkanaście, byłam szyta 40 minut. Do teraz nie mogę siedzieć, właściwie ani razu od porodu jeszcze nie usiadłam. Szwy mam nawet na prawym pośladku... A od parcia wyszły mi 4 hemoroidy, boli okropnie...
Najważniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że Helenka jest z nami, cała i zdrowa, 57cm długości, 10 punktów Apgar. Kocham ją nad życie, tż również, opiekuje się nami w każdej chwili. Bez niego nie dałabym sobie rady...
A oto nasza Księżniczka:

ona jest przepiekna
Fajnie sie czytalo twoj opis do pewnego momentu! naprawde pomyslalam o fajny porod masz, ale juz na koncu mna zatrzeslo najwazniejsze ze juz wszystko dobrze, jestescie w domku, masz sliczna zdrowa corke, a ty dochodz do siebie kochana i kaz TZ masowac tyleczek za to co przeszlas

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------

Cytat:
Napisane przez marta24171 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny malutka zasnęła, obiadek wstawiłam więc mogę teraz troszkę poczytać forum.
Dzisiaj jesteśmy pierwszy dzień same w domku, córcia w szkole,a mąż w pracy. W domu jest cichutko więc malutka sobie smacznie śpi,a ja już zrobiłam pranie, jedno już wyprasowałam.

A skoro teraz mam troszkę wolnego czasu to opisze Wam mój poród.

W nocy z niedzieli na poniedziałek dostałam bóli i skurczy co 10 minut. Z racji że to moja druga ciąża postanowiłam nie panikować i nie jechać od razu do szpitala. Rano kiedy mąż i córka wstali poinformowałam ich że chyba się coś zaczyna dziać.Córcia była w siódmym niebie,że w końcu urodzi się jej siostrzyczka. Zawieźliśmy ją z mężem do szkoły,a sami pojechaliśmy na IP.Tam zrobili mi ktg, w ciągu pół godziny pojawiły się dwa skurcze, których zdaniem położnej czuć nie powinnam,a mnie bolało jak cholera. Przyszedł mój gin,zbadał mnie i powiedział że rozwarcie jest na 2,5 cm i położył mnie na oddział. Tam położna spisała ze mną wywiad, przyszedł kolejny lekarz i stwierdził że z mojego zapisu ktg urodzę albo w nocy albo nawet za tydzień. Pomyślałam,że chyba go pogieło bo nie miałam zamiaru chodzić z takimi bólami jeszcze tyle dni. Poszłam na sale,a męża wysłałam do domu,żeby zrobił córci obiad i kazałam przyjechać po obiedzie. O godzinie 19.30 zaczęły się już skurcze co 4 minuty, przyszła położna zbadała mnie i powiedziała,że rozwarcie jest już na 4 cm,więc coś postępuje. Kazała się przebrać w koszulę porodową i poszłam na porodówkę. Zdążyłam tylko zadzwonić do męża,że idę rodzić. Kiedy przyszłam położna nalała mi wody do wanny i kazała posiedzieć pół godziny,żeby troszkę bóle ulżyły,a ja stwierdziłam że w tej wodzie mi tak dobrze,że mogłabym w niej rodzić,ale niestety takiej możliwości nie było. Po 1,5 godzinie skurcze miałam już co 2-1,5 minuty i zaczynały się parte. Rozwarcie miałam już pełne,więc położna ściągnęła lekarza. Przez godzinę próbowała urodzić mała siłami natury jednak pech chciał,że główka cofała się z kanału i nie mogłam jej wyprzeć. Lekarz mi pomagał, położna co skurcz robiła mi masaż szyjki, rozszerzała i nic się nie działo. Ja zwijałam się z bólu, modliłam się do boga żeby mi pomógł. W końcu lekarz zdecydował,że nie ma co męczyć dziecka i mnie i zlecił cesarkę. Poprosiłam salową żeby przyniosła mi telefon, zadzwoniłam do męża,że będę miała cc,a on biedny nawet nie mógł do mnie przyjechać,bo nie mieliśmy z kim córki starszej zostawić. O godzinie 0.42 wyjęli mi w końcu malutką, od razu płakała bardzo głośno. Ja po zabiegu nic nie spałam. Nie wiem czy z wrażenia ale po prostu oczy jak 5 zł. Ogólnie doszłam do siebie bardzo szybko, czucie w nogach wróciło po dwóch godzinach. Siadałam i chodziłam już tego samego dnia.
Poród był ciężki,ale dzięki opiece położnej i lekarzowi wspominam go dobrze. Najważniejsze,że malutka urodziła się cała i zdrowa.

To mialas dwa porody naraz mozna powiedziec sn i cc ale dobrze ze skonczylo sie cc, lekarze dobrze zaragowali, a nie sila z ciebie dziecko wyciagac a starsza corka przeszczesliwa napewno

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:59 ----------

Cytat:
Napisane przez lesyeux Pokaż wiadomość


my po wizycie położnej.

Zosia utyła mi w tydzień 300g
waży juz 3310 g


Uciekam na kawkę i ciasto od teściowej:P
super, waga rosnie oddawaj ciasto :P

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

Cytat:
Napisane przez olajakzam Pokaż wiadomość
u mnie skurcze co 10-15 min... czekam dalej, a zaraz może kąpiel wezmę... ehh ciekawe ile jeszcze;p;p
bardzo bola? oby sie nie cofnelo

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Cytat:
Napisane przez olajakzam Pokaż wiadomość
mam pytanie czy tatusiowie muszą mieć do szpitala ochraniaczei fartuszek jakiś??
u nas tak ochraniacze fartuszek i na wlosy tez jakis worek jak bylismy z tz ogladac porodowke to wlasnie takie kombinezony rozdawali wszystkim zwiedzajacym
crystal25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 13:04   #2035
EdithS
Zadomowienie
 
Avatar EdithS
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 1 828
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Dziękuję Dziewczyny,

powiem Wam, że po powrocie do domu dopiero swoje odchorowałam, tzn puściły emocje i musiałam nieźle sobie kilka godzin poryczeć, żeby to ze mnie zeszło. Ale mam wsparcie w TŻ naprawdę, a Helenka jest cudowna, zadomowiła się super, jedyne co to mam od wczoraj problem z kp. Karmiłam od początku w szpitalu i pierwszą dobę w domu, a od wczoraj popołudnia Mała nie chce chwycić żadnej brodawki, nie zasysa... w nocy musiałam dać mm, bo biedna by się zapłakała, a ja mam nawał pokarmu i ściągam laktatorem... Nie wiem co mam zrobić, próbuję podczas każdego karmienia ją przystawić i nie wiem, co zrobić...
EdithS jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 13:05   #2036
asiulek8
Wtajemniczenie
 
Avatar asiulek8
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 969
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Znalazłam chwilkę na wizaż, na telefonie już nie bylam w stanie nadrobić

Cytat:
Napisane przez Hottie07 Pokaż wiadomość
cześć mamusie

u nas walki o laktację ciąg dalszy. Moja mała awanturowała się wczoraj od 19 do 2 w nocy - prawdopodobnie była głodna. Mimo, że cały dzień na cycku dokarmiłam ją mlekiem i od rana z przerwami śpi.

A ja ledwo żyję...

Jutro wizyta położnej - stresuję się tą wagą....



Ja próbuję rozkręcić laktację metoda 7-5-3 , po nocy mam całkiem sporo pokarmu ściągłam, zobaczę teraz ile ściągnę za 3 godziny. Położna kazała mi tak robić, żeby się nie okazało, że mam go za mało i mała nie dojada i się drze , bo jest po prostu głodna.

ja piję 1,5 L wody mineralnej dziennie i do pajam się innymi płynami - mam uraz do herbatek na laktację , bo żona mojego kuzyna po niej straciła pokarm na zawsze...
Ja piłam przez pierwsze kilka dni dwie filiżanki herbatki na laktację, teraz piję jedną żeby wykończyć opakowanie. Ale w szpitalu położna mówiła, żeby nie przekraczać takiej dawki, bo faktycznie może zadziałać odwrotnie i zatrzymać laktację.

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
Trzymam kciuki żeby ułożyło się jak najlepiej

---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:33 ----------

Dziewczyny macie jakis patent na wybudzenie dziecka? Próbuje juz chyba wszystkiego
U mnie oprócz mocniejszego smyrania, podszczypywania, głaskania po nosku położna mówiła żeby wziąć dziecko na ręce przed sobą i robić mu huśtawkę góra dół, tylko tak porządnie jak nam pokazywała. Podobno zmienia się środek ciężkości i dziecko się powinno wybudzić. Ale nasza była oporna na wszystko.

Cytat:
Napisane przez 87marta78 Pokaż wiadomość
Cholera- dorobilam sie hemoroida zewnetrznego, ze nie mam jak usiasc :/
Malutka jest slodka i o wiele spokojniejsza niz w szpitalu czeka nas dzis pierwsza kapiel
Ja z moimi byczymi jąderkami na koniec marca idę do proktologa. Jakoś mi nie doskwierają, ale porządek trzeba z nimi zrobić.

Cytat:
Napisane przez meganka18 Pokaż wiadomość
Dziękuje za wszystkie miłe słowa i gratulacje !!

Małego mam od rana przy sobie jest prze kochany - próby gazometryczne ekg i saturacja sa juz w normie .


Chce teraz Cieszyć sie tylko byciem mama !! Załącznik 5937911Załącznik 5937912
Jeszcze raz gratuluję, śliczny jest

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
aaakarolina ja to nie mam pojęcia jak nazywają się pozycje, w których karmię, musze w necie poszukać

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:45 ----------

mam już pieluszki 0 z happy, jest o niebo lepiej nic się nie majta między nogami.

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

A jeszcze mam jedną złota rade dla tych, co jeszcze w ciąży. Ćwiczcie sobie kegle i ogólnie zwierzę, że tak powiem bo to się mega przydaje przy partych, kiedy nie można przeć no i potem po porodzie, jeżeli chodzi i siku. Mi z powstrzymywaniem parcia szlo bardzo dobrze, ale teraz np. jak czuję, że chce mi się siku to musze lecieć od razu choćby się waliło i paliło, bo długo nie mogę wstrzymać, mięśnie się bardzo osłabiły

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

Nadsluchuje cały czas czy po korytarzu jedzie jakiś wózek albo łóżko bo jeżeli u mordki się akcja rozwinęła, to pewnie finał juz był albo niedługo będzie
Jak już byłam w domu wstyd się przyznać ale dwa razy posikałam się na podłogę przed samym kibelkiem i za nic nie mogłam tego zatrzymać. Teraz już jest o niebo lepiej.

Cytat:
Napisane przez DezireOrient Pokaż wiadomość
Dzisiaj moja mama do mnie-
Ty tam na porodówce powiedz że masz niski próg bólu, żeby byli przygotowani jak im odlecisz..
Chodziło jej o to, że już kilka razy jak miałam zatrucie zoladkowe,to mdlalam z bolu przy skurczu jelit, więc już z góry założyła że może ze mną być kiepsko no i szczerze, to mnie jeszcze bardziej utwierdziła,że mogę ledwo -pod kątem bólu-przeżyć poród
To tak jak u mnie, cała rodzina i reszta skazali mnie na cc. Z góry założyli, że nie dam rady

Cytat:
Napisane przez mordka_1985 Pokaż wiadomość
Hej. W nocy spalam z 1,5 godz. Nie mogłam oczu oderwac od małego.
Powiem wam, że byłam taka zdeterminowana urodzic , że się udało choć wszyscy mnie na ,,straty" pisali bo skurcze się nie pisały, bo raz były co 4 min raz co 15. Nic się nie szykowali ale ja czułam inaczej. Nie dałam się pod ktg wiązać na długo i po nocnej zmianie jak juz miałam ostatni raz iść pod prysznic i spać bo podobno miałam urodzić w poniedz albo wtorek, poprosiłam o badanie a tam juz 6 cm było i od razu na porodówke. TŻ był w szoku bo 15 min wczesniej dzwoniłam, że będę chodziła cała noc po korytarzu a tu szybko ma przyjechać.
Na porodöwce gaz rozweselsjacy działał megaaaa, tak się nawciagałam, głupoty gadałam i się śmiałam miedzy skurczami. Położna mówiła, że jestem druga osoba która jest tak z gazu zadowolona a TŻ mówi że ja akurat podatna na takie rzeczy
Na porodówce pod ktg cały czas. Skurcze nadal się nie pisały a ja czułam że mnie rozrywa. Po jakiejś godzinie rozwarcie niecałe 8 cm. A po nast 30 min juz mega parte. Za którymś razem młody wyskoczył bo jednak duży jest. Ale nie nacinali mnie i nie pękłam a dziś rano koszula mlekiem zalana.

Dziewczyny wczujcie się we własne ciała i bądźcie dzielne!!!!
Super wieści, gratuluję Dokładnie, pozytywne nastawienie też ma wpływ

Cytat:
Napisane przez olajakzam Pokaż wiadomość
mam pytanie czy tatusiowie muszą mieć do szpitala ochraniaczei fartuszek jakiś??
U nas nic nie musieli mieć.

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
Jednak inkubator...
Mała się wygrzeje i szybko przejdzie

Cytat:
Napisane przez EdithS Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o poród, to jak wiecie 11.03 zgłosiliśmy się do szpitala i zostałam przyjęta. Zanim mnie zbadali to minęły dobre 3h oczekiwania, tyle było przyjęć. W końcu nadeszła moja kolej, badanie ginekologiczne i mój gin mówi z radością: mamy 3cm rozwarcia, proszę zabrać rzeczy na porodówkę. Po drodze zrobiono mi jeszcze usg, na którym wyszło, że Mała ma 3700, podchodziłam do tego sceptycznie, ale Helenka urodziła się z wagą 3690g, więc lekarz był prawie nieomylny Także Foleyka mi nie zakładali tylko podłączyli pod kroplówkę z oksytocyną. Tż przyjechał na porodówkę no i zaczęło się oczekiwanie, kiedy coś ruszy. Mijały godziny i od 11 do 16 nic się nie działo. Byłam badana i rozwarcie doszło do 4cm, poza tym nic i już powiedziano mi, że następnego dnia będzie druga próba wzniecenia porodu. Ale nagle o 16 chwyciły mnie takie skurcze, na ktg pokazywało siłę bólu 70, 80, 90. Położna nie dowierzała, bo wcześniej zero bólu i nagle takie mocne? Zbadała mnie i rozwarcie było na 5cm. Po badaniu wyleciało ze mnie sporo krwi. Dostałam piłkę i skakałam. Bóle się nasilały bardzo szybko, położna dała mi gaz. Słuchajcie na tym gazie to ja w przerwach między skurczami byłam jak po drinkach, luz i relaks Od godziny 18.20 zaczęły się już bóle parte, rozwarcie 8cm, za krótką chwilę 9cm. Położna mówiła, że jeśli czuję potrzebę mogę spróbować poprzeć w pozycji stojącej. Próbowałam kilka razy i w końcu wylądowałam na fotelu no i zaczęła się akcja. Parłam i parłam, położna wciąż mówiła: jeszcze troszkę, już widzę z daleka włoski!!! Parłam z całych sił, ale nic się nie działo...mijał czas, a mnie już bóle dobijały. Przyszły 2 następne położne i stwierdziły, że to mój 1 poród, więc główka może pomału schodzić i muszę być dzielna. Zeszłam z fotela, parłam na stojąco, na kuca i nic. Wróciłam na fotel, po 19 już mówiłam, że nie mam siły dalej przeć, tż przestał liczyć ile to już było razy i bez skutku. Przyszła kolejna położna i lekarz i w 5 osób razem z moim tż motywowali mnie bym parła z całej siły i do końca i długo. A ja to robiłam, dawałam całą siebie, oddechy dobre, długie parcia, o 19.30 byłam już wykończona i mówiłam, że nikt mi nie wierzy, że ja nie wiem co mam jeszcze zrobić, by było dobrze. Nagle tętno Małej zaczęło wariować, jedna położna pobiegła wyjmować wakum, a druga w tym czasie podczas parcia nacięła mnie aż do odbytu a 2 pozostałe położyły mi się na brzuchu i dosłownie czułam się jak zwierzę, a nie człowiek, z którego wypychają moje ukochane dziecko na siłę. Nie wiedziałam czy pęknie mi brzuch, czy całe pachwiny....Parłam ile mogłam, bo chodziło o Małą. Udało się! Położyli ją na moim brzuchu, była dokładnie 19.47. Okazało się, że Helenka miała nogę i rękę owinięte kilka razy pępowiną, która cofała ją w kanale rodnym kiedy ja parłam, to ona się z powrotem cofała. Byłam wykończona i straciłam na końcu porodu nadzieję, bo mówiłam, że się staram ile mogę, ale nikt mi nie wierzył, wszyscy uważali, że robię sobie lekkie parcia... To mnie trochę dobiło psychicznie, bo gdyby mi uwierzyli może potoczyłoby się to wszystko inaczej. W każdym razie szwów mam kilkanaście, byłam szyta 40 minut. Do teraz nie mogę siedzieć, właściwie ani razu od porodu jeszcze nie usiadłam. Szwy mam nawet na prawym pośladku... A od parcia wyszły mi 4 hemoroidy, boli okropnie...
Najważniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że Helenka jest z nami, cała i zdrowa, 57cm długości, 10 punktów Apgar. Kocham ją nad życie, tż również, opiekuje się nami w każdej chwili. Bez niego nie dałabym sobie rady...
A oto nasza Księżniczka:
Jaka ona śliczaaaaa


My dzisiaj mieliśmy małą powódź w łóżku Najpierw Jagódka w nocy się posiusiała i pokupkała w łóżku, bo w nocy ją tak przewijam. A potem mi tak mleko ciekło jak z kranu, a spałam na golasa bo i stanik z wkładkami i sama koszula mnie tak drażniły, że z bólu wyłam. Skończyło się na tym, że spałam na tym foliowym podkładzie i tetrze TŻ się śmiał, że i mnie będzie niedługo trzeba przewijać
__________________
21.01.2010 r.
27.07.2012 r.
23.08.2014 r.

03.03.2015 - Jagódka

TP: 25.08.2016

Edytowane przez asiulek8
Czas edycji: 2015-03-16 o 13:07
asiulek8 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 13:12   #2037
crystal25
Zakorzenienie
 
Avatar crystal25
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 5 440
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

Cytat:
Napisane przez EdithS Pokaż wiadomość
Witajcie Mamusie,

ale jestem do tyłu z Wami, nie siadałam jeszcze przy kompie od porodu, wszędzie mam zaległości.
Na pewno posypało się dużo Maluszków, przeczytałam z pierwszej strony forum, że na listę dzielnych Mamuś dołączyły: niunia_ona, mikakrolikowa, żona_marcina, nusiekowa, 87marta78, a z ostatniej dzisiejszej wiadomości widzę, że nouvelle2 też jest już szczęścliwą Mamusią! Gratuluję Kochane z całego serca, na dniach będę z ciekawością czytać, jak to u Was się potoczyło no i oczywiście jak żyją nasze pozostałe "oczekujące" Mamusie. Wybaczcie zatem, że poodpisuję z opóźnieniem.

meganka i mordka1985 tez urodzily

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

Cytat:
Napisane przez EdithS Pokaż wiadomość
Dziękuję Dziewczyny,

powiem Wam, że po powrocie do domu dopiero swoje odchorowałam, tzn puściły emocje i musiałam nieźle sobie kilka godzin poryczeć, żeby to ze mnie zeszło. Ale mam wsparcie w TŻ naprawdę, a Helenka jest cudowna, zadomowiła się super, jedyne co to mam od wczoraj problem z kp. Karmiłam od początku w szpitalu i pierwszą dobę w domu, a od wczoraj popołudnia Mała nie chce chwycić żadnej brodawki, nie zasysa... w nocy musiałam dać mm, bo biedna by się zapłakała, a ja mam nawał pokarmu i ściągam laktatorem... Nie wiem co mam zrobić, próbuję podczas każdego karmienia ją przystawić i nie wiem, co zrobić...
a probowalas kp z tymi oslonkami?

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:08 ----------

Cytat:
Napisane przez Magnifica Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
My też nadal w dwupaku. Dziś byłam u lekarza po zwolnienie dalsze i dostaąłm do 11 kwietnia, choć mam nadzieję, że do tego czasu zdążę się rozpakować Mamy jeszcze wizytę na 26 z ostatnim USG, żeby zobaczyć jak mała rośnie, bo dwa tygodnie temu miała prawie 3400 g. Mam nadzieję, że nie będzie miała więcej niż 4 kg Choć mnie gin pociesza, że wszystko zależy od nastawienia i współpracy podczas porodu i jak dziecko jest ładnie ułożone to łatwiej urodzić niż mniejsze. No ale w sumie to co miał mi powiedzieć Jutro jeszcze do położnych na ostatnią morfologię i mocz. No i w środę do lekarza do przychodni.

I tak jak mi się jeszcze w weekend chciało rodzić tak dzisiaj już mi się nie chce Lekarz mi powiedział, że do szpitala trzeba się stawić 7 dni po terminie jak nic się nie dzieje. Więc teoretycznie jeszcze mam 3 tygodnie to szpitala
czyli rodzimy razem na zajaczka?

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ----------

Cytat:
Napisane przez nouvelle2 Pokaż wiadomość
Marta bardzo szybko doszłas do siebie. U Ciebie to jakby i sn i cc na raz, naprawdę super!

To trzymam kciuki!

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

A ja mam pozytywna wieść- od wczoraj mała schudła tylko 20 g, waży 2480! Moje intensywne tuczenie przyniosło efekty, ale cała noc nie spałam. W zasadzie karmiłam non stop, w sumie z 1,5 h przerwy się uzbieralo. O dziwo moje sutki jeszcze jakoś funkcjonuja. niestety dziś raczej nie wyjdziemy, bilirubina rośnie z tej okazji wyłam cały poranek, ale już sie jakoś pozbieralam i troszkę mi lepiej. Oby tylko dalej nie rosła, bo tutaj obok jest dziewczyna której maluch siedzi w inkubatorze na naświetlaniu i to jest tak, że samemu się zajmuje takim maluchem, wkłada go się, wyciąga i ogarnia to wszystko. Widzę, że ona już ledwo żyję z wyczerpania... ale dzis juz jej synkowi zjechała ta żółtaczka, wiec są na dobrej drodze.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Byłam już na przeglądzie ginekologicznym i wszystko jest ok, ten szew co mam na sluzowce jest rozpuszczalny, wiec nie musze się bawić w jakieś wyciąganie. Jak wystartował do mojej biednej bozeny z wziernikiem, to chciałam uciekać ale ostatecznie prawie w ogóle nie bolało

az mna zatrzeslo jak sobie pomyslalam ze po porodzie mnie jakis lekarz bedzie chcial tam macac super, malutka rosnie
a bilburina to ta zoltaczka u dzieci? to ja 3mam kciuki zeby sobie szybciutko poszla gdzie indziej!!! u nas tez dziecko jest z mama, pod tymi lampami, chyba ze jest mocniejsza to wtedy sa jakies inne lampy w specjalnej sali. Pamietam jak nam pokazywali na spotkaniu w szpitalu.
crystal25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 13:13   #2038
MaMusKA29
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 183
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

EdithS- dzielna z ciebie mamusia, cudną masz córeczkę, życzę tobie i córci duzo zdrówka i żeby jednak kp się rozkręciło ale nic na siłę pamiętaj szczęśliwa mama równa się szczęśliwe dziecko

mordka- gratuluje
niunia ona- współczuję przeżyć podczas porodu mój pierwszy też tak wyglądał, ale masz już Julkę przy sobie i to najważniejsze

To na tyle bo mój ssak się obudził
MaMusKA29 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 13:16   #2039
aaakarolina
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 2 272
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

mała grzecznie śpi, więc i ja opiszę Wam mój poród, bo niedługo zapomnę co się działo

03.03 we wtorek, ok 5 rano obudził mnie straszny ból pleców, nie pomagała zmiana pozycji, więc wstałam i poszłam poskakać na piłce. To za dużo też nie pomagało, więc poszłam do wanny. Tam było trochę lepiej jeśli chodzi o ból pleców, ale zaczęło też nie boleć nadbrzusze, z obu stron, tuż pod żebrami. Ból się nasilał, wzięłam nospę, wypiłam herbatę, ale nic nie przechodziło. Jako, że wcześniej miałam już 3 nieprzespane noce z powodu podobnego bólu, stwierdziłam, że tym razem trzeba już to sprawdzić, więc poszłam myć głowę mąż powiedział później, że jak usłyszał suszarkę, to wiedział, że zbieramy się do szpitala ok 8.30 wyjechaliśmy, w czasie drogi strasznie się męczyłam na każdej dziurze, tak bolało i mówiłam, że jak to jest początek to ja na pewno tego nie wytrzymam ok 9 byliśmy na IP, bez kolejki weszłam do pokoju położnych, powiedziałam co mi jest i od razu zostałam skierowana do pokoju lekarza. Ten zbadał mnie na fotelu, zrobił usg (wyliczył wagę 3400g) i powiedział, że to rozpoczynający się poród. Rozwarcie na 1 palec, skurcze na ktg jakieś się pisały, więc powiedział, że wieczorem albo w nocy na pewno urodzę i wysłał mnie na patologię. Mąż pojechał do domu ogarnąć mieszkanie i przenieść łóżeczko małej do naszej sypialni. Ja leżałam, nic się nie działo tylko co 4 godz dostawałam antybiotyk na gbs. Wieczorem zaczęłam odczuwać lekkie skurcze, ale były nieregularne i mało bolesne. Modliłam się żeby w nocy się coś rozkręciło...niestety dalej nic się nie działo...rano obchód, przyszedł ordynator i zaczął mnie wypytywać o moje objawy, coś mu się nie podobało w moich wynikach krwi, zaczął wypytywać o moją chorobę. Potem zbadał mnie na fotelu i stwierdził, że na pewno poród się nie zaczął, mogę rodzić za 2 tygodnie i jak moje wyniki krwi będą dobre to wypisuje mnie do domu. Byłam z jednej strony szczęśliwa, że nie będę musiała siedzieć w szpitalu, z drugiej byłam zła na siebie, że w ogóle przyjechaliśmy na IP. Zadzwoniłam do męża, że wychodzę, on już był w drodze, więc zaczęłam się pakować. Po 10 minutach przyszedł do mnie ordynator z położną i zaczął mówić, że moje wyniki krwi są bardzo złe, jest podejrzenie zatrucia ciążowego+mam bardzo mało płytek krwi i trzeba jak najszybciej zakończyć ciążę...brzmiało to strasznie...zapytałam czy będą wywoływać czy cc, on powiedział, że trzeba ciąć...zadzwoniłam z płaczem do męża i do mamy, kazali mi się nie martwić, ale wiem, że sami bardzo się martwili. było przed 13, cesarka miała być o 16, ale nagle zapadła decyzja, że jednak trzeba to zrobić szybko i moją godziną była 14. Mąż przyjechał, zabrał rzeczy, mi założyli cewnik (nie bolało, ale to dziwne uczucie), posadzili na wózek i zabrali na salę. Mąż musiał czekać przed oddziałem, mama nie zdążyła dojechać tak żeby się ze mną zobaczyć. Dojechałam na salę, położyli mnie na stole, było mi strasznie zimno, chyba z nerwów. Leżąc już na sali dowiedziałam się, że z powodu niskiej liczby płytek krwi muszę mieć znieczulenie ogólne. Lekarze byli bardzo fajni, żartowali, mówili, że taką operację robią pierwszy raz, ale mają książki i aplikację na smartfona więc na pewno im się uda jeden z nich jak spojrzał na mój brzuch to stwierdził, że mała na pewno nie będzie miała więcej niż 3100 g, to się pewnie zdziwił jak ją zważyli dostałam zastrzyk i odpłynęłam...kolejna rzecz jaką pamiętam, to to, że duszę się rurką, a później ogromny ból...najgorzej było jak przekładali mnie z jednego łózka na drugie, nigdy mnie tak nie bolało zaczęłam pytać czy z mała wszystko ok, powiedzieli, że tak i chyba zasnęłam. Obudziłam się już na sali, był przy mnie mąż i mama bolało, ale już do wytrzymania, dostawałam na zmianę morfinę i paracetamol. Po chwili przyszła położna i powiedziała, że ze względu na mój stan mała na razie jest w sali dla wcześniaków, ale mąż może pójść ją obejrzeć. Wrócił cały zapłakany i pokazał mi zdjęcia...była taka śliczna popłakałam się oczywiście...ok 18 przywieźli ją do naszego pokoju, spała grzecznie i tak już jej zostało do dzisiaj cała noc zajmował się nią mąż, przeszedł od razu najlepszą szkołę, ale fantastycznie sobie ze wszystkim radził, jestem z niego bardzo dumna o północy, czyli po 10 godz wstałam i z położna poszłam pod prysznic. Bolało, ale wiem, że robiłam to żeby jak najszybciej móc zająć się małą. Z godziny na godzinę było coraz lepiej. Nie będę opisywać przygody z karmieniem, ale w każdym razie zakończyła się dla nas szczęśliwie i karmię już małą tylko piersią urodziłam w środę o 14.07, a już w piątek o 15 wychodziliśmy do domu


ale się rozpisałam...jeszcze się popłakałam przy tym wszystkim
__________________
Iga ♥♥♥
04.03.2015
aaakarolina jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 13:16   #2040
asiulek8
Wtajemniczenie
 
Avatar asiulek8
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 969
Dot.: Marcowe Mamy 2015 cz. X

niunia - właśnie doczytałam twój poród. Masakra, po prostu po łbie walić i lekarza i te położne!! Jak mogły Ci nie pomóc przejść. Mnie to przy wstawaniu zawsze z TŻ pod rękę brała i cierpliwe czekała aż skurcz przejdzie. Mam nadzieję, że przy Julci szybko choć trochę zapomnisz o całej tej sytuacji
__________________
21.01.2010 r.
27.07.2012 r.
23.08.2014 r.

03.03.2015 - Jagódka

TP: 25.08.2016
asiulek8 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-04-11 13:14:18


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:24.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.