![]() |
#31 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 2 726
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
a właśnie mam zamiar czytac Alchemika
![]() a pierwsza myśl gdy zobaczyłam tytuł wątku? Jakub Kawalec- autor tekstów happysadu. pomijam jakieś tam feele czy gosie andrzejewicz- bo w tym dla mnie nie ma ani ukrytej ani żadnej innej głębi ![]()
__________________
Tonight
We are young So let’s set the world on fire We can burn brighter than the sun |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 843
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 19 268
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Boze drogi, Sienkiewicz, Tolkien grafomanami
![]() ![]() Temat jest o grafomanach a nie tworcach ktorych ktos nie lubi http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2559532 Cytat:
Cytat:
Mozna zarowno Sienkiewicza jak i Tolkiena nie lubic, ale nie sposob odmowic im ogromnego talentu i wartszatu.
__________________
Łajrak blog: https://wizaz.pl/forum/blog.php?u=288138 Myslisz, ze mu sie podobasz? Czyli rzecz o nadinterpretacji: https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=2437 OCZY (patrz av) cisna mi na MOZG. Prosze wez to pod uwage przy czytaniu moich postow. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 409
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: cozy place
Wiadomości: 4 996
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
Wiem, kto to jest grafoman. Niestety, Sienkiewiczowi talentu odmawiam. Jest dla mnie twórcą miałkich historyjek z płytkim przesłaniem. Styl jego prozy jest dla mnie baaardzo średni, a w Trylogii jest po prostu zły. Wypłynął na uczuciach patriotycznych i tak już sobie na nich płynie od lat Prusowi czy Reymontowi ten pan do pięt nie dorasta. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 339
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Królową grafomanii jest Gosia Andrzejewicz a jej "nieśmiały chłopak" jest hymnem wszelkich ludzi którzy talentu do pisania nie mają ani za grosz:
Ubierałam sie w sexy ciuszki ciasne, Byś pocieszył trochę oczy swe, A ty nie widzialeś mnie, wogole nie widzialeś, Nie patrzyłeś na mnie wcale, nieee Ref.Tylko piwo popijałes, tylko piwo piwo, A wtedy chcialam krzyknąć HEJ! Jesteś dla mnie całym światem, Słońcem, wiatrem, wodą, latem, A gdy patrzę sie na Ciebie, Czuje sie jak w niebie. Gdy siedzieliśmy w pubie sami, (...o tak...) Tylko ty i ja, już nie byles tak nieśmiały, (...o nie..) Nigdy nie zapomne jak spojrzałeś w oczy me, I powiedzialeś do mnie slowa te, że: Sniadania nie jem bo - myśle o Tobie, Obiadu nie jem bo - myśle o Tobie, Kolacji nie jem bo - myśle o Tobie, A w nocy nie śpie bo - chce mi sie jeść! Chciałabym też dodać iż tagi tego wątku są wprost genialane ![]()
__________________
Jestem "dys" nie zwalnia mnie to jednak z poprawności językowej. Jeżeli zobaczysz błąd ortograficzny/gramatyczny/logiczny zwróć mi na niego uwagę. Będę bardzo wdzięczna. Edytowane przez vogelek Czas edycji: 2008-11-23 o 12:36 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
Coelho podobał mi się, jak miałam 14 lat i generalnie nie byłam zbyt świadoma własnej osoby. Wharton, również mój faworyt wczesnego okresu dorastania ("Ptaśka" lubię do dziś), okazał się dla mnie grafomanem po przeczytaniu trzech jego książek. Na każdą ma taki sam sposób: bierze na warsztat jakąś patologię/anomalię/kontrowersję i opisuje ją, umieszczając w tle proces tworzenia czegoś. Bardzo sprytne, ale przewidywalne. Generalnie mam szczęście, bo niewiele zdarzało mi się czytać grafomańskich utworów ![]() Co do Janusza L. Wiśniewskiego, to zdarzają mu się naprawdę piękne felietony w PANI (ale i tak wolę pana Jastruna ![]() Grafomani, hmmm... Przyszedł mi na myśl John Gray, znany z "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus". Bardzo miła i przyjemna książka, ale każda kolejna przez niego wydana jest parafrazą tej najbardziej znanej i nie wnosi niczego nowego. Jak widać, dla niektórych perspektywa kolejnych zarobionych milionów jest ważniejsza od jakości własnej pracy. Edytowane przez a-sea-of-honey Czas edycji: 2008-11-23 o 12:47 Powód: powtórka |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#38 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 700
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Swego czasu, już kilka ładnych lat do tyłu przeczytałam Weronika postanowiła umrzeć Coelho. Po żadną więcej książkę tego autora już nie sięgnęłam, dobrze że po kilku latach się okazało, że słuszne miałam ku temu powody
![]() Znalazłam w sieci interesujący tekst. Zamiast linku, wkleję całość. "Oto koszmar, który prześladuje każdą kobietę, choćby luźno związaną z literaturą. Poznajesz mężczyznę. Jest przystojny, dobrze ubrany, uprawia sporty. Niestety, przychodzi chwila, w której postanawia wykazać, że jest również inteligentny. Ponieważ dowiedział się, że jesteś krytykiem literackim/polonistką/pisarką/redaktorem w wydawnictwie, albo choćby osobą czytającą książki, postanawia zabłysnąć na polu literatury. I zanim zdążysz zaprotestować, już deklaruje: „Książka, która ostatnio zrobiła na mnie wielkie wrażenie, to…”. Pada tytuł. Facet uśmiecha się z satysfakcją: jest pewien, że zaraz zacznie się między wami porozumienie nie tylko w dziedzinie ulubionych sposobów spędzania wakacji, lecz także w dziedzinie ducha. Ostatnio postanowił bowiem, że raz w tygodniu po pracy, zamiast squasha, uprawiać będzie życie duchowe. Biedaczek, nie wie, że już teraz jedynym porozumieniem możliwym pomiędzy wami jest, że to on płaci za kolację. Nie będziesz dokładać nawet złotówki do kolacji z analfabetą. Mnie osobiście w takich sytuacjach prześladowały zawsze dzieła Paulo Coelho. Iluż czarujących mężczyzn, których nie mogłam traktować poważnie, od kiedy mi się zdradzili z miłością do "Alchemika". Zaproszona po raz pierwszy do jego mieszkania, zawsze się obawiałam, czy gdzie nie stoi "Pielgrzym” lub inne z dzieł Mistrza. I kiedy już oddychałam z ulgą: nie ma - na jakiejś półce przy łóżku, pod stertą pism o samochodach, dostrzegałam kawałek nieuniknionej okładki… Kiedy to się znowu zdarzyło w zeszłym roku, postanowiłam naocznie zbadać fenomen. Sama, rzecz jasna, Coelho nigdy nie czytałam, nawet jednej strony. Są książki, których nie trzeba czytać, żeby wiedzieć, ile są warte. Wystarczy, że polecą nam je koleżanka X i kolega Y. Do tych autorów, którymi pogardzałam zaocznie, poza Coelho należeli jeszcze Janusz L. Wiśniewski i Dan Brown. Pomyślałam: a gdyby tak zrobić sobie dwa dni ze szmirą? I wreszcie mi się udało w tym tygodniu. Paulo Coelho Ponieważ sama tych dzieł nie posiadam - pewnych książek nie wypada nawet mieć na półce - udałam się do biblioteki. I zaczęłam od Coelho. Tak, wiedziałam, że to jest tandetne: nauczania speca od marketingu, jak żyć, zawarte w jakichś pseudomistycznych fabułach. Ale lektura jednak przerosła moje oczekiwania. Spodziewałam się kiczowatej fabuły i filozofii za trzy grosze, ale - zdawałam sobie sprawę, w miarę brnięcia przez utwór "Alchemik” - Mistrz poszedł jeszcze znacznie dalej w swojej brawurze. Tak naprawdę w tej książce nie ma żadnej fabuły ani właściwie żadnej filozofii. Co nam bowiem opowiada Autor? Bohater podróżuje po świecie, żeby odnaleźć Skarb. Skarb, znaczy Tajemnicę. Tajemnicę, znaczy Życie. Odnaleźć Życie, by podążyć Drogą. "Życie obdarza hojnie tego, kto jest wierny Własnej Legendzie”. "Twoje serce jest tam, gdzie twój skarb”. "Tylko ten, kto odkrywa Życie, może znaleźć skarb" - następowały jeden po drugim nieubłagane cytaty. Coelho odnalazł kamień filozoficzny literatury: wystarczy pisać dowolne brednie, i od czasu do czasu nacisnąć Shift, żeby zrobić wielką literę. Na pewno temu i owemu skojarzy się to z Głębią. Miałam kiedyś kolegów Norwegów, którzy zgodnie z ogólną obojętnością na sprawy kultury panującą w tym bogatym kraju, nie czytali nic poza Stephenem Kingiem, Johnem Grishamem i Bretem Eastonem Ellisem. Głównie zaś oglądali telewizję. Ich potrzeby duchowe były zerowe, ale mówili o tym wprost, niczego nie udając. I, jak powiedziałby Jerzy Pilch, to było dobre. Kiedy jednak człowiek o podobnej mentalności postanawia pogłębić się duchowo (na przykład pod wpływem jakiegoś kursu z samodoskonalenia zorganizowanego w jego firmie), kończy się to jakże często katastrofą estetyczną w rodzaju Coelho. No, ale gdyby przyjąć z dobrą wolą, że znajduje się tam jakaś myśl - to jak by ją streścić? Trzeba by wówczas powiedzieć coś w rodzaju: jest to filozofia optymizmu jednostki w oparciu o Duszę Wszechświata. Objaśnianie jej należy zacząć od cytatu: "Jeśli naprawdę z całych sił czegoś pragniesz, znaczy to, że pragnienie owo zrodziło się w Duszy Wszechświata". Zdając się na Duszę Wszechświata, trzeba jednak wiedzieć, że "Wszechświat mówi wieloma językami". Na drodze do ich zrozumienia nie wolno zaś zapominać paru podstawowych prawd. Na przykład: "Wszystko można wybaczyć, tylko nie to, że nie umiesz wysłuchać wyznania miłości do końca" (w tym na przykład gwałt i morderstwo z poćwiartowaniem). I żeby nie pobłądzić: "Nie staraj się objaśniać uczuć". Nade wszystko zaś: czytaj książki Mistrza. Ostatni cytat to zresztą ważny składnik Myśli: antyintelektualizm. Drodzy panowie konsultanci i bankowcy, czy wiecie, ze Coelho jest przeciw rozumowi? Ale nic dziwnego. Posiadanie rozumu uniemożliwiłoby wszakże czytanie jego książek. Brnęłam tak jeszcze godzinę czy dwie przez to i inne dzieła Autora. Aż doszłam do zdania: "Jeśli znasz Miłość, poznałeś także Duszę Wszechświata, która jest Miłością". Dalej nie mogłam. To była przykra lektura, i męcząca, ale też jakoś mnie oczyściła: odtąd, kiedy wspomnę tego czy innego mężczyznę, który czytał Coelho, nie będzie mi już tak bardzo żal jego złamanego serca. Miłość może i jest Duszą Wszechświata, ale pod warunkiem, że nie jest to miłość czytelnika Paulo Coelho. Janusz L. Wiśniewski Skończywszy z brazylijskim guru, myślałam, że odtąd może być już tylko lepiej. A jednak, Dusza Wszechświata zgotowała mi niespodziankę: przystąpiwszy do lektury opus magnum Janusza L. Wiśniewskiego, "S@amotność w sieci", prędko zrozumiałam, że nazywanie Autora producentem tanich romansideł jest całkowitym niedocenianiem jego kunsztu. Przy zdaniu: "głód, który powodował, że na samą tylko myśl o tym krew, szumiąc, odpływała w dół jak oszalała i pojawiała się, jak na zawołanie, wilgotność", zaczęłam rozglądać się wokoło. Czy nikt nie widzi, co czytam? Nie - tylko pan bibliotekarz, wydając mi tomy, uśmiechnął się pogardliwie. Ale jak to możliwe? Słyszałam na własne uszy kobiety kulturalne, na stanowiskach, które czytają tę prozę do poduszki, i mówią o tym na głos. Nawet pewna moja znajoma nie dalej jak miesiąc temu zachwycała się, że Autor świetnie rozumie duszę kobiety… No więc kobiety obdarzone duszą, którą rozumie Janusz L. Wiśniewski, uwodzą mężczyzn, "siadając bez majtek, z rozłożonymi udami na biurku". Mężczyźni rzucają się na nie, ale okazują się prędko Narcyzami, i to podwójnymi, czego przyczyną jest zagmatwana relacja z ojcem. Za co one mszczą się straszliwie: uwodzą ojca - a jakże, siadając bez majtek na jego biurku. Swoją drogą, trochę mnie zaniepokoiła ta strategia flirtu, Autor bowiem ma ponoć wielki wpływ na Czytelniczki… O czym dowiadujemy się z aneksu do "S@motności w sieci", gdzie umieścił swoją z nimi korespondencją. Oto cytat, wybrany na chybił trafił: "Nie wiem, czy powinnam to czytać, proszę powiedz mi, czy mogę. Bo przecież mam chłopaka, którego tak bardzo chcę kochać, a doskonale wiem, że on nigdy nie będzie mnie wypytywał, jak się czuję z pęczniejącym tamponem w środku. Nie zapyta" - rozbrzmiewał głuchy wyrzut pod adresem całej płci męskiej. I tylko jeden Janusz Leon zrozumiał, czego żaden mężczyzna nie rozumie: prawdziwą potrzebą duszy kobiecej jest znaleźć mężczyznę, który wykaże zainteresowanie w tej delikatnej, lecz zarazem głębokiej materii. I dalej: "Mimo twojej dziwnej erudycji odnośnie kobiet wcale nie wiesz, jak łatwo możesz je zniszczyć takimi tekstami. Nie wiesz? Będziemy siedzieć po nocy, odejdziemy od mężów, chłopaków, partnerów, aby szukać kogoś, kto tak dobrze będzie nas znał. Pieprzone książki. Pod wpływem "Alchemika" zdradziłam go drugi raz. Teraz boję się czytać tę cholerną "S@motność." Zdrada chłopaka lub męża pod wpływem rzeczonych dzieł może nie być uznana za kompromitację wyłącznie w jednym wypadku: gdy następuje ona po odkryciu, że chłopak posiada te dzieła w swojej bibliotece. Czytając te listy, rzewne, acz niepozbawione delikatnej nuty okrucieństwa, zrozumiałam, że oto objawia się przede mną garderoba dusz naszych sekretarek, specjalistek od marketingu, naszych kierowniczek, niekiedy nawet redaktorek. Te panie, na co dzień chłodne, inteligentne, zorganizowane, niekiedy nawet mówiące obcymi językami, po godzinach wypełniania tabelek Excela i prowadzenia zebrań wyznają w zaciszu swoich gabinetów: "W salonie unosi się zapach mimozy, za oknem już zmrok, a na parapecie drgają płomienie świec… (...) mam mokre włosy; lubię takie mieć". I ostatni akcent: "Jak po przeczytaniu powieści nie myśleć, że jeżeli Bóg naprawdę stworzył ludzi, to przy Autorze S@motności... spędził trochę więcej czasu?" - snuje się myśl, gdy pachnie mimoza. Na co Autor skromnie: "Teraz, w tym miejscu, ogarnął mnie lęk i zwątpienie. Boję się, że zacytowane pochwały, opisy wzruszeń, zachwyty ściągną na mnie zarzuty pychy, arogancji i zarozumialstwa". Skądże znowu. Dan Brown Trzecim wielkim mistrzem ceremonii zbiorowego ogłupiania, która odbywa się w zaciszu naszych salonów i bibliotek, jest Dan Brown. Pal licho jeszcze czytelników, którzy łyknęli tę jego twórczość jako kryminały. Ale fenomen wiąże się z innymi zgoła jej walorami. Ludzie uwierzyli mianowicie, że w "Kodzie Leonarda da Vinci" znajdują się nowatorskie i głębokie refleksje na temat Chrześcijaństwa, Sztuki, Duchowości i Historii Zachodu. Zdarzyło mi się spotykać przystojne kobiety w średnim wieku, na przykład redaktorki w wydawnictwach, które z zadumą mówiły: niby fikcja, ale jednak coś w tym jest… "Kod Leonarda da Vinci" to nie tylko dwa, ale pięć czy nawet dziesięć w jednym. Stał się ulubionym przewodnikiem Amerykanów klasy średniej, kiedy wreszcie wybiorą się porównać wieżę Eiffla ze zdjęciami z filmów. Podręcznikiem do nauki historii sztuki w weekend. Nowatorskim katechizmem i słownikiem etymologicznym. Przygody bohaterów przeplatane są bowiem krótkimi, wyłożonymi prostym językiem lekcjami na tematy tak różne jak: architektura piramidy w Luwrze, historia Opus Dei, a nawet pochodzenie słowa "poganie" oraz nazwy ogrodu Tuileries. Chcąc być absolutnie pewnym sukcesu, Dan Brown zawarł w książce także postępowe idee dotyczące Kościoła powszechnie podzielane przez zachodnią kawiarnię, czy raczej zachodni supermarket. "To smutne, że kiedy większa część Kościoła katolickiego powoli zmierza we właściwą stronę w kwestiach praw kobiet, Opus Dei jest zagrożeniem dla postępu" - pisał dramatycznie, budząc zamęt w sercach milionów wierzących czytelników. Cegielski i Passent No i tak minęły moje dwa dni w Bibliotece Narodowej. Poza tymi trzema sztandarowymi producentami szmiry goszczącymi na regałach w całej Polsce są jeszcze pomniejsi wybitni autorzy, o których aż się prosi wspomnieć. Z Polaków - Max Cegielski. Miły i inteligentny ten chłopak, dziennikarz w telewizji Kultura, jest tak doskonale pozbawiony nie tyle już talentu literackiego, co elementarnej umiejętności zajmującego pisania, że czytanie jego tekstów przypomina poprawianie wypracowań szkolnych, i to niekoniecznie z liceum. Nie dość, że pisuje on powieści, to z jakiegoś powodu różne pisma, w tym niestety DZIENNIK, oferowały mu rubrykę felietonową. Oczywiście wiązało się to z jego pozycją człowieka znanego z zainteresowań Wschodem, z prowadzenia radia, organizowania orientalnych imprez o nazwie Masala, i tak dalej. Wszystko to są piękne i godne pochwały dokonania, a jednak dla każdego, kto otworzył na przykład książkę o tym właśnie tytule, "Masala", jasne jest, że autor powinien ograniczyć się do ścisłej działalności pozatekstowej. Nie chodzi już nawet o tandetność tej myśli w stylu "bogaty Zachód dostrzega swoją zgniliznę i chce się odnowić w duchu Wschodu". Chodzi o te tasiemcowe wypracowania: to o krajobrazie Indii, to o jej dziejach, to rozprawki z historii różnych indyjskich kultów albo też obserwacje społeczne na trójkę z plusem. Niestety mimo tych dzieł miły Max nadal uchodzi za duchowego guru wśród pewnej kategorii bankowców znudzonych wieloletnim zarabianiem forsy. Zawsze uważałam też za straszliwe pisarstwo Agaty Passent. Jest w jej felietonach ta szczególna, niepowtarzalna pretensjonalność, która powstaje z połączenia wielkiej pewności siebie, żeby nie powiedzieć nadęcia, z brakiem czegokolwiek oryginalnego do powiedzenia. Pamiętam jakiś felieton, kiedy się zwierzała, jak to grywała w tenisa z Fibakiem w Harvardzie. Żeby to ona chociaż grywała z Fibakiem dzięki własnym zdolnościom, sukcesom, ciężkiej pracy, i tak dalej. Ale chwalenie się, że tata miał kontakty… A, fe, toż to nie wypada. I kiedy mi ktoś mówi, że czytuje felietony Agaty Passent, wiem, że w kolejnym zdaniu nastąpi informacja, do jakich restauracji się teraz chadza z wózkiem, ponieważ, "jak zapewne słyszałaś, dzieci są teraz bardzo trendy". Nie słyszałam. Natomiast słyszałam, że brak gustu ciągle trendy nie jest. Magdalena Miecznicka" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
Raczkowanie
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Co za ulga znaleźć taki wątek i nie być odosobnioną w swoim zdaniu. Powoli zaczynałam się zastanawiać czy z moim gustem czytelniczym jest coś nie tak, że nie zachwyca mnie Coelho.Próbowałam, ale nie daję rady. Dla mnie to jakieś pseudofilozoficzne wynurzenia. Po kilku stronach osławionego "Alchemika" po prostu odpłynęłam.
Poza tym grafomania to według mnie cała tak zwana literatura "na obcasach" bądź "my dwudziestolatki, trzydziestolatki" i inne wydawnictwa tego typu. Czuję się obrażona, że ktoś może myśleć, że my kobiety lubimy tanie romansidła, z przewidywalną akcją i typowym zakończeniem. Jeszcze żeby to było jakoś ciekawie napisane, ale gdzie tam... prawie wszystko ma formę jakże modnego ostatnio dziennika tudzież innego pamiętnika. Zdarzają się co prawda wyjątki, ale zazwyczaj tego typu książki pisane są "na jedno kopyto". Ja rozumiem, że człowiek czasem potrzebuje literatury lekkiej, niezobowiązującej do głębszych przemyśleń, ale niech to będzie coś w stylu Pratchetta a nie harlequina. Dowcipne, dobrze napisane, zaskakujące, a nie szablonowe i pełne stereotypów.
__________________
Szukam książek: B. Walczak, Słownik wileński na tle dziejów polskiej leksykografii
S. Hrabec, F, Pepłowski, Wiadomości o autorach i dziełach cytowanych w Słowniku Lindego ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 843
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
A- sea- of- honey - calkowicie sie z Toba zgadzam "Mezczyzni sa z Marsa, kobiety z Wenus" to grafomania pierwszej wody. Jeszcze poparta jakimis niby terapeutycznym doswiadczeniem autora. Jesli nie czytalyscie to powiem o niej kilka slow. Jesl to stek farmazonow napisany w stulu "jeden farmazon na jednej stronie" w formie zwiezlych "zlotych mysli". To dzielo dostalam od przyjaciela i nie moglam uwierzyc, ze takie cos jest swiatowym bestsellerem. Sa to wyjatkowo seksistowskie i szowinistyczne teksciki ktore moim zdaniem powinny miec tylul "Instrukcja obslugi kretyna".
Az mnie ciarki przechodza jak widze oczami wyobrazni zabiedzone zony, kochanki, panie domu,ktore wieczorami siedzac same w domu czytaja ten chlam pocieszajac sie jednoczesnie, ze ich mezczyzni sa jak najbardzie "normalni" bo najwidoczniej wszyscy mezczyzni tacy sa. A oto kilka cytatow: "Jesli nieproszona doradzasz cos mezczyznie, to sugerujesz, ze on nie wie, co zrobic, albo ze sam nie da sobie rady. Poczuje sie dotkniety." "Jezeli kobieta nie pozwala mezczyznie na samotne chwile, to pozbawia sie szansy, by poczuc, jak bardzo partnet do niej teskni i jak bardzo chce z nia byc." "Kiedy od kobiety pochodzi sygnal zapraszajacy do seksu,mezczyzne przestanie interesowac kochanie sie z nia." "Jesli mezczyzna nie ma ochoty na seks to nie lubi, gdy partnerka go o to wypytuje. Gdy poczuje sie urazony, moze go to w ogole zrazic do seksu z nia." "Mezczyzna czuje szczegolny pociag do kobiety, ktora okazuje mu swoj podziw. Dzieki temu wie, ze jest doceniany. " Eflinka - nie zgodze sie z ta opnia dotyczaca "Kodu Leonarda". Uwazam, ze jest to bardzo wciagajacy, sprawnie napisany kryminalo-triller. Ja go przeczytalam w jeden wieczor i uwazam ta ksiazke za jedna z ciekawszych w swoim gatunku, akcja toczyla sie szybko, nie bylo zadnych logicznych bledow, grafomanii czy innych rzeczy po ktorych mogla bym ja odlozyc na polke. A jesli chodzi o wplecione z cala historie teorie na temat kosciola katolickiego to jakos mi to nie przeszkadzalo. To byla historia, w ktora wiele osob wierzy i to nie od pojawienia sie ksiazki, tylko duzo wczesniej. Nie mozna tej ksiazki traktowac jako historycznej czy naukowej, trzeba zachowac dystans bo wiadomo, ze to wszystko fikcja z wplecionymi malutkimi elementami, ktore moga byc prawdziwe. Autora nie mozna zaliczac do grafomanow, nie jest to typ nawiedzonego filozofa ( np "Alchemik") tylko inteligentnego goscia, ktory dopisal sprawna akcje do sensacyjnej historyjki sprzed lat. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 700
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
![]() I odnośnie Dana Browna zgodzę sie z Tobą, bo to rzeczywiście był dla mnie dobry kryminał. Autorka tekstu, który wkleiłam wywowała niemałą wrzawę w komentarzach pod swoim tekstem, a najwięcej wypowiedziało się obrońców Coelho ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 843
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
fanom nawiedzonych tekstow polecam Biblie, duzo ciekawsza od Coelho
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 700
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 147
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
Majac 14 lat, zaczytywalam sie w Coehlo. Teraz nie widze w nim nim szczegolnego. Zbedny patos, az do bolu.
__________________
gdy mi jest dobrze moja dusza mruczy. M.Peszek |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 409
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
bez komentarza
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#46 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 147
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
no co, taka prawda.
dobrze napisała. ![]()
__________________
gdy mi jest dobrze moja dusza mruczy. M.Peszek |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Nie będę się powtarzać, dorzuce cos od siebie:
Joanna Chmielewska i jej ostatnie ksiązki. Z wielka przykrością to piszę, ale niestety... O ile jej wczesniejsze ksiązki lubie i uważam za bardzo dobre, szczególnie jesli idzie o opis "tamtych czasów", to juz książki najnowsze sa delikatnie mówiąc bardzo nieudane. pisane na siłę i wymęczone... Nie zgadzam się z uznaniem Sienkiewicza i Tolkiena (zwłaszcza jego) za grafomanów ![]()
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2008-11-23 o 19:14 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 708
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Dziewczyny czytam wasze opinie i jakbym siebie słyszała
![]() ![]() Dorzuciłabym jeszcze wielu twórców gatunku fantystyki, ktorych nazwisk nie pamietam nawet - opowiesci ze swiata forgotten realms (poza salvadore), niezliczone starwarsy, conany. Natomiast Tolkiena bede brobiła cercem, mieczem, łukiem i klawiatura ![]() A co do Sienkiewicza - nie zapominałabym w analizie jego twórczości o quo vadis. Która jest ksiazka bardzo bardzo dobra. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#49 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 703
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
![]() Ostatnie książki Chmielewskiej to klasyczny przykład grafomanii, postarzała się kobicina widocznie ![]() Trylogia Sienkiewicza podobała mi się kiedyś bardzo i przeczytałam ją z przyjemnością, choć drugi raz po nią nie sięgnę. Sienkiewicz grafomanem z pewnością nie był. ![]() Tolkiena uwielbiam! Władca pierścieni i Hobbit to niesamowite opowieści. Trzeba mieć ogromny talent i wyobraźnię, żeby stworzyć coś takiego. Dla mnie mistrzostwo. ![]() Co do Dana Browna, ja nawet lubię. Podobały mi się Anioły i Demony, Kod nawet też. Jest napięcie, dynamiczna akcja, dużo sztuki w tle ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#50 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
![]() Puk puk, fak fak Fuck you - how do you do? Co do Gray'a, to nie uważam go za grafomana na podstawie jego debiutu, tylko na podstawie tego, że do debiutu mógłby się ograniczyć i nikt by na tym nie stracił - nie licząc jego konta bankowego;]. Niech już sobie pisze te pseudonaukowe wywody, część z nich zaskakująco się sprawdza, ale lepiej ujęto to w innej książce: "Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie umieją czytać map" Alana i Barbary Pease. Mniej poglądów wziętych z księżyca, więcej z badań naukowych. Do Dana Browna nic nie mam, takie miłe czytadła wakacyjno-urlopowe mu spod pióra wychodzą. Mam za to wiele do mediów, które budują wokół jego książek otoczkę robiącą ludziom wodę z mózgów. Z grafomańskich tytułów przypomniała mi się jeszcze inna sensacja medialna - "Diabeł ubiera się u Prady". Nawet całej nie przebrnęłam, bo nie byłam w stanie, bałam się, że udzieli mi się głupota i płycizna umysłowa głównej bohaterki i autorki powieści. Najbardziej wbity w pamięć mam fragment, gdzie wyliczane są prezenty urodzinowe dla redaktorki pisma Runway - cała strona gadżetów, pierdółek, mazidełek, firm, korporacji, marek, astronomicznych cen i podniecania się tym gównianym modowym światkiem, w którym to, co na siebie włożysz, wystarczy za umysł, charakter i poglądy. Dla mnie pełna abstrakcja, podniecanie się wspólnie z autorką uznałam za stratę mojego cennego czasu. Ależ się zezłościłam pisząc o tej książce ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#51 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 19 268
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
![]() Co do Chmielewskiej - nie znam jej ostanich ksiazek, kiedys pisala fajne, proste bo proste, ale nie silace sie na sztuczna glebie pozycje. Szkoda jesli na starosc sie popsula... Cytat:
__________________
Łajrak blog: https://wizaz.pl/forum/blog.php?u=288138 Myslisz, ze mu sie podobasz? Czyli rzecz o nadinterpretacji: https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=2437 OCZY (patrz av) cisna mi na MOZG. Prosze wez to pod uwage przy czytaniu moich postow. |
||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#52 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 19 268
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Ze sobie pozwole... to dla mnie pod temat podpada nieco ten tekst pani Magdaleny Miecznickiej wklejony kilka postow wyzej - hiperbolizacja (nie zadawanie sie z ludzmi czytajacymi pewnych autorow), pretensjonalny styl (nie czytalam tych autorow, ale po prostu wiem ze sa tacy siacy i owacy), jak dla mnie przerost formy nad trescia...
__________________
Łajrak blog: https://wizaz.pl/forum/blog.php?u=288138 Myslisz, ze mu sie podobasz? Czyli rzecz o nadinterpretacji: https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=2437 OCZY (patrz av) cisna mi na MOZG. Prosze wez to pod uwage przy czytaniu moich postow. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 249
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
Ja tez odniosłam takie wrażenie. Ogólnei autorka isze stylem lekko nadętym i poniżającym ludzi którzy sa na tyle zubożali inteektualnie, że czytują takie szmiry. I poza wyśmiewaniem się i poniżającymi tekstami nie znalazłam ani jednego merytorycznego argumentu. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Jak już jesteśmy przy pani Miecznikowskiej, to nie zauważyła ona pewnego błędu logicznego w swoim rozumowaniu: skoro uważa ludzi, którzy czytali Coelho, Browna czy Wiśniewskiego za gorszych od siebie, to musiałaby mieć dwie osobowości: jedną osobowością czytała te książki, a drugą je oceniała. Też nie mam pojęcia, dlaczego czuje się lepsza od innych czytelników.
"Zdrada chłopaka lub męża pod wpływem rzeczonych dzieł może nie być uznana za kompromitację wyłącznie w jednym wypadku: gdy następuje ona po odkryciu, że chłopak posiada te dzieła w swojej bibliotece." - Jest to tak płytkie i durne, że nawet komentować mi się nie chce. Tyle, że postanowiłam poczekać, aż ktoś jeszcze zauważy marność tego tekstu ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 700
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Pani Miecznikowska jest bardzo kontrowersyjną postacią głównie chyba z powodu właśnie swoich, jakże śmiało wyrażanych opinii. I może, jeśli chodzi o samych pisarzy, których wymieniła, to ma rację zaliczając ich do niesławnego poczetu grafomanów, to jej uzasadnienia brzmią bardzo banalnie i pretensjonalnie.
A już pisanie o tej własnie zdradzie chłopaka bądź męża uzasadnionej jedynie w przypadku znalezienia dzieł danego autora sprowadza Panią Miecznikowską do poziomu krytykowanych przez nią pisarzy ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#56 |
Przyczajenie
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Ja ostatnio pierwszy raz zasiadłam do Gretkowskiej. Książkę "Kobieta i mężczyźni" przerwałam dopiero po ponad połowie tylko dlatego, że to TA Gretkowska. A muszę tu dodać, że zwykle długo daję autorom szansę na pokazanie, że potrafią mnie wciągnąć w swoją opowieść i miażdżąca krytyka nie zdarza mi się często. Może gdyby wyjąć z tej powieści pojawiające się średnio co dwie strony sformułowania typu (że choćby zacytuję to z pierwszej strony) "w nią też tak się chował, w jej pochwę niby w zakładkę rzeczywistości" lub (o cynamonie nagminnie dodawanym w lokalach do kawy) "opadał na mleczną pianę, niszcząc jej smak jak radioaktywny pył marzeń o lepszym, dosłodzonym świecie", dało by się skupić na fabule a nie próbach hamowania odruchu wymiotnego.
To oczywiście tylko o jednej książce, do reszty nie podchodziłam i myślę, że długo jeszcze nie spróbuję. A co do tekstu p. Miecznikowskiej, to w jednej kwestii muszę się zgodzić - gdybym poznawszy miłego pana dowiedziała się, że uwielbia książki Coelho, to niewątpliwie musiałabym stwierdzić, że nie będziemy mieli o czym rozmawiać w długie zimowe wieczory ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 843
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
a mnie sie ten teks podobal
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Zewsząd
Wiadomości: 3 739
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Coelho. Przebrnęłam z musu przez 'Pielgrzyma' - swoje ksiązki przeczytałam, a mama wziela na wakacje tylko tą. Nigdy więcej - jak słyszę to nazwisko, to ciarki mnie przechodzą.
Barbara Cartland - z ciekawości przeczytałam jedno romansidło - i od 2 strony wiedziałam, jak sie skończy ![]() Gabriel Gárcía Marquez - matko boska, zazwyczaj czytam 300 stron w jeden wieczór, a z Miłością w czasach zarazy męczyłam się tydzień. Jeden wielki dramat. I - co stwierdzam z przykrością - Robert Jordan. Nastawiałam się bardzo pozytywnie do cyklu 'Koło czasu', a zamiast pasjonującej i wciągającej lektury znalazłam sieczkę, z której mało co idzie zrozumieć i wywnioskować ![]()
__________________
Zawsze jest trochę prawdy w każdym "żartowałam", trochę wiedzy w każdym "nie wiem", trochę emocji w każdym "nie obchodzi mnie to" i trochę bólu w każdym "u mnie wszystko w porządku" ... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 843
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
"Milosc w czasach zarazy" hmmmm
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#60 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Zewsząd
Wiadomości: 3 739
|
Dot.: Mistrzowie grafomanii :)
Cytat:
![]() Szczerze mówiąc, mi lepiej się czytało opisy przyrody w 'Nad Niemnem' ![]()
__________________
Zawsze jest trochę prawdy w każdym "żartowałam", trochę wiedzy w każdym "nie wiem", trochę emocji w każdym "nie obchodzi mnie to" i trochę bólu w każdym "u mnie wszystko w porządku" ... ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:02.