Nigdy więcej smug! Ten genialny sposób na stosowanie samoopalacza to nasz hit
Plamy, smugi - to największa zmora wielbicielek sztucznej opalenizny. Za ten trik nie zapłacicie ani grosza, a już nigdy nie będziecie musiały się martwić o wpadkę z samoopalaczem.

- Milena Majak
Opalanie na słońcu wymaga sporo cierpliwości i prawidłowej ochrony przed promieniami. Poza tym nie każdy lubi wylegiwać się na plaży. Co jeśli stronicie od słońca, stosujecie wysokie filtry, a chcecie mieć opaloną skórę? Wtedy najlepszym sposobem może okazać się zastosowanie samoopalacza. Niestety nieodpowiednia aplikacja zwykle prowadzi do powstawania nieestetycznych plam oraz smug... Na szczęście mamy na to sposób! Wystarczy prosta szcztuczka z zimną wodą.
Jak nałożyć samoopalacz bez efektu smug?
Efekt smug i plam to nie ten, którego oczekujemy. Nie ma co się oszukiwać - każda z nas zaliczyła kiedyś wpadkę z samoopalaczem. Dlatego jedna z australisjkich blogerek urodowych zdecydowała się publicznie podzielić trikiem na uniknięcie jej. Na genialny trik wpadła Elle Ferguson. W jaki sposób uzyskuje idealną opaleniznę bez smug?
Blogerka zawsze przed zastosowaniem samoopalacza bierze zimny prysznic. Dzięki temu pory skóry zamykają się, samoopalacz gładko sunie po skórze, zamiast się po niej ciągnąć. Tylko tyle, (a może aż tyle?) wystarczy, aby cieszyć się piękną opalenizną bez smug i plam. Trik nie kosztuje ani grosza, a jest naprawdę skuteczny.
Jaki samoopalacz kupić?
Przetestowałyśmy naprawdę wiele samoopalaczy. Rekordzistka z naszej redakcji ma ich na koncie aż 12 (policzyłyśmy!). Dlatego wybrałyśmy cztery produkty, które możemy wam polecić z ręką na sercu. Jednym z naszych ukochanych produktów jest nawilżający balsam brązujący do ciała 5 w 1 Eveline Brazilian Body. Kosztuje tylko 19,99 zł, a daje piękny efekt złocistej opalenizny. Ma bardzo przyjemną konsystencję. Szybko się rozprowadza i trudno zrobić nim plamy.

Z drogeryjnej półki cenowej możemy wam również polecić piankę Bielenda Magic Bronze za około 20 zł. Nie musicie obawiać się o ten charakterystyczny dla większości samoopalaczy zapach. Wąchanie pianki samoopalającej Bielendy przypomina wąchanie porannej kawy. Produkt ma kolor i dzięki temu łatwo go nałożyć. Nawet jeli macie jasną karnację, warto skusić się na odcień "dark". Zazwyczaj te ciemniejsze kolory mają mniej pomarańczowego pigmentu i dają lepszy efekt.

Godnym zaufania produktem drogeryjnym, którym każda z nas w redakcji się zachwyca, jest balsam stopniowo brązujący Dove Derma SPA Summer Revived. Złoto-brązowa tuba skrywa krem, który przyjemnie pachnie i łatwo rozprowadza się na skórze. Jak sama nazwa wskazuje - daje na początku delikatny efekt. Regularnie stosowany potrafi jednak sprawić, że skóra stanie się brązowa. Kosztuje mniej więcej 22 zł, a jest bardzo wydajny, bo wystarczy niewielka ilość, aby pokryć dokładnie ciało.

Na koniec zostawiłyśmy jeden produkt wysokopółkowy, ale zdecydowanie warty swojej ceny. Mowa o samoopalającej piance Vita Liberata pHenomenal Long Lasting Tan Mousse. Cena rzeczywiście może nieco odstraszać, ale gwarantujemy wam, że te 169 zł to naprawdę dobrze zainwestowane pieniądze. Daje od razu bardzo mocny efekt, ale trwały. Opalenizna nie schodzi szybko, a kiedy już zaczyna, dzieje się to równomiernie. Nie ma również bardzo intensywnego zapachu i uwaga - jest dostępna również w formacie podróżnym. Radzimy ją nakładać rękawicą.

Testowałyście kiedyś te kosmetyki?