Mam karnację powiedzmy średnio jasną, czyli nie jestem bledziochem i raczej wpadająca w tony zołte, wiec samoopalacze nie są dla mnie problemem. Regularnie chodze na basen i wole mieć lekko opalone rece i nogi. Naturalne opalanie to cos, czego unikam, choć na urlopie, mimo filtrów, słonce i tak mnie wyzłoci. Nie mam problemów z przebarwieniami, opalam się od razu na kolor jasnozłoty, po prostu nie lubie lezec w słoncu ;) Moja przygoda z samoopalaczami i balsamami zaczęła się jeszcze na studiach, wiec zużyłam ich już sporo. Jak większość z nas nie przepadam za charakterystycznym zapachem, ale za bardzo się go nie czepiam, coś za coś. Z racji karnacji i tak nie byłabym brązowa, czyli zołtawe zabarwienia wygladaja u mnie naturalnie. Nie lubię natomiast kosmetyków klejących się i długo się wchłaniających. te z dużym dodatkiem barwnika początkowego mnie irytują, o właściwościach brudzących nie wspomnę ;) Kupuję i testuje kolejne firmy, z roznych półek cenowych.
Pianka Vita Liberaty jest dobra, ale nie idealna. Cena jest z kosmosu, po prostu. Podobny efekt osiągam obecnie dwoma innymi kosmetykami - balsamem stopniowo brązującym z Fake Bake i balsamem stopniowo brązującym z nowej serii Ziaji. Oba mają lepszą pojemnośc i lepsza cenę przy podobnych właściwościach. Nie identycznych, ale podobnych ;)
Przy piance trzeba brac pod uwagę, ze jest jej mało ( 125 ml), kosztuje 175 zł, a nakładac ją musze kilka dni pod rząd, podobnie, jak balsam stopniowo brązujący. Jednorazowa aplikacja ( mam wersję medium, jeśli kupie kolejny raz - to dark) daje delikatny, jasny kolor. Owszem, ładny na przykład na zime, ale latem rece i nogi wolałabym trochę ciemniejsze. Jeśli ktoś używa samoopalacza okazjonalnie - to rozumiem, ze wydatek się opłaca, do stałego użytku już nie bardzo. Opalenizna utrzymuje się u mnie niecały tydzień, stopniowo znikając.
Pomijając to - pozostałe własciwosci mi pasują. Postac pianki - rzadkiej, trzeba uwazac, by nie wyleciała w postaci płynu, kapiącego dokoła. Ciemna, więc widzimy, gdzie nakładamy, ale nie jest to silny, brudzący barwnik. Zapach neutralny, nie jest specjalnie perfumowana, ale i smrodu spalenizny nie ma. Rozsmarowuje się dobrze, oczywiście przy pomocy rękawicy z zestawu, która jest bardzo sympatyczna. Pianka wchłania się naprawdę szybko, zaraz możemy się ubierać, dodatkowo nic się nie klei i nie tłuści, co bardzo cenię. Skora jest tez przyzwoicie nawilzona, co nie jest częste przy samoopalaczach.
Podsumowując - jesli kupię ponownie, to na pewno wersję ciemniejszą. I tak nadal będę się upierała, ze przepłacamy ;)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie