Tak wykurujesz szorstką skórę dłoni zimą. Te składniki w kremach do rąk działają jak otulający kompres
Świąd, pieczenie, mikro-urazy i szorstkość skóry - z takimi dolegliwościami co roku zmagają się moje dłonie, gdy tylko na dworze temperatura spada do okolicy 0. Na szczęście odkryłam genialną metodę pielęgnacji, która daje niewiarygodne efekty.

Chyba nie istnieje na świecie osoba, która choćby raz w życiu nie doświadczyła negatywnego wpływu niskich temperatur na skórę. O ile w przypadku ciała łatwiej jest ją chronić ubierając się na cebulkę, o tyle w przypadku delikatnego obszaru dłoni sprawa jest zdecydowanie bardziej wymagająca. Na szczęście istnieją skuteczne metody jej regeneracji!
Z czym zmaga się skóra dłoni zimą?
Niestety zima jest najbardziej wymagającym okresem, jeśli chodzi o pielęgnację skóry. Olbrzymie różnice temperatur związane z przemieszczaniem się pomiędzy domem a dworem, centralne ogrzewanie wysuszające powietrze negatywnie odbijają się na warstwie hydrolipidowej skóry, która naruszona nie potrafi ochronić tkanki przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Jeśli nie zapewnimy jej odpowiedniej pielęgnacji o czasie, skutkuje to pojawieniem się przesuszenia, łuszczenia, chropowatości, a nawet bardziej dotkliwych symptomów takich jak pieczenie, podrażnienie i pękanie skóry.
Sama przyznaj, ile razy zdarzyło ci się wyjść z domu bez rękawiczek? Ja za każdym razem uznaję, że przecież wychodzę "tylko na chwilkę". Prawda jest taka, że nie da się chodzić w nich non stop, bo przecież prowadzimy auto, bo musimy gdzieś zadzwonić, bo trzeba wyciągnąć coś z torebki. Ilekroć wracam ze spaceru z psem jestem na siebie zła, że znowu o nich zapomniałam. A w tym czasie moja skóra dosłownie błaga o litość.
Jak zadbać o skórę dłoni zimą? Sprawdzone metody pielęgnacji
Należy nosić rękawiczki. To pierwsza podstawowa sprawa. O ile latem w torebce nosimy wodę termalną, o tyle zimą twoim must-have powinien być krem do rąk. Za każdym razem, gdy wchodzisz do ciepłego pomieszczenia z dworu staraj się smarować dłonie choćby cieniutka warstwą porządnego kremu nawilżająco-regenerującego. Ja przed snem zawsze nakładam na dłonie zdecydowanie większą ilość w celu utworzenia kompresu-maski. Będziesz zdziwiona, jak ekspresowo się wchłonie!
Kolejnym ważnym aspektem jest peeling skóry dłoni. Tak, dobrze zrozumiałaś! Jeśli na rękach pojawiły się przesuszenia, a skóra jeszcze nie zaczęła pękać, spokojnie możesz wykonywać taki zabieg nawet kilka razy w tygodniu przed umyciem dłoni mydłem. Ja bardzo lubię peeling cukrowy z dodatkiem miodu, który samodzielnie zrobiłam. W sezonie zimowym zawsze stoi w małym słoiczku przy umywalce.
Przechodzimy więc teraz do meritum - pielęgnacji kremami. Z doświadczenia wiem, że masa kremów, których używamy latem jest niestety zbyt mało regenerująca, by poradzić sobie z odbudową uszkodzonej warstwy hydrolipidowej skóry. Dlatego jeśli szukasz porządnego kremu do rąk na zimę to koniecznie sprawdź, czy zawiera w składzie:
- Niacynamid - to witamina B3, która stanowi składnik wielu kremów pielęgnacyjnych. Doskonale wzmacnia barierę hydrolipidową skóry, a także wykazuje zdolność w łagodzeniu zaczerwienienia i stanów zapalnych. Przyspiesza proces gojenia się ran.
- Miód - wiąże wodę, a więc pozwala na nawilżenie wysuszonego obszaru skóry. Wykorzystywany w kremach sprzyja odbudowie warstwy hydrolipidowej, a także łagodzi stany zapalne i przyspiesza regenerację popękanej skóry. Tworzy ochronny film na jej powierzchni.
- Prebiotyki - wzmacniają i odbudowują naturalną florę bakteryjną skóry. W ten sposób zwiększają odporność tkanki na szkodliwy wpływ czynników zewnętrznych. Do tego wspomagają regenerację skóry i łagodzą stany zapalne.
- Oleje roślinne - rewelacyjnie uelastyczniają skórę, dlatego warto je stosować cały rok! W chwili, gdy dochodzi do przesuszenia naskórka działają jak kompres uniemożliwiający pękanie skóry i niwelują towarzyszący temu ból. Dodatkowo nadają skórze miękkość i gładkość. Ja najbardziej lubię w kosmetykach dodatek oleju z migdałów.
- Masło shea - zimą uwielbiam stosować kremy z tym składnikiem. Nie dość, że pięknie pachnie, to ma ogrom walorów pielęgnacyjnych. Należą do nich przede wszystkim właściwości natłuszczające i regenerujące. Masło shea jest szczególnie zalecane w pielęgnacji wrażliwej, przesuszonej skóry, która się łuszczy. Dodatkowo działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie.
- Witaminę E - zapobiega utracie wody z naskórka, koi wysuszoną skórę, wspiera barierę hydrolipidową, poprawia elastyczność. Przyspiesza regenerację uszkodzonej tkanki.
Jakie kremy do rąk na zimę warto kupić?
Przerobiłam już masę kremów, bo problem pieczenia i zrogowaciałego naskórka dłoni towarzyszy mi zimą od wielu wielu lat. Oczywiście chętnie testuję równiez nowości, dlatego ze spokojnym sumieniem mogę polecić ci moje 3 perełki, które w tym roku zagościły na mojej półce (i w torebce). Oto one!
Krem do rąk i paznokci z niacynamidem od marki Floslek to propozycja, która świetnie sprawdzi się zimą. Od miesiąca noszę go wszędzie ze sobą w torebce. Formuła bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia na dłoniach nieprzyjemnego uczucia lepkości, co czyni go doskonałą opcją do stosowania w ciągu dnia. Ma przystępną cenę i optymalną pojemność. Jeśli chodzi o skład, zawiera wcześniej wspomniany niacynamid oraz prebiotyki, które wpierają naturalną barierę ochronną skóry. Produkt w 95% został stworzony ze składników pochodzenia naturalnego. Otrzymuje ode mnie zasłużone 10/10.

To moja kolejna polecajka, która jest tegorocznym odkryciem. Galeniczny krem do rąk na zimę od Alba to kompres regenerujący suchą i spierzchniętą skórę dłoni. Jest szalenie wydajny! Wystarczy dosłownie ilość wielkości ziarna grochu, by pokryć formułą całe ręce. Choć krem nie należy do tanich (kosztuje około 90 zł), to zdecydowanie mogę nazwać go kosmetykiem do zadań specjalnych, bo rewelacyjnie regeneruje spierzchniętą, a nawet popękaną skórę dłoni (ale wtedy nałóż grubszą warstwę formuły). Ma największą pojemność z wszystkich całego top3, bo aż 75 g. W składzie znajdziemy moje ulubione masło shea oraz olej z migdałów. Dłonie nim wysmarowane są gładziutkie i miękkie w dotyku. Do tego ma cudowny zapach, który czuć jeszcze przez kilkadziesiąt minut po aplikacji!

I ostatni krem do rąk na zimę, który z czystym sumieniem mogę polecić - Nuxe Reve de Miel Creme Mains et Ongles . To mój ulubieniec, którego zimą zawsze nakładam na noc grubszą warstwą. Stosuję go nieprzerwanie od 5 lat i chętnie uzupełniam zapasy, jak tylko w drogeriach wskakuje jakaś promocja. Ma boski, miodowy zapach, a jego formuła działa kojąco i relaksująco na suchą skórę. Wchłania się w dosłownie chwilkę i pozostawia dłonie miękkie jak aksamit. Ma nietłustą formułę, a wśród składników znajdziemy miód oraz dobroczynną witaminę E. Doskonale koi i odżywia, a co najważniejsze - dosłownie w moment eliminuje uczucie napięcia. Dla mnie ideał!
