Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[Ejniacz]

Napisane przez Chatul

Dopóki jest to jakiś ogólny wątek, to spoko. Gorzej jak to jest jakiś wątek dla osób (tutaj wymyślam, nie wiem czy są takie wątki) dla osób tęskniących, dla osób chorych na coś, dla osób szukających pracy w jakimś tam sektorze usług itd. Wtedy ktoś może szukać bratnich duszy w takim wątku, ale osoby z wątku nie chcą go przyjąć A jak założy podobny wątek, to usłyszy, że „przecież taki wątek już jest”

Jasne, to jest nie w porządku - ja mam na myśli sytuację kiedy dziewczyny dobrze się dogadują na wątku np. na temat farbowania na blond i po jakimś czasie zakładają 'swój' wątek, spotykają się w realu itp. (to przykład tylko, jakby co )

[abraxas2871]

Napisane przez _Tinkerbell

Że tak się wypowiem, też mam w swoim podpisie datę. I to nie było tak, że powiedziałam "od dzisiaj jesteśmy w związku". wcześniej przez 3 tygodnie ze sobą tak kręciliśmy (jak to szczeniacko brzmi). I 8 marca dał mi różę (myślałam, że tak po prostu na dzień kobiet) i zapytał, czy zgodzę się być jego dziewczyną. Więc no... Myślę, że takie "ustalenie" odbywa się na takich zasadach

Irytują mnie panie z dziećmi w wózkach. Ja rozumiem, że dziecko malutkie i trzeba w wózku wozić, bo tak wygodniej, niż cały czas na rękach. Ale wczoraj idę sobie chodnikiem, przede mną dwie panie z wózkami (Ojej, ty już? no pokaż ją/go!) i ustawiły wózki tak, że zataranowały cały chodnik, i trzeba było schodzić na ulicę, żeby ominąć wózeczki. Jakiś pan zwrócił uwagę, a jedna pani "o boże, urzekniesz pan!". Wózki głębokie, dla ścisłości. Na osiedlu mam sklepik. trzy osoby obok siebie się nie zmieszczą. I pani wjechała wózkiem, z mężem i jeszcze jednym dzieckiem, też małym, trzymanym za rękę przez ojca. No przejść się nie dało, i trzeba było czekać, aż pani z wózkiem zrobi zakupy, kupowała... zapałki. Wiecie o co chodzi, wchodzi się jedną stroną, wychodzi obok, nie da się podejść do kasy od razu, trzeba obejść dookoła sklepik. No ja nie rozumiem, nie można było zostawić dzieciaków z ojcem przed sklepem na te 2 minuty, tylko pchać się całą rodzinką? Przy okazji mi pani przejechała po stopie tym wózkiem, i nawet nie przeprosiła.

O tak, kobiety z wózkami po prostu zachowują się bardzo nieelegancko na ulicach, żeby nie powiedzieć zwyczajnie chamsko. Ja np. nie rozumiem jechania środkiem chodnika, jeśli jest to chodnik średnio szeroki (ale na tyle szeroki, że wózek spokojnie się mieści). W tym momencie jestem np. zmuszona wejść na krawężnik, albo na trawę (czyli zazwyczaj w błoto), bo pani nie może przecież jechać przy krawędzi, tak żeby ludzie się zmieścili. Kiedyś miałam nowe jasne buty, padało, na trawie była breja i postanowiłam nie schodzić z chodnika (bo kurczę niby dlaczego)- to pani demonstracyjnie w ostatniej chwili (dosłownie, może z 10 cm ode mnie) szarpnęła wózkiem, tak że uderzył o krawężnik (chociaż widziała mnie już z daleka i mogła po prostu delikatnie zmienić kurs; nie mówiąc już o biednym dzieciaku w środku) i zaczęła wyzywać mnie od "grubych krów, które się nie przesuną". Dodam, że miałam może z 15 lat i nie umiałam się obronić - ale serio, krzyczeć na 15-latkę w taki sposób? Szczerze- nigdy nie widziałam, żeby ktoś zachowywał się równie agresywnie jak kobiety z wózkami. To już wolę drechów. Tak samo w autobusach - żadnego przepraszam/poproszę tylko "Niech się państwo przesuną/niech ktoś mi pomoże wynieść wózek" etc. No sorry, ale ja nie jestem pies i na rozkazy nie reaguję.

[201604181004]

Jak to nie rozumiesz? Co tu jest do rozumienia, na chodnikach tak samo jak na drogach, najwięcej ubytków jest przy skraju i wózek by albo podskakiwał albo wpadł w szczelinę między płytami. Tak jest u mnie na naszych boskich polskich chodnikach. Osób na wózkach inwalidzkich juz w ogóle sobie nie wyobrażam żeby jeździły po takich pobojowiskach więc wózki z dziećmi jak najbardziej rozumiem.

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:59 ----------

Szczerze- nigdy nie widziałam, żeby ktoś zachowywał się równie agresywnie jak kobiety z wózkami. To już wolę drechów.

rotfl

[Sondrina]

Napisane przez abraxas2871

O tak, kobiety z wózkami po prostu zachowują się bardzo nieelegancko na ulicach, żeby nie powiedzieć zwyczajnie chamsko. Ja np. nie rozumiem jechania środkiem chodnika, jeśli jest to chodnik średnio szeroki (ale na tyle szeroki, że wózek spokojnie się mieści). W tym momencie jestem np. zmuszona wejść na krawężnik, albo na trawę (czyli zazwyczaj w błoto), bo pani nie może przecież jechać przy krawędzi, tak żeby ludzie się zmieścili. Kiedyś miałam nowe jasne buty, padało, na trawie była breja i postanowiłam nie schodzić z chodnika (bo kurczę niby dlaczego)- to pani demonstracyjnie w ostatniej chwili (dosłownie, może z 10 cm ode mnie) szarpnęła wózkiem, tak że uderzył o krawężnik (chociaż widziała mnie już z daleka i mogła po prostu delikatnie zmienić kurs; nie mówiąc już o biednym dzieciaku w środku) i zaczęła wyzywać mnie od "grubych krów, które się nie przesuną". Dodam, że miałam może z 15 lat i nie umiałam się obronić - ale serio, krzyczeć na 15-latkę w taki sposób? Szczerze- nigdy nie widziałam, żeby ktoś zachowywał się równie agresywnie jak kobiety z wózkami. To już wolę drechów. Tak samo w autobusach - żadnego przepraszam/poproszę tylko "Niech się państwo przesuną/niech ktoś mi pomoże wynieść wózek" etc. No sorry, ale ja nie jestem pies i na rozkazy nie reaguję.

Ostatnio bym się na wykład spóźniła, bo szły dwie babki z wózkami, zagadane, zajmowały wąski chodnik i nie chciały się przesunąć. W końcu przeleciałam migiem przez trawnik, ale miałam adidasy i to ciemne, więc jakoś to przeżyłam. Dodam, że na przepraszam nie reagowały.

[Chatul]

Napisane przez drabineczka

Jak to nie rozumiesz? Co tu jest do rozumienia, na chodnikach tak samo jak na drogach, najwięcej ubytków jest przy skraju i wózek by albo podskakiwał albo wpadł w szczelinę między płytami. Tak jest u mnie na naszych boskich polskich chodnikach. Osób na wózkach inwalidzkich juz w ogóle sobie nie wyobrażam żeby jeździły po takich pobojowiskach więc wózki z dziećmi jak najbardziej rozumiem.

Ja miałam taką sytuację, że szłam po naprawdę szerokim chodniku. Do tego chodnik był naprawdę równy, w tym przy krawędziach... Ale dwie panie z wózkami szły obok siebie i dokładnie cały chodnik tarasowały Jeszcze sobie szły spacerowym krokiem

---------- Dopisano o 00:17 ---------- Poprzedni post napisano o 00:15 ----------

Ostatnio jeszcze ten sam chodnik blokowała rodzinka składająca się z dorosłej pani, dorosłego pana i dziecka (na oko 4-letniego). Cała rodzinka musiała oczywiście iść obok siebie i to jeszcze w taki sposób, że ani przejść między członkami rodziny, ani ich obejść z boku
A ruch był dość spory, bo naprawdę dużo osób pędziło rano na autobus

[201604181004]

Blokowanie chodnika jako takie też mi działa na nerwy, ostatnio byłam świadkiem sytuacji jak cała rodzina z pięć osób zastawiła tyłkami cały chodnik pod przychodnią bo patrzyli jak jakiś tam dzieciak spaceruje. Pewnie jedne z pierwszych kroków ale jakaś kobieta z mamą? babcią? Ich ochrzaniła to jej odpowiedzieli że jest zgorznkniała i życzyli by Chrystus ją odwiedził bo przed świętami to było.
Ale wózki akurat totalnie rozumiem. Ja sama zaraz po zimie samochodem jeździłam bliżej środka jezdni jeśli czasem nie środkiem jeśli nic innego nie jechało. Raz tego nie zrobiłam i powstał śliczny temat na wizażu mianowicie wpadłam w taką dziurę że odleciał mi kołpak, z opony zeszło powietrze a felga była zmaltretowana że do wymiany.
Polskie drogi.

[Chatul]

Napisane przez drabineczka

Blokowanie chodnika jako takie też mi działa na nerwy, ostatnio byłam świadkiem sytuacji jak cała rodzina z pięć osób zastawiła tyłkami cały chodnik pod przychodnią bo patrzyli jak jakiś tam dzieciak spaceruje. Pewnie jedne z pierwszych kroków ale jakaś kobieta z mamą? babcią? Ich ochrzaniła to jej odpowiedzieli że jest zgorznkniała i życzyli by Chrystus ją odwiedził bo przed świętami to było.
Ale wózki akurat totalnie rozumiem. Ja sama zaraz po zimie samochodem jeździłam bliżej środka jezdni jeśli czasem nie środkiem jeśli nic innego nie jechało. Raz tego nie zrobiłam i powstał śliczny temat na wizażu mianowicie wpadłam w taką dziurę że odleciał mi kołpak, z opony zeszło powietrze a felga była zmaltretowana że do wymiany.
Polskie drogi.

Tyle, że chodnik, o którym mówię, jest w świetnym stanie... I często ludzie z wózkami jeżdżą z boku chodnika żeby innym drogi nie tarasować. Da się Tam po prostu dwie mamuśki musiały jechać obok Kurczę, obok jest pełno chodników i to takich spacerowych — są jeszcze szersze a ruch na nich mniejszy (bo tamtędy ludzie nie idą na przystanek)... Mamuśki mogły sobie ten jeden ruchliwy chodnik darować

[natalkaa7522]

Napisane przez Wyrak

Co do watkow spolecznosciowych, to ciekawie bylo raz, jak byly podjazdy watku na watek Dzialo sie

Pamiętasz na jakim?

[Wyrak]

Tzw. mohery vs. tzw. Polish-American girls.

Trup (czyt. bany) slal sie gesto pod koniec. Zadnego z ww nie sledze, ale przyznam, ze wowczas podczytywalem

[abraxas2871]

Napisane przez drabineczka

Jak to nie rozumiesz? Co tu jest do rozumienia, na chodnikach tak samo jak na drogach, najwięcej ubytków jest przy skraju i wózek by albo podskakiwał albo wpadł w szczelinę między płytami. Tak jest u mnie na naszych boskich polskich chodnikach. Osób na wózkach inwalidzkich juz w ogóle sobie nie wyobrażam żeby jeździły po takich pobojowiskach więc wózki z dziećmi jak najbardziej rozumiem.

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:59 ----------


rotfl

Ok, jak nikogo nie ma na chodniku to niech sobie i jeżdżą zygzakiem. Ale - problem polega na tym, że chodnikiem chodzili też inni ludzie - i każdy kolejny musiał zejść na trawę. Więc w tym momencie trudno - trzeba jechać wolniej albo wybrać inną drogę, ale zasady życia społecznego mówią, żeby jechać przy krawędzi.
A tak poza tym - to nie był krzywy chodnik, tylko prosty, nowo ułożony polbruk - nie było tam żadnych "pobojowisk", szczelin czy dziur - normalna prosta droga, którą spokojnie można było jechać przy krawędzi. Ja zresztą już prawie nie widuję rozwalonych chodników, może to kwestia tego gdzie mieszkam.

Ale nie, mamuśki muszą pokazać, że są najważniejsze i im się należy, bo są matkami. Nie wiem kiedy to się kobietom w głowach porobiło, bo z opowadań mojej mamy i babci wynika, że kiedyś było inaczej.

[Fela Von Helvete]

[1=0f0603ed06f411a5d3d78a7 f01b50240947bf49a_6024742 79be1e;33535132]A mnie niezmiernie zdziwił ten wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=608460
Przecztałam część pierwszego posta i kilka następnych i zastanawiam się czy mieszkamy na tej samej planecie

[/QUOTE]

Trochę mi zajęło ogarnięcie, że to siatkary Ale wątek jest na społecznościach, więc raczej nic nikomu do tego, można się co najwyżej ewentualnie dziwić, że wolą pisać publicznie zamiast w zamkniętym klubie na przykład

[MILA25*]

Napisane przez Sondrina

Ostatnio bym się na wykład spóźniła, bo szły dwie babki z wózkami, zagadane, zajmowały wąski chodnik i nie chciały się przesunąć. W końcu przeleciałam migiem przez trawnik, ale miałam adidasy i to ciemne, więc jakoś to przeżyłam. Dodam, że na przepraszam nie reagowały.

To ja powiem coś od 2 strony .
Mam bliźniaczy wózek . Chodniki są różne - węższe i szersze . Zawsze jeżdżę
przy krawędzi . Nie wpycham się "BO MAM WÓZEK " .
Ale ludzka bezczelność nieraz doprowadza mnie do szału .
Wczoraj na spacerze musiałam wjechać z wózkiem na jezdnie _ ruchliwą -
bo jakiś k....n zaparkował samochód na całym chodniku - szerokości 1,5 metra - zostało około 30 centymetrów od krawężnika a potem obniżenie terenu z którego bym nie wyjechała za chiny ludowe .
Gdybym miała więcej czasu zadzwoniłabym po policję bo to nie 1 raz gdy tam tak stoi .
Pewnego razu zwróciłam komuś uwagę gdy stawał na chodniku - wjazd na posesję razem z chodnikiem - swoim autem a za nim nie było miejsca na przejście a o wózku już nawet nie wspomnę . Zostałam wyzwana od kretynek i idiotek .
A o rowerach jadących chodnikiem to już nie wspomnę .
Mój wózek jest ciężki + dziewczyny ważą ponad 20 kg razem . Wjechanie nim w piach jest męczące i muszę się nagimnastykować aby wyjechać .
Ja nie wiem czy przyciągam takich ludzi . Ale często ludzie muszą zsiąść z roweru aby mnie minąć - mimo że jadę przy krawędzi . Ich komentarze są bardzo "miłe " a wzrokiem mogą zabijać .

Ale wielu jest też miłych

[Chatul]

MILA25*, ale Ty masz bliźniaczy wózek, więc wiadomo, że go nie rozdzielisz na dwie części, jak ktoś będzie chciał przejść
Ale jak idą dwie mamuśki, każda ze swoim wózkiem, to gęsiego iść nie mogą? Albo chodnikiem, na którym nikogo nie ma? Jasne, że mogą, tylko nie chcą I później ludzie muszą takie mamuśki omijać, albo co kilka sekund ktoś krzyczy „przepraszam!” żeby się przesunęły. Szału dostać można z takimi mamuśkami

[MILA25*]

Bo niektóre mamy mają takie przeświadczenie że im się należą dodatkowe względy bo jadą z wózkiem . I trzeba je traktować jak święte krowy .

Jednego dnia jechałam z mężem samochodem i taka paniusia dosłownie bez oglądania się czy coś jedzie wparowała na przejście dla pieszych .
Jedzie jedzie prosto i myk na przejście .
Dobrze że mąż ma refleks i zahamował . I na dodatek opieprz dostał .

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

A co mnie jeszcze wnerwia ??
To gadanie " TY to masz tyle czasu bo w domu siedzisz i tylko dziećmi się zajmujesz ".
No padam jak to słyszę .

[karolca]

Napisane przez MILA25*

A co mnie jeszcze wnerwia ??
To gadanie " TY to masz tyle czasu bo w domu siedzisz i tylko dziećmi się zajmujesz ".
No padam jak to słyszę .

Oj tak... ja wiem ile zajęcia jest przy jednym noworodku, czasem nie mam czasu zjeść i się ubrać a co dopiero posprzatać... ale zdarza się mi usłyszeć "a bo dziecko nie wymaga tyle zajęcia..."
Cieszę się, jak zaśnie na 2-3 godziny w ciągu dnia, wtedy nie wiem na co wykorzystać czas, czy zająć się sobą czy sprzątaniem czy może przespać się trochę
Zazwyczaj dziecko na jednej ręce, druga szuka jedzenia i pisze na kompie
Więc przy bliźniakach dwa razy tyle zajęcia. Ja rozumiem

[libra777]

Przyznam rację że niektóre mamy z wózkami zachowuja się jak damesy ,też czasem mijam jedną taką chociaz ja też jadę z wózkiem to zazwyczaj ja jednym kołem zjeżdżam na asfalt bo ona się nie przesunie ,na szczęście mam duże koła w wózku wiec to nie problem ale chodzi o sam fakt.
Parkujące na całej szerokości samochody tez mnie doprowadzają do szału ,ludzie za grosz wyobraźni nie mają

[201604181004]

O tak ktoś wparowuje z dzieckiem na jezdnię, ostatnio gdyby nie to że za mną jechały samochody to bym wysiadła i %)*#@$#@) matkę przy dziecku - jakaś totalna wariatka bo inaczej tego nie nazwę, wybiegła z dzieckiem na ulicę nie na przejście, ZA ZAKRĘTEM bo po drugiej stronie ulicy nadjeżdżał jej autobus..
Kumacie nie dość że czmychnęła tak że prawie jej nie widziałam bo była za zakrętem to jeszcze przed tym autobusem przebiegła żeby w niego wsiąść.
Nie umiem tego nazwać, jeszcze dziaciaka za sobą ciągnęła. Ma szczęście że jechałam 40 na godzinę i że nie padało bo droga hamowania mogłaby się znacznie wydłużyć :|

[siarka40]

Napisane przez Wyrak

Tzw. mohery vs. tzw. Polish-American girls.

Trup (czyt. bany) slal sie gesto pod koniec. Zadnego z ww nie sledze, ale przyznam, ze wowczas podczytywalem

tez go podczytywalam .

Napisane przez MILA25*

A co mnie jeszcze wnerwia ??
To gadanie " TY to masz tyle czasu bo w domu siedzisz i tylko dziećmi się zajmujesz ".
No padam jak to słyszę .

mnie z kolei do szalu doprowadza zaslanianie sie w kazdej sytuacji zyciowej dzieckiem i robienie z siebie meczennika: "ja mam dziecko, wiec jest mi ciezko, ty tego nie zrozumiesz, bo jestes wolnym ptakiem" (nie pije, MILU, do Ciebie, po prostu mi sie przypomnialo po Twojej wypowiedzi). tak jakbym ja byla winna, ze ktos ma dziecko.

[Pragni]

Napisane przez drabineczka

O tak ktoś wparowuje z dzieckiem na jezdnię, ostatnio gdyby nie to że za mną jechały samochody to bym wysiadła i %)*#@$#@) matkę przy dziecku - jakaś totalna wariatka bo inaczej tego nie nazwę, wybiegła z dzieckiem na ulicę nie na przejście, ZA ZAKRĘTEM bo po drugiej stronie ulicy nadjeżdżał jej autobus..
Kumacie nie dość że czmychnęła tak że prawie jej nie widziałam bo była za zakrętem to jeszcze przed tym autobusem przebiegła żeby w niego wsiąść.
Nie umiem tego nazwać, jeszcze dziaciaka za sobą ciągnęła. Ma szczęście że jechałam 40 na godzinę i że nie padało bo droga hamowania mogłaby się znacznie wydłużyć :|

niezła mamuśka

[Suvia]

Napisane przez abraxas2871

Tak samo w autobusach - żadnego przepraszam/poproszę tylko "Niech się państwo przesuną/niech ktoś mi pomoże wynieść wózek" etc. No sorry, ale ja nie jestem pies i na rozkazy nie reaguję.

albo stoisz sobie gdzieś gdzie akurat, jest ten centymetr sześcienny miejsca jeah, i nagle zza głowy ktoś wrzeszczy "TO JEST MIEJSCE NA WÓZEK". Za**ebiście kuwa, że jest, wystarczy spokojnie powiedzieć i się ludzie przesuną. Nie wiem, czy taki ktoś naprawdę myśli, że jak jest "miejsce na wózek", które jest niczym innym tylko kawałkiem normalnej przestrzeni z nalepką gdzieś na szybie, to w godzinach szczytu ludzie pokornie nawet tam stopy nie postawią, tylko zostawią ten cały metr wolny? Chryste....

[Wyrak]

Mnie dziwi na forum - "przyganial kociol garnkowi".

Przyklad: temat o powrocie z emigracji, panna narzeka na zarobki w PL... po czym na rodakow w kraju, ze narzekaja. Pociagnieta za jezyk podaje przyklady ich narzekania... takie jak jej. Oczywiscie, u niej to uzasadnione, u innych to straszna wada.

Inny przyklad: pewnie niektore osoby pamietaja... wizazanka zaklada watek jadacy z gory na dol na mlode dziewczyny, ktore sie zareczaja wczesnie, jakie to one takie, siakie, owakie, niedojrzale. W pewnym momencie, wychodzi ze autorka sama jest mloda, wczesnie zareczona dziewczyna; no ale ona to nie to, co te gowniary

Itd. itp.

Przyklady, zeby nie komus przywalic czy cos, a jeno zobrazowac.

[natalkaa7522]

Napisane przez Wyrak

Tzw. mohery vs. tzw. Polish-American girls.

Trup (czyt. bany) slal sie gesto pod koniec. Zadnego z ww nie sledze, ale przyznam, ze wowczas podczytywalem

Lubię czytać rożne śmieszne kłótnie na wizażu, ale tych części tego wątku polish american girls jest 10

edit. jest 26

[Wyrak]

Napisane przez natalkaa7522

Lubię czytać rożne śmieszne kłótnie na wizażu, ale tych części tego wątku polish american girls jest 10

edit. jest 26

Nie mam nawet zblizonego pojecia ktora czesc niestety

[Stace]

Napisane przez Suvia

albo stoisz sobie gdzieś gdzie akurat, jest ten centymetr sześcienny miejsca jeah, i nagle zza głowy ktoś wrzeszczy "TO JEST MIEJSCE NA WÓZEK". Za**ebiście kuwa, że jest, wystarczy spokojnie powiedzieć i się ludzie przesuną. Nie wiem, czy taki ktoś naprawdę myśli, że jak jest "miejsce na wózek", które jest niczym innym tylko kawałkiem normalnej przestrzeni z nalepką gdzieś na szybie, to w godzinach szczytu ludzie pokornie nawet tam stopy nie postawią, tylko zostawią ten cały metr wolny? Chryste....

haha padłam, idealnie to ujęłaś

[Mitsukki]

Napisane przez Wyrak

Tzw. mohery vs. tzw. Polish-American girls.

Trup (czyt. bany) slal sie gesto pod koniec. Zadnego z ww nie sledze, ale przyznam, ze wowczas podczytywalem

Kolejny raz o tym słyszę, nie wiem gdzie ja byłam w tym czasie, że mnie taka akcja ominęła O co w sumie poszło?

Napisane przez Ejniacz

Pewnie, ale po co się pchać na siłę w dość 'szczelny' wątek na społecznościach ? To trochę tak, jakbyś zobaczyła grupę zaprzyjaźnionych dziewczyn na ulicy i podeszła do nich i oczekiwała że po pierwszym słowie, przyjmą Cię do siebie z uśmiechem na ustach

Też tego nie rozumiem. A jest jeszcze inna rzecz - moderuję klub, który wyewoluował z dość popularnego wątku. Na początku był taki o dla każdego, potem z dziewczynami się zżyłyśmy i założyłyśmy klub. No i co jakiś czas ktoś prosi o dołączenie do klubu. Ja się pytam po co? Nie jest to klub ogólny zrzeszający nie wiem, miłośniczki koloru czerwonego, tylko klub wybitnie społecznościowy właśnie. I co ktoś przychodzi nie wiadomo skąd i wysyła prośbę o przyłączenie do klubu Ja nie wiem, dlaczego? Niech mnie ktoś oświeci

Napisane przez Wyrak

Mnie dziwi na forum - "przyganial kociol garnkowi".

Przyklad: temat o powrocie z emigracji, panna narzeka na zarobki w PL... po czym na rodakow w kraju, ze narzekaja. Pociagnieta za jezyk podaje przyklady ich narzekania... takie jak jej. Oczywiscie, u niej to uzasadnione, u innych to straszna wada.

Inny przyklad: pewnie niektore osoby pamietaja... wizazanka zaklada watek jadacy z gory na dol na mlode dziewczyny, ktore sie zareczaja wczesnie, jakie to one takie, siakie, owakie, niedojrzale. W pewnym momencie, wychodzi ze autorka sama jest mloda, wczesnie zareczona dziewczyna; no ale ona to nie to, co te gowniary

Itd. itp.

Przyklady, zeby nie komus przywalic czy cos, a jeno zobrazowac.

Ooo tak

Pamiętam jak w młodości rejestrując się na wizażu byłam zafascynowana (2005 rok to był, ach ), że ojeej, wizażanki, wszyscy są dla siebie mili, jest tak sympatycznie. A teraz najchętniej jedna wizażanka drugą by zatłukła jakby mogła. Ogólnie lanie jadu tutaj jest niesamowite, mam wrażenie, że niektóre dziewczyny wchodzą tylko po to, żeby poprawić sobie nastrój udowadniając innym, że są głupsze lub mają głupie problemy.

Miałam w ogóle kiedyś taką refleksję, że intymne i plotkowe powinny być widoczne dopiero po zalogowaniu. Niby zerowe zabezpieczenie, ale zawsze szansa, że komuś nie będzie chciało się logować. Wolę nie myśleć ile świrów i zboczeńców siedzi i podczytuje wizaż

[Chatul]

Dziwią mnie ludzie, którzy najpierw zachowują się chamsko w stosunku do jakiejś osoby, a potem liczą, że ta osoba będzie dla nich miła i uczynna, mimo że nawet przeprosin się nie doczekała

Napisane przez Mitsukki

Niby zerowe zabezpieczenie, ale zawsze szansa, że komuś nie będzie chciało się logować.

To serio byłoby zerowe zabezpieczenie. A specjalnie nowego konta też nie trzeba zakładać, jak się ma odpowiednie wtyczki w Firefoksie. Więc niewiele by takie zabezpieczenie dało

[Sondrina]

A przypomniałyście akcję sprzed paru dni. Mam na osiedlu taką młodą parkę z dzieckiem, mają jakoś po 18-19 lat. I ostatnio to dziecko szło o własnych siłach i wywaliło się na środku ulicy, którą jeżdżą samochody. Nie wspomnę o tym, ze żaden rodzic dziecka nie trzymał za rękę, chociaż przechodzili przez jezdnię i to w miejscu niedozwolonym, obok zakrętu. Ale to, co było dalej, było jeszcze gorsze. Matka zamiast podnieść dziecko, stanęła na środku i zaczęła pokładać się ze śmiechu na środku ulicy. Ojciec zamiast zająć się dzieckiem, zaczął się pytać dziewczyny, z czego się śmieje. Normalnie to dziecko mógłby przejechać samochód, bo matka miała ubaw, że jej pociecha wywróciła się na środku ulicy.

[Chatul]

Napisane przez Sondrina

A przypomniałyście akcję sprzed paru dni. Mam na osiedlu taką młodą parkę z dzieckiem, mają jakoś po 18-19 lat. I ostatnio to dziecko szło o własnych siłach i wywaliło się na środku ulicy, którą jeżdżą samochody. Nie wspomnę o tym, ze żaden rodzic dziecka nie trzymał za rękę, chociaż przechodzili przez jezdnię i to w miejscu niedozwolonym, obok zakrętu. Ale to, co było dalej, było jeszcze gorsze. Matka zamiast podnieść dziecko, stanęła na środku i zaczęła pokładać się ze śmiechu na środku ulicy. Ojciec zamiast zająć się dzieckiem, zaczął się pytać dziewczyny, z czego się śmieje. Normalnie to dziecko mógłby przejechać samochód, bo matka miała ubaw, że jej pociecha wywróciła się na środku ulicy.

Wygląda mi to na niezłą patologię

[Karinio]

Napisane przez Sondrina

A przypomniałyście akcję sprzed paru dni. Mam na osiedlu taką młodą parkę z dzieckiem, mają jakoś po 18-19 lat. I ostatnio to dziecko szło o własnych siłach i wywaliło się na środku ulicy, którą jeżdżą samochody. Nie wspomnę o tym, ze żaden rodzic dziecka nie trzymał za rękę, chociaż przechodzili przez jezdnię i to w miejscu niedozwolonym, obok zakrętu. Ale to, co było dalej, było jeszcze gorsze. Matka zamiast podnieść dziecko, stanęła na środku i zaczęła pokładać się ze śmiechu na środku ulicy. Ojciec zamiast zająć się dzieckiem, zaczął się pytać dziewczyny, z czego się śmieje. Normalnie to dziecko mógłby przejechać samochód, bo matka miała ubaw, że jej pociecha wywróciła się na środku ulicy.

Omg

[ciezarna_zakonnica]

U mnie bardzo popularne na osiedlu są zabawy dzieci niby to na parkingu ( a placów zabaw jest około trzech, czterech, takich byczych, na kilka dosłownie bloków - więc bawić się gdzie jest, a na około placów są chodniczki, wylewki asfaltowe, skwerki, drzewka, no bezpiecznie generalnie).
Dzieci owe bawią się np. na zakrętach, gdzie samochód jadący JESZCZE dziecka nie widzi. Pół biedy jak ktoś jedzie wolno, zdąży zahamować. Ale są tacy, że ledwo się na zakręcie wyrabiają, i wtedy jest problem.
Akcja ostatnia. Mama zajechała do zakrętu, bo nie było gdzie zaparkować. Bawi się jakiś dzieciak. obok stoi jego babcia, macha do niego, bóg wie jeszcze co robi. Dziecko nadal się bawi. Obok stał też samochód matki dziecka, matka stała, cos z babcią zdaje się rozmawiała, dziecko DALEJ bawi się na zakręcie. Żadna nie zareagowała, jak jechała moja mamuśka. Mama (jadąc 10 na godzinę, zawsze tak jedzie pod blokiem), zatrzymała się, myślała, że ktokolwiek to dziecko zabierze. A gdzie tam. Trąbneła - damy popatrzyły i dalej nic. To je UWAGA UWAGA- musiała WYMINAĆ.

Druga akcja - dziecko bawiące się na przystanku, na oko piecioletnie,na oczach babci, na podjeździe dla autobusów. Na jednej z bardziej ruchliwych ulic w mieście.