Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz. XII - Strona 79 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Pokaż wyniki sondy: Kolejna część naszego wątku będzie nosiła nazwę:
Mamy z dziećmi dokazują, a dwupaki wyczekują 14 40,00%
listopadowo-grudniowe mamusie 2013 2 5,71%
Jeszcze trochę, jeszcze chwilka i porodów będzie kilka 0 0%
Już ostatnie brzuchatki pakują do szpitala manatki 12 34,29%
ten co teraz. 7 20,00%
Głosujący: 35. Nie możesz głosować w tej sondzie

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-11-23, 11:41   #2341
gabrysiaczek19
Raczkowanie
 
Avatar gabrysiaczek19
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Dębica
Wiadomości: 348
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

[1=a55edcd592b5250bfc801a5 34a15031ff4f0e57e_5ee55a8 e308ca;43846410]Hej hej!!! Jesteśmy w domu od środy

Mam sekundkę, ale spróbuję opisać bardzo krótko nasz poród.

W sobotę 16.11 o 4 rano zaczęły się skurcze co 10 minut, niezbyt mocne. Cały dzień chodziłam z myślą, że to już, ale skurcze nieregularne, lekkie. O 15.30 zaczęły się co 5 minut, ale nadal lekkie- jednak postanowiłam, że pojedziemy do szpitala. Byliśmy o 18, skurcze były już nieco bardziej bolesne, ale znośnie. Standardowo ktg, badanie, rozwarcie na 1 palec, skurcze 50%.
Kazali mi czekać, ale skurcze zaczęły być coraz bardziej bolesne, brzuch spinał się tak często, że nie byłam w stanie liczyć ruchów małego. Poszłam do położnej, dała mi Scolpolan, nic nie pomógł. Lekarka kazała czekać na decyzję do rana.
Ja oczywiście wszystko tłumaczyłam, że tak samo było za 1 razem, że nie było rozwarcie, że szyjka się nie skracała. Ale uznali, że czekamy. W nocy nie spałam bo ból był coraz gorszy, mąż pojechał do domu. Wrócił o 8 w niedzielę 17.11 i był ze mną już do samego końca.
Zaczęło się znów ktg, uznali, że to za lekkie skurcze i czekamy dalej, a ja już nie mogłam się ruszać- rozsadzało mi brzuch od środa, nie mogłam wstać z leżanki przy ktg. Poszłam zapytać lekarki ile jeszcze czekamy, a ona mi na to, że mój przypadek nie jest beznadziejny i może urodzę sn. Wróciłam zapłakana na salę, zaczęły się skurcze co 3 minuty, już takie nie do zniesienia. Chodziłam co 30 minut pod prysznic bo mi pomagał, waliłam pięścią w ścianę, miażdżyłam mężowi rękę- wszystko wytrzymywał z takim spokojem... Nie mogłam siedzieć, wydawało mi się, że urodzę jak wstanę... Po 19h skurczy napisałam smsa do swojej pani dr, że już nie wytrzymam, każą czekać, a ja nie wiem na co bo nic nie postępuje jak przy Oli. Za pół godziny całkowicie inaczej zaczęli mnie traktować.
Przyszła lekarka, zabrała na ktg, skurcze 60%, ból masakryczny. Położna pozwoliła być mężowi przy mnie podczas tego ktg i widziała, że błagam go żeby cały czas coś opowiadał, ściskam mu rękę z całej siły, a potem nie mogłam się podnieść bo wydawało mi się, że pęknie mi blizna po cc.
Powiedziała, że już wystarczy, że prawdopodobnie około 20 będę miała cc. Była 18.
Ja dostałam skrzydeł! Ból przez te 2h był straszny, ale wiedziałam, że zaraz się skończy i będzie z nami Michaś.
Przed 20 wzięli mnie na salę, przygotowali, bałam się jak cholera, zaczęłam się telepać na widok lekarza... Ale na sali wszyscy byli bardzo mili, gładzili mnie po włosach i pytali o córcię.
O 20 zaczęła się cc, o 20.25 urodził się Michał: 4090g, 58cm.
Powód cc: stan po cięciu i makrosomia płodu.
Nikt nadal nie przyznał, że to z moją szyjką jest coś nie tak- ale to już nie jest ważne.
Popłakałam się na jego widok... Zanieśli go mężowi, też płakał Wyjechałam z sali i czekał na mnie tym razem- byłam taka szczęśliwa, ciągle powtarzał, że mi dziękuje za takiego pięknego syna.
Pojechałam na salę, mąż był jeszcze przy mnie chwilę, potem poszedł kupić pampersy i wrócił do domu, a mi jakieś 2h po cc przynieśli Miśka i od razu pod cyca. Od tamtej chwili jesteśmy razem non stop

Pionizowanie było dużo łatwiejsze niż za 1 razem. Wstałam szybko, poszłam do umywalki, wróciłam. Położna kazał iść na korytarz i niestety tam zemdlałam, odwieźli mnie do łóżka i kazali próbować za jakiś czas.
Później już było coraz lepiej

Miś dostał 10pkt i wypisali nas już w środę o 14. Jest pięknie Czekam tylko na chwilę żeby moja Ola poczuła się znów pewnie- bo jednak jest zazdrosna, cieszy się, ale płacze, że nie mam dla niej czasu- Miś wisi na cycu non stop. Choć dziś już jest lepiej, wczoraj położyłam ja do snu i cieszyła się.

Aaa i wczoraj była u nas położna, ta sama co przy Oli

A oto mój najukochańszy Miś (kocham moją Olę nad życie, ale kolejny raz jestem aż zaskoczona jak bardzo można kochać, tak za nic...)[/QUOTE]
Gratulacje mały jest cudny !
Ja już czekam i czekam...kiedy to będzie !
gabrysiaczek19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 11:52   #2342
ola_k11
Zadomowienie
 
Avatar ola_k11
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 1 802
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Hej. wczoraj podczytywałam ale jakoś nie miałam kiedy pocytować... wieczorem TŻ mnie na film zwerbował i o 23 poszliśmy spać.

A dziś syn znowu przeziębiony. Ma lekki suchy kaszel, na szczęście bez gorączki. Już produkuję syrop z cebuli! Najgorsze, że na poniedziałek był zapisany z 2gą dawką szczepionki na WZW typu A i teraz klapa a tak chciałam go zaszczepić jeszcze przed porodem

Cytat:
Napisane przez Trele_Morele Pokaż wiadomość






No nie wiem co Ci poradzic.
Zastanow sie tylko nad tym Espumisanem. Mam, niestosowałam, ale nie czytałam o nim dobrze.
Choc pamietam ze Jasiowi Domi pomagał.
Domi??


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
ja stosowałam z pierwszym synem i polecam

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Cytat:
Napisane przez xxxMikixxx Pokaż wiadomość
Chyba hormony robią mi niezłą jazdę, ale taaak mi się chce Tż To nic, że pipsko boli, jakbym tylko mogła to chyba zgwałciłabym go
ja też to mam ale mój TŻ nie bardzo chce szczególnie pod koniec ciąży, bo twierdzi, że to nienormalne jak dziecko w brzuchu. Tak jakby bał się kawałów o pukaniu w głowę hehe. Faceci...

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Cytat:
Napisane przez gabrysiaczek19 Pokaż wiadomość
Mam pytanie do Was , jaki laktator najlepszy? Widze że jest już spore grono mam więc może któraś wypróowała i podzieli się opinią. Zastanawiam się nad AVENTEM a MENDELA

---------- Dopisano o 21:25 ---------- Poprzedni post napisano o 21:24 ----------


Oj jeszcze nie wiem co to znaczy ale tylko współczuć
jeśli planujesz karmić piersią to wystarczy ręczny avent a jeśli zamierzasz odciągać i karmić z butelki to medella
ola_k11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 11:54   #2343
Kociak85
Zadomowienie
 
Avatar Kociak85
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 569
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Weronisek, dzielna byłaś

anka, i Ty coś pisałaś do nemoska, że nie umiałabyś być taka spokojna? Skurcze regularne co 3-5 minut, a Ty stwierdzasz, że do szpitala jechać jeszcze nie będziesz ja bym już dawno w drodze była pewnie w każdym bądź razie trzymam kciuki

Dziś mąż ma urodzinki - rano było urodzinkowe bunga bunga, chociaż mąż cały czas powtarza, że nie chce żeby córa się urodziła dzisiaj. Ale o tym nie pomyślał rano ale coś czuję w kościach, że to dzisiaj nie będzie.

Aaaaa. Chwalę się kupiliśmy bilety na koncert Aerosmith w czerwcu także dziadki będą mieli pierwszy raz podrzutkę- wnuczkę
__________________
06.12.2013 - Iga
20.06.2016 - Olek
Kociak85 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 11:58   #2344
gabrysiaczek19
Raczkowanie
 
Avatar gabrysiaczek19
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Dębica
Wiadomości: 348
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez ola_k11 Pokaż wiadomość
Hej. wczoraj podczytywałam ale jakoś nie miałam kiedy pocytować... wieczorem TŻ mnie na film zwerbował i o 23 poszliśmy spać.

A dziś syn znowu przeziębiony. Ma lekki suchy kaszel, na szczęście bez gorączki. Już produkuję syrop z cebuli! Najgorsze, że na poniedziałek był zapisany z 2gą dawką szczepionki na WZW typu A i teraz klapa a tak chciałam go zaszczepić jeszcze przed porodem

ja stosowałam z pierwszym synem i polecam

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

ja też to mam ale mój TŻ nie bardzo chce szczególnie pod koniec ciąży, bo twierdzi, że to nienormalne jak dziecko w brzuchu. Tak jakby bał się kawałów o pukaniu w głowę hehe. Faceci...

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

jeśli planujesz karmić piersią to wystarczy ręczny avent a jeśli zamierzasz odciągać i karmić z butelki to medella
Hej na kiedy masz termin?

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ----------

Dzięki zamierzam karmić piersią, ale na weekendy będe musiała odciągać bo będe jeździć na studia a dzidziuś będzie z tatusiem
gabrysiaczek19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:00   #2345
ktosiula
Wtajemniczenie
 
Avatar ktosiula
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 104
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Hej mamuśki, dzieciaczki i dwupaczki!
Dzisiaj miałam cudowną noc dawno tak dobrze nie spałam.
Czekam, aż mi krzesła przywiozą i już na samą myśl jestem uhahana

Cytat:
Napisane przez babku Pokaż wiadomość
Tylko napiszę, że jesteśmy już w domku i wszystko jest ok. Dajcie mi jeszcze chwilę na ogarniecie się w nowej roli i obiecuję, że wracam
Gratuluje wszystkim nowym mamusiom, a "stare" pozdrawiam

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Organizujcie się tam w trójeczkę



Cytat:
Napisane przez gabrysiaczek19 Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny co tam słychać wiem że mogę być zaginiona ale już się odnalazłam ! Już w końcu 9 miesiąc (38 tydzień rozpoczęty) także pasuje podzielić się wrażeniami sorki za zniknięcie ale jakoś nie było czasu

---------- Dopisano o 21:06 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------

a że tak spytam, bo nie jestem w temacie jaki poród miała NEMOSEK
Witaj

Cytat:
Napisane przez gabrysiaczek19 Pokaż wiadomość
Mam pytanie do Was , jaki laktator najlepszy? Widze że jest już spore grono mam więc może któraś wypróowała i podzieli się opinią. Zastanawiam się nad AVENTEM a MENDELA
Mam Medele Mini Electric, ale jeszczenie używałam :P

Cytat:
Napisane przez nemosek Pokaż wiadomość
Wklejam opis porodu

Rano 6.11.2013 o godzinie 7.20 obudził mnie ból brzucha,taki jak na okres.Ale niewiele się tym przejęłam bo przecież wcześniej też odczuwałam takie bóle.Wstałam,poszłam do łazienki,następnie wzięłam nospę i położyłam się.Budzik miałam nastawiony na 8.30 bo na 10 miałam pójść do dentysty na ściąganie osadu.Wstałam o tej godzinie i poszłam się ubierać i ogarniać.Zjadłam śniadanko,wypiłam herbatę i tak zrobiła się godzina 9.I wtedy coś zaczęło się dziać, chociaż jeszcze nie podejrzewałam że to właśnie skurcze się zaczynają.Łapało na chwilę i puszczało,ale ja nie dopuszczałam myśli że dzisiaj urodzę.W ogóle się nie przejęłam.O 9.30 zebraliśmy się z mężulem i pojechaliśmy do dentysty.Oczywiście nic wcześniej nie mówiłam że coś mnie boli i że być może poród się zaczyna.Nie chciałam martwić nikogo na zapas.Ale jak wysiadłam z samochodu przed godziną 10.00 już nie dałam rady ukryć grymasu bólu podczas skurczu.Mój nic nieświadomy mąż patrzył na mnie i zastanawiał się co jak tak spaceruję i oddycham szybko i opieram się na wpół zgięta o krawężnik.Zadzwoniła akurat szwagierka z pytaniem jak się czuję(przyznam miała wyczucie chwili) ale poprosiłam męża żeby odebrał bo nie dałam rady skupić się na rozmowie.W końcu doszłam do gabinetu i uprzedziłam babeczkę że mam skurcze ale spokojnie jeszcze nie rodzę i że to dopiero początek.Dentystka na mnie z wielkimi oczami i mówi że porodu nie umie odbierać.Uspokoiłam ją po czym wzięła się do roboty.Siedziałam na fotelu jakieś 10 minut bo okazało się że mam tylko niewielki osad więc poszło szybko.Potem znowu następny skurcz już w samochodzie mnie dopadł,ale niezbyt dokuczliwy.Pojechaliśmy do sklepu jeszcze bo przypomniałam sobie że nie mam wkładów do maszynki do golenia.No i bach następny skurcz i telefon od mamy jak się czuję(coś przeczuwała),udało mi się na skurczu z nią pogadać,ale ciężko było skupić się.Dojechaliśmy w końcu do domu,po drodze uświadomiłam mężula że prawdopodobnie się zaczęło.Chyba nie uwierzył.Sama mu nagadałam że to dopiero początek i pewnie dłuuugo potrwa.Jakże się myliłam….W domu wskoczyłam do wanny,ogoliłam się,umyłam włosy potem jeszcze zdążyłam wyprostować kręcąc w między czasie bioderkami w łazience w czasie skurczu.Włączyłam kompa z nadzieją że napiszę na forum że chyba rodzę.Ale co dochodziłam do komputera to skurcz nie dawał mi szans.Tak to szybko wszystko się działo….Od 11 tak naprawdę zaczęło się na dobre,skurczyki już były b.mocne,chodziłam po domu jak na spacerniaku.W tą i z powrotem i wkurzałam się bo ciągle mi mężul drzwi zamykał do salonu,a ja musiałam mieć przestrzeń.Skurcze były częste i długie,nieregularne ale nieraz po 1,5 minuty,odpuszczały na 30 sekund i znowu.Zaczęłam się zastanawiać co robić,jak pamiętacie chciałam jak najdłużej wytrzymać w domu i nie jechać do szpitala przed czasem.W między czasie dopakowałam torbę i wypiłam kawkę.Nie było mi do śmiechu-już wiedziałam że skończy się szpitalem.Skurcze zaczęły być regularne co 2-3 minuty,zadzwoniłam do siostry z pytaniem co mam robić.Była 11.40.Ta mi mówi że albo dzwonić do lekarki albo gnać do szpitala.Ja jej mówię że jeszcze poczekam,że tragedii nie ma wielkiej,a do lekarki nie zadzwonię bo każe mi i tak jechać na IP.Gada mi że głupia jestem,żebym jechała skoro skurcze są regularne bo urodzę w domu.I miałaby rację jakbym jeszcze poczekała.No i następny skurcz nadszedł,oj już taki porządny,krzyżowo-brzuszny i mocny oj mocny.Już nie zwlekałam,gotowa byłam w przeciągu kilku minut i sru do samochodu.Na klatce nadszedł następny skurczyk,ale jakoś doczłapałam do auta z 4 piętra.Po drodze większość czerwonych świateł rzecz jasna,a ja już nie mogłam usiedzieć na tyłku z bólu.Myślałam że w pewnym momencie będę musiała wysiąść ale nie było się gdzie zatrzymać.Wjechaliśmy na teren szpitala,gość zrobił dziwną minę jak mu powiedziałam że na porodówkę muszę.Oczywiście szukanie miejsca na parkingu bo wszystko zawalone,a potem musiałam jeszcze iść spory kawałek na IP.Wjechaliśmy windą na oddział i mówię do położnej że mam regularne skurcze.Była 12.10.Zaraz wzięła mnie do gabinetu,zbadała tętno Tymka,moje ciśnienie,zmierzyła miednicę i zaczęła się cała papierologia.Kazała mi usiąść, ale ja jej mówię że nie mogę,że spacerowanie sprawia mi ulgę.Chodziłam sobie po tym małym pokoiku,przyszła druga położna i lekarz(ten sam co mnie kiedyś na IP przyjmował) i dalej wpisywanie danych do komputera,podpisy,upoważn ienia itp…Lekarz patrzy na mnie i mówi to co pewnie dzisiaj urodzimy,ale chyba nie podejrzewał że to tak szybko nastapi.Atmosfera była ok,czułam się dobrze,wszyscy żartowali .Cieszyło mnie to że zostałam przyjęta z uśmiechem.Lekarz stwierdził że do porodu jeszcze trochę i chyba mnie bardzo nie boli skoro jestem taka spokojna.Ha ha mylił się.Pokazałam mu w między czasie zaświadczenia od endokrynologa i kardiologa.Przeczytał z uwagą i do mnie z tekstem czy ja mam zapalenie mięśnia sercowego???(po łacinie na zaświadczeniu było napisane-ja nawet nie zwróciłam uwagi a łacinę trochę znam)Widać było przerażenie z jego oczach co tutaj robię,powinnam rodzić w Krakowie w klinice.I że mam wskazanie do cc bo mogę umrzeć podczas porodu.Kopara mi opadła.Ja mu na to że co,że nie,absolutnie.Miałam tylko epizody z nieregularnymi skurczami serca,ale to wszystko.Nie biorę nic oprócz potasu i jestem zdrowa,dobrze się czuję,że najprawdopodobniej to na tle nerwowym.Nie uwierzył….powiedział że trzeba wezwać kardiologa,on nie weźmie odpowiedzialności.Rzucał się jeszcze że mam zaświadczenie z sierpnia a nie aktualne z listopada.A mi kardio przecież kazał przyjść dopiero po ciąży na kontrolę i wcześniej się nie pojawiać.Jakbym wiedziała to poszłabym do niego drugi raz.No nic małe zamieszanie. Następnie lekarz kazał mi się przebrać,zaczęłam się rozpakowywać z walizą na IP.Ciężko było schylić się po rzeczy na skurczu i jeszcze z twardym brzuchem…ale jakoś przetrwałam i udało mi się ubrać w koszulinę.Zbadał mnie,okazało się że mam już 8-9 cm rozwarcia i szybko na porodówkę.Była 13.15.Doczłapałam na blok porodowy,zajęłam wygodne łóżko porodowe.Przyszła położna,przywitała się (super babka mi się trafiła)- z prawdziwym podejściem,konkretna tak jak lubię.Położyłam się,podpięła mnie pod KTG i EKG na skurczu-auććććć.Wiłam się już z bólu,ale wytrzymałam.Opierałam się na szyi męża bo te ostatnie skurcze już do przyjemnych nie należały.Po chwili odeszły mi wody,a za chwilę znowu.Wrażenie jakbym się posikała,zaczęłam przepraszać ale położna się tylko zaśmiała i powiedziała że nie ma się czym przejmować.Podłożyła mi po tyłek podkłady,przykryła.Zapyta łam o lewatywę i możliwość chodzenia-oznajmiła że za póżno, a ja sobie pomyślałam w tym momencie ups poprzedniego dnia jadłam pizzę…..wyobraźnia zaczęła mi pracować.W pewnym momencie odczułam potrzebę parcia,jednak to było dopiero schodzenie główki jak się okazało.Trudno było to powstrzymać…Następnie przyszedl fajny kardiolog osłuchał mnie i przeprosił że zawraca głowę w takim momencie.Popatrzył na Holtera i echo serca i mówi mi że jestem zdrowa,mogę rodzić.Podziękowałam i odczułam ulgę że w końcu mogę skupić się na własnym porodzie i dziecku.Potem jeszcze lekarz (ten co mnie badał na IP) pojawił się i krzyczy na mnie gdzie mam echo serca,zaczął grzebać w mojej teczce z wynikami,porozwalał dokumenty ,ale w końcu znalazł.Oj chyba się chłop przestraszył na poważnie.Skutecznie podniosłam mu ciśnienie.Położna mnie zbadała i mówi mi że mam pełne rozwarcie,że rodzimy.Zaczęła przygotowywać łóżko,a ja do niej żeby męża zawołała bo bidoka cały czas wypraszali i koniec końców rodziłabym bez niego.Ale zaraz przyszedł na szczęście,złapał mnie za rękę,położna kazała położyć nogę na swoim biodrze,lekarz podkurczyć nogi i ręce trzymać na kolanach i jak przyjdzie skurcz to przeć.Nie miałam tych podpórek pod stopy(okazało się że były zepsute bo latały na prawo i lewo i podczas szycia spinałam się żeby je nogami przytrzymać co by lekarza w głowę nie uderzyły) więc byłam w pozycji pół siedzącej,oparta na kości ogonowej,wyglądałam jak rozkraczona żaba.Oczywiście zapomniałam o wdechu na skurczu i zamiast wypierać to wypuszczałam powietrze ustami.Ale po chwili już załapałam o co chodzi i oddychanie lepiej szło.Lekarz mnie o.pieprzył bo zamiast trzymać ręce na kolanach to ściskałam materac-ciekawe czy jakiejś dziury nie zrobiłam…ale weź się tu człowieku skup jak ci mówią przyj przyj,jeszcze jeszcze wytrzymaj,oddychaj,przyj 3 razy na jednym skurczu i tak w kółko, a najlepsze jest to że ja skurczu nie mam,to sobie tak leżę i czekam i w duchu się z nich śmieję.W końcu pojawił się i znowu parcie-nie było to łatwe,ba nawet dla mnie to chyba najtrudniejszy moment porodu.Kosztowało to trochę wysiłku,nie tak łatwo wypchnąć własne dziecko. Ale wiedziałam że już tak blisko do końca i niedługo zobaczę tą mała istotkę,niesamowite synka zobaczę!Położna do mnie że super mi idzie,lekarz z tekstem żebym się lepiej postarała,mężul dopinguje i ciśnie ten mój łepek do klatki.I kogo tu słuchać? Chyba najlepiej położnej, bo nawet lekarza opieprzyła że co on mówi,żeby mnie nie rozpraszał bo naprawdę już niedługo i maluch będzie na świecie.Uprzedziła również że musi mnie jednak naciąć-zgodziłam się bez wahania.Wiedziałam że to nastąpi bo widziałam jak idzie wcześniej po narzędzia.Z tego co pamiętam powiedziała do mnie pani Alu już widzę włosy,jeszcze raz i będzie cała główka.Na bodajże 5 skurczu dałam z siebie wszystko.Lekarz trochę mi ręką na brzuch nacisnął i chlup wyskoczył Tymek.Zobaczyłam jak położna wyciąga ze mnie małe,krzyczące ciałko.Płakał od razu jak się pojawił na tym świecie.Położyli mi go na piersi-był taki cieplutki i patrzył oczakami na mnie zdziwiony,uspokoił się.Mężul dał mi buziaka i podziękował.Byłam w szoku,pojawił mi się mega uśmiech na twarzy,nie dowierzałam że trzymam w ramionach własne dziecko.Nie wykrztusiłam słowa,nie wiedziałam co powiedzieć,pogłaskałam go po główce i pocałowałam.Wzięli Tymusia za chwilę na badanie,a ja już tęskniłam….Potem dostałam zastrzyk z oskytocyną żeby urodzić łożysko bo czynność skurczowa ustała.Jedno parcie i było po wszystkim.Pojawił się lekarz,założył mi 2 szwy i pocieszył że pięknie to zrobił-żebym się nie martwiła.W między czasie mężul tulił się obok z synkiem i robił fotki.Potem wstałam i przeszłam do pokoju obok na 2 godzinny odpoczynek chociaż wcale nie byłam zmęczona tylko podekscytowna.Mieliśmy siebie na wyłączność,tylko ja mężul i synek.W spokoju mogliśmy się nacieszyć sobą..Wtedy dopiero polały mi się łzy wzruszenia,opadły emocje,nastał błogi i cichy spokój.Dotarło do mnie że zostałam mamą!Piękne uczucie.Tymek był bardzo grzeczny,leżał ze mną chwilę, potem znalazł się na rękach u taty.Wtedy właśnie napisałam Wam wiadomość i pisałam smski do wszystkich.Zadzwoniłam też do ukochanej mamy.ależ była radosć!!!!Nawet nie wiem kiedy minęły te 2 godziny totalnej beztroski,poszłam do łazienki,miałam zakorzenione w głowie żeby jak najszybciej po porodzie wysikać się.Położna chciała ze mną tam wejsć,ale podziękowałam-powiedziałam że poradzę sobie.Po minucie już pukała bo myślała że zemdlałam.Potem zapytała się czy dam rade iść czy może mają mnie przewieźć na oddział noworodków. Przeszłam sama do windy,mężul z bambetlami razem ze mną i pojechaliśmy piętro wyżej.Przydzielili mi salę 2 osobową-warunki naprawdę komfortowe,przyjemnie i czysto.Wdrapałam się na jakoś na łóżko,co łatwym wyczynem nie było, ponieważ chodziłam jak kaczka i d.upcia bolała.Mężul poszedł po Tymka,jednak mu nie dali,ale zaraz GO przywieźli do nas –naszego kochanego,małego naleśniczka.Maluch spał,a my patrzyliśmy się na niego dobre parę godzin jak zaczarowani.Piękne to były chwile.Pokochałam od razu ten nasz mały CUD.To prawdziwy dar od życia.
Jestem z nas dumna!
Ale się poryczałam... jak bóbr! Piękny opis, cudowny! Też bym chciała móc taki napisać, a Twój poród to marzenie!

Dobrze, ze się lekarz tak przejął tym sercem i szybko załatwili konsultację kardiologa, to tylko o nim dobrze świadczy. Ale widać, że mu stracha napędziłaś Fajnie, że trafiłaś na dobrą ekipę

Cytat:
Napisane przez nemosek Pokaż wiadomość
Kiedy rodzisz?
No właśnie nie wiem :P Mogłabym dzisiaj albo jutro ale nic się nie zapowiada.. a ja bym już tak chciała mojego ! Czuję się gotowa, taka spokojna.
Mąż dzisiaj ciągle gada jak nakręcony o synku, wczoraj sobie oglądał filmiki z kąpieli i przewijania, znalazł basen w pobliżu który prowadzi zajęcia dla dzieciaczków i już planuje malego zabierać Może to znak jakiś

I jeszcze się z nim dzisiaj założyłam, że go Mikołaj obsra (rozmowa toczyła się przy śniadaniu ). Jak go obsra to on robi wypasioną pizzę, a jak nie to ja
__________________


ktosiula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:02   #2346
ola_k11
Zadomowienie
 
Avatar ola_k11
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 1 802
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez nemosek Pokaż wiadomość
Wklejam opis porodu

Rano 6.11.2013 o godzinie 7.20 obudził mnie ból brzucha,taki jak na okres.Ale niewiele się tym przejęłam bo przecież wcześniej też odczuwałam takie bóle.Wstałam,poszłam do łazienki,następnie wzięłam nospę i położyłam się.Budzik miałam nastawiony na 8.30 bo na 10 miałam pójść do dentysty na ściąganie osadu.Wstałam o tej godzinie i poszłam się ubierać i ogarniać.Zjadłam śniadanko,wypiłam herbatę i tak zrobiła się godzina 9.I wtedy coś zaczęło się dziać, chociaż jeszcze nie podejrzewałam że to właśnie skurcze się zaczynają.Łapało na chwilę i puszczało,ale ja nie dopuszczałam myśli że dzisiaj urodzę.W ogóle się nie przejęłam.O 9.30 zebraliśmy się z mężulem i pojechaliśmy do dentysty.Oczywiście nic wcześniej nie mówiłam że coś mnie boli i że być może poród się zaczyna.Nie chciałam martwić nikogo na zapas.Ale jak wysiadłam z samochodu przed godziną 10.00 już nie dałam rady ukryć grymasu bólu podczas skurczu.Mój nic nieświadomy mąż patrzył na mnie i zastanawiał się co jak tak spaceruję i oddycham szybko i opieram się na wpół zgięta o krawężnik.Zadzwoniła akurat szwagierka z pytaniem jak się czuję(przyznam miała wyczucie chwili) ale poprosiłam męża żeby odebrał bo nie dałam rady skupić się na rozmowie.W końcu doszłam do gabinetu i uprzedziłam babeczkę że mam skurcze ale spokojnie jeszcze nie rodzę i że to dopiero początek.Dentystka na mnie z wielkimi oczami i mówi że porodu nie umie odbierać.Uspokoiłam ją po czym wzięła się do roboty.Siedziałam na fotelu jakieś 10 minut bo okazało się że mam tylko niewielki osad więc poszło szybko.Potem znowu następny skurcz już w samochodzie mnie dopadł,ale niezbyt dokuczliwy.Pojechaliśmy do sklepu jeszcze bo przypomniałam sobie że nie mam wkładów do maszynki do golenia.No i bach następny skurcz i telefon od mamy jak się czuję(coś przeczuwała),udało mi się na skurczu z nią pogadać,ale ciężko było skupić się.Dojechaliśmy w końcu do domu,po drodze uświadomiłam mężula że prawdopodobnie się zaczęło.Chyba nie uwierzył.Sama mu nagadałam że to dopiero początek i pewnie dłuuugo potrwa.Jakże się myliłam….W domu wskoczyłam do wanny,ogoliłam się,umyłam włosy potem jeszcze zdążyłam wyprostować kręcąc w między czasie bioderkami w łazience w czasie skurczu.Włączyłam kompa z nadzieją że napiszę na forum że chyba rodzę.Ale co dochodziłam do komputera to skurcz nie dawał mi szans.Tak to szybko wszystko się działo….Od 11 tak naprawdę zaczęło się na dobre,skurczyki już były b.mocne,chodziłam po domu jak na spacerniaku.W tą i z powrotem i wkurzałam się bo ciągle mi mężul drzwi zamykał do salonu,a ja musiałam mieć przestrzeń.Skurcze były częste i długie,nieregularne ale nieraz po 1,5 minuty,odpuszczały na 30 sekund i znowu.Zaczęłam się zastanawiać co robić,jak pamiętacie chciałam jak najdłużej wytrzymać w domu i nie jechać do szpitala przed czasem.W między czasie dopakowałam torbę i wypiłam kawkę.Nie było mi do śmiechu-już wiedziałam że skończy się szpitalem.Skurcze zaczęły być regularne co 2-3 minuty,zadzwoniłam do siostry z pytaniem co mam robić.Była 11.40.Ta mi mówi że albo dzwonić do lekarki albo gnać do szpitala.Ja jej mówię że jeszcze poczekam,że tragedii nie ma wielkiej,a do lekarki nie zadzwonię bo każe mi i tak jechać na IP.Gada mi że głupia jestem,żebym jechała skoro skurcze są regularne bo urodzę w domu.I miałaby rację jakbym jeszcze poczekała.No i następny skurcz nadszedł,oj już taki porządny,krzyżowo-brzuszny i mocny oj mocny.Już nie zwlekałam,gotowa byłam w przeciągu kilku minut i sru do samochodu.Na klatce nadszedł następny skurczyk,ale jakoś doczłapałam do auta z 4 piętra.Po drodze większość czerwonych świateł rzecz jasna,a ja już nie mogłam usiedzieć na tyłku z bólu.Myślałam że w pewnym momencie będę musiała wysiąść ale nie było się gdzie zatrzymać.Wjechaliśmy na teren szpitala,gość zrobił dziwną minę jak mu powiedziałam że na porodówkę muszę.Oczywiście szukanie miejsca na parkingu bo wszystko zawalone,a potem musiałam jeszcze iść spory kawałek na IP.Wjechaliśmy windą na oddział i mówię do położnej że mam regularne skurcze.Była 12.10.Zaraz wzięła mnie do gabinetu,zbadała tętno Tymka,moje ciśnienie,zmierzyła miednicę i zaczęła się cała papierologia.Kazała mi usiąść, ale ja jej mówię że nie mogę,że spacerowanie sprawia mi ulgę.Chodziłam sobie po tym małym pokoiku,przyszła druga położna i lekarz(ten sam co mnie kiedyś na IP przyjmował) i dalej wpisywanie danych do komputera,podpisy,upoważn ienia itp…Lekarz patrzy na mnie i mówi to co pewnie dzisiaj urodzimy,ale chyba nie podejrzewał że to tak szybko nastapi.Atmosfera była ok,czułam się dobrze,wszyscy żartowali .Cieszyło mnie to że zostałam przyjęta z uśmiechem.Lekarz stwierdził że do porodu jeszcze trochę i chyba mnie bardzo nie boli skoro jestem taka spokojna.Ha ha mylił się.Pokazałam mu w między czasie zaświadczenia od endokrynologa i kardiologa.Przeczytał z uwagą i do mnie z tekstem czy ja mam zapalenie mięśnia sercowego???(po łacinie na zaświadczeniu było napisane-ja nawet nie zwróciłam uwagi a łacinę trochę znam)Widać było przerażenie z jego oczach co tutaj robię,powinnam rodzić w Krakowie w klinice.I że mam wskazanie do cc bo mogę umrzeć podczas porodu.Kopara mi opadła.Ja mu na to że co,że nie,absolutnie.Miałam tylko epizody z nieregularnymi skurczami serca,ale to wszystko.Nie biorę nic oprócz potasu i jestem zdrowa,dobrze się czuję,że najprawdopodobniej to na tle nerwowym.Nie uwierzył….powiedział że trzeba wezwać kardiologa,on nie weźmie odpowiedzialności.Rzucał się jeszcze że mam zaświadczenie z sierpnia a nie aktualne z listopada.A mi kardio przecież kazał przyjść dopiero po ciąży na kontrolę i wcześniej się nie pojawiać.Jakbym wiedziała to poszłabym do niego drugi raz.No nic małe zamieszanie. Następnie lekarz kazał mi się przebrać,zaczęłam się rozpakowywać z walizą na IP.Ciężko było schylić się po rzeczy na skurczu i jeszcze z twardym brzuchem…ale jakoś przetrwałam i udało mi się ubrać w koszulinę.Zbadał mnie,okazało się że mam już 8-9 cm rozwarcia i szybko na porodówkę.Była 13.15.Doczłapałam na blok porodowy,zajęłam wygodne łóżko porodowe.Przyszła położna,przywitała się (super babka mi się trafiła)- z prawdziwym podejściem,konkretna tak jak lubię.Położyłam się,podpięła mnie pod KTG i EKG na skurczu-auććććć.Wiłam się już z bólu,ale wytrzymałam.Opierałam się na szyi męża bo te ostatnie skurcze już do przyjemnych nie należały.Po chwili odeszły mi wody,a za chwilę znowu.Wrażenie jakbym się posikała,zaczęłam przepraszać ale położna się tylko zaśmiała i powiedziała że nie ma się czym przejmować.Podłożyła mi po tyłek podkłady,przykryła.Zapyta łam o lewatywę i możliwość chodzenia-oznajmiła że za póżno, a ja sobie pomyślałam w tym momencie ups poprzedniego dnia jadłam pizzę…..wyobraźnia zaczęła mi pracować.W pewnym momencie odczułam potrzebę parcia,jednak to było dopiero schodzenie główki jak się okazało.Trudno było to powstrzymać…Następnie przyszedl fajny kardiolog osłuchał mnie i przeprosił że zawraca głowę w takim momencie.Popatrzył na Holtera i echo serca i mówi mi że jestem zdrowa,mogę rodzić.Podziękowałam i odczułam ulgę że w końcu mogę skupić się na własnym porodzie i dziecku.Potem jeszcze lekarz (ten co mnie badał na IP) pojawił się i krzyczy na mnie gdzie mam echo serca,zaczął grzebać w mojej teczce z wynikami,porozwalał dokumenty ,ale w końcu znalazł.Oj chyba się chłop przestraszył na poważnie.Skutecznie podniosłam mu ciśnienie.Położna mnie zbadała i mówi mi że mam pełne rozwarcie,że rodzimy.Zaczęła przygotowywać łóżko,a ja do niej żeby męża zawołała bo bidoka cały czas wypraszali i koniec końców rodziłabym bez niego.Ale zaraz przyszedł na szczęście,złapał mnie za rękę,położna kazała położyć nogę na swoim biodrze,lekarz podkurczyć nogi i ręce trzymać na kolanach i jak przyjdzie skurcz to przeć.Nie miałam tych podpórek pod stopy(okazało się że były zepsute bo latały na prawo i lewo i podczas szycia spinałam się żeby je nogami przytrzymać co by lekarza w głowę nie uderzyły) więc byłam w pozycji pół siedzącej,oparta na kości ogonowej,wyglądałam jak rozkraczona żaba.Oczywiście zapomniałam o wdechu na skurczu i zamiast wypierać to wypuszczałam powietrze ustami.Ale po chwili już załapałam o co chodzi i oddychanie lepiej szło.Lekarz mnie o.pieprzył bo zamiast trzymać ręce na kolanach to ściskałam materac-ciekawe czy jakiejś dziury nie zrobiłam…ale weź się tu człowieku skup jak ci mówią przyj przyj,jeszcze jeszcze wytrzymaj,oddychaj,przyj 3 razy na jednym skurczu i tak w kółko, a najlepsze jest to że ja skurczu nie mam,to sobie tak leżę i czekam i w duchu się z nich śmieję.W końcu pojawił się i znowu parcie-nie było to łatwe,ba nawet dla mnie to chyba najtrudniejszy moment porodu.Kosztowało to trochę wysiłku,nie tak łatwo wypchnąć własne dziecko. Ale wiedziałam że już tak blisko do końca i niedługo zobaczę tą mała istotkę,niesamowite synka zobaczę!Położna do mnie że super mi idzie,lekarz z tekstem żebym się lepiej postarała,mężul dopinguje i ciśnie ten mój łepek do klatki.I kogo tu słuchać? Chyba najlepiej położnej, bo nawet lekarza opieprzyła że co on mówi,żeby mnie nie rozpraszał bo naprawdę już niedługo i maluch będzie na świecie.Uprzedziła również że musi mnie jednak naciąć-zgodziłam się bez wahania.Wiedziałam że to nastąpi bo widziałam jak idzie wcześniej po narzędzia.Z tego co pamiętam powiedziała do mnie pani Alu już widzę włosy,jeszcze raz i będzie cała główka.Na bodajże 5 skurczu dałam z siebie wszystko.Lekarz trochę mi ręką na brzuch nacisnął i chlup wyskoczył Tymek.Zobaczyłam jak położna wyciąga ze mnie małe,krzyczące ciałko.Płakał od razu jak się pojawił na tym świecie.Położyli mi go na piersi-był taki cieplutki i patrzył oczakami na mnie zdziwiony,uspokoił się.Mężul dał mi buziaka i podziękował.Byłam w szoku,pojawił mi się mega uśmiech na twarzy,nie dowierzałam że trzymam w ramionach własne dziecko.Nie wykrztusiłam słowa,nie wiedziałam co powiedzieć,pogłaskałam go po główce i pocałowałam.Wzięli Tymusia za chwilę na badanie,a ja już tęskniłam….Potem dostałam zastrzyk z oskytocyną żeby urodzić łożysko bo czynność skurczowa ustała.Jedno parcie i było po wszystkim.Pojawił się lekarz,założył mi 2 szwy i pocieszył że pięknie to zrobił-żebym się nie martwiła.W między czasie mężul tulił się obok z synkiem i robił fotki.Potem wstałam i przeszłam do pokoju obok na 2 godzinny odpoczynek chociaż wcale nie byłam zmęczona tylko podekscytowna.Mieliśmy siebie na wyłączność,tylko ja mężul i synek.W spokoju mogliśmy się nacieszyć sobą..Wtedy dopiero polały mi się łzy wzruszenia,opadły emocje,nastał błogi i cichy spokój.Dotarło do mnie że zostałam mamą!Piękne uczucie.Tymek był bardzo grzeczny,leżał ze mną chwilę, potem znalazł się na rękach u taty.Wtedy właśnie napisałam Wam wiadomość i pisałam smski do wszystkich.Zadzwoniłam też do ukochanej mamy.ależ była radosć!!!!Nawet nie wiem kiedy minęły te 2 godziny totalnej beztroski,poszłam do łazienki,miałam zakorzenione w głowie żeby jak najszybciej po porodzie wysikać się.Położna chciała ze mną tam wejsć,ale podziękowałam-powiedziałam że poradzę sobie.Po minucie już pukała bo myślała że zemdlałam.Potem zapytała się czy dam rade iść czy może mają mnie przewieźć na oddział noworodków. Przeszłam sama do windy,mężul z bambetlami razem ze mną i pojechaliśmy piętro wyżej.Przydzielili mi salę 2 osobową-warunki naprawdę komfortowe,przyjemnie i czysto.Wdrapałam się na jakoś na łóżko,co łatwym wyczynem nie było, ponieważ chodziłam jak kaczka i d.upcia bolała.Mężul poszedł po Tymka,jednak mu nie dali,ale zaraz GO przywieźli do nas –naszego kochanego,małego naleśniczka.Maluch spał,a my patrzyliśmy się na niego dobre parę godzin jak zaczarowani.Piękne to były chwile.Pokochałam od razu ten nasz mały CUD.To prawdziwy dar od życia.
Jestem z nas dumna!
popłakałam się!!! brawo dla Ciebie
ola_k11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:02   #2347
gabrysiaczek19
Raczkowanie
 
Avatar gabrysiaczek19
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Dębica
Wiadomości: 348
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez Kociak85 Pokaż wiadomość
Weronisek, dzielna byłaś

anka, i Ty coś pisałaś do nemoska, że nie umiałabyś być taka spokojna? Skurcze regularne co 3-5 minut, a Ty stwierdzasz, że do szpitala jechać jeszcze nie będziesz ja bym już dawno w drodze była pewnie w każdym bądź razie trzymam kciuki

Dziś mąż ma urodzinki - rano było urodzinkowe bunga bunga, chociaż mąż cały czas powtarza, że nie chce żeby córa się urodziła dzisiaj. Ale o tym nie pomyślał rano ale coś czuję w kościach, że to dzisiaj nie będzie.

Aaaaa. Chwalę się kupiliśmy bilety na koncert Aerosmith w czerwcu także dziadki będą mieli pierwszy raz podrzutkę- wnuczkę
haha mój TŻ śpi i właśnie sie zastanawiam czy nie obudzić go i wskoczyć tam do niego
gabrysiaczek19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:03   #2348
anka_85
Zakorzenienie
 
Avatar anka_85
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 195
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez Kociak85 Pokaż wiadomość
Weronisek, dzielna byłaś

anka, i Ty coś pisałaś do nemoska, że nie umiałabyś być taka spokojna? Skurcze regularne co 3-5 minut, a Ty stwierdzasz, że do szpitala jechać jeszcze nie będziesz ja bym już dawno w drodze była pewnie w każdym bądź razie trzymam kciuki

Dziś mąż ma urodzinki - rano było urodzinkowe bunga bunga, chociaż mąż cały czas powtarza, że nie chce żeby córa się urodziła dzisiaj. Ale o tym nie pomyślał rano ale coś czuję w kościach, że to dzisiaj nie będzie.

Aaaaa. Chwalę się kupiliśmy bilety na koncert Aerosmith w czerwcu także dziadki będą mieli pierwszy raz podrzutkę- wnuczkę
gdybym była w PL, wlaśnie wybierałabym się powoli do szpitala.
ale w UK oni przyjmują, jak już po całej Tobie widać, że rodzisz.
niestety, to jest największy minus tutaj.

no i czop mi odchodzi
__________________
Sometimes the smallest things take up the most room in your heart.

Zdrowia dla małej, ale silnej kruszynki
Ani

anka_85 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:05   #2349
gabrysiaczek19
Raczkowanie
 
Avatar gabrysiaczek19
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Dębica
Wiadomości: 348
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez ktosiula Pokaż wiadomość
Hej mamuśki, dzieciaczki i dwupaczki!
Dzisiaj miałam cudowną noc dawno tak dobrze nie spałam.
Czekam, aż mi krzesła przywiozą i już na samą myśl jestem uhahana



Organizujcie się tam w trójeczkę





Witaj



Mam Medele Mini Electric, ale jeszczenie używałam :P



Ale się poryczałam... jak bóbr! Piękny opis, cudowny! Też bym chciała móc taki napisać, a Twój poród to marzenie!

Dobrze, ze się lekarz tak przejął tym sercem i szybko załatwili konsultację kardiologa, to tylko o nim dobrze świadczy. Ale widać, że mu stracha napędziłaś Fajnie, że trafiłaś na dobrą ekipę



No właśnie nie wiem :P Mogłabym dzisiaj albo jutro ale nic się nie zapowiada.. a ja bym już tak chciała mojego ! Czuję się gotowa, taka spokojna.
Mąż dzisiaj ciągle gada jak nakręcony o synku, wczoraj sobie oglądał filmiki z kąpieli i przewijania, znalazł basen w pobliżu który prowadzi zajęcia dla dzieciaczków i już planuje malego zabierać Może to znak jakiś

I jeszcze się z nim dzisiaj założyłam, że go Mikołaj obsra (rozmowa toczyła się przy śniadaniu ). Jak go obsra to on robi wypasioną pizzę, a jak nie to ja
Ja mam tak samo hehe już bym chciała żeby sie zaczeło i jechać do szpitala i urodzić żeby zobaczyć moją mała !
gabrysiaczek19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:09   #2350
ola_k11
Zadomowienie
 
Avatar ola_k11
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 1 802
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Ach zapomniałam Wam mówić. Zamówiłam dla potomstwa czapki szydełkowe i wreszcie odebrałam. Są przepiękne .Witkowi podszyłam polarem. Alisie też jedną podszyje i będą idealne na początek zimy

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
wstaw zdjęcie - edycja: już znalazłam są śliczne ale też bardziej mi się podobają te z kwiatkami niż sówki. dla chłopców trochę mniej mi się podobają.

Edytowane przez ola_k11
Czas edycji: 2013-11-23 o 12:22
ola_k11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:11   #2351
lineczka1989
Zakorzenienie
 
Avatar lineczka1989
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 16 801
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez kyte Pokaż wiadomość
Zapomniałam się pochwalić! W nocy odpadł pępuszek

[1=a55edcd592b5250bfc801a5 34a15031ff4f0e57e_5ee55a8 e308ca;43846410]Hej hej!!! Jesteśmy w domu od środy

Mam sekundkę, ale spróbuję opisać bardzo krótko nasz poród.

W sobotę 16.11 o 4 rano zaczęły się skurcze co 10 minut, niezbyt mocne. Cały dzień chodziłam z myślą, że to już, ale skurcze nieregularne, lekkie. O 15.30 zaczęły się co 5 minut, ale nadal lekkie- jednak postanowiłam, że pojedziemy do szpitala. Byliśmy o 18, skurcze były już nieco bardziej bolesne, ale znośnie. Standardowo ktg, badanie, rozwarcie na 1 palec, skurcze 50%.
Kazali mi czekać, ale skurcze zaczęły być coraz bardziej bolesne, brzuch spinał się tak często, że nie byłam w stanie liczyć ruchów małego. Poszłam do położnej, dała mi Scolpolan, nic nie pomógł. Lekarka kazała czekać na decyzję do rana.
Ja oczywiście wszystko tłumaczyłam, że tak samo było za 1 razem, że nie było rozwarcie, że szyjka się nie skracała. Ale uznali, że czekamy. W nocy nie spałam bo ból był coraz gorszy, mąż pojechał do domu. Wrócił o 8 w niedzielę 17.11 i był ze mną już do samego końca.
Zaczęło się znów ktg, uznali, że to za lekkie skurcze i czekamy dalej, a ja już nie mogłam się ruszać- rozsadzało mi brzuch od środa, nie mogłam wstać z leżanki przy ktg. Poszłam zapytać lekarki ile jeszcze czekamy, a ona mi na to, że mój przypadek nie jest beznadziejny i może urodzę sn. Wróciłam zapłakana na salę, zaczęły się skurcze co 3 minuty, już takie nie do zniesienia. Chodziłam co 30 minut pod prysznic bo mi pomagał, waliłam pięścią w ścianę, miażdżyłam mężowi rękę- wszystko wytrzymywał z takim spokojem... Nie mogłam siedzieć, wydawało mi się, że urodzę jak wstanę... Po 19h skurczy napisałam smsa do swojej pani dr, że już nie wytrzymam, każą czekać, a ja nie wiem na co bo nic nie postępuje jak przy Oli. Za pół godziny całkowicie inaczej zaczęli mnie traktować.
Przyszła lekarka, zabrała na ktg, skurcze 60%, ból masakryczny. Położna pozwoliła być mężowi przy mnie podczas tego ktg i widziała, że błagam go żeby cały czas coś opowiadał, ściskam mu rękę z całej siły, a potem nie mogłam się podnieść bo wydawało mi się, że pęknie mi blizna po cc.
Powiedziała, że już wystarczy, że prawdopodobnie około 20 będę miała cc. Była 18.
Ja dostałam skrzydeł! Ból przez te 2h był straszny, ale wiedziałam, że zaraz się skończy i będzie z nami Michaś.
Przed 20 wzięli mnie na salę, przygotowali, bałam się jak cholera, zaczęłam się telepać na widok lekarza... Ale na sali wszyscy byli bardzo mili, gładzili mnie po włosach i pytali o córcię.
O 20 zaczęła się cc, o 20.25 urodził się Michał: 4090g, 58cm.
Powód cc: stan po cięciu i makrosomia płodu.
Nikt nadal nie przyznał, że to z moją szyjką jest coś nie tak- ale to już nie jest ważne.
Popłakałam się na jego widok... Zanieśli go mężowi, też płakał Wyjechałam z sali i czekał na mnie tym razem- byłam taka szczęśliwa, ciągle powtarzał, że mi dziękuje za takiego pięknego syna.
Pojechałam na salę, mąż był jeszcze przy mnie chwilę, potem poszedł kupić pampersy i wrócił do domu, a mi jakieś 2h po cc przynieśli Miśka i od razu pod cyca. Od tamtej chwili jesteśmy razem non stop

Pionizowanie było dużo łatwiejsze niż za 1 razem. Wstałam szybko, poszłam do umywalki, wróciłam. Położna kazał iść na korytarz i niestety tam zemdlałam, odwieźli mnie do łóżka i kazali próbować za jakiś czas.
Później już było coraz lepiej

Miś dostał 10pkt i wypisali nas już w środę o 14. Jest pięknie Czekam tylko na chwilę żeby moja Ola poczuła się znów pewnie- bo jednak jest zazdrosna, cieszy się, ale płacze, że nie mam dla niej czasu- Miś wisi na cycu non stop. Choć dziś już jest lepiej, wczoraj położyłam ja do snu i cieszyła się.

Aaa i wczoraj była u nas położna, ta sama co przy Oli

A oto mój najukochańszy Miś (kocham moją Olę nad życie, ale kolejny raz jestem aż zaskoczona jak bardzo można kochać, tak za nic...)[/QUOTE]

Cytat:
Napisane przez anka_85 Pokaż wiadomość
Tak, to jest bez wątpienia to. Zapis z ostatnich 15 minut mówi, że boli i nie boli co równe 3 minuty, czasem co 5, ból że tak powiem średni. Nie ma co do szpitala jechać póki co. Za wcześnie, mimo że częstotliwość jest w miare w małych odstępach czasu.
Smiać mi się chce, bo ładna pogoda się robi, miałam pościel prać
dobra jesteś ja bym na Twoim miejscu jechała bo jeszcze w domu urodzisz
Cytat:
Napisane przez Mya1989 Pokaż wiadomość
Wgl mój brat z siostrą się zapowiedzieli, że w czwartek przyjadą, a tu Uli ni widu ni słychu wszyscy przyjeżdżają ją powitać, a jej nie ma
może Ula czeka aż oni przyjadą
Cytat:
Napisane przez Kociak85 Pokaż wiadomość
Dziś mąż ma urodzinki - rano było urodzinkowe bunga bunga, chociaż mąż cały czas powtarza, że nie chce żeby córa się urodziła dzisiaj. Ale o tym nie pomyślał rano ale coś czuję w kościach, że to dzisiaj nie będzie.
stówka dla męża

Kyte, pisałaś o obsikanym łóżku i wszytskich ubrankach.. u nas w nocy było to samo dobrze że na materacy mam wodoodporny pokrowiec
__________________
"Nikt mnie nie ostrzegał, że urodzenie dziecka przypomina zakochanie, tyle że w kimś, kto jest znacznie młodszy od mojego męża i ładniej pachnie. Nikt mi nie powiedział, że praktycznie rzecz biorąc, macierzyństwo jest niebezpiecznie podobne do romansu".


Nela 5/11/13

Edytowane przez lineczka1989
Czas edycji: 2013-11-23 o 12:13
lineczka1989 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:17   #2352
ola_k11
Zadomowienie
 
Avatar ola_k11
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 1 802
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

koala i weronisiek za opisy!!!

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

Cytat:
Napisane przez anka_85 Pokaż wiadomość
Tak, to jest bez wątpienia to. Zapis z ostatnich 15 minut mówi, że boli i nie boli co równe 3 minuty, czasem co 5, ból że tak powiem średni. Nie ma co do szpitala jechać póki co. Za wcześnie, mimo że częstotliwość jest w miare w małych odstępach czasu.
Smiać mi się chce, bo ładna pogoda się robi, miałam pościel prać

Weronisiek
anka w takim razie kciuki !!! Ja przy pierwszym porodzie miałam bóle co 5 min a potem co 4 i 3 przez cały dzień od 5 rano i dopiero pojechaliśmy do szpitala koło 20 jak się zaczęły mocniejsze. To była super decyzja, bo dzięki temu nie leżałam za długo na porodówce i poza tym chodziłam żeby powiększyć rozwarcie. Jedz mało i nie siadaj na pupie
ola_k11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:19   #2353
xxxMikixxx
Zakorzenienie
 
Avatar xxxMikixxx
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 17 276
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez Trele_Morele Pokaż wiadomość

Pij pij Tobie tez sie przyda cos na uspokojenie

A tak serio : wspołczuje, mnie przy zwykłych bákach serce sie kraje ;( oby szybko przeszło
Oj przyda się, przyda Psychika mi trochę siada od tego wszystkiego Za dużo wrażeń ostatnio. Pewnie za jakiś czas trochę się to ustabilizuje.

Cytat:
Napisane przez Trele_Morele Pokaż wiadomość
Kurde pierwszy raz widze taki laktator. Na jakiej zasadzie on sciaga? On ma tłok? Taki jak przy strzykawce?


Cytat:
Napisane przez Kociak85 Pokaż wiadomość

Mam takie samo wrażenie i też mam nadzieję, że poznam te porodowe
Też myślałam, że nie poznam Jak się później okazało tego nie da się przeoczyć

Cytat:
Napisane przez nemosek Pokaż wiadomość

Miki Śliczna córa!


Cytat:
Napisane przez kyte Pokaż wiadomość
Nue wiem nie stosowałam jeszcze ale podobno tak.
Ojciec dzwonił do znajomej położnej i też to poleciła. Dzisiaj kupimy i podamy na noc.

Cytat:
Napisane przez 89Beatka Pokaż wiadomość
potem będziesz szaleć
Oooo tak

Cytat:
Napisane przez ryba91 Pokaż wiadomość


Miki, kyte
- jak nocki?kolki sa? jak je rozpoznajecie...?
U mnie od 1-5 była jazda. Później troszkę się uspokoiła i udało mi się ją uśpić.

Mała strasznie głośno płacze, aż się zanosi i za nic nie mogę jej uspokoić. Napina brzuszek, podkurcza i prostuje nóżki na zmianę. Robi się bordowa i zgrzana.

Cytat:
Napisane przez kyte Pokaż wiadomość
były niestety kolki...rozpoznaje je po płaczu nawet wrzasku, zdenerwowaniem wyraźnym, pręży się podkurcza nóżki, chwila spokoju, nagle wrzask... Całą noc jakoś dawałam sobie rade ale nad ranem już nie chciałam jej męczyć dałam jej te 3 krople espumisanu.
Rybko spróbuj odciągac i zmieszać to z mm tak jak mówisz, może będzie lepszy rezultat. Co do kupki nie pomogę niestety
I tak sobie pomyślałam też że może zacznę odciągać swój pokarm i spróbuję z butelką antykolkową...MIki co o tym sądzisz?
U mnie jest identycznie

Rozmawialiśmy o tym wczoraj z mężem i sami nie wiemy. Pogadam jeszcze z położną jak przyjdzie.

Masz jakąś dietę? Ja ograniczyłam nabiał i słodycze.

Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Kyte to może tu
To aukcja sle na dole jest link do prac tej Pani

http://allegro.pl/show_item.php?item=3667306999

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Genialne
__________________
Miki bloguje


xxxMikixxx jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:19   #2354
ola_k11
Zadomowienie
 
Avatar ola_k11
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 1 802
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez gabrysiaczek19 Pokaż wiadomość
Hej na kiedy masz termin?

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ----------

Dzięki zamierzam karmić piersią, ale na weekendy będe musiała odciągać bo będe jeździć na studia a dzidziuś będzie z tatusiem
na 29.11, więc jeszcze 6 dni. pierwszego urodziłam 5 dni przed terminem...
ola_k11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:24   #2355
gabrysiaczek19
Raczkowanie
 
Avatar gabrysiaczek19
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Dębica
Wiadomości: 348
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez ola_k11 Pokaż wiadomość
na 29.11, więc jeszcze 6 dni. pierwszego urodziłam 5 dni przed terminem...
ja mam w grudniu , ale już mam przepowiadające i czuję że będzie wczesniej
gabrysiaczek19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:27   #2356
anka_85
Zakorzenienie
 
Avatar anka_85
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 195
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez lineczka1989 Pokaż wiadomość

dobra jesteś ja bym na Twoim miejscu jechała bo jeszcze w domu urodzisz
Cytat:
Napisane przez ola_k11 Pokaż wiadomość


anka w takim razie kciuki !!! Ja przy pierwszym porodzie miałam bóle co 5 min a potem co 4 i 3 przez cały dzień od 5 rano i dopiero pojechaliśmy do szpitala koło 20 jak się zaczęły mocniejsze. To była super decyzja, bo dzięki temu nie leżałam za długo na porodówce i poza tym chodziłam żeby powiększyć rozwarcie. Jedz mało i nie siadaj na pupie
dzieki

oj dziewczyny, chciałabym jechać, ale boje się że skonczy sie to tak, że odeślą nas do domu, bo w UK powalone zasady mają.
zadzwonie około 13 i zapytam się, czy mam jechać czy nie.
ciekawi mnie czy jest dzisiaj ruch na porodówce
oby było spokojnie. może weszłabym na luzie, zrobiliby badania, KTG i widziałabym co się święci i orientacyjnie, ile czasu do konca zostało.

ech....

niepokoi mnie trochę wyliczenie tego czasu na drogę do szpitala, nosz cholera jasna, lepiej zostac w domu niż siedzieć gdzieś na korytarzu, z drugiej strony lepiej być na szpitalnym korytarzu niż w domu, bo jeszcze okaże się, że może być za późno i będę mieć mały poślizg, przytrzymując główkę gdzieś po drodze...

nic już nie wiem
wyobrażam sobie za dużo.
co jak co, jestem przerażająco spokojna
dziwne, bo myślałam że zacznę mdleć z przerażenia

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

aha, nie idzie siedzieć. mam wrażenie że rozsadzi mi spojenie łonowe, ból jest wtedy absolutnie nie do zniesienia.
__________________
Sometimes the smallest things take up the most room in your heart.

Zdrowia dla małej, ale silnej kruszynki
Ani

anka_85 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:43   #2357
ktosiula
Wtajemniczenie
 
Avatar ktosiula
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 104
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Ach zapomniałam Wam mówić. Zamówiłam dla potomstwa czapki szydełkowe i wreszcie odebrałam. Są przepiękne .Witkowi podszyłam polarem. Alisie też jedną podszyje i będą idealne na początek zimy

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Śliczne te czapeczki! Ja właśnie sobie zamówiłam u koleżanki czapę i komin dla siebie, żeby ładnie wyglądać spacerując z wózkiem
Dla Mikusia też zamówię, ale poczekam z tym aż się urodzi

Cytat:
Napisane przez Anoula Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny, ja mam pospane...
nie wiem czy Wam opowiadałam, ale koło mojego bloku był "mały" pożar w październiku no i nadpaliło elewacje. Jak teraz wróciliśmy do Krakowa to już stało rusztowanie i panowie naprawiają. Ale dziś miałam wybitnego pecha bo wstawałam przed 7 na siku, zanim zdążyłam zasnąć to punktualnie o 7 zaczęła się robota za oknem. Ależ oni są przy tym wulgarni :x.
Jak to chłopy-robotnicy

Cytat:
Napisane przez ryba91 Pokaż wiadomość
Witam
ale nie ma tak dobrze, wczoraj siedzial z moja siostra, ona mu dawala normalnie AR a jak wrocilaam to dalam mu cyca i najadl die, odbil i po 40minuytach zaczal ulewac ... i to tak fest. kolejne podejscie to samo. mam ten nutriton wiec w butelce zagescilam, wypil ale nie odbil, prezylsie cala drzemke - tak o dziwo zasnal w dzien ;0 wstal zjadL AR polozylam go bez pampks na brzuszku, zrobilam masaz iwtedy ta kupka wyszla ale jakas taka dziwna, niby zolta/musztardowa ale jakby z zielonym zmieszana... i teraz nie wiem. od kilku dni stosuje sie zasad kp wiec nie wiem czy z mojej fiety wynika to...? poza tym no nie moge karmic go cycem bo jak nic ulewa i to sopro. o 5 tez dostal moje i zwracal do 8;/ wiec albo odciagac i zageszczac albo tylko mm...
Wiesz co ja bym odciągala i zagęszczałą, lepiej utrzymuj tą laktację swoją bo może za jakieś 2 tyg już problem ulewania będzie mniejszy. W ogóle z tego co pamiętam to wczesniej nie chciał pić tego z nutritonem a teraz pije więc lepiej swoje dać. Kacperek ma pewnie nierozwinięty dobrze układ pokarmowy, to powinno minąć.

Cytat:
Napisane przez kyte Pokaż wiadomość

Zapomniałam się pochwalić! W nocy odpadł pępuszek

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.



[1=a55edcd592b5250bfc801a5 34a15031ff4f0e57e_5ee55a8 e308ca;43846410]Hej hej!!! Jesteśmy w domu od środy

Mam sekundkę, ale spróbuję opisać bardzo krótko nasz poród.

W sobotę 16.11 o 4 rano zaczęły się skurcze co 10 minut, niezbyt mocne. Cały dzień chodziłam z myślą, że to już, ale skurcze nieregularne, lekkie. O 15.30 zaczęły się co 5 minut, ale nadal lekkie- jednak postanowiłam, że pojedziemy do szpitala. Byliśmy o 18, skurcze były już nieco bardziej bolesne, ale znośnie. Standardowo ktg, badanie, rozwarcie na 1 palec, skurcze 50%.
Kazali mi czekać, ale skurcze zaczęły być coraz bardziej bolesne, brzuch spinał się tak często, że nie byłam w stanie liczyć ruchów małego. Poszłam do położnej, dała mi Scolpolan, nic nie pomógł. Lekarka kazała czekać na decyzję do rana.
Ja oczywiście wszystko tłumaczyłam, że tak samo było za 1 razem, że nie było rozwarcie, że szyjka się nie skracała. Ale uznali, że czekamy. W nocy nie spałam bo ból był coraz gorszy, mąż pojechał do domu. Wrócił o 8 w niedzielę 17.11 i był ze mną już do samego końca.
Zaczęło się znów ktg, uznali, że to za lekkie skurcze i czekamy dalej, a ja już nie mogłam się ruszać- rozsadzało mi brzuch od środa, nie mogłam wstać z leżanki przy ktg. Poszłam zapytać lekarki ile jeszcze czekamy, a ona mi na to, że mój przypadek nie jest beznadziejny i może urodzę sn. Wróciłam zapłakana na salę, zaczęły się skurcze co 3 minuty, już takie nie do zniesienia. Chodziłam co 30 minut pod prysznic bo mi pomagał, waliłam pięścią w ścianę, miażdżyłam mężowi rękę- wszystko wytrzymywał z takim spokojem... Nie mogłam siedzieć, wydawało mi się, że urodzę jak wstanę... Po 19h skurczy napisałam smsa do swojej pani dr, że już nie wytrzymam, każą czekać, a ja nie wiem na co bo nic nie postępuje jak przy Oli. Za pół godziny całkowicie inaczej zaczęli mnie traktować.
Przyszła lekarka, zabrała na ktg, skurcze 60%, ból masakryczny. Położna pozwoliła być mężowi przy mnie podczas tego ktg i widziała, że błagam go żeby cały czas coś opowiadał, ściskam mu rękę z całej siły, a potem nie mogłam się podnieść bo wydawało mi się, że pęknie mi blizna po cc.
Powiedziała, że już wystarczy, że prawdopodobnie około 20 będę miała cc. Była 18.
Ja dostałam skrzydeł! Ból przez te 2h był straszny, ale wiedziałam, że zaraz się skończy i będzie z nami Michaś.
Przed 20 wzięli mnie na salę, przygotowali, bałam się jak cholera, zaczęłam się telepać na widok lekarza... Ale na sali wszyscy byli bardzo mili, gładzili mnie po włosach i pytali o córcię.
O 20 zaczęła się cc, o 20.25 urodził się Michał: 4090g, 58cm.
Powód cc: stan po cięciu i makrosomia płodu.
Nikt nadal nie przyznał, że to z moją szyjką jest coś nie tak- ale to już nie jest ważne.
Popłakałam się na jego widok... Zanieśli go mężowi, też płakał Wyjechałam z sali i czekał na mnie tym razem- byłam taka szczęśliwa, ciągle powtarzał, że mi dziękuje za takiego pięknego syna.
Pojechałam na salę, mąż był jeszcze przy mnie chwilę, potem poszedł kupić pampersy i wrócił do domu, a mi jakieś 2h po cc przynieśli Miśka i od razu pod cyca. Od tamtej chwili jesteśmy razem non stop

Pionizowanie było dużo łatwiejsze niż za 1 razem. Wstałam szybko, poszłam do umywalki, wróciłam. Położna kazał iść na korytarz i niestety tam zemdlałam, odwieźli mnie do łóżka i kazali próbować za jakiś czas.
Później już było coraz lepiej

Miś dostał 10pkt i wypisali nas już w środę o 14. Jest pięknie Czekam tylko na chwilę żeby moja Ola poczuła się znów pewnie- bo jednak jest zazdrosna, cieszy się, ale płacze, że nie mam dla niej czasu- Miś wisi na cycu non stop. Choć dziś już jest lepiej, wczoraj położyłam ja do snu i cieszyła się.

Aaa i wczoraj była u nas położna, ta sama co przy Oli

A oto mój najukochańszy Miś (kocham moją Olę nad życie, ale kolejny raz jestem aż zaskoczona jak bardzo można kochać, tak za nic...)[/QUOTE]

Znowu się popłakałam...Mały jest śliczny! Jeszcze raz gratuluję!
Szkoda, że tyle się nacierpialaś

Cytat:
Napisane przez Kociak85 Pokaż wiadomość

Dziś mąż ma urodzinki - rano było urodzinkowe bunga bunga, chociaż mąż cały czas powtarza, że nie chce żeby córa się urodziła dzisiaj. Ale o tym nie pomyślał rano ale coś czuję w kościach, że to dzisiaj nie będzie.

Aaaaa. Chwalę się kupiliśmy bilety na koncert Aerosmith w czerwcu także dziadki będą mieli pierwszy raz podrzutkę- wnuczkę
Sto lat, sto lat


Cytat:
Napisane przez anka_85 Pokaż wiadomość
gdybym była w PL, wlaśnie wybierałabym się powoli do szpitala.
ale w UK oni przyjmują, jak już po całej Tobie widać, że rodzisz.
niestety, to jest największy minus tutaj.

no i czop mi odchodzi
Ale spokojna jesteś, szczena opada. Trzymam kciuki! Jak masz kiepską drogę do szpitala to się zbieraj :P

Koala też wklejała opis? Gdzieś mi umknęło, zaraz poszukam.

Miki pisałaś, że chcice masz. Ja też! Wielką! Już chciałam męża przyszpilić z rana ale się spieszył do pracy. Wieczorem mu nie odpuszczę Chociaż on chyba też ma jakieś obiekcje, nie jest taki jakoś bardzo chętny, pewnie mu bebzon przeszkadza ale nic nie mówi :P

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

Przypadkowo ominęłam jedną stronę.

Koala przeczytałam opis Szybko poszło Musieliście mieć strach przy tym KTG.
Kurcze nie kumam czemu czasem te skurcze się nie pisza..

Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Iskra czuje się dobrze. Na szczęście.
Kamień z serca, oby to nie wróciło.
__________________


ktosiula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:56   #2358
Trele_Morele
Zakorzenienie
 
Avatar Trele_Morele
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 4 702
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez kyte Pokaż wiadomość
Koala brawa za super opis.
Ja właśnie dałam malutkiej 3 krople espumisanu już nie chciałam aby dłużej się męczyla.Narazie się uspokoiła.



Maleńka? Ja sobie pomyślałam jaka duża w porównaniu z moją







Poka poka

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ----------

Zapomniałam się pochwalić! W nocy odpadł pępuszek

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
za pepuszek .
I mam nadzieje ze Esspumisan pomoze
Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Tu są czapy i moje dzieciaki https://picasaweb.google.com/m/viewe...18642331327697

Oczywscie publikowane za moją zgodą .
Czapki kupiłam na all a potem. Kontakt z panią tak się mailowo rozwinął, że i bez tego by dało radę. Kolejne zamówienia będę robić już poza all.

Witka czapa kosztowała 28zl, Alisy czapy po 38zł od sztuki i 28 za chuste .

Ale robie reklamę

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 09:19 ---------- Poprzedni post napisano o 09:18 ----------

Kobieta robi co się zapragnie

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
A ja nic nie widze ;(

Cytat:
Napisane przez ryba91 Pokaż wiadomość
Witam

Sorki, ze wczoraj tylko tak podawalam info, ale jestem taka slaba, zle sie czuje i nie mam na nic sil.. ledwoco pamietam co kto pisal, wiec jak pomyle costo wybaczcie

Nemosek
- super ze jesteś z powrotem, super opis
koala- Witaj jak tam sobie radzisz ? za opis , maz sie nie bal przecinac pepowine?

CHCEMY ZdJECIA BASI I TYMKA


Miki, kyte
- jak nocki?kolki sa? jak je rozpoznajecie...?

Dzidzia-pokaz czapy i pozdrow Iskre, dobrze ze wszystko ok. Czekaamy na zdjecie Antossia

Kacper dostal od swojej przyszlej chrzestnej taki polarowy komplecik spodnie i bluza oraz czape zimowa z pomponem ta czapa jest ekstra, ale chyba na ega mrozy bd ja wkladac bo dość grub JEST. moze na te śniegi co przyjdą ;p
ale nie ma tak dobrze, wczoraj siedzial z moja siostra, ona mu dawala normalnie AR a jak wrocilaam to dalam mu cyca i najadl die, odbil i po 40minuytach zaczal ulewac ... i to tak fest. kolejne podejscie to samo. mam ten nutriton wiec w butelce zagescilam, wypil ale nie odbil, prezylsie cala drzemke - tak o dziwo zasnal w dzien ;0 wstal zjadL AR polozylam go bez pampks na brzuszku, zrobilam masaz iwtedy ta kupka wyszla ale jakas taka dziwna, niby zolta/musztardowa ale jakby z zielonym zmieszana... i teraz nie wiem. od kilku dni stosuje sie zasad kp wiec nie wiem czy z mojej fiety wynika to...? poza tym no nie moge karmic go cycem bo jak nic ulewa i to sopro. o 5 tez dostal moje i zwracal do 8;/ wiec albo odciagac i zageszczac albo tylko mm...
Rybka u nas tez swojego czasu w kupie byly takie ciemnozielone gluty, ale nie powiem Ci Od czego narazie nie ma ..


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Majeczka

KCIUKI DLA ANI


Trele_Morele jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:56   #2359
NEWTREND
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 912
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez ktosiula Pokaż wiadomość
Śliczne te czapeczki! Ja właśnie sobie zamówiłam u koleżanki czapę i komin dla siebie, żeby ładnie wyglądać spacerując z wózkiem
Dla Mikusia też zamówię, ale poczekam z tym aż się urodzi



Jak to chłopy-robotnicy



Wiesz co ja bym odciągala i zagęszczałą, lepiej utrzymuj tą laktację swoją bo może za jakieś 2 tyg już problem ulewania będzie mniejszy. W ogóle z tego co pamiętam to wczesniej nie chciał pić tego z nutritonem a teraz pije więc lepiej swoje dać. Kacperek ma pewnie nierozwinięty dobrze układ pokarmowy, to powinno minąć.








Znowu się popłakałam...Mały jest śliczny! Jeszcze raz gratuluję!
Szkoda, że tyle się nacierpialaś



Sto lat, sto lat




Ale spokojna jesteś, szczena opada. Trzymam kciuki! Jak masz kiepską drogę do szpitala to się zbieraj :P

Koala też wklejała opis? Gdzieś mi umknęło, zaraz poszukam.

Miki pisałaś, że chcice masz. Ja też! Wielką! Już chciałam męża przyszpilić z rana ale się spieszył do pracy. Wieczorem mu nie odpuszczę Chociaż on chyba też ma jakieś obiekcje, nie jest taki jakoś bardzo chętny, pewnie mu bebzon przeszkadza ale nic nie mówi :P

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

Przypadkowo ominęłam jedną stronę.

Koala przeczytałam opis Szybko poszło Musieliście mieć strach przy tym KTG.
Kurcze nie kumam czemu czasem te skurcze się nie pisza..



Kamień z serca, oby to nie wróciło.
To tak jak mój, mówi że się mała będzie później bała tatusia
NEWTREND jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 12:56   #2360
anka_85
Zakorzenienie
 
Avatar anka_85
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 195
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez ktosiula Pokaż wiadomość

Ale spokojna jesteś, szczena opada. Trzymam kciuki! Jak masz kiepską drogę do szpitala to się zbieraj :P
dzieki
nie jest źle, dlatego spokojna jestem.
może bolałoby jak cholera jakby mi wody odeszły

zjadłam obiad z wczoraj, no i niestety - zaczęło mnie po nim mdlić.
na głodnego mdliło, teraz jeszcze gorzej.
brzuch mam dziwny, jak kamień. w dodatku jakiś dziwny kształt ma, zupelnie jakby mały się wypiął albo to macica się stawia.

do nierozpakowanych - jak Was takie coś dopadnie, to nie radzę siedzieć. nie idzie wytrzymać i wstanie od razu daje mega ulgę
__________________
Sometimes the smallest things take up the most room in your heart.

Zdrowia dla małej, ale silnej kruszynki
Ani

anka_85 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 13:04   #2361
lusesita23
Zakorzenienie
 
Avatar lusesita23
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: mazury
Wiadomości: 9 887
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez anka_85 Pokaż wiadomość
gdybym była w PL, wlaśnie wybierałabym się powoli do szpitala.
ale w UK oni przyjmują, jak już po całej Tobie widać, że rodzisz.
niestety, to jest największy minus tutaj.

no i czop mi odchodzi
no to się doczekałaś:ju pi:

Nemosek super opis! szacun za taki spokój - mam nadzieje,ze ja tez tak długo w domku wytrzymam

Witam się w kolejny szary dzień po kolejnej nieprzespanej nocy!

jak obudziłam się o 4 tak zasnelam o 7! a potem odsypiałam prawie do 12

wczoraj z M. przemeblowalismy nasz <i Małej;p> pokoj, jak wyniesie jeden regal to pokaze efekt
__________________
Kciuki dla Ani:kciuk i:
lusesita23 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 13:29   #2362
Anoula
Zakorzenienie
 
Avatar Anoula
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 533
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Anoula ja też chciałam. Ale musiałabym trafić na kogoś kto mi podstawy pokaże, bo filmiki to kicha.
No i nie mam własnej wyobraźni. Robiłabym tylko na wzorach.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Też miałam problem ze zrozumieniem z filmików.

Anka powodzenia
Anoula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 13:31   #2363
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 812
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

wrzucam opis swojego cudnego porodu
zaraz może coś nadrobię póki mały śpi

trafiłam na IP o 15 w piątek ze skurczami co 8 min chociaż nie bolały jakoś super. Lekarz mnie zbadał powiedział, że rozwarcie na 4cm, ale szyjka jeszcze nie skrócona i że to potrwa, ale po ktg biorą mnie na porodówke. Podpieli ktg a tam nie dość że skurcz co 10min to jeszcze na 20% a ja czuje że boli coraz bardziej no ale odpieli mnie i poszłam na porodówke. Chodziłam z mężem przez godzine i odszedł mi czop, a skurcze coraz mocniejsze. O 18 zrobili masaż szyjki, znów podpieli ktg a tam ani skurcze regularne, ani wg ktg nie powinny być bolesne to mi wmawiali że mam niski próg bólu. O 19 badanie i szyjka się zgładziła, przebili pęcherz, ale rozwarcie nadal 4cm, to wlazłam na piłkę. O 20 rozwarcie na 5cm, a skurcze bolesne (juz nie podpinali ktg tylko kazali mi liczyć co ile są). W końcu o 21 jak się sytuacja nie zmieniła puścili oksytocyne. Jak mnie te skurcze po niej bolały matko, aż zaczęłam wymiotować. Mój Tż się przestraszył, ale położna powiedziała że to normalne. Podali mi podobno znieczulenie dożylnie, ale oprócz tego że przysypiałam między skurczami to bolało dalej jak diabli. Tak gdzieś o 24 ból skurczowy byl taki że zaczęłam się drzeć że nie dam rady urodzić bo nie mam siły i wtedy zaczęły się skurcze parte. Główka nie mogła wejść długo w kanał. W końcu się wstawiła i zaczęłam rodzić, myślałam że nie dam rady go wypchać, musieli mi pomóc, jedna położna naciskała na brzuch, druga trzymała nogi, a Tż przyciskał mi głowe do klatki i w końcu głowa wylazła, tylko czułam że pękłam. Dlatego wypchnięcie reszty było bardziej bolesne bo czułam to okropne szczypanie. W końcu się udało. A ja poczułam mega ulge. Mały był owinięty pępowiną i jak zapłakał to był najszczęśliwszy moment mojego życia. Potem łożysko wylazło za jednym parciem i dali mi go na brzuch a mnie zszyli. jak go tuliłam o tej 1:15 czułam że mimo wszystko było warto, bo jest cudowny
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 13:37   #2364
89Beatka
Wtajemniczenie
 
Avatar 89Beatka
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 2 505
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

moje dziecko przesiedziało w bujaczku 15 minut teraz karmienie i mam nadzieje ze sen, bo sprzatam po kawałku domu

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość
wrzucam opis swojego cudnego porodu
zaraz może coś nadrobię póki mały śpi

trafiłam na IP o 15 w piątek ze skurczami co 8 min chociaż nie bolały jakoś super. Lekarz mnie zbadał powiedział, że rozwarcie na 4cm, ale szyjka jeszcze nie skrócona i że to potrwa, ale po ktg biorą mnie na porodówke. Podpieli ktg a tam nie dość że skurcz co 10min to jeszcze na 20% a ja czuje że boli coraz bardziej no ale odpieli mnie i poszłam na porodówke. Chodziłam z mężem przez godzine i odszedł mi czop, a skurcze coraz mocniejsze. O 18 zrobili masaż szyjki, znów podpieli ktg a tam ani skurcze regularne, ani wg ktg nie powinny być bolesne to mi wmawiali że mam niski próg bólu. O 19 badanie i szyjka się zgładziła, przebili pęcherz, ale rozwarcie nadal 4cm, to wlazłam na piłkę. O 20 rozwarcie na 5cm, a skurcze bolesne (juz nie podpinali ktg tylko kazali mi liczyć co ile są). W końcu o 21 jak się sytuacja nie zmieniła puścili oksytocyne. Jak mnie te skurcze po niej bolały matko, aż zaczęłam wymiotować. Mój Tż się przestraszył, ale położna powiedziała że to normalne. Podali mi podobno znieczulenie dożylnie, ale oprócz tego że przysypiałam między skurczami to bolało dalej jak diabli. Tak gdzieś o 24 ból skurczowy byl taki że zaczęłam się drzeć że nie dam rady urodzić bo nie mam siły i wtedy zaczęły się skurcze parte. Główka nie mogła wejść długo w kanał. W końcu się wstawiła i zaczęłam rodzić, myślałam że nie dam rady go wypchać, musieli mi pomóc, jedna położna naciskała na brzuch, druga trzymała nogi, a Tż przyciskał mi głowe do klatki i w końcu głowa wylazła, tylko czułam że pękłam. Dlatego wypchnięcie reszty było bardziej bolesne bo czułam to okropne szczypanie. W końcu się udało. A ja poczułam mega ulge. Mały był owinięty pępowiną i jak zapłakał to był najszczęśliwszy moment mojego życia. Potem łożysko wylazło za jednym parciem i dali mi go na brzuch a mnie zszyli. jak go tuliłam o tej 1:15 czułam że mimo wszystko było warto, bo jest cudowny
stresujacy poród miałas ale jak piszesz warto było
__________________
Liwia 3.10.2013
89Beatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 13:47   #2365
paulinaizabela
Zakorzenienie
 
Avatar paulinaizabela
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6 934
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Witam

Cytat:
Napisane przez ryba91 Pokaż wiadomość
Zuziak urodziła!! ma ly wazy 3360, poród miala straszny. mdlała, nie umiala skupic sie na parciach, ale teraz jest na sali

GRATULUJE
Gratulacje

Cytat:
Napisane przez ktosiula Pokaż wiadomość
Pokaże Wam wędrówkę brzucha w dół
ale super porównanie

Cytat:
Napisane przez babku Pokaż wiadomość
Tylko napiszę, że jesteśmy już w domku i wszystko jest ok. Dajcie mi jeszcze chwilę na ogarniecie się w nowej roli i obiecuję, że wracam
Gratuluje wszystkim nowym mamusiom, a "stare" pozdrawiam

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Super, że już w domku Docierajcie się


Nemosek, Koala, Weronisiek, Lilith za piękne opisy porodów! Dzielne mamusie
Może się kiedyś zbiorę imopiszę mój

Ja mam laktatory 2 - ręczny z TT i elektryczny Medela Swing.Oba świetnie się spisują a używam na zmianę od półtora miesiąca
__________________
Calineczka
paulinaizabela jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 13:48   #2366
Basiaaaaaaaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 342
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Witajcie

Chciałam co nie co nadrobic, ale chyba nie bardzo mi to idzie.
Od poniedziałku juz jestesmy w domu, troche to trwalo zanim wpadłam w jakis rytm. Juz raz probowałam cokolwiek napisac, ale nie wyszło.

Karmimy sie pieknie cycem, mała przybrała przez 4 dni 100g, mały 80g, miesci sie to w normach wiec jest ok :P kapiele codziennie ok 21, , potem jedzonko i spią do ok 01:00, karmienie i ok 5 pobudka. W dzien spia troche dluzej, doszlo raz nawet do 5-6 h, połozna kazała wybudzać, tez wybudzacie?

Opis porodu wrzuce jak napisze

Poczytam troche wstecz, zeby wiedziec co i jak
Basiaaaaaaaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 14:02   #2367
Trele_Morele
Zakorzenienie
 
Avatar Trele_Morele
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 4 702
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez anka_85 Pokaż wiadomość
super opis, super poród
chciałabym być tak dzielna i spokojna jak Ty

dzieńdoberek


u mnie coś zaczyna się dziać.
3 raz w nocy budziłam się z okropnym bólem. zupełnie jakby okres się zaczął.
ten ból teraz jest tak tępy, przejmujący, ryje mi całe podbrzusze, do tego czuje dziwny ucisk w środku.
przechodzi i puszcza, ale nie wygląda to (chyba) tak jak powinno. nie wiem. momentami nie mogę wytrzymać i muszę aż wstać - pomaga to na chwilę.
do tego dreszcze mnie przechodzą i dostaje gęsiej skóry z uderzeniami gorąca.

nogi jak z waty.
Rodzisz :P
Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Kyte to może tu
To aukcja sle na dole jest link do prac tej Pani

http://allegro.pl/show_item.php?item=3667306999

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Piekne
Alisa jaka modelka
Cytat:
Napisane przez Anoula Pokaż wiadomość
niech tu wpadnie Acelinka to oszaleje na punkcie tych czapek
To samo mialam napisac
[1=a55edcd592b5250bfc801a5 34a15031ff4f0e57e_5ee55a8 e308ca;43846410]Hej hej!!! Jesteśmy w domu od środy

Mam sekundkę, ale spróbuję opisać bardzo krótko nasz poród.

W sobotę 16.11 o 4 rano zaczęły się skurcze co 10 minut, niezbyt mocne. Cały dzień chodziłam z myślą, że to już, ale skurcze nieregularne, lekkie. O 15.30 zaczęły się co 5 minut, ale nadal lekkie- jednak postanowiłam, że pojedziemy do szpitala. Byliśmy o 18, skurcze były już nieco bardziej bolesne, ale znośnie. Standardowo ktg, badanie, rozwarcie na 1 palec, skurcze 50%.
Kazali mi czekać, ale skurcze zaczęły być coraz bardziej bolesne, brzuch spinał się tak często, że nie byłam w stanie liczyć ruchów małego. Poszłam do położnej, dała mi Scolpolan, nic nie pomógł. Lekarka kazała czekać na decyzję do rana.
Ja oczywiście wszystko tłumaczyłam, że tak samo było za 1 razem, że nie było rozwarcie, że szyjka się nie skracała. Ale uznali, że czekamy. W nocy nie spałam bo ból był coraz gorszy, mąż pojechał do domu. Wrócił o 8 w niedzielę 17.11 i był ze mną już do samego końca.
Zaczęło się znów ktg, uznali, że to za lekkie skurcze i czekamy dalej, a ja już nie mogłam się ruszać- rozsadzało mi brzuch od środa, nie mogłam wstać z leżanki przy ktg. Poszłam zapytać lekarki ile jeszcze czekamy, a ona mi na to, że mój przypadek nie jest beznadziejny i może urodzę sn. Wróciłam zapłakana na salę, zaczęły się skurcze co 3 minuty, już takie nie do zniesienia. Chodziłam co 30 minut pod prysznic bo mi pomagał, waliłam pięścią w ścianę, miażdżyłam mężowi rękę- wszystko wytrzymywał z takim spokojem... Nie mogłam siedzieć, wydawało mi się, że urodzę jak wstanę... Po 19h skurczy napisałam smsa do swojej pani dr, że już nie wytrzymam, każą czekać, a ja nie wiem na co bo nic nie postępuje jak przy Oli. Za pół godziny całkowicie inaczej zaczęli mnie traktować.
Przyszła lekarka, zabrała na ktg, skurcze 60%, ból masakryczny. Położna pozwoliła być mężowi przy mnie podczas tego ktg i widziała, że błagam go żeby cały czas coś opowiadał, ściskam mu rękę z całej siły, a potem nie mogłam się podnieść bo wydawało mi się, że pęknie mi blizna po cc.
Powiedziała, że już wystarczy, że prawdopodobnie około 20 będę miała cc. Była 18.
Ja dostałam skrzydeł! Ból przez te 2h był straszny, ale wiedziałam, że zaraz się skończy i będzie z nami Michaś.
Przed 20 wzięli mnie na salę, przygotowali, bałam się jak cholera, zaczęłam się telepać na widok lekarza... Ale na sali wszyscy byli bardzo mili, gładzili mnie po włosach i pytali o córcię.
O 20 zaczęła się cc, o 20.25 urodził się Michał: 4090g, 58cm.
Powód cc: stan po cięciu i makrosomia płodu.
Nikt nadal nie przyznał, że to z moją szyjką jest coś nie tak- ale to już nie jest ważne.
Popłakałam się na jego widok... Zanieśli go mężowi, też płakał Wyjechałam z sali i czekał na mnie tym razem- byłam taka szczęśliwa, ciągle powtarzał, że mi dziękuje za takiego pięknego syna.
Pojechałam na salę, mąż był jeszcze przy mnie chwilę, potem poszedł kupić pampersy i wrócił do domu, a mi jakieś 2h po cc przynieśli Miśka i od razu pod cyca. Od tamtej chwili jesteśmy razem non stop

Pionizowanie było dużo łatwiejsze niż za 1 razem. Wstałam szybko, poszłam do umywalki, wróciłam. Położna kazał iść na korytarz i niestety tam zemdlałam, odwieźli mnie do łóżka i kazali próbować za jakiś czas.
Później już było coraz lepiej

Miś dostał 10pkt i wypisali nas już w środę o 14. Jest pięknie Czekam tylko na chwilę żeby moja Ola poczuła się znów pewnie- bo jednak jest zazdrosna, cieszy się, ale płacze, że nie mam dla niej czasu- Miś wisi na cycu non stop. Choć dziś już jest lepiej, wczoraj położyłam ja do snu i cieszyła się.

Aaa i wczoraj była u nas położna, ta sama co przy Oli

A oto mój najukochańszy Miś (kocham moją Olę nad życie, ale kolejny raz jestem aż zaskoczona jak bardzo można kochać, tak za nic...)[/QUOTE]

Nacierpiałas sie okrutnie , ale warto było
Miś jest boski <3
Cytat:
Napisane przez 89Beatka Pokaż wiadomość
głowa umyta?

Weronisek i szkoda że musiałąś sie tyle męczyć



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Majeczka

KCIUKI DLA ANI


Trele_Morele jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 14:03   #2368
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 812
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez dzidziadziumdzia Pokaż wiadomość
Drogie mamusie, Iskrowy Antek zostawil lekarzy bez wyjścia. Chwile przed 8 polaly sie wody a o 8.32 Antoś był już na świecie. Wazy 3590g i mierzy 55cm. a haja znowu rycze

Cytat:
Napisane przez maomami Pokaż wiadomość
Są granulowane albo można w aptece kupić koper włoski do zaparzania. Beatka tutaj pisała jak robi, ja zrobiłam tak samo dla mojej Zuzki i było ok. Zaparzyć saszetke w 1/3 szklanki wody, potem do butelki dać 4-5 łyżek stołowych tego naparu i dolać wody żeby było ok 80 ml, Twoja jest jeszcze malutka to możesz dać mniej naparu albo dolać więcej wody żeby nie było za mocne dla niej
a to można dawać codziennie tak profilaktycznie czy tylko w chwili jak coś się dzieje?
Cytat:
Napisane przez ryba91 Pokaż wiadomość
Zuziak urodziła!! ma ly wazy 3360, poród miala straszny. mdlała, nie umiala skupic sie na parciach, ale teraz jest na sali

GRATULUJE


Basiaaaaaaaaa ja wybudzam co 3h tak mi kazali w szpitalu
mam pytanie jak ubieracie swoje dzieci w domu, temp mamy około 22 stopni a nie chce małego przegrzewać.
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 14:11   #2369
89Beatka
Wtajemniczenie
 
Avatar 89Beatka
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 2 505
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość


mam pytanie jak ubieracie swoje dzieci w domu, temp mamy około 22 stopni a nie chce małego przegrzewać.
body, kaftanik, spiochy albo rajtuzki i skarpetki oczywiście
__________________
Liwia 3.10.2013

Edytowane przez 89Beatka
Czas edycji: 2013-11-23 o 14:16
89Beatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-23, 14:16   #2370
Mya1989
Zakorzenienie
 
Avatar Mya1989
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Dziwnów
Wiadomości: 4 968
Dot.: Ręce składam, modły wznoszę - CHCĘ MIEĆ PORÓD JAK NEMOSEK Mamy XI-XII 2013. cz

uhuhuuh, Ania zamilkła
__________________
Samotna mama od 6.03. :/



Ulka
28.11.2013r.
55cm, 3180g
Mya1989 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:35.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.