Grow Gorgeous

Lubię do niej wracać

Po raz pierwszy miałam styczność z tą maską dość dawno temu . Znalazłam wtedy mniejszą pojemność w kalendarzu adwentowym. 30 ml jak na maskę to nie za wiele by móc wypowiedzieć się na temat jej działania przy dłuższym regularnym stosowaniu ale na to by zapoznać się z produktem i stwierdzić czy chcemy poużywać go dłużej to już wystarczająca ilość . Mi spodobała się ona od pierwszego użycia i do tej pory chętnie do niej wracam - szczególnie wtedy gdy włosy zaczynają mi się mocniej przesuszać lub gdy nie mam pomysłu na to jaką maskę sobie kupić. Maskę możemy kupić w dwóch pojemnościach - tubka o pojemności 30 ml to koszt około 35 zł ( bywa w promocjach ) lub słoiczek 200 ml za 100 zł chociaż widziałam i za 130 więc tutaj w zależności od sklepu. Ja zawsze kupuje ją w tubkach , tak mi jest jakoś wygodniej. Tuba miękka i plastikowa w odcieniu pastelowego fioletu z estetycznymi napisami . Jej jedyny minus to odkręcana zatyczka bo preferuje takie na zatrzask . Konsystencja jest bogata . To formuła mocno kremowa i dość zbita ale nie przesadnie więc przy wydobyciu jej z opakowania nie trzeba się siłować . Maska jest białej barwy i ma piękny kwiatowy i lekko słony zapach. Jest on naprawdę intensywny i dla mnie to ogromny plus ponieważ moje włosy w przeciwieństwie do skóry nie są dobrym nośnikiem zapachów i zapach tej maski jako jeden z niewielu utrzymuje się na moich włosach jeszcze przez kilka godzin od ich umycia. Gęsta konsystencja ułatwia rozprowadzenie produktu po włosach . Nie spływa z nich ale też na całe szczęście ich nie oblepia . Bardzo łatwo ją wypłukać , i już wtedy czuć , że włosy są delikatnie zmiękczone i nie plątają się. Moje włosy mają średnią porowatość , potrafią się przesuszyć i kruszyć na końcówkach - katuje je blond farbą i prostownicą jak dzika dlatego jak już kupuję maskę zależy mi na tym by była ona naprawcza . Efekty jakie najszybciej zauważyłam to znaczne ułatwienie rozczesania włosów oraz ich optyczne pogrubienie ( bardzo podobnie działa u mnie koncentrat do włosów Pro- Longer z Lolka ). Maska nie obciąża włosów , nie wpływa na ich szybsze przetłuszczanie się i jest delikatna dla skóry głowy ( nigdy po jej użyciu nie odnotowałam podrażnień czy łupieżu ). Efekty regularnego stosowania są na moich włosach naprawdę świetne. Uwielbiam efekt zmiękczający oraz delikatne podbicie blasku ( moje włosy z natury są lekko błyszczące więc przy odrobinie dobrej maski i nabłyszczacza mam wręcz efekt lustrzany ). Zgodzę się z tym , że regeneruje . 100 % zniszczeń nie naprawi ale pozwala zadbać o bardzo dobrą kondycję włosów : dociąża je , niweluje puszenie , sprawia , że są sprężyste i wygładzone . Wizualnie daje to efekt salonowy - jak po dobrym zabiegu. Delikatnie scala też końcówki ale u mnie by to zaczęło się dziać musiałam zużyć o ile pamiętam 4 tubki czyli troszkę na taki efekt poczekałam ( 30 ml wystarcza mi na 4 użycia a maski stosuje co drugie mycie włosów ). Ja ją lubię bardzo bo na swoich włosach widzę efekty a to dla mnie najlepsza rekomendacja . Fajnie , że można ją kupić w mniejszej pojemności i to właśnie od tej mniejszej pojemności polecam zacząć ). Jest dość wydajna , faktycznie regeneruje i lekko wzmacnia włosy . Oby mi jej tylko nie wycofali :D