Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[BioIvO]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;33276147]Jasne, na pewno wiesz lepiej czy tym 80% kobiet jest zimno. Widzę, że gram na nerwach niektórym osobom przez swoje "niedopasowane" ubrania.
Nikt poza mną nie wie czy jest mi za zimno czy za ciepło. Dostosowuję ubranie do tego jak ja odczuwam temperaturę, a nie ktoś inny. Dlatego czasem chodzę np. bez kurtki ale w rękawiczkach, bo w dłonie jest mi zimno, a w resztę ciała już nie. Jak wyszłam w odzieży zimowej, to było mi za ciepło. Serio, nie było mi za ciepło na przekór. Już prawie miesiąc chodzę w kurtkach tzw. wiosennych i o dziwo pomimo mojej domniemanej głupoty nie zmarzłam ani nie byłam chora.[/QUOTE]
Na moich nerwach nie grasz, bo nic mi do tego, po prostu wyraziłam swoje zdziwienie.
W moich rejonach pogoda z temp. 5 st. C i z porywistym, przenikliwem wiatrem jest dość typowa w zimie. Podobnie zimne dni zdarzały się i w grudniu i w lutym. Z tym, ze gdyby w kalendarzu był np. 15 grudnia to raczej nie widziałabym tych "gorących" kobiet w trenczach i pantofelkach. A wczoraj większość pań była wg mnie zaskakująco lekko ubranych, w myśl zasady: "jest wiosna to musi być ciepło, zwłaszcza, że mam nowe wiosenne ciuszki do pokazania". I to mnie dziwi

[Aliseja]

A mnie tak wkurza ostatnio moja "koleżanka" pożyczyłam jej książke miesiąc temu ,ale ona twierdziła czy narazie jej nie czyta . Chciałam ja odzyskać i juz od jakiegoś czasu cały czas jej pisze i przypominam żeby mi ją przyniosła ,a ona cały czas nie przynosi!! ostatnio jeszcze mi napisała że co jej tak truje o ta książke ,ze przecież mi jej nie zeżre ;/. Kurcze jak na jutro mi nie przyniesie to pojde do domu do niej poprosze książkle i koniec !! . Nie rozumiem takich ludzi , co to za problem ?? komus oddać jego własna rzecz?!

[Mitsukki]

Napisane przez Sondrina

Druga sytuacja, z dzisiaj. Jakieś 2 tygodnie temu kupowałam sobie stanik, w takim salonie, gdzie jest i 60 E itp. Wzięłam czarny, jestem z niego bardzo zadowolona, ale ostatnio kupiłam sobie czerwoną sukienkę i chciałam dobrać coś pod kolor, bo w tej sukience mam zamiar iść na urodziny kolegi. Poszłam do tego samego salonu i biorę ten stanik, który chciałam, ten sam rozmiar co ostatnio, ten sam model, tylko inny kolor. Na to babka, że muszę zmierzyć. Myślę sobie okej. Ale kolejka była nieziemska, postałabym tam co najmniej 2 godziny, a za pół miałam się widzieć z naszą ekipą, żeby dobrać prezent. Ponieważ byłam na 100% przekonana, ze stanik będzie dobry, to poprosiłam, żeby go skasować. Na to babka niemal się na mnie wydarła i nie chciała mi go wydać. Musiałam się niemal o niego szarpać. I tutaj wychodzi kwestia, której osobiście nie znoszę. Choćbym chciała kupić i założyć worek kartofli, to moja sprawa, dopóki płacę i się nie awanturuję w sklepie. Coraz bardziej mnie wkurza, gdy sprzedawca wie lepiej, co powinnam kupić albo co zrobić przed/po zakupem. W ogóle nie pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Pominę fakt, że gdy poprosiłam o czerwony stanik z tej i tej firmy, to pani wyleciała mi z szarym, połyskującym stanikiem z innej firmy, który koniecznie muszę przymierzyć. Ten sklep lubię za dobrą jakościowo bieliznę, ale obsługa mnie irytuje. Bardzo ciężko jest uzmysłowić paniom, że chcę zmierzyć staniki w odosobnieniu i nie potrzebuję pomocy, bo sama wiem, co jest dla mnie dobre. Od paru lat kupuję dobrze dobrane staniki i wiem, jak powinny leżeć i nie potrzebuję mieć odsłanianej przymierzalni przez wlatującą znienacka panią bra-fitterkę, gdy dookoła pełno ludzi, w tym obcych mężczyzn. Tym bardziej, że na dyskrecję nie ma co liczyć, bo pani drze się na cały sklep, że do lewej piersi potrzebna jest wkładka, bo jest za mała (sytuacja z dzisiaj). Gdyby nie dobra jakość, duży wybór krojów, fasonów, kolorów i niskie ceny, to dawno bym już tam nie chodziła.

Salon na M? Mi w tym na M (wtedy był to pierwszy brafitterski w mieście) dobrano stanik, w którym nie mogłam oddychać, a moje spore cycki stały się prawie wklęsłe. Plus panie praktycznie mnie wyśmiały twierdząc, ze bezramiączkowce nie istnieją. Nic nie kupiłam Byłam młoda i głupia, olałam, teraz bym nie odpuściła.

Napisane przez mad86

Dziwi mnie tez, ze dziewczyny narzekaja tutaj na ochrone w Rossmanie i nadal tam chadzaja i nadal narzekaja

A jak chcę kupić coś co jest tylko w Rossmannie dostępne to co mam zrobić?

Napisane przez mad86

Dla mnie te slowa sa normalne Nie wierze,ze ktos chce mnie obrazic poprzez slowo witam. Za to dzien dobry nigdy nie pasowalo mi do korespondencji w internecie. Zreszta wiele zalezy od sklepu. Kiedys zrobilam zakupy w sklepie, który powital mnie slowem Elo Akurat do tego sklepu takie powitanie pasowalo.

Napisane przez pani-jesień

Zgadzam się
Ja zawsze bardzo dbam o poprawność w mailach, niektórzy twierdzą, że przesadzam, a ja uważam, że to wyraz szacunku do adresata.


Wyobraziłam sobie, jak wchodzę do takiego np. mięsnego i od progu radośnie wykrzykuję "witam" Już widzę miny ekspedientek

Witam! Nieśmiało pozwolę sobie wysunąć w kierunku szanownych pań mą uniżoną suplikę... 30 dkg pasztetu zapiekanego.

[mad86]

Napisane przez Mitsukki

A jak chcę kupić coś co jest tylko w Rossmannie dostępne to co mam zrobić?

Pozostaje isc do innego Rossmana lub nie kupowac... albo odkryc sobie zamiennik

Przypomnial mi sie tez jeden newsletter zaczynajacy sie od Yo bialasy i konczacy Peace Ale widze, ze juz z tego zrezygnowali.

[Sondrina]

Napisane przez Chatul

Niestety, rzadko gdzie w Polsce klient jest dobrze traktowany Nawet sklepy internetowe są niekiedy beznadziejne (marudziłam tu ostatnio na to). Nie wspomnę o braku kultury osób, które są odpowiedzialne za mailowy kontakt z klientem. Formy typu „witam” zamiast „szanowna Pani”, „pozdrawiam” zamiast „z poważaniem” itd., to norma. I regularnie dostaję też maile zaczynające się od „Pani Katarzyno”
A ostatnio nawet dostałam maila, w którym pani podpisała się samym imieniem

To mnie też irytuje. Ja jestem nauczona, że jak nie piszę do kumpeli, tylko do kogoś w sprawie zakupu, do operatora internetu czy w innej oficjalnej sprawie, to zachowuję zwroty grzecznościowe, podpisuję się imieniem i nazwiskiem. Koleżance mogę się podpisać nawet Migotka, ale nie podpiszę tak maila do swojej promotorki, a są osoby, które potrafią napisać do wykładowcy maila: "Dzień dobry, czekamy na oceny z koła. Pozdrawiamy. Jaś i Małgosia". Jak raz zobaczyłam maila podobnej treści w folderze wysłane, to prawie zeszłam na zawał. To kompromituje mój cały rok.

[mm444]

Treść usunięta

[siarka40]

Napisane przez Mitsukki

Salon na M? Mi w tym na M (wtedy był to pierwszy brafitterski w mieście) dobrano stanik, w którym nie mogłam oddychać, a moje spore cycki stały się prawie wklęsłe.

salon na "M" i na 5 liter? ja wprawdzie nie z Wroclawia, ale znam pare osob, ktore korzystalo z uslug brafitterek stamtad i wszystkie one wyszly z za ciasnymi obwodami...

a co do zwrotow w mejlach, przyznam, ze w mojej bujnej korespondencji allegrowej uzywam "witam" i "pozdrawiam" - ale teraz mysle, ze zmienie to na "elo, ziom" i "narka", ew. "papatki" .

[Sondrina]

Napisane przez Mitsukki

Salon na M? Mi w tym na M (wtedy był to pierwszy brafitterski w mieście) dobrano stanik, w którym nie mogłam oddychać, a moje spore cycki stały się prawie wklęsłe. Plus panie praktycznie mnie wyśmiały twierdząc, ze bezramiączkowce nie istnieją. Nic nie kupiłam Byłam młoda i głupia, olałam, teraz bym nie odpuściła.


.

Tak, to ten. Moją przyjaciółkę prawie oddechu pozbawili, bo akurat jej dobrali za ciasny obwód. Nawet jak w internecie przeliczymy wymiary, to wychodzi jej 65 G, a nie 60 G, a ta różnica staje się wyczuwalna. Mi na szczęście nie idzie dobrać za ciasnego obwodu, 60 leży jak ulał. Sama sobie umiem wszystko dobrać i wyregulować, dlatego nie potrzebuję stać w gigantycznej kolejce, a potem robić za aniołka Victoria Secret i fundować wszystkim zgromadzonym pokazu w samej bieliźnie...

---------- Dopisano o 00:29 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ----------

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Przykład Ale podpisali się też zdrobnieniami swoich imion

[siarka40]

Napisane przez Sondrina

Tak, to ten. Moją przyjaciółkę prawie oddechu pozbawili, bo akurat jej dobrali za ciasny obwód. Nawet jak w internecie przeliczymy wymiary, to wychodzi jej 65 G, a nie 60 G, a ta różnica staje się wyczuwalna.

moja kolezanka miala na scisk 71 cm pod biustem i w Milli odziano ja w Rio z obwodem 28...

[Mitsukki]

Napisane przez siarka40

salon na "M" i na 5 liter? ja wprawdzie nie z Wroclawia, ale znam pare osob, ktore korzystalo z uslug brafitterek stamtad i wszystkie one wyszly z za ciasnymi obwodami...

Si

Napisane przez Sondrina

Tak, to ten. Moją przyjaciółkę prawie oddechu pozbawili, bo akurat jej dobrali za ciasny obwód. Nawet jak w internecie przeliczymy wymiary, to wychodzi jej 65 G, a nie 60 G, a ta różnica staje się wyczuwalna. Mi na szczęście nie idzie dobrać za ciasnego obwodu, 60 leży jak ulał. Sama sobie umiem wszystko dobrać i wyregulować, dlatego nie potrzebuję stać w gigantycznej kolejce, a potem robić za aniołka Victoria Secret i fundować wszystkim zgromadzonym pokazu w samej bieliźnie...

Napisane przez siarka40

moja kolezanka miala na scisk 71 cm pod biustem i w Milli odziano ja w Rio z obwodem 28...

To ja widzę, że wszyscy mają przejścia z tym sklepem. Pamiętam jak jakaś wizażanka poszła tam i dowiedziała się, że "to nic wstydliwego mieć mały biust" i wciskały jej miseczke B. A cycki miała i to nie B xD Szkoda tylko, ze jednym z elementów całego bistomaniactwa było właśnie odniesienie do sprzedawczyń wciskających wszystkim miseczkę B A Milla miała być we Wro pierwszym faktycznie dobrym sklepem - omijam to to z daleka

[cynamonowe]

To miałam chyba wyjątkowe szczęście albo początki ich biznesu nie były takie złe, bo za pierwszym razem dobrały mi dobrze dwa staniki. Następny już był średni, natomiast ostatniego nie noszę w ogóle, bo ma za mały obwód . Od teh pory kupuję staniki w internecie, natomiast nigdy nie zdarzyła mi się u nich sytuacja, że ktoś odchylał zasłonę i robił ze mnie show na cały sklep .

[Mitsukki]

Napisane przez cynamonowe

To miałam chyba wyjątkowe szczęście albo początki ich biznesu nie były takie złe, bo za pierwszym razem dobrały mi dobrze dwa staniki. Następny już był średni, natomiast ostatniego nie noszę w ogóle, bo ma za mały obwód . Od teh pory kupuję staniki w internecie, natomiast nigdy nie zdarzyła mi się u nich sytuacja, że ktoś odchylał zasłonę i robił ze mnie show na cały sklep .

A ja właśnie kilka miesięcy po otwarciu miałam z nimi takie przeboje
Ale przedstawienia na sklep też ze mnie nie robiono

[candiess]

Strasznie zdziwiło mnie dzisiaj to, że każdy maturzysta w mojej szkole musi zapłacić 10 zł za catering dla nauczycieli, którzy będą egzaminować nas na maturze. Jeżeli każdy zapłaci to wyjdzie około 1500 zł za kanapeczki dla nich. Wydaje mi się, że to normalny dzień pracy? Naprawdę nie mogą sami zaopatrzyć się w jedzenie dla siebie?

[Chatul]

Napisane przez candiess

Strasznie zdziwiło mnie dzisiaj to, że każdy maturzysta w mojej szkole musi zapłacić 10 zł za catering dla nauczycieli, którzy będą egzaminować nas na maturze. Jeżeli każdy zapłaci to wyjdzie około 1500 zł za kanapeczki dla nich. Wydaje mi się, że to normalny dzień pracy? Naprawdę nie mogą sami zaopatrzyć się w jedzenie dla siebie?

U mnie były tylko kanapki, te same dla uczniów i nauczycieli. Płaciło się za nie podczas płacenia za studniówkę Na szczęście na studniówkę nie szłam, więc ani grosza nie zapłaciłam. I dobrze. Kanapeczki były mało świeżymi bułeczkami pszennymi Szkoda byłoby mi kasy na jedzenie, którego nie tknę.

I dziwi mnie to, że u Ciebie w szkole maturzysta ma obowiązek płacić za coś takiego. Z jakiej racji niby. To on utrzymuje nauczycieli? Matura płatna jest? Nie sądzę

[BioIvO]

Napisane przez candiess

Strasznie zdziwiło mnie dzisiaj to, że każdy maturzysta w mojej szkole musi zapłacić 10 zł za catering dla nauczycieli, którzy będą egzaminować nas na maturze. Jeżeli każdy zapłaci to wyjdzie około 1500 zł za kanapeczki dla nich. Wydaje mi się, że to normalny dzień pracy? Naprawdę nie mogą sami zaopatrzyć się w jedzenie dla siebie?

Kanapeczki na stoliczku to pewnie wierzchołek góry lodowej. Może po egzaminie będą pożywiać się w restauracji na zakrapianym bankiecie

[69love69]

Jeśli chodzi o maile do wykładowców to ja zawsze piszę "Szanowany/a Pan/i ....... (wstawić tytuł naukowy)" i tyle

Wchodząc do sklepu mówię dzień dobry, ale w korespodnecji mailowej mniej oficjalnej np allegro używam słowa witam, bo też tak jak niektórym dziwnie mi używać dzień dobry w mailu, bo przecież ktoś go może przeczytac w nocy i wtedy już dzień dobry jest nie na miejscu ;D

A słowo witam używane w kontakcie na żywo jest chyba najczęściej przez facetów, i dość często spotykam się z tym, że kumple/znajomi podają sobie rękę mówiąc "witam".

[czarno czarna]

Też miałam niezbyt miłe sytuacje w sklepie z bielizną. Dodam od razu, że jestem młoda (15 lat) rozglądałam się za jakimś porządnim stanikiem. Za pierwszym razem podeszłam do sprzedawczyni i zapytałam sie o konkretny rozmiar, który nosze od jakiegoś czasu i wiem na 100%, że jest mi dobry. Ona spojrzała na mnie i mówi z uśmiechem "ten NA PEWNO będzie na ciebie za duży" ja na to, że może jednak spróbuje, na co ona wywróciła oczami i podała mi go. Za drugim razem byłam z mamą kobieta najpierw obsłużyła moją mame a później wróciła do układania bielizny. Jak podeszłam do niej z pytaniem czy moze mi pomóc to ona takim głosem "zyczliwej cioci" jak do małego dziecka "radziłąbym ci poczekać jeszcze 2 latka, tutaj nie posiadamy takich malutkich rozmiarów"... No kurcze rozumiem że nie mam zbyt dużych piersi ale bez przesady troche uwagi mi się należy. Ciekawe czy wszedzie tak traktują dziewczyny w moim wieku

[Lady in Blue]

Napisane przez 69love69

Jeśli chodzi o maile do wykładowców to ja zawsze piszę "Szanowany/a Pan/i ....... (wstawić tytuł naukowy)" i tyle

Wchodząc do sklepu mówię dzień dobry, ale w korespodnecji mailowej mniej oficjalnej np allegro używam słowa witam, bo też tak jak niektórym dziwnie mi używać dzień dobry w mailu, bo przecież ktoś go może przeczytac w nocy i wtedy już dzień dobry jest nie na miejscu ;D

A słowo witam używane w kontakcie na żywo jest chyba najczęściej przez facetów, i dość często spotykam się z tym, że kumple/znajomi podają sobie rękę mówiąc "witam".

No, ale przecież datai godzina wysłania/dotarcia maila jest widoczna więc czemu dziwnie?

[Chatul]

Napisane przez czarno czarna

Też miałam niezbyt miłe sytuacje w sklepie z bielizną. Dodam od razu, że jestem młoda (15 lat) rozglądałam się za jakimś porządnim stanikiem. Za pierwszym razem podeszłam do sprzedawczyni i zapytałam sie o konkretny rozmiar, który nosze od jakiegoś czasu i wiem na 100%, że jest mi dobry. Ona spojrzała na mnie i mówi z uśmiechem "ten NA PEWNO będzie na ciebie za duży" ja na to, że może jednak spróbuje, na co ona wywróciła oczami i podała mi go. Za drugim razem byłam z mamą kobieta najpierw obsłużyła moją mame a później wróciła do układania bielizny. Jak podeszłam do niej z pytaniem czy moze mi pomóc to ona takim głosem "zyczliwej cioci" jak do małego dziecka "radziłąbym ci poczekać jeszcze 2 latka, tutaj nie posiadamy takich malutkich rozmiarów"... No kurcze rozumiem że nie mam zbyt dużych piersi ale bez przesady troche uwagi mi się należy. Ciekawe czy wszedzie tak traktują dziewczyny w moim wieku

Mnie tak nie traktowali Albo ja trafiałam na normalne sklepy, albo Ty trafiłaś na jakiś z beznadziejną obsługą Poszukaj innych sklepów

[matyldaaaa]

Napisane przez candiess

Strasznie zdziwiło mnie dzisiaj to, że każdy maturzysta w mojej szkole musi zapłacić 10 zł za catering dla nauczycieli, którzy będą egzaminować nas na maturze. Jeżeli każdy zapłaci to wyjdzie około 1500 zł za kanapeczki dla nich. Wydaje mi się, że to normalny dzień pracy? Naprawdę nie mogą sami zaopatrzyć się w jedzenie dla siebie?

U mnie na maturze nie dawali nic do jedzenia ani uczniom ani nauczycielom ale za to przy płaceniu za studniówkę trzeba było obowiązkowo zapłacić coś 100zł za prezent dla wychowawcy na zakończenie szkoły i kwiaty dla nauczycieli

[201604181004]

Nie dałam mojej szkole ani grosza, na studniówkę, na składkę, kanapeczki, sreczki, na nic polecam robić to samo co ja

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------

A i co mnie dziwi...Dzisiaj na przejściu dla pieszych - strasznie długo paliło się czerwone światło, rozglądam się po bokach a obok pan (na oko 50-60lat) w transporterku ma rudą kicięęęę. I ona się tak patrzy na mnie ja taka zauroczona mówię że ma pan ślicznego kota, a facet się przestraszył chyba odwrócił głowę, nie odezwał się i potem na zielonym skręcił dość szybko



WTF..............

[Chatul]

Napisane przez drabineczka

Nie dałam mojej szkole ani grosza, na studniówkę, na składkę, kanapeczki, sreczki, na nic polecam robić to samo co ja

Ja również za nic nie płaciłam. Ale fakt, na studniówkę nie szłam.

A i co mnie dziwi...Dzisiaj na przejściu dla pieszych - strasznie długo paliło się czerwone światło, rozglądam się po bokach a obok pan (na oko 50-60lat) w transporterku ma rudą kicięęęę. I ona się tak patrzy na mnie ja taka zauroczona mówię że ma pan ślicznego kota, a facet się przestraszył chyba odwrócił głowę, nie odezwał się i potem na zielonym skręcił dość szybko



WTF..............

O rany, nawet nie mam pomysłu o co mogło chodzić Chyba, że komuś tego futrzaka zawinął

[karolca]

Napisane przez drabineczka

A i co mnie dziwi...Dzisiaj na przejściu dla pieszych - strasznie długo paliło się czerwone światło, rozglądam się po bokach a obok pan (na oko 50-60lat) w transporterku ma rudą kicięęęę. I ona się tak patrzy na mnie ja taka zauroczona mówię że ma pan ślicznego kota, a facet się przestraszył chyba odwrócił głowę, nie odezwał się i potem na zielonym skręcił dość szybko



WTF..............

Kilka dni temu bylam z psem na spacerze. Idziemy sobie ładnie, jakiś facet lekko podchmielony "Czy piesek gryzie?" Odpowiadam, że owszem, może ugryźć na co gość "nie pani się pytałem tylko psa"

Na pewno pies by odpowiedział...

[mm444]

Treść usunięta

[201604181004]

Chyba, że komuś tego futrzaka zawinął

Też się zastanawiałam

Ale może zapomniał że ma kota i tekst o ślicznej kici odebrał jakoś inaczej

[Candy_lips]

Napisane przez czarno czarna

Też miałam niezbyt miłe sytuacje w sklepie z bielizną. Dodam od razu, że jestem młoda (15 lat) rozglądałam się za jakimś porządnim stanikiem. Za pierwszym razem podeszłam do sprzedawczyni i zapytałam sie o konkretny rozmiar, który nosze od jakiegoś czasu i wiem na 100%, że jest mi dobry. Ona spojrzała na mnie i mówi z uśmiechem "ten NA PEWNO będzie na ciebie za duży" ja na to, że może jednak spróbuje, na co ona wywróciła oczami i podała mi go. Za drugim razem byłam z mamą kobieta najpierw obsłużyła moją mame a później wróciła do układania bielizny. Jak podeszłam do niej z pytaniem czy moze mi pomóc to ona takim głosem "zyczliwej cioci" jak do małego dziecka "radziłąbym ci poczekać jeszcze 2 latka, tutaj nie posiadamy takich malutkich rozmiarów"... No kurcze rozumiem że nie mam zbyt dużych piersi ale bez przesady troche uwagi mi się należy. Ciekawe czy wszedzie tak traktują dziewczyny w moim wieku

Co za okropna obsługa. W sumie chamy wszędzie się znajdą. Czy małe piersi czy duże czy średnie, czy młoda dziewczyna czy starsza, każdy biust zasługuje na porządny stanik. Powinnaś iść gdzie indziej.

[Wyrak]

Napisane przez candiess

Strasznie zdziwiło mnie dzisiaj to, że każdy maturzysta w mojej szkole musi zapłacić 10 zł za catering dla nauczycieli, którzy będą egzaminować nas na maturze. Jeżeli każdy zapłaci to wyjdzie około 1500 zł za kanapeczki dla nich. Wydaje mi się, że to normalny dzień pracy? Naprawdę nie mogą sami zaopatrzyć się w jedzenie dla siebie?

Nie wiem jak z tym jest, za sprawdzanie matur nauczyciele dostaja dodatkowe pieniadze, nie wiem jak z siedzeniem w komisji.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Za sprawdzanie matur dostają pieniądze, a za siedzenie w komisji nie.

Za czasów mojej matury kazali nam płacić na "radę rodziców" (cokolwiek to było) i nawet grozili, że nie dostaniemy świadectwa. Nie pamiętam już czy chodziło o świadectwo maturalne czy ukończenia szkoły. Wtedy ludzie z paniką w oczach biegali do sekretariatu zostawić 2 dychy. Ja nie zapłaciłam

[Darkoz]

Napisane przez Wyrak

Mnie dziwi z kolei dorabianie "cech narodowych". Ktos sie jakos zachowuje, to nie jest kwestia danej osoby, tylko "cecha narodowa"

Napisane przez katepew

Trochę mnie właśnie dziwi, że Polacy jak wrócą z zagranicy to achy i ochy jacy to ludzie tam są świetni a my to taki zawistny i złośliwy naród. Wszędzie są ludzie i ludziska. Rozumiem bo musimy być świadomi swoich wad ale takie za przeproszeniem sranie do własnego gniazda to jednak jest mało kulturalne

Cieszę się, że nie jestem w tym poglądzie jedyna . Ale najbardziej mnie bawią osoby, które twierdzą, że narzekanie to nasza cecha narodowa, po czym same marudzą, w jakim to strasznym państwie żyją, jakie to okropne Polaczki ich otaczają... No cóż, droga wolna .

[reverse]

Dziwi mnie używanie określenia "cecha narodowa". Dla mnie to tak, jakby ktoś twierdził, że wszystkie blondynki są głupie - bezpodstawne uogólnienia.

Dziwi mnie rasizm. Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś się może uważać za lepszego od innych. Wszyscy się rodzimy, umieramy - każdy z nas ma wspólne cechy.

A co do matur: rok temu, gdy pisałam maturę i pojawił się temat zbiórki pieniędzy, kilka osób się oburzyło i jedna z nauczycielek nam powiedziała: "lepiej zapłaćcie, bo jeśli egzaminator ma siedzieć cały dzień (chodziło akurat o ustne) i was oceniać, to lepiej, żeby nie był głodny -inaczej może was źle ocenić."