Banana Beauty

nie wiem skąd takie niskie oceny

czytam i jakoś tak nie wiem skąd te niskie oceny a właśnie mam tą pomadkę na sobie i popijam kawusię. Pomadki owszem są drogie, ale jak dobrze poszperać można znaleźć naprawdę spoko kody rabatowe. Moje kolory to : Fancy me,Date me, oh- la licious i secret crush. Wszytkie niby podobne ale inne Opakowanie - tu szału nie ma. Wygląda jak normalny błyszczyk lub inna płynna pomadka. Aplikator z gabeczką jak u miliona innych. Nie jest ani specjalnie wyprofilowany ani jakiś wow i ach Konsystencja - niesamowicie lekka. Dla mnie najlepsza z jakaś się spotkałam w pomadkach tego typu. Mnie nie wysuszyła. Pigmentacja - mega mega mega. Kryje i naprawdę jest mocno nasycona :D uwielbiam Kolorystyka - ale wybór... czerwienie, nude, róże. Matko można oszaleć :D ja szaleję. Trwałość - bardzo się długo trzyma. Wytzymuje spotkanie z kawką, winem nawet obiadem. Nie znam trwalszej, a pomadek trwałych już troszkę przetestowałam. Nie wymaga konturówki. Dla mnie jest zbędna. Aplikatorek spokojnie obrysuje usta. Jest to prawda, że pomadka była bardzo reklamowana przez celebrytki. Stąd też się o niej dowiedziała, Jednak jak dla mnie jest warta swojej ceny. I można naprawdę sporo przyoszczędzić wykorzystując kody czy to na zniżkę, czy na dodatkową pomadkę, lub przy odrobinie szczęścia i na to i na to. Ja tam chcę inne kolory :D