Revolution Beauty (Makeup Revolution) Redemption Palette Hot Smoked Paleta cieni do powiek

dlatego bez szału, ale krzywdy też nie robi. Paleta ma chłodne odcienie, jest matowy beż i dużo błyszczących ale nie powalających w wykończeniu cieni. Dobór kolorystyczny całkiem ok, ale ze względu na jakość jest bez szału. Opakowanie plastikowe bez lusterka, pędzelek jest zbędny bo to aplikator gąbkowy, cena jest niska, dostępność dobra, ale ja z niej rezygnuję.

" Redemption Palette Hot Smoked " należy do moich klasyków. Nakładając cienie pędzlem nie dość, że złapiemy mało pigmentu to jeszcze trzeba będzie strzepywać nadmiar bo bardzo mocno się pylą. Sprawa ma się o wiele lepiej, gdy będziemy je nakładać palcami. Kolor jest dużo bardziej intensywny i lepiej się transferuje. Najlepszy efekt uzyskamy jednak nakładając je na mokro. Kompozycja cieni jest dobrze dobrana, jednak mogłoby być więcej satynowych cieni, ponieważ większość stanowią tu odcienie o metalicznym wykończeniu. Tak czy inaczej paletka godna polecenia dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z makijażem. Dla osób bardziej wprawionych znajdą się dużo lepsze paletki.

Polecany przez Was rzewnie zestaw cieni Revolution. Polecam również! Super się blenduje i niezła pigmentacja cieni. Do tego piękne kolory. Zestaw dostałam na święta, ale podejrzałam Mikołajowi do rachunku i okazało się, że wydał na to 22 zł na allegro więc cena nie powalała, dlatego skorzystał ( Mikołaj rzecz jasna )

Och co za pomyłka. Kupiłam je ze względu na piękną zieleń... I jeszcze błysk.... No właśnie taką zieleń chce mieć, jest genialna i piękna-może ma ktoś namiary? Oczywiście chodzi o zieleń w pudełku, bo na powiece już nie ma tego piękna. Paletka duża z aplilatorem i bez lustwrka-ludzie serio??? Pigmentacja powala do momentu współpracy na powiece... Wszystko zaczyna tracić kolor i robić się szare. Jasnych nawet nie dotylam-sa słabej jakości a na oku wyglądają jak zwykły puder... Bleh Błyski są fajne ale same w sobie trzymają się kiepsko, i na dodatek się roluja i wchodzą w załamania a także dziady potrafią się osypac. Żeby mieć jakiś efekt nakładam je na color tattoo crush - taki jasno niebieskie z drobinkami różu i fioletu. Na nich zachowuje ciemna zieleń i trzyma trochę dłużej. Mimo wszystko to za mało, żebym kupiła je ponownie. To zabrzmi strasznie, ale to moje najsłabsze cienie w tej chwili... Już bardziej lubię rimmel. Na szczęście nie kosztują fortuny

Średni produkt perłowe odcienie bardzo słabe zostawiają wręcz plamy na powiece matowe cienie zdecydowanie lepiej lecz nie są zbyt na pigmentowane W podobnej cenie można znaleźć zdecydowanie lepszej jakości paletkę

A dokładniej pół roku. Po tym czasie jestem w stanie użyć wszystkich kolorów bez tworzenia bagna na oku. Matowe cienie są niewidoczne bez bazy, z bazą są zaskakująco mocne. Cienie błyszczące/metaliczne nałożyć da się tylko na mokro, inaczej są niewidoczne. Do tego kilka kolorów po nałożeniu wygląda jak czarna kupa z lekkimi przebłyskami koloru właściwego.

Długo wahałam się z kupnem tej paletki. Czytałam opinie i z jednej strony mnie ciągnęło a z drugiej wiedziałam, że nie lubię podłużnych cieni. Nie lubię nakładać cieni na pędzelek jeżdżąc góra dół, wolę nakładanie ruchami kolistymi. Zdecydowanie lepiej i więcej produktu można nabrać. No ale...kupiłam i jeszcze namówiłam mamę. Obie doszłyśmy do wniosku, że jest mocno średnia. Taka raczej przeciętna na 3. Opakowanie po 7-8 m-cach jest w całości to plus. Widać tylko jakieś zadrapania na wieczku i zmatowienie szybki. Same cienie są bardzo twarde. Trudno nabrać je na pędzel. Niektórych kolorów w ogóle nie można wydobyć (jasny fiolet), inne z kolei nie oddają koloru albo w ogóle ich nie widać na powiece. Słabo się blendują między sobą. Właściwie te kolory się łączą tworząc jeden maziowaty kolor. Obecnie używam z niej trzech kolorów: ciemna zieleń, błyszczący granat i ciemny fiolet z drobinkami do kresek. Na mokro znacznie dłużej się trzymają. Ten najjaśniejszy kolor jest matowy i słabo się trzyma kącika. W ciągu dnia pocą się pod nimi powieki na bazie. No nic...wydane pieniądze, marki nie polubiłam i nie skuszę się już więcej. Wracam z podkulonym ogonem do Sleeka.

Błyski tak, maty nie. Cienie błyszczące mają dobrą pigmentacje i ładnie wyglądają nałożone na mokro. Trwałość bez bazy średnia, jednak na jakiejś bazie (chocby korektorze) trwałość lepsza. Cienie troche przypominają foliowe , nie są suche. Lekko sie osypują. Niestety zbierają sie i rolują w ciągu dnia. Dobre wygladaja na powiece raczej tak pół dnia. Maty natomiast w ogole mi nie podchodzą. Przede wszystkim się bardzo pylą i sypią. Dodatkowo mają słabiutką jakość i trwałość. Pigmentacja średnia, nie są niewidoczne ,ale też nie zachwyca. Jasny i beżowy wyglądają brzydko na powiece jak za duża ilość pudru- nie przyczepiają sie do skóry. Ciemniejsze są nieco lepsze choć nie powalają, sporadycznie z nich korzystam. Blendowanie średnie, lubią ginąć podczas tej czynności. Raczej nie kupie ponownie paletki z tej serii (jak i iconic) ,mam w kosmetyczce duzo lepsze i niewiele droższe. Mogą być dobre dla osób ktore zaczynają, ja oczekuje czegoś wiecej. Jakbym mogla wystawic ocene osobno za matowe i błyszczące no to bylo by tak; maty 2/5 błyski 3,5/5 Dodatkowo nie przepadam za prostokątnymi paletkami, nie wygodne w uzyciu. Plastik tandetny , szybko sie rysuje ,napisy zdarte . Postaram sie dodac jakieś swatche :)