Przeglądasz produkt, który nie jest już dostępny na rynku, w związku z tym nie możesz dodać nowej opinii o tym produkcie
Opis produktu
Nowy zapach Escady z serii limitowanych, wprowadzanych wiosną perfum. Bardzo podobny do zeszłorocznego Sexy Grafitty, równie słodko-owocowo-roślinny i smakowity, jednak jeszcze bardziej seksowny, podszyty mgiełką piżma... coś jak Sexy Grafitti pomieszane z Angelem (choć nieco mniej złożone). Bardzo radosny, energetyzujący, dziki, wybijający się z tłumu, a przy tym, jak to się mówi "trendy" (nie znosze tego słowa :P). Utrzymuje się na mojej skórze przez kilka godzin, więc nieszczególnie trwały. Myślę, że to wspaniały zakup na szalone wakacje :).
Nuty zapachowe:
Owoce lychee (liczji? - jak to jest po polsku?), gruszka, czarna porzeczka, borówka, wodny hiacynt, błękitna frezja, złote drzewo sandałowe, bursztyn, passiflora (czyli męczennica), piżmo.
Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Wydawało mi się, że już kiedyś pisałam recenzję tego produktu, ale widzę, że albo mi się wydaje, albo zniknęła ; )
Tę wodę dostałam od Taty :-) A on kupuje wyłącznie zapachy, które nie są duszące.
Jest bardzo słodka, ale nie przesadzona (jak pomarańczowa mgiełka z Biothermu) i - co dla mnie ważne - cały czas intensywna! Dziwią mnie recenzje, w których jest napisane, że to tak nietrwały zapach. Na mojej skórze jest MEGA trwały, a na ubraniach trzyma się do prania.
Dla mnie to niepowtarzalny, seksowny i wakacyjny zapach!
Pół gwiazdki odejmuję za nakrętkę, która mi się straszliwie nie podoba ; ) i drażni mnie przy każdym użyciu...
Polecam
Używam tego produktu od: kilku lat, głównie latem
Ilość zużytych opakowań: 1 największej objętości
Zrobiłam sobie ostatnio tzw "maraton sezonówek Escady" - miałam zachowane kilka próbek w tych charakterystycznych flakonach i codziennie próbowałam innej.
Stąd moje zestawienie będzie prawie kompletne ;-)
Jak wszystkie one - tak i Ibiza Hippie jest słodkawa, ulepkowata nieco i mało trwała.
Na tle pozostałych wyróżnia się niewątpliwie najszybszym znikaniem ze skóry i niebywałą "płaskością" zapachu już po pierwszych kilku minutach.
Pierwsze wrażenie - kwaskowo-kwiatowy, nieco ostry, ale błyskawicznie łagodnieje, ustępując miejsca delikatnej porzeczce i gruszce. I tak już znika...
Gwiazdkę daję za ładny dziewczęcy wakacyjny zapach na początku.
Używam tego produktu od: kilka prób z miniatury
Ilość zużytych opakowań: w trakcie miniatury.
Uwielbiam ten zapach, mam z nim wspaniale wspomnienia pewnie dlatego, ale poza tym ze jest landrynkowy i podobny do reszty zapachow escady, dla mnie ten jest sexy, mlodzienczy i rzeski.
napewno kupie ponownie jesli uda mi sie dostac gdzies.
Używam tego produktu od: 4 lat
Ilość zużytych opakowań: 3 - 100 ml.
Oczywiście nic nie czuję z tego co wymieniono, ot takie to to trochę ulepkowate, czuję za to na swojej skórze truskawki nie wiedzieć czemu? Znika w ekspresowym tempie zapodany o 10 o 13 już niewyczuwalny. Na mojej skórze płaski, bezwymiarowy, nie rozwija się.
Używam tego produktu od: -
Ilość zużytych opakowań: próbka
Ibiza Hippie to chyba jedna z najmarniejszych Escad(już RockinRio lepsze).Rozpoczyna się całkiem miło-malinami i wonią tropikalnych owocow,ale szybko(za szybko)staje się landynkową,rozwodnioną i nijaką breją.
Kategoria kwiatowo-zielona?Taa jasne.
Trwałość taka jak u innych Escad(czyli beznadziejna-góra do pół godziny).
Używam tego produktu od:wczorak
Ilość zużytych opakowań:w trakcie miniatury
na poczatku byl super slodki ale po kilku miesiacach juz nie moge z nim wytrzymac zrobil sie mdly slaba trwalosc dobry na mala pojemosc 100ml niemozliwe do wykorzystania.buteleczka piekna jak zwykle w sezonowkach escady;] i to go ratuje
Używam tego produktu od2-3lat?
Ilość zużytych opakowań:prawie 100ml
Landrynki, slodkie, owocowe i rzeskie, rozpuszczone w wodzie i zapakowane w buteleczke z napisem "Escada Ibiza Hippie" - niestety malo w nich letniej radosci zycia, duzo landrynkowatosci, landrynowatosci wrecz. Calosc trudna do zniesienia nawet dla mnie - chociaz lubie letnie, beztroskie, nieskomplikowane zapachy, to tej landrynie mowie gromkie: NIE ;-))).
Używam tego produktu od: jeden dzien
Ilość zużytych opakowań: jednak probka
Widze, ze wam sie ten zapach niezbyt podoba ale ja go kocham:) Moze dlatego, ze kojarzy mi sie z najwspanialszymi wakacjami w moim zyciu, ale mam do niego sentyment. Zapach jest typowo wakacyjny owocowy, rześki, piekny! :)
Na mnie na szczęscie nie pachnie landrynkami. w ogóle nie jest typowym koktajlem owoców egzotycznych jak większość sezonowych Escad.
Jest słodki, owszem, ale nie ulepkowaty. Cudownie się rozwija i idealnie stapia z rozgrzaną słońcem skórą. A i w walce z jesienną depresją nie ma sobie równych :)
Uwielbiam :)
Flakonik cudowny :love:
Używam tego produktu od:-
Ilość zużytych opakowań:30ml i miniaturka
Lubię sezonówki Escady - za radosne, owocowe nuty, słodkość i beztroski summer time. Wybaczam im nawet chybotliwe buteleczki i nietrwałość...Ale powoli mam dość ich monotematyczności :( W tym roku zużyłam Rock in Rio i Island kiss, najwyraźniej Ibiza Hippie to już za dużo. Właściwie jej nie czuję - ulotnośc aż do przesady, a owocowe nuty w ogóle nie zapadają w pamięć. Nijaka. Skończę ją i odpocznę...
landrynkowy ulep, i co z tego ze slodki, dziecko mojej kuzynki tez jest slodkie i pewno tak bedzie pachniec, jak sobie zaserwuje torebke cukierkow"nimm 2". Perfumy maja sie rozwijac, maja byc druga skora, a nie wierze, ze to cos moze nia byc:).
Bardzo przypadl mi do gustu. Kwiatowo-owocowy, lekki, slodki, cieply, radosny- idealny na sloneczne letnie dni i cieple letnie wieczory. Flakonik uroczy- piekne kolory i wesoly ksztalt. Nie jest to zapach "na serio", to propozycja dla kobiet ktore potrafia i lubia sie przeistaczac, maja dystans do siebie i umieja spojrzec na swiat z przymruzeniem oka- czego wszystkim recenzentkom zycze ;)
Wielka szkoda, ze to seria limitowana!
Bardzo słodki z nutą owocową,ogólnie kojarzy mi sie ten zapach z zapachem pachnacej gumki do scierania ołowków (były kiedys takie o podobnym zapachu).Nie mogę inaczej okreslic tej wody.zapach bez głębi u mnie na skórze sie nie rozwija i jest nie bardzo trwały.Zupełnie nie mój.
Zgadzam się z Asinką: tym perfumom brakuje indywidualizmu. One nie mają duszy. I co z tego, że wydają się słodkie i urocze, kiedy tak totalnie i w dodatku z zamierzenia brakuje im głębi. To jest w nich najgorsze: limitowana edycja, zapach na max 4 miesiące, potem - do kosza, z serca, z pamięci. Kojarzy mi się to z konsumpcjonizmem w najgorszym wydaniu. No i oczywiście do tego zapachu nie można się przywiązać, bo za rok będzie nowy, do kupna którego będzie się mnie namawiać... a ja po raz kolejny podziękuję. Od trzech lat Escada serwuje - jak dla mnie - ten sam zapach, tylko domieszki się zmieniają... Jedyne perfumy z tych wiosennych edycji, które mi się podobały to Que Viva, ale oczywiście już ich nie dostanę... i myślę sobie teraz, że szkoda kupować, bo traci się je bezpowrotnie, nawet gdy okażą się fajne.A kolory opakowania (zwłaszcza ten przejrzysty błękit w dole flakonika) podobają mi się, i nic na to nie poradzę.
Za opakowanie powiesiłabym projektanta;-), ale to norma w tej corocznej kolekcji(szczytem były tropical punch:D), natomiast co do zapachu, to zaiodłam się na całej linii:/ Z buteleczki pachniał co prawda dość "naiwnie"(ach te owocki), ale to akurat mi odpowiadało:-) Natomiast to co ten zapach wyczyniał na mojej skórze przechodziło ludzkie pojęcie. Zaczął straszyć tak potwornie natarczywą słodyczą jak landrynki z odpustu, a przy okazji w tle ukazało się jakieś przebrzydłe trawsko(zapach jak liści truskawek). Pozatym jest zdecydowanie zbyt intensywny, a że wracałam z miasta do domu tramwajem, to głupio się czułam śmierdząc tak w promieniu 5 metrów;-)
Właśnie w zeszły piątek dostałam je w prezencie od mojego kochanego, wie, że uwielbiam wszystko co się wiąże z Hiszpanią a Escadę też lubię. Niestety rozczarowałam się, uważam, że już od czterech lat limitowane edycje Escadzie nie wychodzą, są zbyt nijakie, brak im indywidualizmu i jak dla mnie są za słodkie. Ponosiłam zapach przez 5 dni ale nic z tego, nie przekonał mnie....
Escada ma chyba hektolitrowe kadzie z tym samym zapachem i co roku ubiera je w inna nazwe i buteleczke. Tak juz pachnialo Grafitti, tak samo tropical punch i que viva escada - rzecz jasna nie jest to 100% podobienstwa, ale nie czuc niemal wcale, ze to inne perfumy. Kiepski patent na limitowany zapach. Same perfumy sa ladne i kupilabym je gdyby nie to, ze nie wracam po raz drugi do zapachow, a ten "brzmi" jak dwa poprzednie. Szkoda. ps. lychee to liczi, PYCHA! nawet z puszki:) a zamiast "trendy" (tez tego nie cierpie, tak samo jak "designerski") mozna powiedziec "modny"...? :)