Pozytywne doświadczenie z bratem DUO spowodowało, że z ciekawości sięgnęłam po wersję K. Nie żałuję i z pewnością wrócę do niego. Niemniej teraz, kiedy tubka już prawie wyciśnięta jak cytryna, postawnowiłam spróbować nowej wersji DUO i zobaczyć co tam w trawie naprawdę piszczy,
Ale teraz parę słów o Effaclarze K:
- wydajny jest (starczył na jakieś 5 miesięcy). Tubka chociaż metalowa, dała się opanować. Chociaż nie przypadła mi do gustu.
- stosuję go rano, ponieważ na wieczór nakładam tlustszy krem. Momentalnie się wchłania, stosuję go pod makijaż i sprawdza się dobrze.
- stan skóry: poprawił się, ale tu widzę jednak bardziej siłę konsekwencji w stosowaniu regularnie linii Effaclar (żel i kremy), do tego dwa razy w tygodniu peeling i maseczka. Nie twierdzę, że nie widać, działania. Działanie jest widoczne, skóra się wyraźnie uspokoiła i ujednoliciła. Mam wrażenie, że jakoś tak spoważniała :-)
- standardowo dobrze sobie radzi z niespodziankami, których jest wyraźnie mniej od czasu, kidy zaczęłam refularnie używać serii LRP
- gdzieś tam w tle jst oczywiście obecny sam psychologiczny aspekt: wiem, że używam dobrego kosmtyku (bo taki rzeczywiście jest), wiem, że dbam o skórę, ładne apteczne opakowanie, lekka konsystencja - czysta przyjemność
To, co mnie zaniepokoiło to to, że w pod sam koniec używania, rzeczywiście pojawiło mi się kilka wyprysków (spocone czoło -> zawody trwające 24h -> pory zatkane, że ho ho). Przy czym wypryski od razu przybrały formę stanów zapalnych, co mi się nie spodobało. To pierwsza taka sytuacja w trakcie stosowania Effaclaru K, był to jednak dla mnie sygnał ostrzegawczy. La Roche nie porzucam, ale sięgnę po nową wersję DUO, potem pomyślę o ewentualnej zmianie serii.
Używam tego produktu od: 5 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 tubka
Recenzent/ka:
Używa produktu od:rok lub dłużej