Kupiłam to masło zachęcona całkiem fajnym efektem jaki mojej skórze dawało masło wygładzające z tej samej serii. Uwielbiam zapach kokosa i czekolady, więc kiedy tylko wypatrzyłam je na promocji, od razu wylądowało w moim koszyku.
<b>Co o tym maśle mówi producent?</b>
Puszyste masło do ciała o właściwościach ujędrniających i zmiękczających. Olejek kokosowy nawilża, wygładza i łagodzi podrażnienia. Masło kakaowe regeneruje, ujędrnia i zapobiega wysuszaniu skóry. Koenzym Q10 dostarcza skórze energii. Witamina B5 uelastycznia. Apetyczny zapach czekolady odpręża i poprawia nastrój.
<b>Pierwsze wrażenie:</b>
Mmm, puszyste masełko. Konsystencja super gęsta i zwarta, dokładnie tak, jak lubię. Dodatkowo jest w kolorze lekko brązowy, więc – w połączeniu z zapachem – ma się ochotę je zjeść, a nie wsmarować w skórę. Pachnie naprawdę ślicznie, jak kostka czekolady z wiórkami kokosowymi. Nie jest to sztuczny zapach, a prawdziwie naturalny. Idealny na zimę! Masełko fajnie rozprowadza się na skórze i pozostawia ją wyraźnie gładszą i nawilżoną (no wiem, parafina), ale i pięknie pachnącą.
<b>Po zużyciu całego opakowania:</b>
Ciężko jest mi jednoznacznie ocenić ten produkt. Z jednej strony mnie zachwycił i podobało mi się jego działanie, ale z drugiej brudził i nawilżał mnie głównie samą parafiną. Ale do rzeczy.
Na duży plus w tym produkcie zaliczyć można zapach, prawdziwie słodki, kokosowo-czekoladowy, który nie zmienia się na skórze. Świetna jest również jego konsystencja, prawdziwie zbita i gęsta; dokładnie przypomina masło. Kosmetyk nieźle nawilża skórę, po jego użyciu robi się ona widocznie i wyczuwalnie gładsza, jest miękka w dotyku. Oczywiście tutaj pierwsze "ale", bo tym co tę naszą skórę nawilża jest w głównej mierze parafina, więc całe to uczucie jest dość złudne. Ale okej, o tym wiedziałam kupując ten produkt. Nie miałam jednak pojęcia, że będzie mnie on...brudził! Po jego nałożeniu trzeba naprawdę bardzo dokładnie go rozsmarować ponieważ zostawia paskudne brązowe smugi i plamy, które ciężko jest z siebie zmyć. Masło brudzi pidżamy i bieliznę pościelową, a wtedy ratuje nas już tylko pralka, bowiem samą wodą tego kosmetyku z tkaniny nie da się ściągnąć.
Na skórze ma tendencję do rolowania się. Parę razy zdarzyło mi się ściągać małe grudki masła ze skóry, co jest obrzydliwe według mnie.
Duże, niemiłe zaskoczenie. Zwłaszcza, że poprzednie masło Perfect, które stosowałam - marcepanowe - było naprawdę całkiem niezłe i nie sprawiało takich problemów.
<b>Plusy i minusy:</b>
+cudowny, słodki zapach;
+gęsta, „masłowata” konsystencja;
-parafina już na drugim miejscu w składzie;
-brudzi i zostawia plamy, które ciężko zmyć; pozostałości kosmetyku rolują się na skórze i sprawiają, że wygląda ona na...brudną.
Używam tego produktu od: używałam go od listopada 2014 do lutego 2015
Ilość zużytych opakowań: jedno