Profarm Proderma, ProOil, Pichtowy balsam do ciała 

Kupiłam go trochę z przypadku, ale był to jeden z najlepszych przypadków w moim życiu. Według mnie balsam jest bomba: wydajny, oryginalny (zapach kamforowej sosenki nieźle się kojarzy z nocą ;)) i co najważniejsze - rewelacyjnie nawilża i natłuszcza. I błyskawicznie sie wchłania. Słowem - jeśli macie skórę suchą i wrażliwa - pichta jest dla Was. Polecam. Moim zdaniem jest lepszy od VICHY LIPIDOSE II. jak na razie 1 opakowanie, ale dzisiaj kupuję następne.

Po forumowym szale na tonik pichtowy, od razu nabyłam balsam do ciała z tej serii. No i się torchę zawiodłam. Balsam przeznaczony jest do skóry suchej, bardzo suchej i wrażliwej bodajże. Konsystencja treściwa, dosyć gęsta. Zapach, no cóż, pichtowy (dla niewtajemniczonych - sosnowy :)). Balsam wchłania się dosyć powoli, z jednej strony umożliwia to dłuższy masaż, a z drugiej trzeba dłużej czekać, zanim będzie można się ubrać. Niemniej jednak jest to jeszcze do wytrzymania :) Wszystko to byłabym skłonna przeboleć, gdyby ten balsam naprawdę dobrze nawilżał. Ale już następnego dnia moja skóra znowu jest szorstka i sucha. Poza tym zaczęłam zauważać jakieś drobne krostki, których wcześniej nie było (albo może to ja nie zwracałam na nie uwagi :( ). Jakby tego było mało :p: to przyczepię się jeszcze do butelki :) Otóż klapka otwiera się niewystarczająco i utrudnia wydobycie balsamu, butelka jest śliska, i praktycznie od początku musiała u mnie stać do góry nogami ze względu na gęstość balsamu :) Balsam jest niewydajny, szybko się kończy, więc 14 zł wychodzi stosunkowo drogo. Ogólnie raczej nie polecam. Tylko ** za brak nawilżenia i "nieatrakcyjny" zapach, aż ** za to że krzywdy nie robi, a jednak jakieś tam nawilżenie jest. Używam tego produktu od:kilku tygodni Ilość zużytych opakowań:kończę pierwsze