Biało wszędzie, głucho wszędzie... co to będzie, co to będzie...
A tak kocham kosmetyki Ziai... Cóż, każda firma posiada i perełki i totalne buble :(
Kupiłam, bo zauważyłam u siebie problem z nadmiernym poceniem się stóp zimą, gdy przez połowę dnia chodzę w ciepłych buciorach ;)
Cena nie oszałamia, więc można po niego sięgnąć choćby z ciekawości.
Plusy:
- cena,
- wygląd opakowania,
- faktycznie zmniejsza pocenie stóp...
Minusy:
- bardzo twarde opakowanie, przez co ciężko wydobyć z niego resztki kosmetyku, gdy już jest "na wykończeniu",
- śmierdzi, niektóre z Was piszą, że to zapach cytrusów, dla mnie to apteczny, duszący smród, do którego nie mogę przywyknąć,
- leista konsystencja, szybko trzeba go wsmarowywać w stopy, bo inaczej spłynie po nodze...
- kupując talk byłam przygotowana na to, że pozostawi białe ślady, ale to co zobaczyłam przerosło moje wyobrażenie o talku... białe było wszystko... moje stopy, ręce (którymi to wsmarowywałam), skarpety, łóżko, czasem także dywan... I bynajmniej nie są to plamy, które łatwo wywabić... Ręce musiałam szorować szczoteczką, dywan zapierać mokrą szmatką z detergentem, skarpety oczywiście prać, bo pewnie plamy by zostały... I nie, nie zakładałam ich tuż po nałożeniu tego talku, zawsze odczekiwałam ok. 10-15 min.
Fakt faktem działa, ale używanie go nawet zimą, gdy nikt nie widzi naszych stóp jest koszmarem, a jak mogłabym takie białe człapy pokazać komukolwiek w odkrytych butach?
Wystarczy nałożyć baaardzo małą ilość, nieco większa kapka niż ziarno grochu wystarcza na całą stopę, a i tak białe jest wszystko... I co najgorsze, ta biel utrzymuje się nawet po 8h łażenia w skarpetach i ciepłych butach ;)
Na dowód dołączam zdjęcie po posmarowaniu ręki tym talkiem po 15 min. od aplikacji.
Tworzy się skorupa, która pęka... Tego nie da się zetrzeć bez użycia wody i mydła ;)
Używam tego produktu od: 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: pierwsze i ostatnie