Giorgio Armani Eye Tint Cień do powiek

Mam dwa odcienie: Rose Ash i Camel Smoke. Rose Ash to świetlisty cień z drobinkami, który bez poświaty wygląda na bez, ale pod wpływem światła miesni się na złoto i różowo. Raczej do rozświetlenia powieki. Camel Smoke to taki faktycznie kolor wielbłądziej sierści. Brąz w tonacji zółtej, więc dla kogoś o chłodnym odcieniu skóry ten kolor może nie być odpowiedni. Cienie maja tę zalete, że można je dowolnie rozcierać i uzyskac bardziej lub mniej widoczny efekt. Jest ich całkiem sporo w tubce i obawiam się, że szybciej się popsują niż zdążę je wykorzystać ;) Cienie trzymają się na powiece górnej u mnie około 4h, na dolnej aż do zmycia. Jest to o niebo lepszy wynik, w porównaniu do tego, co używałam do tej pory - mam głęboko osadzone oczy i tłuste powieki, więc z trwałością u mnie bywa różnie. Podczas aplikacji faktycznie jest efekt chłodzenia.

Używałam go, gdy jeszcze niewiele marek miało w ofercie cienie w takiej formie i wtedy byłam nim naprawdę zachwycona. Śliczne kolory, delikatnie perłowe wykończenie. Odcienie, które nadają się nie tylko jako cień do oczu, ale i jako rozświetlacz do policzków. Aktualnie jednak widzę wszystko to, na co wtedy nie chciałam zwracać uwagi - cień nie zasycha, nie jest specjalnie trwały, bardzo szybko zbiera się w załamaniu powieki. Efekt jest ładny przez jakieś 2-3 godziny. Daje bardzo dziwny i nieprzyjemny efekt chłodzenia powieki. Znacznie tańsze cienie w kremie Inglot okazały się być dużo ładniejsze, trwalsze (cały dzień) i bez tego okropnego chłodzącego efektu.