Helena Rubinstein Collagenist, Intensive Plumping Serum 

Nadszedł już niestety ten czas ;)... skóra mojej buzi potrzebuje pomocy. Nie występują u mnie oczywiście jeszcze głębokie zmarszczki, ale pierwsze oznaki starzenia się twarzy, no niestety są już widoczne. Drobne rysujące sie linie i ta jędrność juz nie taka jakiej bym sobue życzyła. Szczególnie denerwuje/denerwowało mnie to, że coraz bardziej widoczne były linie wokół ust (mimiczne), skóra po prostu nie rozchodziła się już tak jak wcześniej. I oto sięgnęłam po collagenist serum HR. Zachęcona pochlebna opinią Smoczycy wybrałam konkretnie to serum. Stosuje je od jakiś 3-4 tygoni. Oto efekty: jedrność - moim zdaniem znacznie się poprawiła, ale mozna mnie posadzić o nieobiektywna ocenę, natomiast zupełnie braku obiektywizmu nie mozna zarzucić stwierdzeniu, że rysujące sie coraz bardziej zmarszczki mimiczne po prostu zniknęły, to widać gołym okiem! Usmiecham się, później patrzę w lustro a tu nic, ani śladu! To fakt! Cienkie linie na czole uległy spłyceniu, są jeszcze widoczne, ale popracujemy nad nimi z moim serum jeszcze troszkę. Nie oczekuje bowiem cudów po kilku tygodniach. Serum to nie operacja:). Produkt ma cudowną konsystencję. Wystarczy 3-4 porcji (nakładam je tez na szyję) aby dokładnie zaaplikować specyfik na całą dotkniętą upływem czasu powierzchnię buzi. Patrząc na stopień zuzycia po 4 tygodniach, jedna buteleczka (30 ml) wystarczy na 5-6 miesięczną kurację. Wchłania się natychmiast, ma cudowny, delikatny lekko perfumowany aromat. Stosuję je na noc pod krem. Jedyne co mogę mu zarzucić to to, że w pierwszych 2 tygodniach stosowania był przyczna (jak sadzę) kilku przykrych niespodzianek na mojej twarzy (drobne wypryski). Zjawisko to ustąpiło z czasem. Nie oznacza to, że u wszystkich będzie wystepował taki zam efekt, ale jak kazada ocena i ta jest subiektywną, więc rzetelnie o tym informuję. Pozostaje mi je jedynie polecić:)

jeśli w ogóle nie najlepszy w kategorii modnych obecnie prasowaczy zmarsczek i innych pseudobotoksów ;) Zaczęlam go stosować wczesną jesienią, zimą przerzuciłam się na tłuściejsze serum Guerlaina, wróciłam do Collagenista gdy zaczęło się robić ciepło. Do zakupu podeszłam metodycznie, wziąwszy w sephorze mnóstwo próbek najnowszych preparatów regenerujących - każde stosowałam przez parę dni i obserwowałam reakcję skóry. Jestem tuż przed 30 ale za mało śpię, za dużo pracuję - postanowiłam zafundować sobie cos silnie regenerującego. Collagenist pobił wszystkich na głowę. Ma lekką, bardzo płynną konsystencję - to moze ucieszyć posiadaczki tłustej cery, serum wchłania się idealnie po krótkiej chwili. Bardzo śmiesznie pachnie, tak lekko ziołowo. Uzywam głównie na noc, ale czasem tez na dzień - po nocy budzę się z gładką, świetlistą cerą. Nawilża i odżywia (ale dla suchej cery to może być nieco za słabe), no i najwazniejsze - naprawdę wygładził wszystkie moje linie. Moja skóra wygląda jakoś tak po prostu ładniej. Napięta, o zdrowym, naturalnym kolorycie. Nie uczulił, nie spowodował jakiegoś wysypu pryszczy. jestem z niego bardzo zadowolona - wysoką cenę rekompensuje fakt, iż jest to niezwykle wydajny preparat - dwie kropelki na całą twarz, chyba starczy mi na rok :) nie wiem jak poradzi sobie z dojrzałą, mocno zniszczoną skórą, ale w przypadku pierwszych zmarszczek rezultaty są super!

W ramach jesiennej akcji zwalczania zmarszczek mimicznych zaopatrzylam sie w ten oto kremI niestety sie nie popisalstosowany przez tydzien z kremem na noc (bo miniaturka na noc) nie dal wiekszych efektow niz samodzielnieMoze po prostu nie pasowal mojej mieszanej cerze z mocno suchymi policzkamiObrzydliwe kreski przy ustach i na czole wogole sie nie zmienilyNawilzal, odzywial i generalnie dalo sie z nim zyc, ale taki sam efekt uzyskalabym z kremem za 50 zlotych a nie 220 za 30ml. Wiem ze panie bardzo go sobie chwala ale radze przestestowac najpierw probeczka bo jak widac nie kzdemu musi pasowacPodsumowujac- jest ok. wart 50 zl, zmarszki mimiczne bez zmian