No cóż, może ciut lepiej bym go oceniła, gdyby to był podkład z dolnej, ewentualnie średniej półki, ale za tę cenę można spodziewać się efektu bliskiego do \'wow\'. Przynajmniej ja wychodzę z założenia, że jeśli w coś inwestować, to w to,w co warto, a w innych przypadkach po co przepłacać? Mi on przypomina fluid Lirene :/
No ale do rzeczy:
Pierwsze wrażenie - podkład niby nie gęsty, a ciężko się rozsmarowuje. Przez to użyłam go więcej niż normalnie, co dało niefajny efekt, bo nie wyglądało naturalnie, chociaż nie była to nie wiadomo jaka ilość. Krycie kiepskie, właściwie w strategicznych miejscach wyglądałam gorzej, co się tylko pogłębiało w miarę upływu czasu. Bo o ile zaraz po nałożeniu podkładu efekt - choć nie zadowalający w pełni, ale jest akceptowalny - potem ewoluuje w coraz to gorszym kierunku, a na koniec dnia zostaje na twarzy coś na kształt \'widać, że czymś się smarowałaś, ale cholibka nie wiem co to\'. Mi to wygląda po prostu na pozostałości podkładu, coś zostało, coś się ulotniło (nie wiem gdzie i jak?). Przy wieczornym demakijażu też go niewiele na waciku, oj niewiele. Makijaż nie przetrwał nawet 6 h w temperaturze pokojowej. Nie wyobrażam go sobie w lecie, co sugerowała inna recenzentka :-)
Ponadto faktycznie nie matuje, twarz niby jest rozświetlona, ale tak jakoś płasko i nieładnie, a po kilku godzinach wygląda już raczej jak twarz, która wymaga zmatowienia, a nie świeża, wypoczęta, rozświetlona buźka.
Podkreślił mi skórki na nosie w miejscach, gdzie przykładamy chusteczki do smarkania ;) w sumie myślałam, ze już się ich pozbyłam, ale on uwidocznił wszystko.
Miałam kolor 40 beige - ładny beżyk, bez żadnych różowych pigmentów, dość ciemny.
I na przekór innym Wizażankom uważam, że wcale nie jest on taki lekki i naturalny, a dla cer bezproblemowych lepsze by już były chyba lekkie podkłady, chociażby Clinique. Ale co kto lubi oczywiście :)
Używam tego produktu od: testy
Ilość zużytych opakowań: miniatura