Nivea Body, Summer Beauty (Brązująco-ujędrniający balsam do ciała)
dodaj swoją opinię i zdjęcia do produktu
3,5 na 5249 opinii
4 hity!
51% kupi ponownie
Product wycofany
Przeglądasz produkt, który nie jest już dostępny na rynku, w związku z tym nie możesz dodać nowej opinii o tym produkcie
Opis produktu
Stworzone specjalnie dla potrzeb jasnej oraz ciemnej karnacji, balsamy Summer Beauty zapewniają skórze naturalną i równomierną opaleniznę oraz widoczny efekt ujędrniania.
Nowa formuła, wzbogacona substancją delikatnie opalającą oraz olejkiem z pestek winogron i ekstraktem z Ginkgo stopniowo tworzy naturalną i równomierną opaleniznę, widocznie ujędrnia, intensywnie nawilża skórę przez cały dzień.
Po ok. 5 dniach codziennego stosowania skóra nabierze pięknego wakacyjnego wyglądu.
Dzięki lekkiej konsystencji łatwo się wchłania i zapewnia bardzo równomierny efekt brązowienia skóry.
Ma delikatny, świeży zapach.
Występuje w dwóch wariantach: dla jasnej oraz ciemnej karnacji.
Sklad: Aqua, Glycerin, Alcohol Denat., C13-16 Isoparaffin, Octyldodecanol, Cetearyl Alcohol, Dihydroxyacetone, Caprylic/Capric Triglyceride, C12-15 Alkyl Benzoate, Glyceryl Stearate SE, Gingo Biloba, Vitis Vinifera, Dimethicone, Sodium Cetearyl Sulfate, Ethylhexyl Salicylate, Paraffinum Liquidum, Xanthan Gum, Sodium Citrate, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Citral, Geraniol, Coumarin, Parfum (30.04.2008)
Cena: ok. 14zł / 250ml
Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
W pytaneiu "czy kupiłabyś ten produkt ponownie" powinna być odpowiedź "PRZENIGDY!" zarezerwowana dla takich właśnie produktów jak ten niewypał nivea.
Przyznajdę, że miałam z nim styczność już jakiś czas temu, ale może uda mi się przestrzec przed zakupem pare wizażanek.
Z dwóch dostępnych opcji miałam okazje wypróbować balsam do jaśniejszej karnacji.
Efekty:
- okropne żółte zacieki, głównie na zgięciach: nadgarstkach, wewnętrznej stronie łokci i kolan
- pozostające na ubraniach "drobinki" brokatu
- efekt opalenizny to był raczej efekt chorej na wątrobę (żółć żółć żółć, brak naturalnego koloru)
- i kropla która przelała szalę tego kosmetycznego bubla - zapach. A raczej smród starych skarpet, przez który dosłownie bałam się wychodzić na uczelnię posmarowaa tym balsamem, bo zalatywało ode mnie żulem...
Oczywiście po około dwóch tygodniach mężnego zatykania nosa i wcierania tego paskudztwa w ciało, dałam sobie spokój i wylądował w koszu.
Z niecierpliwością czekam na wycofanie tego produktu ze sprzedaży...
Używam tego produktu od: 2 lata temu
Ilość zużytych opakowań: jedno niecałe opakowanie
Balsam daje efekt opalenizny, ale niestety żółtej . Po równomiernym rozsmarowaniu miałam smugi, a gdy balsam schodził wyglądałam jakbym się nie myła jakiś czas, strasznie zostawały plamy.Do tego zapach utrzymuje się na ciele dopóki nie zejdzie balsam.
Zalety:
dobra cena, , wydajny
Wady:
brudzi ubrania, strasznie pachnie, leisty,
Używam tego produktu od: 1miesiąc
Ilość zużytych opakowań: zaczęte jedno
Używałam tego produktu już dość dawno temu, ale na pewno nigdy do niego nie wrócę!
Pierwsze negatywne wrażenie jakie odczułam to za bardzo intensywny zapach, który po dłuższym stosowaniu po prostu mdlił. Konsystencja była fajna i łatwo się go rozprowadzało, a mimo to pozostawiał smugi, które było widać oczywiście dopiero po wyschnięciu. Balsam jest rzadki, a więc i mało wydajny.
Ja używałam wersji do jasnej karnacji, a i tak już po jednej aplikacji skórę miałam brązową.
Niestety nie dałam rady wykończyć nawet jednego opakowania - wyrzuciłam w połowie.
Jak dla mnie zdecydowanie najgorszy z balsamów brązujących!
Plusy:
- niska cena
- dostępność
Minusy:
- zbyt intensywny zapach
- pozostawia smugi
- za rzadki
- brudzi ubrania
- wysusza skórę
Używam tego produktu od: Używałam ponad 5 lat temu
Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie (tylko do połowy)
Był to mój pierwszy samoopalacz, dlatego też jestem dla niego trochę łaskawa ;-) Miałam z nim styczność na prawdę dawno, ale polubiliśmy się. Był troszkę drogi, bo jak pisała jedna z recezentek, za połowę mniejszą cenę można kupić lepszy z Lirene, którego teraz używam. Robił na początku plamy, to fakt, ale gdy wcześniej się nałożyło balsam, a następnie owy samoopalacz, było ok. Konsystencja była bardzo wodnista, więc trzeba było uważać podczas aplikowania go. Szybko się wchłaniał, ale śmierdział okropnie!!! Szybko mi się zużył i fajnie, że były fazy opalenizny. Z tego co zauważyłam, został wycofany ze sprzedaży.
Używam tego produktu od: dawno, z ok. 4 lata temu.
Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania
Kochałam ten balsam. Nigdy nie korzystałam z solarium, bo szkoda mi skóry. Zbyt dobrze wiem czym to grozi i wole balsamy brązujące. Ubolewam,że wycofano ten kosmetyk. Jest niedostepny już od jakiegoś czasu.
tęskno mi za tym pięknym naturalnym kolorem brązowej opalenizny :( żaden mu nie dorównuje :(
Używam tego produktu od: używałam go od 6lat
Ilość zużytych opakowań: nieskończona ilość :)
Zdradliwy na początku, "zabójczy" na końcu...
Kupi ponownie:Nie
Używa od:nie określono
A było tak pięknie, gdy go kupiłam.
Posiadam już balsam w nowym opakowaniu.
Szukałam czegoś na zimę, delikatnego. Kupiłam ten przeznaczony dla ciemnej karnacji.
Po pierwszym nałożeniu-Miłe zaskoczenie. Zapach nie był aż tak drażniący, balsam nie pozostawiał smug, a na drugi dzień widziałam minimalny efekt. Po paru dniach miałam już widoczną "balsamową opaleniznę". Niektórzy twierdzili, że może zbyt marchewkową, ale mi się podobało.
Niestety, po paru dniach, kiedy przestawałam go używać, brązowy odcień schodził płatami z mojej skóry, pozostawiając białe placki. Przy mocniejszym potarciu zostawał na dłoniach. Fuj! dałam sobie z nim spokój, bo ulotne chwile ciemniejszej skóry nie były warte aż takiego poświęcenia. Poza tym brudził niemiłosiernie białe rzeczy.
Cóż, pomyślałam-To normalne zachowanie balsamu zawierającego składniki brązujące-czego mam się spodziewać? Stosowałam go więc od czasu do czasu, w razie potrzeby. Śmierdział dla mnie niemiłosiernie, osoby przebywające w moim otoczeniu go nie znosiły.
I tu nagle raz, po jego nałożeniu, na drugi dzień zauważyłam dziwną wysypkę na obojczykach, niedaleko pach i szyi. Stosowałam balsam nadal, nieświadoma niczego, a wysypka dalej się rozprzestrzeniała. Kiedy moja skóra przypominała już skórę żółwia, wyczytałam w internecie, że to potówka. Przeszło po 3 tygodniach.
Nie piszę o tym bez powodu-niedawno, znów posmarowałam się balsamem-szybko potrzebowałam się nieco "przybrązowić".
Co mnie przywitało na drugi dzień w lusterku? Wysypka na obojczykach, niedaleko pach i szyi. Jestem więc już pewna, że to sprawka Nivea, ale dlaczego? Zmiany na skórze mają wygląd potówki, co zawiera ten balsam, że coś takiego tworzy na mojej skórze? Zaznaczam, że balsam jest w terminie ważności.Nigdy nie miałam podobnego uczulenia na ŻADEN kosmetyk. Nie jestem alergikiem.
O co więc chodzi?
Ogólnie rzecz biorąc niemiła niespodzianka i bardzo zły koniec z tym balsamem. Wylądował w koszu.
Na poczatku wszystko bylo dobrze, pieknie sie wchlonal, zapach mi nie przeszkadzal. Ale juz po pierwszym myciu zaczal doslownie mi zlazic plackami z calego ciala!!
Wtarl sie w recznik, i na tym skonczyla sie moja przygoda z tym balsamem.
Używam tego produktu od: 3-4 aplikacje
Ilość zużytych opakowań: 1, zaczete, stoi w ciemnym rogu szafki
Plusy:
+ łatwo się rozprowadza
+ przyjemna konsystencja
+ bardzo ładnie brązuje skórę - polecam jednak ten do ciemnej karnacji, ponieważ ma znacznie ładniejszy odcień, natomiast wersja do jasnej karnacji wygląda zbyt żółto...
+ wydajny
+ przy w miarę dokładnym rozprowadzeniu nie pozostawia smug
Minusy:
- za szybko się wchłania, co czasami nie pozwala określić, czy w danym miejscu był już nałożony, czy nie ;)
- przy dłuższym stosowaniu wysusza skórę
Ogólnie polecam :)
Używam tego produktu od: 3 lat, z przerwami
Ilość zużytych opakowań: 4 duże
Mój balsam jest do ciemnej karnacji. Śmierdzi niemiłosiernie. Zarówno w butelce jak i na skórze. Daje pomarańczową opaleniznę, ma beznadziejną lejącą konsystencje. Brudzi ubrania. Po długim czasie w końcu go wykończyłam i mimo iż opalenizna powstawała szybko to nie wrócę do niego! Nigdy!
Używam tego produktu od: dwa lata
Ilość zużytych opakowań: Jedno całe
Balsam taki sobie! Był to mój pierwszy balsam brązujący i był nawet dobry, póki nie odkryłam Lirene! Ten poszedł w odstawkę!
Plusy:
- aplikacja (łatwa i szybka, choć trzeba uważać!)
- szybkie efekty
- dostępność
Minusy:
- konsystencja (strasznie lejąca)
- zapach
- marchewkowa, sztuczna opalenizna
- znacząco brudzi ubrania
- cena (ja kupiłam go za 20zł, dla porównania Lirene tej samej pojemności dostałam za 10zł)
Raczej nie polecam!
Używam tego produktu od: 2 lat
Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania
Zdecydowanie nie polecam.
Zapach nie do wytrzymania... Coś okropnego
Konsystencja jak dla mnie za rzadka
Zostawia smugi... gdzie przy używaniu podobnych produktów mi się nigdy nie zdarzało
Będę go na półkach sklepowych omijała szerokim łukiem.
Producent zapewnia, że ujędrnia i nawilża? - bzdura totalna. Użyłam go góra 3 razy... U mnie wylądował w koszu
Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: jedno niepełne
Dobrze nawilżający balsam, który podkreślał moją opaleniznę, lecz nie zauważyłam, aby ją pogłębiał... Ten efekt widoczny był jedynie na ubraniach, które brudził. Ładnie pachniał, szybko się wchłaniał.
Dobry, lecz nie był rewelacyjny
Używam tego produktu od: Kilka lat temu
Ilość zużytych opakowań: Jedno może dwa
Miałam wersję dla jasnej karnacji.
Balsam jest rewelacyjny. Używałam go przede wszystkim do "opalenia" nóg, tylko kilka razy użyłam go do brzucha, ramion itp.
Rozprowadza się bezproblemowo, nie zostawia żadnych smug (nawet na "niewypeelingowanym" ciele), wchłania się całkiem ok, a uzyskanie naturalnie wyglądającej opalenizny w odcieniu złocistym, lekko brązowym, to kwestia paru godzin (balsamu używałam na noc). Co więcej, satysfakcjonujący mnie kolor pojawiał się już po 1-wszym użyciu, gdybym użyła balsamu po raz kolejny, przypuszczam, że kolor już taki naturalny by nie był. "Opalenizna" utrzymuje się długo, nie przesadzę mówiąc, że nawet ok. tygodnia. Wniosek? Balsam jest baardzo wydajny.
Jedynym minusem balsamu jest jego zapach. Nie pachnie może aż tak brzydko, jak inne tego typu kosmetyki, ma w sobie jakąś nutkę cytrusową, jednak mimo tego, zapach samoopalacza przebijał. Mi przeszkadza on na tyle, że postanowiłam spróbować innego samoopalającego kawowego Lirene z nadzieją, że zapach kawy weźmie górę nad tym okropnym smrodem.
Generalnie, biorąc pod uwagę to, że ciężko znaleźć ładnie pachnący balsam samoopalający, naprawdę polecam ten Nivea, bo jest (prawie) idealny :)
Używam tego produktu od: używałam przez ostatnie 2 lata
Ilość zużytych opakowań: jedno
Stosowałam kiedyś Johansona i mogę powiedzieć, że prawie niczym się nie różnią. Balsam jest bardzo fajny, ale wtedy, gdy używa się go umiejętnie. No i przed zastosowaniem najlepiej zrobić peeling.
+ Konsystencja - nieco wodnista, ale dzięki temu wyrzucając puste opakowanie mamy pewność, że balsam nie osadził się na ściankach,
+ Stopniowo "opala" skórę,
+ Dostępność, cena, wygodne opakowanie.
- Ten okropny zapach to jedyny minus. Jak się wysmarujecie całe tym balsamem, to macie 100% pewności, że osoby mające z Wami styczność poczują ten "zapach" ;/ Jest właśnie typowy dla samoopalacza.
Nie jestem taką mega fanką stosowania tego typu produktu. Ale jako, że nie mogę się opalać, to lubię czasem podrasować sobie nogi do jakiejś fajnej sukienki. A ramiona zawsze jakoś same się opalą nie wiadomo kiedy ;)
Polecam! ;)
Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: jedno
Kiedys stosowalam go w wersji ze zdjecia, teraz ma nowe opakowanie, dla mnie ladniejsze :)
W zeszlym roku w maju uzywalam go praktycznie codziennie, zaczela mi dziwnie schodzic skora na nogach i mialam nierowne plamy... Dopiero kilka miesiecy temu dowiedzielam sie, ze to nie wina tego balsamu.
Przed uzyciem takiego kosmetyku nalezy zrobic peeling i zetrzec martwy naskorek. Oczywiscie jesli ktos uzywa go codziennie to peeling zalecany jest 2-3 razy w tygodniu, ale mysle, ze najawazniejszy jest ten 1szy po zimie, aby \\\'wylonic\\\' swieza skore.
Przy tej wiedzy balsam spelnia w pelni swoja role, ladnie pachnie, delikatnie brazuje, w sposob naturalny. Uzywam go zwykle co 2 dni.
Pamietajmy, zeby nie nakladac go w bialych skarpetkach, czy nie wskakiwac od razu w ciuchy, tylko poczekac az sie dobrze wchloni.
Z wiedza jak go uzywac jest naprawde dobry, szczegolnie przed zlapaniem opalenizny, kiedy chce sie wystawic nozke :) albo na utrwalenie opalenizny w sezonie jesiennym.
Jest super, bardzo wydajny, nie śmierdzi aż tak bardzo jak inne samoopalecze, rozprowadza się równomiernie, nie zostawia plam i opalenizna wygląda naturalnie :)
Używam tego produktu od: 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego
Skusiłam się na ten kosmetyk bo lubię produkty tej firmy a przy okazji była promocja na ten konkretny balsam.Niestety pierwszy minus pojawił się po otworzeniu opakowania, strasznie drażniący zapach ( na skórze pachnie chyba gorzej), jest za bardzo wodnity i nie czuje nawilżenia jakie zapewnia producent.
Używam tego produktu od: 1 miesiac
Ilość zużytych opakowań: polowa pierwszego
Uzywalam tego produktu w zeszlym roku.
Zdecydowalam sie na zakup tego mleczka z 3 powodow:
1. Pani ekspedientka w sklepie go polecala.
2. Mialo ekonomiczne opakowanie - 400 ml produktu kosztowalo niecale 25 zl.
3. Bylam blada- bo opalenizna zeszla i chcialam ozywic swoj kolor skory.
Zakupilam sobie ta wersje dla ciemnej karnacji.
Powiem jedno, jak go pierwszy raz nalozylam na cialo to na drugi dzien mialam straszne zacieki na ciele, kolor wpadal w pomarancz a w dodatku jechalo solara:(
Pamietam, ze szorowalam sie w wannie aby pozbyc sie tego uporczywego zapachu.
Postanowilam poczytac na ten temat i dowiedzialam sie, ze musze zrobic sobie peeling przed nalozeniem mleczka, potem wklepac jakis zwykly balsam i dopiero po tym zaaplikowac mleczko brazujace, zmniejszylam rowniez ilosc i bylam na 2 dzien bardzo zadowolona z efektow.
Nie bylo zadnych plam czy zaciekow, kolorek byl rownomiernie nalozony, nad ranem tylko wzielam kapiel i bylo ok:) - efekt skory musnietej sloncem.
Jednak przestrzegam was kochane przed codziennym stosowaniem po kapieli tego kosmetyku tak jak to jest zalecane z tylu opakowania.
Gora mozna to nalozyc 2 dni pod rzad a potem zrobic sobie kilkudniowa przerwe.
Ja naiwna smarowalam sie tym codziennie, cieszylam sie z pieknej opalenizny.
Tylko, ze po 1,5 tygodniu zaczelo mi to zlazic platami, pozostawiajac biale placki- wygladalo to komicznie bo nogi i dlonie byly brazowe a na brzuchu i piersiach zaczely odslaniac sie biale platy skory.
Wygladalo to okropnie!!!!
Ja tarlam sie pod prysznicem szorstka gabka dobre pol godziny aby to wszystko zmyc ze skory, cialo bylo czerwone jak rak:( podraznione przez to szorowanie.
Teraz przejde do recenzji tego produktu.
Jedyne co mi sie w nim podoba to:
+ fajna konsystencja.
+ dobrze nawilza skore pozostawiajac ja miekka w dotyku.
+ nie wysusza skory.
+ nadaje cialu ladna opalenizne. Z kazdym dniem stosowania jest coraz to bardziej intensywniejsza.
+ fajnie ujedrnia cialko.
+ cialo wyglada na bardziej zadbane.
+ nie robi plam i zaciekow *** ale tylko wtedy gdy przed aplikacja zrobimy peeling a potem nalozymy jakis balsam i dopiero na koncu mleczko brazujace.
+ szybko sie wchlania.
+ nie podraznia skory.
+ jest wydajny.
+ jest dostepny w ekonomicznym opakowaniu 400 ml bodajze za niecale 25 zl- ja tak w zeszlym roku placilam:)
Jednak doszukalam sie minusow podczas stosowania tego produktu:
- strasznie smierdzi:( zapach jest tak intensywny, ze ciezko jest z nim wytrzymac- jednak co kobiety nie robia dla urody:)
Jak go nad ranem porzadnie nie zmyjecie to zapach solary gwarantowany:(
- nie nadaje sie do czestego uzywania- bo jak wspomnialam wczesniej jest nietrwaly i schodzi nierownomiernie ze skory tworzac okropne biale przeswity, ktore pozniej bardzo ciezko jest zmyc ze skory- ostry peeling wtedy obowiazkowy, tylko nie jest to przyjemne kiedy robimy go w okolicach: brzucha, piersi i dekoltu:(
- brudzi strasznie ubrania, pozniej nie da sie tego odeprac.
Dlatego jezeli smarujecie sie takim specyfikiem to siegajcie po czarna bielizne bo biala bedzie do wyrzucenia.
Nie aplikujcie go przypadkiem na twarz bo zapchane pory gwarantowane i buzka nie bedzie mogla oddychac- wyglada to okropnie!
Lepiej juz musnac troche buzke bronzerem:)
Wedlug mnie mozna poszukac sobie cos lepszego, chociazby Dove Sumeer Glow, ktory ma piekny zapach a nie wdychanie smrodow , ktore oferuje Nivea.
Używam tego produktu od: ponad roku
Ilość zużytych opakowań: 1 duże opakowanie