Średni.. bardzo średni
Mimo sympatii do Serii Chillout i bombowego brązera - korektor okazuje się być (jak dla mnie) przeciętnym produktem. Oczywiście, ma też swoje plusy, ale patrząc na opis producenta i te wszystkie obietnice to nie jest mi za bardzo szkoda, że oferta jest limitowana.
Biorę poprawkę na to, że kosmetyki Bell są naprawdę tanie i nawet jeśli kosmetyk okaże się średniakiem to w moim odczuciu nie są to zmarnowane pieniądze, ponieważ albo znajdę kogoś komu kosmetyk bardziej podpasuje i go oddam, albo sięgam po niego rzadziej a kiedyś musi się skończyć ;) za ten korektor zapłaciłam 7,99zł, więc naprawdę mało.
Zacznijmy może od konsystencji, która już na wejściu niezbyt przypadła mi do gustu. Trochę jak balsam do ust, śliski, tłustawy korektor, który w opakowaniu wydaje się gęsty, ale pod wpływem ciepła palców zaczyna się topić i rozrzedzać. To, że topnieje to może być plus, bo łatwo wpracować go w skórę i staje się lżejszy nadając się spokojnie pod oczy nie obciążając cienkiej skóry w tej okolicy.
Kolor ma ładny, żółty, który powinien neutralizować zasinienia pod oczami. Nie jestem jednak przekonana do jego krycia.. a właściwie to z cieniami sobie nie radzi.. Delikatnie rozjaśnia okolice pod oczami, ale jak cienie były - tak i zostają (a wystarczającego krycia nie jestem w stanie nim zbudować). Aplikowałam go gąbką i kryje gorzej niż palcem, bo mimo wszystko gąbka zjada trochę produktu. Ale zaaplikowany palcem też nie daje rady, dalej widzę zasinienia w dolinie łez. Lekko wyrównuje koloryt na powiece (bo na górnej też próbowałam go używać), ale drobne żyłki tak samo widać. Krycie więc oceniam na 2,5/5.
Dodam jeszcze co Producent pisze: ,, Cienie pod oczami ukryte jednym ruchem? Tak, to możliwe!" - nie, niemożliwe z tym produktem.
Inna sprawa to potrafi się zbierać w zmarszczkach, nawet po przypudrowaniu. Sam kosmetyk ładnie dopasowuje się do skóry i lubi się z produktami w formie sypkiej, ale podczas pudrowania trzeba zwrócić szczególną uwagę na to, aby skóra była napięta a zmarszczki lekko wypchnięte, żeby dostać się w nie pudrem, w przeciwnym razie na zebranie w liniach nie będziemy musiały długo czekać. Ja robię tak, że pudrując patrzę w górę lub przechylam głowę w dół, aby dostać się w linie. Ogólnie sporo zachodu z tym i trzeba przy tym wszystkim uważać, aby pędzel czy gąbka przy pudrowaniu nie starły samego korektora, bo i tak mi się zdarzało (co swoją drogą trochę mnie wkurzało).
O przykryciu niedoskonałości na innych partiach twarzy można zapomnieć, nie zakryje nic.. Wklepany wtopi się całkowicie w wybraną okolicę a niedoskonałość będzie widoczna w dalszym ciągu. Korektor nadaje się wyłącznie do rozjaśniania okolicy pod oczami, do zakrycia cieni trzeba się posiłkować innym, bardziej kryjącym produktem.
Do opakowania nie mam się co przyczepiać. Plastikowe, ma dobry zatrzask, w tym temacie nie wymagam zbyt wiele, bo tylko tego, aby się zbyt szybko nie rozpadło.
Pokładałam w nim spore nadzieje i naprawdę bardzo bym chciała znaleźć korektor - perełkę w cenie 8zł. Niestety, kosmetyk nie sprostał moim wymaganiom.. Jeśli masz spore sińce to możesz śmiało go ominąć...
Zalety:
- Ładny żółtawy kolor, rozjaśnia okolicę pod oczami, nie obciąża cienkiej skóry w tym obszarze, szybko się wpracowuje, pudry się na nim nie ważą, niska cena
Wady:
- Krycie ma lekkie, nie daje się go za bardzo zbudować, przez co cienie i żyłki dalej przebijają, nie zakrywa niedoskonałości, zbiera się w zmarszczkach, niezbyt trwały
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie