Dr. Brandt Lineless, Cream 

Nie będę opisywać słoiczka, koloru i zapachu, bo to sprawa drugorzędna, aczkolwiek sama lubię, gdy opakowanie cieszy moje oko, kiedy kupuję krem za kilkaset złotych. Czy się komuś podoba czy nie - sprawa indywidualna. Krem jest w porządku, kiedy się skończył nie poszłam po następny, szukałam innego, ale nie wykluczam, że w przyszłości z braku laku i ewentualnego wyboru być może do niego wrócę, jako do bezpiecznej opcji. Sam krem: - ma miłą konsystencję, dobrze się wchłania - jest wydajny, a ja sobie nie żałuję - nawilża jako tako. tłuste cery będą zadowolone, moja normalna, która czasami z powodu okresowego przesuszenia zaczyna mieć drobne linie bywała w takich momentach jednak trochę spragniona większego nawilżenia. CZASAMI SZCZYPIE! - czy zmniejsza linie - nie - czy działa prewencyjnie - nie mam jak ocenić, ale ufam, że działa, bo przez ponad pół roku moja cera się nie postarzała wizualnie - nie zapycha - nie przetłuszcza - na noc za lekki, na dzień pod makijaż spisuje się ok Teoretycznie mogłabym napisać, że za krem za 500 zł oczekiwałabym więcej, ale ceny kosmetyków ostatnio szaleją dzięki niewiele wartej polskiej złotówce. Więc powiem tylko tyle, że jest to krem "bezpieczna opcja", bez fajerwerków, ale w porządku. Używam tego produktu od: ponad pół roku, nie pamiętam dokładnie, ale mniej niż rok Ilość zużytych opakowań: jedno

Podiadam razem z pianką do mycia twarzy z tej samej serii. O ile pianka jest rewelacyjna tak z kremu nie jestem już zadowolona. Stosuję go na noc, gdyż jest dla mnie troche za cieżki jak na dzień, nie będe sie czepiać braku zapachu i koloru. Nie mam żadnych zmarszek, mam 25 lat, ale wolę zapogiegać niż leczyć :) Od takich kremów oczekuję wygładzenia i mega pielęgnacji a w tym kremi tego po prostu nie ma... Dla mnie to skandal, i to za taką cenę. Nie polecam. Krem jest niewydajny, ale za to ma fajne opakowanie :) Używam tego produktu od: niecałych dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

lubie kosmetyki dr. Brandta za to ze sa pozbawione perfum, alkoholu i barwnikow brunatny kolor zawdzięcza wyciągowi z ciemnych winogron, krem ma bardzo przyjemną konsystencję lekką ( dla mojej przetluszczającej sie cery idealna) nie zatyka mi porow nie wyłażą wypryski, jedyne co moge zarzucic to ze na kremie jest napisane ze jest do cery suchej, ale z opini wiem ze dla suchej skory jest niewystarczająco nawilzający, dla mnie konsystencja jest idealna :D wiec oceniam ten krem bardzo dobrze Używam tego produktu od:2 miesiace Ilość zużytych opakowań:1

Skuszona reklamą - zakupiłam na allegro miniature - słoiczek 15 ml. taka ilośc pozwala wyrobic sobie opinie o kremie, choc nie o jego długofalowym działaniu. Zatem...nie skusze sie na pełnowymiarowy słoiczek! I to pomijając nawet jego zabójczą cenę...Po prostu mnie nie zachwyca... Słoiczek ładny. Krem ma troche dziwny, brunatny kolor i troche dziwny, pokostowy zapach. Pełna naturalnośc, jak rozumiem...? Decleor czy Nuxe pachna ładniej ;) Jest dośc gęsty, o budyniowej konsystencji, niechetnie wyłazi ze słoiczka. Dobrze sie rozsmarowuje, szybko wchłania. Nie natłuszcza, nie lepi sie, ale tez nie odżywia i nie nawilża. Po kwadransie zapominam, ze cos nakładałam na twarz, a moja skóra woła o więcej. Wydajnośc średnia.Używam tego produktu od:kilku tygodni Ilość zużytych opakowań:15 ml Edytuję: Przy koncu słoiczka zaczełam nakładac na twarz ciut więcej kremu - i to był błąd! Zaczął sie paskudnie rolować, miałam wrażenie, ze to maska peel-off :( Nie znoszę ściagac z siebie wałeczków...